Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Proplanolol pomagał mi na przyspieszone tętno,lekko uspokajająco,obniżał i stabilizował ciśnienie.Na dodatkowe skurcze komorowe jakie teraz mam nie działał.Dostałam betalok ale przy dawce0,25 skurcze dodatkowe zmniejszyły się nie ustąpiły.dawkę lekarz mi zwiększył o pół 0,25 skurcze nadalsą pojedyńcze.Martwi mnie jednak coś innego.Może też to odczuwacie jeśli bierzecie betalok.Zrobiłam się dosyć nadęta,zawsze po połudiu mam serię dodatkowych skurczów,nie mogę leżeć na prawym boku,bo też mam skurcze,szwankuje mi pamięć i koncentracja,nawet jak spaceruję mam zadyszkę.badania mam super.Czy to może być od betaloku?Może jest coś słabszego innego po którym czujecie się lepiej?
Odnośnik do komentarza
Brawo!!! W końc ktoś to naprawdę się zna na leczeniu nerwicy,tej prawdziwej nerwicy któr bez stosowania leków serotoninowych( nieuzależnajacych ) może nawet dorowadzić do samobójstwa, bo cierpienie jest tak du ze, ja też upieram się przy leczeniu psychiatrycznym z udziałemodpowiednich leków, bo tylko to mi pomoglo wrocic do normalnego życia, raka i chmioterapię też przerobiłam na własnej skórze. Niech ci wszyscy co tak krytykują psychiatrów i ich metody leczenia najpierw dokladnie zapoznają się z tematem bo z tegoco widzę ich wiedza jest prawie żadna, w końcunie jestescie lekarzami, a wasza dusza i ciało cierpiądlaczego nie chcecie sobie pomóc?
Odnośnik do komentarza
Dzięki Ci Iza za wsparcie w moim stanowisku :o))) Bo jak dotąd to widzę na tym forum tylko opinie cierpiących na duszę i psychikę a leczących się na serce. (KURIOZUM !!!) A niezrozumienie dla pracy psychologa i psychiatry tak wielkie że aż się chce wyć z rozpaczy. Ale oni/one wolą analizować i porównywać liczbę uderzeń serca na minutę, ciśnienie, rodzaje i dawki leków uspakajających. No to skoro tak wolą i im to *pomaga*, to niech tak robią. Biedna Zuza (naprawdę bieda - nie naśmiewam się) napisała kilka postów wyżej, że walczy z nerwicą od 15 lat (!) a na moje oko już 10 lat temu powinna trafić do dobrego psychoterapety. Ale może przyzwyczaiła się do tego stanu i tak woli...... Gratuluję Ci z całego serca, że jesteś taka dzielna :)))) Sercem (całkiem ZDROWYM mimo, że boli :) jestem z Tobą i trzymam kciuki, by nam się serotoninki i endorfinki zawsze wydzielały we właściwych ilościach ;)))) Pozdrowionka, Łasica
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich nerwicowców !!!!!! zgadzam się z łasicą co do leczenia nerwicy . sama ja mam od 20 lat i doprowdziła mnie do takiego stanu sama błagałam lekarza o pomoc !!!! teraz leczę się u psychiatry ,biorę lek antydepresyjny i czuje się o niebo lepiej .W przeszłosci próbowałam wielu środków ziołowych ,leków itp skuteczna okazała się tylko psychoterapia ileki jest naprawde dużo lepiej i mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej ,a zaczęło się wszystko tak niewinnie jak u wiekszości z was . Pozdrawiam i życzę podjęcia właściwych decyzji co do dalszego leczenia >>>
Odnośnik do komentarza
Dzięki Kasiu za kolejny głos wsparcia, bo już myślałam, że jesteśmy tu z Izą jedyne ;))) *Naćpane psychotropami* tyle, że szczęśliwe i prawie wyleczone :o) Gratuluję decyzji o podjęciu leczenia lekami i psychoterapii - to jedyna sensowna droga wyjścia z nerwicy i kciuki trzymam by wszystko szło pomyślnie :))) Uściski, Łasica
