Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Blackshari
Hydroksyzyna otępia. Widziałam ludzi po tym.Brrrr. Mysle ze jednak po jednej tabletce to trudno zeby wszystko przeszlo. Do psychiatry bez skierowania mozna isc. Jesli chodzi o zimno to mialam takie wariactwa wtedy gdy nagle skoczylo mi cisnienie do 160/100 a potem raptownie spadalo. Tez mnie tak trzeslo. C prawda po jakims czasie przechodzilo ale ciesze sie ze teraz jest ok. Trzymam kciuki, za Ciebie siebie i wszystkich :)
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny, TO co mamy, to ATAK HIPERWENTYLACJI. Wdychamy za dużo tlenu, a nie dostarczamy sobie CO2, kiedy mnie łapie *takie coś* to oddycham w torebkę lub dłonie. Pomaga, ale po jakimś czasie. Po takim ataku jest mi bardzo zimno, mam zimne ręce i nogi, ale kiedy czuje nadchodzące zimno, wiem, że atak za chwile minie. W każdym razie mam takie samy objawy, jakie Wy opisujecie., Nerwica jest straszna:(((((((((((
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Postanowiłam wkońcu opisać tu swoją historię. Po co? Nie wiem...może taki rodzaj psychoterapii, że ktoś to zrozumie i uwierzy mi, może po to żeby sobie ulżyć. Objawy zaczęły się jakieś 3-4 miesiące temu - walenie serca ni z tego ni z owego, najbardziej w spoczynku, nie mówiąc o momencie zasypiania...męczarnia zanim ułożyłam się tak by to walenie jakoś stłumić.Efekt- zasypianie przez 2-3 godziny, a na drugi dzień nieżywa ze zmęcznie. Poszłam do lekarza rodzinego - magnez i melisa. Nie pomagało. Było coraz gorzej! Bo serce waliło, ja nie miałam siły chodzić, wejść po schodach, dojść do pracy...Nigdy takich objawów nie miałam dlatego bardzo się tym denerwowałam. Byłam pewna że pogłębiła się moja wada - niedomykalność zastawki mitralnej 1 stopnia. Zrobiłam usg serca 2 razy-otóż nie, żadna wada się nie pogłębiła...hmmm więc co? I tak się zaczęło...badania, ekg z 500 razy robione i nic. Dostałam wkońcu betalok zok po 25 mg dziennie. Powoli walenie serca zaczynało ustępować, wkońcu czułam się normalnie! mogłam chodzić i podejmować prawie normalny wysiłek, tak jakl zawsze! Byłam szczęśliwa!:) Ale przyszła pora betalok odstawić...nie dało się. zaczęło się walenie serca po mniejszej dawce, więc nadal brałam 25mg. Potem był pamiętny weekend. Wyjechałam sobie na 3 dni pozwiedzać pewne miasto. Czułam się bardzo dobrze trochę się męczyłam, ale żadnych cyrków nie było. No i powrót, jak tylko wysiadłam z pociągu żeby udać się do domu zaczęlo się...Przeszłam parę kroków i duszność, zmęczenie, brak siły! NAjgorsze było ż eni emogę dobrze oddychać!!! wiadomo zaraz pojawił się strach!!! jakoś dowlokłam się resztką sił do domu. Przeszło trochę, na drugi dzień do pracy-męczarnia bo cały czas dusznawo. Poszłam w końcu do kardiologa. Ni z gruszki ni z poetruszki zmienił mi betaloc na concor cor. NA lepszy lek, bardziej kardioselektywny. I powiedział że to są poważne objawy ale nta niedomykalność nie powinna takich powodować. Pobrałam ten concor ze 4 dni i zaczęła się dopiero jazda jakiej nigdy w życiu nie przechodziłąm... Zawroty głowy i to nie takie że jak usiądę czy się położę to mijają, takie jakieś *odjazdowe* niezależnie od pozycji były, budziły mnie nawet w nocy! Wkońcu w pracy osłabłam-ciemno przed oczami, serce wali, nie mam siły, potworny strach. Pracuję w przychodni, więc zaraz zmierzono mi ciśnienie, i tu był błąd pielęgniarki