Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie. Pisałam tutaj jakiś czas temu. Chciałam wszystkim powiedzieć ze jest lepiej. Chodziłam do psychologa, jeździłam na szkolenia po to żeby poznawać nowych ludzi, być w *innym świecie* Dziś potrafie (no moze nie do końca) powiedzieć *nie* jeśli czuję ze tak powinnam. Czasami jeszcze serce mi się zakołysze. Ale cieszę sie bardzo że jest dużo lepiej. Życzę Wam wszystkim powrotu do normalności
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Mam 38 lat ,a od 20 roku życia mam podobne dolegliwości.Teraz niestety występują coraz częściej i coraz bardziej komplikują moje życie.Ostatnio silny ból klatki piersiowej nie ustępował przez 3 godziny,miałam wrażenie że tym razem już tego nie wytrzymam.Ból utrzymywał się przez dwa dni choć dużo łagodniejszy.Kołatanie i drżenie serca,zawroty głowy,osłabienie,obrzęk oczu,ogólnie jestem tak wyczerpana że nie mam na nic siły.W tym czasie nie mogę się na niczym skoncentrować,mam kłopoty z pamięcią.Boję się iść do lekarza,choć wiem że to nieuchronne.Boję się że lekarz mnie zlekceważy i odkładam wizytę na następny raz.Może najpierw powinnam iść do psychiatry?Bardzo proszę o radę.
Odnośnik do komentarza
- Joanna 202 oczywiście że wybierz sie do lekarza ogólnego ten skieruje cie na badania, potem jak bedzie trzeba to psychiatra...mnie osobiście lekarz ogólny przepisuje propranolol bardzo dobry lek na serducho :) mi nerwica serca objawia sie szybkim biciem serca tetno moze byc wyższe niż 120 w pozycji siedzącej wieć normalnie szok! ból klatki piersiowej może mi towarzyszyć tydzień, czuję sie jak przed stanem zawałowym..osłabienie i zdenerwowanie ale przy dobrze dobranych lekach daję rade :) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
hej ja mam 23 lat podobno urodziłam się z wadą serca jednak wada ta ustapiła jeszcze będąc niemowlaczkiem, odkąd pamiętam zawsze byłam nerwowa i lękliwa tzn łatwo było mnie przestraszyć:( głównie zaczęło się od szkoły średniej jak w szkole dostawałam duszności kołatanie serca, takie straszne lęki że myślałam że umrę, bałam się baaaardzo:( wkońcu poszłam do lekarza i wyszło że te kołątania to przez nidomykalność zastawki ale że z tym się żyje i że podono to każdy ma tylko nie wszyscy o tym wiedzą i jedni mniej odczuwają inni bardziej, tak mi powiedziała pani doktor. byłam i u psychologa i u psychiatry. u psychologa po pierwszej wizycie zrezygnowałam sama nie wiem czemu, u psychiatry dostałam bardzo silne psychotropy które ponoć uzaleźniają tak mi tata powiedział bo on tez ma nrewivcę ale te leki dostał w wieku 47 lat. a nie w ieku 21 bo wtedy mi ta pani doktor przepisała. był taki moment w moim życiu że miałam takie stany lękowe że bałam się sama gdziekolwiek chodzić, bałam się sama jeździć autobusami i wogule odrazu myślałam że będę zwsze umierać jak bede sama i że nikt mi nie pomoże. teraz niby jest lepiej z tymi lękami ale i tak w środku czuję ten strach. nie wiem dlaczego ale jak idę do Kościoła na mszę to tak mam, jak pójdę sobie jak nie ma mszy pomodlić się w ciszy to jest ok ale jak np dziś byłam na niedzielnej mszy św to zakołatało mi serce ze 3 rzy tak bardzo że aż mi się trochę słąbo zrobiło, i jak tu żyć normalnie, wydaje mi się że zapamiętujemy sytuacje w których było nam słabo i kiedy np jestesmy w tych miejscach to one wracają bo mi kiedys to c chwila sie słąbo w Kościele robiło nigdy nie docierałam do końca mszy św. ale nie zawsze było tak