Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość maławega
Hmm mam do was pytanie:czy ktos z was ma cos takiego jakby(nie wiem jak to mam nazwac)pukanie w sercu lub zaraz pod nim,tak jakby naszło tam powietrza i to powietrze tam sie przesuwało(tak jak nie raz w brzuchu *gazy*brasuja:))ale to wcale miłe nie jest bo męczy mnie juz pare ładnych dni!!
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Maławega!!! ja podobne objawy z tymi gazami mam tez nieraz.najgorzej jak w nocy łapie,ale sama widzisz jak wezmiesz leki to zasypiasz i budzisz sie rano.spróbuj brać ziołowe na uspokojenie.ja tez po nich zasypiam w nocy jak mnie cos złapie,i zawsze mam przy łożku wode,woda naprawde też pomaga.pij szklanka po szklance,ile możesz.nie załamuj sie walcz dalej.musisz to pokonać.wiem ze to nie jest łatwe.uwierz mi ze mna bylo gorzej niż z Toba.ja to nawet na chwile nie mogłam zostac sama,co tydzień zabierała mnie karetka.codziennie umierałam,dziwne ze mnie nie zabrali na leczenie do szpitala...chwilami myślałam ze dostane obledu,że nie wytrzymam,chwilami nie chciało mi sie żyć.i co?! wziełam sie w garsc i żyje,to bylo 4 lata temu,nie nadawałam sie wogóle do życia,znajomi nie wierzyli co sie ze mna dzieje.naprawde z Toba nie jest tak żle... sprobuj...pokonaj ...ja wierze ze Ci sie uda!!! napewno inni tez.
Odnośnik do komentarza
Gość renata1973
witam serdecznie wszystkich z tym problemem na imie mam Renata mam 36 lat i przeszłam to wszystko o czym piszecie jakieś 8 lat temu - kołatania serca ,lęk przed śmiercią obawa że zaraz stracę przytomnośc itd......nie zostawałam sama w domu z dzieckiem zreszta wogóle nie zostałam sama w domu , przychodnia i lekarze w niej pracujący znali mnie bardzo dobrze ,właściwie to powinnam mieć tam wykupioną miejscówkę.Mówiono mi też ze mam nerwicę serca i taki tam różne bzdury.Robiąc kolejne ekg pani doktor podczas opisu zaprosiła mnie do gabinetu i zapytała czy mam męża i czy on przy mnie nie zwariował i czy wogóle jeszcze ze mną jest bo ona na jego miejscu to by mnie zostawiła---- i to był dla mnie szok płacz żal ale jestem jej bardzo wdzięczna za to bo ona właśnie mnie obudziła dała adres do cudownego człowieka PROFESORA ARASZKIEWICZA --PSYCHIATRY który wytłumaczył mi na czym to wszystko polega że nie ja jedna , że trzeba to leczyć ,że to depresja, a nie choroba psychiczna, bo wariatów to trzymają w zakładach zamkniętych -a ja potrzebuję tylko dobrego leczenia i tak zaczęłam to leczenie trwało 3 lata ale dzis jest super żyje normalnie pracuje i jestem szczęsliwa dlatego proponuję spróbujcie tego to naprawdę nie jest wstyd to choroba jak każda inna i znajdzcie dobrego psychiatrę w swojej okolicyi spróbujcie życzę dużo dużo zdrowia i wytrałości .......
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Witam. Dzisiaj to znalazłem w necie: Bóle czynnościowe - tzw. nerwica serca Można je scharakteryzować prosto - SERCE NIE JEST CHORE A BOLI. Psychogenne tło rzutuje bezpośrednio na dramatyczny opis dolegliwości bólowych. Chory określa je jako kłujące, zlokalizowane często na koniuszku serca. Oprócz bólu, pacjenci skarżą się na kołatanie serca, dławienie w gardle, drętwienie, mrowienie i ziębnięcie kończyn. Bóle są niezależne od wysiłku fizycznego. Często, gdy pacjent jest czymś intensywnie zajęty, wcale nie odczuwa dolegliwości (!!!!). Po postawieniu diagnozy bóle leczymy środkami uspokajającymi i psychoterapią. Daje do myślenia prawda?