że powiedziała mi że mam 140/80...wtedy wystraszyłam się jeszcze bardziej!!!! nigdy tyle nie miałam!!!! Zaczęłam się trzęść cała i płakać! za chwilę zmierzyłą i było już 100/60, wzięły mnie na ekg. Wyszło dobre. Pojechałam na izbę przyjęć do szpitala, tam zmierzono mi ciśnienie 90/60...Fakt, ledwo stałam o własnych siłach, ruchy głową powodowały *odjazdowe* zawroty głowy...dostałam kroplówkę z elektrolitem i do domu mnie puścili z ciśnieniem 100/60. W domu ciąg dalszy zawroty, zawroty i zawroty...na wieczór przechodzi i normalnie zasypiam. Ale na drugi dzień znowu to samo! od południa do wieczora okropne zawroty! myslałam że zawariuję! potem że umieram! czy siedziałam czy leżałam kręciło się! nie mogłam zamknąć oczy bo myślałąm że spadam! Wkońcu przeszło. Nerwy po tym wszytskim miałam zszarpane. Postanowiłam że zmienię ten zasrany concor na betaloc spowrotem. Zmieniłam. Zawroty ustępowały, aż wkońcu przeszły całkiem. Widać była to kwestaia leku. Ciągle powtarzałam sobie ż ejestem zdrowa, że ot tylko głupie nerwy...bo wkońcu to ZROZUMIAŁAM! to jest bardzo ważny etap, żeby uwierzyć w swoje zdrowie.Poczułam się lepiej zaczęłam wychodzić na dwór, wcześniej bałam się panicznie że jak wyjde gdzieś to dostanę zawrotów i upadnę. W sobotę nawet dałam skusić się na wesele:) było cudownie!!!! Wyobraźcie sobie ani jednego zawrotu, a ni walenia serca, nawet zatańczyłam kilka razy i nie zmęczyłam się tak bardzo!!! no może raz się zmęczyłam jak kolega wziął mnie w obroty(nie wie o moich problemach), ale ja dałam sięporwać bo chciałam zeby znowu było normalnie... Później nocleg w innym miejscu, troszkę był problem bo jak tylko się położyłam to waliło mi serce i nie mogłam zasnąć, ale łyknęłam sobie takiej mikstury na uspokojenie i zasnęłam, ale raczej nie od niej tylko ze zmęczenia. Ale bajka się skończyła i w neidzielę jak chciałam się przespać to nie mogłam bo serce łomotało szybko...zdenerwowałam się, dostałam ataku histerii co mi jest.Nie mogłam już tego wytrzymać! nie mogłam normalnie się przespać! zaczęłam wyć...niestety to wszysto widziała bliska mi osoba, to mnie nakręciło jeszcze bardziej, bo nie chciałam tak się zachowywać i jej straszyć! Atak minął. Zaczęly sięproblemy z zaśnięciem, czyly jak tylko się kładę do łózka zaczyna serce walić jak szalone i nie mogę tego nijak przerwać. Bo to takie błędne koło...wali to się denerwuję więc wali jeszcze gorzej... NE UMIEM Z TYM SOBIE PORADZIĆ. NAjgorsze jednak było w poniedziałek jak poszłam do pracy. Lęk, okropny lęk że znowu w tej pracy zasłabnę!!!!!! Nie zasłabłam ale ciągle kręciło mi się w głowie, cała się trzęsłam i nie miałam siły ustać na nmogach!!! OKROPNOŚC. Ledwo dowlekłąm się do domu. Musiałam po drodze przystawać żeby odpocząć a do domu z pracy mam 10 minut piechotą!!!! NIGDY mi się coś takiego nie zdażało! Czułąm się jak 100-letnia staruszka! Nie mogłam dojść do domu! i to był bodziec. Wyprowadziło mnie to z równowagi. W domu zaczęłam płakaś i trząść się, serce waliło, żołądek tak się zcisnął ż enie mogłam oddychać, wszystko wirowało a ja jakbym nie kontaktowała...gapiłam się ciągle w jeden punkt. byłam załamana! USpokajała mnie mama. Po jakiś 2 godzinach doszłam do siebie. JEdnak czułam się strasznie zmęczona! nie moiałam siły wstać nawet! To bardzo mnie przeraża! brak sił i zmęczenie! nie mogę wejść nawet odo domu do siebie na 2 piętro:( Drugi