źle bo był taki moment w moim życiu że zapomniałam o tych stanach lękowych i przeszły zdarzały się bardzo rzadko i takie delikatne, ale to było wtedy kiedy robiłamw swoim życiu coś co lubię nie pod presją innych tylko coś co sprawiało mi codzienną radość!!!otaczałam się ludźmi których lubiłam i to wszystko sprawiało że było mi dobrze i nie bałam się wsiąść do pociągu i samej przez pół Polski pojechać, a teraz kiedy znowu jest tak jak kiedys było to znowu mam kołatania i uczucia lęku. i chyba tak to jest ta nerwica to choroba duszy nasz organizm buntuje się i karze nam coś zmienić, więc chyba wkońcu to nasze życie i może postrajmy się je zmienić tak żebys,my byli szczśliwi, bo ktoś mi kiedys powiedział że jak ty będziesz szczęśliwa to i wszyscy wokoło ciebie też będą. a my przytłaczamy się tylko tym o zaraz umrę, o zaraz zemdleję. wiem bo mój mąż juz ze mną nie wytrzymuje z tego powodu:( pozdrawiam wszystkie serduszka i nie dajmy się!!! kasia
Odnośnik do komentarza
Kasiu dobrze mówisz...jak my szczęsliwi to i inni też szczególnie domownicy...ale mi sie wydaje ze moj mąz mnie nie rozumie, nigdy nie poczytał o nerwicy choć go zachęcałam i napewno nie wie co ja przezywam.A ja nie chcę wciąż narzekać jak mi słabo jak mi serce wali jak stara baba itd więc zamykam sie w sobie i to potem wychodzi ze zdwojoną siłą. A kościół? cóż omijam z daleka bo okropnie tam sie czuje :( buziaki nerwuski :***
Odnośnik do komentarza
Witam, mam 22 lata i zdaje się że tez cierpię na tę dolegliwość. wszystko zaczeło się kilka miesięcy temu jak wyjechałam na wymiane w ramach studiów na trzy miesiace na słowacje. Strasznie teskniłam za moim chłopakiem i zaczełam odczuwac taki straszny wewnetrzny lek ze cos mi sie stanie a jestem daleko od domu i niebedzie przy mnie nikogo bliskiego i musialam wczesniej wrocic do Polski bo niedawalam sobie rady , jednak to niewiele pomogło bo nadal *wsłuchuje się* w moje serce, co chwile liczę ilosc uderzen na minute a gdy jest kolo 90 to juz odczuwam lek, pojawia sie dusznosc i wogole chce mi się płakać. Bylam juz u kilku lekarzy, jestem studentka 3 roku pielegniarstwa i mam praktyki na roznych oddzialach w tym na kardiologi, miałam wykonane kilka razy ekg, echo serca w tym raz przezprzelykowo i wszystkie te badania nie wykazaly nic niepokojącego a ja się ciągle boję o mój stan zdrowia. obecnie zażywam propranolol 10mg 1-2 dziennie, z tym ze juz dwa tygodnie temu według zalecen lekarza powinnam go przestac brać ale boje się go odłożyć. słyszalam ze niektórym osobom pomaga persen forte, stosowała go moze kiedys lub stosuje któraś z was? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
cześć Oliwko, propranolol jest dobry, uspokaja, pomoże Ci na pewno, ja biorę go z przerwami już kilkanaście lat, witajcie ludzie z nerwicą, nie wiedziałam, że jest Was aż tyle, ja już wiele lat się męczę z przerwami najgorsze są lęki, przed pracą i w pracy, jak sobie poradzę, jak ludzie mnie ocenią, czy mnie nerwy nie zawiodą, kurcze doradźcie jaka praca jest wg Was najlpesza dla nerwicowców, pozdrawiam serdecznie , Ania
Odnośnik do komentarza
Przejdziecie przez to ja również mam nerwice nauczylem sie z tym żyć serce mi kołata a czasami tak mocno udeży ze robi mi sie biało przed oczami w tedy mi sie zazwyczaj wydaje ze to zawał lecz tak nie jest. po przeczytaniu ksiązki Joseph Marphy ** Potęga Podświadomości** polecam pomogła mi dużo i sprawiła ze inaczej patrze na wszystkie problemy !
