Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy piszę na odpowiednim forum, ale nie mogłam takowego znaleźć. Czytając posty, stwierdzam, że piszą głównie ludzie młodzi, nierzadko cierpiący znacznie więcej niż ja ( Jeśli można w moim przypadku mówić o cierpieniu). Z tego co wiem nerwica występuje głównie w młodym wieku, ale po latach objawy znacznie się zmniejszają. Jeśli objawy występują w starszym wieku to zazwyczaj są to objawy organiczne, czyli te występujące przy uszkodzeniu w tym przypadku serca. Otóż od wielu, wielu lat jestem na betablokerach i nie przeszkadzały mi występujące sporadycznie drobne dolegliwości. Przed tygodniem jednak wystąpiły u mnie skurcze dodatkowe i trwały kilka godzin. Do tego doszło drżenie , dreszcze ciała. Nie powiem trochę tez spanikowałam. Poleciałam do lekarza, zrobiono mi ekg i okazuje się, że mam serce jak dzwon. niemniej lekarz powiedział, ze mogą być różne tego powody od tych najmniej groźnych- nerwicy do tych które są groźne do życia. I aby w przypadku powtórzenia się dolegliwości o takim natężeniu wezwać pogotowie, żeby na gorąco uchwycić w ekg te skurcze bo tylko tak można ustalić ich przyczynę. Czyli dalej nic nie wiem. I nie wiem też co o tym myśleć. Przez lata brałam leki i skutkowały to dlaczego teraz nagle to się zmieniło. Zastanawiam się czy to na pewno nerwica czy też moje serce zaczyna się buntować i czy nie powinnam skorzystać z porady specjalisty a nie tylko lekarza pierwszego kontaktu?
Odnośnik do komentarza
Gość kasiunia111
czesc. włąsnie przeczytałam wiekszosc waszych komentarzy. ja mam 16 lat i od 2 lat mam podobne objawy jak wy. na poczatku to były krótkotrwałe ukucia blisko serca ale w tym roku zaczeły sie one silniejsze,czasem poce sie przy tym i mam wrazenie ze jest mi duszno ;/ wiec podchodze do okna. strasznie sie boje, a ost. miałam taki skurcz serca od 19 wieczorem do 7 rana. gdy sie smiałam ból sie nasilał. byłam na paru badaniach, pierwsza lekarka stwierdziła arytmie 2 ze to nie arytmia,cisnienie mam wysokie ale echo serca nic nie wykazało -lekarz pow. ze z sercem ok. - ogółem jetsem zwolniona z w-f narazie bo niechce ryzykowac. moja mama tez ma te nerwo bóle w okolicach serca moze to po nIej? ale czemu tak w młodym wieku to mam?
Odnośnik do komentarza
Witam Chociaz nigdy nie przypuszczalam ze kiedykolwiek dotknie mnie nerwica dzisiaj szukam odpowiedzi i ludzi z podobnym problemem.Moje zycie to jeden wielki stres od okolo 2 lat a o nerwicy dowiedzialam sie tzu przed swietami wielkanocnymi gdzie w trakcie przygotowan zaczely mi sie dziwne nudnosci nie wiedzac od czego potem doszly ataki dusznosci i te paskudne kolatania serce.Nie wiedzialam co sie ze mna dzieie i co mam robic tym bardziejj ze jestem sama z 2 dzieci w wieku 8 lat i 1 roku.Jakos to przetrzymalam i pomyslalam ze przez noc jakos przejdzie.Niestety rano wcale lepiej sie nie czulam.Zadzwonilam po pogotowie.Zrobili ekg,pomiar cisnienia i poziomu tlenu w organizmie Wszystko bylo ok.Stwierdzili ze to na tle nerwowym i kazali pic melise.Po swietach poszlam do swojego lekarza ktory przepisal mi concor ,tranxene i validdol i zrobil jeszcze jedno ekg ktore tez wyszlo ok.Przed Tranxene mialam obawy bo to juz dosc silny lek ale po kolejnym ataku doszlam do wniosku ze nie moge nie brac czegos co przepisla mi lekarz i za kazdym razem czuc sie jak rozkapryszona histeryczka wzywajac w nocy pogotowie.Po kolejnym wezwaniu lekarz w diagnozie od razu wpisal Nerwica dlai zastrzyk i pojechali a ja moglam spokojnie zasnac.Wiem ze to choroba zalezna od umyslu i dlatego zdeydowalam sie na pomoc psychologa ktory mam nadzieje mi pomoze z tym sie uporac.Boje sie wyjsc z domu gdziekolwiek bo zaraz mam uczucie jakbym miala zemdlec i wielka kule w gardle.Jak sobie radzic zeby w miare normalnie funkcjonowac.Wstyd mi stojac niejednokrotnie w kolejce z towarm na tasmie wyjsc mowiac ze słabo mi jest bo ludzie patrza na mnie jak na nienormalna :(Ma ktos dobra rade jak unikac takich atakow po za domem?
