Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, przeglądam to forum i pomyślałam, że może ktoś z Was chciałby mi pomóc. Zauważyłam, ze niektórzy mają problemy z odddychaniem- astma, dusznosci itp. Jestem studentką etnologii na UW i prowadze badania do pracy na temat osób cierpiących na takie schorzenia. Zbieram materiały poprzez rozmowy. Gdyby ktoś z Was chciał i mógł ze mną porozmawiać przez gadu gadu, skype czy inny komunikator, byłabym ogromnie wdzięczna. Nie gryzę i nie wysyłam wirusów ;) Bardzo Was prosze o kontakt, albo tutaj na forum, albo na mój nr gadu czy mail.
Odnośnik do komentarza
Na te wszystkie problemy pomógł mi Symfaxin i psycholog. Miałam potworne lęki, dziwne kołatania serca, które biło jak oszalałe labo praiwe się zatrzymywało. Potliwość szczególnie w nocy, suchość w ustach. Bezsenność była okropnie męcząca, dostawałam dusznośći. Lęk przed chorobami, bóel głowy o dzieci, najbliższych przerodził się w zaburzenia lękowe. Wyszłam z tego po roku. Jak czuję się dziwnie to upraiwam sport, chodzę, biegam, męczę się fizycznie, mam sporo zainteresowań i to wszystko odrywa mnie do myślenia o problemach i lękach. Będzie ok. Tylko nie wolno się w tym zatracać.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy. Nie sposób przeczytać wszystkich wypowiedzi. Ale zainteresował mnie post *Jecha*. Uważam, że duży wpływ ma właśnie psychika. U mnie - zastanawiam od kiedy mam nerwicę. Chyba od zawsze. Nie pamięam konkretnej daty jej rozpoczęcia. Wychodzi na to, że mam ją od dziecka. :( Dziś mam już trochę tych lat. Fajnych synów (niedługo pełnoletnich). Przez życie *biegłam*. A jak się zatrzymałam to zasypiałam. Badania z wykazaniem arytmi robiłam już jako nastolatka. Po latach biegów nastał czas przymusowego wyciszenia się. Nie byłam już w stanie znieść walenia serca, budzenia się w nocy, itp. Doszło do tego, że wszystko mnie bolało. Nie tylko serce. Lekarz po moim upierdliwym chodzeniu i *szukaniu dziury w całym* stwierdził nerwicę wegetatywną. Nie chciałam w to wierzyć. Ale z obserwacji mojej wynika to, że stres i duże tempo życia mają bardzo duży wpływ na nasze życie. Wiem, że nie jesteśmy w stanie zniwelować go całkowicie, jednak zaczęłam być obojętna na pewne sytuacje. Wspomagałam się swego czasu różnymi środkami (na szczęście ziołowymi) typu validol, herbatki dla nerwusów, itp. Trochę to pomagało. Jednak rezultaty przyszły dopiero, gdy uświadomiłam sobie, że jestem w stanie pomóc sobie sama przez autosugestię. Tzn. gdy zaczyna mnie coś boleć: serce, żołądek, stawy, płuca, itd. to albo ignoruję to, albo staram się położyć, usiąść, wyciszyć, powtarzać *jest dobrze, nic mi nie jest, zaraz przejdzie, sytuacja nie jest warta szarpania moich nerwów,...*. Każdy sam powiniem dobrać sobie słowa do własnej świadomości. Owszem trzęsie mnie nie raz jeszcze, ale to jest do opanowania. Nie raz miałam wrażenie, że serce mi wyskoczy, ale pomagał na trzeźwo validol. Serce waliło, płuca bolały (nawet podejrzenie było opłucnej), a ja powtarzałam * to nic takiego, nie ma powodu się bać, serducho moje uspokuj się*. Za chwilkę było o niebo lepiej. Ciśnienie mam przeważnie 100/55/85. W sytuacjach ode mnie niezależnych czuję tętno, jakby coś tłukło mnie od środka. Dziś jak pisałam staram się przede wszytkim wyciszyć, nie przejmować się każdym drobiazgiem. W dobie kryzysu gospodarczego (dawniej byłabym już u kilku lekarzy) przychodzą rachunki przypominające