Odnośnik do komentarza
tak właśnie czytanie takich książek bardzo pomaga wogule czytanie książek o rozwoju osobistym sprawia że wszystko widizimy w innych barwach a kiedyś było zupełnie czarne. J atak właśnie mam, czytam i czytam i czytam i wydaje mi się że cżłowiek to cudowna istota, i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jacy jestemy wspaniali nikt nas nie nauczył czynić cudów ani i zmieniać siebie i dlatego włąśnie żyjąc na tym świecie powinniśmy się starać cos robić w tym kierunku rozwijać siebie swoje emocje i odczucia ćwiczyć nie tylko ciało ale i duszę, każdy z nas potrzebuje czasami nerw ale też i relaksu a w tych czasach to pierwsze baaardzo przeważa i dlatego tak się właśnie nam dzieje że wyniki badań są dobre to wolelibysmy zeby były złe zeby wiedziec co nam dolega i jak to leczyc ale skoro się dzieje coś z nami i odczuwamy te lęki i kołatania serca a wyniki wszystkie mamy dobre więc zastanówmy się czy czasem nie dzieje się coś z naszym wnętrzem nasza duszą, zastanówmy się jak ją leczyć. nie wiem czy dobrze mówię bo nie jestem lekarzem ale po prostu wydaje mi się że to co nam się dzieje to jest jakiś wewnetrzny krzyk nas samych żebysmy zmienili swoje życie tak aby było nam dobrze
Odnośnik do komentarza
witam wsyztskich, mam 21 lat, postanowilam opisac swoje *przygody * z nerwica, moze kogos to pocieszy lub da wieksze nadzieje. zaczelo sie prawie rok temu, obudzilam sie pewnego poranka i przez godzine przewraclam sie z boku na bok nie mogac zasnac, nagle poczulam straszny lek i niepokoj, zaczelam plakac, nie moglam lezec wstalam i plakalam, czuly lek przed niewiadomym. Cale cialo ogarnely drgawki, na szczescie byl brat, ktorego obudzilam i przy mnie siedzial i pocieszal. Uspokoilam sie po kilku godzinach. Pozniej mialam biegunke i przez 3 dni brak apetytu. Zaczelam szukac w internecie co to moglo byc poniewaz w ciagu tych kilku dni od pierwszego ataku mialam kolejne lecz slabsze juz napady leku i placzu. Wtedy po raz pierwszy dowiedzialam sie o nerwicy. Poczytalam tez o tym ze bardzo podobne objawy daje niedobor magnezu i potasu co mnie bardzo uspokoilo od razu kupilam w aptece magnez. Stosowalam kolo 3 miesiecy. Przeczytalam ze to moze potrwac kolo miesiaca uzupelnienie tej podstawy niedoboru, wiec szykowalam sie ze jescze minimum miesiac moze byc nie za dobrze... i rzeczywiscie oprocz atakow naglego leku i ogromnej checi placzu dostalam bolów klatki piersiowej, uczucie ucisku, bol lewej reki, nastepnie bol zoladka. I tak to sie przewijalo raz to raz tamto. Mialam tez przyspieszone bicie serca, uczucie podobne do tego ktore sie pojawia na pare minut przed wystapieniem publicznym czy egzaminem, z tym ze ja mialam je przez kilka dni do nawet miesiace z przerwami , bylam bardzo tym zmeczona.. Poczytalam o nerwicy i wiedzialam, ze musze zmienic styl myslenia a przede wszystkim zerwac z mysla o pewnej osobie przez ktora duzo wycierpialam, przez wlasna glupote. Bylo tez pare innych przyczyn z przeszlosci jak sadze ktore mi sie teraz odbily...potem przyszly wakacje.. ulozylam sobie troche swoje myslenie, duzo sie modlilam, mialam udane wyjazdy i wtedy objawy praktycznie zupelnie ustapily , pozostalo jedynie przyspieszone bicie serca. Ogylny stan psychiczny oceniam jako b.dobry dlatego zdziwilo mni jak tydzien temu znowu nagle poczulam lęk i zachcialo mi sie plakac, strasznie sie przestraszylam, a raczej bardziej wkurzylam, ze znowu to wraca ale myślą i wolą zachamowalam atak. i tak od tygodnia teraz meczy mnie serce, co chwila zmieniajace swoj rytm, strasznie to meczace. Zaczelam sie zastanawiac czy to jakos nie szkodzi zdrowiu i nie powinnam leczyc mimo w sumie dobrego stanu. Oczywiscie jakoze nerwica serca to choroba emocji, jestem osoba emocjonalna, wsyztsko zawsze przezywam, teraz zaczelka sie szkola, ja praktyczni e nie czuje zebym sie tak stresowala, ale wsyztsko widocznie odbija sie na moim organizmie. Tak sobie mysle , ze przyczyna tej choroby moze byc rowniez stawianie sobie wielu