Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Fiołek bardzo Cię podziwiam, jesteś silną kobietą i chociaż masz nerwicę, nie ugniesz się przed nią! Dobrze, że jesteś akywną kobietą to napewno pomaga nie mysleć o przykrościach...ja siedzialam w domu 3 miesiące.. Tomek przy nadciśnieniu jesteś pewnie nie raz poddenerwowany co wywołuje taki stan, nie martw się jesteś zdrowy! Ja jestem w twoim wieku i doskonale rozumiem co napisałeś...ja mam niedociśnienie często a oprócz tego miałam objawy identyczne jak twoje + kołatanie serca bardzooo szybko przy tym brak tchu. Już naprawdę czuję się dobrze, dziś miałam wziąć ostatnią tabletkę propranololu wg kardiologa u którego ostatnio byłam i.... zapomniałam! :) jak sobie przypomniałam to odrazu poczułam lęk i stwierdziłam że się źle czuję i czekałam na atak.. Teraz siedzę i staram się śmiać z siebie za to! Więc sami widzicie jak psychika ma wpływ na samopoczucie. Od rana w świetnym humorze a jak przypomniałam sobie o leku że go nie wzięłam, panika i wrażenie bolącego serca i ataku. Ale tylko WRAŻENIE. Bo wystarczy mi opinia 3 lekarzy podczas kolkuminutowe rozmowy. *jest pani zdrowa, silna, ale jak lęki się nasilą trzeba będzie iść do psychiatry po leki i na psychoterapię*. Narazie po leki nie mam zamiaru iść, zrobię wszystko by ich braniu zapobiec, a na psychoterapię chodzę raz na 2-3 tygodnie i zaczynam rozumować jak moja terapeutka. Życzę wszystkim wiary i lepszego samopoczucia!
Odnośnik do komentarza
Witam Was! Od jakiegoś czasu czułem się lepiej. Ćwiczyłem, biegałem a popołudniami robiłem remont w mieszkaniu. Wczoraj wieczorem dostałem jakiegoś silnego lęku, zaczęły drżeć mi ręce , wzrosło mi ciśnienie i w jednej chwili poczułem jakbym miał zwariować. Schowałem sie pod kołdrę jak małe dziecko bojące się burzy. Trochę mnie to zmartwiło ponieważ nigdy jeszcze nie miałem takiego lęku. Dzisiaj jest już trochę lepiej ale to za sprawą chemii. Miałem bardzo intensyny tydzień i sporo stresu. Chyba to przez to nerwica o sobie przypomniała. Mam nadzieję, że mi to wkrótce minie bo nie mam czasu na chorobę. W poniedziałek znowu idę biegać bo to dobry anty-depresant. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
hej gambler, długo Cię nie było! ja też parę dni miałam lęki i krótki atak na uczelni, ale było bardzo duszno... dziś jest ok, również nie mam czasu na choroby bo od pon.mam szkolenie do nowej pracy :-) jak tylko nachodzi mi napięcie w klatce i czuję, że serce się *zatrzymuj* aby zacząć kołatać, piję wodę, uśmiecham się i skupiam na szkoleniu.. udaje się. wiem, że kołatanie może jeszcze powrócić ale nie martwię sie, w szkole trwało krótki i opanowałam to, nie było paniki a - jak wiecie- to panika pociąga za sobą najgorsze skutki! Trzeba zachować spokój, a lęk i kołatanie szybko ustępują. Uwierzcie w to, ja już nie wpadam w panikę, piję winko co jakiś czas na wieczór, odstawiłam propranolol i jest ok. Będzie lepiej,wierzę... Pozdrawiam! :-)
Odnośnik do komentarza
Witam Was serdecznie!!! Są ludzie, wyjątkowi... Tacy, którzy z miejsca przyciągają, swoją osobą... Bije z nich ciepło, miłość i dobro... Wtedy wiadomo, że są wspaniali... Wybrani... I takich właśnie, świat potrzebuje... Takich właśnie, jak Wy Małgosiu i Gambler. Dopada mnie nerwica i jak czytam co przechodziliście i jak wspieracie innych a przede wszystkim Kasie to serce się raduje.Jesteście wyjątkowi i wspaniali.Pozdrawiam:))
Odnośnik do komentarza
Witam Was! Dzieki Jolu! Takie słowa na pewno podnoszą na duchu. Nerwica ostatnio daje mi popalić. Zacząłem wiązać moje ostatnie problemy nerwowe z moimi biegami i ćwiczeniami (ostatnio na świeżym powietrzu). Chodzi mi o hiperwentylację. Do tego tematu na pewno wrócę w kolejnych postach. Muszę najpierw coś sprawdzić. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
