Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

Camillo jesli masz wiele watpliwosci nt irbb i tarczycy to sprobuj skontaktowac sie z tym lekarze, a jesli to sie nie uda to porozmawiaj z nim o tym nawet przed zabiegiem. ja mialam robiona ablacje przy podejrzeniu bloku lewej odnogi. ale musisz zglosic to lekarzowi nawet przed zabiegiem, i dla wlasnego komfortu psychicznego tez, by chociazby rozwiac ewent.wontpliwosci

Odnośnik do komentarza

A co do szczepionki przeciw wzw to zawsze warto to zrobic jesli ma sie mozliwosc. ja szczerze nie zaszczepilam sie ale tylko dlatego ze mam czesto stany podgoraczkowe i jeden lekarz mowi ze to nic a drugi uwaza inaczej i dlatego mam watpliwosci. z tego co kiedys dowiedzialam sie od lekarza to to ze juz druga szczepionka daje ochrone ale nie calkowita ale i tak wowczas warto sie zaszczepic no i nalezy pozniej nawet po zabiegu przyjac trzecia szczepionke

Odnośnik do komentarza
Gość joannakantek

Ja po ablacji jestem prawie dwa miesiące czuje śię fatalnie nie mam pojęcia co się ze mną dzieje jestem na lekach uspakajających ale chyba działają w drugą stronę bo moje odczucia są nieracjonalne często mam uczucie że za chwile umrę((( jest to straszne już nie daje rady czy ktoś ma podobny problem czy ktoś może mi coś dordzić proszę

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie. Może to będzie smutne , co napiszę, ale po ablacji w listopadzie 2007 roku w Ochojcu / pisałam o tym /, przyszła pora na wszczepienie stymulatora serca, bo okazało się,że mam bloki II stopnia. Spadło to na mnie nagle i byłam załamana, dzisiaj juz lepiej się czuję. Ale mam taką refleksję , która kołacze się w mojej głowie. Czy była potrzebna ablacja , czy lepiej było nie robić? Bo stymulator wszczepili mi w wyniku przeprowadzonej ablacji.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ja jestem po operacji serca i ablacje miałem trzy lata temu i jak na razie jest ok, nawet jak mi serce przyspieszy to nie zwracam na to uwagi, ponieważ z takimi dolegliwościami jakie miałem przed ablacją to naprawdę nic tylko już umierać. Ludzie sami się nie potrzebnie nakręcacie żyjcie i korzystajcie z życia a do kolegi co ma tam uczucie że zaraz umrze idż do psychologa może on ci coś doradzi. Zapomniałem powiedzieć, że będę miał zabieg ponieważ łata w sercu mi się odkleiła. DLATEGO KORZYSTAJCIE Z ŻYCIA PÓKI MACIE CZAS NA TO. Pozdrawiam :-)

Odnośnik do komentarza

Prawie dwa tygodnie po ablacji, czuje się znakomicie - jeżdżę już na rowerze, rolkach, ćwiczę.. może trochę szybciej się męczę ; ) Ostatnio miałem bardzo stresową sytuację jednak nie czułem się słabo - jak to bywało wcześniej (chociażby na maturach..) Przez ten czas poczułem maksymalnie 4 razy takie jednosekundowe ukłucia w sercu ale więcej żadnego bólu.. niektórzy pisali, że przy kichaniu może kłuć.. ja mam katar siewny i kicham b. często ale jakoś nic mnie nie zabolało.. : ) Moje samopoczucie jest bardzo dobre, żadnych przyspieszeń serca ani stanów niepokoju.. W upały również czuje się dobrze : ] Chciałem pójść dzisiaj na karuzelę.. ale jednak się wstrzymałem z tym bo nie chciałem aż tak obarczać serca - trzeba się chamować troszkę bo blizny jeszcze się goją i nie wiadomo jakby to się skończyło : P Pozdrawiam wszystkich : ]

