Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość gambler
Witam Was! Dzisiaj jestem tak rozdrażniony, że lepiej żeby nikt nie stanął mi na drodze. Dziękuję Wam za wsparcie. Szybciej padnę niż daruję sobie sport. Zrobię wszystko żeby *powrócić do siebie* i nikt ani nic mi w tym nie przeszkodzi!!! Dzisiaj także zamierzam trenować i to z coraz większym obciążeniem. Naprawdę jestem wdzięczny za wszystkie odpowiedzi i słowa wsparcia. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
Hey lódki!mam do was pytanko odnosnie pracy.Ze jestem chora na tą zasraną nerwice to fakt i jak narazie nie robiłam z tym zabardz nic oprucz badan serca i 3 wizyt u psychiatry(hmm po tabletki,bo mój psychiatra tylko do tego sie nadawał).Wczoraj wyszłam zdomu na zakupy ale oczywiscie przed wyjsciem załadowałam sobie alprox poniewaz inaczej nie ma mowy o opuszczaniu domu.3 godziny po zaczełam dostawac leków ze jestem za daleko od domu i ze jak cos mi sie zacznie dziac to gdzie ja pójde i wogóle...zazyłam jeszcze pół-było ok.Ale obecnie siedze w domu,jestem bez pracy.Chłopak pracuje w holandii i w maju chce mnie tam zabrac a ja....i co teraz?? nie mam pojęcia co ja mam zrobic przeciez nie moge dzien w dzien faszerowac sie psychotropami zeby przetrwac:(((((bardzo chce z nim byc i pracowac ale boje sie wyjazdu boje sie ze zaraz jak wsiade do auta to zaczne dostawac furii i wogóle nie wyobrazam sobie samej drogi tam!!!a kto mi tam pomoze jakby co??błagam poradzcie mi cos,moze ktos cos wie,albo był w takiej sytuacji?nie moge przezwycięzyc lęków!!z domu najdalej gdzie sie porusze to do bramy czyli 15 metrów:(((
Odnośnik do komentarza
Hej Maławega. Ja jestem właśnie w takiej sytuacji. Pierwszy raz przez nerwicę przeszłam w Polsce, brałam leki, po jakimś czasie odstawiłam i miałam spokój przez kilka lat. Obecnie mieszkam z mężem w Norwegii. Jesteśmy tu od września i za około miesiąc wracamy do Polski. Chcemy wrócić, ale ja najpierw muszę uporać się z nerwicą, bo z dala od domu jest trudniej. Nawrotu dostałam właśnie tutaj, z o wiele większym nasileniem niż kilka lat temu:( Myślę, że podświadomie brakuje mi domu, rodziny, znajomych (choć tęsknoty jakoś za bardzo nie czuję). Mieszkamy na wyspie, a ze mnie straszny mieszczuch. Może to wszystko złożyło się na ten nawrót, nie wiem:( No i gdy dostałam pierwszego ataku, była niedziela, noc, lekarza ani widu ani słychu, do szpitala płynie się 3 godziny, a statek odpływa o 7rano. Byłam przerażona, że nikt mi nie pomoże i straciłam poczucie bezpieczeństwa. Być może to nasiliło objawy:((( Teraz już wiem, że do lekarza mogę zadzwonić, ale i tak jakoś niepewnie się czuję. Dlatego radzę Ci najpierw porządnie uporać się z nerwicą, przynajmniej nauczyć się sobie z nią radzić i wierzyć, że to Cię nie zniszczy. No i na Twoim miejscu nie bałabym się leków. Mnie pomogły i liczę na to, że po powrocie znów wrócę do zdrowia. Poza tym, wtajemnicz chłopaka w swoją nerwicę, niech zrozumie przez co przechodzisz. Mnie bardzo pomaga wsparcie męża i przyjaciółki, która jest tu ze swoim mężem. Bez nich chyba bym nie dała rady. Życzę Ci z całego serca, żebyś pokonała tę paskudną przypadłość. A może wyjazd właśnie pomoże??? Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
maławega ! proponuję bardzo proste ćwiczenia oddechowe, które na pewno Tobie pomogą !!! kiedy człowiek bardzo się denerwuje, ma spłycony oddech i bardzo często ma uczucie duszności, bólów w klatce, zawroty głowy. dlatego też proponuję Tobie ( mnie i wielu innym pomogło ) zacząć od zaraz ćwiczyć bardzoooo głebokie wdechy-nabierać tyle powietrza, że poczujesz je w stopach :) I tak nabierasz ustami bardzo wolno i bardzo wolno wydychasz nosem-przy tym wszystkim myślisz i tu BARDZO WAŻNE, A MOŻE I NAJWAŻNIEJSZE w tym ćwiczeniu- tylko i wyłącznie o oddechu. nawet jak będziesz miała inne myśli, lęki, obawy, i natłok myśli- to skupiasz się wyłącznie na dokładnym wdechu i wydechu. najlepiej robić to na siedząco bo może zakręcić się Tobie w głowie. rewelacyjne efekty-polecam wszystkim nerwicowcom. Zobaczycie jak fajnie się potem oddycha. i drugie ćwiczenie jest jeszcze prostsze: zapalasz świeczkę i patrzysz na ogień- myśląc tylko o nim, o niczym innym. w obu przypadkach można się nieźle wyciszyc i zrelaksować. Spróbujcie i opiszcie wrażenia, pozdrawiam :))