o zapłacie, o zaległej wpłacie, o racie nie zapłaconej, itd. Nie przejmuję się tym. Powtarzam co ma być to będzie. Tam za biurkiem też siedzą ludzie. Wystarczy iść i porozmiawiać. Dogadać się. Może nie pozbyłam się innego stresu, ale wiem, że ze spokojem musimy odbierać sytuacje. Nie zawsze się to udaje, lecz praktyka czyni mistrzem. Nawet będąc latami czasowo bezrobotną trafiłam kilka razy do psychiatry. I po cząstkowej opowieści lekarz zaaplikował relanium dość dużą dawkę. Na szczęście nie wzięłam tego. Takie leki są nie do przyjęcia przeze mnie. Widziałam znajomą, która musiała brać ten lek. Nie była sobą. Choć są chwile, że nie ma innego wyjścia. Kilka miesięcy temu pochowaliśmy teścia. Nie byłam z nim związana emocjonalnie, ale przeżyłam to jak się okazało po kilku dniach gdy wróciliśmy do codzienności. Nie wiedziałam co się dzieje i wizyta u lekarza dyżurnego zakończyła się właśnie relanium w zastrzyku. Owszem przeszło po kilku godzinach te napięcie, ale musiałam poradzić sobie z psychiką. Dziś nie rozmyślam o smutnych i przykrych sprawach. Skupiam się na miłych rzeczach. Bardzo dużo daje mi wyjście na spacer w słoneczny dzień, choć są dni gdzie zamknęłabym się w 4-ch ścianach i przespała co najgorsze. Rada dla młodych mam. Znajdźcie czas i sposób na wyciszenie organizmu. Mówię to z autopsji, żeby dzieci nie przejęły z czasem postawy nerwusów. Ja trochę za późno to zrozumiałam i mam skutek chaosu w domu. Starszy syn potrafi zapyskować, gdzie wychowanie z domu nie pozwalało kiedyś na to. Spokój i tylko spokój nas uratuje nerwicowców. Nie przejmowanie się drobiazgami życia codziennego. Byłam na kilku sesjach z psychologiem i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie jestem perfekcjonistką i nigdy nie będę, a także inni nie będą. Mam być sobą i że szkoda zycia na rozregulowanie nerwów. Życzę wszystkim nerwuskom spokojnych dni bez kołatań, bóli, paniki, lęków, itp. Życzę szczęśliwszych chwil z rodziną. Pozdrawiam :))
Odnośnik do komentarza
Wiolka twój post poruszył mnie do głębi... tak jakbym czytała o sobie... Mam 33 lata i dwoje dzieci. Córka ma 4 lata syn 7,5. Kiedyś latałam po lekarzach jak głupia, przeważnie prywatnie... wydałam kupę kasy, byłam przewrażliwiona. Rok temu nastąpił przełom. Miałam potworne bóle żołądka, nudności, wymioty, biegunki i zaparcia na przemian, do tego tak częste i silne bóle głowy że leżałam w szpitalu z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych. W nocy bardzopłytki sen w czasie którego nie wypoczywałam, bezsenność mnie dobijała, zlewały mnie poty a serce kołatało, brakowało mi tchu.... długo by pisać. Zrobiłam gastroskopię, laparoskopię, rezonans i tomografię głowy, kilkukrotne rtg zatok, i milion innych badań. Wyniki mam w normie tylko lekka anemia i niskie leukocyty, które są typowe w lęku i stresie. Rok temu nie mogłam już normalnie żyć nastał dzień że nie mogłam wstać z łóżka a podniesienie do góry ręi sprawiało okropne zmęczenie... Wypiłam podwójną melisę i poczułam się leipeij. Kiedy w pobliżu mnie były dzieci zbierałam się do kupy i było ok. A jak spały czy w nocy przewalały się przeze mnie takie lęki że szok. Wylądowałm u psychiatry (sama do niego poszłam) byłam zmęczona fizycznie i wykończona psychicznie. Dostałam Zomiren aby w końcy się przespać i wypocząć a na później dostałam Symfaxin. Biorę te leki ui czuję się bosko. Kilka razy byłam u super psychologa. Pani ta pokazała