Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Nam wszystkim w szpitalu młoda doktor zaleciła 3 powiedziała, że dla bezpieczeństwa . Zapytalam o to samo w przychodni swojej internistki dlaczego niektórzy 1 a niektórzy 3.Powiedziala to samo , że bezpieczniej i dla pewności.

Odnośnik do komentarza

BIGUERS - acenokumarol to bardzo silny lek i nie wolno go podawać jeżeli ktoś nie miał incydentu zakrzepowo-zatorowego bądź nie ma utrwalonego migotania przedsionkow!!!! Dlatego po ablacji czy innych inwazyjnych badaniach podaje się polocard, acard itd. Ja miałam zakrzepicę, brałam clexane, później acenokumarol, po nim miałam strasznie duże wahania INRu, przez 4 m-ce znów clexane i od tamtego momentu biorę aspirynę na stałe.

Odnośnik do komentarza

Witam Nie wszyscy muszą brać acenokumarol mając utrwalone migotanie przedsionków ,O TYM DECYDUJE LEKARZ LECZĄCY DANEGO PACJENTA. Mój Tata ma utrwalone migotanie od 27 lat i bierze tylko polocard . Maz i ja nic bo nasza krew jest na tyle * rzadka * , że nie ma takiej potrzeby a w naszym przypadku byłaby wręcz szkodliwa. Najgorszą rzeczą jest sugerowanie sie innymi pacjentami co bierą i co im służy. O tym MUSI ZADECYDOWAĆ LEKARZ a nie opinia innego pacjenta z forum. Takie jest moje zdanie w danej kwestii . Pozdawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AndrzejO

MartaK. Nie chce sie wymadrzac, zaden ze mnie medyk, ale potwierdzam opinie Biurgerssa i nnych. Polocard czy acard to dobre dla profilaktyki, gdy sie nic powaznego nie dzieje, ale nie po takim zabiegu jak ablacja. Nawet przy napadowym migotaniu przedsionkow (miewalem w ostatnim okresie co kilka dni i trwalo przez 1-2 doby przy umiarkowanym tetnie 90-100) glupota i nieodpowiedzialnoscia (lekarza czy pacjenta) jest poprzestanie na acardzie. Tu dziala statystyka. Nie musi sie od razu cos dziac, ale prawdopodobienstwo, ze dostaniemy zatoru z powodu skrzepu wzrasta do 8 razy w stosunku do tych co zazywaja mocniejszy lek. Nie musi byc klopotliwy acekumarol, gdzie trzeba kluc sie co jakis czas i sprawdzac wskaznik krzepliwosci INR. Osobiscie zazywam Pradaxa, 2x150 dziennie. Koszt ok. 100 zl na miesiac, a wiec nieduzo. I nie musze sie kluc. Byc moze Twoj przypadek po ablacji jest inny, ale dla pewnosci zapytalbym innego kardiologa. Ja pytalem trzech (dwoch mam w rodzinie) i wszyscy potwierdzili to samo. Po ablacji, podobnie jak po zalozeniu stenta, trzeba przez kilka miesiecy zazywac konkretny lek antyzakrzepowy. Acard nie wystarczy! Podobnie przy napadowym migotaniu przedsionkow. Zawsze trzeba to skonsultowac z lekarzem, ale niestety wsrod nich tez trafiaja sie konowaly, dlatego warto zapytac kilku.

Odnośnik do komentarza
Gość biugerss

Ja nie miałem utrwalonego migotania a napadowe a acencumarol biore od roku a ablacje miałem prawie dwa miesiace temu. Skoki inr fakt raz 1.6 raz 3.2 najwiecej miałem 5.5 ale odrazu jak zbadani moja krew dzwonili do mnie żebym dzis niebrał.

Odnośnik do komentarza

Ja mam kontakty z wieloma kardiologami. Sama z resztą interesuję się kardiologią i jeżdżę na różne konferencje. Miałam 5 ablacji, po wszczepieniu stymulatora miałam zakrzepicę, wtedy brałam acenokumarol, ale ze względu na to, że poziomy INR skakały mi do zagrażających życiu - powyżej 10 i pojawiały się krwotoki - to byłam na clexanie. Zabiegi miałam u największych sław Polskiej elektrofizjologii i nikt po ablacji nie kazał mi brać acenokumarolu, więc nie są to *konowały* ;] Z resztą co jak co ale nie obrażałabym publicznie lekarzy, którzy często ratują życia. A zgadzam się, że nie zawsze przy utrwalonym migotaniu przedsionków trzeba brać acenokumarol - czy inny taki lek - jednak to zależy od wielu czynników.

