Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

hej,Gaja, tak czytam sobie to ciekawe forum...nie widze roku 2006 wiec juz moze nie piszecie? a może coś żle szukam. Bardzo mi pomogly twoje wypowiedzi na forum, jak i innych uczestników.Nie wstydzę się otwarcie przyznać,że walczę z nerwicą. A jeszcze rok wczesniej nawet do glowy by mi nie przyszlo, że to daje takie objawy.My mlode matki mamy za dużą presję otoczenia, a poniekąd to chyba nasza wina... Ale cóż zrobic. Należymy do grupy osób tych bardziej wrażliwych,a życie to bardzo bawi! pozdrawiam i nie dajmy sie zwariowac. Jeśli jeszcze pisujesz na tym forum to czekam na odpowiedz.pa
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich!!! Na tym forum wypowiadam się po raz pierwszy. Wynika to z faktu, że dopiero niedawno pojawiły się u mnie objawy nerwicy, w tym arytmia serca. Po przeczytaniu serii wypowiedzi forumowiczów postanowiłem napisać odrobinę o moim przypadku i (jeśli to możliwe) zasięgnąć rady tych z Was, którzy z podobnymi dolegliwościami borykają się dłużej niż ja, wiedzą więcej o ewentualnym ich niwelowaniu i znają lekarstwa. Odkąd pamiętam zawsze byłem typem człowieka nerwowego, u którego stres pojawiał się w bardzo wielu przypadkach i niezwykle często. Niestety nie jestem w tym zakresie uodporniony. Od pewnego czasu zdarzały mi się gwałtowne, zrywne przebudzenia w środku nocy, wywołane złym snem lub innym niezidentyfikowanym impulsem. Około 3 miesięcy temu wystąpiły pierwsze kołatania serca (początkowo głównie wieczorami i nocą), utrudniające sen, następnie zaczęły występować także w dzień o różnych godzinach. Serce *podskakiwało* bez powodu jak w przypadku nagłego lęku i podobne stany trwały od kilku minut do godziny, a nawet dłużej. Do tego stopniowo dochodziło ściskanie w gardle i duszności. Interesujące, że podczas kilkudniowych wakacyjnych wyjazdów w plener zazwyczaj dolegliwości te ustępowały ale wracały po moim powrocie do domu. Początek roku akademickiego spotęgował stresy, które z kolei nasiliły ataki sercowych dolegliwości. Obecnie oprócz codziennych kołatań i *kuli w gardle* obserwuję u siebie przyspieszenia tętna, ściskanie w okolicy karku (choć pomiary ciśnienia dziwnie często wykazują stan normy), wypieki na twarzy, lekkie zawroty i bóle głowy, zwłaszcza podczas pobytu na wolnym powietrzu oraz okresowe stany senności. Nocą i nad ranem pojawiają się odrętwienia i cierpnięcia rąk. Wykonałem już większość z możliwych badań jak ekg zwykłe, morfologia krwi, tsh, usg serca i żadnej poważnej choroby lekarze nie zdiagnozowali. Wyniki w normie. Skonsultowawszy się z kardiologiem (który uznał, że mój problem jest niegroźny i nie ma powodu do niepokoju) stosuję się do jego wskazań odnośnie regularnego zażywania magnezu i potasu. Leki te pobieram od ponad tygodnia ale zauważalnych skutków pozytywnych nie odnotowałem. Doraźnie korzystniejsze działanie wywołuje Validol (lżej się oddycha) ale oczywiście nie likwiduje zasadniczo dolegliwości. Kardiolog zapisał mi także Betaloc ale mam obawy przed rozpoczęciem kuracji z użyciem wskazanych tabletek, gdyż napawa mnie lękiem załączona w ulotce lista potencjalnych skutków ubocznych i przeciwwskazań. Nie jestem pewny jak zareagowałby na jego zastosowanie mój organizm, a rozpoczynając leczenie konieczne byłoby zażywanie całej serii tabletek. Mam zaplanowane badania ekg wysiłkowe i Holtera, które być może przyniosą dodatkowe wyniki. Nie będę rozpisywał się już o psychicznych dolegliwościach, powodowanych przez wymienione powyżej stany. Są one podobne do większości wymienianych przez Was, choć do najgorszych zaliczyłbym bez wątpienia obawę (czasem wręcz paniczną) przed nagłym atakiem w miejscu, w którym nikt bliski nie będzie w stanie mi pomóc (co najmniej kilka dni w tygodniu przebywam w mieście oddalonym o kilkadziesiąt km od domu). Jeśli dysponujecie praktyczną wiedzą dotyczącą sposobów osłabienia przynajmniej tych nadzwyczaj dokuczliwych i utrudniających funkcjonowanie objawów, byłbym niezmiernie wdzięczny za informacje. Pozdrawiam Serdecznie!!!!