mi sposoby relaksacji i uświadomiła mi to co pisze Wiolka. Nigdy nie będę perfekcjonistka, co mi to da, zamartwianie się o wszystko czy plucie sobie w brodę że czegoś nie dopilnowałam że mogłam inaczej. Może i mogłam.... ale nic tego nie zmienie i jest tak jak jest. Przejmowałam sie rzeczami na które już wogóle nie miałam wpływu lub nawet nie mogłam mieć. A teraz żyję zpokojniej. Co z tego że jest kryzys. Kiedyś pewnie bym umarła z lęku przed stratą pracy, zdrowiem dzieici czy niedostatkiem. No i co nie uleczę w ten sposób świtowej gospodarki. Żyję bardziej dniem dzisiejszym, jestem weselsza. Kupiłam dzieciom labrdorka, którego kochamy jak członka rodziny. Mąż mnie wspiera i pomaga i jest lepiej. Lepiej w naszym związku, w naszej rodzinie. Kiedyś bałam się rano wstać z bólem głowy, bałam się kłaść do łżka aby rano nie poczuć bólu głowy a zdarzały się okropne, migrenowe, powodowały n iemożność funkcjonowania, wymiotowałam jak kot, nie mogłam pracować, wyhodzxąc z domu myślałm tylko gdzie mam leki przeciwbólowe, ile i jakie. Na ten ból głowy nie pomagały... Okazało się że ja ten ból wywoływałm i wypatrywałm symptomów go zwiastujących a jak coś poczułam to myślałm *no tak juz boli* i wtedy się zaczynało.... Teraz wiele razy zdarzyło się że łapałam się na tym że głowa przestała mnie boleć nawet nie wiem kiedy... Nie biorę leków przeciwbólowych. Zadbałam o siebie, zmieniłam garderobę. Często wyjeżdżamy z dziećmi w góry, żyjemy bardziej dla siebie. Co z tego że ciułaliśmy bo tak żyją moi rodzice.... No właśnie byłam również pod ich bardzo silnym wpływem...Liczyłam się z ich zdaniem poddawałam ich sugestiom aby czuli się dobrze i potrzebni. Dawałm im stale do zrozumienia że są mi potrzebni i stale ulegałm ich wpływom. To oni wybrali mi suknię ślubną jaka mi się wogóle nie podobała. To oni wybrali salę i menu pomimoże to ja z mężem za nie płaciłam, I w gruncie rzeczy to stale czulam lęk przed tym czy będą zadowoleni czy ich czymś nie urażę.... Nigdzie nie jeździliśmy i nic nie kupowaliśmy z przyjemności z obawy przed posądzeniem o rozrzutność. Ale to my pracujemy i zarabiamy na siebie. Teraz żyjemy bardziej dla siebie. Zapewniamy dzieciom to czego nie mieliśmy i spędzamy z nimi czas aby czuły się kochane i szczęśliwe. Podobnie jak Violka staramy się żyć spokojnie bo stresy i krzyki doprowadziły mojego synka do zaburzeń emocjonalnych. Tak więc wszystkim życzę mnóstwa spokoju... Ja jestem na etapie odstawiania Symfaxinu, boję się tego ale ufam że będzie dobrze że dam radę...
Odnośnik do komentarza
Powodzenia Agnes...wierze, ze Ci sie uda. Ja tez z tym cholerstwem borykam sie latami....z okresami wzmozonego leku lub zupelnie bez niego. Czasami sie az sama dziwie jak dziwnie jest skonstruowana psychika ludzka.....jednego dnia moze przenosic gory, a drugiego nie da rady z lozka wstac. Niby czlowiek zdrowy a czuje sie chory........samopoczucie ma znacznie gorsze niz faktycznie chory czlowiek, a choroby jednak znalezc nie mozna. Przechodzilam przez to wszystko....wyladowalam nawet w szpitalu, a na obchodzie bylam nazywana przez lekarzy *zdrowa-chora* i co gorsza patrzylam na nich wszystkich jak by to oni byli chorzy....i to na glowe,...bo co oni mi tu wkrecali, ze bylam zdrowa....przeciez tak fatalnie nie mozna sie czuc bedac zdrowym. Czemu tak jest, ze czlowiek sam sobie jest najgorszym wrogiem, bo przeciez my sami sobie kreujemy tego wroga jakim jest NERWICA?