Odnośnik do komentarza

Andrzejo , ja już swoje napisałam dlaczego nie rozrzedzam krwi przy utrwalonym migotaniu przedsionków ale powtórzę ponieważ tak zadecydował mój kardiolog po konsultacji z nie jednym kolega po fachu i tyle . Nigdy nie sugerowałam się opiniami z forum w stosunku do swojej osoby ani tez nikomu nie radziłam tylko staram się pisać na przykładzie mojego przypadku najpierw napadowego migotania przedsionków a teraz od ponad roku utrwalonego migotania jak sie z tą dolegliwością zyje.

Odnośnik do komentarza
Gość biugerss

Mnie ablował uczeń najlepszego elektrofiziologa w polsce jak i pewnie na świecie i nie w byle jakim szpitalu wiec sadze tez wiedzą co robią. Szkoda że nie napisali tylko ile czasu to brać. Mam też ICD wszczepione i inne rodzaje arytmi. W kwietniu wracam tam do poradni przesiewowej to sie zapytam. Ale powiem wam że mam tego dość. Uderzyłem sie w kolano krwiaka mam juz z 2 tyg. Teraz zachorowałem to mnie apapem leczyli bo przy acenocumarolu czym mniej leków tym lepiej. A rano i tak całą tablice mendenejewa jem :D

Odnośnik do komentarza

MartaK. Bynajmniej nie mam zamiaru obrazic zadnego lekarza. Z tego co piszesz wynika, ze Twoj przypadek jest specyficzny i zapewne przepisany zestaw lekow prawidlowy. Zgodzisz sie jednak ze mna, ze wsrod lekarzy, jak zreszta wsrod calej ludzkiej populacji, znajdziesz osobnikow mniej lub bardziej kompetentnych, glupszych i madrzejszych, uczciwych i mniej. Do tego, jak kazdy z nas, moga sie mylic. Dlatego namawiam, zwlaszcza w przypadkach watpliwych, o czujnosc i weryfikacje u kilku lekarzy. Zdrowa1. Przeczytalem pobieznie kilka Twoich poprzednich wpisow jak i odpowiedzi na nie, m.in. ze strony kardiologow, ktorzy namawiaja CIe do wziecia mocniejszych lekow przeciwzakrzepowych tudziez do poddania sie ablacji. Twoj wybor, Twoje decyzje. Pamietaj jednak, ze poprzestanie na braniu lekow typu aspiryna (kwas acetylosalicylowy) w przypadku napadowego migotania przedsionkow, i jak sadze utrwalonego, zwieksza wielokrotnie ryzyko udaru, w tym udaru mozgu. Nie znaczy, ze kiedykolwiek Cie to spotka, nawet jesli nie bedziesz zazywala zadnych lekow, ale znacznie zwiekszasz ryzyko. Dlatego lekarze zalecaja branie cos mocniej przeciwzakrzepowego. Podobnie jest np. z paleniem papierosow. Nie znaczy to, ze kazdy palacz umrze na raka pluc, ale palac zwieksza ryzyko, ze to nastapi. Statystyka. Wystarczy zapytac Google.

Odnośnik do komentarza
Gość Biugerss

Zdrowa1 o acenocumarolu faktycznie decyduje lekasz a dlaczego bo jest na recepte. Polocard to 15 letnie dziecko kupi w aptece. 3 lata bralem polocard i powiem że chętnie do niego wróce bo nie czuć że go biore chodz z mojej wiedzy a jest od farmacełty to polocard niszczy zołądek wiec warto pic jagurciki.

Odnośnik do komentarza

Andrzejo , żaden lekarz nie moze postawic diagnozy na podstawie wpisów na forum bo na jakiej podstawie , przecięz tylko wiadomo ,ze mam migotanie przedsionkow i co to juz wystarczy aby postawic diagnozę ? Nie , nie i jeszcze raz nie a jezeli tak czyni to jest mało fachowym lekarzem i podchodzi do pacjenta instrumentalnie a przeciez jak napisała Marta jest wiele przyczyn tego schorzenia i tylko lekarz po szczególowych badania może orzec co z danym przypadkiem zrobić i stosownie do tego leczyc. W watku * migotanie przedsionkow * tez coś napisalam ale pomyliłam sie , bo to tu miałam napisac. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość majka em WPW

