Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dana, Zgadza sie - problem nerwicy wcale nie tkwi w sercu. Niemniej bez fachowej pomocy lekarza trudno ja zdiagnozowac i zwalczyc. Colca, Gdybys miala czysto akademickie objawy nerwicy to OK - bylbym sklonny nie dziwic sie roznym opiniom na temat Twojego holtera. Ty masz jednak za soba nieco inna historie a ilosc lekow, ktora bierzesz tez jest zastanawiajaca juz o spuchnietych nogach nie wspominajac. Powiem tak - zrob tego cholernego holtera wtedy gdy powie Ci lekarz chocby po to zeby wykluczyc choroby serca. Moze nie dowiesz sie co Ci jest, ale wykluczysz sporo rzeczy co Cie powinno znacznie uspokoic.
Odnośnik do komentarza
Colca, Nie pamietam ile lekow biora/braly osoby na tym forum niemniej ja sam oraz moi znajomi z podobnymi objawami NIGDY nie wychodzilismy poza jedna tabletke lekow na serce dziennie. W moim przypadku, jesli mowimy o bisocardzie (na ktory nie reagowalem nota bene) byla to jedna tabletka dziennie. Lek, ktory na mnie dziala - Betaloc biore w najslabszej dawce, pol tabletki i to wtedy gdy mnie boli. Stad moje zdziwienie Twoim hurtowym spozyciem lekow i tak sobie mysle ze nie tedy droga jesli to nerwica. Co do spuchnietych nog - chodzilo mi o to ze osoba z problemami z sercem powinna sie zastanowic nad przyczynami opuchlizny bo moze to byc zbyt dlugie przebywanie w pozycji siedzacej (zle - bo to problemy z krazeniem), moga to byc zylaki a i objaw niewydolnosci serca. Rownie dobrze moze byc to taki dzien ... w sumie jak kaszlesz czy kichasz to nie jest to rownoznacznie z gruzlica :) Nie zrozum mnie zle - nie chce Cie straszyc, ale jestes na forum ludzi przewrazliwionych i podane informacje traktujemy czasem z przesadzona dociekliwoscia gdy faktycznie moga one nic nie znaczyc badz byc swiadomym zaleceniem lekarza. Reasumujac - o wszystkie swoje watpliwosci pytaj lekarza i tylko jego zdanie jest wiarygodne. Milego weekendu
Odnośnik do komentarza
jej czy wy czytacie to co pisze???!!!!!!!!!nie biore tony lekow. tylko jedna tab dziennie bisocardu, wczesniej propranolol 2 razy dziennie. zaznaczam ze sa to najmniejsze dawki!!!!!!!! nic wiecej teraz nie biore tylko bisocard raz dziennie i witaminy, wiec skad te wnioski ze przyjmuje tony lekow????? slucham sie lekarza tylko chce poznac tez inne opinie dlatego tez odzywam sie tu. bisocard tez chyba na mnie nie dziala, bo nadal wali trace juz wiare, czy cokolwiek mi pomoze.
Odnośnik do komentarza
Colca, Odpowiedz jednym slowem, kto 22 kwietnia napisal *zaczelam brac BIsocard dzis 3 tab, mam go brac regolarnie przez 3 tyg* ? Zdecyduj sie moze na cos, bo i ile nam mozesz mowic dowolne rzeczy o tyle jesli kazdemu lekarzowi serwujesz inne zeznania to nic dziwnego ze masz problem.
Odnośnik do komentarza
witam na stronie 9 znalazlam artykul dr ewy maciochy o nerwicach. Chodze do tej pani na terapie od 3 miesiecy. Nerwice mam od 8 miesiecy. Ani przez jeden dzien nie bralam zadnych lekow, chociaz lekarze z pogotowia i kardiolodzy przepisywali mi bez mrugniecia okiem psychotropy. Moja pani doktor mowi, ze leki w nerwicy to tylko plaster, ze opozniaja wyleczenie i dopoki z pacjentem w ogole mozna sie dogadac, nie stosuje lekow. to mi sie u niej podobalo, dlatego ja wybralam na swojego terapeute (czytalam duzo jej artykulow w necie). Mam od kilku tyg problemy sercowe, o ktorych piszecie. poza tym cala mase innych objawow ktore z pewnoscia wszyscy znacie,) Wracajac do serca, skurczy dodatkowych, badania mam ok, ale co z tego, z kazdem skurczem niemiarowym mam smierc w oczach. staram sie na terapii uporzadkowac swoje sprawy zeby wszystko to minelo, czego i wam zycze.
