Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość kasiamala80

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kasiamala80

Witajcie! Przeszukałam różne fora nie udało mi się jednak znaleźć podobnego tematu dlatego postanowiłam rozpocząć ten wątek. Sama właśnie zmagam się z tą fobią. Czytając wypowiedzi głównie dziewczyn z forum o podobnym schorzeniu : napady lękowe z agorafobią- Panowie chyba nie chcą się wypowiadać na takie tematy publicznie - doszłam do wniosku, że te wszystkie choroby na tla nerwowym leżą głównie u nas w głowie i od nas tylko zależy nie od leków nie od lekarzy, czy uda nam się je pokonać czy nie. I, że w głównej mierze biorą się one nie od tak nagle, tylko po ciągu jakiś pewnych zdarzeń, sytuacji z naszego życia, które nawarstwiały się z biegiem lat a z którym kompletnie nie zdawaliśmy sobie sprawy. Oczywiście ze mną było dokładnie tak samo. Nie wiem czemu akurat u mnie padło na taką fobię. Zawsze miałam lekki lęk wysokości, ale to nie przeszkadzało mi latać samolotem - nawet to lubię :); ani jeździć na nartach czy nawet swojego czasu na paralotni ( jednorazowy incydent). Jednak po przeżytej swojego rodzaju traumie, bardzo osobistej sytuacji, która sprawiła, iż odechciało mi się cokolwiek. Nie nie próbowałam pozbawić się życia, było mi jednak całkiem obojętne co się ze mną stanie. Na szczęście udało mi się po ok. 1,5 roku ( gdzie oczywiście nikt nie zdawał sobie z mojego stanu sprawy) dać sobie szansę i pozwoliłam sobie powoli powoli otrząsnąć się z tego całego marazmu. Niestety spustoszenie jakie sama sobie zgotowałam przez te 1,5 roku odbiło się jakiś czas później na mnie. Do tego pewne sytuacje z dzieciństwa które prawdopodobnie również miały wpływ na mój obecny stan doprowadziły do tego, że obecnie nie ma szansy bym przeszła np. w centrum handlowym schodami ruchomymi na górę, albo wjechała wyciągiem narciarskim na górę - mimo, iż ze zjazdem nie mam najmniejszego problemu! a przejście przez kładkę bądź most to dla mnie czynność nie do zrealizowania. Nie leczyłam się na to, nie przyjmowałam żadnych leków, sama staram się sobie pomóc, idzie ciężko, ale widzę, że drobne efekty już są. Staram się wyciszać, relaksować jak tylko mogę najczęściej, staram się nie denerwować byle głupotą - że np. ktoś w tramwaju mnie popchnął, staram się sama sobie wmawiać poprostu, że jest dobrze, nic mi nie grozi i najważniejsze .... że wszystko zależy ode mnie! Bo zauważyłam, że ja chyba przestałam poprostu sama sobie ufać. Czytałam, że osoby takie jak ja czasami - nie wszyscy - muszą walczyć z tym by nie skoczyć gdy znajdują się np. na balkonie, na moście ... . Ja dokładnie też to mam. To straszne uczucie, człowieka ogarnia wtedy taka straszna niemoc. Ale jak narazie udaje mi się to przezwyciężyć. Jest bardzo ciężko. Raz np. jechałam samochodem, sama, prowadziłam go oczywiście. Jechałam stałą trasą, którą jechałam już z 1000 razy i wjechałam na wiadukt i w pewnym momencie poczułam, że mnie dopada to straszne uczucie. Panika. Nagle droga zaczeła wydawać mi się strasznie wąska i ciasna, i chciałam z niej poprostu zjechać jak najszybciej, bo bałam się, że .. no właśnie sama nie wiem że co. Byłam na zakręcie tego wiaduktu i o mały włos a nie zatrzymałam się na samym środku i poprostu nie skoczyłam, by poczuć ulgę, by pozbyć się tego potwornego strachu. Ale udało mi się resztą sił opanować i jakoś przejechałam to miejsce (od tej pory unikam jak ognia tej trasy, jadę dłuższą, mniej komfortową trasą) ale byłam cała mokra od potu, ręcę i stopy miałam spocone, serce waliło mi jak głupie oczy od łez także. Powiedzcie, czy wy też tak macie? Czy może komuś z was udało się pozbyć tego obezwładniającego irracjonalnego lęku ?

