Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Kasia23! Na kołatanie serca pomógł mi Propranolol, jak go zażywam (ostatnio tylko rano 20 mg), tak wyciszyło mi się serducho. Zostało tylko to podduszanie, ale kołatki ustąpiły i serce *zwolniło*. Niestety, Propranolol jest na receptę, kosztuje ze 2 zeta. Na nerwy ziółka mi nie pomagają (żaden persen, ani Validol, ani herbatki), może za szybko je odstawiłam. Silniejszych boję się brać. Myślę, że trzeba odpocząć, trenować umysł, *olać* błahostki. A to cholernie trudne. Trzymaj się i spróbuj wyluzować!
Odnośnik do komentarza
Do gosc:Możesz napisać jakie leki brałeś, jak długo i czy można się od nich uzależnić. Ja cały czas zastanawiam się czy powinnam po nie sięgnąć bo czasem jak mnie łapie to jest ze mną naprawdę źle i też mi się coś w głowie dzieje i czuje się jakbym miała zaraz zwariować. To uczucie to tak jakbym traciła świadomość istnienia. Chociaż tak naprawdę to trudno to jakoś opisać.Jest to bardzo nieprzyjemne i napewno związane z tą nerwicą bo następuje zawsze po dłuższym stresie i zdenerwowaniu.( w moim przypadku raz na tydzień- co jest zbyt częste). Ale jest to dziwne bo zazwyczaj trzyma mnie jeden dzień a następnego czuje sie całkiem normalnie. Tylko że zastanawiam się czy powinnam z tym sama walczyć?Czy mam wogóle szansę pokonać to bez leków? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
DO ANIA79 moje leki ktore bralem to xetanor pomogly mi 1 tabletke dziennie przez 6 miesiecy i bez problemu je odstawilem i teraz jestem zdrowy leki byly przepisane przez psychiatre.ja bylem bardzo chory mialem zawroty glowy ucisk w glowie mdlosci kolatanie serca ucisk w klatce bole nosa dretwieni rak zchudlem16 kg miale jadlowstret po 2 tygodniach zazywania leku poczulem duza poprawe.teraz juz odstawilem leki a na forum wpadlem jako gosc.pragne dodac ze leczylem sie u tej lekarki co lalus .to ona mnie wyleczyla.to dobry lekarz
Odnośnik do komentarza
Hej Kaśka dobrze że poszłaś do psychologa.Jesteś młodą osobą i nie dopuść do tego żeby to nerwica utrwaliła się.Pózniej będzie gorzej z nią walczyć .Myślę ,że psychoterapia dobrze Ci zrobi.A psychiatrę poproś /jeśli będzie taka konieczność/ o jakiś słaby lek.Afoban jest z grupy leków uzależniających .Można go brać najwyżej 1 m-c.Na pewno poprawia jakość życia ale tylko na jakiś czas.Jak się da próbuj bez leków.A jaka to będzie psychoterapia grupowa czy indiwidualna? A słyszałaś o takim Centrum Terapii Nerwic w Mosznej woj opolskie.Fajnie tam jest. Tak jak w sanatorium.W starym zamku.Skąd jesteś? Pozdrawiam.Zaglądnij tu jeszcze.
Odnośnik do komentarza
Do asia79: a może te bóle żuchwy i zawiasów to od rosnących ósemek? Ja tak miałam przez parę lat, ale oprócz bólu i niemożności otwierania szeroko ust, nie towarzyszył mi lęk. Myślę, że u mnie już łatwo odróżnić zwykły, prosty ból od nerwicowego, bo temu drugiemu zawsze towarzyszy właśnie lęk i panika. Też tak macie? W sierpniu poważnie połamałam nogę. Leżałam w szpitalu, a teraz w domu i wiem, że ten ból nogi jest uzasadniony i zwykły (bez przerażających myśli). Mimo, że boli bardzo to nie męczy psychiki. Do wojtek83: martwi mnie ten Twój ból głowy. Wiem co przeżywasz i współczuję. Mi neurolog zlecił eeg i tomografię z kontrastem. Raka nie mam (przynajmniej w głowie - he he), ale wyszły jakieś fale świadczące o nerwicowym bólu głowy. Dał mi summamigren, ale nie zawsze mogę to brać, bo to podnosi ciśnienie. Takie trzaski z tyłu głowy mam tylko jak idę i to w rytm kroków. To wkurza ale nie boli. A Ty robiłeś takie badania? Od dawna męczy Cię ta głowa?
