Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Badanie elektrofizjologiczne


Gość Dolor

Rekomendowane odpowiedzi

Kumen walę, walę ale tylko z prośbą o wiedzę. Widzę, że mamy podobne odczucia, dla jednych jedno, dwa potknięcia w ciągu dnia jest dołujące, ja może przez to, że mam tego dużo to już się nie nakręcam, tylko podchodzę do tego..... co zrobić, żeby się tego cholerstwa pozbyć. No ja niestety drugi raz z bigeminią nie dałam rady sama, parę godzin walki tak ale jednak po 5-6 godzinach dosłownie odpływałam. Masz rację, lekarze jakoś zbytnio się tym nie martwią, choć nie powiem zajęli się mną z wielką starannością i robili wszystko, żeby mi ulżyć, nie mogę nic złego powiedzieć na szpital, ale tak jak Ty w trakcie badania drgałam cała, bigeminia jak cholera, bez momentu oddechu a oni serce kurczy się prawidłowo, mimo arytmii, nic złego się z sercem nie dzieje w chwili arytmii i takie tam..... a ja uleżeć na łóżku miałam problem bo klatka mi cała latała. Skurcze dodatkowe jak do tej pory nie robiły wrażenia na kardiologach ale już bigeminia ich zainteresowała, nawet lekarz stwierdził, że mam to z jednego miejsca w sercu, tylko zmartwiło go, że trochę w lichym miejscu, już mi tłumaczył cały zabieg i że będzie u mnie problem z dostaniem się ...... ale powiedział, że dadzą radę, bo moje serce też jakoś inaczej ułożone jest niż u kazdego, niby wisi jakoś pionowo. Dowiedziałam się więcej podczas pobytu w szpitalu o moich dolegliwościach niż podczas wizyt u mojego kardiologa, który do tej pory mało skutecznie coś mnie leczy a mam niby dwóch dla pewności. Masz podobnie, bo u mnie też jak do tej pory to jeszcze się nie zdarzyło żebym ekg miała kiedykolwiek dobre. Ja skurcze dodatkowe to też znosze w miarę, mimo, że każde czuje, nawet lekarz wiele razy pytał, że mam mu mówić podczas badania kiedy czuję skurcz i zawsze się zgadzało z tym jak widział to na badaniu, więc odczuwam każdy, czy to komorowy czy nadkomorowy, ale przy bigeminii niestety dochodzą mi dodatkowe objawy, straszne poty, słabość, duszność w klatce piersiowej, aż cięzko mi nabrać powietrza i tak słabo, że dosłownie mam momenty jakbym miała paść, na szczęście nie zemdlałam do tej pory o co lekarz też pytał. Pocieszyłaś mnie tym, że jednak nie jestem jakaś porąbana z tą swoja arytmią, że to nie mój wymysł, że można czuć to całymi dniami i całymi dniami można czuć nierówną pracę serca i tak też jest bo masz jednak podobnie, bo czasami się zastanawiałam jak może być dobrze jak cały dzień jeden, drugi, trzeci serce na okrągło tak szalej, jak ono nas tym nie zabije, przecież źle pracuje, ale teraz przekonuje się, że jednak może tak pracować i co najlepsze można jeszcze żyć. Co do holtera to ja zawsze mam zakładanego 12, tak mi zleca mój kardiolog, no ale on tylko do tej pory gdyba o ablacji i na tym się kończy, nawet nie skierował mnie do jakiejś prawdziwej poradni zaburzeń rytmu serca a ja że nie lubię latać po lekarzach, nie bardzo jestem upierdliwa do wyszukiwania i analizowania chorób na zasadzie co ma być to będzie to tak sobie problem bagatelizuję mimo, że nieźle mi daje popalić, chyba jeszcze psychika mi nie siadła i dlatego podchodzę tak lekko do sprawy., ale chyba jednak muszę się sobą zająć, bo coraz bardziej utrudnia mi to życie. Leki dali mi betaloc zok 25, masz jakieś doświadczenie ? czy po lekach czujesz się choć minimalnie lepiej niż bez nich, bo jednak muszę je podobno brać, co do tej pory moja kardiolog uważała, że może tak, może nie, sama tak do końca nie była tego pewna, bo serce niby zdrowe ale z arytmią, to po co brać leki na serce, tak mi tłumaczyła, brać tylko jak mnie trzepnie. Czy Ty bierzesz codziennie czy tylko w sytuacji W. Dziękuję Ci, że mogłam wywalić z siebie te swoje sercowe problemy i jeszcze rady za to dostaję i wsparcie.

