Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

To ja też tak miałam, że wydawało się, że zaczyna się częstoskurcz, ale jednak go nie było. Dodatkowe skurcze mi zostały: komorowych mam znacznie mniej, za to ujawniły się nadkomorowe, których wcześniej nie było. Ale poza tym - wszystko ok. Mam nadzieję, że i u ciebie sytuacja się unormuje :)

Odnośnik do komentarza

Słuchajcie mam pytanie czy podczas ataków arytmi macie zawroty głowy,uczucie oznak zemdlenia,skoki ciśnienia ,a zwłaszcza czy się bardzo męczycie ja nie mogę zrobic stu metrów bez odpoczynku pierwsze piętro to mocne wezwanie bo gdybym szedł dalej to pewno bym padł ,serducho szaleje w tym czasie niemożliwie ,może to nie tylko arytmia ale serce bardzo słabe co robic ,miałem zawał dajcie jakieś informacje

Odnośnik do komentarza

Ablowany, badania zrób,może masz niewydolność serca? Jak miałam napady częstoskurczu, to ciężko mi się oddychało, wprawdzie zdarzyło mi się przejść z atakiem spory kawałek kiedyś, ale czułam się okropnie, przede wszystki m przestraszona i strasznie zmęczona.Ciśnienie mi wzrastało, ale to chyba ze strachu. Ale wiesz, każdy odczuwa inaczej, więc lepiej to sprawdzić w badaniach. Zrób ekg wysiłkowe.

Odnośnik do komentarza

Zrobiłam holter - wynik niezły, 18 skurczy nadkomorowych (dotychczas ich nie było...), ale za to wczoraj dopadł mnie częstoskurcz, taki kilkusekundowy, sam przeszedł, ale trochę mnie zaniepokoił. Ktoś tak miał, żeby po ablacji takie krótkie wstawki częstoskurczu jeszcze się pojawiały?

Odnośnik do komentarza

Scarlet, no i teraz mamy pytanie, na które chyba nikt nam nie odpowie: czy to jest jakieś nowe ognisko, które powstalo już po ablacji, czy coś nie zostalo wypalone... Ciekawe jest to, że do ablacji przez 11 lat nie miałam skurczy nadkomorowych, nie miałam par, a teraz wyszło 18 par. Niby niewiele, ale jednak świadczy to o tym, że coś nowego się pojawiło... Kardiolożka mówi, żebym się na razie nie wyrywała na drugą ablację, żeby jeszcze poczekać, ale coś czuję, że to nie koniec przygód...

Odnośnik do komentarza

Mi kardiolog (inny niż ten, który wykonywał zabieg) powiedział, ze częstoskurcze mogą powrócić i to nie świadczy o żle wykonanej ablacji, tylko tem impulsy *zatrzymane* podczas ablacji przez *wypalone* blizny szukają sobie innej drogi i czasem ją znajdują, prowadząc do nowych częstoskurczy

Odnośnik do komentarza

Do castanieta :). Mam liczną ekstrasystolię monomorficzną - ponad 40 tyś. pobudzeń komorowych na dobę. Ablacje (obie) miałam robione we Wrocławiu przez dr Fuglewicza (wspaniały człowiek z dużym doświadczeniem). Obie się nie powiodły bo moje ognisko zapalne jest trudno dostępne i po wypaleniu ekstrasystolia się wyłączała, ale tylko na okres minuty i powracała. Moje ognisko położone jest wewnątrz tętnicy głównej.

Odnośnik do komentarza

Haniu niestety to prawda. Niektórzy po udanej ablacji mogą mieć spokój przez całe życie, a inni wracają na kolejne zabiegi regularnie po kilku lub kilkunastu latach. Moje częstoskurcze tak się do mnie przywiązały, że wracają już po minucie. :) Jeśli krioablacja mi nie pomoże to jestem zmuszona z nimi współżyć do końca lub do kolejnej nowej metody leczenia. Na szczęście nauczyłam się ich nie bać i łatwiej się znosi to szaleństwo :).

Odnośnik do komentarza

Zuzanna, trzeba przyznać, że niezłe masz osiągnięcia: te 40 000 dla mnie jest nie do wyobrażenia :) Ja wczoraj znowu miałam kilka sekund częstoskurczu. Jak tak czytam wypowiedzi poablacyjne, to widzę, że dużo osób wraca na ablację. Lekarze zapewniają, że częstoskurcz nadkomorowy abluje się skutecznie w 97%, ale to chyba jednak nie wygląda tak różowo...

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim! Z przyjacielem czestoskurczem koleguję sie juz od 20 lat i wkoncu po ostatnim umiarowieniu w szpitalu na Hożej decyzja na ablację. Dzień po ablacji juz w domu( na Spartanskiej u dr.Maciąga). Ogólnie jest ok, bardzo miła obsługa na bloku operacyjnym. Trwała 2h sporo czasu nie mogli mi wywolać mojego częstoskurczu ale jakoś poszło a potem wypalanie sporo razy po 30 sek (był bardzo blisko jakiejś waznej drogi i bali sie przypalac szerzej ale po pobudzaniu na koniec do 250 czestoskurcz juz sie nie pojawił). Nic nie boli jedynie troche oslabiony. Po zabiegu tego samego dnia (zabieg rano) moze ze 3 razy takie sekundowe sensacyjki uczucie jakby sie miało zacząc ale sie nie zaczeło :). Dzisiaj po powrocie troche stresującym do domu raz jakby sie miało zacząć ale sie nie rozkreciło. Podobno tak moze przez jakis czas byc ale dalej to zycie zweryfikuje skuteczność tego zabiegu hahhahahha. Ogólnie ablacja nie jest taka straszna i praktycznie bezbolesna. Jak są jakies pytania prosze bez kręmpacji. hej

Odnośnik do komentarza

Po samym zabiegu były dodatkowe skurcze, ale mniej niż wcześniej (teraz też są i też bardzo mało). Kilka razy zdarzylo się coś takiego, o czym sporo osób pisze, że częstoskurcz tak jakby miał się zacząć, ale się nie zaczyna. Zabieg miałam w czwartek wieczorem, w piątek wypisali mnie do domu, lekarz kazał się oszczędzać przez weekend, a w poniedziałek poszłam do pracy (pracę mam lekką, za biurkiem, więc to nie był żaden wyczyn :). Przez 3 miesiące nie chodziłam na basen i aerobic - teraz zaczynam i czuję się dobrze. Lekarz powiedział mi, że po tygodniu od ablacji mogę wracać do zwykłej aktywności. Magenzu i potasu oczywiście pilnuję, ale kardiolożka wprowadziła mi beto zk 25, jak usłyszala, że mam te częstoskurcze. Kazała brać przez 3 miesiące - i zobaczymy.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×