Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Ilona, mój kardiolog stwierdził mi *nerwicę serca* wraz z minimalnie wypadającym płatkiem mitralnym (chyba odziedziczyłam to po rodzicach bo mają też to stwierdzone) a nerwica strasznie to napędza, u mnie objawia się to mocnymi pojedynczymi skurczami lub tachykardią i i ciśnienie też mi różnie skacze jak chce. Prawie od roku zmagam się z jakimś dziwnym uczuleniem wygląda to jak pokrzywka takie bąble (najczęściej w miejscach gdzie coś uciska np. stanik) Lekarze nie wiedzą od czego i biorę leki przeciw alergiczne ale to nie jest leczenie przyczyny tylko objawów bo przecież nie mogę bez końca brać tych leków..;-)) również ostatnio pobolewa mnie z lewej strony pod żebrami jakby trzustka mam problemy trawienne i zgagę i strasznie boję się że to trzustka badania w tym kierunku miałam wykonywane jakieś pół roku temu i niby wszystko było ok... może pora je powtórzyć???? a może to jest następne stadium mojej nerwicy?? A ona tylko czeka żeby zacząć zastanawiać się bardziej nad jakimś organem to zaraz atakuje i boli.... Wcześniej objawy były typowo ze strony serca bałam się niewydolności serca i zawału bo objawy miałam typowe dla tych chorób (drętwienia/mrowienia lewej reki ból/pieczeni w klatce piersiowej promieniujący do pleców mega meczenie się podczas wysiłku itd... można by dużo wymieniać, jestem pod stałą kontrolą kardiologa z wykonaną masą badań i co?? i nic... stwierdzono mega nerwicę właśnie serca (tachykardię, arytmie zatokową niemiarową prace serca spowodowaną czynnikiem emocjonalnym jak to określił mój lekarz, w szpitalu na ten żołądek też leżałam usg, prześwietlenia, gastroskopia, kolonoskopia nic nie wykazały (tylko jakieś rumieniowe zapalenie błony śluzowej żołądka-ale to niby nic takiego). Biorę na stałe blocker od ponad roku Betaloc ZK 50mg (pół rano i pół wieczorem) + Clonazepamum pół tabletki doraźnie w razie konieczności na uspokojenie + magnez z wit b6 i potas. Są dni że jest w miarę dobrze ale są i takie kiedy się wszystkiego boję i nie mam na nic już siły a muszę ją mieć bo mam mężą i śliczną 6-letnią córeczkę.... ajangorszy jest ten ciągły strach o zdrowie i życie... echhh.. jak ktoś chce pogadać to chętnie porozmawiam z kimś kto się zmaga z tym samym, bo mąż niby rozumie ale już nie chce tego wszystkiego słuchać i mówi że ma dość tych ciągłych chorób i wsparcie takie do du.........;-(( no i jeszcze teraz ten żołądek/trzustka już sama nie wiem aż boję się jeść że znów zacznie boleć... poradźcie coś.... plis...