dzień przeżyłam bez ataku czułam się wmiarę dobrze, tylko żołądekk się zcisnął ze miałąm problem z oddychaniem i serce waliło non stop, ake tak dziwnie, tak mocno i głośno i dosyć szybko...Pod wieczór też troszkę się poddenerwowałam ze to serce tak łomocze i że znowu przez nie nie mogę zasnąć. Potem trochę przeszło i zasnęłam. Dzisiaj narazie jest okej. Mogę powiedzieć że nadzwyczaj dobrze, ale to początek dnia a zaraz idę do pracy... I wiecie co, zapisałam się do psychiatry. Nie wiem czy dobrze zrobiłam...Tyle czasu broniłam się przed pychiatrą bo bałam się leków, że się uzależnię ż ebędzie gorzej jk odstawię...Ale nie daję już rady! Wiem że sama sobie już nie poradzę, nie umiem sobie pomóc! Najgorsze co mnie dobija to walące serce ale i to że ja męczę najbliższe mi osoby swoimi atakami!!! wkońcu uciekną doe mnie wszyscy!... Nadal boję się leków, ale tak jak teraz też nie mogę funkcjonować dłużej... czasami są momenty ż enie mam siły stać o włąsnych siłach...więc może niech chociaż przez jakiś czas będzie dobrze po lekach... Wydaje mi się ż ena psychologa jest za późno i że nic to nie da. Wiem ze te leki to niezbyt dobre rozwiązanie...ale... ja znam przyczynę tego rozstroju tylko ż enie da się nic na to poradzić...nic z tym zrobić... Rozpisałam się bardzo, ale trochę mi ulżyło. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie:)
Odnośnik do komentarza
Ja mimo wszystko was podziwiam. Bo borykacie się z tą chorobą od dłuższego czasu, a ja zaledwie od kilku tygodni a juz mam dość. Boje sie o swoja przyszłość. O to czy dam rade, czy podołam. Też zapisalam sie do psychiatry - mam termin za miesiac. Mam nadzieje ze dotrwam. Dzisiaj serce znowu mi dokazywało. Chcialam wziac propranolol, ale troche sie przestraszylam, bo lekarz przepisal mi tą nieszczesną hydroksyzyne i nie wiem czy ona nie wchodzi w jakies reakcje z propranololem. Zwlaszcza ze jestem niskocisnieniowcem. Ekg, ktore robilam w poniedzialek wyszło prawidłowo. Kurcze, a juz sie cieszylam, bo od wczoraj czulam sie naprawde dobrze ;-) co do oglupiajacego dzialania hydroksyzyny - fakt, dwa razy pomylilam autobusy, ale szybko sie zreflektowalam... a tu nagle ot tak, puff - w kawiarni podczas rozmowy z przyjaciolka serce zaczelo mi lomotac. Wydaje mi sie ze juz jest troche lepiej i ze pracuje wolniej - po 2 godzinach paniki. Tlumacze sobie, ze na poczatku jest najgorzej, bo czlowiek do konca nie zdaje sobie sprawy z czym sie boryka. Moze z biegiem czasu stane sie silniejsza... bo jak na razie, to mam ochote po porstu przespac cale zycie - jezeli ma ono tak wygladac ;(
Odnośnik do komentarza
Widzisz Martyn, ja też chciałabym przespać może niekoniecznie życie ale same ataki, albo usnąć po nich i zregenerować siły. Niestety...nie da się przez walące serce... Przez te nerwy i nakręcanie się nie mam siły, męczę się. Ja się poprostu wstydzę tego! że nie mogę wejść po schodach,m że nie mogę podbiec, ż enie mogę bawić się z moim 2-letnim chrześniakiem...:( NA szczęście wiem już że to od nerwicy a nie od serca, bo gdyby było od serca to nie poprawiałoby się i nie pogarszało i znowu poprawiało co 5 minut... Ja na wizytęu psychiatry zapisałam się wczoraj na przyszłą środę i to do takiego państwowego, także tydzień. Na razie jest dobrze, chciałabym wierzyć że te incydenty się już nie powtórzą... Dzisiaj jestestem optymistką:) A jak Wy się czujecie?