znalazłem to w necie, dla mnie bomba, cytuję tu autora błyskchwili, przeczytajcie, niezłe: * Nie wiem czemu to pisze, rzadko pomagam innym - widocznie teraz to taki odruch dobrej woli :D . Świadomy jestem tego, że nazwa tematu brzmi banalnie, ale trudno było znaleźć coś lepszego, liczy się treść. Postanowiłem napisać bo przerażają mnie informacje jakie tu znajduję. To, że niektórzy z was walczą z nerwicą kilka lat i nadal nie są zdrowi. Nie piszę tego jako doktor, psycholog etc.; mogę jedynie powiedzieć, że mam szeroką wiedzę teoretyczną z psychologii i związanych dziedzin gdyż kiedyś byłem pojętnym samoukiem. Dla was może głównie mieć znaczenie fakt, że miałem nerwicę i pokonałem ją w dodatku poznając wiele metod leczenia i znajdując te skuteczne. Krótko o mnie, niewielka nieśmiałość w obliczu ciągłego stresu pogłębiła się do poważnej fobii społecznej i nerwicy lękowej. Rzeczy, które wcześniej stresowały mnie - robiły to nadal, ale z większą intensywnością zaś cała otoczka i nawet pobyty w domu bez większych przerw samoizolacji tworzyły stres, niepokój, stopniowo osłabiając moje ciało i umysł. Pokonanie samych objawów to nie wszystko, wiele mych przekonań, nędzna przeszłość i różne ograniczenia utrudniały uzdrowienie. Oczywiście wliczały się w to różne fobie, depresja i inne nieprzyjemności. Próbowałem różnych praktyk, w końcu znalazłem zestaw tych właściwych i konsekwentnie pozbyłem się nerwicy. Moja droga do wyzdrowienia i moje ćwiczenia nie mają tutaj znaczenia - one były dobre dla mnie i trochę zbyt skomplikowane jednak przyniosły efekt. Nie używałem nigdy leków gdyż uważałem to za ogłupianie organizmu, jednak nikogo do niczego nie namawiam, to wasza droga. Zauważyłem, że nerwica niekoniecznie musi mieć powód, nie zawsze jest sygnałem od ciała czy podświadomości, nie zawsze musi mieć znaczenie jeśli wiecie co mam na myśli. Medytacje i negocjacje z samym sobą (NLP) dawały mi różne odpowiedzi ale nie dawały ulgi ani nie pomagały. Co z tego, że w przeszłości stało się coś tam, że teraz staram się być zbytnim perfekcjonistą, że to i tamto powoduje niespójność i konflikty wewnętrzne. Próby podążania za własnymi instynktami i odzyskania wewnętrznej harmonii nie przyniosły skutku. Zacząłem postrzegać nerwicę jako zespół przyczyn i reakcji, powtarzalnych wzorców myślowo-emocjonalno-somatycznych, odtwarzanie wciąż na nowo negatywnych i dobrze utrwalonych ścieżek neuronalnych budzących odpowiednie hormony itd. Już samo zrozumienie tego jest pomocą. Walka z nerwicą wzmacnia ją, w sensie - to czemu opierasz się, rośnie w siłę. Koncentrowanie się na pozbyciu nieprzyjemnych odczuć wzmacniało całe zjawisko, koncentracja na nerwicy karmiła ją energią. Trzeba było zastosować odwrócenie wzorca. Coraz częściej starałem się olewać objawy nerwicowe, ale nie w sensie tłumienia lub zaprzeczania, tylko zauważenia ich obecności i przyzwolenia na działanie. Dni poświęcałem na budowanie silnych stanów emocjonalnych, każdą wolną chwilę wykorzystywałem na przypominanie sobie momentów z przeszłości kiedy byłem wolny od tego wszystkiego. Nie ważne czy wprowadzałem się w odpowiedni nastrój muzyką czy ćwiczeniami oddechowymi, chodziło o to abym w czasie dnia większość czasu skupiał się na tym, że jestem zdrowy i czuję się dobrze, nie zaś na nerwicy i walce z nią, tworząc w ten sposób nowe strategie działania mego ciała (utrwalanie pozytywnych ścieżek nerwowych np. relax i osłabianie tych negatywnych poprzez brak zainteresowania; analogią jest tutaj wychowanie dzieci, wiadomo że zwracanie uwagi na pozytywne zachowania lepiej wychowuje niż ciągła krytyka zachowań negatywnych). Powyższe było jedynie pomocą w terapii własnej nie zaś całą terapią. Poniżej opisuję metody i praktyki które wykonywane konsekwentnie i cierpliwie przez 1-2mies. z pewnością jeśli nie uzdrowią całkowicie, to przyniosą diametralne i pozytywne oczywiście zmiany (dużą poprawę) dla większości z was. Jeśli męczycie się przez lata to niewiele może stracić próbując czegoś nowego na parę miesięcy. Warto poniższe ćwiczenia stosować razem, mieszać ze sobą aby wzmocnić i przyspieszyć efekt. 