Odnośnik do komentarza
czesc, napiszcie mi czy to, co ja mam to nerwica serca. Od kiedy zacząłem pracować i studiować, to serce zaczęło mi mocno bić - tak mocno, że wieczorem nie moge przez to zasnąć. I czuję uderzenia krwi do głowy - takie mocne, że czasami czuję, że ciśnienie lekko mną porusza jak siedzę. Do tego ostatnio jak biorę głęboki wdech albo sie schylam to mnie kłuje w sercu. I jeszcze często myślę o śmierci. Wiem, że to bedzie za kilkadziesiąt lat, ale nie moge sie pogodzic z tym, że kiedyś umrę i koniec - nie bedzie mnie. Inni nie przejmują się tym, bo mówią, że jeszcze długo będą żyć, a dla mnie to jest najgorsza myśl jaka może być. I zawsze miałem zimne dłonie i stopy, ale nie wiem czy u mnie to moze byc przez ta nerwice, bo to mam od kiedy pamiętam. Napiszcie mi czy to może być ta nerwica, czy może jakaś choroba serca. PS. melisa i alkohol mi pomagają - wtedy moje serce zwalnia i bije normalnie.
Odnośnik do komentarza
Ludzie, jak Wy, dopisujący się do tego linka o nerwicy, odczytujecie strony od 11 wzwyż ?????? !!!!!!!! Wiele osób pytało juz o to na forum i wszyscy mówią, że dochodzą do 10 i dalej ani rusz :o((((( Skoro się dopisujecie, to może i potraficie jakoś odczytać te niedostępne dla innych strony tego linka. POMÓŻCIE!!!! Dzięki :o))))))
Odnośnik do komentarza
Idź do psychiatry! Jak dostałam leki od kardiologa to nic nie pomogły, te od psychiatry bardziej, ale po prawie 3 miesiącach raz jest lepiej raz gorzej. wszyscy twierdzą, że to nerwica, a ja się boję, że dostanę zawału. A psychiatra każe mi sie nie przejmować i pozwala uprawiać sport. Chyba trzeba też zmienić nastawienie do życia, bo to może wpędzić w depresje.
Odnośnik do komentarza
Ja mam 21 lat i mnie to dotknęło.koszmar boje się wychodzić z domu boję się że dostanę zawału. U lekarza byłam pare razy. u dwóch rodzinnych, u kardiologa, u psychiatry, nikt sobie z tego nic nie robi, nie każą mi się przejmować. Może lepiej brać jakieś leki przeciwdepresyjne od psychiatry. Mi psychiatra powiedziała, że moje serce nie będzie zawsze tak reagować.A tu jakoś trzeba żyć.
Odnośnik do komentarza
czesc! od pewnego czasu przygladam sie temu forum probujac tym samym chociaz troce wczuc sie w to co przezywacie. ja nerwicy nie mam. moze dlatego wydaje mi sie ze wystarczy chciec i juz... ale to nie tak. moj chlopak mysle ze ma nerwice. zreszta wielu lekarzy mu to potwierdzilo. jeden kiedys stwierdzil ze ma problemy z platkiem i nagadal mu takich bzdur ze szok. od tamtego czasu tkwi to w jego glowie nawet mimo tego co mowia inni lekarze. sama osobiscie rozmawialam z jednym ktory zapewnil mnie ze moj michu nie jest chory! ja wierze lekarzom. on tez uwierzyl i sie nawet ucieszyl ale nie na dlugo. ma pelno dolegliwosci - te ktore opisujecie i inne - ostatnio czuje ze ma cos w szyi z boku (ze go cos dusi), oprocz tego uderzenia serca np przy sklonie. po wiekszym wysilku chce mu sie wymiotowac. to go tym bardziej dobija bo jego praca jest zwiazana ze sportem i kiedys gral nawet w pilke nozna. sport to bylo jego zycie. mam pytanie? jak ma sie zachowywac? jestem spokojna, tlumacze mu ze jest zdrowy, ze to nerwica (nie to samo co nerwy!!!) ale czasem tez nie wytrzymuje i sie zloszcze. potem zaluje ze taka bylam. w przyszlym roku bierzemy slub. najbardziej zal mi ze on sobie zycie marnuje przez ta chorobe - ona go ogranicza.