Odnośnik do komentarza
Aha, jeszcze co do interreakcji hydroxyzyna - betabloker. Mi też kilka razy lekarz chciał dac na uspokojenie hydroxyzinę podczas gdy brałam betaloc czy concor (betabloker) ale odmawiałam. Pamiętam że kiedyś po jej zażyciu leciałam z nóg i miałam straszne uczucie senności. A że dodatkowo tez jestem niskociśnieniowcem to nie chciałam się zgodzić jeszcze na hydroksyzynę. NA ulotkach nie ma nic takiego że nie można tych leków łączyć. Niby ona nie obniża ciśnienia, ale ja bałąbym się tak miksować. Wogóle to mam też lęk przed nowymi lekami, przed mięszaniem leków....ach...:P
Odnośnik do komentarza
Najbardziej boje się duszności w nocy. Serce wali jak oszalałe, coraz szybciej, aj anie moge złapać oddechu, mam wrażenie, że serce mi wtedy pęknie od tego labo dostane jakiegoś migotania. Łapie powietrze ale nic, nie idzie dalej. Chodze po pokoju jak idiotka, lecę pod kran z zimna wodą, przykładam mokry ręcznik do czoła i do klatki piersiowej. Po jakims czasie SUKCES...złapałam oddech. Zaczyna byc mi zimno, trzesę się z zimna, ale wiem wtedy, żę atak mija. Ide spac kompletnie wyczerpana.
Odnośnik do komentarza
Beata, ja też jestem strasznie wyczerpana, nie mam siły nawet stać czy chodzić po takim ataku paniki...:( Też serce wali okropnie aż się gotuje i też wtedy się boję ż enie wytrzyma! Jeszcze rano byłam optymistką, ale ten dzień wyczerpał mnie psychicznie, jestem przybita... W pracy zaczęły koleżanki debatować nad moimi prywatnymi sprawami a ja stałam jak ciele malowane i nie umiałam się bronić! tylko ich słuchałam:( prawie pranie mózgu mi zrobiły...jestem wściekła na siebie za to ż enie powiedziałam stop! dość! nie życzę sobie...dzisiaj małe potknięcie...ale to nic, bo teraz jestem osłabiona nerwami to dlatego.
Odnośnik do komentarza
Monia, szczerze Ci powiem, ze ja też nigdy nie umiem tupnąć nogą i powiedzieć *dość* w takich sytuacjach. Ja w nocy mialam kolejny atak. Nie wiem ile trwał. Dygotałam pod kołdrą jak oszalała, serce waliło strasznie, parę razy miałam wrażenie, że wykręciło młynka... a potem nie wiem kiedy wszystko sie uspokoiło i zasnęłam... na wznak - bo tak mi było najwygodniej, chociaż nienawidzę spać w tej pozycji. Dzisiaj od rana jestem na lekach uspokajających - bo miałam egzamin, i jak sie okazało przyszłam dwie godziny wcześniej, niż mial się rozpocząc, bo nikt nie raczył poinformować, ze go przesunięto. Wszyscy dookoła się nakręcali jak to przed egzminami. Na razie mam wrażenie, ze jest okay. Owszem,czasami mam fale zimna, takie chwile niepokoju, ale jak sie czymś zajme to idzie to przetrwać. Boje się, że w nocy znowu bedę miała te nieprzyjemne drgawki i napady zimna i że serce znow zacznie mi wariować ;* Jak nic odstawiam ta hydroksyzyne i wracam do propranololu. Na uspokojenie ładować bede w siebie tony ziół. ;P jakby nie było moja prababka była zielarką i zawsze powtarzała, że to co Ziemia wydała dla człowieka najlepsze :) Pozdrawiam was cieplutko. Dzisiaj juz w troche lepszym humorze niz wczoraj
