Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Migotania przedsionków mam już 8 lat ablacje miałem wmarcu 2013 na trzepotanie przedsionków ale migotania mam dalej ale tylko raz lub dwa razy w miesiącu a miałem czasem co drugi dzień jest dużo lepiej następną ablację mam na czerwiec żył płucnych . dodatkowe skurcze miałem przed migotaniem około 20 lat . potasu kaldium brałem 3 kapsułki dziennie teraz pół tabletki inspra i potas mam 4.2

Odnośnik do komentarza

Niechaj każdy pacjent się dowie że w szpitalu na warszawskim Grochowie cudowni lekarze na kardiologii pracują i każdego dnia ablacje wykonują fachową opieką pacjenta otaczają rozruszniki i kardiowertery wszczepiają chorzy na serce drugie życie tam dostają a lekarze swe serca oddają by szczęśliwi i zdrowi byli by bez lęku optymistycznie żyli rodzinę chorego dobrym słowem wspierają wytłumaczą szczerze porozmawiają ja też takie wsparcie od nich otrzymałam gdy na oddziale swego męża tam miałam dziś już bez lęku o jego życie żyję bo z kardiowerterem jego serce równo bije ten wiersz lekarzom i pielęgniarkom dedykuję za opiekę przez prawie rok dziękuje zrobili wszystko co w ich mocy i szybko udzielili mężowi pomocy dziękuje profesorowi Kułakowskiemu Agnieszce Sikorskiej, Romanowi Piotrowskiemu doktorom Baranowi, Stecowi i Świętokrzyskiemu.

Odnośnik do komentarza

Witam jestem po ablacji drogi dodatkowej już prawie rok. I w tym czasie miałem zrobiony test wysiłkowy oraz usg serca. niestety po wysiłku występują u mnie dalej zaburzenia rytmu serca jak to lekarz zauważył w badaniu wysiłkowym. Pomijam fakt, że jestem rekordzistą na tej bieżni bo nikt nie wszedł na niej na 7 etap. Mam 22 lata jestem wysportowany uprawiam różnego rodzaju sporty i próbuję różnych rzeczy w życiu. W okresie zimowym narty w każdym rodzaju jak zjazdy i skoki. w lecie bieganie tenis ziemny rower. Biegam do pracy pracuję i wracam biegiem (2 km w jedną stronę) i zaburzenia niestety dalej u mnie występują ale nie koniecznie po znacznym wysiłku czasem wystarczy że wejdę po schodach na drugie piętro i serducho chwile wali. sposobem liczenia z zegarkiem na ręku ciężko wyliczyć puls bo szybko serducho wali, a nie zdążam uruchomić ciśnieniomierza bo zaraz przechodzi i bije serce normalnie. Wczoraj tj. 05.02.14 byłem u lekarza i zdecydował żebym brał leki takie jak nebicard i jak to ujął raczej na stałe... miałem już w kwestii tych leków trzy etapy: 1. Załamanie i dół. 2. Akceptacja. 3. Bunt. Osobiście nie uśmiecha mi się zażywanie tych leków na stałe, gdyż nie czuję się na tyle chory. I zastanawia mnie dlaczego dalej są zaburzenia rytmu serca skoro zabieg ablacji niby się udał.

Odnośnik do komentarza

Jestem 5 tygodni po ablacji z powodu dodatkowych skurczów komorowych. Miałam ich min. 20 tys. na dobę, a max. 43 tys. Tak było codziennie. Zabieg miałam w Instytucie Kardiologii w Aninie. Cały trwał 3 godziny. Wykonano aplikacje RF w trzech miejscach. Po zabiegu czuję się rewelacyjnie. Dziś dostałam wynik pierwszego Holtera po zabiegu- zero dodatkowych pobudzeń!!! Wiem, że te zaburzenia mogą w części powrócić, może pojawić się inna arytmia, ale na razie cieszę się dobrym samopoczuciem. Od pierwszych chwil po zabiegu nie miałam dodatkowych uderzeń i czułam, że będzie dobrze. W Aninie są super fachowcy, moja choroba nauczyła mnie, że nie należy wierzyć w pierwszą diagnozę jaką się słyszy... Jestem też po EPS w dużym ośrodku wojewódzkim, gdzie powiedziano mi, że nie można mnie ablować ze względu na miejsce, w którym jest źródło arytmii. Nie uwierzyłam, pojechałam na wizytę do Warszawy, gdzie usłyszałam, że jak najbardziej zabieg jest możliwy. Dziękuję całemu zespołowi wykonującemu zabieg, szczególnie dr P. Derejko i dr R. Bodalskiemu.