Odnośnik do komentarza

Dolor dziękuję za zainteresowanie. Co do mojej bigeminii to jak mam takie chwilowe wstawki, choć odczuwam w którym momencie to przechodze bez większego problemu, potrzepie chwilę i dochodzę do siebie najgorsze są takie parogodzinne, jednak różnica jest poczuć przez 5-10 minut a 13-14 godzin non stop, ciężko to przetrwać a ja właśnie jak piszesz ogólnie puls mam niewysoki i tak cały dzień na pulsie, który cudem na ciśnieniomierzu udało mi się zmierzyć i wynosił 41 to jakoś mało komfortowo się czułam, powietrze łapałam jak ryba a na klacie jakby mi ktoś siedział, nie ból tylko ciężkość. Nie umiem nawet opisac jak czuję ten atak, Ty opisałeś jak odczuwasz bigeminię, jakoś mi ciężko to opisać, ja chyba czuję to tak jakbym w ogóle czuła takie nie bicie tylko bulgotanie i tak jakbym to czuła jakimś ciągiem, bez jakiejkolwiek przerwy, nie wiem i chyba też nie czuję tego jako mocno walenie tylko jakby mi uciekał bardziej ten puls, nie potrafię tego opisać, ale samopoczucie mam wtedy tragiczne, nie ukrywam, że strach jest, choć lekarze podziwiają mój spokój. Trochę mnie podnieśliście na duchu tym, że napisaliście, że bigeminia nie jest tak bardzo groźna i od razu nie padnę, jak ma się zdrowe serce, bo po tym szpitalu i takich informacjach trochę się przejełam swoim zdrowiem, choć mam świadomość, że to serce i róznie może być, ale Wasze informacje mnie podbudowały. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Położyłam się właśnie już do wyrka ale jeszcze zajrzałam na to forum a tu trach! Tyle wieści naraz :) Jeżeli chodzi o próbę Valsalwy to mi nigdy nie pomagała. Ponoć przy częstoskurczu zastosowanie jej daje lepszy efekt. Wracając do bigeminii to mój prowadzący w Instytucie wyjaśniał mi po kolei dlaczego czuję takie błogie odpływanie i faktycznie, była mowa o przerwie wyrównawczej i niedostatecznym natlenowaniu organizmu, stąd wrażenie omdlewania. Może w takiej sytuacji dojść do utraty przytomności, dlatego właśnie pytano Cię Allicjo o omdlenie. A ja jakbyś zgadł nie mogę się doczekać wizyty w CK. Dzwoniłam ostatnio aby zapytać czy zwolnił sie jakiś termin i zwolniło się kilka, ale wszystkie na 19.30. Dla mnie to ciut za późno, ponieważ nie miałabym jak wrócić do domu. Chciałam zrobić tego Holtera u siebie jeszcze przed wizytą, ale nie da rady! Kardiolog, ten u którego ostatnio go załatwiałam, przedłużył sobie urlop do 12 sierpnia i klops. Niby mam do niego nr tel prywatny no ale nie będę człowiekowi dupy zawracała na urlopie. Więc mogę śmiało powiedzieć, że grzecznie sobie czekam aż nadejdzie mój dzień :)A Ty DOLOR,także pewnie już siedzisz jak na szpilkach, czy jeszcze nie?Bo ja na parę tygodni przed zabiegiem to dosłownie wychodziłam z siebie :) O przejściach z Betalokiem pisałam już całkiem niedawno i nawet chyba w tym poście.Dlatego pozwól, że nie będę się powtarzała, bo mnie wygonią z forum.O!! Znalazłam na stronie 5 tej dyskusji, rozmowa z Biugerss :) I przestań już mi słodzić ALLICJO bo mi aż głupio! :)

