Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica - przygoda mojego życia


Gość Lilka80

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuje ;) To jest też moim najgorszym problemem. Kiedy mam gorszy dzień to muszę bardzo uważać żeby nie zacząć jeździć sobie po ambicji i poniżać się w myślach. Teraz w gorszych chwilach po prostu sobie mówię * teraz się czuje w ten sposób, ale to nie znaczy, że mam siebie za to obwiniać* itp. Kontrolowanie psychiki jest bardzo męczące, bo organizm na każdą jakąś zmianę nawyków myślowych, i nie tylko, reaguje sprzeciwem. Trzeba się liczyć z tym, że rekonwalescencja może potrwać bardzo długo, ale czasem zdarza się, że wystarczy chwila i przemiana w nas następuje.

Odnośnik do komentarza

Kobietki, bo przez lata życia z nerwica ,z ciągle złym samopoczuciem i strachem przed kolejnym atakiem jak już któraś z Was napisała te czarne myśli są mocno zakorzenione. I podczas pracy nad nerwica trzeba ciągle się kontrolować, ciągle pilnować swoje myśli a myśli i tak potrafią zbaczać na zły tor, ale to nie znaczy, że będziecie się cofały. Na poczatku to rzeczywiście bardzo trudne, ciągła kontrola siebie i tego co się myśli. Opłaca się taka praca, bo w nerwicy ważne jest pozytywne nastawienie mimo tego co nas przygniata. Takie myśli bardzo długo krążą w głowie i nawet wtedy, kiedy widzicie już postepy w leczeniu one i tak nachodzą bo jest tak zwany lęk przed lękiem ale i to z czasem mija. Nie bójcie się tych myśl, pozwólcie im być w głowie, ale starajcie się je zagłuszać czymś pozytywnym. Przykład nachodzi Was myślenie, nie mam siły, jestem beznadziejna, nie dam rady, ciągle wszystko wraca, ok pojawiło się takie myślenie, bo w danym momencie zdenerwowałyście się, może serce źle zabiło, ciśnienie skoczyło i od razu wystąpiły stare nawyki, wraca nerwica, zaraz będzie panika, jakiś impuls spowodował, że naszły te myśli, trzeba sprawdzić kiedy one się pojawiają, co je powoduje, w jakich momentach one przychodzą. A kiedy takie myślenie najdzie za chwilę próbujcie zabijać je mówiąć, przeciez to tyle razy miałam nigdy nic się nie stalo, to i tym razem jak przyszło tak pójdzie. Jestem wartościowa, osiągnełam już dużo teraz tylko będzie lepiej. Ważne, żeby nauczyć się takich dialogów wewnętrznych samych ze sobą, to w jakiś sposób uspokaja i zagłusza to negatywne myślenie. Jakby nie patrzeć, żeby wyjśc z nerwicy należy ciężko nad soba pracować, ale z czasem tak się przyzwyczaicie do zmiany myślenia, że to co teraz boli, czyli zmiana myśli złych na dobre stanie się z czasem już nawykiem i pozostaną w głowie tylko te dobre. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Witajcie :) Nie wiem jak to dokładnie okreslic, byc może to tylko chwilowy kryzys bo akurat byłam chora kilka ostatnich dni.. Jednak czuję, że doszłam do punktu z którego nie wiem gdzie isc dalej.. Co robicie w takich momentach?

Odnośnik do komentarza

W nerwicy tak bywa, że idziemy do przodu, widzimy postępy, cieszy nas każdy nowy krok, zaczynamy *zdrowieć*, później następuje zatrzymanie a nawet zdarza się, że zaczynamy się cofać, ale to nie ma prawa podłamywać, takie kryzysy się zdarzają, w końcu dalej brniemy do przodu ku *zdrowieniu*. A co dokładnie Cię zatrzymało, jakiś powód musiał zaistnieć?, może choroba? spowodowała spadek formy i jednocześnie naszło negatywne myślenie?

