Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Marihuana, czy alkohol? co tak naprawde gorsze dla serca?


Gość Jarruś

Rekomendowane odpowiedzi

nie rozumiem was ludzie ... placzecie , ze wam zle bylo , ze sie w glowie krecilo itp. to jest normalne jak sie dobrego szuwary przyjara :)) kazdego organizm roznie odpowiada na marichuane . Nie mowcie tez o cwaniaczkach co jaraja bo wam sie nie spodobalo wiec nie oceniajcie innych . JARAJ JARAJ JARAJ !!! :)) a co do serca to zalezy . Jezeli ktos ma spowolnione bicie serca to na zle nie powinno mu wyjsc
Odnośnik do komentarza
Po pierwsze Marihuana nie jest dla każdego zapamiętajcie to sobie do palenia tego zioła nadają się tylko i wyłącznie ludzie z wyobraznią w innym wypadku nawet nie ma sensu żeby na kogoś bez wyobrażni marnować towar bo będzie potem pisał po forach że raz zasraniec zapalił i 2 tygodnie chodził zamulony(aha tylko idiota marnuje sobie fazę palenia zapijając ją wódką to wbrew kulturze palaczy i mówię tu o konkretnych palaczach a nie takich co raz w życiu marychę widzieli) Po drugie... szkodliwość. Pamiętajmy że marycha to używka używkami są też papierosy alkohol kawa itp wszystkie legalne i wszystkie szkodzą :-) nie będę tu was czarował MJ szkodzi jasne na płuca obniża odporność i mase innych rzeczy można wymienić ALE NIECH NAWETŻADEN KRETYN NIE PRÓBUJE MI UDAWADNIAĆ ZE ALKOHOL CZY FAJKI MNIEJ SZKODZĄ szkoda waszej klawiatury na to dajcie sobie spokój bo szkoda czasu na brednie. Uwierzcie jestem z wami szczery np napisze wam teraz że obecnie nie palę MJ :( bo przeszedłem kilka angin pod rząd i muszę ogólnie wzmocnić odporność swojego organizmu ALE do palenia marychy zamierzam wrócić. Najlepsze jest to że Marihuana owszem obniża odporność ale nie jest bardziej szkodliwa niż np słodycze czy białe pieczywo ostro nie może zakażmy ich używać :-) Po trzecie faza po paleniu ... ciekawa rzecz bo dla tych co kumają o co chodzi nie ma sensu pisać bo dobrze wiedzą a dla tych co nie kumają też nie ma sensu bo nigdy się nie dowiedzą :-) no ale spróbujmy opisać co marycha wywołuje u mnie... zupełnie inne spojrzenie na świat inny wymiar rzeczywistości i postrzegania otwiera tok myślenia czasami zaskakująco genialny :-) poprawia smak jedzenia ,seksu ,muzyki ...staję się bardziej twórczy (gram trochę na gitarze)... zamulenie czasami może wystąpić coś takiego jeżeli jesteś w złym nastroju to nie pal prost to tego unikniesz ale tez trzeba rozrużnić typowe zamulenie od tripa bo to inna bajka. Po maryśce nie ma kaca a rano wstajesz wypoczęty jak nigdy śpi się dobrze to jest olbrzymia przewaga Mj nad alkoholem możesz sie nawet mocno saplić a następnego dnia spokojnie iść do pracy czy szkoły co jest juz dużo trudniejsze po libacji pamiętajcie piszę wam tylko prawdę sparwdzoną na moim przykładzie. Teraz marihuana a prowadzenie pojazdów ... oczywiście najlepiej unikać ale uwierzcie mi wolę spotkać na drodzę super ostrożnie spalonego gosćia za kółkiem dla którego 50 na godzine to juz too fast :-) niż najebanego idiotę wciskającego pedał gazu w podłogę ... następna przewaga marychy nad alkoholem. Irytuję mnie też strasznie taki mit że marihuana wzbudza agresję to już jest totalna największa bzdura jaką można wymyśleć zero prawdy ZERO!!! Tak juz powoli podsumowując dla mnie alkohol z marychą przegrywa totalnie ... aha jeszcze jedna rzecz wielu przeciwników