Odnośnik do komentarza
O masz, jeszcze egzaminy na dokładkę. JA dzisiaj ok:) Chociaż serce nie jest takie spokojne jak kiedyś... Pomysł z odstawieniem hydroksyzyny i braniem propranololu na jej rzecz jest bardzo sensowny. Propranolol uspokio serce, powinno przestać walić. JA biorę betalok na początku pomagał ale teraz nie bardzo...bo nerwy coraz bardziej zszargane i on juz chyba nie daje rady...nie wiem. Idę w środę do psychiatry może od niego dowiem się czegoś... Kurcze, ale przecież wiemy że to TYLKO nerwy! ja uważam że to połowa sukcesu. A wiecie co mi ostatnio pomogło na atak? Otóż szłam sobie z pracy i czuję raz, drugi , trzeci - zawroty głowy, takie nerwowe. To ja uśmiech na twarz i mówię sobie : nie wygrasz z emną, a kręć się ile chcesz al enie wygrasz, proszę bardzo atakuj, ale nic ci to nie da, spierdalaj stąd! :) I przestało się kręcić, doszłam do domu:) Tylko do tego trzeba tak jakby *dojrzeć* kiedyś myślałam co mi pomoże takie gadanie? przecież nerwica mnie nie posłucha!...:P a tu proszę. Ja już po pracy, także teraz relaks:) Pozdrawiam serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Kidy łapie mnie duszność i walenie serca, oddycham w dłonie, żeby dostarczyć organizmowi CO2. Najpierw kręci mi się w głowie, potem powoli, powoli atak mija. Nie wiedziałam, że tak dużo osób ma nerwicę:((((( Musze przyznać, że wstydzę się mojej przypadłości, bo jak bym tak wyjechała z Kimś i jak taki atak zdarzy mi się przy Nim, to chyba mnie rzuci, bo po co mu histeryczka:((((((((((
Odnośnik do komentarza
He he he ... ja jestem teraz zakochana bez pamięci i sie cholernie boje, ze mi sie posypie wszystko z powodu nerwicy ;* zwlaszcza, ze to dopiero poczatki i nie umiem jeszcze za bardzo nad tym panować. Chociaz musze przyznać, ze zaczelam brac nervomix - lek ziolowy i pic melise z miodem i naprawde czuje sie lepiej! Jak tak czytalam to forum, to w sumie moje ataki nie sa tak straszne jak wasze. Mam nadzieje, ze w takim razie uda mi sie to zdusic w zarodku. Dzisiaj serce zaczelo mi walic jak ogladalam film. Dziwne, ale tylko walilo, bez zadnego poczucia strachu ...nic ! Wzielam propranolol i po sprawie. Co nie zmienia faktu, ze dzisiaj wymusilam od lekarza skierowanie do kardiologa. Co jak co, ale chce miac 100% pewnosci ,ze to cos z moja glawa jest nie tak, a reszta funkcjonuje jak nalezy ;)
Odnośnik do komentarza
Martyn :) to napewno głowa:P(wiem, ze to dziwnie zabrzmiało), zobaczysz wszystkie badzania będą dobre! ale musisz to przejśc żeby mieć pewność, to jest krok naprzód bo przestaniesz bać się o sowje zdrowie. Beata ja też się tego wstydzę:( i wstydze się iść do psychiatrty:( ciągle mam wątpliwości czy to dobry pomysł... Niby dzień okej, tych napadów nie mam od poniedziałku ale nie czuję się dobrze fizycznie: mało siły, walenie serca... Dzisiaj mi wali wyjątkowo mocno, teraz też...już wiem że będzie duy kłopot z zaśnięciem...:( a betalok biorę codziennie jak trzeba. Kiedy to się skończy? Wiem. Dobranoc dziewczyny.