Odnośnik do komentarza
To ja mam z psychiatra gorsze doswiadczenia. Pierwsza wizyta byla w sumie obiecujaca natomiast druga to masakra. W ciagu 45 minut musialem kilkakrotnie prostowac swoje wypowiedzi bo pani miala wyrazne problemy ze zrozumieniem. Wygladalo jakby miala klopoty z percepcja. Pod koniec stwierdzila, ze nie kwalifikuje sie do terapii, poniewaz moj umysl jest zaprzatniety poszukiwaniem przyczyn moich dolegliwosci. Zamurowalo mnie bo wydawalo mi sie, ze psychiatra jest po to zeby pomoc odnalezc mi te przyczyny lub pomoc mi zwalczyc nieodparta chec ich poszukiwania jesli to cos zlego. Tak wiec nie mam potwierdzenia ze mam nerwice, nie nadaje sie (podobno) do leczenia i wrocilem do mojej ulubionej sytuacji w ktorej kazdy lekarz rozklada rece. Co do wypowiedzi maggie - w pelni sie zgadzam z opinia, ze w przypadku psychiki to nie przez leki droga. Z tego typu problemami musimy radzic sobie sami i z pewnoscia jest to wykonalne. Trzeba tylko w to uwierzyc :)
Odnośnik do komentarza
Ja tez musze przyznać, że odkąd zacząłem chodzić na psychoterapię, czuję się duzo lepiej. Czestotliwośc moich dziwnych akcji zmniejszyła się do kilku w tygodniu z wielu codziennie i ogolnie lepsze mam samopoczucie. Polecam, wydaje się że to jedyna droga. Ja chodzę prywatnie w Waiwe, płacę 35zł za wizytę, a chodzę 2 razy w tygdoniu.
Odnośnik do komentarza
ja także borykam się z tym jakże ważnym ale jakże lekceważonym przez otoczenie problemem już od 7 lat ! także mam częste bóle w okolicy serca i wątroby częste duszności i bezsenność, odwiedzłem psychologa i psychiatrę psychiatra przepisał mi pernazynę oraz mianserin ale to tylko wyleczyło mnie z bezsennościa psycholog no cóż po kilku wizytach stwierzdził że mam zmienić stosunek do samego siebie oraz otoczenia ale ja nie jestem w stanie tego uczynić skoro warunki mego rozwoju rodzinnego oraz osobowość i psychika ukształtowały we mnie tak wielką podatność do nerwicy, łączę się w bólu i w cierpieniu z innymi dotkniętymi tą niezmiernie przykrą dolegliwością i proszę was wspierajmy się wzajemnie gdyż tylko my tak bardzo cierpimy, te ciągłe lęki i niepokoje, jestem już doświadczony w walce z nerwicą i walczę z nią poprzez uprawianie sportu, tj. biegi długodystansowe oraz ćwiczenia relaksacyjne choć czsami przychodzą chwile zwątpienia i kryzysu czyli nieuzasadnione niczym ataki lęki i niepokoju ale wtedy się modlę nawet jeśli nieświadmie, jest to bardzo trudne i przykre zwłaszcza że otoczenie nie rozumie nas, łączę się z wami tj. z tymi którzy doznają tych objawów nerwicy,
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich!!! Niedawno myślałam ,że mam to sama , że takie problemy dotykają nielicznych aż tu nagle przeczytałam wszystkie wypowiedzi...i z jednej strony mi ulżyło bo wiem ,że mam sprzymierzeńców a z drugiej strony szkoda mi wszystkich cierpiacych na nerwice. Ja te dolegliwości odczuwam od ponad 2 lat , wcześniej były mniej dokuczliwe. są to równnież wszelkie bóle przysercowe , w klatce piersiowej i po prawej stronie. Uczucie stania w gardle ciała obcego też czasami odczuwam. Mam tego dosc... lekarze stwierdzają nerwice i dziwią się czym człowiek tak młody może się tak denerwowac...ale przecież to nie są nerwy , a bardziej lęk strach przed różnymi sytuacjami....a najgorsze jak człowiek sobie zacznie coś wyobrażac, wtedy te dolegliwości u mnie się nasilają!! sama nie wiem jakie na to jest lekarstwo...ale wiem ze trzeba z tym walczyc i nie dac sie pokonac tej ohydnej chorobie!! I wiem że niektórzy nie są w stanie nas zrozumiec wręcz myślą ,że to jakies nasze wymysły... no ale coz!!Piszcie jak coś wymyślicie!!! Do psyhiatry nie mam narazie odwagi się wybrac, moze dlatego że nie bardzo wierze ,ze mi może pomóc.Z czasem z waszą pomocą może uda się to przezwycieżyc..