Odnośnik do komentarza
Witaj *impreska*, nie mosisz się bać tranxene, ja go biorę doraźnie od dłuższego czasu i naprawdę pomaga i wcale tak bardzo nie otumania. Niestety nie ma jednego zlotego środka jak sobie radzić z atakami, każdy musi odkryć w sobie sposób. Sróbuj oddychać, glęboko przeponą i powoli równo wydychać powietrze skupiając się na przeplywie powietrza a nie na dusznościach to zawsze pomaga w chwilowym oderwaniu mysli. no i jeszcze dobrze robi rozmowa ze swoim organizmem. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
AdamP, Dzieki za odpowiedz.Masz racje bałam sie Tranxene jak diabli.Bałam sie że jak wezmę to serce przestanie bic i wogole takie tam.Strach potegowal fakt ze zawsze jestem sama tylko z dziecmi i tak naprawde moge liczyc tylko na siebie.Ja Tranxene narazie biore codzienie po jednej 5 od tygodnia i musze stwierdzic ze czuje sie lepiej bo narazie nie mam zadnych kołatan a jedynie pojawiaja sie dusznosci a szczegolnie wlasnie wtedy gdy stoje w jakiejs paskudnie dlugiej kolejce:( Ehh niby zyjemy w cywilizowanym swiecie a kolejki jak za lat 80 ;) Czytajac Wasze posty zazdroszcze niektorym wyrozumialosci ze strony rodziny.U mnie wszycy kwituja tylko *weź sie w garść bo sama wpedzasz sie w kozi róg* :( Nikt nie potrafi zrozumieć ze niby to jest zależne od nas ale nie zawsze można sobie z tym poradzic Ale jak to sie mówi *Umiesz liczyć ,licz na siebie * Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Mam na imię Bartek lat 32. Piszę do was pierwszy raz chociaz problem mam od wielu, wielu lat. Zaczęło sie od nieprzespanej nocy i wielkich duszności podczas leżenia na boku czy to lewym czy prawym. Z biegiem czasu doszły do tego skoki ciśnienia, bardzo złe samopoczucie no i przyspieszone bicie serca. I wizyta u kardiologa w 2001 roku. Po tym jak zrobiono mi ekg w przychodni przy RR 120 u/min. RTG serca, to i nastepne EKG i wreszcie USG serca nie wykazały nic oprócz bloku lewej odnogi peczka hisa. Ale to żaden problem bo ma to prawie każdy człowiek - tak powiedział dr. kardiolog. Diagnoza: powiedział mi że najprawdopodobniej jest to spowodowane nerwicą wegetatywną. Przepisał propranolol 40 mg rano i wieczorem i kazał brac pół roku. To mnie uspokoiło na jakies 2 lata. Potem sie zaczęło od nowa. tym razem obudził mnie o 6 rano szybkie bicie serca pewnie troche ponad 100 u/min w spoczynku i niestety tak pozostało przez okrągłe dwa dni. Byłem zmęczony tą sytuacją wiec wróciłem do jakiegos starego, odgrzebanego w lekach propanololu i nagle wszystko się uspokoiło. I tak już do teraz z tym że propanolol zastąpiłem bisocardem 5mg na dobę, w miedzyczasie brałem Asentrę 40 mg ale wydawało mi sie że (przez 3 lata brania) nic mi nie pomogła więc odstawilem. Niedawno robiłem następne usg serca dodatkowo badałem tarczyce i nerki tez przez usg i wszystko było super. Jednak od czasu do czasu mam napadowy częstoskurcz, nie moge spać w nocy a i w dzień mam ten sam problem bo budze się wtedy nie do zycia z pieczeniem w klatce i szybkim biciem serca. Jest wiosna a mnie niestety znowu dopada ta ch....na nerwica. To w skrócie mój przypadek. Choruje juz przeszło 10 lat i jak narazie to ona wygrywa chociaz walczę. ostatnio znajomy kardiolog podpowiedział że mógłbym sobie zrobic stymulację przełykową serca celem wykluczenia wpw. Męczy mnie to że mam czasami ot tak sobie bez żadnej przyczyny napadowy częstoskurcz. Boję sie wtedy o życie i co będzie z moja rodziną dziećmi jak mnie zabraknie.
