Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Marihuana, czy alkohol? co tak naprawde gorsze dla serca?


Gość Jarruś

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BartaSSSeK
Ale z was lamusy. Nie znqacie sie a pier*** głupoty. Pale zioło już chyba od kilku lat i nie ma problemów rzadnych ;/. NIkt nigdy nie umarł od marihuany. Doktorku (narkotyk= amfetamina, LSD, kokaina, ale bez przesady o marihuanie. Marihuana uzależnia psychicznie (czyli że mylsisz o niej jak nie paliłeś) ELO.
Odnośnik do komentarza
Gość Fucking crazy brain
I to i to, to syf. Ale marihuana jest o wiele gorsza, i nie oszukujmy się, że to nie jest narkotyk, działa psycho-aktywnie i uzależnia psychicznie, po pewnym czasie nic nie jest bez niej fajne, popalałem od czasu do czasu, mówiłem tak jak inni, że nie szkodzi, że czuję się normalnie aż nagle minęły 3 lata i pale teraz codziennie a mózg mam tak styrany, że sam nie wiem o co mi chodzi, zaniknęły wszystkie wartości, nic już nie cieszy tak jak kiedyś, mam lęki, schizy, poprostu nie jestem już tym samym człowiekiem co kiedyś. Jak ktoś chce pogadać na poważnie, to moje gg: 7574129
Odnośnik do komentarza
jak czytam te komentarze z bole serca ktory miewam od miescia od palenia marihuany to poprostu niemoge aple od 5 lat trawke i od pewnego czasu miewam bole wlasnie serca jestem bardzoe zaniepokojony tym ...woem ze to smiesznie zabrzmi ale trke postrzegam jako nieolaczny elemet mojego zycia nawet przy bolo serca lubie zpalic hcoc jak zpale jest jeszcze gorzej ....jedna rada jak palice palcie z glowa nie w duzych ilosciach a z umiarkowaniem wtedy bedzie okk wiem po sobie dopki sie ograniczalerm bylo okk.od kiedy zaczelm palic ile wlezie skutki szybko sie pojawily kazdy kto wiem oczym mowie by sie do tego przychilil mlodzi niebadzie glupi narkotyki sa dla ludzi ale tylko dlatych ktorzy wiedza jak ile i kiedy zarzyc to wszystko
Odnośnik do komentarza
Witam Jeśli ktos ma problemy z secem to uwaga na marihuane i niech gadaja sobie takie cwaniaczki którzy palą już długi czas że to nie ma nic z tym wspolnego. Niestety ma ja w wieku szkolnym troche popalałem niewiele ale bywało i nic sie nie działo wszystko było ok. od 2 lat mam problemy z sercem bóle w klatce piersiowej tachykardia uczucia słabości itp pewnego razu na wakacjach poczestował mnie trawką znajomy zaciągnełem sie ze 3 razy i po 15 minutach zrobiło się nieciekawie nagle poczulem sie jak na karuzeli zrobiłem sie blady brat mnie wzial pod pache bo bym upadł a serce waliło strasznie czułem ze podskakuje w nierównych cyklach doszliśmy do domku i nadal było tragicznie 3 minuty lepsze i 3 minuty stan pół omdlenia bałem sie straznie ze to koniec ze mną powiedziałem żeby dzwonili po pogotowie bo nic mi sie nie poprawiało. ten moj tragiczny stan trwał 2 godziny a wszyscy z ktorymi byłem byli przerażeni tą sytuacją ja już nigdy nie tkne marihuany Cawaniaczki uważajcie bo oczywiście są tacy których zieone nigdy nie doprowadzi do takiej sytuacji ale jeśli sie zdarzy to za przeproszeniem zesracie się w gacie ze strachu że to już koniec Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
hejka.weszlam tu z ciekawosci.tez sobie kilka razy przyjaralam i za kazdym razem bylo to samo...wszystko przyspieszone,w buzi kapec tupanie nogami,serce czulam w gardle,totalna zawiecha.chociaz obracam sie w towarzystwie ludzi ktorzy codzien jaraja,ja obiecalam sobie ze nigdy wiecej!! i tegosie trzymam,a wy cwaniaczki uwarzajcie na swoje zdrowiebo moze to sie dlawas zle skonczyc