Odnośnik do komentarza

@ALICJA Nawet moja Pani kardiolog, która tak diabelnie mnie wystraszyła swoją tezą na temat zagrożenia, jakie niesie ze sobą mój nieutrwalony częstoskurcz komorowy, twierdziła że bigeminia nie jest groźna dla życia. A więc Pani doktor mająca skłonność do przesady już sama z siebie, nie przywiązywała do mojej bigeminii większej uwagi - to znaczy, że musi być tak, jak mówi i nie powinnaś się przejmować. Moje epizody bigeminii trwają góra kilkanaście sekund. Też mam wtedy wrażenie, że ciężej mi się oddycha, ale to tak jak sobie kombinuje, chyba naturalne. Organizm widząc, że serce nie pompuje krwi z należytą regularnością, próbuje dostarczyć tlenu jak najwięcej przy prawidłowych skurczach serca, żeby jakoś to rekompensować. Niemniej ciężko by mi było, gdybym miał z bigeminią się zmagać przez parę minut, a już w ogóle nie potrafię sobie wyobrazić trwania w tym stanie przez godziny - autentycznie bym zwariował, no ale może myślę tak dlatego, że ja jednak to odczuwam bardzo mocno. Zgadzam się w całej rozciągłości z Kumen. Nie powinnaś mieć obaw przed ablacją czy badaniem EPS. Jak sama twierdzisz, leki średnio Ci pomagają, więc pozostaje to rozwiązanie. Poza tym musisz pamiętać, że przewlekła kuracja farmakologiczna nigdy nie jest idealnym rozwiązaniem, zwłaszcza u ludzi młodych, a jak domniemam, do tej grupy się zaliczasz. W końcu jest to wprowadzanie do ciała substancji, których ilości nie są w konsekwencji naturalne, większe od tych, które organizm produkuje sam w nieszkodliwych dla niego ilościach. To wszystko gdzieś się zawsze odłoży. Jeśli da się jakąś dolegliwość usunąć jednorazowo, czyli ablacją, to zawsze jest to długoterminowo ze wszech miar lepsze rozwiązanie, niż szprycowanie się lekami, nawet takimi stosunkowo łagodnymi, jak beta-blokery.

Odnośnik do komentarza

@Kumen Jeszcze nie siedzę na szpilkach, w pracy jest sporo do zrobienia, skurczy nie za dużo, sprawy osobiste trochę mi się prostują i aż tak nie rozmyślam nad tym. Na pewno przed samą wizytą w szpitalu będę świrował, ale mimo wszystko chcę tam iść, mam nadzieję spotkać tam taką samą troskę i opiekę oraz uczynność i cierpliwość lekarzy, której Ty, jak opisywałaś już tutaj, tam zaznałaś. Będę rozmawiał ze specjalistami dłuuuugo. Będę zadawał duuuuużo pytań. Postaram się wyczerpać wszystkie moje czarne hipotezy. Przed badaniem EPS pewnie będę najbardziej poddenerwowany, ale przecież wyżej Alicję do niego zachęcam, i zawsze będę uważał, że robię dobrze na niego się decydując. Jeśli ma mnie to uspokoić, a jeśli coś się pod czas niego znajdzie, wyleczyć, ewentualnie dowiedzieć się znacznie więcej o moim serduchu, to trochę stresu i obaw jest tego zdecydowanie warte. Mam nadzieję, że Cię nie męczą ostatnimi dniami dodatkowe skurcze i ich bardziej złożone watahy, u mnie jakby trochę więcej ostatnio, ale to wciąż śmieszne ilości, w porównaniu do Twoich.

Odnośnik do komentarza

Jednak zwolnił się termin do profesora :) Jadę już w środę na 15:30. Powiedz mi czy jest coś jeszcze co powinnam wiedzieć przed wizytą i jeszcze jedno...czy ciężko tam trafić? Nie ukrywam, że nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest. Będę jechała busem i przystanek mam na ul Trawiastej. Według mapy na stronie internetowej CK nie jest to daleko, ale wolę zapytać kogoś kto tam już był. Dodam, ze w ogóle nie znam Warszawy. Odnośnie samopoczucia mojego, to wczoraj czułam się nie najgorzej, dzisiaj też jest całkiem spoko od rana. Jak to mówią nie liczy się ilość pobudzeń dodatkowych tylko jakość :)

Odnośnik do komentarza

Dobra, dobra Kumen nie będę słodzić, ale jak tu nie pisać pochwał, jak wiedzę, macie w temacie dużą a ja to taki laik jak na razie, no i co? widzisz muszę rad nie rad jakoś znowu trochę mydlić. Nie denerwuj się Kumen, wiesz, że złość piękności szkodzi a i naszemu sercu nie służy. Oczywiście to są żarty. Teraz czekam na Wasze relacje z wizyty u lekarza, w końcu to pierwsza klasa ośrodki, czy szpitale jak zwał tak zwał. Proszę tylko o informacje co dały te wizyty i jak dalsze postępy w leczeniu a ja też zacznę się w końcu oglądać za porzadnym leczeniem, bo dalszego życia z takim dyskomfortem w klacie sobie nie wyobrażam. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ok, przepraszam, jeśli musiałaś przez to w jakiś sposób udostępnić swoje dane, ale obiecuję że jeszcze dziś podeślę Ci kompleksowe wskazówki wraz z mapką, jak trafić do CK w Aninie - ja za pierwszym razem trochę dryfowałem w nieznane i się pogubiłem, ale koniec końców łatwo jest tam dojść :-)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Ci dobry chłopczyku :) lecz nie musisz tego objaśniać mi aż tak bardzo kompleksowo. Szkoda Twojego czasu!Powiedz mi tylko pi razy drzwi i już, a tam będziesz się w mapki jeszcze bawił...blondynką nie jestem :P gwizdek z danymi, przecież mogłam założyć sobie jakiegoś maila tylko na jeden raz gdyby aż tak zależało mi na utajeniu swoich danych, grunt, że tam dojdę, ponieważ porywam się na pieszą wędrówkę :) mpietraszuk@o2.pl