MJ mówi że to jest droga przejściowa do śilniejszych narkotyków :-) ludzie naprawdę idiotów szukacie :-) ? To czy ktoś skończy w ciemniej piżdzie :-) nie zależy od tego czy palił maryche ale od tego jakiim jest człowiekiem pamiętajcie dla ludzi jest wszystko ale tylko dla ludzi z wyobrażnią i znających umiar. To koniec mojego wywodu nie namawiałem nikogo tu do palenia ale i nie odradzałem tego nikomu jeżeli jesteś całkowitym abstynentem unikasz wszelkich uzywek i powiesz mi że marihuana jest ci nie potrzebana do niczego w życiu masz racje stary jesteś w porzo ale jeżeli pijesz alkohol np i mówisz że zadzwonisz na policję jak zobaczysz że ktoś wyciąga skręta to jebnij się tą butelką w łeb :-) tak o wiele bardziej przysłużysz się dla społeczeństwa. POKÓJ pa
Odnośnik do komentarza
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marihuana poczytajcie i sie dowiecie co nie co, ale ja dodam swoje. Uważam że marihuana ma na pewno mniejszy wpływ na psucie organizmu niż wódka i tym podobne, dlatego zamiast raz na tydzień przed disco pić wódke ( z pół litra :P), wole zajarać i ze dwa piwa do tego wypić hehe, a z sercem to akurat nie mam problemów, bo uprawiam sport i ciągle wzmacniam serce i płuca, także jak ktoś tam pisał że się zaciągnął i karuzela, to zamiast siedziec przed komputerem cały tydzien to niech lepiej wyjdzie ze 3 razy w tygodniu pobiegać, obiecuje poprawe :P
Odnośnik do komentarza
Gość Żucam trawe
musicie mieć gółwniane palenie Lub problemy z sercem. Ja pale 9 lat jestem w stanie spalić 15 jointów z trawą i tytexem i jakoś dobrze Się czuje tylko zawsze chce się pić. *LUDZIE OPAMIĘTAJCIE SIĘ JAK NIE BRALIŚCIE TO BEZ PRÓBOWANIA BO WEŹMIESZ RAZ I PALISZ DO KońCA ŻYCIA BĘDZIESZ BRAŁ*
Odnośnik do komentarza
Mam 21 lat. Palę od 5 lat marihuane (od 4 lat mialem najwiecej 2 tyg przerwy!) tzn ze doslownie zajaralem sie M. Pale papierosy od 5 lat rowniez ( z nimi wczesniej troche zaczalem niz z M). Picie alkoholu do marihuany? Oczywiscie ze tak, czesciej zdarzalo sie tylko zapalic niz wypic ( o alkoholu nie bede pisal bo nie jestem od niego uzalezniony - jestem tego pewien, o zagrozeniach niech sie lepiej alkoholicy wypowiedza). Z tego miejsca moge smialo powiedziec ze marihuana na moj organizm , POWTARZAM na moj, ma na pewno negatywny wplyw. Tylko ze nie odczulem negatywow po roku, 2 czy 3 latach, ale po 4 i tak jest po dzis dzien co znaczy, ze swiadomosc tego co sie ze mna dzieje mnie nie obchodzi, bo pale dalej. Obracam sie wlasciwie wsrod ludzi palacych marihuane, ma podobne problemy jak ja (mowie tu o objawach zachowan codziennego palacza, to mozna poczytac gdzie indziej ;)). Mnie np. sie zaczela udzielac nerwica lekowa np. lek przed jezdzeniem autobusami, stojac w kolejce czy nawet rozmowa z kims. Klucie w sercu bardzo rzadko, aczkolwiek moj kolega przestal palic marihuane wlasnie z tego powodu. Ostatnio zaczalem zauwazac ze mam lekka depresje, ale jesli to jest depresja to bardzo mloda i powiedzmy ze nic mi nie jest. Pan irek wyzej wszystko odkladnie opisal , wiec nie bede sie tutaj powtarzal co do pozytywow palenia. Powiem smialo do wszystkich palaczow marihuany - jesli myslicie ze teraz jest wszystko ok to potem moze byc gorzej i nie zauwazycie kiedy. Jesli chodzi o mnie, powiedzmy ze doroslem do mojej samooceny (a kiedys tak tak uzaleznienie marihuana przeciez to niemozliwe). Teraz