Odnośnik do komentarza

Droga Kasiu wiem co czujesz ponieważ również to przeszłam. 2 lata temu dostałam tzw. cios w plecy, po 2 miesiącach kolejny cios, a po kolejnych 2 miesiącach następne przykre wydarzenie, Gdy minęły następne 2 miesiące i zostałam napadnięta w miejscu pracy - moja psychika tego już nie wytrzymała. Bałam się panicznie wyjść z domu, a i w nim nie czułam się komfortowo. Leki nie pomagały , tylko ogłupiały. Wreszcie usiadłam i porozmawiałam sama ze sobą jak z najlepszą przyjaciółką. Przecież to Ja wiem najlepiej co bym chciała osiągnąć, nie chcę by ktoś mi mówił jak mam żyć i jak *wysoko skakać*. Wyznaczyłam sobie cel : ODZYSKAĆ KONTROLĘ NAD WŁASNYM ŻYCIEM. Małymi kroczkami, które mogą wydawać się śmiesznie małe wychodziłam ze swojej klatki którą sobie sama zbudowałam ( a raczej mój umysł ). Cieszyłam się ogromnie gdy osiągałam kolejny sukces w walce nad swoją fobią. Zadania jakie sobie wyznaczałam były dostosowane do aktualnej kondycji psychicznej. Pamiętam gdy pierwszy raz postawiłam czubek stopy za progiem mojego domu i wytrzymałam tak chyba z 2 minuty. Byłam wtedy dumna z siebie ponieważ niedawno bałam się podejść nawet do drzwi. Takie to były moje kroczki ku wolności. Codziennie próbowałam coś więcej osiągnąć, a gdy byłam w słabszej kondycji to choćby powtórzyć to co wczoraj. Po 3 miesiącach byłam w stanie samodzielnie wyjść na * miasto * . Do dziś nie czuję się zbyt komfortowo poza domem ale mogę powiedzieć ,że wygrałam sama ze sobą. Żadna siła mnie nie zniewoli , nawet gdy to jestem JA sama. Polecam - spróbujcie pokonać swoje fobie . Przeciwnik nie jest silniejszy ponieważ to przecież TY jesteś swoim przeciwnikiem. Ja znalazłam równowagę i pomimo że moja psychika fiksuje to rozum nad nią panuje. Powodzenia

Odnośnik do komentarza

To są typowe kotwice znane z nlp. Wiem co mówię, bo sam przez podobne rzeczy przechodzę, ale staram się poznać cały ten mechanizm by móc się z nim uporać i wiem że tego dokonam!! Twój mózg zapamiętuje schemat pewnego zachowania w określonych sytuacjach i im większe emocje tym robi to z lepszym efektem. Cały knif w tym żeby te nawyki myślowe zmienić, samemu nie jest to łatwe, wymaga dużo pracy i cierpliwości(sam zastanawiam się nad hipnoza), ciesz się z każdego sukcesu.I uwierz mi żaden lekarz, żadne tabletki Ci nie pomogą jeżeli sobie sama sobie nie pomożesz !!! Ja pomimo sporego leku wyskości jadę jutro na narty, powiedziałem sobie że żadne leki nie będą kierować moim życiem!!! Nie wiem jak to się uporam z kolejką, ale jakoś dam rade. I PAMIETAJ martwienie się jest to modlitwa o coś niedobrego, lepiej skupić się na nadziei że będzie dobrze. Uwierz mi tak samo łatwo jak panikę jesteś w stanie wywołać w sobie pozytywny stan!!! tabasko08@wp.pl

Odnośnik do komentarza

A jednak jacys meszczyzni pisza. z gory przepraszam za brak polskich znakow ale to nie mozliwe ze wzgledu na to ze nie uzywam polskiego komputera i normalnej klawiatury. Wiec jesli jest mozliwosc to prosba do moderatorow z mojej strony o poprawienie tekstu. Prawde powiedziawszy tez nie wiem skad mam lek wysokosci ktory utrudnia mi uciazliwie moja prace (budowy) male probleby sa kiedy wychodze na rusztowanie wtedy staram sie jednak z nim walczyc i nie myslec o tym ze stoje na danej wysokosci tylko skupiac sie na wykonywanej czynnosci lecz nie zawsze jest to mozliwe i wtedy musze siasc i odczekac chwile trzymajac sie czegos odrzucic mysl lub calkowicie zejsc o ile mozg pozwoli bo i czasem bywalo tak ze z pomoca innej osoby bylem *sciagany* na ziemie. Inna troche sprawa jest jesli zdarzy sie mi wydladnac z okna wtedy nawet nie kontroluje ze kurczowo sciskam cos poki nie przestane patrzec w dol. Po przeczytaniu twojego watku nasunelo sie mi pytanie bo to co ty opisalas z wiaduktem to od jakiegos czasu lezac w cichym lozku delikatnie przysypiajac miewam cos w rodzaju mysli ze stoje wysoko i wyskakuje np z okna, balkonu itp lub nasuwa sie mi taka mysl. Nastebnie budze sie zlany potem. A ostatnio stojac w oknie spogladnalem z piatego pietra i automatycznie zobaczylem jak spadam po czym cofnalem sie. Z tym niestety nie moge sobie dac rady. Nie jestem doktorem ani naukowcem ale wydaje mi sie ze taki lek jest polaczony z depresja lub myslami samobojczymi z zamierzchlych lat(moze to tylko taki krotki wywod moj). Dzieki za odczyt i Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×