Odnośnik do komentarza
Witam , mam pyt do Moniki, piszesz ze sie nieraz szybko meczysz ze niemasz sily isc , a puls wtedy jaki masz normalny czy znacznie przyśpieszony? Mam nerwice serca od kilku lat i teraz nawrot objawow i mecze sie byle czym pare schodkow i puls ostro w gore - masakra Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
luke, podczas wchodzenia po schodach czy innej męczącej czynności, szczerze mówiąc nie sprawdzałam pulsu, myślę że jest wtedy szybszy. Ale podczas walenia serca w spoczynku, np. jak sobie siedzę spokojnie przed komputerem czy się położę to puls mam normalny tak koło 70-76 i ciśnienie też jest dobre czyli 110/65, czy coś w tych granicach (tzn. prawidłowe dla mnie, jestem niskociśnieniowcem). Czyli wychodzi na to że to zmęczenie i brak sił to nerwy...nawet nie wiecie jak się tego bałam. Już układałam sobie scenariusze, że to niewydolnosc która z czasem będzie narastać, potem przeszczep serca, którego nie będzie. Ależ jestem głupiaaaaaaaaa ;) Wyjdziemy z tego. Chociaż dzisiaj u mnie np. spadek formy, wstałam i jakoś nie mam siły, żołądek zciśnięty i boli....dlaczego? Miłego dnia!:)
Odnośnik do komentarza
Moniko, od nerwy też potrafi się ścisnąć żołądek. Miałam tak kiedyś, że jak coś zjadłam, to było mi potem ciężko na żołądku, niedobrze, i bolał mnie cały lewy bok, tak przez pół ciała. Po paru godzinach samo przeszło, kiedy zupełnie o tym zapomniałam. Nerwica wegetatywna jest okropna kiedy chodziłam do Liceum, miałam tak straszna nerwice, że boała mnie lewa ręka, bark i coś w okolicy serca. Lekarz przepisał mi Eucardine, na te bóle, która nic mi nie pomagała. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że Eucardina jest na bóle wieńcowe, a nie nerwicowe. Namęczyłam się tak ładnych parę lat. Byłam nawet na pogotowiu, lekarz mnie zbadał, nic nie stwierdził, przepisał coś na uspokojenie. Trafiłam tez do PZP, psychiatra przepisał mi Lorafen, potem Signopam, po których nie miałam siły wstać z rana, a w pracy siedziałam jak śnięta. Brałam te specyfiki ze 2 lata. Potem powoli, powoli stwierdziłam, że nie są mi potrzebne. Jednak zostały mi ataki hiperwentylacji, kołatania serca i brak odporności na stres. TO wraca mi w sytuacjahc kryzysowych, nie radze sobie z problemami, i zaraz powracają objawy nerwicowe.
Odnośnik do komentarza
Kiedyś kiedyś jakieś 10 lat temu określono u mnie tzw. nerwicę żołądka...był całkiem zaciśnięty nic nie dało się zjeść. Teraz od czasu do czasu też to mam, a dziś bez przyczyny...w tym tygodniu nie miałam jakiś poważnych nerwów, czułam się dość dobrze...a dziś...ech. Dodam jeszcze że od jakiegoś czasu, schudłam i nie mogę przytyć ani grama! Zawsze ważyłam 46-47 (tak, tak, zawsze, nigdy więcej i nie odchudzałam się) a teraz w nerwach schudłam do 42 i tak jest od kilku mieisęcy! a jem naprawdę dużo i kalorycznie...wyglądam jak z majdanka:( , oczywiście myślałam że jestem chora. Ale to oczywiście moje wspaniałe nerwy! Doszłam do wnioskuy że ta cała energia z pożywienia i dzie na walenie serca, na drżenie mięśni, na głupie myśli nawet, dlatego nie możemy funkcjonować normalnie, brak nam sił nawet na chodzenie! No ok niby znam przyczynę, wiem co od czego, ale to nie chce przejść! Objawy somatyczne są na tyle silne u mnie że chyba nie obędzie się bez leczenia jakim psychotropem:( Beata z tego co napisałaś mam wrażenie że te leki od psychiatry nie pozwalały ci normalnie funkcjonować? I czy wogóle czułaś jakieś ich pozytywne działanie?
