Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Badanie elektrofizjologiczne


Gość Dolor

Rekomendowane odpowiedzi

KUMEN no co Ty, żadne żegnanie, obiecuję że wrócę, może smutno zabrzmiałam, muszę wyzdrowieć i już. Dziękuję za pocieszenie, za modlitwę za chęć rozmowy, nie jestem sama, mam koło siebie kogoś kto wspiera i jest. Na razie jest dobrze, już przez dwa tygodnie oswoiłam się trochę z diagnozą ponownie będę drżeć 26 ale wyjścia nie ma. Będzie dobrze, myślę, że mama nade mną czuwa a jak nie to ją uduszę na tamtym świecie. Wrócę obiecuję przecież muszę przeczytać, że jesteś po ablacji i serce Twoje po latach męki bije równo i spokojnie a teraz idę sobie trochę poleniuchować. Dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Widzę, że Dolor udziela się na innych wątkach a tu wcale nie zagląda...coś się chyba pogniewał? Co u mnie? Z ciekawości poszłam na zwykłego Holtera, który to zarejestrował 21 tys przedwczesnych pobudzeń komorowych, częstoskurcze, pary, 17 tys nadkomorowych. Dzwoniłam do Anina w tej sprawie, ale żeby przyspieszyć zabieg musiałabym to mieć na holterze 12 odpr. :) Minęły już 2 miesiące odkąd mnie skierowano na zabieg, teoretycznie powinnam jeszcze czekać do 4 miesięcy, więc może jeszcze w tym roku się załapię :)

Odnośnik do komentarza

Witaj, droga Kumen! O co miałbym się na Ciebie gniewać, właśnie zamieszczając posty w innym wątku na forum, miałem zamiar odezwać się i tutaj, bo zastanawiałem się co u Ciebie, czy czasem nie zaliczyłaś jeszcze w między czasie jakiejś wizyty w Aninie. Jak Twoje samopoczucie? Co w pracy? Ponad 20 tysięcy dodatkowych skurczy komorowych to dużo, średnio co piąte uderzenie Twojego serca jest tym dodatkowym, przyznam szczerze, że trochę dziwi mnie, takie zdystansowane podejście do przyspieszenia Twojej ablacji, przecież taka ilość skurczy, plus duże nagromadzenie ich złożonych form powinno Cię stawiać jako jedną z pierwszych w kolejce. A próbowałaś coś wskórać jeszcze, żeby do zabiegu podchodzić w CK Anin a nie instytucie? U mnie w miarę dobrze, ostatnio holter czysty, miałem też próbę wysiłkową, gdzie też czysto, choć dało mi w kość. To mnie bardzo podniosło na duchu, choć przy tym wszystkim cały czas potrafi mnie raz na miesiąc, dwa dopaść częstoskurcz, trwający kilka sekund, a jednak nokautujący, nie tyle fizycznie to psychicznie, po nim muszę się zbierać parę dni. Czekam na odpowiedź ;-)

Odnośnik do komentarza

Kijowo się czuję :) ale przecież nie będę o tym jojczyć na prawo i lewo :) W głowie mocno się kręci, tracę nie jednokrotnie równowagę, czasami aż muszę się czegoś złapać, bo uczucie mam że lecę do tyłu...Odczucia w klatce piersiowej pomijam, bo wiadomo co się odczuwa jak tak jak napisałeś , co piąte uderzenie serca jest złe:) więc nie będę nikogo zanudzać opowieściami. Przedwczesna depolaryzacja komór zaczyna się robić groźna właśnie jeśli zaczyna jej być ponad 20 tys w zapisie dobowym, ale Jeśli mam być szczera...jakoś się tym już nie przyjmuję. Co ma być to będzie, czekam na swoją kolejkę w Aninie. Do CK nie chcę z przyczyn finansowych, ale nie tylko dlatego. Pomijając już fakt, że musiałabym znów płacić za wizytę u jakiegoś prof, płacić za holter itd by dostać skierowanie do nich na zabieg.Nie podoba mi się w CK i już. Ośrodek sprawia wrażenie hotelu a nie punktu pomocy potrzebującym pacjentom i to mnie odrzuca. CK może być najlepszym ośrodkiem ablacyjnym ale coś mi tam nie gra. Mój maciupki rozumek podpowiada mi, że skoro prof W wszystkich kieruje na ablacje, i dużą ilość pacjentów, którzy nie potrzebują wcale zabiegu właśnie do siebie do ck, to chodzi jedynie o wyłudzenie kasy z nfz i tyle. A nie o ratowanie. Ale to moje zdanie. Jeśli mam żyć to i dożyję do swojej kolejki w Instytucie. A poza tym klimat tam mi nie odpowiada :) Fajnie Dolorze, że u Ciebie jest ok, to dobre wieści! Mam nadzieję, że jak już będę w Aninie na zabiegu to mnie odwiedzisz :)