Odnośnik do komentarza
Ratujcie... ale sobie nawkrecalem dzisiaj... caly czas mi duszno, mialem jeden wielki napad dusznosci jak szedlem miastem, tchu zlapac nie mogelm, boli mnie klatka piersiowa, kaszle strasznie, i wrocil ten strach ze mam raka:( a co jesli to prawda? w koncu dusznosci sa jego objawem, kaszel tez... a papierosy palilem przez rok...
Odnośnik do komentarza
Aronie poczytaj ten link,co wczesniej posłałam,znajdziesz tam zapewnienie,że nic Ci nie jest,chociaż cierpisz fizycznie,ale naprawde masz zdrowe ciało.To wszystko przez tą nerwice.Słuchaj,naprawde najlepiej idź do jakiegoś psychoterapeuty, nie mysl,że jestes nienormalny,on Tobie pomoże i bedziesz mógł wreszcie normalnie funkcjonowac i cieszyć się z życia tak jak kazdy inny człowiek,bo przecież masz do tego prawo!
Odnośnik do komentarza
Aaroon trzymaj się chłopie! Masz validol albo neospasminę? Musisz znaleźć swoją najpiękniejszą pozytywną myśl - jak to mówił Piotruś Pan. Morze lub góry... wielka przestrzeń...cudownie, aż chce się głęboko oddychać! Co Ty na to? Spróbuj takiej autosugestii. Dasz radę? Trzymam kciuki!
Odnośnik do komentarza
Do gosc: Dzięki za te informacje.Najgorsze to to że ja chyba sama sobie nakręciłam tą nerwicę. To co mnie cały czas trapi to to jak to się stało ża to ja jestem chora? nie mogę przestać o tym myśleć. Przychodza mi dziwne rzeczy do głowy. Cieszę się że ci się udało pokonać to- wielu sukcesów na przyszłość gosc!trzymaj się zdrowo!
Odnośnik do komentarza
Fiołek. Bóle głowy rozpoczeły się u mnie ok. 2 miesęcy temu. Na początku myślałem że mam chore serce i raka gdzieś w brzuchu bo nie mogłem jeśc ani spać. Obecnie męczy mnie troche pukawa i ta głowa. Nie mam już ataków lęków czy paniki to mi przeszło, ale fizycznie ciągle coś odczuwam. Przez tą głowe to jesttem znużony i znowu jak dawniej mam lekkie nudnosci. Wieczorem wszystko przechodzi tylko pozostaja te trzaski w uszach. Jeżeli chodzi o badania na głowe to są to jedyne których jeszcze nie robiłem, ale dla pewności i śwetego spokoju wykonam je. Znowu bedzie ten strach ze cos znajda i zostało mi pare miesiecy. Mam teraz nowe leki od lekarza w sumie to jeden ale on chyba tlyko nasilił mi te bóle w czaszce.