celow, praganienie bycia lepszym m. in. ze wzgledu na presje spoleczna. ja bylam na to podatna. Teraz chce calkowicie wyzbyc sie tego myslenie czy dam rade i co to bedzie...bo to zawsze mnie stresowalo i stresuje. Staram sie myslec o teraz i cieszyc sie terazniejszoscia , nie wybiegac zbytnio w przyszlosc. Stety, niestety nie dla mnie stresujacy tryb zycia ani stresujoca praca. ogolnie nie cierpie stresu:) Najwiekszym sukcesem jest to ze juz w ogole nie panikuje, ani nie odczuwam takiego leku jak kiedys, kiedy dostaje nerwoboli lub przyspieszonego bicia serca, reagauje po prostu - o nieee znowuu...i tak sie pomecze, staram sie zajac czyms innym, choc trudno zapomniec, od razu czuje sie zmeczona, a wiadomo jak sie czlowiek polozy to jescze szbciej i mocniej wali serducho:) Serdecznie pozdrawiam wszystkich majacych problemy z roznorakimi nerwicami, no coz kazdego dotykaja jakies choroby...zycze wam wszystkiego dobrego, zebyscie wygrali z ta wedlug mnie dziwaczna choroba....do dzisiaj mysle sobie jak to mi sie moglo przydarzyc ;p Zawsze walczyc , zawziac sie i juz, ciagle miec nadzieje. Nasze organizmy,albo raczej mozgi, czy nawet dusze buntuja sie przeciw smutkom, stresowi, presji, rozpaczy, walczą o nas ! a my przeciw nim ale takze z nimi o pokój i wolnosc..:)
Odnośnik do komentarza
A wiec jedno slowko ode mnie...W koncu po 4 m-cach (od 15.06 do 12.10) walczenia z silna nerwica,wyladowalem u kardiologa...ten dal mi genialny lek BETA 50 ZK,biore pol tabletki rano...i jak reka odjąl...zaczalem normalnie funkcjonowac...wrocilem do pracy.Juz tyle nie mysle o nerwicy.Nie chce.Skutecznie mi zycie obrzydzila.Teraz oprocz Beta 50 ZK,biore Vivace5 2 x dziennie i 1 pramolan na uspokojenie,do tego magnez b6.Mam nadzieje ze Beta 50 ZK w koncu mi lekarz odlozy,i nie bedzie mni potrzebny.Kazdy ma szanse na wyjscie z choroby.KAZDY.Ja tez w to nie wierzylem...ale teraz zaczalem...
Odnośnik do komentarza
shamrok człowieku dałeś się lekką ręką nafaszerować lekarzowi garścią chemii i to ma być rezultat wyleczenia?lepiej już dzisiaj zacznij szukać dawcy wątroby,żołądka ,trzustki itd itp.Prochy przy nerwicy to pójście na łatwiznę.Co to za życie by twoje samopoczucie było uzależnione od leków.Czyli jesteś lekomanem.Musisz być nieźle naćpany po tych prochach i nie powinieneś prowadzić auta.Wybrałeś prostą drogę do uzależnienia.Dobra rada zmień lekarza.Lekarz ogólny wie tyle o nerwicy co kura o babce wielkanocnej.
Odnośnik do komentarza
kamil, kasiulka-przeczytałam wasze słowa i mogę się podpisać pod nimi obiema rękami. Też walczyłam z nerwicą, przez rok zażywałam seroxat, pomogło, ale póżniej kiedy musiałam zacząć sobie radzić sama, juz bez leków, było trudno. I wtedy właśnie zaczęłam interesować się najpierw pozytywnym myśleniem, a póżniej rozwojem duchowym. Potęga podświadomości i wiele innych pozycji. Teraz mam wrażenie, że nerwica to był dla mnie taki sygnał do tego , aby zainteresować się właśnie sprawami ducha., i rozwojem duchowym. Polecam wszystkim borykającym się z nerwicą tą właśnie drogę:)))
Odnośnik do komentarza
Juriel tak wlasnie w tym rzecz na tym to polega zeby potrafić manipulować swoim ciałem i świadomością ludzie czasami sie dręczą i duszą w sobie swoje **małe** problemy nie mając świadomosci tego ze to jest bez sensu i nie warto o tym mysleć kazdy człowiek ma w sobie jakis defekt ja sie ucze sam na własnych błędach i moja nerwica mi w tym przeszkadza ale przyszedł kiedys piękny dzien i powiedziałem sobie NIE ! teraz to ja z nią wygram a ona nie bedzie mi wniczym przeszkadzała, mam kołatania serca non stop lecz odbieram to juz zupełnie inaczej niz na poczatku dowiedziałem sie tez słuchajcie moi drodzy ze ludzie o niskim ciśnieniu mają tez problem z kołataniem zaburzona jest w tedy akcja serca i zmienia sie rytm serca do tego dochodzi zła pogoda złe samo poczucie w tedy jest zły humor i najlepiej sobie zapalić papieroska no i oto jest tak zwana pętla ! trzeba mysleć pozytywnie nasz mózg jest naszym królestwem !