Odnośnik do komentarza
Czesc! Mam 28lat i bardzo chcialbym dolaczyc do klubu nerwicowcow :) Moze przez to bedzie mi lepiej. Problem z sercem/nerwica pojawil sie miesiac temu. Przed polnoca cos nie tak poruszylo sie w sercu, i nagle serce samo z siebie zaczelo bic ruchem przyspieszonym. A nie wykonywalem zadnego wysilku! Wygladalo to tak, jakby zostalo delikatnie wypchniete do przodu, zaczelo sie *dusic* i bic dosc szybko, ale ruchami plytkimi. Bicie calkowiecie NIENATURALNE, ktorego wczesniej nigdy nie mialem. Najgorsze bylo to, ze kazdy nerw od klatki piersiowej do czubka glowy byl pobudzony do granic mozliwosci i opanowalo mnie jakby cieplo albo wzrost cisnienia. Myslac ze to moj koniec pobieglem do sasiadki z naprzeciwka (starszej kobiety) i walac do jej drzwi przebudzilem ja (a bylo przed polnoca), ale w tym momencie mi przeszlo. Wrocilem do domu i znowu mnie wzielo. Przestraszony ponownie, udalem sie szybko do mieszkania rodzicow i tam przespalem noc. Ten sam atak nastapil po tygodniu okola poludnia i wowczas nie bawiac sie w jakiekolwiek myslenie, chwycilem ksiazke telefoniczna, skontaktowalem sie z pierwszym lepszym kardilogiem i szybko pojechalem do niego taksowka. Pan dr cos tam wykryl w EKG (co zostalo pozniej zignorowane przez mojego lekarza rodzinnego i drugiego kardiologa) i kazal zrobic USG, co uczynilem tego samego dnia. Oprocz tego, ze wyszly tam jakies nieistotne nieszczelnosci zastawkowe wszystko zostalo zakwalifikowane przez drugiego kardiloga jako BDB! Taki stan, ktory opisalem powyzej przytrafil mi sie jeszcze 4 razy, ostatnio pojechalem nawet na izbe przyjec ale lekarz powiedzial ze EKG jest w porzadku, nie ma czym sie martwic i nie jest to grozne dla zycia. Jako, ze dodatkowo doszly u mnie przyspieszone bicia serca (ok. 100-120/min) ok. 3 raz dziennie, gdzie serce przy biciu bardzo prze/wyrywa sie do przodu i zaczyna lewa czesc klatki bolec, pojechalem ponownie do mojego drugiego kardiloga, ktory wykonawszy intensywne/b.szybkie EKG wysilkowe powiedzial, ze z moim sercem wszytsko jest OK i moge wykonywac kazdy rodzaj sportu. Jednoczesnie stwierdzil , ze to nerwica serca i kazal sie leczyc psychologicznie. Dostalem jeszcze Holtera, ktorego mi sciagna za kilka godzin, nie wiem moze cos wykaze. Jak mnie biora te przyspieszone bicia serca (ktore pozniej przechodza w atak, ktory opisalem na poczatku) zazywam 1/4 propanololu (10mg) i troche kropelek milocardinu. Przechodzi, tj. zwalnia serce, ale oczywiscie nie likwiduje dolegliwosci na stale. Dodatkowo sa takie dni, gdzie serce jest calkowicie rozlegulowane, ciezko mi na klacie, i musze raz na jakis czas wzisac gleboki oddech. Od miesiaca staje sie powoli wrakiem psychicznym i fizycznym. Jestem osoba extremalnie chuda, a na dodatek schudlem przez ostatni miesiac ok 2-4 kg. Szkoda slow! P.S. A wy chydniecie od tych wszytskich strasznych problemow zwiazanych z nerwica? Chodze od lekarza do lekarza, ale ostatnio pojawilo sie swiatelko w tunelu. Jesli wszytsko pojdzie ok. za 1 - 2 tyg. dam znac i podziele sie rozwiazaniem problemu, jesli w ogole ono istnieje.... Bardzo dziekuje za wysluchanie mojej opowiesci :)
Odnośnik do komentarza