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Myślę,że sporo ludzi w tym kraju jest nerwowych ale nie oznacza to wcale, że prawie wszyscy są nerwicowcami. Trzeba przyznać jednak, że jest ich coraz więcej. Prawdą jest też, że nie jesteśmy zdrowym społeczeństwem. Ludzie nie zdają sobie sprawy ze stanu swojego zdrowia. Sporo ludzi nadużywa alkoholu, pali papierosy i bierze różnego rodzaju prochy. Myślą,że to pomaga im w życiu opanować stres , być *cool*, *trendy*, itp. Niestety wielu z nich powiezie przedwcześniej *anielski orszak*. Powszechnym jest kretynizm, debilizm a obecne wzorce dla dzieci i młodzierzy to plastikowe blachary i palanty co * wyżej dupy noszą niż srają*. Jak to ktoś kiedyś powiedział : *Małpa produkuje małpę*.O człowieku nie stanowi już to jaki jest i ile może pomóc drugiemu tylko to ile posiada lub ukradł i jak potrafi żerować na innych. Polacy boją się szczerze rozmawiać ze sobą . Każdy nosi na twarzy swojego rodzaju maskę, która mówi i spełnia wymagania innych w myśl zasady *jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one*. Właśnie stąd bierze się nerwica, depresja itp. Po prostu niektórzy nie są już w stanie w tym bagnie dłużej wytrzymać. Nasza mentalność jeszcze długo się nie zmieni i uważam, że z czasem będzie coraz gorzej. Tak właśnie to widzę. Liczę się z tym , że znajdą się na tym forum ludzie, którzy będą mieli odmienne zdanie. Oczywiście uszanuję to.
Odnośnik do komentarza
Gambler myślę dokładnie tak jak ty! Niedawno przeniosłam się ze studiów dziennych na zaoczne,jednym z powodów było towarzystwo: bananowe dzieci bogatych rodziców, którzy o życiu to wiedzą najwięcej,są najmądrzejsi i najlepsi a tak naprawdę mają mleko pod nosem i nie wiedza co to żyć *od pierwszego do pierwszego*,a gdyby starzy splajtowali to nie odnalezli by się w danej sytuacji. Ja mam tylko 22 lata ale wiem cos o życiu, byłam zagranicą aby zarobić na studia,wyjechałam tuż po maturze. Na studiach wpadłam w bieg *wyścigu szczurów*, chciałam dorównać rówieśnikom, tak płytkim ludziom że mi wstyd... Teraz jestem inna, nie biegnę już tą samą ścieżką co *warszaFka*, słucham tego ,co mi serce podpowiada i wiecie co? Właśnie teraz lepiej się czuję. W końcu potrafię obronić własne zdanie. Potrafię się cieszyć tym co mam i nie czuję wyrzutów,że nie tańczę jak wszyscy,bo tak trzeba,wypada,bo tak grają.... I jestem w końcu szczęśliwsza i częściej się uśmiecham...To doskonały lek na walkę z nerwicą- słuchac swojego głosu serca,słuchać samego siebie :-)
Odnośnik do komentarza
Gambler zgadzam się z tobą w 100%.musimy umieć mieć swoje zdanie,a nie przytakiwać każdemu chociaż się z tym nie zgadzamy.Tylko dusimy to w sobie,i potem mamy tego opłakane skutki.Lęki,depresje,wszystkiego zaczynamy się bać.Ja pomału uczę się mieć swoje zdanie.nie przytakiwać każdemu we wszystkim,i cieszy mnie to że mam wreście swoje zdanie.Jest ciężko ale jest dobrze,tak staram sie myśleć...