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Jach ma rację z tym oddechem. Dodatkowo w nocy gdy macie uczucie duszności , leżąc na plecach podłóżcie sobie pod szyję np. zrolowany ręcznik tak aby głowa była odchylona do tyłu. Poza tym jak człowiek łapczywie oddycha może nałykać się powietrza do żołądka a nie do płuc. Wtedy brzuch robi się nabrzmiały i jeszcze gorzej się oddycha. W takim momencie tylko spokój może na to pomóc. Sam to przechodziłem.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
Witajcie!! z tym oddechem to prawda,dlatego ćwiczenia przy głebokim wdychaniu,i wypuszczaniu powietrza to jest PILATES-bardzo poularny.mnie to postawiło bardziej na nogi,a nie zapomne jak na pierwsza gimnastyke jechałam z obstawa i tak było jeszcze pare razy bo myślałam że dostane cisnienia wysokiego,pulsu,zawału,wylewu od ćwiczeń.jakie to chore.... Maławyga ,a z tym wyjazdem ,to bym sie troche wstrzymała,az bym w miare sobie dawała rade zapanowac nad nerwica.ja nawet jak pojechałam na majówke do ustki to dostałam ataku,-ale było fajnie.też zależy dużo od osób z którymi bedziesz tam przebywać.ja miałam super towarzystwo,nie dali mi sie wiecej bać....ale sie wtedy wybawiłam!!!a teraz wakacje w górach-tez sie bałam,gdzie ja znajde pogotowie albo szpital!!! cała trase w góry jechałam sama autem - z dziećmi-i to jeszcze po tej slynnym huraganie,ale jakos dojechałam i całe wczasy,nawet nie pomyślałam że mam jakąś nerwice. Maławega musisz zaczac pracować,i zwalczac ta chorobe.a masz motywacje-chcesz jechac do chlopaka.napewno sobie poradzisz!!! pomalu zwiekszj trase ,nie myśl o tym że ćie złapie w drodze.MASZ MYŚLEĆ POZYTYWNIE!! wiem tez napewno ze pomogła mi praca.jak siedziałam w domu bylo mi gorzej.najlepiej nie myślec o tej chorobie.jak mnie coś łapie,to wtedy sobie mówie że znowu zaczynam sobie wkrecać,i że jak bed sobie wkrecac to bedzie gorzej,biore sobie wode,duzo pije w tym czasie wody,.i przechodzi...niewiem cos w tym jest,ale ta woda pomaga,spróbujcie.może wam tez pomoże.i nie wkrecajcie sobie,tylko ,ze to zaraz minie.raz ,drugi,trzeci-zobaczycie rezultat,to coraz lepiej bedziecie to znosić.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
a tak wogóle,to ostatnio czuje też rozdrażnienie,biore jak zwykle ZIOLOWE NA USPOKOJENIE, i meliska.ale ta pogoda na nas ma wpływ,wiec sie nie przejmujcie.na szczescie juz marzec,niedlugo wiecej slońca.nasz organizm potrzebuje wieksze dawki słońca,te pochmurne dni na nas działaja z dnia na dzień coraz gorzej,ale to juz niedługo koniec.KOCHAM WIOSNE ,LATO.pozdrowionka!!!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
Bardzo wam wszystkim dziekuje!!!macie racje trzeba nad soba pracowac a nie sie uzalac bo do tej pory to własnie robiłam.Od dzisiaj zmiana!!!a te oddechy to super sprawa, jeszcze świeczka pozostała:)))pozdrawiam was cieplutko!!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
ania81-chłopak wie o wszystkim i rozumie ta chorobe(rozumie mnie)bardzo mi pomaga ale obecnie jest w tej holandii i jedyny kontakt jaki mamy to telefoniczny:((wiesz my tam bysmy byli sami bez znajomych czy rodziny:((naprawde chciała bym wyjechac ale boje sie i to panicznie!!!z drugiej strony wiem ze musz to zrobic bo nic dobrego mnie w polsce nie czeka.Strasznie obawiam sie własnie tego co opisujesz ze jest daleko do szpitala i wogóle...a co do tabletek to boje sie uzaleznienia,niczego innego.pozdrawiam cie cieplutko!!