Odnośnik do komentarza
Gość edytaedyta

Mirra przepraszam,że się nie odzywałam byłam w szpitalu w piatek dopiero wyszłam, dostałam ataku kamicy nerkowej jakby tego wszystkiego było mało mam założony w środku dren i czekam na operacje usuniecia 3 kamieni. Jak tu sie człowiek ma nie denerwować :( Ja kochana nerwice mam zdiagnozowaną przez lekarza od miesiąca kiedy to pierwszy raz poszłam do psychiatry,ale generalnie to od około 2 lat sie zmagam z nerwicą, tylko że do tej pory sama w tym sie meczyłam, byłam kilka razy na pogotowiu, po któryms razie zatrzymali mnie w szpitalu ze względu na moje bóle w klatce piersiowej, wysoki puls, uczucie przytykania, problemy z wypróznieniem, po masie badań (echo serca, dobowy holter, tomografia, gastroskopia,liczne badania ekg) wszystko wyszło w normie, w ekg wyszły jakieś zaburzenia ale kardiolog uspokoił mnie że to fizjologia. Pytałas sie czemu boje sie , że umre? Poprostu tak jestem w stanie się nakręcić że cos mi jest ze zaraz moge umrzec, w ostatnim czasie to sie uspokoiło ale jakikolwiek ból to sie boje. Po wizycie u psychiatry otrzymałam Setaloft 50mg i doraźnie w razie leku Rudotel. Mam 26lat jestem mężatka, nie mamy jeszcze dzieci, i troche boje się brac tych leków, a czykolwiek psychiatra powiedział, że bez leków się nie da,że po nich będę sie lepiej czuła leczenie potrwa kilka misiecy i powinno byc dobrze. Tylko martwie że sie uzależnie,albo że pózniej nie będę umiała życ bez takich laków a nie mam jeszcze dzieci i troche sie martwie. Generalnie ciezko mam ze wsparciem bo męża prawie wogóle nie ma ciagle ma wyjazdy za granice na tydzien lub dwa z reszta juz tez nie chce mu cały czas narzekac, ewentualnie z mamą moge pogadac ale tez jest chora i nie chce ja martwić... A jak u ciebie kochana?

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dołączyłam do grona neurotyków jakieś 2 lata temu. Pierwszy atak był dosyć drastyczny dla mnie ponieważ wcześniej nic mi nie dolegało. Oczywiście tachykardia, nieznajomy do tej pory lęk. Pół roku walczyłam z unormowaniem pulsu i ciśnienia. Zapisałam się od razu na terapię behawioralno poznawczą, za chiny ludowe nie chciałąm psychotropów. Na hydroxyzynie i bisocardzie dotrwałam do dziś. Chociaż swoją nerwicę mogę podzielić na 3 etapy. Pierwszy to wszechogarniający lęk, i ogromne zaskoczenie że ciało nie chce słuchać. Pojawiały się typowe dla nerwicy serca tachykardie, zaburzenia błędnika, w czasie ataków drżenia całego ciała, raz nawet doświadczyłam derealizacji co było koszmarem. Etap ten trwał 3 miesiące, dopóki nie poszłam na terapię. Tydzień w tydzień każdy poniedziałek przez 1,5 roku. Dużo cyztałam o nerwicy, m.innymi karen horney żeby dotrzeć tak naprawdę do sedna z czym to się je i zrozumieć sens. Teraz z perspektywy czasu wiem że duże znaczenie ma tutaj dzieciństwo plus wrażliwość. Etap drugi był dosyć wyciszający i moge powiedzieć śmiało że czułam się w końcu dobrze, ciągle stawiałam sobie jakieś małe cele i udawało mi się spokojnie w tym trwać. Etap trzeci w którym obecnie trwam to koszmarne nerwobóle typu neuralgie po lewej stronie, przeogromne bóle migrenowe a przed miesiączką jak trup w łóżku, z obniżonym tętnem do 52 i pulsem 99/65. Serce bije tak wolno i tak słabo że wydaje mi się że odlatuję. :P na szczęście jakoś żyję. Terapia pozwoliła mi pokonać lęk, pozostało tylko pokonać arytmię która coraz bardziej dokucza. Do lekarza kardiologa dostać się z NFZ graniczy z cudem ale teraz musze zdiagnozować skąd te spadki ciśnienia i pulsu i bardzo nasilająca się arytmia. Betablokera biorę ćwiartkę i doraźnie hydroxyzynę. Jestem nerwusem ale bardzo pracuję nad sobą i chyba dosyć dobrze mi to wychodzi. Napiszę jeszcze że mam 37 lat i ogromną chęć do życia, a przede wszystkim ogromną chęć pokonania nerwicy.. bo należy żyć a nie trwać :) pozdrawiam i prosze o jakieś informacje co z Wami i jak sobie radzicie?