Odnośnik do komentarza
Lasica dzięki !!!! ciesze się że myślisz tak jak ja to jest jedyne wyjście przy tak zaawansowanej nerwicy trwającej wiele lat żałuje bardzo że tak póżno podjęłam decyzje o leczeniu nie przeszłabym tak śilnych i przykrych doznań związanych z chorobą a leczenie jej podobne jest do leczenia raka długo i powoli ale z dobrymi skutkami. Jeżeli będziesz chciała mozemy porozmawiac na gg mój nr 956293 .Przesyłam pozdrowienia .NERWICOWCY Z ZAAWANSOWANA CHOROBA ŻYCZE TRAFNYCH DECYZJI !!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Kaśka i Iza, bądźcie dzielne i trwajcie przy swoich prochach wbrew temu co mówią inni :o))) Być może inni nie przeszli przez takie piekło jak my i chcą/mogą sobie radzić bez leków - ich wybór. Trzymam kciuki i spadam stąd na jakieś 2 tygodnie (wyczekany i zasłużony urlopik :) Trwajcie tu dzielnie na tym forum w naszej *oddzielnej trzyosobowej grupie wsparcia naćpanych prochami* ;) I nie pozwólcie przez czas mojej nieobecności nas *sponiewierać* przez pozostałych uczestników forum (tych liczących tętna, ciśnienia i migotania itp.;))) - przeciwników leczenia psychiki i duszy a leczących serce jakotakie.... Uściski i jadę odpoczywać :))) Łasica
Odnośnik do komentarza
Witajcie!!! Od kilku lat cierpie na nerwice serca, lęki.Leczyłam sie tylko ziołami, mam stwierdzone wypadanie płatka.Mam niskie cisnienie, ale wysoki puls 90-110, nocne kołatania serca, boje sie brac lekow na serce bo mysle ze mi zaszkodzą, pewnie nie.Ale musze cos z tym zrobić, gdy wstane rano zjem śniadanie to serce mi wariuje, mam juz tego dość.POradzcie coś,ma ktoś z was to samo.Chyba jeszcze raz wybiore sie do kardiologa.No i oczywiscie mam te wszystkie somatyczne objawy.Wszysko mnie straszy,nawet jak dzwoni telefon.Co zrobić z tym tetnem?
Odnośnik do komentarza
wioleta bierz się w garść Tobie pomoże tylko psychiatra a nie kardiolog.To jest choroba duszy a nie ciała ,psychiatra jest jak najbardziej na miejscu .Mi pomaga czuje się o niebo lepiej i wiem jak sobie z tym radzić. Zycze zdrowia i nie zwlekaj z wizytą u psychiatry napewno Tobie nie zaszkodzi a wręcz odwrotnie .Trzymaj się cieplutko
Odnośnik do komentarza
Leczyłam sie u psychiatry i wcale mi nie pomógł tylko było mi jeszcze gorzej!przepisywał mi takie srodki po których mdlałam bo miałam poniewaz za bardzo obnizały mi cisnienie.Teraz lecze sie ziólkami jest lepiej staram sie sama kontrolowac swoje bicie serca, naprawde tak mozna, kiedy mam atak mówie sobi nic mi nie jest to tylko moja psychika i wtedy sie uspokajam i pomaga mi.Zycze Wam wszystkiego dobrego 3majcie sie
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 21 lat 5 lat temu przesadziłem z marichuaną przynajmniej tak myśle dostałem duszności i ogarnęły mnie lęki wmawiałem sobie że umieram. Po tym wydarzeniu przz kilka miesiecy mialem ataki dusznosci ktorym towarzyszylo szarpanie serca albo szybkie jego bicie gdy bylem w domu musialem otworzyc okno i czerpalem swierzego powietrza taki odruch. Byloe na echo serca lekarz powiedzial ze wszystko ok a dodatkowe skurcze swiadcza o tym ze serce jest zdrowe. Rownierz ciezko bylo mi zasypiac przed zasnieciem kladlem reke na klatce piersiowej aby czuc czy serce mi bije chociarz czolem je na calym ciele. Od tego czasu staram sie o tym nie myslec i chociarz w nocy juz spokojnie zasypiam. Ale szarpania jeszcze wystepuja ja rownierz jestem nadpobudliwy i mysle ze to ma ztym zwiazek. Gram w piłkę i w trakcie pierwszych minut pierwszej polowy przezywam mecz bardzo i objawy wystepuja jednak w drugiej zanikaja. Nie pale juz 5 miesiecy papierosow a zielonego juz od 5 lat. Zobaczymy co bedzie dalej. Pozdro