Odnośnik do komentarza
Moze ktos mi pomoze..skupie sie na objawach ktore widzialem ze opisywaliscie..pogorszenie zaczelo sie jakies 4 lata temu,bylem w anglii,od tego czasu zaczalem tracici kontakt z rzeczywistoscia,sen zaczal zlewac mi sie z rzeczywistoscia ale są jeszcze objawy w ktore zaden lekarz mi nie wierzy-trzaski w glowie,podczas przelykania sliny.w czasie ziewania to jest straszne jakby cisnienie rozsadzalo mi glowe mam tez trzaski,z tylu glowy,podczas chodzenia z kazdym krokiem w okolicy kregoslupa.Raz mialem taka sytuacja ze doslowanie jeden wielki trzask jak prąd przeszedl mi z glowy na plecy...Jest jeszcze straszna nadwrazliwosc na dzwieki,raz kiedy nie bralem w nocy rece zaczely mi sie pocic,skora sztywniec,serce bic coraz mocniej,woda w kaloryferze na ktora normalnie tak nie zwracalem uwagi zaczela halasowac coraz bardziej i bardziej,slyszalem wszystkie dzwieki 100 razy glosniej zaczalem chodzic po domu ale wszedzie bylo jak w fabryce a tak naprawde byla noc..W pewnej chwili mialem wrazenie ze glowa mi zaraz peknie poczulem tak duze cisnienie w glowie kiedy nadlatywal samolot musialem wziasc cos na uspokojenie bo bym nie wytrzymal...lecze sie u psychiatry lekami na schizofrenie i padaczke.Wiem ze nie mam typowych objawow schizofenii nie slysze glosow ktorych nie ma jest tylko ta nawrazliwosc na dzwieki, i poczucie nierealnosci,mam wrazenie ze trace calkiem swiadomosc.moje cialo jest tak napiete ze nie moge juz tego wytrzymac.Moze ktos z nerwica lekowa napisze jakie ma leki?Jaki juz nie moge wytrzymac biore estazolam albo relanium ale nie chce sie pakowac w takie leki.Prosze o pomoc...
Odnośnik do komentarza
Gość Beata z Katowic
Basiu- mam takie same objawy jak Ty. Ostatnio bardzo dokucza mi serce, jestem tym wykończona. 7 maja mam wizytę u kardiologa i będę miała robione echo serca, ale nie wiem jak do tego czasu przetrwam. Wszystko zaczyna się w stanie spoczynku. Jak jestem w ruchu panuje względny spokój Śpię po 5 godzin dziennie. Atenolol i oxazepam już mi nie pomaga. Może ktoś z Was może mi coś doradzić, taki lek który uspokoi moje serce. Podaje maila Beatka38vip@interia.pl
Odnośnik do komentarza
Witajcie Beata wiem co czujesz . Mialam to samo,serce kołatalo mi i w ruchu i w spoczynku , mialam takie napady kołatania. Poszlam do kardiologa bo juz wytrzymac nie moglam i dostalam betaloc zok , który bardzo mi pomógl. Wyciszyl mi serce ,że juz nawet zapomnialam o kołataniach. Tydzien temu mialam robione echo serca i wyszlo ,ze mam wypadanie płatka zastawki mitralnej i ksiazkowe objawy tej wady !! nadal biore betaloc 4 tabletki magnezu i 2 tabletki persen forte tak zalecila kardiolog ! na dzien dzisiejszy jest super !! czasami cos mnie zaboli w ok. serca ale juz nie panikuje ...męczyłam sie okropnie z tym. nerwica serca prawie mnie wykonczyla poniewaz mialam okropne sciskanie w ok. serca myślałam ,ze to zawał za kazdym razem ! a to objawy tej wady sie uaktywnialy pod wpływem lęków i kołatanie !! bałam sie usg serca ,stresowalam sie przed wizyta ale przezylam pomimo tego, ze serce mi waliło okropnie ,az kardiolog chciala przerwac badanie bo stwierdzila ,ze nic nie widzi przez to walenie :D uspokoilam sie na ile moglam . Byl mily gabinet , jakas fajna atmosfera podczas tego badania zapanowala i taka cisza sie zrobila i sie uspokoilam ::) ale przezywalam to strasznie !! dasz rade ,bierz na uspokojenie coś, musisz dotrwac po badaniu bedziesz spokojna , bedziesz wiedziala co sie dzieje ...niewiedza zabija i napedza lęki...