Odnośnik do komentarza
Witam! Cieszę się, że zgadzacie się ze mną. Takie przeżycia Kasiu jak Ty z *bananowymi ludźmi* miałem w liceum. To było 10 lat temu a jak pomyślę o tym to do teraz jeszcze *nóż w kieszeni mi się otwiera*. Poza tym jak słyszę *Waszafka* to krew mnie zalewa. Rodzi się w mojej głowie paskudny plan jakbym wyszkolił tych pajaców gdyby tylko nadażyła się taka okazja :) Jakiś obóz pracy i te inne sprawy... Więcej nie będę pisał na ten temat żebym nie został posądzony o faszyzm czy coś w tym rodzaju:)) Ta cała moda na te warszafki i inne gówna przyszła ze Stanów. Amerykanie chyba nic dobrego nam nigdy nie dali. Ich społeczeństwo to w większości zmanipulowani kretyni, którzy od małego prowadzeni są taką ścieżką żeby byli konsumentami i za dużo nie myśleli. W między czasie ich własny rząd przeprowadza na nich eksperymenty i dopuszcza się prowokacji w celu wywołania kolejnej wojny. U nas dąży się do tego samego. Nie będę Wam pisał tutaj jak kretyni w naszej armii małpują wszystko co tylko amerykańskie nie zastanawiając się czy to odpowiada naszym realiom bo aż mi się niedobrze od tego robi. Jestem naprawdę wkurzony jak o tym wszystkim myślę. Przez te 28 lat mojego życia miałem w większości negatywne odczucia o naszym społeczeństwie. Jestem przekonany, że ta moja nerwica to głównie efekt tych przykrych doświadczeń życiowych. Pozdrawiam !
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
witam!!! Renata-nie zgadzam sie z Toba,z twierdzeniem ,że wziecie sie w garsc ,to zly doradca.bo podobnie zrobiła Twoja p.doktor,a nawet może gorzej,za co której jestes wdzieczna.ja uwazam ze mi i wielu innynm osoba pomoglo to,bo w koncu to od nas duzo zalezy jak podejdziemy do choroby.czy bedziemy siedziec i dalej myśleć o chorobie i sie bardziej nakrecać,czy weżmiemy sie wgarsc i zaczniemy walczyc z tym chorubskiem.ja uważam że od nas samych dużo zależy,wiem co to znaczy ,bo walczyłam tak samo i nie by;lo mi łatwo.i zaczełam sobie radzić bez zadnych psychiatrów i psychologów.akurat oni mi nie pomogli.pozdrawiam wszystkich!!!
Odnośnik do komentarza
Małgosiu ja też tak uważam...moja przyjaciółka mi powiedziaala jak byłyśmy na spacerze pare tygodni temu i jeszcze się bałam i czułam lęki i strach o życie, powiedziała,żebym *wzięła się w garść,walczyła bo inaczej nigdy nie wydobrzeję i zaszyję się w domu*. Na początku wydało mi się to okrutne jak powiedziała Renata, jednak z czasem,jak moja *terapeutka* (mowa o przyjaciółce) przyjeżdżając do mnie wyciągała mnie do różnych miejsc, powtarzając te słowa, zaczęło docierać do mnie...że szukam litości, zainteresowania i że robię z siebie taką małą dziewczynkę która napewno umiera i trzeba przy niej latac bo płacze. Tak więc, słowa *weź się w garść* mogą zranić,ale zazwyczaj działają jak *terapia wstrząsowa* i pomagają uswiadomić, że człowiek sam, nad sobą za bardzo się lituje jakby stał juz nad swoim grobem i opłakiwał swój pogrzeb. Weźmy się w garść! Na tyle, na ile nas stać! Każdy krok w przód jest sukcesem. Każde PÓŁ kroku. A czasem nawet sama myśl o tym, że jutro będzie nowy, lepszy dzień. :-)
Odnośnik do komentarza
Gość renata1973