Odnośnik do komentarza
chyba mam to samo, staram sie zwalczyc to jakos psychiczne, najwazniejsze ze jakos udalo mi sie przelamac strach przed wychodzeniem samemu z domu i zostawaniu samemu, duzo chodze z psem, tak ze mam okolo 2 h ruchu dziennie, ale nadal co chwila mierze tetno i cisnienie, moja rodzina jak wiekszosc z Was ma juz mnie dosyc. Po raz pierwszy zaczelo sie 4 lata temu, bralem lekarstewka i minelo, oczywiscie EKG ktore niczego nie wykazalo, potem byl spokoj, teraz po obronie pracy magisterskiej wrocilo, kolejne EKG, wsumie robilem okolo 8, zadne jak na razie niczego nie uchwycilo, generalnie mam tak ze, najgorsze tetno i zarazem najgorzej czuje sie psychicznie mam kolo 13-15, wieczorem jakos sie uspokaja
Odnośnik do komentarza
ja mam 19lat...ucze sie w szkole,i od około tygodnia dzieje sie ze mna cos bardzo złego... JA NIE WIEM CO MAM ZROBIĆ!!!!! Tak bardzo sie boje,ale nie tak jak wy przed smiercia,ja sie boje ogólnie nie wiem czego, boje sie wszystkiego!! Nie wiem co mam zrobic, błagam niech mi ktos pomoze!!! serce: kołatanie, walenie, ostre przyspieszenie... doprowadza mnie to do takich leków,ze nie umiem dac sobie rady.. BŁAGAM NIECH MI KTOŚ POMOZE.... !!!!!!
Odnośnik do komentarza
sluchaj ja mam tak samo boje sie sam nie wiem czego, taki lek bez okreslonej przyczyny,chociaz to nie jest tak ze nie boje sie smierci, przypuszczam ze kazdy lek jest podswiadomym lekiem przed smiercia,tak jak lek przed utrata pracy, nie boisz sie tego ze nie bedziesz miala pracy, ale ze w wyniku braku srodkow nie bedziesz mogla zaspokojic swoich potrzeb a wiec umrzesz, do tego tak dziwnie ze zaczyna sie od 10 rano a konczy kolo 16, w tym przedziale czasu mam problemy z tetnem i cisnieniem, nawet cala tabletka lekarstwa mi nie bardzo pomaga,zdaza mi sie tetno powyzej 120, a potem przychodzi 16 biore cala tabletke i mam tetno czasami ponizej 80, wiec na noc biore pol, w zasadzie nie wiadomo dlaczego wystepuja az tak duze roznice W SAMOPOCZUCIU MIEDZY DNIEM A WIECZOREM Idz do lekarza, niech Ci zrobi EKG, na pocieszenie powiem ze wiekszosc takich rzeczy jest nie zbyt grozna,a jaka to szkola, moze studia, ja swoje strasznie przezylem, po obronie wrocila mi tachykardia, jesli tak jest to powiem ze nie tylko Ty masz problemy na pierwszym roku, a jesli klasa maturalna, to daj sobie spokoj z nerwami do sylwestra, nie niszcz sobie zycia tak jak ja, zamista bawic sie w sylwestra stalem doslownie sam w pokoju i plakalem, plakalem bo nie wytrzymalem juz tego wszystkiego
Odnośnik do komentarza
O kurcze - ta strona dziala ! Kope lat mnie nie bylo :) Sebcio - w nawiazaniu do Twojego pytania - serce ma dzienny rytm, w ktorym w zaleznosci od pory dnia bije wolniej lub szybciej. Roznice sa tak duze, ze w nocy jak spisz mozesz przekroczyc granice bradykardii (wolno) a w dzien tachykardii (szybko) i bedzie to calkiem normalne. Co do Twojego nadcisnienia - jesli Ci obecne leki nie pomagaja to zmien je. Jak przejrzysz moje poprzednie posty to sie dowiesz, ze ja na swoj *zloty* srodek trafilem bodajze za siodmym podejsciem. Natalio - a czego sie boisz ? Szkoly ?