Odnośnik do komentarza
Gość akogotoobchodzi
Są ludzie co już 40 lat palą konopie ale nie papierosy--- są wrogami wódy i papierosów i sam bym chciał być w ich formie ale zgadzam się z wami jeżeli ktoś ma problemy z sercem bez trawy to po niej mu się nie polepszy co innego jeśli ma jaskrę wtedy może sobie uratowac wzrok, na brak łaknienia też pomaga. DAWKI!!! można używać i nadużywać jak życie zacznie się kręcić tylko wokół takich rzeczy to już ch...nia
Odnośnik do komentarza
Niektorzy co tu pisza to totalde debile.. teksty typu *co wy pierdolicie marihuana jest fajna bo mi nic nie jest* no pewnie ktos kto wali here czy je kwasy albo pigoly co tydzien tez powie jest ekstra mi nic nie jest.. mi tez nic nie bylo do czasu.. mam propozycje do osob ktore jaraja np rok i uwazaja ze ejst super.. sprobojcie odstawic ja na miesiac.. zobaczycie wtedy ja wam potyrala glowe.. jak sie jara to sie tego nie czuje a jak sie przestanie jarac i wasz organizm zacznie powoli racac do normy to zobaczycie jak wtedy popatrzycie na swiat. a porownywanie alkocholu i marihuany to jest wybielanie jarania przez uzaleznionych.. przedewszystkim te 2 substancje dzialaja totlanie inaczej wiec jak mozna je porownywac.. MARIHUANA JEST NARKOTYKIEM bo dziala na osrodkowy uklad nerwowy. ato ze nie dziala jak heroina to ne znaczy ze jest fajowa i mozna ja zazywac zamiast sniadania! madrale bo jharaja rok.. jarajcie jak ja nawet dyche dziennie codziennie i odstawicie ja .. zobaczymy czy wszystko bedzie takie normalne.. ja ogolnie nadal nie mam nic do marihuany ale mam inne podejscie. wiem ze to narkotyk wiem ze niszczy umysl szczegolnie umysl. a to ze nie uzaleznia fizycznie to nie znaczy ze nie szkodzi fizycznie. co myslicie ze ja nie uzaleznia fizycznie to nie mzna od niej dostac raka nie wywoluje horob serca? bo na wilkipedi przeczytaliscie same zalety? ktos madry napisal podeprzyjscie to dowodami .. to podeprzyj idz do lekjarza i sam siespytaj pacanie. a jakie ty masz dowody ze nie szkodzi? takie ze samjarasz i uwazasz to za fajna sprawe to jest twoj dowod.
Odnośnik do komentarza
Ja na temat marychy wiem tylko tyle że zaburzają procesy neurochemiczne w mózgu ,Objawy powstające podczas palenia marychy nie koniecznie muszą być spowodowane ukrytymi wadami ,chorobami serca palenie może wywołać ogromny lęk (panikę ) powstały w wyniku oddziaływania związków chemicznych zawartych w trawie na nasz mózg . A paniczny lęk ma to dosiebie że na trwałe zapisuje się w naszym mózgu ,więc raczej jest pewne że za drugim razem wywoła ten sam efekt. Palenie marychy to jak wirus komputerowy dla naszego mózgu nie wiadomo kiedy zaatakuje i co tym razem z nami zrobi . Ci których organizmy i psychika tolerują tę substancję są na przegranej pozycji bo ten wirus będzie się rozprzestrzeniał powoli i robił taki spustoszenie w organizmie że sami nie będą już wiedzieli czy to psychoza czy rzeczywistość
Odnośnik do komentarza
siema wescie jeszcze pod uwage to ze po tym sie nie tyje a przeciwnie z biegiem czasu wyglada sie jak patyk sam pale juz 4 lata i pewnie kazdy zaawansowany w jaranie wie o co chodzi naszczescie serce mnie nie boli ale jak nie zapale to to nie wiem co mam z soba robic.ps. kiedys bedzie trzeba zkonczyc. ale jeszcze nie teraz. pozdrowienia dla palacych.