nie mam podstaw zeby myslec ze nie jestem uzalezniony. Co z tego ze moge wytrzymac 2 tyg bez palenia, tydzien moze nawet 3 jak mi sie zachce. Rzucalem marihuane pare razy, cos jak z petami (smiech)... Wracam do tego kusi mnie to mysle o tym codziennie! Bede hipokryta jak powiem ze juz nigdy tego nie tkne. Wciagnelo mnie to, nie powiem ze zaluje i nie powiem ze wszystko jest wporzadku. Mialem do czyeninia naprawde z wieloma narkotykami , te ciezsze balem sie brac ze wzgledu na slaba psychike (poza tym kiedys mialem leki przed braniem np tabletek extasy). Od 2 lat tylko pale i pije. Wiem , ze wszystko zalezy ode mnie, narazie zmian nie widac. Sam jestem sobie winny, moze kiedys bedzie lepiej ;]. Co do tematu nie zauwazylem aby marihuana jakos negatywnie wplynela na moje serce. Co do offtopu, mysle ze trzeba o TYM mowic , bo tak to wszyscy tylko gadaja Jaraj, a nie pier*** itp. Drugs for people, not people for drugs! Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Witam paliłem marichuane ogulnie dobrze sie po niej czułem aż pewnego razu zapaliłem z tzzn. * Kaczki* czyli to samo co butelka i coś mi sie wkreciło na głowe i zaczelem chodzic , obawiac sie czegos, panika, strach , szybkie bicie serca, no juz chcialem ogulnie isc na pogotwowie, i do dzis mi to zostalo a palilem z 2 miechy temu, mam mysli jakies dziwne czuje sie jak bym umierał , jezeli ktos chce popisac o tym to gg 1744362 chetnie popisze , mam 18 lat
Odnośnik do komentarza
Na wstępie polecam raport WHO o skutkach palenia marihuany i drugi o skutkach picia alkoholu :) zaskakujące porówanie :) 2 sprawa marihuana tak ale .. nie dla wszystkich. Marihuana to nie jest popularna substancja w naszym kraju, dlatego reakcje na nią bywają bardzo różne, gdybysmy żyli w Indiach czy Maroku z pewnością tolerancja i reakcje ludzi byłyby inne, gdyż tam pali sie ją od wielu pokoleń (tak jak u nas pije się wódke:). Od roku walczę z nerwicą, staram sie zmieniac moje zycie w pozytywna strone, medytuje, uprawiam sport, staram sie myslec pozytywnie i od czasu do czasu PALE MARIHUANE. Od czasu do czasu to np raz na miesiac, i nie jest to marihuana od blokowego dealera, bo nie jestesmy w stanie ocenic przecież jaki gatunek marihuany dostaniemy (bywają bardzo mocne odmiany, ktore pobudzaja prace serca, i powodują niemiłe stany jak White Russian, Super Skunk czy White Widow) nie mowiac juz o tym ze czasem jest cos dodane do takiej marihuany. Naprawde warto znaleść osobe ktora posiada lekkie odmiany jak Shiva, Sativa czy poprostu jakąs odmiane wychodowaną w Polsce (tzw samosieja :). Pomimo moich problemow z nerwica po paleniu czuje sie bardzo dobrze, odpręzam sie na długi czas, czuje spokoj i szczescie, co bardzo wspomaga moją walkę z nerwicą. Konsultowałam palenie z moją Pania psycholog i stwierdziła ze nie widzi przeciwskazań. Dodam że jestm normalna osobą, pracuje studiuje dziennie, mam 23 lata i nie uważam sie za jakiegoś ćpuna. Niestety musi minąć baaardzo duzo czasu zamin w polskim społeczeństwie (nawet wsród młodych ludzi) zmieni się nastawienie do tej używki, a przedewszystkim świadomość o skutkach palenia i działaniu i odmianach. Dlatego uważam ze nie każdy powinien sie w to bawic tak samo jak nie każdy powinien pic alkohol, bo w przypadku każdej używki jeśli ktoś przesadzi to sobie zaszkodzi. pozdrawiam wszystkich odpowiedzialnych i świadomych !!