Odnośnik do komentarza
witajcie! Ja też potrzebuję radybinpomocy. Też mam częsoskurcze, kołatania, ból w mostku, napady duszności. Ostatnomi czsy trochę się to uspokoiło, ale dziś znowu miałam *atak*. Po eaz pierwszy trzymało mnie tak długo: 15 min bardzo szybkiego bicia serca. Rzucało mi całą klatą, a tętnica rzyjna wyglądała jakby miała zaraz eksplpodować. Po tych piętnastu minutach przez 10 min. pojedyńcze skurcze, a potem znowu szybkie bicia i tak na zmiane ok. godziny. Bałam się bardzo, moja mama i mój mąż też. Pojechałam na pogotowie. 6 x mierzyli mi ciśnienie- 160 na 100. ekg w prządku (jak zawsze, już robiłam wszelkie bdania i nic nie wyszło). Dostałam relanium. Poczułam się poraz kolejny jak idiotka i hipohondryczka.Lekarz spytał mi się co właściwie chciałam. Pomóżcie. Podajcie namiary na najlepszych kardiologów na Śląsku. Mam mieć operację na szczękę, ale nie wiem czy w moim stanie to wskazae. Muszę się z kimś skonsultować. Pozdrawiam wszystkich o *złamanych* sercach!
Odnośnik do komentarza
Witam Pani Elżbieto!Przeczytałam Pani wiadomość z wielkim przejęciem i chcę wyrazić moje wyrazy współczucia.Ja dokładnie wiem co Pani czuje. Problemy z sercem zaczęły się u mnie jakieś 4 lata temu.Byłam wtedy na 3 roku studiów i stresowałam sie każdego dnia- nie tylko z powodów uczelnianych ale głównie ponieważ miałam jakieś stany lękowe. Ostatnio problemy z sercem się nasiliły. Mam dodatkowe skurcze (zostałam skierowana na ablację na którą jeszcze sie nie zdecydowałam poniewaz mam obawy czy w moim przypadku jest ona konieczna).Arytmie nauczyłam sie juz przerywać i nie trwa ona w moim przypadku długo, ale to co mnie najbardziej martwi to pieczenie i bóle w klatce piersiowej. Boje sie że to nie ma związku z arytmią (mam pewne problemy o których myślę cały czas i wlasciwie cięzko mi zyc w tym momencie.Podobnie jak Pani chyba jestem bardzo wrażliwa i czasem nie mogę poradzić sobie z własnymi problemami). Moze ja potrzebuje pomocy psychologa a nie kardiologa? Czy te bóle moga mieć związek z moja psychiką? czy są one groźne?Czy powinnam zazywac jakies leki? Bede wdzieczna za kazdą odpowiedź. [Pani madziu czy mogę napisać też do Pani bezpośrednio na adres mailowy?To jest dla mnie bardzo ważne.] Pozdrawiam wszystkich.Anna
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich znerwicowanych. Tez mam nerwice i to juz pare ladnych lat i powiem Wam, zr nic nie daje takich rezultatow jak pomoc bliskich, odwiedzilam tysiace lekarzy i leczylam tysiace roznych objawow i dopiero uswiadomienie moich bliskich, ze potrzebuje pomocy przynioslo jakas ulge, nawet gdy mam ataki to nie sa juz takie silne. PODSTAWA TO OPTYMISTYCZNE I POZYTYWNE MYSLENIE. :) I PAMIETAJCIE; NIC NAM SIE NIE DZIEJE. POZDRAWIAM WSZYSTKICH
Odnośnik do komentarza
