Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość dortyy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich;) Długo nosiłam się z zamiarem napisania... wszystko zaczęło się od roku 2012.. już w styczniu dostałam skierowanie do szpitala z powodu zlokalizowanej torbieli lub szkliwiaka w żuchwie, już samo skierowanie doprowadziło mnie do łez i się zaczęło bieganie po lekarzach i szpitalu - totalna znieczulica jaka u nas panuje jest dobijająca!Został wyznaczony termin zabiegu( pobranie wycinku do badania histopatologicznego) już sam fakt narkozy mnie dobił i tak zaczęło się ciągłe przesuwanie terminu bo to dopadła mnie choroba to okres i tak mineło 6 miesięcy wypełnionych płaczem, żalem i krzykiem dlaczego ja! w końcu doczekałam się zabiegu sam fakt narkozy był dla mnie dobijający ale obudziłam się było Ok przez 3 miesiące stała kontrola co i jak mówili że to nic strasznego po czym mój chirurg kieruje mnie na onkologię do Gliwic to był kolejny kopniak, załamanie,ale mus to mus pojechałam tam z nadzieją że wreszcie coś załatwie, patrząc na tych wszystkich ludzi w zaawansowanym stadium raka miałam ochotę uciec (byłam tam najmłodsza), niestety odesłali mnie stamtad z kwitkiem i znów bieganina po prywatnych gabinetach, wydawanie ogromu kasy a komu w dzisiejszych czasach się przelewa;( ale grunt to zdrowie, w końcu trafiłam do odpowiedniej osoby która podjęła się leczenia, diagnoza...nowotwór łagodny, przebieg operacji cięcie zewnątrzustne, proteza skroniowo-żuchwowa, wielka blizna, ja mająca 23 lata patrzyłam w niebo i zastanawiałam się czym sobie zasłużyłam, czas do operacji to tylko płacz i użalanie się nad sobą przeplecione rozmowami z mężem że to już nie będzie tak samo i że nie musi być ze mną z litości!Nadeszła operacja, po raz kolejny obudziłam się ( gdzie zakładałam że pewnie coś pójdzie nie tak ) bez pociętej twarzy, doznałąm szoku o co chodzi...okazało się że wynik histopatologiczny był zły!!!że wszystkie zdjęcia rtg też jakieś lewe;/ ale mniejsza z tym, operacja była w styczniu, miało być już pięknie i cudownie w końcu miałam szczęście a ja zamiast się cieszyć to kompletnie straciłam chęć do życia, zawsze byłam wesoła pełna życia a teraz...cień człowieka, zaczęło się od kołatania serca, uczucia ciżkości duszności i kłucia w klatce piersiowej, myśli że zaraz umrę, bałam się położyć spać bo myślałam że się nie obudzę;( zaczęłam pić hektolitry melisy i brać tabletki ziołowe na uspokojenie, zrobiłam ekg, holter wyszło ok, uspokoiłam się mineło mi to zaczęłam mieć zawroty głowy o ile tak to można nazwać, bardziej jakbym na ułamek sekundy gdzieś odlatywała kolejna panika że to pewnie jakieś schorzenie na tle neurologicznym, od tygodnia jest ok przeszło mi czuje się nawet dobrze ale doszły mi napady lękowe, myśli że napewno umrę młodo że zeżre mnie rak, a jak coś się stanie mojemu mężowi co ja zrobie?Patrze na młode kobiety z małymi dziećmi i myśle *Boże, czy mi będzie dane doczekać takiej chwili?* myślę pewnie umrę podczas porodu albo coś pójdzie nie tak, boje się że jestem jakaś nienormalna;( czy też miewacie takie destrukcyjne myśli? Nie mam się komu wyżalić jak mówie o tym mamie to stwierdza weź się w garść a nie chorób sobie szukasz powinnaś się cieszyć z tego co masz! Nie chcę już nic mówić mężowi bo ile może słuchać jak mi źle i patrzeć na moją skrzywioną minę! Jestem młoda a zachowuję się jak babcia, poradźcie coś, pocieszcie, choć dobre słówko!

Odnośnik do komentarza

Nie znam się na Twojej chorobie, ale to co przeszłaś na pewno źle wpłynęło na Twoją psychikę. Masz rację, że często w tym naszym cierpieniu widzimy wokół nas panującą znieczulicę, chciałoby się załatwić szybko i sprawnie a odsyłani jesteśmy od lekarza do lekarza a to nie służy dobremu samopoczuciu i zdrowieniu, no niestety nasze realia służby zdrowia, ale jak się dobrze w końcu trafi to i jest wreszcie zainteresowane i pomoc lekarska. Nie uzyskasz odpowiedzi na pytanie- dlaczego TY? każdy mógłby sobie zadawać takie pytanie, tak widocznie musiało być, ile jest maleńkich cierpiących dzieci i dlaczego one? Nie możesz ciągle myśleć o śmierci, przeszłaś traumę, mam nadzieję, że wszystko już jest z Twoim zdrowiem dobrze, to teraz po tych wszystkich przezyciach, które odbiły się na Twojej psychice musisz zadbać o tą sferę życia. Może rozmowa z psychologiem, może jakieś leki na uspokojenie, żeby wyciszyć organizm. W takich chwilach bardzo potrzebne jest wsparcie bliskich, ale wiele razy mówię, że ten kto nie przeżył takich chwil, jakiegoś załamania nie zrozumie do końca Twojego bólu. Tak jak napisałam, może spróbuj jakiejś psychoterapii, terapeuta pomoże uporać się z tymi czarnymi myślami. Życzę Ci dużo zdrowia i siły.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź;-* korzystałam z pomocy psychiatry, jednak nie stwierdzono żadnych zaburzeń... lekarka stwierdziła że najprawdopodobniej to objawy tak długotrwałego stresu i napięcia w jakim znalazłam się w ostatnim okresie.Dostałam tabletki, póki co ich nie biorę, zresztą sama lekarka powiedziała że wolałaby żebym tego nie robiła, bo one uśpią objawy a chodzi o dotarcie do przyczyny.Tak więc póki co psychoterapia, jednakże mam na nią mało czasu bo wyjeżdżam do Niemiec by tam zacząć nowe życie, i nie wiem czy kilka spotkań da jakiekolwiek skutki. Ciągle mam nadzieję że się poprawi, że to samo minie, że będzie znowu tak jak dawniej.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×