Odnośnik do komentarza

Witajcie,.. dzis pierwszy raz jestem na tym forum, pozdrawiam Wszystkich. Oczekuję na termin zabiegu, który może być w ciągu 3 miesięcy. Mam zespół WPW juz od ok 30 lat, napady częstoskurczu zdarzają się niezbyt często: średnio raz w miesiącu, nie są specjanie bolesne i przechodzą najszybciej gdy się położe na równej powierzchni i uspokoję. Moga trwać od kilku minut do nawet 1 godziny. Żyłem z tym do tej pory, a nawet uprawiałem trochę sportu ( lekarze sugerowali jednak, że mam zapomnieć o sporcie wyczynowym, to zrozumiale). Ciekawe, że częstoskurcze, nie były inicjowane przez duży wysiłek fizyczny, a raczej prze jakąś sytuację stresową i wysiłek razem, lub po prostu bez wyraźnej przyczyny. Od kilku lat lekarze sugerują zabieg ablacji, ponieważ zdarzały się przypadki długich częstoskurczów ( pamiętam, że wtedy przyczyną był stres związany z warunkami życia i zmiana stanowiska pracy, zgłosiłem się wtedy do szpitala i byłem na jednodniowej obserwacji). Kilka miesięcy temu częstoskurcz złapał mnie w Tesco ( w tym dniu miałem wczesniej duży wysiłek fizyczny),.. gdy nie przechodził przez ponad godzinę, zabrało mnie pogotowie i w szpitalu po kilku godzinach wróciłem do normy. Doktor znowu zasugerował zabieg mówiąc, że lepiej go nie odkładać na starsze lata. Jakie jest Wasze zdanie? Teraz nie obawiam się wysiłków typu: pływanie, zagranie w pingponga, jogging- półgodzinny. Chciałbym móc uprawiać takie formy sportu także po zabiegu, bez obaw. Co Wy na to? Jak to jest u Was z wysiłkiem fizycznym czy sportem , po zabiegu? Pozdrawiam serdecznie,. M.

Odnośnik do komentarza
Gość Krzysiek 89

Witam. Miałem mieć wykonywaną ablację ale nie udało się wywołać częstoskurczu przez co nie przyjęli mnie do pracy w policji a specjalnie po to poddałem się zabiegowi :/ Kardiolog powiedział, że szansa na to, że uda się wywołać częstoskurcz przy ponownym zabiegu jest minimalna :/ Chciałbym skontaktować się z prof. Walczakiem. Z tego co czytam to najlepszy specjalista w kraju w tej dziedzinie. Ma ktoś może adres e mail?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich sercowców! Pojutrze mam zabieg w Centrum Ostrobramska. Jestem zielona ze strachu i zastanawiam się, czy nie zrezygnować. Operować będzie dr Kryński, chyba z prof. Kułakowskim - na razie czytałam o nich same pozytywne opinie, chociaż było ich niewiele. Mam AVRT, dość łagodny w przebiegu, zwykle da się umiarowić w domu lekami. Ale sami wiecie - nawet przy świadomości, że to nic groźnego, człowiek głupieje ze strachu. Napiszcie, jak szybko się pozbieraliście po ablacji. Z pozdrowieniem dla wszystkich przed i wszystkich po!

Odnośnik do komentarza

Piszę głównie do tych, którzy się boją i wahają: róbcie ablację! Pewnie z bardziej skomplikowanymi arytmiami nie jest tak prosto, ale częstoskurcze węzłowe ablują się bardzo skutecznie. Ablację miałam wczoraj wieczorem - dziś już jestem w domu i czuję się dobrze. Oprócz mnie ablowane były 3 inne panie (w tym jedna ponad 80-letnia) i wszystkie dzisiaj zostały wypisane do domu (po udanej ablacji, rzecz jasna), pytając się wzajemnie, dlaczego tego nie zrobiły wcześniej :) Jeśli ktoś chce pogadać o szczegółach, to proszę dać znać - będę tu zaglądać przez jakiś czas, bo coś tu za dużo jest negatywnych odczuć poablacyjnych i ludzie się niepotrzebnie boją (sama wczoraj omal nie uciekłam z tego szpitala :) Dr Kryński i prof. Kułakowski - super fachowcy i cudowni ludzie, kompetentni, bez zadęcia, grzeczni i dowcipni. Cała załoga zresztą świetna. Z czystym sumieniem polecam Centrum Medyczne Ostrobramska i ten zespół. Na ablację czeka się miesiąc, można wcześniej wszystkiego się dowiedzieć od lekarzy. Naprawdę, nie warto się męczyć z arytmiami, trzeba z nimi walczyć, a ci lekazre naprawdę to potrafią!

Odnośnik do komentarza

W poniedzial mam wyznaczony termin ablacji. Krzysiek 89 napisał, że miał mieć ablację ale nie przeprowadzono zabiegu bo nie udało się wywołąć częstoskurczu? Naprawdę jest to mżliwe? Mnie wyszło, że mam zespół wpw na ekg, potem robili mi holtera, tętno w stanie spoczynku od 50 do 150, nad ranem straszne kołatania i do tego nieustanne duszności. Dostałam skierowanie do Anina. Myślałam, że najpierw mnie skonsultują, potwierdzą konieczność zabiegu, ale otrzymałam telefon, że mam się zgłosić na zabieg. Im bliżej poniedziałku, tym bardziej się boję. I sama nie wiem czy bardziej zabiegu, czy tego że mi go nie zrobią i nadal będę się dusić. Czy ktoś leżał w Aninie i może udzielić kilku wskazówek?