Odnośnik do komentarza
kato28 : U mnie wyszły podwyższone trójglicerydy. Cholesterol mam ok. Całkiem możliwe, że te trójglicerydy mam podwyższone przez słodycze (to podobno jedna z możliwych przyczyn). Odkąd pamiętam przepadałem za słodyczami. Nadal przepadam ! Batoniki, czekolada, coca-cola itd. znajdują się w mojej codziennej diecie. Dzień w dzień wypijam około 1-2 litrów coli i zjadam około 3-4 batonów (np. Mars, Twix). Bez problemu mogę zjeść 2 opakowania *ptasiego mleczka*. Zawsze byłem szczupły i jestem nadal. Nigdy nie sądziłem, że słodycze mogą zaszkodzić szczupłej osobie. Kiedyś jak uprawiałem sporty to jadłem tych słodyczy jeszcze więcej, ale wyniki badań zawsze były wzorowe. Teraz już od kilku lat siedzę na tyłku a miłość do słodyczy jest nadal. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że te trójglicerydy są podwyższone przez słodycze. Palenie papierosów, brak ruchu i wysiłku fizycznego także sprzyja wzrostowi trójglicerydów. No i oczywiście alkohol, ale ja oo momentu pierwszych *ataków* praktycznie nie piję alkoholu. Wracając do tematu to internista zalecił mi zażywanie czegoś co się nazywa Olimp Gold Omega-3 1000 mg. Wg. lekarza moje wyniki nie wyszły jakoś tragicznie bo trójglicerydów miałem 193 a norma jest do 150. i Chyba ma rację bo moja mama miała nie raz 400 i więcej. Omega -3 potrafi ponoć zbijać trójglicerydy i podnosić *dobry* cholesterol. Chyba warto wziąć się za siebie. Zacząć się ruszać, prawidłowo odżywiać, unikać stresu, rzucić fajki.... życie mamy tylko jedno (chyba, że ktoś wierzy w reinkarnację:)). Wszyscy, którzy mają nadwagę powinni zrzucić kilka kilogramów i zacząć się rusza, wtedy spadnie i cholesterol (ten zły) i trójglicerydy. pozdrawiam siwyalf
Odnośnik do komentarza
Gość i.ochman@gmx.de
witam wszystkich,drodzy nerwicowcy nie przejmucie sie nerwica naprawde jest niegrozna.mieszkam w niemczech a od 2 lat dreczy mnie rowniez ta zas...nerwica i naprawde najlepiej ignorowac wszystko co sie da.mam tak samo czasami wrazenie ze to juz koniec ze chyba umieram to normalne przy nerwicy.Moj synek ma 3 lata i tez smialo moge powiedziec ze mam dla kogozyc i chce zyc jak najdluzej.Mialam super lekarza ktory mi wytlumaczyl na czym polega ta cala nerwica.Objawy mam identyczne jak prawie wszyscy tutaj szybkie kolatanie serca.uciski w klatce piersiowej,strach przed smiercia itd.najgorsze co moze byc to brac leki na nerwice musze przyznac ze od roku nie mialam wogole zadnych objawow,pojawily sie znowu gdy mam naprawde duzo stresu ale wiem ze sobie z tym poradze.najlepszy lek jaki moze byc to krople walerianowe sa dostepne w kazdej aptece bez recepty.Mnie wlasnie te krople pomagaja oczywiscie troche wieksza dawka jak pisze na opakowaniu hihii.Oczywiscie jezeli ktos ma te ojawy powinnien zglosic sie do lekarza i przeprowadzic podstawowe badania jak lekarz stwierdzi ze to nerwica nie doszukiwac sie innych przyczyn czy innych chorob nie warto tez to mialam jezeli slyszalam ze ktos mial podobne objawy jak ja i okazalo sie ze ta osoba miala np tarczyce juz tez mialam tarczyce w moich myslach.wierzcie mi i wy kchane mamy u kobiet po ciazy to dosyc czeste zjawisko nerwica to mi tez lekarz powiedzial ok rok po porodzie pojawiaja sie pierwsze objawy nie musza byc tak jak opisane u nas ale z czasem moga sie albo