Odnośnik do komentarza
Aniu79, nie możesz tak myslec,że dlaczego tak jest,że to Ty zachorowałaś,co zrobiłaś nie tak itd.Widzisz,widocznie jesteś bardzo wrażliwą osobą i emocje się w Tobie kumulowały,nawet jeśli o tym nie wiedziałaś,wewnątrz Ciebie był *kocioł* różnych uczuć,które nie znalazły ujścia i doprowadziły własnie do nerwicy. Widzisz, przyczyny tego są różne,czasem jakieś zdarzenia z dziecinstwa,nasze obawy przed czymś,nasz brak wiary w samych siebie i to,że nie sprostamy oczekiwaniom otoczenia. Dlatego zbawienna jest psychoterapia, do której powoli dojrzewam,bo pozwoli znaleźć odpowiedź,co jest źródłem takiego stanu i jak z tym zwalczyć. Branie leków bez znalezienia źródła nerwicy to tylko zagłuszanie jej, a ona i tak prędzej czy później uderzy ze zdwojoną siłą. Tak samo wmawianie sobie, że wszystko jest ok, moim zdaniem, tylko doprowadza do takich wewnętrznych sprzeczności: *skoro wszystko jest ok to czemu ja cierpie i fizycznie i psychicznie?acha czyli ze mną jest coś nie tak i w takim razie to moja wina* i wszystko się zacznie na nowo,to jest koło zamknięte. Ja mysle,ze najlepiej zaatakować tą paskude, jaką jest nerwica, ze wszystkich stron: pójść na psychoterapie, odnaleźć źródło niepokojów, wspomagać się lekami, odciąć się na jakiś czas i w jakimś stopniu,bo wiem,że zupełnie jest niemożliwe, od sytuacji stresowych, rozpieszczać się, czyli sprawiać sobie drobne przyjemności typu spacer z przyjacielem, obejrzenie komedii, zjedzenie pysznej kolacji czy pachnąca kąpiel przy swiecach. To wydaje się śmieszne, ale przecież nasz organizm,pełen stresów i napięć musi również znaleźć czas na regeneracje,a nic nie dodaje sił jak chwile beztroskiego relaksu. Na początku napewno bedzie trudno, ale nie od razu Rzym zbudowano, wbrew pozorom jestesmy silni i mamy w sobie te pokłady energii,żeby walczyć z nerwicą, trzeba je wydobyć przy pomocy innych i wiary samych nas. Nie myslcie,że jestem idealistką,że to tak się latwo mówi,moja rodzina uważa mnie za histeryczke i poniekąd wiem,ze te niezdrowe relacje w moim domu przyczyniły się do mojego obecnego stanu. Miałam chwile strasznego załamania,łącznie z myślami,żeby to skonczyć,bo inaczej zwariuje, codziennie mam jakies dolegliwości fizczyne i psychiczne typu,że nie moge się skupić,zapominam najbanalniejsze rzeczy a rozmawiając z kimś modle się tylko,zeby nie zemdleć.Ale trzeba z tym walczyć,nie możemy się poddać.Mma dwie drogi do wyboru,albo ulec nerwicy i męczyć się (a sami wiecie,że z tym nie da się żyć, że nie da się tego tak ciągnąć), albo szukać drogi pomocy. Wybieram to drugie,chociaż bedzie pod górke,wierze,że się uda. Wy tez szukacie jakiejś pomocy, skoro trafiliście na to forum, dlatego zachęcam Was również do walki, wiem,że toczycie ją codziennie,bo nerwica to okropny wróg, ale wiem napewno,że jeśli się zaprzemy to wyjdziemy z tego :) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Wojtek83 zrób te badania, bo to oszaleć można. Ja nie raz waliłam głową w ścianę. Bóle głowy mam od szkoły średniej, a od 5 lat takie maratony po 4 dni w tygodniu, aż mi oczy puchły. Jakiś rok temu zaczęły się bóle połowy głowy z okiem. A no i takie błyski jakby fleszem po oczach. I lęk, że coś mi tam w głowie pęka. Badanie dna oka oczywiście ok. (kurczę chyba jestem rekordzistką jeśli chodzi o różnorodność i ilość badań). Ale mnie wyniki na trochę uspakajają. Najbardziej mi pomaga ibuprom max, ale przez tyle lat brania go zaszkodził mi na żołądek. Brałam też ketonal, paracetamole i nawet zastrzyki z pyralginy. Wojtek pisałeś, że chudłeś i nadal chudniesz. Czy to nie złośliwość losu? Ja z objawów nerwicy tego właśnie nie mam i Ci zazdroszczę, bo mi by się przydało...a tak to walczę i z nerwicą i z nadwagą... Gosia20 ładnie napisałaś o przyjemnościach. Też tak chcę! Ale mam czwórkę dzieci i odpowiedzialność za ich zdrowie, życie, wychowanie czuję tak wielką, że o wyluzowaniu nie ma mowy. Ale pomysł super. Zwłaszcza taka aromatyczna kąpiel...mmm