1. Na początek coś przyziemnego - teatr :D . Może wydać się to wam dziwne ale znam wiele osób, które dzięki występowaniu w teatrze pozbyły się nieśmiałości. Ten punkt jest właśnie o nieśmiałości i wielu składnikach fobii społecznej. Ćwiczenia przed występami, nauka prezencji, przyzwyczajenie, że inni skupiają na tobie wzrok pomaga z ogromnym skutkiem pokonać nieśmiałość. Całe zaplecze jak ćwiczenia improwizacji, modulacja głosu itd. pomagają czuć się dużo pewniej w zatłoczonych miejscach jak i w innych sytuacjach. Pierwsze kilka występów może być straszne ale później idzie coraz łatwiej aż wreszcie sam nie możesz doczekać się wyjścia na scenę. Może to nie pomóc na nerwicę, ale pomoże na nieśmiałość i nauczy wiary w siebie. 2. Słuchanie regularne jakiegoś dobrego nagrania hipnotycznego np. tego dołączonego do książki *Zmień swoje życie w 7 dni* Paul McKenna. Możliwe że można je znaleźć gdzieś w necie, ale ja polecam kupno książki bo w samej książce także jest trochę cennych porad. Tak czy inaczej słuchanie nagrania każdego dnia przed snem przez okres wielu tygodni zmienia podświadome wzorce, osłabia niepotrzebne defensywne mechanizmy i naprawdę pomaga. Wiem to z doświadczenia, możecie zdziwić się po waszych reakcjach po odsłuchaniu nagrania i pozytywnych skutkach jakie to przynosi na różnych płaszczyznach życia. 3. Ćwiczenia oddechowe takie jak rebirthing/integracja oddechem. Tutaj dobrym wyjściem jest uzbierać trochę kasy i zapisać się co najmniej na kilkanaście sesji z dobrym terapeutą. Wszelkie informacje dostępne są w sieci. Te metody (sam próbowałem integracji oddechem) działają na głębokich poziomach psycho-cielesnych i potrafią integrować emocje przynosząc uwolnienie. 4. Konsekwentne stosowanie metody EFT. Dwie darmowe książki o tym możesz znaleźć jeśli dobrze pamiętam tutaj - http://www.eft.net.pl/podreczniki.php . Jakkolwiek zdaje się to głupie bądź niedorzeczne, potężnie pomaga w walce z lękami i nieprzyjemnymi emocjami. Więc warto spróbować. Taki mój mały prezent na Wigilię, życzę wszystkim uzdrowienia, jeśli pomogłem choć jednej osobie, to było warto. Żegnam, już nie wrócę na to forum i mam nadzieję, że kiedyś takie fora nie będą potrzebne ;) .
Odnośnik do komentarza
Robi wrażenie... jednak trochę jak dla mnie niezrozumiałe..:( interesujące i naprawdę skuteczne to p.nr 1, chodziłam kiedyś na koło aktorskie i fakt, pomagało w walce z nieśmiałościa, a ja, zanim się rozkręcę, długo *badam* teran i jestem niesmiała i cicha, a jak mam coś powiedzieć wśród obcych np autoprezentacja, to boje sie jak cholera i trzęsę...kiedyś byłam super odważnym dzieckiem, po okresie dojrzewania zrobiłam się jakaś dzika... wogóle nerwy mi dokuczają ostatnio, mam problem,prosze jak ktoś czuje (czuł) cos podobnego, napiszcie... więc gdy nadchodzi noc czy jestem sama, mam w głowie głupie myśli... że nie wyjdę na balkon bo napewno przechyle sie i wypadnę, że zrobie krzywdę bliskim, to okropne, niewiem skąd się biora te myśli. Kocham swoją rodzinę a czasem mam myśli,że coś mogłabym im zrobić bez przyczyny i zastanawiam się...czy może powinnam się leczyć?... Poza tym jest super, szkoła, praca, narzeczony, przyjaciele... ale te myśli czasami i lęki... proszę, pomóżcie jeśli wiecie co to. Pozdrawiam jak zawsze! PS: zgadzam się z jolą, małgosia i gambler bardzo pomogli mi w walce z najgorszym okresem kiedy byłam cieniem człowieka... pozdrawiam was :* a małgosia już nas nie odwiedza. Może to i lepiej - może pozbyła się tej zmory i jest szczęśliwa...