nasilic albo ustapic to tylko zalezy kto jak na to reaguje.mam rowniez 26 lat i juz mialam dosc lekarzy i badan i doszukiwania sie czegos co nie warto szukac,bo juz dzis wiem na 100% ze to nerwica i bez sensu szukac jej przyczyn poprostu jest i mam pecha ze dalam sie jej opetac i daje jej robic prawie wszystko co chce ale juz nie dlugo.Zrobie wszystko zeby sie jej pozbyc i to na zawsze. A WIEC NAJLEPSZE CO MOZE BYC NA NERWICE MOWIE ZE SWOJEGO DOSWIADCZENIA KROPLE WALREIANOWE I JEZELI PRZYCHODZI ZNOWU ATAK ROBIC COS CO ODCIAGNIE MNIE OD TYCH MYSLI:Ja jak mam jeszcze czami atak biore krople walerianowe i zaczynam sprzatac albo wyglupiac sie z synkeim albo wychodze na dwor to pomaga.Glowy do gory jestem z Wami (przepraszam jak cos zle napisalam,przepraszam za moj polski)
Odnośnik do komentarza
Witam mam 17 lat, niestety tak jak wy wszyscy cierpie na ta nerwice, moze nie bede tego nazywac cierpieniem, ale dolegliwoscia... Mam juz po prostu tego dosc nie wiem jak sobie z tym poradzic, zaczelo sie wszystko jakies poltora roku temu, calkiem niewinnie, bo od lekkiego klucia w klatce piersiowej, nie minal tydzien i zaczely mi sie rozne objawy typu: oslabienie, dusznosc, kolatanie serca raz bylo to bardzo szybko, a czasem nawet nie wyczuwalem bicia.... byl jeszcze szereg innych objawow, ktorych nie wypisuje, bo byly one zadkie, lub po prostu nie da sie ich opisac, tak dziwnie jakos sie czulem, pisze czulem dlatego, ze juz jest troche lepiej, wczesniej dajmy na to rok temu, to balem sie wychodzic z domu, z powodu czestych atakow nerwicy, wielokrotnie wychodzac z domu wracalem po niecalej godz, poniewaz musialem wziac syrop na uspokojenie:/ strasznie zmienilo to moje zycie, wrecz im porzadnie wstrzasnelo:( Mialem robione rozne, przerozne badania, na serce, ekg i ekg wysilkowe, lekarze uznali ze jestem w zupelnosci zdrowy... Najgorsze jest w tym wszystkim to, ze ja wciaz uwarzam ze mogli sie pomylic, czegos nie zauwazyc, przeciez to tez tylko ludzie. Boje sie tego co bedzie dalej, chcialbym zyc normalnie tak jak kiedys:/ Moi rodzice juz maja dosc mnie, bo stale opowiadam im o nowych objawach, czasem to juz nawet smieja sie z tego, ale przeciez ja nie oszukuje naprawde mi sie to dzieje. Czasem nawet nie umiem wytlumaczyc niektorych objawow. Sam juz nie wiem, moze ja po prostu zwariowalem na tle tych chorob roznych, stale w glowie mi ze to moze byc juz moj ostatni dzien, dosyc mam juz tego. prosze jak wam sie jakos udalo pomozcie mi, wytlumaczcie jak to zrobic:) pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
cześć Wam!!! mam 25 lat... od 3 lat choruje na nerwicę. Początkowo czułem dziwne rytmy serca, potem nie mogłem złapać oddechu czułem, że się zaraz uduszę zazwyczaj lądowałem wtedy na izbie przyjęć w szpitalu po czym po godz zostawałem wypisywany do domu, że nic mi nie jest, jestem zdrowy a to wszystko co czuje to na tle nerwowym i depresyjnym... ok dostałem jakieś leki po czym nerwica minęła na jakieś pół roku. Bardzo dobrze się czułem, miałem normalny tryb dnia tj. szkoła, praca, znajomi, hobby itp. Lecz ta choroba cały czas powraca a za każdym razem dochodzi coś nowego... jakieś głupie myśli, duszenie w gardle, drętwienie kończyn, zanikają chęci spotykania się z innymi, robienia to co się lubi, wkręcam sobie filmy, że choruje na coś innego, że umrę... raz jest lepiej a raz gorzej wydaję mi się, że z tą chorobą to już do końca życia się będę męczył ale cóż *c*est la vie* jak to mówią fracuzi... jak komuś udało się wyjść z tej choroby to proszę aby dał znać... pozdrawiam wszystkich mój mail dampaw@onet.eu