Odnośnik do komentarza
Łasica Nie wiem, co to za psychiatra, ktory namawiał się byś przez 4 lata brała antydepresanty!! I muszi je brac dalej w dawce podtrzymującej?! Też tak kiedyś brałem, ale się opamiętałem po 3 miesiącach eksperymentów z różnymi. Wszystkie mają głupie działanie oboczne i niepomagają prawie wcale, na pewno nie na nerwicę. zdarzały się sytuacje, że miałem atak nerwicy, a tryskałem humorem i byłem tak na luzie, że było to aż kuriozalne. Antydepresanty ratują zycie i owszem, ale ludziom z depresją a nie nerwicowcom - a to dwie rózne przypałości. Moja now Pani psychiatra powiedziała mi od razu - bierzesz antydepresanty - psychoanaliza będzie trwała znacznie znacznie dłużej, bo leki te blokują emocje i wszystko sabotują. Piszesz, że 90% objawów zniknęło u ciebie po 4 latach psychoanalizy i brania lekow. Szczerze powiem, że mi wystarczyły 5 miesiący, wizyt po dwa razy w tygodniu, bez leków i zycze tego każdemu. Łasica, powiedz, czy zamierzasz juz te leki brać do końca zycia?
Odnośnik do komentarza
ello!! czy ktos tu jeszcze zaglada???Słuchajcie ja mam pytanko czy podczas wysiłku strasznie sie meczycie??ja postanowiłam biegac zrobiłam prawie 2 km ale czułam sie okropnie serce mi waliło i myslałam ze zemdleje,tetno miałam 134 i zaczeło miec piec w klatce piersiowej i bardzo pomału spadało tetno.Powiedzcie mi czy to normalne.Dzieki z góry
Odnośnik do komentarza
Witajcie ja mam dopiero 19 lat (za 3 tyg) i juz mam nerwice.Mialam robione ekg ktore wykazalo ze moje serduszko bije 3 razy szybciej niz serce normalnego czlowieka.Lekarz zapisal mi mocny syrop hidroxizinum ale nie moge go ciagle pic poniewaz chodze po nim otumaniona i nieprzytomna.Jednak gdy go nie pije mam napady dusznosci czestsze(a mam do tego jeszcze astme)kolatanie serca , bole, trzesa mi sie rece,byle co a ja juz cales sie trzese z nerowow dlaczego ? Czy to jest uwarunkowane genetycznie ?Czy to mozna wyleczyc?Mecze sie z tym juz rok..
Odnośnik do komentarza
Przypadkiem weszlam a to forum, ale poniewaz temat jest mi znany z autopsji, postanowilam odpisac. Jestem po piecdziesiatce i przez wiele lat bylo tak jak u Ciebie z moim odczuwaniem leku. Po latach, wielu badaniach, leczeniu psychoterapeutycznym w Klinice Nerwic, gdzie spedzilam w oddaleniu od problemow dziennosci trzy miesiace,moj stan sie poprawil. Nabralam dystansu do swojego zycia, rodziny, glównie meza. Przyczyna nerwicy w tym takich reakcji lekowych tkwi w braku poczucia bezpieczenstwa, ktore jest osobom bardzo wrazliwym a przy tym nieodpornym na stres niezbedny do funkcjonowania. Aten brak poczucia bezpieczenstwa ? A no stad, ze ktos /malzonek/, komu oddalismy swoje serce, o tktorym myslelismy jako o ideale, naszym obroncy przed calym swiatem nie chce tej roli wypelniac, bo do niej trzeba dorosnac. Brak zrozumienia, brak czulosci /nie mam na mysli samego sksu/, brak wspolnego omawiania nawet drobnych codziennych spraw, ktore czesto sa przez mezczyzn nazywane *truciem* stopniowo powoduje ze czujemy