Odnośnik do komentarza
witajcie! dawno mnie tu nie bylo. raz byŁo lepiej raz gorzej ale nigdy do koŃca dobrze. dzis w nocy miaŁam znowu bicie serca obudziŁam sie by`Ło mi strasznie gorĄco i waliŁo mi serce tak Że szok. a dodatkowo mam chyba podobnie jak ty moniczko nerwice ŻoŁĄdka nie domyka mi siĘ ŻoŁadek i mam straszna nadkwasote. i dzis w nocy to do tego stopnia ze moi aŻ niedobrze bylo i nie wioedziaŁam czy mam juz zawaŁ czy to ŻoŁĄdek. jeszcze przy moich atakach mam straszne parcie na pĘcherz do tego stopnia ze mogĘ z ubikacji nie wychodziĆ. zastanawiam sie czasem czy mam jakĄŚ czĘŚĆ ciaŁa zdrowa i chyba nie. bojĘ sie wychodziĆ jechac gdzieŚ a nie daj boŻe zostaĆ u kogos na noc. niedlugo mama slub i juz myŚle czy nie umre czy mi siĘ nic nie stanie i zamiast sie cieszyĆ to siĘ tylko zadreczam. naprawde cholerna przypadŁoŚĆ. co mam jakiŚ objaw to juz mam raka zawaŁ wylew o boŻe czego ja nie mam w ciĄgu tygodnia. ostatnio mi sie pojawiŁy doŚc silne bÓŁe gŁowy i juz wertuje encyklopedsie. miaŁam echo robione i nic nie wysz Ło ale uspokaja mnie to do czasu nastĘpnego ataku. juŻ miaŁam i cukrzyce i wogÓler. nie robie tyle badaŃ bo mam juz doŚc a poza tym one spora kosztuja a nie wiem jak u was ale u mnie refundowane nie sĄ. Żadnych lekÓw staram sie nie brac bo one gucio daja uzaleŻniaja ia rozwalaja co innego. nasi lekarze z kolei uwaŻam Że lecza tylko objawy i robia z czŁowieka psychika a to chyba nie a tym rzecz polega. najgorsze jest to ze jak mam jakis objaw to do upadlego mysle co mi jest i wymyŚlam i myŚle . jeszcze dodatkowo do tego serca ten ŻoŁadek i zauwazyŁam ze czĘsto jestem taka pobudzona bez przyczyny nawet jak nie mam stresu i nigdzie nie idĘ to jestem czyms zdenerwowana i dre sie na wszystkich wszystko mnie denerwuje. czasem sie boje ze w psychiatryku kiedys skoŃcze. napiszcie co u was pozdrawiam was cieplutko dobrze Że jest to forum bo jakos tak cieplej na sercu jak inni rozumieja moje odczucia. serdeczne buziaki dla was
Odnośnik do komentarza
Hej :) Ja teraz chodze po prostu mega poddenerwowana. Czuje sie tak, jakbym zaraz miała wejść na jakiś egzamin. Od tygodnia jestem na ziolach i naprawde mam wrazenie, ze moje lęki sa jakby mniejsze. Tylko czy ja moge jechać na ziołach cały czas? Na ulotce bylo napisane ze stosowac max 3 tygodnie :/ Wczoraj cały dzień spędziłąm poza domem. W Warszawie był wianki, to nie mogłam sobie odpuścić. I powiem wam szczerze, ze tylko raz złapał mnie lęk - ale jak tylko wkręciłam się w oglądanie stoisk, przepychanie sie przez tłum i gadanie ze znajomymi natychmiast o tym zapomniałam. Za to dzisiaj - cały czas taki stan niepokoju. Moze dlatego, ze siedze bezczynnie przed monitorem komutera. Od lipca ide do pracy... myslicie , ze jak sie czyms zajme i zmienie dotychczasowa gospodarke czasem to cos mi to da ?