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim. 2 miesiace względnego spokoju pozwoliły mi zapomnieć o nerwicy aż tu nagle w ostatnią sobotę... 190/110 puls 95. I tak przez godzine, dwie... I ból w klacie. Ostry, kłujący, w absolutnym bezruchu. Skończyło się oczywiście wizytą na pogotowiu. Tam EKG i... aspirynka, wenflon i dziwna mina lekarki. Przyszedł jeszcze jednen - kardiolog. Podumał i stwierdził że nic takiego. Dla pewnosci kolejne EKG z transmisją do kliniki kardiologicznej w Katowicach-Ochojcu. Odpowiedź - zdrowy. Dla pewności przetransportowali mnie do najblizszego szpitala na badania krwi. TROPONINA - UJEMNE :-) Uzupełnić potas. W każdym razie trzyma mnie do dzisiaj!!!!!!!!!! Kolejna wizyta u kardiologa nic nie dała. Dostałem Betaloc zoc 25 po którym cisnienie utrzymuje sie w okolicy 130/90 a puls 75-80. Oczywiście są chwile kiedy ciśnienie spada do 110/70 a puls do 60... Najbardziej nakręcają mnie te cholerne bóle w klatce. Prawde mówiąc najmniejsze pyknięcie gdzieś tam urasta w moich oczach do rangi zawału. Pytanie mam. Może jest ktoś z Katowic lub okolicy? Chętnie sie spotkam bo już czuję że sam nie daję rady... Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Kato28 : Potas jest bardzo ważny w pracy serca. Jak jest go za mało to serce szaleje a jak za dużo to jest jeszcze gorzej. U mnie wygląda to trochę inaczej. Nie mam skoków ciśnienia. Mi tylko skacze puls. Mam niskie spoczynkowe tętno w okolicach 60-65 ze względu na to, że uprawiałem kiedyś sporty. Wszystkim radzę przejść się do psychiatry. Obojętne czy prywatnie czy państwowo. Moja mama miała podobne objawy do moich czy właściwie do wszystkich z nas. Doszło do tego, że bała się wychodzić z domu. Przemogła się i poszła do psychiatry za namową kardiologa. Dostała prochy antydepresyjne i dzisiaj jest znów normalną kobitą, która nie boi się wyjść do sklepu czy na spacer z psem. Do tego wszystkiego należy prowadzić normalny tryb życia. Wysypiać się, unikać stresujących sytuacji a nawet zmienić pracę. W moim przypadku nerwowa atmosfera w pracy przyczyniała się do częstych skoków pulsu. Jeśli podejrzewacie, że praca może mieć *zły* wpływ na Was to poproście lekarza o 2 tygodniowe zwolnienie. Zobaczycie sami czy wtedy będziecie mieli mniej *ataków*. Wiem, że zmiana pracy w dzisiejszych czasach nie jest łatwa, ale życie w ciągłym stresie jest jeszcze trudniejsze. No i nie zapominać o jedzeniu. Jeść regularnie nie zaniedbywać posiłków. Może to co napisałem brzmi jak mądrzenie się, ale to wszystko jest prawdą. Sam zacząłem o siebie dbać. Ruch, jedzenie na czas, wysypianie się, zmiana pracy, wizyty u psychiatry.... Od jakiegoś czasu zauważam u siebie poprawę samopoczucia i chęć do życia. Napady nerwicy nie są już tak częste a jak są to dużo łagodniejsze i trwają krócej. Uwierzcie mi że byłem (i jeszcze po trochu jestem) już totalnie wyczerpany tym wszystkim. Pozdrawiam p.s. Holter zakładają mi w poniedziałek tak żeby się upewnić czy oby na pewno nie trzeba mnie leczyć kardiologicznie.