Odnośnik do komentarza

Do EdytaEdyta Witaj, czy próbowałaś może terapii behawioralno poznawczej? Też bałam się psychotropów i nie wziełam. Znalazłam psychologa do którego chodziłam co tydzień, po paru miesiącach były wspaniałe efekty i jakoś obeszło się bez prochów. Biore tylko betabloker i doraźnie hydroxyzynę. Lęk po terapii naprawde minął, nerwica wraca tylko w sytuacjach naprawde kryzysowych lub przemęczeniu. Terapia leczy przyczynę a nie skutki. Bardzo Ci polecam. Z tego co pisze wielu z nas, neurotyków, po odstawieniu leków psychotropowych nerwica często wraca. Dodatkowo polecam więcej odpoczynku, tzn nie chodzi o leżenie tylko regularne życie plus jakiś sport. Wiem że łatwo jest radzić gorzej z wykonaniem - znam to z autopsji ale warto małymi kroczkami pójść do przodu. Aktywność fizyczna bardzo sprzyja wyciszeniu objawów, poprawia krążenie i normuje rytm serca. Również libido wraca do normy bo wszyscy wiemy jak działają betablokery, a także strach przed podniesieniem pulsu. Z nerwicą da się żyć.

Odnośnik do komentarza

Witam cię Edyto i cieszę sie że w końcu sie odezwałaś bo juz się martwiam... ja opisałam dziś powyżej swój dzisiejszy stan kłującego/piekącego bólu po lewej ciała na wys. żołądka z uciskiem, mdłosci i problemy z trawieniem coś mi tam bulgocze i to okropne swędzenie ciała -jakieś uczulenie-pokrzywka masakraa...ja juz to przerabiałam na początku tego roku i wylądowałam w szpitalu tam to mi się dopiero nerwica nasilia jak naoglądałam sie tego wszystkiego (badania niby nic nie wykazały) poczytałam sobie o trzustce że ona daje takie objawy + właśnie to swędzenie ciała ze względu na złe trawienie tłuszczów, strasznie sie tego boję bo jak to trzustka to już po mnie..-((( nie chcę się faszerować wszystkimi lekami które lekarz mi przepisuje + te na alergię bo one tylko uciszają to swędzenie a nie leczą przyczyny (której nikt nie zna) a jak wiem leki źle wpływają i na trzustke i na wątrobę.... ciekawe czy ten ból z lewej strony + problemy trawienne i to swędzienie może byc na tle nerwowym?.... bo już zaczynam wpadać w panikę ...;-((( pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość edytaedyta

@ Zukaoo: O terapii behawioralno poznawczej nigdy nie słyszałam, na wielu forach tylko pisano ogólnie że jak nic nie pomaga to mozna wybrac sie na terapię, ja nie mówie nie bo jestem gotowa na wszystko co mogło by mi pomóc czasami mam tak, że ktos mnie pocieszy komus sie troche wygadam i jest mi troszke lepiej. Do psychiatry poszłam z polecenia, mimo, że jestem z Warszawy niestety nie mam osoby która mogła by mi polecic psychologa (dla mnie to ciezki temat i tez nie sie pytac po znajomych) sama myslałam ze moze rozmowa z psychologiem dobrze mi by zrobiła, psycholog moze znalazł by powody czemu zachowuje sie tak a nie inaczej.... @ mirra wiem, że tylko łatwo tak pisac,ale najgorsze co może byc to czytanie wszelkich forum bo wtdy człowiek sie nakreca jeszcze gorzej. Oczywiscie, że to swedzenie, problemy trawienne i swędzenie moze byc na tle nerwowym no ale nie musi. Zastanawiałaś, się może czy nie jestes czulona na jakis pokarm owoce sezonowe, mleko, czekolada? Robiłaś testy alergiczne? Bo moze jestes na cosd uczulona caly czas to jesz i mam wysypkę. Wiadomo wszystkie leki źle wpływaja na trzustke i watrobę ale to , że boli cię w tamtej okolicy nie jest powiedziane, ze boli cie trzustka. Ja od jakiegos czasu skarzyłam sie na ból pleców/kręgosłupa a co się okazało, że to promieniował ból od nerki w której był kamien a nerka nie bolała. Ja praktycznie dzis cały czas czytam w internecie o tym jak mozna wyleczyc sie z depresji i nerwicy bez leków bo tak jak pisałam boje sie brać leków, że sie uzaleznie mam dopiero 26 lat a nie mam jeszcze dzieci. Od paru dni czuje sie jakoś lepiej kołatanie serca jest rzadziej , staram się cały czas czyms w domy zajmować i nie mysleć o wszystkim co mi jest :(