Odnośnik do komentarza
Gość wojtek
Do Beaty - Spróbój zażyć jak masz taki lek na lęki Sedam 3 albo Lexotan to jest to samo, natomiast na kołatania serca bo ja mam dodatkowe skurcze komorowe przez wypadanie płatka, ale chyba więcej z nerwicy zażywam przepisany przez kardiologa zwykły Rytmonorm 150 tylko pół tabletki dziennie i jest dobrze, piszę tylko na swoim przypadku Twój może być inny ale na uspokojenie to dobre środki ale uzależniające.
Odnośnik do komentarza
Gość wyzwolenie21
pomoże: uzdrowiciel duchowy,który leczy całą istotę:umysł ciało i energię. Psycholog-zrozumienie siebie Jasnowidz-poznanie przyczyn afirmacje-wyszukiwarka google kocham siebie,chce byc szczęśliwa otwarty umysł
Odnośnik do komentarza
Gość ashantus
cześć ! jestem nowa na tym forum ... Mam zaledwie 23 lata.. od jakiegos pol roku męczę się ... nie wiem do tej pory co to jest..prawdopodbnie wlasnie nerwica (natręctw ) od kilku miesiecy chodze do lekarzy.. szukając przyczyny...czytam ksiazki o pozytywnym mysleniu nawet nauczylam sie z niazyc..dopada mnie ten nieyuzasadniony niczym lęk w aurobusach tłoku lub gdy czuje sie obserwowana..bo nie jestem na tyle pewna siebie by to przetrwac..kiedys mialam dusznosc juz ich nie mam jedynie ten okropny poglebiajacy sie niepokoj lęk przed jazda daleko do supermarketu w ktorym wlasnie jest duzo ludzi i obcasy czuje sie zle gdy ludzie mnie obcinają.. ale przede wszystkim szybko sie denerwuej..zawsze byłam szybka żylam szybko ale jakos energii mi na to starczało w obecnejsytuacji bardzo niewyspana sie budze, i szybko trace energie.. senna jestem glowa mnie boli ale serce przyspiesza czasem tak szybko ze bardzo sie boje, pije ziolowe herbatki troche pomagaja zadnych lekwo psycholog nie kazala mi brac..bo to moja psychika czytam duzo o tym ksiazek bo mnie temat ogolnie interesuje siedze w thym po uszy staram sie naprostowac swoja psychike i zapelnic dobrymi myslami a negatywne skasowac.. ae wciaz czuje niepokoj z objawow fizycznych to np na krtani szyjji czuje ucisk gulę skacze mi ona jak sie wkurzam nie maja powodu.. ale nakrecam najbardziej sie ze sobie nie poradze tuz przedsrodkami transportu i gdy dluo stoje w korku ta niecierpliwosc spawia ze mam nerwice.. psycholog okreslila to ze to nerwica..chocn ie jestem pewna mam tachykardie zatokowa i to dosc powazna..to podobnio od streesu mozliwe..bo ja przewrazliwiona jestem szczegolnie na temat chorobsk..jestem hipochondrykiem co ktos nie ma mysle ze ja to moge rwniez miec.. walcze z tym od pol roku bez leków mam nadz ze nie bede musiała ich brac..pomozcie jak sie pozbyc tego całkiem a nie tylko upchnac w cien .. uniemozliwia mi to dobra zabawe..samopoczucie mi niszczy :( pozdrawiam wszystkich nerwicowcow
Odnośnik do komentarza
cześć ja mam zaledwie 18 lat a nerwice stwierdził u mnie lekarz pół roku temu. Dowiedziałam się przypadkiem po ataku padaczki (której nie mam prawdopodobnie chociaż testy wyszły dodatnie- lekarz kazał odłożyć leki). Budzę się w nocy, a serce bije mi tak mocno jakby miało zaraz wybiec z pokoju przy tym mam uczucie mega strachu. Boję się baaaardzo. Jestem bardzo wysportowana i zawsze wydaję się, odżywiałam się zdrowo. Mam stany np. w szkole kiedy boję się np. sprawdzianu kiedy strasznie się boję. Chociaż tłumaczę sobie że mój strach jest niepotrzebny. Nic nie pomaga...