Witam klubowiczow choc w sumie to przykre ze jest nas coraz wiecej. Nchomsky - masz identyczne poczatki jak ja. Dokladnie ten sam wiek i te same reakcje. Domyslam sie ze bedziesz chcial wykonac wszystkie badania kardiologiczne i zapewne dowiesz sie z nich ze nic Ci nie jest. Jesli to nerwica, a wszystko na to wskazuje z tego co piszesz, to nie umrzesz i a do dyskomfortu zwiazanego z bolem sie przyzwyczaisz. Byc moze dostaniesz jakies leki ale i tak leczenie bedzie objawowe. To choroba cywilizacyjna, ktorej powodow moze byc bardzo wiele poczynajac od czynnikow spolecznych o ktorych pisze Piotr po prace siedzaca w wyniku ktorej deformuje sie kregoslup i naciska na nerwy majace swoj koniec w klatce piersiowej. Od Ciebie zalezy jak bedziesz potegowal w sobie negatywne skutki dzialania tych czynnikow. Jednym pomaga wyrwanie sie z otoczenia, innym zmiana pracy a innym, jak wspomnianemu Piotrowi, moze wystarczyc odreagowanie w postaci intensywnego wysilku fizycznego.
Odnośnik do komentarza
Trzymamy kciuki nchomsky ! jeśli rzeczywiście uda ci się znalezc jakieś rozwiązanie szybko daj znac!! U ciebie dolegliwości pojawiły się niedawno, moze więc łatwiej będzie ci się z tego wyleczyc. pozdrawiam wszystkich!! weekend sie zaczął, nie dajmy sie nerwicy!!!(Chociaż u mnie to nieuniknione-jutro praca niestety!!)
Odnośnik do komentarza
Zauważyłem, że zawsze scenariusz jest podobny: najpierw znienacka u zdrowych zupełnie osób częstoskurcze napadowe, potem po jakimś czasie zanikające prawie zupełnie a za to pojawia się niemiarowość, potykanie się serca itp. Jest w tym jakas prawidłowość. @Nchomsky Do walenia serca mozna się przyzwyczaić :) przyajmniej masz świadomość że działa i bije regularnie. Wieksza paranoja pojawia się kiedy są problemy z regularnością. Puk puk ... cisza... i zastanawiasz się czy będzie nastepne puk czy nie? Czy dzwonic na pogotowie cz pisac testament? Na szczęscie jest nastepne puk, przynajmniej u wszystkich którzy piszą na tym forum ;) Głowa do góry - szukaj źródła tego paskudztwa
Odnośnik do komentarza
Znalazłem w necie dwie ciekawe strony: •http://portalwiedzy.onet.pl/67359,,,,autonomiczny_uklad_nerwowy,haslo.html Czyli jak działa nasz uklad nerwowy. Łatwo sobie wyobrazić wszelkie zaburzenia równowagi albo w stronę układu współczulnego (częstoskurcze, napady wysokiego ciśnienia), albo w stronę ukladu przywspułczulnego (zwaknianie akcji serca, uczucie zamierania, bóle brzucha) itp. • http://prace.sciaga.pl/29288.html Mądry tekst o tym czym są zaburzenia nerwicowe. Najfajniejszy tekst to: **Nerwica wegetatywna* wykazuje rozmaitość i zmienność objawów. Należą do nich m.in.: kołatanie serca, drżenie kończyn, zaburzenia oddechu, zwłaszcza duszność, zawroty głowy, bóle głowy, mrowienie i drętwienie palców, zaburzenia łaknienia, nudności, biegunka oraz wiele innych. Objawy te, o zmiennym nasileniu utrzymują się długo lub dochodzi do tzw. napadów (przełomów) wegetatywnych. Przebiegają one często w postaci gwałtowanego kołatania serca lub uczucia zamierania serca, duszności, nawałów gorąca do głowy lub zblednięcia, uczucia spadku sił i omdlenia, zwykle połączonego z silnym lękiem pogłębiającym odczyn wegetatywny.*
Odnośnik do komentarza