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich nerwicowcow. Mam pytanie- czy ktos z was leczy neriwice psychotropami?ale chodzi mi o te na dluzsza mete, a nie te co daja dorazna ulge...Czy ktos z was z tego wyszedl?Ja lecze sie dopiero od miesiaca...i juz boje sie tego co bedzie jak skoncze leczenie..Pomalu naprawiam swoje problemy, ktore doprowadzily mnie do odczuwania nerwicy w postaci boli no i oczywiscie serduszka :-(..Teraz tylko dokucza mi jeszcze przyspieszony puls, ktory co jakis czas sprawdzam...Udaje mi sie radzic z problemami, ale i tak chwilami lapie sie na tym, ze mysle co bedzie za pol roku i czy to wszystko ma w ogole sens..W tej chwili mysle, ze nie mam naprawde na co narzekac, bo jeszcze miesiac temu bylam w takim stanie, ze nie potrafilam nawet zmusic sie do tego, zeby sie ruszyc z lozka..Cala sie trzeslam i ciagle sie balam, ze umieram...juz po tygodniu leczenia odczulam ulge, a teraz jest juz naprawde dobrze- zaczelam normalnie funkcjonowac i przede wszystkim znalazlam sily na to, zeby zmienic to, co mi nie dawalo spokoju...Ale co jakis czas znowu nachodza mnie te straszne mysli i mam wrazenie,ze jestem ciagle na cos chora.Staram sie nie dopuszczac ich do siebie i wmawiac sobie, ze to tylko nerwica, ale zapewne sami wiecie, ze to nie jest takie latwe...Mam dopiero 24 lata..Przede mna cale zycie.. a ja chwilami sie czuje jak stara babcia..I smuci mnie to ,ze nie moge lub nie potrafie sie cieszyc zyciem jak inni :-(
Odnośnik do komentarza
Do Asia79 Asiu, próbowalam wysłać Ci maila dwa razy, nie przeszedł. Może coś nie tak z adresem. Opowiedzialam w nim o swojej walce z nerwicą, która trwa już długo. Kilka lat temu miałam zapalenie mięśnia sercowego, po którym wpadlam w etap umierania, szukania pomocy u różnych lekarzy. Po kilku miesiącach, naprawdę ciężkich, powoli przeszło. Trafiłam na super kardiolog, która poza lekami na serce przepisała mi mnóstwo witamin, oraz nakazała zajęcie się kręgosłupem. Przeszłam terapię u ortopedy, serię masaży, ćwiczenia. Powoli zanikały bóle w klatce piersiowej, część z nich pochodziła od przykurczu mięśni, zaczęłam lepiej oddychać. Trwało to trochę, ale powolutku słabły objawy typu skurcze dodatkowe, duszności, poczucie zachłyśnięcia się jak przy jedzeniu i duszenia się. Przez kilka lat dawałam sobie radę, sporadycznie biorąc jakieś ziołowe tabletki. Teraz znowu mnie dopadło miesiąc temu, po bardzo silnym stresie w pracy. Próbuję coś robić, wiem, że to powinno minąć, ale ciężko. Najbardziej boję się w pracy, chcę z niej wyjść jak najszybciej, w domu jest trochę lepiej, ale są dni kiedy nic w nim nie robię. Myślę, że skorzystam z pomocy specjalisty. Najgorsze są myśli, od których nie mogę się uwolnić - w nocy, w ciągu dnia, niby jest normalnie a ja myślę ze strachem, że zaraz zemdleję. Uczucie dygotania w klatce piersiowej, raz gorąca, a raz zimna. Koszmar. Trochę na oddech pomogła mi wizyta u masażysty, może Ty spróbujesz. Gdzie mieszkasz Asiu, ja w Warszawie. Czekam na kontakt. Pomyłkowo podpisałam się asia2623.
Odnośnik do komentarza
DO ANIA.czesc aniu.ja moja nerwice leczylem psychotropami xetanorem na dluzsza mete 6miesiecy.mialem straszna nerwice i tez obawa przed smiercia tez nie moglem wstac z lozka po wprowadzeniu psychotropow po 2 tygodniach wrocilem do zycia.po 6 mies. leki odstawilem bez problemow.teraz czuje sie super. bez lekow bym z tej choroby nie wyszedl. DO AAAROOONA kochany te obiawy co ty masz to nie nerwica serca a nerwica lekowa a ze masz problemy z sercem to nerwica lekowa tak ma proponuje ci szybko isc do psychiatry i zaczac brac leki bo ty jestes w zlym stanie potem moze byc jeszcze gozej a leki pomoga ci wyjsc z tej choroby jaka jest nerwica i nie martw sie to nie jest zaden rak a boisz sie bo ta choroba (nerwica) przejmuje twoj organizm.LEKI i tylko LEKI pomoga ci z niej wyjsc po 2 tygodniach poczujesz poprawe wiec nie mecz sie tak strasznie na ta chorobe sa leki .