Odnośnik do komentarza

Tak mniej więcej to wygląda jak napisała Alicja.. Z resztą dosć często mam problem z utrzymaniem normalnego nastroju, byc może dlatego że tak często kontroluję jego przebieg. Bylam faktycznie ostatnio chora i moja fizyczna forma trochę podupadła. Ale mówiąc o tym zatrzymaniu się mam jeszcze coś innego na myśli. Jestem teraz w trakcie rozpoczynania nowego rozdziału w życiu. I coś mnie hamuje poprostu. Nie umiem do tego dotrzeć. Nowe wyzwania nie motywują mnie tak jak by tego chciała. Chcę zmiany i gdzies tam czuję że jest mi ona potrzebna ale nie wiem czego brakuje żeby przełożyło sie to na moją motywację. Dodatkowo psychicznie mam wrażenie takiej stagnacji, ograniczenia emocjonalnego - nie wiem jak to jeszcze opisać. Przestałam już miewać ataki paniki, potrafię kilka godzin chodzić po centrum handlowym, stac w kolejce itd - miewam ułamki sekund kiedy doświadczam takiego uczucia jakby obawy ale juz nie lęku. Jednak często widzę jeszcze taki jakby bezsens lub bezcelowość sytuacji. Np: patrzę na innych ludzi w restauracji, rozglądam się i myślę - jaki ta sytuacja ma sens, jaka jest celowość tego co dzieje się w tej chwili - to wprawia mnie w taki dziwny stan psychiczny, który uważam za nie typowy racji samego faktu jego pojawienia sie w mojej głowie. dawniej takich stanów nie miewałam. nie zastanawiałam się nad tym że np jazda autobusem w dane miejsce jest pozbawiona sensu i jakby realności. Może jest to jakaś pozostałość po uczuciu derealizacji - nie wiem. Dziękuję Wam za zainteresowanie i jeśli możecie to podzielcie się swoimi uwagami ze mną.

Odnośnik do komentarza

Wow, mam to samo właśnie. Od niedawna pojawiają się w mojej głowie też takie myśli o brak sensu. Zaczęły się mniej więcej wtedy, gdy zacząłem odczuwać coraz mniej lęku. Nerwica mija, ale jakby mój umysł boi się znowu poczuć pozytywne emocje. Sam nie do końca wiem co o tym myśleć. Uważam, że to jest okres przejściowy. Jak się żyje przez kilka lat w lęku to później wizja życia bez niego wydaje się jakby pusta. Po prostu umysł się przyzwyczaił bardzo do życiu w strachu. Zastanawiam się też, czy to nie ma jakiegoś związku z depresją... Jeżeli u mnie nie będzie następować poprawa nastroju to pewnie pójdę do psychoterapeuty po poradę.

Odnośnik do komentarza

MALQ - jesli mamy to samo to pewnie jest to jakiś punkt dosć charakterystyczny i trzeba znalezc z niego jakies wyjscie - byleby w dobrym kierunku. Ja przyznam że byłam juz w takim stanie keidys ale wtedy mniej n aten temat wiedziałam i jakoś nie wiazałam tego z nerwicą. teraz chcę wszystko robic bardziej świadomie, dlatego szukam rozwiazania. Wiesz byc może rozwiązanie jest dość proste. pewnie zauważyłeś, że my czasem potrafimy tkwić w czymś nie widząc innej możliwości ale to nie musi oznaczać że jej nie ma. Ja ostatnio poznałam wiele możliwości ktorych wczesniej nie wykorzystywałam a dowiedziłam sie o nich czytając poprostu. Dlatego jestem tu gdzie jestem. Dzieki temu np lek przed lękiem już dla mnie nie istnieje. Poprostu zrozumiałam dlaczego doświadczałam ataków paniki. Byc może one powrócą ale będę juz wiedziała, że to nie jakaś choroba psychiczna, albo że tracę rozum lub umieram - tylko że mój organizm w ten sposób uwalnia nagromadzone emocje.. Przeczytałam kiedys gdzieś, że w trakcie leczenia nerwicy ważnym jest aby wyobrazać sobie siebie jako człowieka zdrowego. To jest byc może to o co mnie i Tobie chodzi. Tak jak napisałes - po tylu latach życia w lęku - jest on naszym całym światem i głównym sposobem oceny naszej rzeczywistosci. I właśnie to co czasami mnie ogarnia - nie jest to lęk - ale taka obawa, że nie wiem co to znaczy dokładnie *zyc bez strachu i lęku* i jak to sobie stworzyc w głowie. Ja żyłam w strachu od dziecka z przerwami. Ostatnio próbuję sobie przypominać co robiłam wtedy kiedy pamietam, że byłam szczęśliwa i nie odczuwałam strachu i tego napięcia wewnętrznego. Wydaje mi się, że robiłam cos w co wierzyłam, w czym się odnajdywałam, miałam koło siebie ludzi, których ceniłam.. ja np gdy konczy sie jakis okres w moim życiu i nastepuje radykalna zmiana, np musze odejsc z jakiegos srodowiska, które ceniłam, lub jakies przedsiewziecie dobiega konca - wpadam w cos w rodzaju depresji.. Teraz jednak jest inaczej, bo bardzo cieżko jest mi sobie wyobrazic siebie zdrową - a dla naszego mózgu nie maponoć różnicy czy cos zobaczylismy, czy cos sobie wyobrazilismy lub wmówilismy, - jest poprostu stworzony obraz na którym mózg się opiera. (stad właśnie pozytywne wyobrażenia przekładają się na optymizm zyciowy) Mam wrazenie, że dotarłam w tym całym labiryncie do jakiegoś muru, za którym zupełnie nie wiem co jest. To w czym tkwię (moje obecne wyobrażenie o sobie - nie jest może odpowiednie ale przynajmneij je znam i nie jest ono dla mnei obce - natomiast co jest za tym murem. Czy to nowe wyobrazenie o sobie samej bedzie dla mnie czyms w obrębie czego bedę umiała funkcjonować? Mnie to troche kojarzy się ze stworzeniem jakiejś raczej schizofrenicznej drugiej osoby. Jak w naturalny sposób wtedy funkcjonować? Chyba, że nie o to tutaj chodzi. Jeśli masz jakiś pomysł to naprowadź mnie proszę. Może masz jakieś swoje przemyślenia na ten temat. ja mam tylko swoje na razie :)