Odnośnik do komentarza

Proponowałabym tam zadzwonić i ich grzecznie *poinformować*, że masz już dość czekania. Najprawdopodobniej zgubili skierowanie, albo stwierdzili, że jak się nie upominasz to znaczy że Ci nie zależy i Cię olali :) albo *zły* lekarz Ci wystawił skierowanie, ale obstawiam to pierwsze :) a dlaczego czekasz na ablację?

Odnośnik do komentarza

@BLONDYNKA A możesz podzielić się z nami Twoją historią? Co sprawiło, że lądowałaś już na stole ablacyjnym trzy razy? @KUMEN Na pewno Cię odwiedzę, o ile dasz znać, kiedy będziesz miała termin zabiegu ;-) I pamiętaj, że nie powinnaś tutaj mieć oporów przed opisywaniem swojego samopoczucia, zakładając, że komuś zawracasz głowę czy przynudzasz - jak dla mnie to jest właśnie idealne miejsce do dzielenia się swoimi odczuciami, wrażeniami, przemyśleniami, obawami itd. z innymi. Cieszę się, że się odezwałaś :-)

Odnośnik do komentarza

Nie, tachykardia to przyspieszony rytm serca zwykle powyżej 100 uderzeń w spoczynku. Może wystąpić w wyniku stresu lub innych silnych emocji, wzmożonego wysiłku, stosowania używek wszelkiego rodzaju, bądź niektórych leków. Tachykardie nie związane z wyżej wymienionymi możliwymi przyczynami powinny być diagnozowane przez kardiologa. Tachykardie w obrazie EKG dają regularne i wyraźne zespoły QRS, częstoskurcze komorowe np wprost przeciwnie..

Odnośnik do komentarza

Witaj KUMEN Stawiam się przywołana :) Mało mnie, bo serce zeszło na plan dalszy, takie życie i jakoś nie chce mi się czytać ostatnio for. Bardzo się cieszę, że termin Twojej ablacji ustalony, tyle czekania, jeszcze trochę i może uwolnią Cię o tej cholernej arytmii, aaaa tam może, na pewno, trzeba wierzyć i już!. A jak się ogólnie czujesz, trochę tego cholerstwa mniej? chyba nie bardzo, bo czytałam gdzieś, że gorzej się czujesz a może mi się poputało? Dajesz radę w pracy? pewnie tak, bo Twoje podejście mimo wszystko jest optymistyczne i sama się w doły nie wpędzasz, coś bardziej jak ja bardziej złość na to cholerstwo, nie mylę się? Powodzenia życzę i będę śledzić Twoje sukcesy więc nie zapomnij o nich pisać, trzymam mocno kciuki, żeby wszystko poszło pomyślnie.

Odnośnik do komentarza

Ach, no rozumiem Alicjo i absolutnie nie mam żalu, dokładnie, takie jest to życie...daję radę ze wszystkim.Pochwalę się że i mnie również dane było się zaręczyć :) za półtora roku ślub, więc muszę funkcjonować na pełnych obrotach...a tyle tego załatwiania jest... Wszystko jest do ogarnięcia, pomału, stopniowo ale da się. Tobie również życzę powodzenia i szczęścia, a przede wszystkim zdrowia...SZCZERZE! trzymaj się ciepło droga koleżanko!