Odnośnik do komentarza
Fiołek. Takie ostre bóle głowy miałem przez jakieś pierwszy tydzień pózniej zmalały. Chyba bolała mnie już na wszystkie możliwe sposoby. Teraz to bardziej przypomina mi taki dyskomfort niż typowy ból do tego ciągłe myśli z tym związane. Nerwice to ja mam napewno wczoraj wybrałem się do dentysty i czekając na korytarzu jak usłyszałem dzwięk tej wiertarki to od raz serducho i łeb mi ścisneło do tego stopnia że nie mogłem sie ruszyć. Od razu doszło uczucie dusności i gorąca, ale nie wpadłem w panike i po 10 min sie sam uspokoiłem. Schudłem sporo kilogramów, ale jest to bardziej spowodowane moim poprzednim stylem życia. Trenowałem na siłowni jakieś 6-7 lat. Raczej typowej nadwagi nie miałem, ale przy wzroście 173 cm czasami moja waga przekraczała 100 kg przy dosc niskim poziomie tkanki tłuszczowej. W pewnym sensie jetem na to chory bo zawsze wydawało mi sie że jestem mizerny,a teraz wygladam zupełnie inaczej co muszę zakceptować. Już nie trenuje, prowadze lekką zdrową diete. Mam szczęście że nie spowodowało to uszkodzenia serca, nerek czy innych narządów. Napewno to w dużej mierze przyczyniło się do mojej przemiany jak i tez stres i te ciągłe wyczerpania moze również leki które teraz biore. Wiadomo nadmierna masa nie służy układowi krazenia dlatego wycofuje się z tego typu zajecia moze bede to robił jeszcze w przyszłości ale tylko dla własnego zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Wojtek83 a Ty pracujesz, uczysz się, czy siedzisz w domu? Sam układasz sobie dietę i przyżądzasz, czy rodzina chociaż w tym Ci pomaga? Ja mam w niej wsparcie, bo wszyscy jesteśmy bardzo emocjonalni. Podejrzewam, że moja mama też ma nerwicę, ale ona mówi że to problemy z ciśnieniem. Pół roku temu zaczęłam z nią rozmawiać o nerwicy i skończyły się teksty typu *weź się wreszcie w garść* *zrób coś ze sobą*. Pisałeś, że u Ciebie to norma. Współczuję.
Odnośnik do komentarza
Fiołek. Obecnie pracuje i siedze w domu. Rysuje na komputerze, czasami jezdze w teren jak trzeba. Jeżeli chodzi o moją diete i problemy to chodze własną scieżką. Sam sobie robie jedzenie bo ogólnie to mało z moją rodziną rozmawiam. Mają mnie za dziwaka i jakiegoś odmieńca, mama ciągle powtarza ze chyba mnie w szpitalu podmienili. Wczoraj przyjechała siostra ze szwagrem i nie musze mówić co sie działo. Dzisiaj rano kazali mi dzwigać jekiś meble to powiedziałem ze się zle czuje i nie dam rady sam tego nosić. Byli strasznie obużeni że może już czas na dom starców. Jak bym trafił dzisiaj 6 w lotka to bym się nawet im nie przyznał. Z reszta chyba nie powinienem pisac tu takich rzeczy bo to forum jest poświecone nerwicy i innnym przypadkom związanym z kardiologią, a nie kto jakie ma problemy w rodzinie.