Odnośnik do komentarza

Edyto to dziwne uczulenie mam prawie od roku i bez leku o nazwie Telfast 180 (jest to lek na uczulenie) nie dałabym rady funkcjonować tak mnie ciało swędzi, jem to co zawsze, diety nie zmieniałam, ze stałych leków biorę Betaloc ZK 50mg na tachykardię i arytmię serca, magnez i potas, jak miałam to na początku tego roku to były trochę enzymy wątrobowe podwyższone ale lekarz twierdził że to nic niepokojącego, trzustkowe w normie... sama już nie wiem co o tym wszystkim myśleć, czy to następne stadium mojej nerwicy, z serca (bo jest trochę lepiej) teraz przeniosła się na układ trawienny?? ale takie dziwne objawy? przecież nie wszystko można zwalać na nerwicę bo wtedy można przeoczyć coś poważnego, zapisałam się dziś na usg jamy brzusznej ale nawet prywatnie termin do dobrego lekarza dopiero na 5-sierpnia, zrobię jeszcze z krwi enzymy trzustkowe i wątrobowe czy są w normie, mój kardiolog twierdzi że to błędy żywieniowe pobudziły te bóle i dyskomfort a i pewnie nerwica też dowala swoje... echhhh jak nie głowa to du....... nie dokończę z racji cenzury, ale czasami mam już dość bo ciągle coś dolega ;-(( a jeszcze do niedawna było tak pieknie i niczego się nie bałam a teraz tylko coś zakłuje to zaraz myślę że to rak, wylew, zawał itd... jakiś obłęd... chyba czas wybrać się do psychiatry bo mój kardiolog sam nie daje rady jest ok i stara się ale po prostu brak mu wykształcenia i doświadczenia w tej dziedzinie, piszcie co u Was moje drogie, ja się czujecie i jak sobie radzicie,.. bo razem łatwiej. Pozdrawiam pa

Odnośnik do komentarza
Gość edytaedyta

Mirro u mnie dziś dobrze od rana jestem spokojna, ale za to wczoraj wieczorem mnie dopadło...ten lęk że cos mi jest... Obecnie jestem na zwolnieniu i cały czas musze wymyslać sobie jakies zajecie w domu,żeby nie mysleć, a wczoraj wieczorem siedziałam przed telewizorem i sie zaczeło przytykanie, kołatanie serca, kłocie w klatce po 22 poszłam spać i wogóle nie mogłam spać, pierwszy raz miałam taka bezsenną noc, to było straszne aż dostałam dreszczy, pół nocy wsuchiwałam się w rytm serca. Tak jak mówisz że zwalajac wszystko na nerwice mozna pominąc cos waznego co sie dzieje w naszym ciele. Ostatnio pobolewa mnie lewa ręka a bardziej zyły, zauwazyłam że mąż to zaczął wszystkie moje dolegliwości olewać, kiedys przejmował sie wszystkim każdym moim bólem a teraz olewa to mówi chłodno że nic mi nie jest i mi przejdzie, przykre.... Mirro ja byłam pierwszy raz u psychiatry i lekarz dużo rzeczy mi wytłumaczył,ale tak jak pisałam wczesniej dał leki a ja sie boje ich brac.