Odnośnik do komentarza
Gość LudzikLego
Pale juz troche ale nie nałogowo mniej wiecej raz w tyg. widzialem rozne reakcje i pewnego sie nauczylem a mianowicie. Palenie to sztuka wkręcania wkrecisz sobie ze boli cie serce to cie boli i to bardzo jak sobie pomyslisz ze superfajnie ci sie stoi to tak bedzie. Jezeli zjesz Snickersa to bedzie twoj najlepszy w zyciu jezeli bedziesz tak o nim myslal :) jednak Palenie zamula naprawde (siada pamiec i koncentracja -mleko pomaga), i wazne jest zeby palic w najlepszym towarzystwie a zawsze znajdzie sie cos ciekawego do rokminienia a pozniej do wspominania :) i nie przesadzac z iloscia, czestotliwoscia i nie wpasc w bagno czyli zla ekipe - a zle to o wszystkim mzna napisac o Fastfoodach - od nich sie tyje, jak czlowiek tyje to mniej sie rusza staje sie gruby i wstydliwy, zaczyna lapac depresje i myslec ze nikt go nie loobi z tego powodu zamyka sie w sobie jest szykanowany zycie mu sie nie udaje woli umrzec ... itd. itp. (ale alk. Tyt. Kok. amf. her. to prawdziwe zagrozenie i zdala od tego !!!!!!!!! ) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
a ja pale z osiem lat ale tez tak *średnio* raz w tygodniu (czasem 2 tygodnie dzień w dzień) i radze brać jednego buszka z fifki czy tam dwa z lolka, to wystarczy bo więcej to już zaczyna serducho wariować i wydaje mi sie ze serce ma określoną liczbę odbić które wykona w swoim życiu i jeśli teraz przyspieszymy to potem nam może zabraknąć. A największe wariactwo jest nawalić sie wódą i potem zjarać jak świnia tudzież w odwrotnej kolejności.
Odnośnik do komentarza
jak czytam wyżalenia że ktoś pali *dyche*dziennie i mu sie umysł popsuł to sie gotuje.masochista jakiś ?po co pali jak mu zle:))każdy ma włąsny rozum i wie z czym mu dobrze i naturalnym instynktem jest że jak zle to spierdalać.jak ktoś tego nieczai to chyba nieewoluował
Odnośnik do komentarza
cóż... przychylam się do głosów negatywnych choć jeszcze kilka tygodni temu byłem wręcz ożeniony z maryśką - moja przygoda to zaledwie dwa lata choć z przerwami to było niemal codzienne palenie, od 8 mcy w coraz większych ilościach, 3 tygodnie temu postanowiłem odstawić i zaczął się prawdziwy dramat - napady takiego lęku że kilka razy byłem już na absolutnym krańcu wytrzymałości psychicznej, w takich momentach myśli się o najgorszych rzeczach :((( Na szczęście nie zrobiłem nic złego a postanowiłem że lepszym wyjściem będzie rozmowa z najbliższymi, zwierzenie się im ze wszystkiego i prośba o wsparcie ( wcześniej nic nie wiedzieli ), to trochę pomogło, napady lęku są nadal ale teraz jakoś daję sobie z nimi radę, zawsze mogę z kimś pogadać i nie boję się już co będzie jak cos mi sie stanie - mogę liczyć wtedy na najbliższych. Przedwczoraj byłem też u psychiatry ( dużo kosztowało mnie wybranie się do niego ale jest to raczej konieczność, jak ktoś tak jak ja nie wyrabia to powinien to zrobić, w końcu oni są od tego żeby nam pomagać ), zapisał mi atarax, teraz czuję się ciut lepiej wiedząc że skoro powiedziałem o wszystkim