Odnośnik do komentarza
Gość Agnes76
Witajcie, Ja myślę że nie ma co się strasznie bać leków, łatwiej z tego wyjść, łatwiej pozbyć się tych lęków kiedy się od nich odpocznie, serce będzie biło miarowo a mięśnie się rozluźnią. przede wszystkim wróci dobry nastrój. Też leki budziły we mnie strach myślałam że będę po nich otępiała i wyobrażałam ju sobie siebie w jakimś szpitalu zamknietym dla psychicznie chorych. NIC bardziej mylnego. Leki dały mi wytchnienie. Pozwoliły się rozluźnić i nauczyć optymizmu. Brałam je rok ale brałabym nawet dłużej aby teraz czuć się tak świetnie.
Odnośnik do komentarza
dokładnie jakie leki są tak dobre? :) czy to jakieś od psychiatry przepisane bo z tego co wiem to psycholog nie moze zadnych leków wypisać,ewentualnie internista, kardiolog.. kto CI je przepisął? ja radzę sobie dobrze z herbatką uspokajającą z duza iloscia melisy jest swietna,, tylko o 23 robie sie baaardzio bardzo spiaca :) a tak to super mi sie zyje, choc oczywiscie szyukam leku cud ktory uzdrowi moje cialo bo lapia mniechiwle bolu w klatce piersiowej i lęku paniki ... wczoraj jakjechałam do lekarza mnie to złapało nie umiałam wyluzować niepój odczuwalam wszedzie doslownie, odpuscilo dopiero po stresujacej sytuacji - byłam u lekarza bałam sie wyników :/ takze nie wiem dobre polecam też są kroplne nervobonisol jakos tak tanie i dobre 40 kropelek małych i troche wody duzo magnezu łykam go całyczas. jedna na dzien tabletke tran i potas jakies witaminy..dobrze tzeba sie odzywiac..wczoeraj cwiczyłam cwiczenia daja pozytywn a energie ktorej nam tak brakuje po tej walce ze stresem bolem i lekiem :) pozdrawiam wszystkich..raz lepiej , raz gorzej ale kiedys bedzie dzien kiedy bedziemy na wozie* :)
Odnośnik do komentarza
Gość sciacia
irish23, wiesz, miałam podobne akcje jak ty- trzaski w głowie, uderzenia ciśnienia, teraz mam stwierdzoną nerwicę lękową i stany depresyjne. Na początku to się tak zaczęło, że przykurczały mi się mięśnie palców u rąk- nie mogłam ich otworzyć, potem drętwiały i nagle ni z tego ni z owego było dobrze, potem miałam przyspieszenie bicia serca przez parę miesięcy zaraz po urodzeniu dziecka, a teraz mimo nerwicy, po wizycie u neurologa okazało się że te trzaski w głowie, uderzenia ciśnienia i jego spadki były spowodowane...dyskopatią kręgów szyjnych! Dopiero rentgen w ruchu wykazał co mi się dzieje- przepisał mi to lekarz pierwszego kontaktu bo zaczęłam mieć problemy z utrzymaniem równowagi jak podnosiłam głowę go góry. Dzieje się tak wtedy, gdy jeden z dysków w kręgosłupie naciska ci na nerw. Popytaj w domu, czy ktoś nie miał jakichś problemów z kręgosłupem, bo to często dziedziczne. Jak się okazało w moim przypadku nerwica wzięła się z objawów fizjologicznych rzeczywistej choroby, a uwierz mi że u kardiologa bywałam kilkakrotnie. Polecam wszystkim przebadanie kręgosłupa szyjnego jeżeli: -macie skoki ciśnienia ( uderzenia fal w głowie, przy czym najpierw dudni wam w głowie, słychać trzaski, szum itp., a potem nagle czyjecie się straszliwie zmęczeni i senni), jeśli dzieje się tak w nocy, spróbujcie zmienić pozycję, na taką która odciąża szyję i zobaczcie czy się poprawia:) - drętwieją wam palce lub dłonie, często czujecie mrowienie w palcach rąk, - wzrasta szybkość bicia serca bez żadnych innych objawów- to może być nerwica serca ( najlepszy lek to magnez z witaminą B6 ), a mogą być uciski na tętnicę szyjną! Dodam jeszcze, że kiedy człowiek wie co mu dolega- łatwiej jest pokonać strach i się wyciszyć... Pozdrawiam wszystkich i trzymam za was kciuki!