Wiesz Małgorzato to jest moje osobiste zdanie ,ale z tego co wiem to wielu psychiatrów i psychologow ma podobne, być może tobie wystarczyło to słynne weż się w garść .Dużo bliskich mi osób też mi tak mówiło ale ja z tym walczyłam 7 lat zamim tak naprawde zaczełam się leczyć i wiem że nie na każdego to działa ,znam ludzi którzy załamywali się jeszcze bardziej i brnęli w to głębiej słysząc * weż się w garść* no bo niby co to znaczy co człowiek ma zrobić kiedy nie wie co się z mim dzieje kiedy myśli że za chwilę umrze to jak ma to zrobić.Rozumiem że niektórzy są na tyle silni że być moze sami z tego się podniosą ale to też jest złudne bo przecież nawet jak nie korzystamy z pomocy psychiatry czy psychologa to idziemy po raz kolejny do kardiologa, neurologa czy kogoś podobnego .Moja pani doktor mną wstrząsneła ale dała mi adres do specjalisty i nawet sama mnie do niego zapisała na wizytę, i własnie o taką pomoc mi chodzi że ktoś potrafi powiedzieć coś co zaboli ale pokaże że jest z toba.Dokładnie o tym napisała Kasiaa , jeżeli twoja przyjaciółka Kasiu potrafi ci dalej pomagać po tych słowach to właśnie jest to ,ale nie każdy tak się zachowuje najczęsciej to są tylko słowa które zabolą i nic nie zmienią, bo na tym się kończy .Kasiu gratuluję ci przyjaciółki.pozdrawiam was i życzę wam dużo zdrowia *
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Renata!! każdy ma swoje zdanie,ale każdy kto sie boryka z ta choroba ma swoje sprawdzone sposoby.i wierz mi, wiem co to znaczy,bo tez sie z tym borykam,i bede dalej borykac.leczyłam sie i u psychiatry,i u psychologa,i zaden z nich nie pomógł mi.wydaje mi sie że leki które brałam przez nich spowodowały że czułam sie gorzej.co chwile miałam zmieniane,czułam sie jak królik doświadczalny. w pewnym momencie,bałam sie nawet iśc do psychiatry.wyladowałam u kuzyna (jest lekarzem profesorem) i wiesz co mi powiedział-chcesz byc zdrowa,wyrzuć te leki.kazał mi sie wziasc za siebie,zajac sie czyms.bo nerwica,leki były tak silne że nie mogłam normalnie funkcjonować.od razu nie było rezultatów,ale z roku na rok, z miesiaca na miesiac,widze jak coraz lepiej zaczynam sobie radzić z ta choroba.zgadzam sie z Toba sa takie przypadki że czlowiek nie jest az tak silny zeby z tego wyjść,ale to przewaznie sa tacy ludzie którzy nie maja nikogo.a chodzenie po neurologach i kardiologach , upewniły mnie że to nerwica. także każdy ma swoje sposoby na gorsze dni...i ja musiałam sie wziasc w garsc. a wydaje mi sie że każdy tutaj na forum szuka słowa otuchy, w jakis sposób pomocy.ja pisałam na swoim przykładzie,może komuś to pomoże...pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Was! Od wczoraj odczuwam atak nerwicy. Serce mi bije ok. 100 uderz./min.ściska mnie głowa, czuję jakiś *przeciąg* w klatce piersiowej i zawroty głowy. Jestem ospały, czuję jakąś niestrawność, trzęsą mi się ręce i mam jakieś paskudne sny. Chciałbym żeby słońce w końcu wygrało bitwę z chmurami. Muszę wziąść się w garść. Chyba zaraz zabiorę się za ćwiczenia. Albo JA albo nerwica. Dzisiaj po raz kolejny stoczę tą nierówną walkę. Czy macie czasami uczucie, że wykrzywia wam twarz? Tak jakby coś ściskało was w okolicy ust? Ja dzisiaj czuję coś takiego. Pamiętam, że coś takiego już kiedyś mnie męczyło. Chyba dzisiaj bez Beto Zk się nie obejdzie bo czuję, że serducho zaraz wyskoczy mi z orbity.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
witajcie!! niewiem jak Wy,ale ja mam gorsze dni.juz dwa dni siedze w domu,nie za dobrze sie czuje.siedze i zamiast isc do leekarza grzebie w necie i szukam objawy choroby na co to ja bym miała byc chora.wiecie do czego doszłam-zapalenie miesnia sercowgo.bo mam troche objawy grypy,mam tez nudnosci i kołatania.TO JEST CHORE.NIE,NIE I NIE!!!!!!!!! od razu sie wziełam za sprzatanie,jutro postaram sie isc do pracy,w gorszym przypadku do lekarza...?dobrze ze słonce troche wychodzi za chmur. a jak wy sie czujecie?