Odnośnik do komentarza

Myślę, że to może być charakterystyczny punkt. Jedyne co przychodzi mi do głowy to po prostu zaakceptować ten fakt, ale działać pomimo takich odczuć, a z czasem nasz umyśł zacznie funkcjonować inaczej. Myślę, że próba racjonalnego przekonania swojej podświadomości o sensie życia za wiele nie pomoże. Wyobrażanie sobie swojego sukcesu z chorobą jest bardzo dobrym pomysłem. Jest pozytywną wizualizacją i przede wszystkim pokazuje cel, do którego dążymy. A jeśli nie wiemy gdzie idziemy to nigdy tam nie dojdziemy. Jeśli masz trudności z przypomnieniem sobie tych chwil szczęści to może pomyśl o hipnozie. ( sam jestem na etapie eksperymentowania z nią) Jeśli chodzi o różnice między tym co sobie wyobrazimy, a tym co widzimy na prawdę to rzeczywiście nie ma różnicy. Dla naszego mózgu nie jest ważne, czy wyobrazimy sobie cytrynę, czy naprawdę ją widzimy. Tak, czy siak i tak wydzielamy w tym momencie więcej śliny. Jeżeli chodzi o ostatni akapit, to Twoje przemyślenia przypominają mi zwykłe stereotypy i myślenie 20 wieku. Kurde, gdybyś znała moją historię przed nerwicą nigdy byś tak nie pomyślała. W zmienianiu siebie nie chodzi o urojenie sobie kogoś kim nie jesteśmy. To jest zupełnie inny proces, który polega na niezwykłej ludzkiej potrzebie konsekwencji i spójności z samym sobą. To co najwięcej Ci rozjaśni w głowie to poczytanie o NLP. Jeżeli chcesz o tym dokładniej pogadać to mogę ci dużo więcej powiedzieć.

Odnośnik do komentarza

MALQ - co do hipnozy - to chodzi Ci o autohipnozę? bo napisałeś, że sam z nią eksperymentujesz. To jest bezpieczne? Nie chciałabym się raczej autoprpogramować i funkcjonowac jak robot (może mam błędne wyobrażenie tego zjawiska ale tak właśnie aktualnie o tym myslę a może poprostu boję się w te rejony zagłebiać. Jeśli chodzi o NLP - nigdy tego nie stosowałam, ale pewnie przez to, że czytałam różne opinie i chyba uznanie tej metody jako pseudonaukową spowodowało, że jestem sceptyczna. Nie jestem pewna czy chciałabym się wystawiać na coś co może nie być do końca sprawdzone. Co masz na mysli komentując mój ostatni akapit piszac, że nie chodzi o stwarzanie nowego swojego wizerunku (ja opisałam go jako schizofreniczny) - napisz coś więcej na ten temat. Zaciekawiłes mnie.Może opiszesz mi swoją historię. Jeśli chcesz to możesz na maila (zakka1980@hotmail.com)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli chodzi o hipnozę to sam jestem sceptyczny. Konkretnie wiem do jakiego stan w umyśle teraz dążę i właśnie mam nadzieję, ze hipnoza mi w tym pomoże. Będę używał nagrań hipnotycznych człowieka, który w swoim życiu dokonał prawdziwej rewolucji. Prawie każdy ma skojarzenia z hipnozą wyrobione przez amerykańskie filmy, ale to są tylko stereotypu. To co mnie przekonuje to m.in. to, że Milton Hyland Erickson ją stosował ( był to jeden z najlepszych psychoterapeutów XX wieku.) Jeżeli chodzi o NLP to przeczytanie dobrej książki na jej temat na pewno nikomu krzywdy nie zrobi, a może wiele rozjaśnić. Odnośnie ostatniego akapitu chodzi mi o to, że ludzie mają takie myślenie: *jakiego nie pan Bóg stworzył taki muszę być*. W walce z nerwicą sama pewnie użyłaś kilka technik NLP nawet o tym nie wiedząc (np. wizualizacja). Ja sam dzięki NLP potrafiłem się leczyć z nerwicy bez leków do tego stopnie, żę kiedy poszedłem do psychoterapeuty to był bardzo zdziwiony moimi postępami i gratulował mi osiągnięć. Napiszę CI później meila ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×