Odnośnik do komentarza
Jeśli idzie o propranolol to dastaję go już od kliku miesięcy, ale to z poradni leczenia bólu, 3x dziennie po 10mg, jako beta bloker (chodzi o obniżenie przewodzenia impulsów i uśmieżenie bólu). Wiem, że działa także na serce, więc poinformowałam o tym internistę, jak zapisywał mi milocardin. Powiedział, że ok. Przyznaję się, że jak czytam Wasze posty, to upewniam się, że mam jednak te nerwicę serca. Ale też muszę podkreslić, że ja to całkowicie olewam, w ogóle nie reaguję na to, co wyprawia serce, na ataki...pełna zlewka, zero reakcji, ignoruję. Wśród innych moich problemów zdrowotnych to pestka, przynajmniej tak do tego podchodzę. Ta cała nerwica serca jest jak wrzód na pupie, o tyle dokuczliwa, że ciągle czuję się spocona, zmęczona, słabo widzę podczas chodzenia, tracę równowagę. Jestem po operacjach kręgosłupa, dlatego chodzenia na spacery i ćwiczenia są dla mnie bardzo ważne, a przez to ciągłe zmęczenie mam problem ze spacerami potężny. Bóle głowy mam rzadko, ale jak są to już bardzo silne -doktor mówi, że to jednak raczej migrenowe, bo mam nadwrażliwość na światło, dźwięk, wymiotuję, *oko mi z bólu wypływa*. Na słapsze napady bólu głowy (lewej jej części zawsze) biorę nurofen + (zawsze przynajmniej 2szt. jednorazowo). Na te extra napady mam nowy lek, jeszcze nie miałam okazji wypróbować, coś typowego, silnego na migrenę, 2szt. za 50zeta prawie, stosowane doraźnie. Tym, którzy tak bardzo narzekają tutaj na głowę proponuję spróbować z tym nurofenem plus -koniecznie 2kapsułki jednorazowo. Często pomaga. Czutam tutaj, że bardzo ważny jest stosunek emocjonalny do tej choroby, że to pomaga. To się chyba jednak nie sprawdza, bo mimo że nie zwracam na siebie uwagi to to zmęczenie, skoki tętna w pionie, temperatura czy pocenie się nie ustępują. Bardzo wkurzające :(
Odnośnik do komentarza
Zauważyłam pewną zależność między tachykardią, a stosunkami rodzinnymi. Dawniej jak mój mąż lub mama wchodzili do mieszkania, a ja właśnie źle się czułam, to widząc ich pretensjonalną minę tętno podnosiło się jeszcze bardziej. Nie wiem, czy ktoś z Was też coś takiego zaobserwował? I jeszcze jest tak, że u mnie ataki nerwicy występują przeważnie po dwóch dniach od stresu. Jak mam tętno powyżej 100 występują u mnie takie mimowolne przyruchy. Może to jeszcze nie natręctwo, ale strasznie mi wstyd gdy to się zdarza w towarzystwie. Muszę się poruszyć, żeby serce znów wpadło w miarowy rytm. Jeśli ktoś też tak ma to proszę o podpowiedź jak sobie z tym poradzić, bo wygłądam jak upośledzona jak tak się bujam lub podskakuję.
Odnośnik do komentarza
Hej, Asiu2613! Dzięki za zainteresowanie! Szkoda, że mail nie doszedł... Spróbuj raz jeszcze, na próbkę coś wysłać. Jestem z woj. śląskiego, mieszkam na wsi. Nerwicę mam raczej od dzieciństwa, ale dwa tygodnie temu miałam po raz pierwszy tak silne objawy, jak duszność, ból w klacie i kołatki serducha. Dziś czuję się o niebo lepiej, jednak frustruję się taką rzeczą: tak się zdenerwowałam, że córcia nie chce sprzątnąć klocków tylko nimi rzuca, że krzyczałam na nią, jakby we mnie diabeł wlazł i dałam jej w tyłek mocno. Poniosło mnie, jak nigdy dotąd. Co się ze mną dzieje... Przecież nie chcę, żeby mała też była znerwicowana. Już przez sen dziś popłakiwała... Błędne koło: Mała woli przytulać się do tatusia, woli, żeby to mój mąż ją ubierał itp., a ja się czuję jak zła macocha, co potęguje moje zdenerwowanie i wybucham pod byle pretekstem. Obiecuję sobie, że przynajmniej w stosunku do małej będę za wszelką cenę starała się opanować... Musze wymyśleć sposób, jak zmobilizować ją do ubierania się, mycia, jedzenia, czesania przed wyjściem do przedszkola, żeby nie było łańcuszka: ona marudzi - ja wrzeszczę -ona płacze - ja spóźniam się do pracy... Niedziela minie i znów kierat dnia codziennego i nerwy... Lękiem napawa mnie myśl, że dziś jest w miarę dobrze, ale w każdej chwili te okropne objawy mogą wrócić, i to silniejsze. Myślę o wyrwaniu się z domu raz w tygodniu, np. na basen. Ale jak później nadrobię obowiązki domowe?... Ta dzisiejsza gonitwa za pracą, kasą, karierą, ta niepewnośc jutra - to właśnie przyczyny naszych nerwic - nie uważacie? Pozdrawiam i życzę spokojnej niedzieli, odpoczynku i wyciszenia. Nie myślcie o poniedziałku - ja mam zamiar wyluzować. Musi się udać!