Na nerwicę chyba choruję od dziecka,takie miałam zycie,leczę sie u kardiologa i chodze do psychologa.Wiem,że ta choroba jest nieuleczalna gdy w moim życiu jest spokój to jest nawet o.k.Gorzej gdy pojawią się problemy,a był taki czas,że przerastało mnie wszystko, wtedy zaczęła się arytmia.Problem w tym,że nie jestem rozumiana przez rodzinę,męża,mają co do mnie za duże wymagania.Ja brałam betaloc przez rok, czułam sie po nim coraz gorzej,słabłam cały czas musiałam leżeć, byłam gorzej chora niz przed zażywaniem.przy minimalnych dawkach puls spadal mi na 45 i wtedy wydawało mi się, że umieram.Prosiłam kardiologa o zmianę leku, ale mówił, że nie ma innego leku na tą chorobę.W końcu zmieniłam kardiologa zrobił mi dokładne badania:ukg,Holter,ekg i inne, okazało się, że mam niedomykalność zastawki mitralnej i trójdzielnej , tętniak między przegrodami, na razie bez cech przecieku .Zmienił lek na celipress 100 i odżyłam.W odpowiedzi na : Re: nerwica serca?! ktoś z Was to ma? wysłane przez asik dnia 2006-08-23 18:26:51: : Proplanolol pomagał mi na przyspieszone tętno,lekko uspokajająco,obniżał i stabilizował ciśnienie.Na dodatkowe skurcze komorowe jakie teraz mam nie działał.Dostałam betalok ale przy dawce0,25 skurcze dodatkowe zmniejszyły się nie ustąpiły.dawkę lekarz mi zwiększył o pół 0,25 skurcze nadalsą pojedyńcze.Martwi mnie jednak coś innego.Może też to odczuwacie jeśli bierzecie betalok.Zrobiłam się dosyć nadęta,zawsze po połudiu mam serię dodatkowych skurczów,nie mogę leżeć na prawym boku,bo też mam skurcze,szwankuje mi pamięć i koncentracja,nawet jak spaceruję mam zadyszkę.badania mam super.Czy to może być od betaloku?Może jest coś słabszego innego po którym czujecie się lepiej? nerwica
Odnośnik do komentarza
Czytajac twoje dolegliwosci poczulam sie tak jakby to bylo w pewnym stopniu pisane o mnie. Nerwice mam od kilkunastu lat a do tego dodatkowe skurcze serca.Tez jestem czesto bezradna a do tego nikt nie rozumie mojego stanu jak grochem o sciane.To sie nazywa ,,znieczulica rodzinna*.skurcze serca mam p/w wieczorem i jak sie poloze np. wczoraj i nie przespana noc.Podobno mam WPW ale to nie jest pewne.ZArzywam propranolol kiedy mam tetno przyspieszone i pomaga, ale nie na skurcze. lEkarz przepisal Rythmonorm i nie pomaga.Najgorszy jest tez strach towarzyszacy skurczom i wywijaniem kozlow serca.POcieszam sie jedynie tym, ze moze to WPW a nie nerwica bo ja trudno wyleczyc o ile wogole mozna.Dzisiaj tez bedzie to samo jestem pewna.Nie lubie klasc sie bo z gory wiem ze skurcze mnie nie omina.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
jak sobie poradziłaś? W odpowiedzi na : Re: nerwica serca?! ktoś z Was to ma? wysłane przez dana dnia 2006-04-20 19:04:55: : oj nerwicowcy wezcie sie w garsc i nie szukajcie sobie chorob cos o tym wiem bo sama to przechodzilam ale teraz jestem wolna od tego
Odnośnik do komentarza
Gość Marcelina
Czytając Cię, cieszę się, że nie jestem sama. Naprawdę jest to pocieszające, bo człowiek myśli, że wariuje. Do tych wszystkich objawów opisywanych przez Ciebie u mnie doszły jeszcze objawy skórne tzn. w momencie zdenerwowania mam czerwone plamy na szyi i twarzy. Dodatkowo mnie to męczy i stresuje. Ma ktoś może taki problem?