sie zdane na siebie, bez wsparcia, malych wspolnych radosci, ktore buduja zaufanie. W moim przypadku bylo tak, ze tym leczeniu nabralam wiary ze potrafie meza jakos odmienic, zebysmy byli sobie bardziej bliscy. Niestety., ludzie nie zmieniaja sie ot tak , to jest dlugi proces, jesli wogole zauwaza, ze cos mozna zmienic. Moj maz nie zmienil sie. Moje leki powrocily, nie bedac w dobrym nastroju, nie moglabyc taka kobieta jak bym cjciala, pewna siebie przeboja, kreatywna. Wszystko bylo na pol gwizdka. Po wielu latach wiem, ze nie zrobilam dobrze liczac ze jakos to wszystko minie, on bedzie czuly i troskliwy. Nie moglo tak byc, bo kazdy czlowiek ma swoja wlasna wrazliwosc, ktora uksztaltowly lata ziecinstwa, mlodosci itd. Nauczulam sie zyc z lekami, minimalizowac je, szukalam przyjaciol i to oni byli mi pomocni, bo dla nich bylam wazna, i akceptowali moja wrazliwosc i niodpornosc na rozne zachowania, na ktore maz reagowal tylko zniecierpliwieniem. Oddalilismy sie od siebie, ja w poczuciu krzywdy, on bo mu to nie przeszkadzalo. Zyjemy tak obok siebie trzydziesci lat, ale to nie jest zycie, to wegetacja. Jestem tak samo samotna jak dawnej, tylko ze taraz mam mniej szans i chyba juz odwagi na zmiany. Perspektywa prtzyszlosci nie jest ciekawa. Czuje sie jak w pociagu, ktory wiadomo do jakiej jedzie stacji. Rada jeat jedna, od czlowieka, ktory nas nie kocha /choc moze to deklarowac webalnie/ trzeba uciekac gdzie pieprz rosnie. Ta rada jest jednak tylko dla madrych kobiet, ktore jeszcze nie zabubily instynku samozachowawczego. Pozdrawiam i zycze madrych decyzji choc nie przecze, ze sa trudne /bo dzieci musza miec ojca/. Ale nieszczesliwa matka nie pokaze dziecku jak byc szczesliwym w zyciu.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! zdiagnozowano u mnie wypadanie płatka zastawki a zaczęło się od bólu lewej nogi nad kostką.Ból po woli przemieszczał się najpierw udo, pózniej lewa ręka i szyja także lewa połowa głowy.Nagle poczułam uderzenie goraca i niesamowite walenie sera. Wylądowałam na pogotowiu gdzie lekarz zapytał czym się tak zdenerwowałam. Odpowiedziałam, że niczym...To było w maju Te ataki częstoskurczu miewam co kilka tygodni.EKG ok poza przyśpieszonym tentnem Holter w porządku.Lekarz rodzinny i kardiolog stwierdzili, że to nerwica. Od tamtego czasu miałam wszystkie możliwe objawy opisywane na tym forum odnoście wypadania płatka i nerwicy poza jednym ... od tych kilku miesięcy męczą mnie bóle całej lewej strony, czasem jakby mi drętwiała, jakbym miała ją ciągle przykurczoną. Staram sie panować nad nerwami, nie przejmowac sie objawami, nie przestraszac kiedy cokolwiek poczuje, ból, skurcz. Biorę regularnie atenolol na obniżenie tętna, magnez i potas a także zomiren przeciw lękom i jest lepiej poza ciągle wracającym bólem lewej strony. Byłam u pewnej magister rehabilitacji żeby troszke ponaciągać kręgosłup bo słyszałam,że wady kręgosłupa tez mogą mieć wpływ na moje samopoczucie( po tym poczułam się rzeczywiście lepiej) i kiedy ta pani dotykała moich pleców czucie po lewej stronie miałam mniejsze niż po prawej.Rano budze się ze spuchniętymi delikatnie rękami. czasami tez bolą mnie boie ręce i obie nogi. Czy ktos z was miewa tego typu objawy, Nie mam żadnej wiedzy na ten temat. Czy ktos mógłby mi pomóc? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×