To co napisal Vertico, a dokladnie linki, ktore podal to bardzo wazna rzecz przy nerwicy, choc moglby ktos powiedzec, ze malo odkrywcza, bo skoro cos nazywa sie nerwica to z nerwami musi miec duzo wspolnego. I u nas ma, biorac pod uwage, ze polowa osob staje sie *klebkiem nerwow* :( przy calej tej nerwicy. Mowiac bardziej powaznie, po wizytach u kardiologow i przeprowadzonych badaniach (z ktorych wiekszosc bedzie u wiekszosci jak zwykle OK), warto (wydaje mi sie) skierowac sie do neurologa. Ja za namowa mojej mamy tak zrobilem, a lekarz neurolog z tytulem dr odradzil mi na razie jakakolwiek psychoterapie (zalecona wczesniej przez kardiolog w zwiazku z tym, ze wszystko z moim sercem jest OK) i powiedzial, zebym sobie jakies 2 badania neurologiczne wykonal i na razie poczekal na ich wyniki. Powiedzial, ze podejrzewa u mnie problemy z NERWEM BŁĘDNYM (ktory wg pana dr. jest prawdopodobnie za mocno pobudzony i moze takie rzeczy, ktore w poprzednim poscie opisalem, z moim sercem wyczyniac). I to jest moje przedostatnie swiatelko w tunelu. Pozyjemy, zobaczymy, na pewno dam znac. P.S. Przestalo mnie cieszyc cokolwiek w zwiazku z ta nerwica (bo ciezko sie cieszyc na sile i wbrew wszytskiemu!) a tu kurcze taki dlugi fajny weekend majowy...Znowu szkoda slow!
Odnośnik do komentarza
Witaj Basiu -mam wystkie dolegliwości podobne do Twoich trwa to juz około roku, stale boję się ,że coś mi się stanie, a mam 11 letniego synka, robiłam badania, diagnozowałam się , byłam u różnych lekarzy i właściwie niec jednoznacznie nie stwierdzili, lekarz na rejonie twierdziła, że to od kręgosłupa, dopiero tutaj czytając o podobnych objawach stwierdziłam sam, że mam najprawdopodobniej nerwicę serca, wybrałam sie prywatnie di lekarza, który 11 lat leczył moją mamę ( niestety zmarła 1,5 roku temu, byłam z nia bardzo zżyta i chyba bradzo przeżyłam jej stratę) to pociągnęło za sobą takie skutki, choć nerwusem byłam od dziecka ale do rzeczy, właśnie ten leakrz przepisał mi XsanaX SR (lek na depresję) i concor COR (lek na serce) oraz Trimentario(lek na drżenia) do tego mgnez B6 - brałam to około 4 miesięcy (choć lekarz z rejonu była przciwna bo uważąła,że są to leki przynajmniej dla człowieka po zawale. Nie od razu ale z czasem dolegliwości zaczęly ustępować, od kilku dni próbowałam odstawić leki nasercowe bo od jekiegoś czasu czułam się dobrze, niestety wrócił ten okropny tępy ból w klatce, więc myślę, że to jeszcze nie czas na odtawienie tych leków. Moja rada nie uporasz się z tym sama, wybierz się do dobrego lekarza prywatnie, musi dać Ci dobre leki, żadni psycholodzy i terapie tu nie pomogą. Ja bardzo długo wzbraniałam sie przed lekami, wszyscy mi je odradzali, ale doszło do tego,że bałam się *oddychać*. Mąż namówił mnie na wizytę u tego lekarza, teraz jest już naprawdę lepiej, choć widocznie leczenie nie mogę jeszcze przerwać. Mamn nadzieję, że kiedyś to nastąpi i nie będę musiała brać tych leków cały czas. Tobie również życzę powodzenia, nie załamuj się. Ewa
Odnośnik do komentarza
Gość anna39
moje dzieci sa juz duze 20,16,10,a ja cierpie na to wredna nerwice juz przeszlo 20 lat do tego doszla panika jeszcze pozniej depresja i przy tym wszystkim nareszcie ;powazna; choroba nadcisnienie przez ta nerwica sama to sobie zafundowalam.nadmienie jednak ze mimo latania po lekarzach przyjmowaniem tony lekow kilkorazowym pobycie w klinice zdazylam porodzic wychowac dzieci popracowac pare lat i ciagle jeszcze zyje,mysle ze mimo tego calego koszmaru pozyje sobie jeszcze.pa-pa.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×