Odnośnik do komentarza
Witam! Od czasu gdy w piątek tydzień temu dostałem jakiegoś lęku cały czas czuję ucisk w głowie, jestem zdenerwowany a przez moje ciało przechodzą jakieś prądy. Na szczeście to wszystko powoli wygasa. Nie mam już lęków. W zasadzie ten piątkowy był jedynym, który miałem. Jeżeli chodzi o hiperwentylację to na pewno na początku mojej nerwicy miałem objawy z nią związane z ale teraz to nie ona zawiniła. Po prostu miałem bardzo intensywny, stresujący tydzień i to wystarczyło. Cieszę się gdy czytam, że przyczyniłem się do poprawy czyjegoś zdrowia. Dziękuję Wam za te słowa. To naprawdę buduje i pomaga. Pozdrawiam! P.S. poczytajcie w necie o hiperwentylacji. Może ona spowodawać nerwicę lub być jednym z jej objawów. To naprawdę niesamowite, że sposób w jaki oddychamy wpływa w tak wielkim stopniu na nasze zdrowie i psychikę!
Odnośnik do komentarza
Powiedzcie mi czy masakrycznie szybkie meczenie sie to moze byc od nerwicy, tzn w spoczynku tetno jest ok (60-80 roznie) zwykly spacer to juz ze 130. a niesienie zgrzewki wody z auta do domu to juz lekko 150puls. Jak usiade to puls wraca do normy. Kiedys mialem probe wysilkowa i wychodzilo ze mam srednia tolerancje wysilku ale teraz to jest chyba jeszcze gorzej. kilka dni temu robilem ekg i echo i bylo ok - ale zastanawaim sie czy jak ekg i echo sa dobre to czy moge miec niewydolnosc serca?
Odnośnik do komentarza
Gambler wiem o czym mówisz, ja się hiperwentylowałam, pisałam o tym wcześniej, najgorzej było wtedy- w szkole kiedy byłam jeszcze bardzo rozdarta po okropnych wydarzeniach u tej koleżanki, przez nadmierne łapanie oddechu serce rozbujało mi się na dobre, podchodziło aż do gardła... Dlatego jeszcze raz mówię, podczas napadu paniki czy braku tchu, dobrym sposobem jest papierowa torba do której się oddycha,wtedy można uniknąć hiperwentylacji. Mariusz ja tak miałam jak popalałam, teraz już nie tykam papierosów i jest inaczej. Proponuje iść do internisty i on będzie wiedział które badania i który specjalista. Lub prywatnie odrazu do kardiologa i opowiedzieć o objawach, też będzie wiedział co dalej. U mnie raz lepiej raz gorzej, dziś jest *ten lepszy* dzień... Jeśli ktoś z was może mi pomóc propo tych dziwnych okropnych myśli, o których pisałam wyżej, wytłumaczyć o co chodzi, proszę o radę... Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Moje bóle serca zaczęły sie w klasie maturalnej i jednocześnie jak zmieniłam leki psychotropowe na takie, które moga oddziaływać na serce. Byłam pod kontrola, miałam co miesiąc ekg, ale co z tego jak mnie wtedy akurat nie bolało. choruje na nerwice natręctw, kiedys tam mi mówili coś o depresji lękowej itp. ale ten ból serca, boje się, że to nie od tego, że to jakaś wada - kilka lat temu też miałam takie bóle, ale mówili, że rosnę. Byłam u kardiologa, ale on mnie olał i od razu na wstepie potraktował jakby mi nic nie było, na badania rzucił okiem tak szybko, że nikt nie byłby w stanie nic zobaczyc i czułam sie potem podle, żadnych dodatkowych badan tylko to ekg. teraz zmienilam leki, ale serce nawet czasem mocniej i dluzej boli, codziennie mi to dokucza. Ja mam dopiero 18 lat... co mam zrobic? isc do innego kardiologa, czy pogodzic się z tym, że bedzie bolec od nerwow. Chodze do trzech psychologow, ale mysle, ze przenosze zdenerwowanie wewnatrz siebie, nie wyrazam juz tak czesto glosem, ale np ciagle drza mi rece, co bedzie pozniej?? az sie boje pomyslec