Odnośnik do komentarza
Siema ,są tu mądre jak i głupie wypowiedzi na temat mandżuru ,co mogą myśleć o tym ludki które sobie popalają od czasu do czasu polski smar i nawet nie miały porządnej zwały po jaraniu.Palilem jakieś 14 lat z małymi przerwami a z 9 codziennie niejednokrotnie smar wysokiej jakości ponieważ często przebywam w Holandii.Rzuciłem to gówno mówiąc to z pełną odpowiedzialnościa ,ktoś tam opisał że palą przecież lekarze ,adwokaci ,politycy ,a kim oni są? to tylko zwykli ludzie.Często przesiadując w koffikach (czyli pubach dla jaraczy) ,widziałem ludzi którzy przychodzili kupić smar były to wszystkie grupy społeczne ,ale widziałem też jak się wygląda paląc długo ,wiecie pewnie jak wygląda żurek z pod supersamu kończy się tak samo albo o wiele gorzej.W porównaniu do alkoholu moim zdaniem smar ma słabsze działanie choć może doprowadzić do tego samego czyli stoczenia się to tylko kwestia czasu ,jeżeli ktoś twierdzi że smar jest ok bo pali i nic mu przecież nie jest i normalnie funkcjonuje nie ma rano kaca itd. niech sobie myśli tak dalej ,ja wiem że to gówno takie samo jak wóda.Uzależnienie staje się silniejsze z biegiem czasu ,a to że ktoś nie palił dwa czy trzy tygodnie nic nie znaczy ,u mnie głód wystapij po jakimś miesiącu ,a w następnych miesiacach dopiero cie dobrze zaczyna puszczaś thc i się zaczynaja nerwice ,stany lękowe itd.Smar rozpieprza twój układ nerwowy pokarmowy a przede wszystkim oddechowy i serducho też dostaje po dupie ,spowalnia też i powstrzymuje rozwój niektórych chorób w twoim organizmie ,jak ktoś twierdzi że to lekarstwo to ma niezle pod baśką.Wracając do tematu jest to używka taka sama jak inne ,a wszystko jest dla ludzi tylko z UMIAREM.Czy palisz czy pijesz pamiętaj że jak będziesz robił to codziennie to właśnie wpadasz w nałóg ,zamienianie jednego w drugie to głupota nie wolno sobie tego tak tłumaczyć ,rzuciłem alkohol bo byłem agresywny w stosunku do rodziny czy też otoczenia a jak jaram to jest cool bo jestem otępiały i spokojny jak aniołek ,poczekaj chwile aż sie dobrze zaszczepisz i nie będziesz miał smaru pod ręką jakim wtedy będziesz aniołkiem.95% z tego co tu opisałem doświadczyłem na własnej skórze ,a pisać o tym nałogu mógłbym jeszcze długo.Pozdrawiam wszystkich.Major.
Odnośnik do komentarza
Gość kardiologiczny
@Major Wątki tego typu są na tym forum pozakładane by reklamować dragi dla że sa dla ludzi. Wiec miło ze ktoś trzeźwo i szczerze potrafi tu na ten temat napisać. Ja tylko dodam że zdrowie można też łatwo stracić w banalny sposob (niezdrowy tryb zycia, odzywiania itd) nie używając narkotyków czy nawet papierosów i alkoholu. Tyle że aby sie o tym przekonac trzeba miec pare lat wiecej ;) Wiec uzywki gdyby nawet byly stosowane okazjonalnie juz dokladaja sie do wzrostu ryzyka zawalu itp Samo przebywanie w zadymionym przez palaczy pomieszczeniu juz jest bardzo szkodliwe, nie wspominajac o juz paleniu i do tego uzalezniaczy. Tylko że malo kto sobie z tego zdaje sprawe i jest gotow w to uwierzyc, zwlaszcza gdy czesto przebywa w dymie lub pali i czuje sie swietnie. Tylko że kiedys - przyjdzie kryska na matyska, ale wtedy to bedzie juz za poźno troche na zmiane pogladow. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkich. Zapraszam do przeczytania historii czlowieka, ktory wyszedł z nerwicy, a ktory dzieki narkotykom przyprawił sie o problemy sercowe i o lęki.Podaje link http://moja-nerwica.republika.pl/ Sa w nim naprawde cenne informacje dot.tego , jak zyć by stac sie człowiekiem zdrowym i szczęśliwym. Pytanie , co jest gorsze wódka czy marichuana jest co najmniej dziwne dla dorosłych osób.Radze poczytac sobie książki na tematy dot.wpływu alkogolu i narkot yków na MOZG i na ciało, a jest juz tyle różnych publikacji, ze dziwie sie temu pedowi do szczęścia na skróty , poprzez picie i ćpanie. Byłam w związku spółuzależnionym, wiec wiem co alkohol robi z ludźmi.Uczestnicze w grupie wsparcia, więc wiem jakie sa konsekwencje picia i zażywania narkotyków.To pytanie zwiadczy o wielkiej niedojrzałości zyciowej, czy MAM UMRZE C JAKO WRAK CZLOWIEKA po zapiciu sie czy po zaćpaniu. JA, dzieki wiedzy z zycia, z obserwacji , z książek nie mam watpliwosci, ze obie te drogi prowadza do smierci, do zniszczenia ciała.Alkohol niszczy wolniej, a narkotyki szybciej tak mózg jak i ciało.Pracowałam z młodym narkomanem i widziałam kim sie stał, gdy zmarł w wieku ok.30 lat.Trzeba bardzo nie lubic zycia i bardzo nie chciec pracowac nad swoim rozwojem, zeby sie bawic tak niebezpiecznymi używkami.Ale KAŻDY MA WOLNĄ WOLĘ. Gdyby ktos chciał dowiedziec sie, jak stac sie człowiekiem szczęśliwym bez używek , zapraszam do obejrzenia filmu *Sekret* http:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ Poza tym zapraszam na watki na forum commedu dot.uzaleznień od narkotyków czy alkoholu , takie jak np.*Delirium tremens*, marichuana i jej nastepstwa*.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość KanaBis Kill Mee
Czytam fora i wiem jedno,że mam problem i tez kiedys bylem taki kozak - no co wy, ziolo nie uzależnia pale 10 miesięcy codziennie itp.... qrwa jeden z drugim obudzcie sie tak jak ja - wlasnie policzylem pale 10 lat a od 3 lat dzien w dzien i dopiero niedawno zauwazylem problem. Teraz pomyslalem nie bakam i minelo 10 godzin i mysle ze ten pomysl byl zly - JESTEM UZALEŻNIONY BO W MYŚLACH JUZ KOMBINUJE ILE ZIOŁA WZIĄŚĆ MIMO IŻ MAM NIE PALIC - pojebane ? pewnie że tak i lekko nie ma. Jednak zycie bydują doświadczenia i jak mógłbym cofnąć czas to bym nie palił, nie to że żałuje ale nie przestałem w odpowiednim momencie.
Odnośnik do komentarza
Gość wpisz castaneda w go
Niestety muszę się zgodzić z gościem powyżej. Dostarczając przyjemność do mózgu z zewnątrz osłabia się wewnętrzne możliwości produkcji serotoniny i/lub dopaminy. Ten stan trwa zazwyczaj kilka dni - jeśli chodzi o marihuanę, później organizm powraca do równowagi ale poziom szczęścia ( przy długotrwałym paleniu) nie jest już tak wysoki jak u osób niepalących, dlatego rzeczy, które kiedyś były przyjemne teraz już nie są. Rzeczy wyglądają tak że kiedy robimy coś często to wytwarzamy w organizmie taki *prąd energii* który domaga się podtrzymania. gdybyśmy nie mieli tego mechanizmu nie żyli byśmy. Pocieszające jest że możemy ten prąd osłabić a nawet całkowicie zlikwidować. Ten prąd po prostu przestanie istnieć. Jeśli tylko bardzo tego chcemy. Możemy to przetrzymać. **Picie i palenie to nic*. W walce o ostateczną wolność takie rozterki nie mają znaczenia. Niestety WY nie walczycie o wolność. Nie walczycie o życie. Walczycie o lepszą pracę, więcej pieniędzy itd. Ciąg WASZYCH problemów nie ma końca. Nie macie prawdziwego celu, nie macie energii, a każdego kto zwróci wam na to uwagę wyśmiewacie. Nie wnosicie niczego do naszego gatunku ale macie czelność narzekać że jest wam źle. Po prostu dlatego że nauczyliście się czuć ważni, myślicie że wszystko wam się należy. A wasza śmierć czy depresja nie ma żadnego znaczenia w oczach człowieka, który wie że musi umrzeć. Taki człowiek docenia wszystko co warte docenienia i nie tylko. Spróbuj zgromadzić trochę energii w swoim ciele a staniesz w obliczu jedynego problemu wartego naszego Istnienia. Bo wszystko jest kwestią odpowiedniej ilości energii. Istnieje na świecie grupa ludzi która wie jak gromadzić energię - spróbuj ją odnaleźć. Masz przecież internet nie?