Odnośnik do komentarza

@DOLOR Śledzę Twoje wpisy, bo widzę że zgłębiasz temat „sercowy”, a Twoja historia wydaje mi się podobna do mojej. U mnie po raz pierwszy dodatkowe skurcze wystąpiły w 2010 roku, holter uchwycił zaledwie 100, wszystkie odczuwalne jako dławienie w gardle i przerwy w pulsie. Dostałam ConCor w małej dawce. Wszystko ucichło po kilku dniach i przez 2 lata był zupełny spokój. Raz na kilka miesięcy odczuwałam max. 2-3 skurcze. W 2012 wróciły na jakieś 3 tygodnie, miałam wtedy „ataki” kilkugodzinne w nocy, holter uchwycił 1098 pojedynczych, z jednego ogniska, w tym nieliczne bigeminie. Kardiolog powiedział wówczas, że są to pobudzenia z drogi odpływu prawej komory, a „choroba nie wydaje się poważna”. Dostałam Sotahexal, który biorę do dziś. Po 3-4 tygodniach zniknęły prawie zupełnie, znów co kilka tygodni, a może nawet miesięcy pojawiało się dosłownie po kilka na dzień. Miałam nadzieję, że pozbyłam się ich na zawsze, ale niestety we wrześniu br. podczas badania kontrolnego pani doktor wysłuchała dodatkowy skurcz, którego ja nie czułam. Od tego momentu znów zaczęłam wsłuchiwać się w serce i wydawało mi się, że skurcze wróciły, tylko ja ich nie czuję. W ciągu kilku dni zaczęłam je jednak odczuwać i od tamtego dnia do dziś, praktycznie codziennie czuję po kilkanaście skurczy. Czasem są to pewnie jakieś bigeminie, bo czuję dłużej i mocniej. Zrobiłam kontrolne echo – wszystko OK – i holtera, który tego dnia nie uchwycił żadnego skurczu! Wydawałoby się, że wszystko jest w miarę dobrze, ale niestety mam dodatkowe atrakcje. Zapisała się na holterze 1 tachykardia 185 bpm i to w czasie, kiedy nie wykonywałam żadnego wysiłku fizycznego – zwykła krzątanina. Nie odczuwałam tej tachykardii w ogóle. W dodatku podczas tachykardii holter wykazał obniżenie odcinka ST, czyli mam teraz podejrzenie niedokrwienia i umówioną wkrótce próbę wysiłkową. Objawów niedokrwienia nie mam, cholesterol w normie, ale i tak się boje. Nie muszę pisać, że od momentu wystąpienia tych 1098 skurczy przed 2 laty bardzo nasiliła mi się moja nerwica lękowa, panicznie boję się częstoskurczy, zastanawiam się czy dodatkowe mogą przejść w częstoskurcze. Zanim wystąpiły u mnie skurcze dodatkowe miałam dwa epizody napadu szybkiego bicia serca w nocy, trwały może ok. 2 minut i same mijały. Nie badałam wtedy pulsu, myślę, że mógł wynosić ok. 100-120. W okresie gdy miałam nawrót skurczy, w nocy często czułam coś w rodzaju bardzo szybkiego, lekkiego pulsowania w okolicy serca, ale nigdy nie zdążyłam nawet przyłożyć palców do szyi, żeby się przekonać czy to serce. Bałam się, że to może częstoskurcz, ale moja kardiolog twierdziła, że to pewnie pulsowanie mięśni z powodu braku wapnia. Z czasem przestałam je odczuwać, aż do 14 listopada, kiedy to w nocy zbudziło mnie kołatanie 140 na minutę. Trwało 8 minut, potem stopniowo zwolniło. Wrócił ogromny lęk przed częstoskurczami. Pocieszam się, ze może to była zwykła tachykardia zatokowa na tle nerwowym – od 10 miesięcy mam bardzo trudną sytuację osobistą związaną i z pracą i ze zdrowiem swoim i domowników. Dolor, wiem, że zgłębiałeś temat częstoskurczy i pisałeś w którymś wątku, że czasem u Ciebie występują. Czy to Twoje przypuszczenia, czy udało się je zarejestrować? Jak je odczuwasz? Czy masz dalej skurcze dodatkowe? Jak się leczysz? Czy badanie EPS doszło do skutku? Czy warto udać się do któregoś z lekarzy z Allenortu? (ja byłam u dr. EK. z Banacha, specjalisty od elektrofizjologii, ale jestem bardzo rozczarowana wizytą). Będę bardzo wdzięczna za parę słów na ten temat. Oczywiście innych również zapraszam innych do wypowiedzi, zdążyłam się wirtualnie zapoznać z Karambą, Kumen i Alicją, szkoda że rzadko się teraz odzywają.