Odnośnik do komentarza

Moja droga czasami bez leków się nie da ja biore na uspokojenie Clonazepamum pół tabletki jak już nie daje rady ale staram sie nie brac codziennie bo tez boje sie uzależnienia, bo jak wiemy tego typu leki uzalezniają, ale czasami poprostu nie ma innej rady i trzeba, myślę że wczoraj powinnaś wziąść coś na uspokojenie napewno usnęła byś spokojnie bo musisz być wypoczeta, wtedy człowiek jest spokojniejszy, więc odwagi bo czasami trzeba ;-)) Ja dzis od 11 w pracy i żołądek nadal męczy boli/ściska, bulgocze boje się cokolwiek jeść bo zaraz mi się odbija i taki brzuch jakby opuchniety, mdli i wtedy robi mi sie trochę słabo, wzięłam coś tam na watrobe ziołowego ale zbytniej poprawy nie ma, po wczorajszych konsultacjach sms-owych z kardiologiem każe mi jutro z całą dokumentacją przyjechać (jeżdżę prywatnie i nie mało mnie to kosztuje) mój maż juz tez sie wścieka na te ciągłe wizyty i równiez juz nie zwraca takiej uwagi na moje dolegliwości jak kiedyś, twierdzi że wymyślam sobie choroby... i nie chce słuchać, przykre to ale niestety prawdziwe ;-(( Pozdrawiam cię gorąco i trzymaj się...

Odnośnik do komentarza
Gość edytaedyta

Wczoraj miała znowu wieczorem jakis taki dziwny lek, puls wysoki, kołatanie i drżenie rąk, wziałam Hydroksyzyne 10mg i przeszło spokojnie zasnełam, generalnie wszystkie takie uspakajacze otumaniaja mnie ale po hydroksyzynie nie było tak zle rano dobrze sie czułam, staram nie myslec o tym....jest ciezko ale chce byc normalna szczesliwa...

Odnośnik do komentarza

Zuch dziewczyna..;-)) trzeba sobie pomagać jak już się nie daje rady, mnie męczy nerwica mocniej od wczoraj, w sytuacjach stresowych (a w pracy z klientami mi ich nie brakuje) od wczoraj bardzo mnie męczy zmiana rytmu serca + kołatania i tachykardia puls chyba ze 120 i potężny ucisk w klatce piersiowej brak możliwości złapania oddechu i wtedy panika i mroczki przed oczami i mam wrażenie że zaraz zemdleję.....(złapało mnie wczoraj po południu w pracy a tu klienci...) no i niestety musiałam łyknąć clonka (tak nazywam lek na uspokojenie;-) po jakimś czasie puściło, ale starałam się ostro walczyć żeby nie brać leków no ale niestety tą *bitwę* przegrałam;-(( i dziś znów po południu w pracy to samo duszności, ucisk w klatce i mega panika i błędne koło, mam wrażenie że jak już w pracy po południu jestem zmęczona to też jestem bardziej podatna na stres a wtedy to już mały kroczek do w/w objawów no i oczywiście wtedy panicznie boje się o moje serce i słucham czy daje rade...... echhh ciężki temat, do kardiologa nie pojechałam bo żołądek się uspokoił kilka dni diety i ziółka i narazie jest w miarę ok, dokucza mi też od kilku dni taki tępy ból głowy... pozdrawiam Cię Edyto i odezwij się co słychać jakie postępy, ja idę spać bo padam z nóg.... Dobranoc..;-))

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny a próbowałyście może zmienić myśli w momencie kiedy atak się pojawia? Np zacząć wszelakie równania, dodawanie, mnożenie, próbować sie skupić na czymś innym, zająć czymś głowę? Miewałam mocne ataki a to zawsze działało. Przeważnie ataki przychodziły jak już się położyłam. Szczególnie na wznak :) Najlepszym sposobem na sprawdzenie czy to nerwica jest próba nasilenia ataku, z własnej woli. Jak spróbujecie to powiem Wam, a raczej nie będę musiała ... efekt sam nastąpi :). Choruję na nerwicę od 2,5 roku, uwierzcie odczuwałam to samo co Wy. Należy nauczyć się z tym życ, oswoić lęk, wtedy wszystko się klaruje. Pozostały tylko zaburzenia rytmu w sytuacjach stresowych i przy większym zmęczeniu. Nadal polecam terapię która wycisza lęki i pozwala zrozumieć dlaczego nerwica pojawiła. Polecam ksiażkę Karen Horney - nerwica a rozwój człowieka oraz ksiażkę *optymizmu można się nauczyć*. Nerwica to choroba duszy, choroba wrażliwości i demonów dzieciństwa. Jak się to zrozumie to tak jakby odrodzić się na nowo :) Pozdrawiam ciepło i życze spokojnego dnia.