Odnośnik do komentarza

John ja też dostałam info od lekarza,że leki mam brać ma stałe .ale jestem uparta i trafiłam do innego doktorka ,przypadkiem oczywiście.miałam dość,bo było lato,a ja czułam się coraz gorzej, te piguły nie działały. okazało się, że na moją arytmię te leki nie działają.co więcej ablacja rozwiąże problem,minęło kilka miesięcy od zabiegu,a ja już miałam kilka kilkusekundowych napadów.też nie zdążyłam zmierzyć ciśnieniomierzem .na dokładkę od jakiegoś czasu męczy mnie krwawienie z nosa.nie poddam się i znowu będę walczyć.nie mam zamiaru dopuścić do nawrotu arytmii.tobie radzę to samo.trzymaj się !

Odnośnik do komentarza

Swoja droga gdy zaburzenia są podczas wysiłku, mocno z siebie wyciskac raczej nie powinieneś. Chodzi oczywiście o bardziej forsowne ćwiczenia czy nawet długi szybki bieg.Pilnuj tętna żeby było około max 180 przy sporcie.Są zegarki z pulsometrem.To tak dla bezpieczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Gość ania8989

Witam! Jestem po ablacji 3 lata. Do tej pory nie miałam zadnego częstoskurczu, jednak od okolo 2 mcy odczuwam krótkie, kilkunastosekundowe częstoskurcze, w tym jeden kulkuminutowy. Czy to musi być wpw? Skoro usuneli dodatkową drogę to jakby było to możliwe?

Odnośnik do komentarza
Gość Anetus76

Witam,też miałam ablację niecały rok temu z powodu palpitacji serca, które pojawiły się nagle.lekarze nie stwierdzili że zagrażają życiu,ale są uciążliwe w codziennym życiu,a w moim przypadku serducho potrafiło nieźle przyśpieszyć nawet 240/min.po zabiegu miałam jak narazie tylko jeden atak, serce biło 180/min i atak trwał około 3min, pierwszy około 10.pozatym to ciągle teraz się coś ze mną dzieje, serce na wszystko reaguje przyśpieszeniem.fakt, że ciągle myślę, że coś mi się stanie,lęki, obawy...powiedziałam lekarzowi że dalej coś jest nie tak więc zalecił holtera przez 3 tygodnie. Na szczęście nie mam arytmi,ale moje serduszko bardzo reaguje na bozdzce zewnętrzne, stres,lęki i itp. Wyniki mam dobre,proteiny też w normie.Nawet zjeść za dużo nie mogę, bo puls mi przyśpiesza i źle się czuję.biorę concor praktycznie cały czas, próbuje odstawić,ale to nie takie łatwe.w dodatku ostatnio zauważyłam, mierząc puls, że serce bije nierówno, jakby na sekundę się zatrzymuje, a potem bije z większą siłą próbując złapać rytm i tak kilkanaście razy,aż lek zadziała.niedługo znowu idę do lekarza.mam dość, ciężko mi tak żyć,boję się latać, zostawać sama w domu, ciągle prześladują mnie złe myśli,boję się.staram się żyć normalnie i wyluzować, ale kiedy już spóbujesz i nawet jeśli ci się uda, to często znowu coś cię dopada.zyczę sobie i innym szybkiego powrotu do normalnego życia.

Odnośnik do komentarza
Gość MonikaMaja

U mnie częstoskurcz wrócił po 8 miesiącach od ablacji. Wrócił też lęk, że coś się może stać itd, o czym Ci, którzy zaliczyli powtórkę wiedzą. W tej chwili mam doła i staram się pozbierać przed prawdopodobną powtórką. Pozdrawiam wszystkich po- i przed ablacją. Trzymajcie kciuki.

Odnośnik do komentarza

Czy wszyscy biora acard po ablacji? czy wystepuje u was takie dziwne uczucie jakby zapchanego przelyku? kiedy przelykacie sline cokolwiek to *cos* co jakby zalega w przelyku zniza sie na dol po czym jak splawik pnie sie do gory chcac prawie wyjsc z gardla! czuje to zwlaszcza wieczorem kiedy juz leze do spania no i w dzien ale nie zawsze i nie w takim stopniu. co to jest? czy to przez ten lek?