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja rzadko teraz piszę ale to nie znaczy że nie zaglądam na forum. Raz dziennie staram się tu bywać, na szybko poczytam co ciekawsze posty i zmykam do swojego życia. Ja to teraz czekam na moją ablację, w sumie już tylko 3 tygodnie mnie od niej dzielą. Normalnie czekam na telefon z instytutu z wieścią, że termin jest jednak przełożony na nowy rok. Jak już chyba pisałam wcześniej spodziewam się takiego obrotu spraw, pewnie pieniądze się skończą :) Ale jeśli nie to mile się zaskoczę :) To prawda, że Dolor gdzieś nam przepadł, choć obiecał, że mnie odwiedzi w Instytucie. @ HERTA Odnośnie Twojego przypadku to nie wiem czy potrafię coś pomóc. Powiem tak: Ja osobiście żałuję wizyty w Allenorcie, to znaczy pieniędzy wydanych na owe wizyty i badania. Cieszę się oczywiście z tego że poznałam profesora Walczaka ale na tym radość się kończy. W chwili obecnej śmiało mogę powiedzieć, że wizyty w Allenorcie to były pieniądze wyrzucone w błoto. Niczego nowego nie wniosły one do mojej diagnostyki. Owszem, dostałam skierowanie na ablację od profesora, ale co z tego kiedy to skierowanie zostało podważone przez lekarzy z Instytutu.Jedyne co jest pewne to to, że aby osiągnąć jakiś skutek to należy się udać bezpośrednio do lekarza elektrofizjologa wykonującego zabieg. To znacznie skraca drogę do pełnej diagnostyki. Nie wiem jacy są inni lekarze w CK Allenort, ale jeśli słodzą tak jak prof W to nie są warci zachodu. W końcu nie tego chory pacjent oczekuje od swojego lekarza. Ja polecę Ci zapisać się do poradni zaburzeń rytmu instytutu. Trochę poczekasz na swoją kolej, ale przynajmniej dowiesz się wszystkiego co Cię nurtuje. Sprawnie, konkretnie, bez zbędnego głaskania po główce i wysładzania. Uważam, że lekarz to lekarz, ma leczyć a nie prawić komplementy. Na pewno w Twoim przypadku warto głebiej zbadać problem. Taka ilość skurczy nie zabija, pojedyncze epizody częstoskurczu również, ale trwający 8 minut to może już być problem. Każdy Ci powie, że musisz to coś złapać na holterze, inaczej, nie ma bata, nie uwierzą. Więc musisz dotąd robić holter aż to złapiesz. Nie ważne ile to zajmie czasu. Lekarz musi mieć to na papierze i wtedy będzie już z górki. Później sami pokierują Cię dalej.

Odnośnik do komentarza

Kumen, miło mi, że się odezwałaś. W świetle tego, co piszesz, może rzeczywiście najlepiej będzie skonsultować się w IK. Oczywiście, jeśli uda mi się złapać na holterze to coś. A wiadomo z historii choćby różnych forumowiczów, że może to być trudne. U mnie samej przypadek kolatania wystąpił ponad 2 lata temu. Dla mnie najgorsza jest niewiedza, co to jest, z czego wynika, czy jest groźne czy banalne. Co wieczór kładę się spać z lękiem, boję się wyjeżdżać, zresztą znacie to. Kumen życzę Ci, żeby ablacja doszła wreszcie do skutku i żeby poprawiła funkcjonowanie Twojego serca i Twoje samopoczucie. Tym razem musi się udać :-) Mam nadzieję, ze dasz znać tu na forum co i jak.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×