Odnośnik do komentarza
Hej mam na imię Aga, prawdopodobnie mam nerwicę, choć po rozmowie z panem psychiatrą gdzie sama postawiłam sobie diagnozę trudno to stwierdzić. Pierwszy atak nastapił w pracy (niestety:/ - stare baby i ploty, ploty, ploty - co mi nie pomaga) skok ciśnienia, kołatanie serca, duszności, drgawki; drugi atak nastąpił w drodze do pracy. Muszę więc pogodzić się z mało satysfakcjonującą pracą znacznie poniżej kwalifikacji bądź uciec od problemu i zacząć szukać innej a tam gdzie mieszkam nie jest to łatwe, poza tym co jeżeli w kolejnej pracy będzie tak samo. Jestem na zwolnieniu do końca tygodnia. W domu i poza domem sobie radzę, staram się czymś zająć, myślę pozytywnie, stosuję techniki relaksacyjne, autosugestię i to pomaga. Od psychiatry dostałam pramolan ale jest to pochodna benzodiadepiny a ja nie chcę do końca życia być na lekach, więc nie chcę go brać i spróbuję walczyć z lękiem poprzez aktywność, pozytywne myślenie i racjonalizację, muszę zapisać się na jakieś sporty np. salsa i moje ulubione niegdyś pływanie :), chcę wrócić też do innych pasji i nauczyć się grać na gitarze :). Zdaję sobie sprawę z tego, że to ja muszę się zmienić, jestem zdrowa, po prostu kilka rzeczy w życiu nie potoczyło się po mojej myśli i w pewnej chwili się poddałam. Myślę też o tym za ile rzeczy powinnam być wdzięczna i dochodzę do wniosku, że głupia jestem ,że pozwoliłam sobie na doprowadzenie się do tego stanu i szczerze to szlag mnie trafia. Uświadomcie sobie to, że najpierw trzeba walczyć o świadomość tego, że nie umieracie, jesteście zdrowi fizycznie a to, że nie jesteście zadowoleni to trudno nikt nie jest w pełni szczęśliwy ani zadowolony, ale można ciągle nad tym pracować. Znajdzcie w sobie siłę i pasję jestem na początku ale wierzę, że to pomoże, musi pomóc, nie chcę się poddać, tyle życia przede mną. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Odnośnik do komentarza
Gość cwaniara1983
Witam Was, mam na imie Gosia, juz kilka razy odwiedzalam te forum, bo po wpisaniu moich dolegliwosci w wyszukiwarke internetowa zawsze tutaj trafiam. Poczytalam niektore posty i stwierdzam, ze ja chyba tez mam ta cholerna nerwice!!! Mam 25 lat, u mnie zaczelo sie dokladnie pol roku temu. Owszem byl to dla mnie stresujacy okres w zyciu, poniewaz zmienialam prace, a z tym zawsze sie wiaza niepewnosci itp. no ale przeciez w zyciu wczesniej tez mialam stresy i nie odbijalo sie nidy to tak na moim zdrowiu. Zaczelo sie od lekkiego ucisku w klatce piersiowej, na poczatku to ignorowalam, bo myslalam, ze samo przejdzie. Jednak nie przechodzilo, a bylo coraz gorzej:-( Kolotanie serca, mialam wrazenie ze serce mi zaraz wyskoczy na zewnatrz, bylam przekonana, ze to zawal, wiec pojawily sie straszne mysli o smierci. A ja tak bardzo chcem zyc, bo mam dla kogo. NAstepnie doszly do tego dusznosci. Lekarz pierwszego kontaktu poczatkowo stwierdzil, ze to tylko zaczerwieniona tchawica, dal inhalator do wdychania. Bylo moze troche lepiej, ale oczywiscie nie do konca. Pozniej jeszcze gorsze dusznosci, i skierowanie do pulmonologa, nastepnie na spirometrie, ktora wyszla ponizej normy, wiec lekarz stwierdzil, ze to astma. Przepisal dwa inhalatory, po ktorych czulam sie jeszcze gorzej, budzilam sie w nocy z dusznosciami, serce mi walilo jak szalone, przestraszylam sie i odstawilam. Teraz biore tylko jeden, po ktorym nie mam jakis niepozadanych objawow. Oprocz tego caly czas jestem na Isoptin SR, zeby zmniejszyc to kolotanie serca. Tydzien temu doszly do tego akcje zoladkowe, nagle mdlosci, wymioty, co mi sie nigdy nie zdazalo. Lekarz stwierdzil, ze to napewno przepulkina przewodu pokarmowego, i ona moze miec wlasnie takie objawy, ktore ja mam. Troszke sie ucieszylam, bo uspokoil mnie ze to banalna choroba, zmieniajac diete i styl zycia sie mozna tego pozbyc. Przepisal znow nowe leki, na poprawe pracy przewodu pokarmowego. Dralam je 4 dni, az do ostatniego wtorku. Bylam na szkoleniu z