Odnośnik do komentarza
dokładnie wazne by wiedzieć co CI jest..bo snucie domysłów też jest uciążliwe..i wptrowadza nas w hipochondryzm ;/ ja idę do kardiologa za 3 tyg. prywatny nie umial mi pomóc tylko dodatowo chciał mnie wyslac na dodatkowe badanie oczywiscie płatne + konsultacja u niego dopiero z tym wynikiem *zaznaczam że znowu płatna i wtedy mi powie co mi jest!? tyl e ze ja wiem co mi jest..wyszła mi tachykardia zatokowa... niemiarowe bicie serca i rzeczywisice uaktywnia sie to w nocy np lub jak sie dodatkowo denerwuje w tloku ... wtedy zalewa mnie fala gorąca..czuje sie słabo.. ale do tego dochodzi nerwica natręctw.. nie wiem czy ma ktos z wAs cos takiego, że stojac w kolejce lub czujac suie w centrum uwagi wlasnie w busach czuje ze zaraz nie wyeobi..ja mam dziwne te akcje..nie wiem dlaczwego..czuje ze nie da m rady i cche juz wysiasc z autobusu a jakwychodze to czuje sie juz tak nakreona ze nawet nie idę,a gnam do tego domu..aw domu oczywiscie ziolka napredce..aby to jakos minelo i mija po tym jak skupiam sie na czyms innym..ale uwielbiam zauwazylam tez mowic o tym.. chlopak mowi ze sie upajam tym co mi dolega,, a nie chce sobie przetlumaczyc ze nic mi nie grozi nie musze sie niczego bać itp..a serce bije jak bije..jemu tez bije..mocniej czasemale nie przesadza jak ja.. blagam napiszcie mi czy to nerwica serca? czy moze kardiologicznie cos ze mna nie tak/? zaznaczam ze to niewyobrazalne nakrecenie pwooduje stale rosnacy niepokj w mojej glowie i w srodku zaciskam bbrzuch wtedy i czuje sie niedotleniona
Odnośnik do komentarza
błagam czy jestem sama w tej walce? mam to codzien jak qwracam z pracy,potem przechodzi, najbezpieczniej czuje sie w domu, w innychmiejscach boje sie ze mnie to złapie a wtedy sobie nie poradze..wczoraj pojechalam do Galerii tam bylo duzo osob..zamazywał mi sie obraz , bylam podminowana jakos chciałam wracać do domu,ale przetrwalam to.. nawet sobie cos kupiłam,ale swiadomosc ze w tej galerii ktos na mnie czekadawała mi otuchy, jakbym jechaął sama..z pewnoscia nie czułabym sie najlepiej.. czasemboje sie ze serce mi wyskoczy..czy uwazacie ze powinnam kontynuowac u psychologa wizyty czy zapisac sie do psychoterapeuty to podobno czyms sie rozni ? napiszcie mi gdzie wy chodzicie, czy jeast moze tkos godny poelcenia w Warszawie kto umie wam pomoc i z tym walczyc,a moze pomogl ktos juz komus ?? pozdrawiam oczekuje odp
Odnośnik do komentarza
Gość ja,nerwus*
Witam, z nerwicą żyję już dwa lata , mam wszystkie objawy o których piszecie ,brałam leki przepisane przez psychiatrę ale odstawiłam ,teraz biorę sedomix i walused .Muszę powiedzieć ,że po trzech tygodniach brania sedomix odczułam znaczną poprawę , ale na tydzień przerwałam bo zawiera dziurawiec i należy unikać słońca . Dolegliwości powróciły ,więc stwierdziłam że wolę być nieopalona , a dobrze się czuć , piję od nowa , unikam słońca i czekam na super efekty. Dziś miałam porażkę , byłam na pogrzebie i dopadła mnie panika ; mdłości , zawroty głowy , drżące nogi , wiecie o czym myślę ,KOSZMAR. ale przeżyłam teraz jeszcze mnie głowa boli i serce troszkę szaleje. Najgorzej jest rano , mam odlot totalny, bez uspokajacza ani rusz .