Odnośnik do komentarza

Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc :-) Świetnie się złożyło, że udało Ci się przyśpieszyć wizytę, tak jak mówiłem, trzeba tam dzwonić co jakiś czas i jest spora szansa, że trafi się na wolny termin. Życzę powodzenia na samej wizycie i tak jak ALICJA, mam nadzieję, że podzielisz się z nami wrażeniami z niej :-)

Odnośnik do komentarza

Mam jeszcze jedno pytanie, na pewno na forach gdzieś o tym jest, ale wybaczcie nie mam czasu żeby prześledzić tyle wątków. Czy do CK w Aninie trzeba mieć skierowanie? czy można zdzwonić i umówić się na jakiś termin prywatnie bez skierowania od kardiologa ale z całą swoją dokumentacją choroby? Czy można sobie wybrać lekarza, czy oni sami decydują do kogo?

Odnośnik do komentarza

Kumen, oględziny jak najbardziej mają miejsce, wizyta jest długa, oczywiście Pan profesor przegląda wnikliwie dokumenty, ale mnóstwo czasu poświęca też rozmowie z pacjentem, starannie wysłuchuje tego, co ma on/ona do powiedzenia, chce wiedzieć jak pacjent odczuwa objawy. No i może powtórzę się po raz dziesiąty, ale Twoim wielkim *atutem* jest dokumentacja, w której masz uwieczniony częstoskurcz w zapisie 12-odprowadzeniowym. Ja go nie miałem, i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się go wyłapać na holterze, a jak sam profesor mi tłumaczył to nieocenione źródło wiedzy na temat *feralnych* miejsc w sercu, które wyzwalają arytmie. Szczerze, sam jestem bardzo ciekawy, jaki będzie rezultat Twojej wizyty :-)

Odnośnik do komentarza

Powróciłam. Dzięki Dolor za wskazówki jak dojechać:) Przydały się bardzo! Wizyta trwała koło 30-40 minut. Profesor miły, sympatyczny itd...Przejrzał moje papiery, osłuchał kręcąc znacząco głową i powiedział, że mam arytmię :)Okazało sie, że mój Holter który miałam ostatnio wcale nie był 12 odpr, tylko zwykły...-wkurzyłam się na tego mojego kardiologa, że hej! Umówiłam się na piątek na założenie holtera w Allenorcie. Wniosek z wizyty jest taki, ze czeka mnie co najmniej jeden zabieg, tylko nie wiadoo jaki...czy tobędzie tylko ablacja, czy też plastyka zastawki, ponieważ profesor stwierdził, że moje ognisko arytmii najprawdopodobniej wywoływane jest w wyniku prolapsu mitralnego. I tak, po Holterze będzie sam konsultował moje wyniki jeszcze z prof Szumowskim i na dokładkę z prof Bidermanem. Zobaczymy co tam na holterze wyjdzie. Lecę do wyra bo padam na pysk :/

Odnośnik do komentarza

Czyli widzę Kumen, że spotkanie ogólnie rzecz biorąc okazało się owocne, nie dość, że jesteś niemal pewna kolejnego podejścia do ablacji, to jeszcze poznałaś prawdopodobną przyczynę swoich uciążliwych arytmii. Rozumiem, że dziś też wybrałaś się do Warszawy na założenie holtera i czeka Cię jeszcze jedna podróż na jego zdjęcie. No i jeszcze zostałaś zapewniona, że Twój przypadek będzie analizowany również z prof. Szumowskim i prof. Bidermanem - ciężko o bardziej wykwalifikowane gremium. Mnie wczoraj dopadł częstoskurcz komorowy. Jestem niemal pewien, że to był częstoskurcz komorowy. Wchodziłem po schodach na 3 piętro, nie śpieszyłem się specjalnie, choć miałem na sobie dość ciężki plecak. Kiedy zatrzymałem się przy drzwiach do mieszkania, żeby wyjąć z plecaka klucze, poczułem że zbliża się dodatkowy skurcz - już nawet do tego przywykłem, więc po prostu dalej szukałem klucza. Jednak po pierwszym skurczu przyszedł natychmiast następny, następny i następny. Tak chyba kilkanaście razy, w szybkim tempie, jeden po drugim, bez przerwy na normalne uderzenia. Nie zakręciło mi się w głowie, nie wiem czy zrobiło mi się ciemno przed oczami, bo byłem w bardzo zacienionym miejscu, zwłaszcza że wszedłem do budynku prosto z bardzo słonecznego popołudnia. Szybko wszedłem do mieszkania - wtedy już serce biło normalnie. Za kilka minut pojawiła się krótka bigeminia. I tyle. Jestem zdruzgotany. Przez ostatni miesiąc zdawało mi się, że kontroluję sytuację, pobudzeń dodatkowych było dość mało, zdarzały się dni zupełnie bez nich. A tu nagle trach - taki strzał wczoraj. Cała motywacja do poradzenia sobie z tym wszystkim uleciała ze mnie w jeden moment :/