Odnośnik do komentarza
Ale o co ci chodzi 54354355?..... Ja mam np niskie ciśnienie i to głupoty bo mi serce wariuje i co z tego że po kawie ciśnienie rośnie jak serce wali w klacie i trzęsą się ręce? Kawa na nerwicę? Głupoty... Do elizy: Ja też mam straszne nerwobóle, nie martw się tym, skończ z lekarzami, bo każdy kolejny nie będzie ci dawał satysfakcjonujących informacji, ciągle będziesz oczekiwała werdyktu poważnej choroby, masz nerwicę i dasz radę ją wyleczyć tylko wychodź do ludzi! Serce masz zdrowe chociażby dlatego , że chronią Cię hormony bo jesteś młodziutka, ja mam 22 lata i daję radę, poprostu ŻYJĘ wychodzę, pracuję choć czasem mi duszno i mam wrażenie,że przestanę móc oddychać. Teraz mam ciężki okres bo męczą mnie te złe myśli nadal apeluję do wszystkich jeśli wiecie, jak mogę sobie pomóc aby wyszły z mojej głowy - napiszcie podobno to nerwica natręctw ale ja nic o tym nie wiem, jeśli coś wiecie proszę...
Odnośnik do komentarza
Witajcie!!! czytam i czytam. Moje drogie najwazniejsze w sprawach nerwicowych jest nauczenie się z tym żyć. Sama ja posiadam . wszystkie opisane przypadki są prawdą, ale za bardzo się rozczulacie, znajdżcie sobie dodatkowe zajecie oprócz tego co miesiąc wyniki potasu, trójglicerydów i magnezu. gdy widze że mi spada od razu biore któryś z elektrolitów. budzi mnie w nocy strach, lek kołatanie serca, po czym wstaje biore validol a gdy stany się pogarszają pramolan / który poleca ale nie do stosowania codziennie. I tak funkcjonuje. Wszystkie objawy o których piszecie sa straszne i znam to dobrze ale spokój i opanowanie są najwazniejsze......Pozdrawiam Babki!!! BĘDZIE DOBRZE,
Odnośnik do komentarza
witam. Pierwszy raz nerwica dopadła mnie 8 lat temu. Chodziłem po wielu lekarzach bo objawy były różne i bez efektu.W końcu trafiłem do pani psychiatry i dostałem lexotan.Po 3 miesiącach brania leku przeszło, i miałem spokój do stycznia tego roku.objawy nastąpiły kiedy byłem w kościele,zaczeło mi się słabo robić ,kołatanie serca drżenie rąk.Po tym zajściu miesiąc przerwy i znowu atak tym razem w nocy 180/120 ciśnienie 130 puls serca, oczywiście panika.Zlądowałem na pogotowiu , a tam ,że mam nadciśnienie i nafaszerowali mnie lekami. Brałem te leki miesiąc ciśnienie spało do 90/60 ,a nerwy jak były tak są.(zaczołem dostawać lęki , bolało mnie w klatce pierwsiowej,nocne kołatanie serca,robi mi się słabo,boli mnie głowa,itp),a wyniki jakie robie to wszystko idealne.Postanowiłem znowu wizyty u pani psychiatry,gdzie teraz dostałem xanax, renex.Czuje się po tych lekach jak nawalony,a efektu rzadnego.Dzisiaj jak wszedłem na tą strone pierwszy raz i po przeczytaniu wielu wiadomości zastanawiam się czy 8 lat temu pomógł mi lexotan czy pozytywne paczenie na życie,jednak dzisiaj jestem bezradny i niewiem co mam robić,bo nadal mam lęk żeby iść do kościoła bo zaraz myśle że zemdleje,albo wieczorem się kłaśc spać żeby mnie nie obudziło kołatanie serca i panika.proszę o pomoc.