Odnośnik do komentarza
Gość wpisz cleargreen w g
Chcę też dodać że kiedy dostarczasz przyjemność z zewnątrz to mózg po prostu nie jest zobligowany do produkcji przyjemności bo nie musi. Tak więc nie tyle degradujesz neurony dopaminergiczne ile uczysz mózg produkować mniejsze ilości szczęścia. Oczywiście nieużywane neurony umierają ale odrosną po jakimś czasie.Logicznym wnioskiem jest więc że po zaprzestaniu dostarczania przyjemności z zewnątrz mózg zacznie produkować przyjemność aby ustabilizować nastrój bo wszystko we wszechświecie dąży do równowagi i to jest energetyczny fakt i tylko zaburzenie może wytrącić nas z równowagi, co właśnie dzieje się z ludzkością. Tłumaczenie skrzywionym istotom że wszechświat i my sami jesteśmy bardziej skomplikowani niż każą nam wierzyć zmysły jest najgłupszym działaniem jakiego może się podjąć wojownik. Problem w tym że nikomu nie chce się czekać aż będzie przyjemnie bez trawki, hej!
Odnośnik do komentarza
Witam ja palilem marhuane 6 lat ostatne 3 codziennie,dzieki mojej dziewczynie rzucilem to 2 miesiace temu,dzis czuje sie juz dobrze, ze stanu odstawienia pozostaly mi tylko drobne leki typu ze dziewczyna mnie zdradzii np co z moja przyszloscia itp,czasami tez bezsennosc,chorych dziwnych mysli juz prawie nie mam,serce ok ale to sie okarze pewnie pózniej, zaczynam juz nawet przybywac na masie.Daje rade i mysle ze bedzie juz ok problemem sa moje oczy, wiem ze to zespol odstawienia marihuany,tylko oczy przypominaja mi o tym ze palilem gdyz lzawia mi czasem pieka,czasem sa zaczerwienione i razi mnie nawet slaba jasnosc..Mam pytanie ile to moze trwac?prosze o odp kogos kto sie na tym zna lub przechodzil to samo.
Odnośnik do komentarza
18 lat palę maryśkę. Może wreszcie nasi popaprani lekarze, zaczną myśleć a nie jak do tej pory, powtykani w układy przez rodzinę gadają brednie. Można powiedzieć, że nałogowo. Niektórzy mówią, że jestem uzależniony. Zwał jak zwał. Jeden popija, drugi pali szlugi, trzeci zażywa prochy, masa ludzi żre tony słodyczy dzień w dzień (domena kobiet), gdzie cukier jest jedną z najgroźniejszych trucizn. Wszyscy czymś się trujemy, dlatego ja wybrałem maryśkę. Jest dobra na raka, rozwija działanie obu półkul mózgowych, jest film na ten temat. Pobudza wytwarzanie komórek pamięci. Jest super na agresję, sen, sex i relacje między ludzkie, przede wszystkim podczas libacji alkoholowych, gdzie większość tych żyjących zgodnie z przepisami zachowuje się jak ostatnie chamy i agresorzy (od alkoholu oczywiście legalnego). Media, rządy i inne korporacje wciskają ludzi bzdury i manipulują w taki sposób informacjami, żeby przeciętny Kowalski niewiele wiedział i im wierzył. Nie mam problemów z prawem, poza tymi sytuacjami kiedy chlałem alkohol. Nie mam problemów z pamięciom. Nie mam problemów ze skomplikowaną analizą programistyczną. Nie mam problemów z wyobrażeniem sobie danych. (to dotyczy mojego zawodu) OCZYWIŚCIE samo *uzależnienie* jako definiowane przez system istnieje! Tak podoba się ten stan i człowieka ciągnie, żeby się ujarać. Nie jest to jednak w żaden sposób stan uzależnienia fizycznego. Tak samo innych