Odnośnik do komentarza
Gość orlowa28
Cześć! Mam 29 lat. 09.02.2009, czyli całkiem niedawno zgłosiłam się do lekarza z bólami w klatce piersiowej. Dostałam skierowanie do szpitala i tam zrobiono mi kilka badań. Wyniki wyszły dobre, więc stwierdzono że to nerwica. Dostałam afobam i do domu. Z każdą tabletką czułam się coraz gorzej, miałam wszystkie objawy niepożądane jaki wymienione były w ulotce. Po trzech dniach odstawiłam i ponownie udałam się do lekarza. Dostałam kolejny lek tym razem pramolan, skutek był podobny, w rezultacie wylądowałam na ostrym dyżurze. Tam dowiedziałam się żeby zmniejszyć dawkę. Niestety nic to nie pomogło. Sama odstawiłam. W rezultacie chodziłam z bólem w klacie, rozdygotana, zapłakana i cały czas myślałam że zbliża się mój koniec.Następny krok to wizyta u kardiologa (prywatnie) i nareszcie ktoś potraktował mnie poważnie. Jako pierwsze na warsztat poszło moje serce, które po nie udolnym leczeniu chodziło jak chciało, a następnie moje nerwy. Gdy zobaczyłam receptę wpadłam w panikę, 5 różnych leków. Od razu w gabinecie powiedziałam że nie połknę żadnej tabletki. Bałam się reakcji swojego organizmu. Nie chciałam leżeć w łóżku jak roślinka, nie dbając o to co dzieje się w domu i czekać na śmierć, oraz zastanawiając się która tabletka doprowadziła mnie do takiego stanu. Lekarz ze spokojem wytłumaczył mi co jest od czego i jak to działa. Dostałam też numer telefonu tak w razie czego. I... nie mogłam uwierzyć, po kilku dniach bóle prawie ustąpiły. leki trafione w dziesiątkę. We wtorek byłam na wizycie kontrolnej, serce mi się uspokoiło, a te pojedyncze kolki jeszcze potrwają, muszę się wyciszyć. Wspólnie z lekarzem odkryliśmy przyczynę nerwicy. To dobrze bo wiem w którą stronę iść. Cieszę się że w porę trafiłam do dobrego lekarz. Mam duże szanse szybkiego powrotu do zdrowia.
Odnośnik do komentarza
Cześć! Dzisiaj kolejny dzień mojej męki. Nerwica daje mi popalić. Serducho trochę się uspokoiło ale do ideału jeszcze daleko. Jestem osłabiony i ciągle śpiący. Mam zimne dłonie i boli mnie głowa. Mam nadzieję, ze niedługo mi przejdzie bo chyba będę spał na stojąco. Do tego wszystkiego jestem przeziębiony. W nocy się budzę bo snią mi się koszmary. Znów brak mi chyba magnezu. Czuję, że mam niskie ciśnienie i szybki puls. Najchętniej położyłbym się spać ale jeszcze nie mogę bo mam trochę roboty. Jak Wy się dzisiaj czujecie?
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
niestety ja też nie za dobrze.ja mam kołatania,nudności,tez mi slabo,gardlo zaczyna pobolewać.ja nie bede spac na stojaco,gambler chyba nas coś rozkłada....jak sobie przypominam to w zeszłym roku miałam podobne objawy i dwa lata temu też.niewiem czym to jest spowodowane.biore rutynoscorbin,magnez i witaminy.
Odnośnik do komentarza
czasami najlepiej nie włączac kompa, nie czytać widomości z onetu, słuchac głupawego radia-broń Boże ambitnego Polskiego Radia- nie słuchac wiadomości. złapałem się na tym, że robiłem dokładnie to co wymieniłem i tak mój dzień rozpoczynał się od onetu, a tam: wypadek na krajowej ..., zginęło 2,3,4,5 osób, dalej zmarł reżyser, albo znana gwiazda walczy z nowotworem, albo, że już ktoś przegrał, życie, albo dźwięk widomości z rmf-u może przyprawic o dreszcze, dalej w każdej rozgłośni mówia nasi wspaniali politycy, którzy chcą nam pomóc...itd itd. i jeszcze czekanie, że ktoś zadzwoni na komórkę, a jak już dzwoni t panik-kto to może być. Głupie to wszystko,ale można się nakręcić nieźle. radzę odrzucić to wszystko na jakiś czas chociaż i naprawdę będzie lepiej. czy widział już ktoś bociany ;) ??
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
jach,wiesz co masz racje,jakie to glupie,zawsze nagłasniaja jakies smutne wiesci.to prawda,ale malo jest wiadomości typu-wygrał,,a ze smiercia,wygrał z nowotworem.czasami mi sie wydaje że bez netu nie potrafie żyć,że jestem uzależniona.jak zajrze tutaj to już zawsze troche pogrzebie.a od dwóch dni siedze w domu to z nudów tu zagladam. bocianów nie widziałam,ale przebiśniegi już rosna!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×