Odnośnik do komentarza
Tak, ja też to mam. Pierwszy raz - osiem lat temu. Teraz mam 38 lat. Pamięta swoje zdziwienie kiedy obydziłem się w nocy i moje serce oszalało. W doodatku ten straszny lęk przed śmiercią... Do tego momentu zawsze myślałem, że jestem przygotowany do śmierci. W chwili ataku, całe to myślenie legło w gruzach. Zdałem sobie sprawę z tego, jak kruchy jest człowiek. Zawsze byłem okazem zdrowia. Sprawny, nigdy nie miałem żadnch problemów w wojsku. A tu takie coś. Całą noc spędziłem w oknie. Na przemian myślałem, że się uduszę albo że dostanę zawału. Pamiętałem doskonale ze studiów kliniczny obraz ataku serca. Wszystko się zgadzało. Rano poszedłem do lekarza zrobić ekg. Potem zrobiłem echo. Wszystko ok. Lekarz powiedział, że to nerwica sercowa i właśnie miałem swój pierwszy raz. Dopadało mnie w nocy, w samochodzie, w pracy. Zawsze takie same uczucie. Brałem leki uspakajające (ziołowe) ale stwierdziłem, że po nich zwalnia mi serce, więc przestałem brać. Wstyd powiedzieć ale pomógł mi taki młody energoterapeuta. Chodziaż powiedziałem mu że w to jego czarowanie nie wierzę, nie zraził się tym. Ciekawe, że po każdej wizycie (15 min) byłem zrelaksowany jak po dwóch piwkach. Pomogło po siedmiu wizytach (nie chciał ode mnie pieniędzy). Przez lata miałem spokój. Nie wiem czy pomógł facet czy autosugestia. Teraz zaczyna się od nowa ale nie tak ostro. Zauważyłem, że trzeba zwolnić tempo życia: zarabiania, dorabiania, zaspakajania ambicji i tak dalej. Pomagają długie spacery rowerowe. Pomaga czas spędzany z rodziną. Bardzo pomaga modlitwa. Modlę się tym intesywniej im straszniejszy jest lęk przed śmiercią ale najbardziej uspakaja długa modlitwa kontempalcyjna, taka spokojna rozmowa z Bogiem. Modlić można się i na rowerze i w samochodzie. Wtedy słyszę jakby ktoś uspakajał mnie mówiąc, że to szatan chce abyś się bał, stara się wyprowadzić cię z stanu równowagi, wmówić że za chwilę będziesz w ciemnym grobie. Ten głos mówi mi także, Pan Bóg jest Panem życia. On mnie ciebie stworzył i oddał za ciebie życie. Nie wiesz czy twoi biologiczni rodzice byli by wstanie zrobić to samo dla ciebie a przecież na ogół rodzicom ufa się najbardziej. Skoro tak, to Bogu, Stwórcy i Zbawicielowi powinieneś zaufać tym bardziej. Staraj się, zwłaszcza w chwili ataku. Ten atak to jakby atak wściekłego szatana, który nie może znieść twojego zawierzenia się Bożemu Miłosierdziu. Takie myśli nachodzą mnie w czasie modlitwy. I bardzo pomagają. Boimy się śmierci ale nie wiemy przecież czy śmierć jest straszna. Nikt nam tego nie powiedział a my sami nie mamy żdanego doświadczenia w tym zakresie. A może śmierć jest przyjemna. Bóg mówi, że kiedy raz się narodziłeś, nigdy już nie umrzesz. Twoje życie będzie jedynie zmieniać swoje formy. Czy wiesz że co kilka lat twoje ciało wymienia prawie wszystkie komórki? To tak jakby obumierało i na nowo rodziło. Nie zauważasz tego jednak. Może ze śmiercią jest podobnie. Póki co też wybieram się do kardiologa. Tylko nie wiem gdzie warto się wybrać w Trójmieście. Jeżeli wiecie, to poradzcie coś. :)
Odnośnik do komentarza
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem *weż się w garść to ci minie*. Nerwica to straszna choroba , nie należy jej mylić z chwilowymi nerwami.Są sytuacje w których człowiek,prawie każdy przeżywa nawet dramatyczne chwile. Niektórzy się pozbierają, a niektórzy bez uzasadnionych przyczyn mają właśnie tą straszną chorobę. nerwica
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×