ciągnie do alkoholu, czy do cukierków czy do dołowania się codziennie. Oczywistym też jest, że klepiący kasę dla polityków mieszają maryśkę z amfetaminą, z odpadami po produkcji kokainy , amfetaminy czy innych środków odurzających większego kalibru. Oczywistym jest, że ta maryśka dostępna na rynku w większym procencie jest przerabiana. Dodaje się do niech cukru, mąki, szkła ołowiowe ze świetlówek. Wszystko to dla podniesienia wagi. Dodaje się też muchozol i inne ciężkie środki chemiczne, w celu spotęgowania stanu. Jest to jednak już inny stan, stan *NAWALENIA* - w którym człowiek zaczyna się częściowo zachowywać jak po innych środkach, nie tak jednak jak po marihuanie. Mało kto z młodych ludzi ma dostęp do na prawdę czystej maryśki. (a ma ich większość). Z reguły ta czysta pojawia się na rynku w okresie zbiorów, czyli zaraz po wakacjach. Potem już się przerabia dla większego zarobku. Mało kto wie, że sama konopia indyjska ( nie mieszać KONOPII z MARIHUANĄ!!) ma w sobie różne środki antyseptyczne. Konopia to konopia, może być indyjska i mieć w sobie THC. Marihuana jest konopią. Konopia niekoniecznie jest marihuaną. Takie są moje rozmyślenia na ten temat. Nie propaguję marihuany, ostrzegam, że wciąga bardzo.. i bardzo często powoduje spowolnienie naszego życia... co w dzisiejszym kole fortuny dla bogatych, w którym przeciętny obywatel jest gównem, może jest właśnie potrzebne. Pobudza wyobraźnię. Przede wszystkim jednak w dzisiejszych czasach nikt niczego nie przestrzega. Sporo ludzi pali i pije na raz, albo jeszcze coś dodatkowo bierze. Te rośliny nie są do zabawy, tylko do leczenia jeśli już. Tutaj jest problemu ludzi. KONSUMPCJA! Każda ilość i o każdej porze. Może moje życie nie jest przepełnione karierą *finansową* na pokaz.. i takimi bzdurami, ale czuję się świetnie i niewiele mi dolega. I raczej nie chcę robić kariery dla jakiejś korporacji.. Kto chce być mądrym człowiekiem ten poszukuje, kto chce być debilem jego wybór... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxx
jestem przeciwna marihuanie.. ma się od niej dziury w mózgu..może i nie od razu ale tak się dzieje po dłuższym czasie zażywania.. przez 2 lata jarałam i teraz od czasu do czasu mnie serce boli.. nie umiem tego wytłumaczyć jak ale to jest okropne i niepokojące.. czasem się zdarzy, że nie mogę spać.. położę sie i bez powodu mi serce wali.. zajebiscie szybko i męczę się całą noc.. nie którzy uważają że maryska zdrowa, że to nie jest narkotyk ..gówno prawda.. tak mówią ci, ktorzy nie potrafią przyznać się, że juz są w nią wkręceni.. albo jeszcze się nie przejechali.. nie którzy gadają, że nic im od niej nie jest.. do czasu.. każdy jest inny.. jedni są mniej wrażliwi.. widocznie mocne serce itp.. a nie którzy bardzo podatni... ale jesli ktos ma niskie ciśnienie to lepiej niech w ogóle nie próbuje tego.. ja się właśnie zaliczam do nisko-ciśnieniowców.. i wiem na sobie, że nie warto.. wolę alkohol.. piwo 2-3 zl.. a maria 30-40 zerka? chyba bardziej się opłaca kupić sobie parę piwek i tyle. jakbby ktoś chciał pogadać : gg 21511897 pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×