Odnośnik do komentarza
Gość EDYTAEDYTA

Jak ja mam atak lęku, to staram sie robic wszystko aby nie myslec co mi jest ale średnio to wychodzi bo mimo, że sie czymś zajmę to i tak myślę i wsuchuje sie w siebie, nie jestem w stanie zająć mózgu czymś innym liczenie, czytanie gazety czy książki mi nie pomaga bo nie moge sie skupić :( Lekarz psychiatra u którego bylam pierwszy raz mówił , że nerwicy nie da się wyleczyc samemu, że do tego sa potrzebne leki chociaż w najmniejszych dawkach, mi przepisał leki i dał rozpiskę jak w nie wejśc , ale panicznie boje sie zaczac je brac że jestem mloda, że sie uzależnie, że bdę miała masę skutków ubocznych,że nie bede umiala z nich wyjsc... Najgorsze jest to że raz jest dobrze dwa dni mi nic nie jest i mam wrażenie że wyzdrowiałam bo mi nic nie dolega a rano powrót do rzeczywistości przytykanie, kołatanie serca strach, że cos mi sie stanie i umrę :(

Odnośnik do komentarza

Edyto doskonale Cię rozumiem bo mam tak samo..... ponadto mam tak że w sytuacjach stresowych staję na wysokości zadania i daje rade wykonac wszystkie obowiązki i wtedy przewaznie nic mi nie dolega, jazdeczka i cała masa objawów ze strony serca ból w klatce piersiowej, drętwienie i ból lewej ręki i nogi ucisk w klatce brak możliwości swobodnego oddychania, ból/ucisk oczu wraz z uciskiem/bólem głowy, zasłabniecia (ale nigdy z utratą przytomności na granicy) wrażenie odrealnienia, tachykardia, drżenia rąk + arytmia itd.... zaczyna się po całkowitm wyciszeniu i uspokojeniu, wiec toważyszy mi ciągły strach że to nie nerwica tylko coś poważnego z sercem a lekarze i cała masa badań są do kitu i ze coś pominęli... ciągły strach i wsłuchiwanie się w serduszko czy jeszcze daje rade ;-(( leki pomagają tylko doraźnie na chwilę później objawy znów wracają, kiedyś miewałam je sporadycznie dziś praktycznie codziennie, chyba juz zapomniałam jak to jest że nic mi nie dolega i zapomniałam jak to jest nie bać się o zdrowie i życie... a tak bardzo chce życ spokojnie i normalnie bo mam dla kogo....... a muszę być silna dla dziecka bo kocham ją nad życie ! jest moim słońcem w pochmurny dzień ;-))) i dla niej jestem w stanie walczyć z tym dziadostwem żeby miała zdrową, silną, uśmiechniętą i szczęśliwą mamę..... tylko niestety wszelkie próby walki odnoszą skutek mizerny odwracanie uwagi od objawów też nic nie daje bo wtedy nie jestem w stanie skupic się na niczym innym. Często jest tak że udaję że jest ok i uśmiecham sie przez łzy żeby dziecko i mąż nie zapamietali mnie ciągle smutnej, marudzącej że coś znów mnie boli i bez chęci do życia ;-(((.... a czasami już naprawdę nie mam sił na walkę...a mam dopiero 36 lat. Pozdrawiam zycząc duuuużo zdrowia bo ja doskonale wiem jaki to jest SKARB!!!!

