Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Po ablacji


Gość Marla19

Rekomendowane odpowiedzi

wiolu, ja miałam 2 ablacje. Też zostawiałam małą cóecze w domu :) Nic się ie martw, wszystko jest do przeżycia. Ablacja do pryjemności nie należy, ale przecież ma na celu poprawę komfortu naszego życia. Ostatnią oblację miałam 10 mies temu i jest duuuuzo lepie. Owszem, mam jeszcze jakies skurcze dodatkowe czasami jak jeste zmęczona albo zdnerwowaa, ale nie ma porównia do tego co było przed abacjami. Tak więc, wszystkim zdcydowanie polecam ablację, jako szansę na powrót do normalności.

Odnośnik do komentarza

Do mm. Ja nie boję się ablacji ani tez tego co będzie po mniej(wiem ze będzie dobrze).Martwię się tylko o moją córcię bo ona strasznie jest za mną i właściwie tylko mnie akceptuje ,jak myślę o tym że mam ją zostawić na kilka dni to aż mi się zbiera do płaczu.Ile czasu w najlepszym przypadku się leży w szpitalu po zabiegu?powiedz mi od kogo mam wziąć zwolnienie lekarskie dla mojego męża na opiekę nade mną ??? Ja też bym chciała żeby było lepiej ,bo strasznie mnie to męczy!!! pozdrawiam wiola2119

Odnośnik do komentarza

po ablacji wychodzi się 3 dnia, jesli wszystko jest ok. Chociaż, tu ciekawostka, mnie pierwszą ablację zrobiono w ramach zabiegu 1 dnia i wypiasano następnego dnia do domu :) Podobnie wszystkie inne osoby, które miały ablację ze mną. Szpital miał podpisaną umowę z prywatnym szpitalem na wykonywanie tych zabiegów w ramach NFZ-u i robili wszystkie ablacje w ten własnie sposób. Ale w państwowoym szpitalu to na pewno 3 dni, bo inaczej szpital nie dostanie zwrotu kasy z NFZ, za krótszy pobyt. Dodatkowo,ablacja ablacji nie równa, różne są metody, rózne miejsca do przypalenia i w ramch chirurgii 1 dnia robiono tylko te mniej skomplikowane zabiegi. Za drugim razem (juz robiona w państwowym szpitalu) musiałam zostac 2 dni i 3 dnia wyszłam po obchodzie do domu. Tak więc 2 noce córeczka musiała byc sama z mężem. Wbrem obawom, że nie dadzą rady (nigdy wczesniej nie zostawiałam córki na całą noc, tylko ze mnąusypiała itd.) poszło im super. dzieci są mądre, szybko wyczuwająco siędzieje, emocje itd. Córka wiedziała, że mnie nie ma, że mnie nie będzie kilka dni, że jest TYLKO tata i ponoć nie płakała. Nie martw się, nic małej nie będzie, nawet jeśli troszkę popłacze. Drugiej nocy juz będzie lepiej. Najważniejsze żebys Ty była zdrowa.

Odnośnik do komentarza

Do Wioli! Nie martw się,ja miałam ablacje w aninie w lipcu-czuje sie świetnie,chociaz moja ablacja była bardzo trudna i długa-3,5 godz.-:( Namęczyłam sie a le warto bylo-zabieg do przezycia,bardzo dbaja o twoje samopoczucie-fizyczne i psychiczne-Dr.Szumowski to geniusz i wspaniały człowiek!!! Nie martw się-bedziesz pod opieka najlepszych specjalistów i wspaniałych ludzi! PS.Czuje sie dobrze,wiec zabieg sie udal-:)Biore jeszcze tabletke codziennie,ale mam nadzieje ze za pare-cy juz nie bede musiala.Mialam czestoskurcze przedsionkowe-paskudna sprawa-;( Jaskbys miala pytanka,to pisz smialo-:)