Odnośnik do komentarza
Witajcie To forum odwiedzam regularnie od początku roku, w celach terapeutycznych :-) lecz dopiero teraz zdecydowałam się napisać. Mam 32 lata.Mnie także nęka nerwica, z przerwami około 4 lata, właściwie od pierwszego ataku, lecz wcześniej też była, tylko nienazwana... Borykam się także, z takimi dolegliwościami jak opisujecie. Nasilają się one zwłaszcza po jakichś stresujących sytuacjach, kilka dni po ale niekoniecznie. Szczególnie moja nerwiczka upodobała sobie zwłaszcza dni wolne od pracy,relaksu tj. niedzielę, święta, urlopy, a także noce.Wtedy atakuje z upodobaniem. W dzień jakoś sobie radzę, tzn. staram się nie zwracać uwagi na te dolegliwości, w miarę możliwości, jakoś je bagatelizować (duszenie, dławienie, ścisk żołądka, kłucia w klatce piersiowej, oczywiście kołatania, strzelanie w uszach, itd.). Niestety moją zmorą są nocne *palpitacje* jak je nazywam. Bywają lub nie. Budzę się z kołataniem, lub obudzę się i dopiero wtedy się zaczyna. Zwykle puls jest, ok. 90-100, towarzyszy temu też, ściśnięty żołądek, kłucie z lewej strony, lub taki dziwny ucisk...Wtedy albo biorę zimny prysznic, albo łykam tabletkę w ilości 1/2 metokard. Faktem jest, że dwie godzinki snu uciekają, nie muszę dodawać iż pracuję, mam rodzinę, więc można sobie wyobrazić jak funkcjonuję rano, gdy wstaję i staram siebie wyszykować na czas do pracy i syna do szkoły. Ach jeszcze chciałam dodać, że swoją drogę po lekarzach już też odbyłam, tak że wszelkie badania ze szczególnym uwzględnieniem serca mam zrobione, a także krwi, tarczycy, wszystko jest w dobrym stanie. Męczę się również jeżdżąc samochodem,jako pasażer, bo nie mam prawa jazdy. Wtedy też mnie dopada, dławi w gardle okropnie i ściska żołądek, czasami zatyka uszy, kiedyś było jeszcze gorzej, ponieważ zwykle łapał mnie atak paniki taki z drętwieniami, kołataniem itd. Właśnie sobie siedzę, bo mnie moja nocna zmora dopadła więc po tym zimnym prysznicu ciężko jest się sennie nastroić.... Dobranoc wszystkim, życzę spokojnej niedzieli i dużo słoneczka.
Odnośnik do komentarza
hej też tak mam, w piątek miałam egzamin (zdałam go na 4.5 ale i tak przypłaciłam mega stresem) i własnie odczuwam nerwice bardzo intensywnie w ten weekend :/ dziś byłam u fryzjera, 3 godziny! chyba z 4 razy napadła mnie panika ale jakoś się powstrzymałam i udawałam,że wszystko jest ok,choć to nie było łatwe :/ cały czas czuje napięcie i psychiczne i fizyczne,jestem jakaś rozchwiana emocjonalnie i wogóle :( a zaraz zaczynają mi się studia (studiuje dziennie),a na weekend mam pracować jako kelnerka w pubie-i jak ja dam rade? :(
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich , Miska ja mam prawie dokladnie to samo co TY, jakbym czytala swoaj historie, tez nocne palpitacje ostatnio mnie dopadly i to jest tostatnio moj glowny problem, tak samo pracuje o tak samo ciezko mi czasem wstac po zle przespanej nocy, i tez dokladnie te nocne ataki albo zle samopoczucie z ipodobaniem dopada mnie w weekendy, i swieta, to jest dosc dziwne i zastanawiam sie czemu tak jest? gdybys chciala pogadac tj moje gg 4907249 , lub anaisse@interia.pl, a tak jeszcze to moge tylko poradzic branie magnezu dwa razy dzeinnie, zauwazylam za jak biore go 2*dziennie to jest lepiej, pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×