Odnośnik do komentarza
Ożesz !!! Trafiłam na tą stronke przypadkiem. Teraz po tych wypowiedziach jestem całkiem skołowana!!! I tak byłam zkołowana wcześniej!!! Czyli ta nerwica to niby choroba psychiczna ,wynika mi z wypowiedzi ??? Mi niby tą nerwice stwierdzili w wieku 7 lat.Byłam przeziębiona i pani co mnie badała stwierdziła że słyszy coś dziwnego.dostałam się wtedy do szpitala i tam stwierdzili tą moją nerwice??? Nigdy nerwowa nie byłam i nie przejmowałam się moim pulsem,Mam prawie zawsze 100 na minute i skurcze dodatkowe + niemiarowość .Jakoś mi to nie przeszkadzało aż do okresu dojżewania.I nie przeszło mi do dziś.Siedze sobie spokojnie oglądam film czy rozmawiam z koleżanką w pracy a tu nagle czuje dziwne udeżenie serca jak by koniuszek udeżał w żebro takie uczucie jakby serce chciało odkaszlnąć?! i potem bije mi strasznie szybko i trudno mi wtedy oddychać.Nie to że nie mogę ale nabieram je wtedy często.Jeden lekaż zalecił mi leki na wyrównanie akcji serca , drugi tabletki uspakajające a trzeci magnez.Mam dość experymentów teraz nic nie biore i nie wiem w co mam wierzyć.Jakoś przestałam się tym przejmować .A serducho bije jak biło dość dziwnie.Holtera też miałam pare razy i wykazywało że przez jakieś pare minut w spoczynku bije mi 160 na minute.Wsadzili mi wówczas rure w gardło i porażali prondem żeby wywołać sztucznie częstoskurcz??? nie wywołali więc moje serce pewnie jaja sobie robi.Nie wiem co mam o tym myśleć.Jak ktoś wie to niech do mnie napisze.ewuniatoja@gmail.com
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, trafiłam kompletnie przypadkiem na to forum i zamarłam. Przechodziłam nerwicę serca kilka lat temu i pamiętam jaki to był koszmar. Piszę po to, by pocieszyć wszystkich dzielnych walczących! Z tego się wychodzi. Najlepiej przy pomocy psychologa. W moim przypadku wystarczyło pół roku spotkań z terapeutą i od wielu lat mam spokój. Wcześniej oczywiście chodziłam od lekarza do lekarza, święcie przekonana, że nie widzą tego jak poważnie chora jestem. Że w każdej chwili mogę umrzeć. Dziś wiem, że wszystkie objawy wywoływałam sama nakręcając się pierwszym nierównym uderzeniem serca. Dzisiaj je ignoruję. Trzymam mocno kciuki za wszystkich, za siłę i determinację w walce!
Odnośnik do komentarza
witam was! no ja niestety tez cierpię na tę chorobę. wszystkie badania jakie przeprowadzałem wykazały że jestem zdrów jak ryba......ale sami wiecie jak to jest. w tym problem że ja już nie daje rady....ciągłe kłucia serca, uczucie pustki w głowie sprawia że się czuje jak pijany. na dodatek zaczęło mnie kłuć w gardle jakby mi tam coś wbijali. najgorsze jest to że rodzice uważają mnie za jakiegoś idiotę, że skoro wszystkie badania są ok, to ja muszę być zdrowy. więc w domu wsparcia to ja nie mam. wszystko mnie dołuje szkoła, dom, nawet najbliżsi. straciłem apetyt, nie mogę jeść, i nic mnie nie cieszy.....wszystko to jakaś monotonia. gdy zaczną się te napady to już mi się wydaje że zaraz umrę.......i jak tu z tym walczyć???biorę leki uspakajające ale to nic nie daje. od lekarzy się już też odwróciłem bo żaden i tak nie jest w stanie mi pomóc.na dodatek na twarzy zaczęły mi wyskakiwać krosty przypominające młodzięczy trądzik. tylko że mam już 20 lat a na trądzik troch za póżno.mój dermatolog stwierdził że to wszystko wynik stresu, z tym że ja się nie stresuję a tu nagle zaczynają się te kłucia serca w jak najbardziej bezstresowych momentach. nerwica to naprawdę umie zatruć człowiekowi życie......
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×