Odnośnik do komentarza
kochani nerwicowcy,ja rowniez od kilku lat mecze sie z ta wstretna nerwica i uwirzcie mi ze nikomu o tym nie mowie bo mi wstyd ,wie tylko moj maz i dzieci kiedys powiedzialam o tym kolezance i nie uwierzyla mi myslala ze sobie zmyslAlam i to mnie najbardziej przytlacza.Przychodzi*TO* W Mniej OCZEKIWANYM MOMENCIE,drzenie calego ciala ,serce wali jak mlotem 100puls i nie mozna tego opanowac bol i zawroty glowy a przy tym juz ostatnio problemy z widzeniem obraz bardzo zamazany co mnie jeszcze bardziej drazni ,cisnienie w tykim momencie jest wysokie ,co tez mnie martwi wiec wszystko co dzieje sie ze mna w owym czasie to wielki lek przed smiercia ze zachwile stanie sie cos zlego i lek przed pozostawieniem dzieci -TO OKROPNE mialam 5 lat spokoj bez zadnych lekow i teraz kiedy maz dostal uraz (na szczescie wszystko skonczylo sie dobrze)TO NERWICA CALY CZAS WYCHODZI i te wszystkie dolegliwosci tez wymioty i rozwolnienia teraz biore doxepin od 3 miesiecy 1raz wieczorem ale wczoraj znowu TOmialam ,prosze o porady moze ktos z TYMwygral?POZDRAWIAM
Odnośnik do komentarza
Gość dajcie_spokoj
Zmiłujcie się!!! Trafiłem na tę stronę, bo wpisałem Sanval - nie byłem pewien, czy to jest na sen. Jest! A tu tyle dobra, że głowa nie pomieści. Leczycie się psychiatrycznie??? To nie była żadna złośliwość. Jak kogoś boli ząb, to pytam się, czy leczy się u dentysty (stomatologa - nigdy nie pamiętam, jaka jest różnica, a jest). Jak ktoś ma ewidentną nerwicę natręctw, to pytam się czy leczy się u psychiatry. Mam znajomych z dużym stażem w różnych ośrodkach. Sobieskiego, Komorów, itp. Cenię ludzi, którzy są na tyle inteligentni, że wiedzą, że muszą się leczyć, albo przynajmniej zdają sobie sprawę, że coś nie jest OK i idą do właściwego lekarza. Mamy tu: bradykardię, tachykardię, coś tam w odcinku taki czy innym na EKG, poranny ból z prawej lewej, itp. Nie zauważyliście, że NORMALNI ludzie, nawet poważnie chorzy, nie posługują się taką nomenklaturą??? Mam tylko do was żal, że latacie do lekarzy i jedziecie na moich podatkach. Rozumiem: ktoś jest chory, potrzebuje pomocy - na to płacę. Teraz nie korzystam, ale kiedyś pewnie będę musiał. Ale jeżeli korzystacie z publicznej służby zdrowia to jest dno. Zamiast robić badania kardiologiczne idźcie do specjalisty od głowy. Taniej i skuteczniej. Koleżankom polecam kolesia. Przejdzie pieczenie w klatce (po obydwu stronach). Jak nie ma dyżurnego dawcy polecam agencje towarzyskie z kolegami. Cena podobna jak miesięczna kuracja na urojoną chorobę. Dobrym rozwiązaniem jest też zaprzestanie czerpania kasy od tatusia albo naiwnego mężulka. POMAGA!!!! Dla jednego z kolegów z początku: inhibitory pompy protonowej to nie ta bajka. Jak (baranie) wiesz, że masz zwiększoną kwaśność w żołądku a ten jest *niedaleko* Twojego *chorego* serca, to może warto zastanowić się, czy pieczenie w klatce piersiowej to przypadkiem nie jest choroba wrzodowa (a nie zawał). Daj spokój chorym. Nie obciążaj podatników (też mnie). Idź na psychoterapię. Jesteście beznadziejni i nawet nie jest mi was żal (żal mi waszych rodzin i moich podatków). Słabe, leniwe pasożyty szukające w sobie problemu wobec braku realnych. DNO!!! m.
Odnośnik do komentarza
Gość dajcie_spokoj
Koleżanki, których *mężczyźni* mają tego dosyć. Koledzy, których dopadło TO w kościele (nie chodzić tam - wychodzi, że nie zdrowo). Koleżanki, którym po kawie trzęsą się ręce. Dawno się tak nie ubawiłem. Nie będę dalej tego czytał, bo brzuch mnie boli od pustego śmiechu. PSYCHIATRA!!! Odwalcie się od chorych na serce. W sumie fajnie być cierpiącym, co??? Serce chore! Elektrolity nie w normie. Przewodnictwo nawala! Nerwica! Głowa chora! Życie ciężkie! Mąż nie dogadza! Panny nie ma! Faceta nie ma! (te dwa ostatnie tyczyły się obydwu płci). Tabletki nie pomagają (te na serce nie pomogą). Lekarze i rodzina nieczuli! DNO! PSYCHIATRA!!! Buziaki. m.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×