Witam:) Mam mieć ablacje za około 2 tygodnie na Ochojcu (diagnoza WPW ataki rzadkie krótkie ok 5 min. czasem 20 sek. puls ok 260 i zawsze wszystko samo przechodziło, . W każdym przypadku a było ich moze 7 razy za mojej 24 letniej kadencji na tym świecie obyło się bez pogotowia i jakiejkolwiek interwencji medycznej podczas ataków. Echo serca w normie. Bardzo proszę o odpowiedź osób po ablacji najlepiej w tym ośrodku a jeśli takich nie będzie za wszystkie inne będę ogromnie wdzięczna. 1.W związku z tym, że jestem osobą bardzo aktywną zawodowo i sportowo:), przy tym mam małe dziecko i bardzo zajętego męża ile czasu będę musiała być w szpitalu po zabiegu? (chodzi mi głównie o dziecko 2lata, ktoś musi się nim zająć wziąść urlop itd.) 2. Czy dajecie jakieś prezenty typu słodycze kawa a może pieniądze dla pielęgniarek/lekarzy? Ile czasu trzeba się oszczędzać po zabiegu? wiem że to względne pojęcie każdy inaczej się czuje ale proszę o przedstawienie przykładowej aktywności tydzień, dwa po zabiegu na jaką sobie pozwalacie. Jeszcze raz z góry dziękuję i niecierpliwie czekam na pierwszą i każdą następną odpowiedź. Pozdrawiam i życzę duużo zdrowia

Odnośnik do komentarza

Majka. Ablacje mialem robiona w Krakowie i na co innego (migotanie przesionkow). Twoj WPW wydaje sie prostszym zabiegiem i bardziej skutecznym. Przynajmniej teoretycznie. W szpitalu nie trzymaja dlugo. Jesli nie ma powiklan (na szczescie rzadkie), wypisuja Cie na 2-3 dzien po zabiegu. Mialem w czwartek i wahano sie czy wypisac mnie w sobote czy w poniedzialek. Ostatecznie zostalem do poniedzialku. Przez pierwszy tydzien musisz oszczedza glownie noge, by nie doszlo do powiklan typu krwiak, zapalenie zyly, itp. Unikac duzego zgiecia tam gdzie jest rana. Po 7-10 dniach, o ile rana sie ladnie zagoi mozesz juz prawie normalnie funkcjonowac, choc bez szalenstw. Ja do dzisja (prawie 8 tygodni po ablacji) czuje sie tak sobie, ale w zasadzie funkcjonuje normalnie. Bylem juz na nartach, planuje plywalnie. U Ciebie powinno byc lepiej i szybciej, bo ja jestem juz starszym panem. Dalem pielegniarkom kilka kremowek. Lekarzowi nic. Ale do lekarza poszedlem juz po zabiegu z wizyta prywatna poza szpitalem. Bedzie dobrze. :)

Odnośnik do komentarza
Gość biugerss

Ja lerzałem w IK w Aninie 5 dni tak dwa tyg oszczedzania potem juz jakies spacerki małem potem paru kilometrowe i było jak i jest nadal znakomicie. Też nie mam wpw co prawda i cieżko mi powiedzieć co mam bo nikt nie wie. Ale nie martw sie zabieg mija szybko a siły też szybko wracają. Przy dwu letnim dziecku dasz rade podziałać szybko. Przy 5 latku było by ciężej Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość majka em WPW

Andrzejo. Bardzo dziękuję za wypowiedź nie ukrywam że bardzo podbudowałeś mnie psychicznie. Mam wiele obaw dotyczących zabiegu ablacji choć z czasem, bo o moim *defekcie*(WPW) dowiedziałam się 2 lata temu, jest coraz lepiej. Chcąc zajść w kolejną ciążę i rodzić siłami natury muszę iść na ablację. Moje objawy nie są aż tak dokuczliwe by utrudniały mi życie codzienne, atak mam raptem 2 razy w roku. Jak czytam wypowiedzi innych: kilka razy dziennie atak uff to jest tragedia. Nie przedłużając czekam na kolejne posty. Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Cześć Majka! Ja mam rocznikowo 22 lata :) Jestem po 5 zabiegach ablacji, trzy we Wroclawiu, jeden w Karkowie i jeden w Aninie. Od ostatniej ablacji minie zaraz pół roku - o kurczę jak to zleciało :) - Co szpital to jest inaczej. W Warszawie byłam 4 dni, w Krakowie byłam 7 - ale to dlatego, że byłam dopiero 4 osobą po takim zabiegu w tej klinice - a we Wrocławiu 3. Oprócz tego mam jeszcze stymulator, więc mam trochę więcej ograniczeń, ale ablację da się spokojnie przejść ;) WPW to najczęstszy powód ablacji, więc spokojnie!