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich.Juz nie wiem sama co mam robić.zaczeło sie to jakieś 5 miesiecy temu ,po kłopotach z mezem,najpierw bole w klatce piersiowej,problemy z zołądkiem i jelitami ,podwyższone cisnienie,bóle kregosłupa.,uderzenia goraca i zasłabniecia,zatkane uszy bóle głowy Dwa razy wylądowałam w szpitalu,zrobiłam Usg brzucha,kolonoskopie,gastroskopie,przeswietlenie płuc i nic.raz jestem otepiała,nic mi sie nie chce,dodam iż byłam osobą wesoła,energiczną a wnastepnym dniu jest ok.Co rano wstaje i zastanawiam sie co dzisiaj bedzie bolało.Dzis wstałam i było ok.Pózniej przyszło ból głowy ,roztrzesienie, słabosc podwyższony puls ,poszłam spać ,wstałam i nie przeszło .Juz sama nie umiem sobie poradzic ,pomóżcie ,lekarka mówi ze to nerwica a ja już nie mam siły z tym walczyc
Odnośnik do komentarza
Moniko, psychotropy NIC mi nie dały, oszukiwałam się, że jest lepiej, to była taka ASEKURACJA przed objawami nerwicowymi. Brałam procha, za chwile zaczynało kręcić się w głowie, i szłam spać. Mimo psychotropów i tak potrafiłam obudzić się w nocy z atakiem hiperwentylacji. Za to z rana po nich nie miałam siły wstać, w pracy siedziałam senna, jak pijana, zasypiałam na siedząco i tylko budził mnie dzwonek telefonu. Nie polecam psychotropów na nerwice, one sa od chorób typu depresja, schizofrenia, ale nie nerwica!!!!!!!!!! Powodują uzależnienie do tego stopnia, że nie mogłam zasnąć jak nie wzięłam tego świństwa. Miałam wrażenie, że z mózgu robi mi sie *beton*, ciężko mi było przyswoić sobie naukę. Po kilku latach jakoś nerwica się wyciszyła, choć niektóre objawy mam nadal, a inne pojawiają się w sytuacjach stresu. Zaczęłam brać Bromergon, łagodny lek /zioła w połączeniu z małą dawka leku uspokajającego/, to mnie nie uzależnia i czasem biorę żeby wyciszyć nerwy i organizm. Dziewczyny, nie ładujcie się w psychotropy.
Odnośnik do komentarza
Nikusiu, mam podobnie. Wczoraj pojechałam na pielgrzymkę do Częstochowy i oczywiście zabrałam całe wyposażenie: tabletki walerianowe, propranolol, Validol. Na dworzu było chłodno, a w kaplicy za ciepło, musiałam zdjąć chustę i rozpiąć kurtkę, bo miałam wrażenie, że zemdleję. Powiedziałam koleżance, że chyba zaczynam zachowywać się jak ciotka_zielińska;)) Długi, długi czas mogłam spokojnie gdzieś jeździć, oczywiście asekuracja w torebce, ale była niepotrzebna. Ostatnio przechodzę znowu stresy /praca magisterska, czuje, że temu nie podołam/ i wpędziłam się w nerwicę. A nerwicy wiele nie potrzeba, żeby ją obudzić:(((( Niusio, trzymaj się, nie pozwól, żeby nerwica zapanowała nad Tobą w dzień ślubu, nie pozwól na to:)))))))))))))))
Odnośnik do komentarza
Ja przy takim ataku paniki/histerii/lęku strzasznie się trzęsę i bardzo mi zimno. I u mnie też nie ma dnia żeby wszystko było dobrze heh, ale już zaczynam te dolegliwości pomału ignorować bo już nie mam siły na zamartwianie! Ale nikusia, to kolejny etap, najpierw trzeba przejść chodzenie po lekarzach, robienie WSZYSTKICH badań, wymyślanie chorób. JA już to przeszłam. Teraz będę wychodzić z tego gówna. Fizycznie zaczyna być lepiej ale super nie jest. Ale będzie:) Aha, też czasami czujęwewnątrz taki niepokój podenerwowanie bez powodu! Dzisiaj u mnie super:) JEstem z siebie dumna:) Miałam nie jeździć narazie samochodem, bo moich ostatnich akcjach i zawrotach głowy bałam się nie tylko ja ale i rodzina. A jednak...Przez ten tydzień było okej, wczoraj bardzo dobrze i odważyłąm się i pojechałam 40km do chłopaka:D. NA totalnym luzie. Spokojnie. Bo samochód mam od 2 miesięcy i zawsze taka przejażdżka była bardzo emocjonująca dla mnie:P ale to BARDZO, a i nerwica swoje 3 grosze dokłądała. Obejrzeliśmy film, potem pojechaliśmy pozwiedzać pobliskie miasteczko i mimo że cały czas szaruga i mżyło to było świetnie! Lody, spacer, zdjęcia :) Niejeden już się zresztą przekonał, że obecność bliskiej osoby i odpowiednie zajęcia są lekarstwem na nasze zszargane nerwiska. Teraz sobie poobrabiam zdjęcia których narobiłam:) uwielbiam to. Hobby też jest lekiem. Pozdrawiam serdecznie:)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×