psychiatrze ( o wszystkich psychozach, lękach i panice, także o tym że wcześniej zażywałem amfetaminę i extasy, 3-5 lat temu ), nie powiedział mi że jest ze mną naprawdę źle ( tego też się obawiałem, że wyląduję gdzieś w psychiatryku ale wolałem nawet to niż te straszne napady przerażenia ) a że mam unikać wszelkich środków psychoaktywnych w przyszłości, leku nie biorę, nie chcę skoro na razie czuję się względnie dobrze, napady lęku są ale takie do opanowania, nie daję się też im ponieść i wgrywać sobie rzeczy typu nie mam przed sobą przyszłości, stanie mi się coś złego itd itp, dużo daje mi świadomość że w razie czego mam ten lek, część moich lęków była na taki temat że powtórzą się te najgorsze... zamknięte koło... Mam nadzieję że jednak uda mi się dojść do siebie, teraz kończę studia ( używki były u mnie na pierwszym miejscu zawsze ale tak ex equo, z rodziną i mysleniem też o swojej przyszłości) i muszę ułożyć sobie nowe życie, nie obawiam się że kiedykolwiek sięgnę po cokolwiek innego niż piwo, boję się jednak że napady lęku pozostaną na dłużej i skutecznie utrudnią mi normalne życie. Co do problemów z sercem to czasami czuję się trochę dziwnie ale nie aż tak źle... Gorzej jest z tym że czasami gdy słabiej się czuję psychicznie to mam takie coś patrząc na coś szczególnie w ciemniejszym pomieszczeniu jakby ktoś mnie czymś oślepił, takie białe plamki przed oczami co bardziej pogrąża mój nastrój gdyż chcę pracować jako kierowca lub przedstawiciel handlowy - zawsze kochałem siedzieć za kółkiem, jak pomyślę że sam zafunduję sobie życie odmienne od tego co chciałem to... ech... p.s. na niepokój, lęki i problemy z sercem z nimi związane polecam picie melisy oraz taki syropek ziołowy uspokajający neospasminę - choć może wydawać się dziwne to rzeczywiście pomaga, piję od wczoraj i zauważalnie mnie uspokaja, jak tak dalej będzie to postaram się w ogóle nie tykać ataraxu, w końcu to psychotrop, użyję go tylko w ostateczności lecz mam nadzieję że nie będę musiał, wydaje mi się że mój stan się poprawia. Oby tak dalej. Heh, wszystko dałbym żeby cofnąc czas o 5 lat i nie tykać żadnego gówna ale człowiek mądry po szkodzie... ps. nie uważam że każdy musi mieć przejścia po MJ ( choć moi przyjaciele mieli/mają podobne do moich, choć oni też bawili się w biały shit więc cięzko powiedzieć czy to sama marycha czy się wszystko skumulowało, po dołkach wywołanych tymi głupimi dragami właśnie maryska mnie wyleczyła, nastawiła na ludzi i dodała pewności siebie ), tak samo jak ktos może mieć słabe serce i potem zdychać po ziole tak ja mogę cierpieć teraz dlatego że zawsze byłem wrażliwy i przejmowałem się z byle duperelu, często dusząc to w sobie i bojąc się o siebie, o najbliższych... jak ktoś ma mocną psychikę i nie przejmuje się zbytnio niczym to pewnie zioło nie zmieni go o 180 stopni, wydaje mi się że zioło a szczególnie jego odstawianie wyciaga po prostu wszystko z człowieka i bardzo umacnia. pozdrawiam wszystkich :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×