Odnośnik do komentarza

Witam Was wszyskich! zaczęłam czytać forum już dawno temu, żeby pozbyć się obaw, jednak skutek jest całkiem odwrotny... mam wyznaczony termin ablacji w Aninie na początek grudnia. Powodem są częstoskurcze pojawiające się kilka razy w ciągu doby,codziennie, dochodzące nawet do 240uderzeń/min (przeraziłam się,kiedy okazało się,że u większości z Was jest to kilka epizodów w ciągu miesiąca, czy roku...), a także skurcze dodatkowe, rożne dziwne sprawy. Mam 18 lat i problemy z sercem odkąd pamiętam. Częstoskurcz pojawił się na początku tego roku po infekcji (tak przypuszczam). Teraz pojawia się głownie od rana do południa, nie ma pojęcia dlaczego. Problem w tym, że okrutnie boję się zabiegu i tego, że po nim będzie gorzej... powiedzcie mi, jak to jest z wkłuciem w szyję? kiedy robi się je w tym miejscu, zamiast w pachwinie? Ablację będę miała najprawdopodobniej metodą Carto, czy w takim razie jest większe prawdopodobieństwo na to, że zabieg się powiedzie? Niestety nie mogę zadać pytań swojemu lekarzowi, ponieważ jestem z innego miasta, a najbliższa wizyta- to już ablacja.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Ja podzielę się swoimi doświadczeniami w zakresie ablacji. Może się to komuś przyda. Miałam 3 ablacje (w tym 2 carto) i 2 badania elektrofizjologiczne w trochę ponad 1,5 roku. Wszystkie zabiegi miałam robione we Wrocławiu w szpitalu wojskowym u dr Fuglewicza. Ostatnia ablacja 4.11.2010r. czyli dopiero co. Wiadomo zabieg jest nieprzyjemny na to nic się nie poradzi ale stres potęguje doznania i wtedy się to gorzej znosi w trakcie i po zabiegu. Generalnie lepiej iść z nastawieniem, że wszystko będzie OK i przyjmować to tak na zimno niż się dręczyć bo boli, bo trzeba leżeć tyle godzin, bo się siku zachce. Nic się na to nie poradzi i już. Trzeba twardym być nie *miętkim* ;) Ilość nacięć zależy od tego co będą robić a to się okazuje w czasie zabiegu po mapowaniu ( lokalizacji co i gdzie dokucz) Ja miałam wprowadzane elektrody przez pachwinę i podobojczykowo ( szyjnej nie mogli zrobić). Poprzednio miałam tylko dwa nacięcia po jednym góra i dół a ostatnio miałam 1 podobojczykowe i 2 w pachwinie. Przy badaniu elekrofizjologicznym miałam tylko jedno nacięcie w pachwinie ale to chyba standard. Proste zabiegi też czasem wykonują z jednym nacięciem. Carto raczej z 2 nacięciami. Tera nie biorę leków bo na mnie mało który lek działał a betablokery nie dawały żadnych efektów dla tego robili mi ablacje do czasu aż pomogło.Teraz mam wreszcie spokój. Mam nadzieję, że na zawsze. pozdrawiam Monika

Odnośnik do komentarza

Do Wioli 2119 Tak-ablację wykonywał Dr.Szumowski-wspaniały specjalista-pomógł mi,a mój przypadek był dość skomplikowany-:(Miałam trzepotanie przedsniokó+częstoskurcze przedsionkowe-brałam Sotahexal80g*3 razy za dnia,ale to juz nic nie pomagało w ostatnim okresie-bylo coraz gorzej,nie mogłam chodzic do pracy,czułam się osłabiona i ta straszna niepewnosc,co dalej?! Ale udało się!!!-:)))) Teraz mija pół roku za chwilę jak juz jestem po i jest naprawdę dobrze,więc zaufaj lekarzom z Anina-Oni naprawdę ludziom pomagają. Sam zabieg był trochę bolesny-nie będe tego ukrywać,ale spokojnie-do przeżycia,w czasie zabiegu podają przez wenflon cały czas leki przeciwbólowe więc można jakos to przetrwać.Ja leżałam na stole 3 godziny,ale da się wytrzymać!Głowa do góry! Mój zabieg był w środę a wychodziłam do domu w piatek,czyli po dwoch dniach-byłam w sumie w szpitalu 5 dni,bo 2 dni przed zabiegiem,ale mysle ze dlatego ze ja nie jestem z W-wy i dlatego musialam jeszcze wczesniej przyjechać. Nadal biorę betaloc-ale mysle ze za pare m-cy juz bede mogla o tym leku zapomniec-póki co,mam juz zmniejszaona dawke,a co najwazniejsze normalnie zyje!!!!-:)))) Kiedy masz zabieg???Bede trzymac kciuki!!! Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza

Do Ani Nie mam jeszcze ustalonego terminu zabiegu-powiedzieli mi tylko że na początku roku.W pierwszych dniach grudnia mam konsultacje z kardiologiem i podejmą decyzję co ze mną- wypytuje o wszystko bo warto wiedzieć co mnie czeka.Wiesz ja też biorę sotahexal 80 i nie powiem bo mnie pomaga-na krótko ale pomaga.W moim codziennym życiu są takie dni kiedy nie mam na nic siły (słabo się czuję),ale mam małe dziecko i muszę jakoś funkcjonować. Nie boję się zabiegu-dam rade.Urodziłam córeczkę i na pewno bardziej bolało. Ja tez nie jestem z warszawy,lecz do Anina mam 50 km,więc nie daleko.Jak będzie trzeba to będę codziennie jeździć oby odwlec pobyt w szpitalu. Chciałabym już to mieć za sobą.Dziękuje Ci za wiadomości na temat zabiegu,na pewno dam znać jak będę miała ustalony termin. pozdrawiam Wiola2119

Odnośnik do komentarza

Czy ktoś z was miał oprócz krwiaka w pachwinie takie dziwne uczucie ciepła? Jestem po ablacji ok 2 tyg, krwiak wciąż nie schodzi, chociaż smaruję maścią heparynową. Do tego uczucie ciepła na udzie, co dziwne nie w miejscu kłucia, ale po zewnętrznej stronie uda. Nie panikuję na razie, bo po ostatniej ablacji miałam podobne odczucia, które w końcu przeszły, ale zastanawiam się czym to może być powodowane i czy ktoś z was też to miał?

Odnośnik do komentarza

Ola ja tydzień po zabiegu miałam w miejscu wkłuć pachwinowych (miałam 3 wkłucia jedno obok drugiego) coś jak by guzek i bolało było też uczucie ciepła i pulsowania nie tylko w tym miejscu ale nawet powyżej kości miednicy i pod kolanem rozlewało się również na biodro jak za długo poleżałam na tym boku gdzie było wkłucie. Poszłam do mojej Pani doktor i zrobiła mi usg tego miejsca i stwierdziła że nic tam nie mam niepokojącego. Jestem miesiąc po zabiegu i już nic mi nie dokucza. Takie wkłucie to zawsze interwencja w żyłę w końcu wpychają tam kawał elektody i organizm ma prawo się buntować. Normalne, że się goi długo i odczuwa się różne dziwne sensacje i to niekoniecznie w miejscu wkłucia. Jak masz wątpliwości idź do lekarza niech Cię zbada. pozdrawiam M.

Odnośnik do komentarza

witam wszystkich . ja tez miałem ablacje w 2001 roku , potem we wrzesniu 2010 roku i teraz mam w poniedziałek 13 grudnia . Zabieg sam w sobie nie boli - może troche męczy ale to jak zawsze podczas ataku . martwi mnie tylko że duzo osób skarzy się potem że ma nadcisnienie !!!! czy też tak macie , że przed ablacją mielicie normalne ciśnienie i potem nagle macie z tym problemy ? prosze o odpowiedz . ja mam słabe ataki - najcześniej w nocy ale i w dzień czasami - jak byłem młodszy trwały i po 7 godzin i zawsze lądowałem w szpitalu . teraz mam po kilka minut . kłade się i piję zimną wode , uspakajam oddecj i mi przechodzi - nie biore leków . spróbujcie moze wam tez pomoze . odpiszcze co z tym ciśnieniem - to wole mieć te ataki niż cisnienie za wysokie