Odnośnik do komentarza

Witam. miałam ablacje 2 dni temu pod okiem prof Szumowskiego( nesamowity człowiek) w Aninie. Mowiąc szczerze to zabieg był bezbolesny moze delikatnie czułam wkłucia (cewniki) najgorsze jest później to leżene plackiem przez 20 godz ale siostry robia wszystko żeby ból oleców zminimalizowac. POLECAM wszystkim prof Szumowskiego i klinike w Aninie i bardzo Dziękuje prof.Łukaszowi i całemu oddziałowi za życzliwość i wogóle za cały pobyt w klinice. Tam pracują Anioły :) Jestem cała i mam nadzieje już zdrowa w domku. także nie bójcie sie ABLACJI bo naprawde nie ma czego u mnie trwała ok 2godz panicznie sie bałam(już testament pisałam) a teraz jak by było trzeba to pójde pierwsza!!!! POLECAM

Odnośnik do komentarza
Gość Lrzysiek89

Witam. CZy ma ktoś może namiary na tą klinikę w Aninie lub konkretniej na prof. Walczaka lub Szumowskiego? Chciałbym zgłosić się do nich na konsultację czy w ogóle jest sens robienia ablacji raz jeszcze skoro za pierwszym razem nie udało się wywołać częstoskurczu.

Odnośnik do komentarza
Gość castanieta

Krzysiek, tu masz namiar do Allenortu - prywatnej kliniki. Robią ablację za kasę i w ramach NFZ. Wizyty u lekarzy są płatne (w tym u prof. Walczaka) http://kardiologia.allenort.com/osrodek/centrum-kardiologii-allenort-warszawa-plowiecka A tu jest Instytut Kardiologii - tu jest wszystko bezpłatnie, najlepiej próbować się dostać do prof. Szumowskiego. http://www.ikard.pl/dane-adresowe.html

Odnośnik do komentarza
Gość MiroKowalski

2 sierpnia 2011r. miałem zabieg ablacji z powodu częstoskurczy nadkomorowych, które ostatnio się nasiliły, czyli przez ostatnie pół roku było ok. 6. Zabieg wykonywał prof. Kułakowski i dr. Roman Piotrowski ze swoim super zospołem w Szpitalu Grochowskim w Warszawie i zabieg sie udał. Na razie mam przyjmować Betalok zok25 a za miesiąc po Holterze się zobaczy co dalej. Różne są Wasze kometarze, ale mam nadzieję, że częstoskurcze czy inne problewy u mnie nie wystąpią bo z częstoskurczami żyje się w stresie i niepewności dlatego zdecydowałem się na ablacę. W ogóle DZIĘKUĘ kardiologom ze Szpitala Grochowskiego, że naprawdę profesjonalnie i uprzejmie się mną zajęli bo trafiłem do nich karetką z częstoskurczem i za 3 dni zrobili mi zabieg ablacji. Chciałbym napisać za kilka miesięcy, że wszystko jest ok z moim sercem. Trzymajcie za mnie kciuki. Pozdrawiam Was i głowa do góry:D

Odnośnik do komentarza
Gość MiroKowalski

Tydzień po zabiegu ablacji nic specjalnego nie odczuwam i dobrze, czasami jakieś ukłucie czy lekkie zakołatanie jak się położę, ale nie czuję jakiejś zmiany czy szybszych bić. Myślę, że do miesiąca czasu to mogą się zdażać tego typu historie zamin się zagoją rany, tak przynajmiej wyczytałem czy ktoś mie mówił :D Jestem raczej może bardziej rozdrażniony chwilami, ale pogoda ostatnio też nie jest zbyt ciekawa dla sercowców.

Odnośnik do komentarza

Witam Ja miałam zabieg ablacji 25 lipca pierwszy tydzień czułam się fatalnie tz.serce mi wariowało.Drugi tydzień był już o wiele lepszy.Wczoraj poszłam pierwszy dzień do pracy i chyba za bardzo się sforsowałam bo wieczorem miałam częstoskurcz coś podobnego do tego co opisała castanieta chociaż tętno miałam 102 i takie po 4 szybkie uderzenia serca ciśnienie 140/76.Jeśli po ablacji takie częstoskurcze by mi powracały to można z nimi żyć .Dodam jeszcze że moja ablacja nie do końca się udała i mam mieć jeszcze robioną krioablacje jak już się serce uspokoi.Pozdrawiam wszystkich (-:

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×