Odnośnik do komentarza
Hej!!! Super, że masz wsparcie w chłopaku, to bardzo ważne:) No to teraz koniecznie musisz podjąć walkę ze strachem, lękami przed wyjściem z domu. Masz motywację i ona da Ci siłę, na pewno!!! Powinnaś zgłosić się do psychologa, skoro nie chcesz brać leków, to może psychoterapia będzie pomocna. Wiem, że u Was w miejscowości jest problem z lekarzem, ale w mieście na pewno znajdziesz specjalistę. Warto spróbować!!! Trzymam kciuki i pozdrawiam!!!
Odnośnik do komentarza
Gość longeross
witam was. mam 21 lat, jestem studentem medycyny. od 2 lat choruje na nadciśnienie. do tego w zwiazku z wielkimi stresami dopadła mnie nerwica. Jest to chyba też troche podatność dziedziczna bo mama ma cieżka nerwice o róznym nasileniu od 15 lat, z jej powodu brała clomazepamum*?* od około roku nasilaja sie u mnie objawy: kołatanie serca, wysokie tętno spoczynkowe, skoki ciśnienia, silne lęki ze strachem przed śmiercią, uderzenia gorąca, bóle w klatce piersiowej drzenie kończyn, powieki, *szczypanie łydek*. jest coraz gorzej... nie mam z kim sie tym podzielic. nie chce martwic rodziny bo i tak mają dużo zmartwien. chciałbym tutaj z wami podzielic sie swoimi problemami. czy macie podobnie?
Odnośnik do komentarza
Gość przeciw nerwicy
Witam, dobrze was rozumiem. Chodzi się od jednego do drugiego lekarza, wydaje kupe kasy objawy są wyniki w normie i wscy mówią, że udajesz.... Ach jak sobie pomyśle to mnie telepie. Idioci. No nic sorki za te wyrażenia.... tak wogle to chciałam wam polecić Dr A. Kuźmickiego psychologa pracującego w nurcie jungowskim. Naprawdę pomaga link do jego str: http://www.jungpoland.org/index.php?option=com_content&task=view&id=59&Itemid=131 Pozdrawiam i powodzenia w walce Z TYM MOŻNA WYGRAĆ!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witam kochani! mi psychoterapia osobiście nie pomaga za wiele... babka jest super i chce dobrze,ma mądre rady ale jakoś po wizycie myślę o walce z chorobą,czyli - myślę w jakikolwiek sposób o chorobie....a jak jestem na uczelni czy w knajpie ze znajomymi to naprawde udaje mi się nie mysleć. Jestem z Warszawy. Miasto tak bardzo zabiegane,że jakby upaść w centrum na ulicy, mógłby nikt nie zauważyć...i wcale nie chodzi mi o brak wiary w ludzi. Moja szkoła jest w centrum miasta,dosłownie, a na karetkę czekałam 40 minut,choć za oknem ich odgłosów słychać dziesiątki! Dlatego uświadomiłam sobie,że coś może mi się stać wszędzie. Dlatego wyszłam w końcu 1 raz z domu, potem następny, fakt, piję co chwila wodę- to taki mój *ratunek* gdy zakłuje nerwoból, woda to taki mój, mówiąc nie poprawnie *antynakręcacz* :-) Zrozumiałam, że w ten sposób tylko mogę siebie uratować, a chcę żyć i mieć dzieci... Więc wychodźcie! Spróbujcie, dacie radę! Wierzcie mi, *łatwo powiedzieć* ale też łatwo spróbować. Ja spróbowałam miesiąc temu. Nie było łatwo. Raz na samotnym spacerze zakłuło okropnie, i już, już panika, o Boże, nie mam wody, nie mam validolu,co będzie....Stanęłam, oddychałam normalnie(nie można wtedy oddychac głęboko ani szybko, bo może się pojawić hiperwentylacja i serce naprawdę mocno wtedy wali bo ma za dużo tlenu!) pomyślałam że jestem zdrowa i to sobie zaraz minie i...minęło. I tak teraz robię. Dziś w szkole, wczoraj na goracej czekoladzie z koleżanką, dziś w windzie, godzinę temu wracajac do domu...wy też dacie radę tylko nie siedźcie w domu! to naprawdę nie jest dobre.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgorzata
super Kasiu!!! każdy z Nas da rade,tak jak pisała Kasia,trzeba próbować,ja miałam tak samo.trzeba pokonac ten strach,wystarcay chcieC,A CHCIEC TO ZNACZY MÓC.ja nie brałam żadnych leków,( w sensie psychotropów) bo po nich było gorzej.i Wam odradzam,trzeba samemu sie uleczyc.od tego sie nie umiera.pamietam jak ja dostawałam ataku,to zanim dojechała karetka to mi juz przechodziło,pozniej wstyd mi bylo i głupio,bo wtym czasie co byli u mnie może ktoś inny bardziej chory potrzebowal karetki.pózniej jak mnie bralo to odwlekałam wzywanie karetki i przechodziło,a teraz tak sie nauczyłam że prawie nie zwracam uwagi na jakis tam atak.my nerwicowcy gorzej odczuwamy wszelkiego rodzaju choroby,nawet grype.Kasia-niedawno załamana,dzisiaj zaczeła normalnie żyć,cieszyc sie życiem.i co lepiej od razu Kasiu-prawda?szkoda czasu,Zycia,bierzcie sie za siebie.każdy da rade,po co tracic czas na zamartwianie sie ,trzeba korzystać zycia w miare mozliwości jak najlepiej!!!pozdrawiam!!!
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich! maławega ja byłam w identycznej sytuacji jak Ty. Mój facet też wyjechał w wakację do Holandii do pracy, ja zostałam tu. Nie wiem co Ci napisać, jak wyjechał ze mną działy się straszne rzeczy. Jak zdałam sobie sprawe, że go nie ma, nie mogłam oddychać czułam sie dosłownie tak jakby odszedł. Sam ten okres rozłąki był dla mnie okropny. Ty chyba radzisz sobie z nim lepiej. Całe wiedzory rozmawialiśmy na skypie a ja godzinami płakałam, żeby wracał. Taka to ze mnie partnerka zero wsparcia, wręcz przecienie to on musiał mnie wspierać,żebym dała radę. Braliśmy pod uwagę mój wyjazd tam, wszystkie wątpliwości jakie ciebie dreczą mnie też dopadły. Ostatecznie mój facet wrócił, teraz z perspektywy czasu widzę, że życie tam byłoby dla nas lepsze, ale uważałam, że nie wszystki za wszelką cene. Na taki wyjazd człowiek musi być gotowy, ja nie byłam.
Odnośnik do komentarza
Gość gambler
Witam Was! Chciałbym życzysz wszystkim Kobietką na tym forum szybkiego powrotu do zdrowia! Wypijcie sobie jakiegoś browarka może winko i nie myślcie o tym cholerstwie. W końcu dzisiaj Wasze Święto!!! Pozdrawiam serdecznie!
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
alaa-hey kobietko:)wiem doskonale co czułas bo na poczatku miałam tok samo!!płakałam dzien po dniu,a wieczorem przed snem dosłownie wyłam poniewaz wkreciłam sobie ze jest ze mna zle bo mam ataki i umre zaraz i juz go wiecej nie zobacze:((od jego wyjazdu mineły 4 tyg a ja jakos sie uspokoiłam poniewaz wiem ze nie da sie inaczej,ale pierwsze dni były okropne!!!ja byłam nie do zycia,tak wiec wiem i doskonale zdaje sobie sprawe jak to przezyłas droga alu.
Odnośnik do komentarza
Gość maławega
longeross witaj!wszyscy tutaj mamy takie problemy jak ty więc nie jestes sam:)ja w nocy nie mogłam spac bo dopadło mnie straszne kołatanie serca drzenie w całym ciele w srodku i do tego miałam cos z głową.Wmawiałam sobie ze nic mi nie jest ze to nerwica tylko ale gdzie tam....musiałam wstac i połknąć alprox:((dopiero spokojnie zasnęłam!ja tak jak i ty nie mam z kim sie podzielic moimi problemami.Mam wspaniałego chłopaka ale jest w Holandii i nie mam zamiaru przez cały czas zatrówac mu zycia sobą(moimi problemami).Jak masz ochote i jak dopadnie cie cos złego to podam moje gg,wiec pisz!8287443.Pozdrawiam pa
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×