Odnośnik do komentarza

Mirro dlatego że ataki zdarzają się w spoczynku powinnaś być pewna że to nerwica. Ja też mam dzieci. Rozumiem dokładnie co czujecie i wiem że to co piszecie to tzw błędne koło neurotyczne. To nieprawda że bez leków nie można wyleczyć nerwicy. Psychoterapia jest lepsza niż psychotrop bo leczy skutki a nie objawy tak jak leki. Co powodują psychotropy? Odcinają część świadomości. Terapia leczy, uzdrawia duszę, serce i umysł. Dużo tracicie dziewczyny tkwiąc w takim przekonaniu. Przecież można spróbować. Sama mam dzieci. Dzięki nim poszłam na terapię bo sama myśl że *naćpana* psychotropami miałabym sie nimi zajmować, prowadzić auto i wykonywać umysłową pracę... Sorry ale uparcie będę twierdziła że da się bez leków. Warto poznać nerwicę, poczytać, a nie zadręczać się jej objawami i bać się każdego kolejnego dnia. Takie fora jak te są super ale nie do końca, ponieważ wspieracie się tutaj nie tylko w dobrych kwestiach ale w tym co kogo ile razy zabolało i jakie codziennie ma odczucia. Nie obraźcie się dziewczyny. Oczywiście warto mówić o samopoczuciu ale jak codziennie w kółko to samo, zamiast szukać metod walki i mówieniu pozytywnych rzeczy. Szkoda, bo to nie jest sposób na pozbycie się tego badziewia, wręcz przeciwnie, wzmacniacie tylko swoje lęki. Dziewczyny, miałam tak samo, naprawdę.... Całe szczęście że ten etap mam już za sobą. Wystarczy dać sobie samemu kopniaka w tyłek. Nerwica to choroba umysłu a umysł somatyzuje bo nie umie rozładować tkwiacego w nas napięcia !!!!

Odnośnik do komentarza

Ja mam 36 lat i kiedys walczyłam z nerwicą i wygrałam,walczylam ponad rok,albo 2 lata.udało mi się,a myslalam ,ze nie wyzdrowieję!!!! nerwica to paskudna i mecząca choroba!!!! pomogly mi leki ,ktore bralam 7 mies, Od tego czasu minęlo jakies 5 lat i nadal jest ok, Aby juz nigdy nie wrocila ta choroba do mnie Pisze,poniewaz chcialam Was poinformowac ,ze ,mozna wyjsc z tej choroby - jest ciezko ,ale mozna pozdrawaim PS.polecam rowniez sok z noni zakupic w aptece i pic ( bez znaczenia jaka firma )

Odnośnik do komentarza

Tolaa, czy długo piłaś sok noni? na co konkretnie pomaga, czemu służy bo jak zobaczyłam cene to mało co z krzesła nie spadłam !!!! Czy to nie jest tak że jeśli prowadzimy zrównowazoną dietę, ewentualnie wspomagamy się np olejem lnianym, etc to potrzebna nam jest butelka soku za ponad stówę? Wiadomo że nerwica siedzi w głowie a to co na zewnątrz to somatyzacja. Napisz proszę co to za sok i jak działa, a jak zadziałał na Ciebie? Jaki rodzaj nerwicy miałaś i czy leki które brałaś to psychotropy. Dzięki