Odnośnik do komentarza

Ja miałam złożone zaburzenia rytmu, częstoskurcze przedsionkowe, okołozatokowe, nadkomorowe, w holterze była też mowa o migotaniu przedsionków. Wszystko mi wychodziło z węzła zatokowego. Czyli naturalnego rozrusznika serca. Generalnie sytuacja była kiepska, bo nikt się nie chciał podjąć zabiegu. We Wrocławiu próbowali ale jednak nie zrobili, powiedzieli, że nic się nie da zrobić - a powiedział to dr. Stec, bardzo znany i szanowany elektrofizjolog - później pojechałam do Warszawy, prof. Walczak i prof. Szumowski - największe sławy - też się nie chcieli podjąć zabiegu bo to zbyt ryzykowne, bo co jak uszkodzą węzeł? Bo wtedy za X lat będzie czekał mnie przeszczep. Podjęli się. Dwa tygodnie było okej, po dwóch tygodniach zaczęłam zwalniać. I to tak bardzo, że wylądowałam na OIOMie, leżałam tam tydzień czasu, przenieśli mnie na kardiologie i dostałam kwalifikację do wszczepienia stymulatora. W trakcie oczekiwania na operację wróciły mi częstoskurcze. Były gorsze i dłuższe. Okazało się, że moje serce całkiem zwariowało i raz biło 220/min a po chwili było 35/min. Wszczepili mi stymulator, częstoskurcze nasiliły się jeszcze bardziej. W szpitalu zastanawiali się nad ICD, ale planowali mnie do kolejnego zabiegu. Wysłali mnie do Krakowa. dr. Jastrzębski wraz z zespołem zza granicy przeprowadzili u mnie ryzykowną, długą i ciężką ablację, która pomogła! Specjalnie dla mnie i jeszcze jednej koleżanki sprowadzali sprzęt i lekarzy z Niemiec i bodajże USA. Nie wiedziałam co mnie czeka i z czym wrócę. Teraz jest dobrze! Ablację miałam we wrześniu, mamy marzec, zaraz minie pół roku. Kilka kontroli kardiologicznych już za mną. Stymulator w 73% pobudza serce do pracy, ono samo pracuje tylko w 27%. Ja jestem rzadkim przypadkiem. We Wrocławiu nie mają takiego drugiego. W Polsce jest w ogóle mało... Ale warto było walczyć! Przy WPW masz o wiele większe szanse na powodzenie!

Odnośnik do komentarza

Majka czy ty dobrze się zastanowiłaś zapisując się na ablację???Czy wiesz ,że po każdej udanej czy nie ablowani mają dodatkowe skurcze to taka pamiatka niektórzy je czyją inni nie ale nigdy nie wiadomo jak ty je będziesz czuc. Zastanów się jeszcze dobrze bo ataki masz bardzo rzadkie i króciutkie i przechodzą same a może gdybys zaczęła masować tętnice podczas czestosk.to byś go przerwała natychmiast . Uważam ,że zablować się zawsze masz czas .Boisz się ciąży,porodu z tego co wyczytałam kobiety w ciąży raczej z sercem nie maja problemu, jak już to rozkręca się po porodzie.Co do aktywności po ablacji ja na drugi dzień po wyjściu ze szpitala musiałam iść do pracy byłam bardzo zmeczona i serce rozklekotane,po powrocie czekały rozkrzyczane dzieci ale dałam radę.Więc ty w domu poradzisz sobie pierwszego dnia:-)Ale zastanów się jeszcze proszę cię.

Odnośnik do komentarza

Ja również miałem zespół WPW, ablację miałem 4 marca 2013. tj 11 dni temu. Napadów samych z siebie miałem może z 2 razy w ciągu życia (mam 22 lata) Choć serce przyspieszało nawet po niewielkim wysiłku. Z tąd moja decyzja o poddaniu się zabiegu ablacji. Planuję skoczyć na bungi i spadochronem, kardiolog mówił, że wtedy może być gorzej z sercem. W szpitalu spędziłem 3 dni, 1 oczekiwanie, badania krwi, 2 ablacja (od 15-17), 3 dzień godzina 13:30 wychodziłem już do domu:) Aktualnie, czuję jakby chęć przyspieszenia przez serce, ale bije normalnie średnio 75/min... Maxymalnie po zabiegu miałem 85/min. Po zabiegu poszedłem na tramwaj, później na pociąg i pojechałem do domu. Możliwe, że to był błąd bo mam aktualnie na pachwinie coś twardego w miejscu wkłócia(krwiak, tętniak, zrost?) Już funkcjonuję normalnie, ale muszę uważać co by się nie skaleczyć, bo przez polocard krew nie krzepnie za szybko:) Od poniedziałku wracam do pracy:) Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×