Odnośnik do komentarza

Cześć. Jestem 14 miesięcy po ablacji (migotanie przedsionków) chciałem się was zapytać czy ktoś z was ma podobne problemy. Ogólnie jeżeli chodzi o skuteczność zabiegu to jestem zadowolony bo przez okres 14 miesięcy nie miał żadnych większych jak ja to nazywam przeskoków serca (największy jaki odczułem to 3 razy za dużo zabiło, ale nastąpiło to w okresie około 3 minut) także w tym temacie jest nieźle. Niepokoi mnie jednak moje samopoczucie. Od około trzech tygodni jestem notorycznie zmęczony, chce mi się spać, mam zimne ręce i nogi (nawet po kąpieli, jak leże pod kołdrą, żeby się zagrzać to muszę leżeć z 2 godziny w grubych skarpetach) schylę się żeby zawiązać buty i muszę głęboko odetchnąć a bicie serca czuję przez klatkę (jakbym zrobił coś co wymaga nadzwyczajnego wysiłku), czuję jakby delikatny ucisk w klatce, jak leże to bicie mojego serca odczuwam na całym ciele (głownie głowa i brzuch). Ogólnie czuję się jakbym z 12 godzin pracował przy łopacie, moja dziewczyna mówi, że wyglądam jak półżywy. Jeżeli ktoś z was miał podobne samopoczucie to proszę podsunąć mi pomysł co to może być.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź. Mierzyłem sobie i według mnie jest ok. (przed chwilą miałem 82/min, siedząc przed komputerem). Co do diety to też wydaje mi się, że jest ok : nie pije alkoholu, nie palę papierosów, nie jadam tłustych dań ( tak z trzy razy w miesiącu jakiś kebab wpadnie). Biorę regularnie magnez-B6, jadam owoce (banany, suszone śliwki, pomarańcze,) do pracy chodzę piechotą około 10min. Nie pracuję ciężko (pracuję w sklepie), kiedy chce to mogę usiąść, ogólnie nie mam stresującej pracy, taki standard jak to przy obsłudze klienta. Nie mam nadwagi, do migotania przedsionków prowadziłem sportowy tryb życia. Jutro idę na pobranie krwi pod kątem tarczycy (przed zabiegiem było ok.) i testosteronu, a 22.04 jadę na wizytę do mojego lekarza co przeprowadzał zabieg. Moje osobiste podejrzenia to problemy z krążeniem (wiecznie zimne kończyny przy słabym samopoczuciu) albo nerwica serca.

Odnośnik do komentarza
Gość aleksandra z gdyni

Witam zabieg ablacji mialam 2.5 tyg temu w aninie. Dr Szumowski. Bardzo chwale lekarzy oraz pielegniarki ablacja zakonczona sukcesem na 90% po dwoch wogole nie udanych w Gdansku !!! Pytanie ogolnie czuje sie tak jak powinnam po zabiegu male skoki klucie, ciezszy puls. Ale co mnie zaniepokoilo tydzien temu ponad dostalam mysle ze byl to czestoskurcz byl slaby mysle ze okolo 120 na min wczesniej kolo 250. Moje pytanie czy moglo to byc bardziej gojenie sie serca zmeczenie nie oszczedzilam sie w ten dzien ? Problemy z tym uciazliwym czyms mam od 2 msc zycia akt mam 24 lata. Chce z mezem po lecie starac sie o dziecko i oby nie wrocilo. ??!!!

Odnośnik do komentarza
Gość skowroneczka921

Witam, miałam ablację dokładnie rok temu i mimo, że nie był to najprzyjemniejszy i bezbolesny okres w moim życiu to po czasie dziękuję bogu, że się na to zdecydowałam. Zaczęłam w końcu normalnie funkcjonować i częstoskurcze napadowe minęły, nie pojawiły się ani razu po zabiegu, w końcu można cieszyć się życiem bez obaw, że zaraz coś się stanie. Ostatnio jednak czuję ogromne osłabienie, drżenie rąk, przyspieszone bicie serca, bezsenność. W strachu, że znowu coś się dzieje z sercem zrobiłam szybko badania i okazało się, że ma to związek z tarczycą. Także kolego śmigaj do lekarza na podstawowe badania i wszystko na pewno się wyjaśni, bo człowiek niepotrzebnie sobie dopowiada i wmawia niektóre rzeczy. Powiedz o objawach, a lekarz już na pewno będzie wiedział co zbadać i po co. A co do ablacji to jeśli ktoś się zastanawia - róbcie. Praktycznie zabieg bez ryzyka, a może zmienić naprawdę wiele na lepsze :) W razie jakichś pytań chętnie odpowiem.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×