Odnośnik do komentarza

Ja miałam niskie ciśnienie (100/60 lub 90/55 ) teraz mam normalne ( 120/80 110/70) czasem lekko podskakuje (130/90) - generalnie nie jest źle. Ale to fakt, że mam wyższe ciśnienie niż przed zabiegami. Zresztą w szpitalu zauważyłam, że ludzie z taką przypadłością jak moja są niskociśnieniowcami w większości ale po zabiegach to nie wiem bo nie pytałam. Co do boleści to się nie zgodzę to zależy gdzie masz wypalanie i ile tych wypaleń masz. Ja ostatnio w żyle miałam wypalanie i bolało jak diabli dostałam dodatkowe znieczulenie a i tak czułam lekarz powiedział że to takie miejsce i nic na to nie poradzi. Poprzednie 2 ablacje nie były tak bolesne mimo też kilku punktów wypalania w różnych bolesnych miejscach. Owszem czułam je dosyć mocno w postaci dławienia i pieczenia w gardle (mogę sobie wyobrazić jak boli zawał) ale nie tak mocno jak w ostatniej. Generalnie nie oszukujmy się trzeba być nastawionym na to, że może boleć ale równocześnie pamiętajmy że lekarz każe podać dodatkowy lek przeciwbólowy gdy będzie boleć za bardzo.

Odnośnik do komentarza

Witam. O swoim wiem od 12 lat. Moje pierwsze zetknięcie z nią nie było zbyt miłe częstoskurcz 350 i puls 240 w w wieku 8 lat. Od pierwszego wykrycia i brania leków prawie brak. Jednak przez ostatni rok pojawiły się one dość często i nawet przy niewielkim wysiłku fizycznym jest to mocno odczuwalne a jako że uprawiam dość aktywnie różnego rodzaju sporty jest to dość mocno uciążliwe. W związku z tym chciałbym się dowiedzieć jaki polecicie szpital na śląsku dla dorosłych na wykonanie ablacji. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jestem po 2 zawałach, mam wszczepione ICD i od dwóch miesięcy miałem około 50 wyładowań. Przy dzisiejszej kontroli ICD lekarz zaproponował mi ablację. Ablacje mam mieć w Jana Pawła II w Krakowie. Czy są tam odpowiedni fachowcy od ablacji? Ktoś miał tam ten zabieg? Chciałbym wiedzieć do ilu tętnic jest wkłucie? Czy wygląda to podobnie jak koronografia? Proszę o odpowiedż i serdecznie pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Ja miałam 2 ablację w szpitalu Jana Pawła w Krakowie. Jedna we wrześniu 2010 druga w styczniu tego roku. Każda robiona przez innego lekarza. Było ok, lekarze są na pewno fachowcami a i pielęgniarki tez, do tego są bardzo miłe. Warunki *lokalowe* tez b. Dobre.

Odnośnik do komentarza
Gość po1ablacji

Witajcie, 2 dni temu miałem zabieg ablacji w Klinice Serca na Ochojcu w Katowicach - byłem mile zaskoczony jakością sprzętu, warunkami lokalowymi, podejściem do pacjenta - polecam wszystkim to miejsce! Chciałem zapytać, jak czuliście się psychicznie po zabiegu, na dzień, tydzień, miesiąc po. Wiem, że każdy zabieg, uraz itp. powodują stres w organizmie, to normalne, jednak moje odczucia wydają mi się trochę *przesadzone*. Towarzyszy mi permanentny niepokój, stres, niechęć do kontaktów z ludźmi, *wszyscy mnie wkurzają* ;). Jak to u Was wyglądało? Dodam, że o problemach z sercem dowiedziałem się przypadkowo podczas badania ekg, nigdy nie miałem żadnych niepokojących objawów. Powiedziano mi, że urodziłem się z dodatkową drogą, była bezobjawowa, stąd moja decyzja o zabiegu. Nie biorę żadnych leków. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Do Aga08:) Jestem po ablacji w Ochojcu gdyż Kraków odmówił. Chciałem zapytać jakie przyjmujesz leki po ablacji? I jak się czujesz?:) Mam nadzieję, że jest już wszystko w porządku:). Ja dzisiaj wyszedłem ze szpitala po ablacji we wtorek 18 stycznia i dalej czuję ból w pachwinie ale ogólnie czuję się dobrze i na szczęście nie mam wyładowań ICD:) Proszę o odpowiedż i serdecznie pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×