Odnośnik do komentarza

Zrobiłam mały *rekonesans* odnośnie tego soku, znajomi stosowali jakiś czas temu i szybko przestali bo zaczęły się jakieś dziwne problemy z organizmem podawali tez dziecku i coś było nie tak lekarz natychmiast zakazał stosowania.....ponadto wklejam ponizej informację jaką znalazłam w necie na temat tego soku wśród licznych reklam tego soku równiż była umieszczona poniższa informacja która trochę mnie przestraszyła:-(( cytat: *Ponieważ coraz więcej ludzi chętnie sięga po sok z noni, a jego dostępność wzrasta z każdym rokiem świat nauki zajmuje się jego działaniem coraz intensywniej. Istniejące w tej chwili doniesienia na temat skuteczności soku noni oraz bezpieczeństwa jego stosowania są zróżnicowane. Z jednej strony Komisja Europejska (Komisja E uznawana za wyrocznię farmacji) dopuściła owoce noni jako tak zwaną „nową żywność”, z drugiej FDA (amerykański organ odpowiedzialny za kontrolę leków i suplementów diety) ostrzega, że noni i jego wyroby nie zostały dokładnie przebadane przez wiarygodny zespół laboratoryjny. Istnieją doniesienia o uszkodzeniach wątroby po spożyciu soku z noni, jednak nie zostały one w pełni udokumentowane. W soku noni występują (co prawda w znikomych ilościach) toksyczne chinony. W zależności od pochodzenia rośliny, jej podgatunku i warunków hodowli ilości te mogą ulegać zmianom. W obliczu braku jasnego stanowiska środowiska medycznego warto na pewno zachować ostrożność i sceptycyzm w stosowaniu noni oraz unikać podawania soku noni dzieciom, kobietom w ciąży i karmiącym* więc już sama nie wim co o tym mysleć... żeby sobie nie zaszkodzic no i ta koszmarna cena za butelkę.. a ile ich trzeba wypić żeby zadziałał oczywiście pozytywnie ?? chyba trzeba stosowanie tego soku dobrze przemysleć....Pozdrawiam i czekam na info...;-)))

Odnośnik do komentarza
Gość EDYTAEDYTA

Właśnie czytałam o tym soku, sok stosuje sie w wielu dolegliwościach ale mnie jakos nie przekonuję... @ ZUKAOO: Napisałaś, że osoby piszące na forum tylko wzmacniają swoje lęki zamiast dzielić sie sposobami jak sie wyleczyć, Tobie łatwiej mówic bo sie wyleczyłas a tak jak ja czy MIRRA caly czas w tym tkwimi i przynajmniej ja tak mam, że ktos mnie pocieszy albo widze że ktos inny tez ma to samo co ja to mi tak jakos lżej.

Odnośnik do komentarza
Gość EDYTAEDYTA

MIRRA: Jak sie czujesz? U mnie nerwowo bo dostałam wezwanie do szpitala na 1sierpnia na operacje usuniecia kamieni i od paru dni cały czas mam nerwy. Mirro pisałas o alergiach że bierzesz Telfast 180, czy mozesz coś powiedziec o tym leku?

Odnośnik do komentarza

Edyto nie denerwuj się wszystko będzie dobrze ja mysle że im szybciej bedziesz juz po operacji tym lepiej i szybciej zapomnisz;-)) przeciez ten dren który nosisz napewno nie pozostaje bez wpływu na organizm, więc głowa do góry i zobaczysz wszystko będzie dobrze, jeśli bedziesz miała dostęp do kompa i internetu w szpitalu to proszę odezwij się jak się czujesz... Ja z nerwicą walczę każdego dnia, raz jest troszkę lepiej a następnego walczę cały dzień aż już wieczorem nie daję rady i biorę poł *clonka* ;-) dziś czuję się troche gorzej, lewa ręka drętwieje i jakieś dziwne ukłucia w okolicy serca czuje jakby ktos mi usiał na klatce;-( oczywiście statam się o tym nie mysleć, ale podświadomośc robi swoje. Telfast 180 biore po 1 tabl. chyba juz od 3ms bo mam to cholerne uczulenie/pokrzywkę a raczej wyskakujące bąble nie wiadomo od czego i z róznym nasileniem (1 dnia mniej 2 więcej) mój kardiolog nie ma pojecia od czego, coś mi sugerował test na pasożyty (ale nie zrobiłam) Telfast pomaga mi i te bąble nie wyskakują i najważniejsze że nie swędzi (bo przy tym swędzeniu jestem nerwowa i mam wrażenie że swędzą mnie wnętrzności) nie odczuwajm po tym leku żadnych skutków ubocznych, ale nie chcę go brać cały czas bo mam tez problemy z wątrobą i żoładkiem i boję się też o trzustkę bo czasami pobolewa mnie po lewej stronie;-( Pytaj jeśli chcesz coś jeszcze wiedzieć.. Pozdrawiam Cię i odzywaj się częściej pa pa

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×