Odnośnik do komentarza

Czy jesteś z wizyty Kumen zadowolona? chyba tak? widać jakieś rozwiązanie Twoich problemów i oby to szybko nastąpiło. Zaniepokoiłam się Twoją informacją o holterze, ja do tej pory byłam święcie przekonana, że mam zawsze zakładaną 12, z tego co pamiętam Ty również, a tu takie stwierdzenie, to jak to poznać? teraz dokładnie nie pamiętam bo holtera miałam ostatnio coś na poczatku roku i nie kojarzę dobrze ale było tam chyba??? dziewięć elektrod, w kilku kolorach, czy na tej podstawie można stwierdzić, że to 12 czy zwykły. Dolor, współczuje incydentu z sercem i potwierdzam, że może to zaburzyć jakiś nasz spokój, ja też po swoim ostatnim incydencie musiałam się trochę ogarnąć. Powiedz mi jak można kontrolować sytuację? bo ja tego nie umiem kontrolować, przychodzi to do mnie nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie, mogę leżeć, być zrelaksowana, mogę przewalać drzewo nie mam reguły kiedy mnie dopadnie i nie mam nad tym kontroli. Moment serce się rozhuśta i koniec zabawy, raz minie szybciej raz trwa to dłużej a czasami pomoc lekarska jest potrzebna, żeby wróciło na właściwy tor. Piszesz, że dopadło Cię *takie bicie* ja mam podobne odczucia przy bigemini, tak jakby skurcz za skurczem. Leżąc w szpitalu pacjent obok mnie miał częstoskurcz i opowiadał, że u niego to jest nagle, sekunda serce wali jak szalone, ale jest to równy rytm tylko bardzo, bardzo szybki. Nie znam się na częstoskurczach, bo chyba tego nie mam, przynajmniej jak do tej pory holter nie wykazał. Czekam teraz na Twoje wieści o badaniu i o dalszym postępie leczenia Kumen i biorę się po wakacjach solidnie za siebie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak, dziś jeździłam do Allenortu na założenie Holtera a jutro na 12 jadę na zdjęcie. Co mi pokaże nie mam pojęcia...choć czuję dziś sporo pobudzeń, lecz obawiam się, że żaden częstoskurcz się nie zapisze, ponieważ dotychczas mam tylko VEBsy i może trochę bigemini. Szkoda :/ Tak, wizyta była bardzo owocna, jednak mój dalszy los uzależniony jest od wyników tegoż właśnie holtera. Dowiedziałam się, że na pewno będę miała jakiś zabieg, jednak potrzeba konsultacji właśnie prof Szumowskiego i prof Biedermana, aby dokładnie ustalić co robimy dalej. Czy najpierw zająć się arytmiami i wypalać czy może uderzać od razu w przyczynę i próbować zrobić jakąś plastykę mej zastawki, czy może potrzebne będzie i jedno i drugie. Podczas osłuchiwania serca mego profesor bardzo niewyraźną minę miał oraz z niepokojem kręcił głową. Kiedy zapytałam czy bardzo źle jest to położył mi rękę na policzką i powiedział *oh dziecko...* :) Czyli wniosek jest taki, że albo jest źle albo nie jest :D Czy jestem zadowolona z wizyty? czy było warto okaże się dopiero jak się wreszcie pozbędą na amen tych arytmii i nieważne co będą mi robić. Ogólnie jestem zadowolona z obecnego obrotu spraw. Więcej napiszę pewnie w niedzielę, jak w końcu odeśpię te wszystkie dni jazdy do warszawy. Idę teraz coś porobić ,żeby się zmęczyć :) Trzymajcie się chłopaki i dziewczyny :) Dolor :) nie zdziw się jeśli 13 sierpnia zjawi się w Instytucie pewna Kumen :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×