Odnośnik do komentarza
Mam do was pytanie bo od dłuższego czasu w sytuacjach nawet lekko stresowych może to byc jazda samochodem lub nawet chwila kiedy pomyśle o czymś stresującym towarzyszy mi mocne *kołatanie *serca nie wiem jak to nazwać ale serducho chce mi wyskoczyć no i często robi mi sie słabo i czasem budze sie w nocy z niewyjaśnionymi lękami ! czy to może być właśnie ta nerwica?wiem że powinnam iśc do lekarza a moja mama uważa że przesadzam i ze to zwykły stres ! a mi sie wydaje że to coś więcej
Odnośnik do komentarza
Karina :] to jest ewidentnie stres.. i nerwica.. początki.idz do psychologa... moja mama tez uwazała ze to stres... i to ze sie tym wszystkim przejmuje az za bardzo..tylko dzieki sobie trafiłam gdzie powinnam do milej babki ktora mi pomaga..radzic sobie ze stresem..jak nauczyc sie z nim zyc w zgodzie..objawy mina kiedys.. a nic nie biore..a serce sie juz uspokoilo i nie wczuwaj sie tak w to kołatanie bo mozna zwariowac..ja dlugo spac nie moglam bo slyszlaam jak oddycham i serce jak kolacze :) a z samochodem nadal mam nieuzasadnione leki.. ale jak nie mysle o tym tylkopozytywnie to przechodzi trzeba oddychac głęboko :)))) ja zapisałamsie ost na prawko jazdy boje sieze mnie kiedys zlapieto na ulicy.. tez mam taki lęk;/ pozdro dla WAS!!!
Odnośnik do komentarza
Pisze ta wiadomość do wszystkich którzy cierpią z powodu nerwicy serca i chcą to zmienić!! Zawsze byłam pogodna i pełna optymizmu osoba, jednak zbyt mocno przeżywałam sytuacje stresowe, dziś już to wiem, pokazał mi to mój organizm przez nerwice serca :) OBJAWY: omdlenia, kołatania serca, klucie w klatce piersiowej, podwyższony puls, drżenia rak i nóg, zimne poty, duszności, problemy z oddychaniem, później doszły leki, brak możliwości snu.... strach przed śmiercią....kto to przeszedł wie o czym mowie....ogromne cierpienie ducha, brak możliwości zapanowania nad tym co się z nami dzieje.... PRÓBY LECZENIA; nagle świat się wali a ty chcesz wrócić do normalności, wiec odwiedzasz kolejno lekarzy: ogólnego, kardiologa, endokrynologa, neurologa, psychiatrę, psychologa....itd. nie wierzysz w ich słowa, ktoś mówi nerwica dostajesz leki i jest lepiej,ale na chwile, słabo się czujesz i dalej szukasz czy to nie coś innego... (ja po psychotropach miałam myśli samobójcze:( ) LECZENI I WYLECZENIE :) po 3 miesiącach wegetacji, trafiłam do GABINETU MEDYCYNY NATURALNEJ p. Alicji świetnej PSYCHOTERAPEUTKI, zabiegi oczyszczania, uzdrowienie duchowe(czytaj reiki), pozytywne nastawienie,lektury; Secret - Rhonda Byrne, Zmień swoje życie w 7 dni - Paul McKenna.... po 3 wizycie odstawiłam leki, po 3 tygodniach wróciłam do życia, później przez kolejne 4 miesiące odwiedzałam psychoterapeutkę kiedy czułam potrzebę średnio 2 razy w miesiącu.....aż do ubiegłego miesiąca, poczułam ze jestem zdrowa, nie potrzebuje już pomocy, jestem szczęśliwa, poukładałam swój świat, zmieniłam swoje życie, podejście do ludzi.... zapanowalam nad lekami o których istnieniu nie wiedziałam. DZIŚ SIĘ NIE BOJE JESTEM ZDROWA !!!! 8 mc temu dala mi objawy nerwica, i dzisiaj ciesze się, ze tak się stało bo naprawdę wiele zrozumiałam i zmieniłam swoje życiu, i tego każdej z osób którą dotknęła ta choroba z całego serca życzę. pozdrawiam Ola :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×