pracy, grupa 20 osobowa, a ja siedze i coraz mocniej czuje, ze brak mi tchu, oczywiscie jedno napedza drugie, pojawil sie lek, strach, ze zaraz beda wzywac pogotowie do mnie:-( Zrobilam sie czerwona, czulam tak jakby krew uderzala mi do glowy, do tego doszedl jakis jadlowstret, podali nam obiad a ja czulam ze jak cos zjem to sie udusze. Przetrzymalam, ale rano bylo tak samo, cala roztrzesiona, z placzem, zjawilam sie u lekarza. Zbadal mnie, zrobil ekg, dal silny srodek uspakajajacy i wyslal na zwolnienie lekarskie. Teraz siedze w domu i ciagle mysle co mi dolega....Oprocz tego dostalam nowe leki Moklar, na depresje. Zastanawiam sie skad sie bierze ta cala nerwica, zawsze bylam wesola, usmiechnieta dziewczyna, dobry chumor mnie nie opuszczal. A teraz coraz czesciej mysle o smierci, ktorej sie strasznie boje:( Jak sie z tego uwolnic. Sa tygodnie w ktorych czuje sie dobrze, a jak przyjda ataki to jest strasznie. Za miesiac czeka mnie dluga podroz samolotem i juz strasznie sie tego boje. Boje sie ze bede miala atak w samolocie, a tam mnie nikt nie uratuje, boje sie ze za oceanem zrobi mi sie zle i tez mnie nikt nie uratuje. To jest straszne:-(
Odnośnik do komentarza
Gość piotrseba82
Witam, mam na imię Piotr lat 26! Piszę ponieważ nie wiem co mam zrobić, w czym jest przyczyna, jestem załamany! Otóż od jakiegoś roku strasznie mocno zacząłem sie pocić w sytuacach dla mnie niekomfortowych, zaczynam robić sie czerwony na twarzy do takigo stopnia, że czuje jakby krew dostawala mi się do głowy oraz zalewam sie cały potem. Ręce, twarz, pachy oraz włosy cale mokre. Jest to stresujące dla mnie, zaczynam zaraz o tym myśleć i czuję że jest coraz gorzej. A dzieje się tak zazwyczaj w towarzystwie innych i jest mi bardzo niezręcznie, że co chwilke musze wychodzić do toalety i się wycierać , po czym wracam czerwony i nadal czuje jak poty nachodzą. Najchętniej to niewychodziłbym z włąsnego domu wśród innych. Niekontaktował się z innymi. Poza tym może miała na to wpływ 1,5 roku temu choroba i śmierć mojej mamy tzn stres z tym wszystkim związany bo po około pól roku po tym zauważyłem takie objawy. Poza tym jestem nadciśnieniowcem, mam b. wyokie ciśnienie i związane z tym duszności, ból w klatce piersiowej. Cały czas jestem gorący, musze siedzieć w wietrzonych pomieszczeniach, z dostępem świeżego poweitrza, jeżeli przychodzę do kogoś i jest gorąco w domu i nieotwarte okno, zaraz jestem oblany potem i najchętniej zaraz bym wyszedł. Poza tym mam klaustrofobie, strach małego zamknietego pomieszczenia. Niewsiadam nigdy w aucie 3 drzwiowym do tyłu, bo zaraz jestem zalany potem że się coś stanie a ja nie mam drzwi by wyjść ( uciec). Ciężko mi ztym wszystkim. Już nie mówie o tym, że strasznie się poce w tańcu, nie moge zapanować nad potem często wychodzę sie wietrzyć po czym wracam i zaraz znowu zalany potem, później z tego wszystkiego pojawia się ból głowy. Proszę doradźcie co mam robić, gdzie się udać , co stosować.Tak żyć niechce! Dodam,że już biore leki na nadciśnienie, mam pracę troche fizyczną (tylko, że ja zawsze lubiłem wysiłek ) a podobno nie powinienem pracować fizycznie z nadcinieniem. Prosże o dobrą rade.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich znerwicowanych!!! Czytam was już jakiś czas i postanowiłam napisać conieco o swojej chorobie. Zaczęło się to mniej więcej w 25 roku życia . Podobnie jak u was szybkim biciem serca , lękiem, obawą o życie. Często musiałam zwalniać się z pracy bo wydawało mi się że umieram. Dodatkowym efektem było wzrastające w szybkim tempie ciśnienie. Trwało to kilka lat, aż w końcu postanowiłam się nie poddatwać i samam walczyć z chorobą . Z perspektywy czasu twierdzę ,że jeśli samemu sobioe człowiek nie pomoże to leki ,lekarze nic nie dadzą. Przede wszystkim należy *olać objawy* słabo mi - trudno najwyżej zemdleję, mam wysokie ciśnienie- przestaję go w ogóle mieżyć. Doszłam też do wniosku że moje samopoczucie w dużem mierze zależy od pogody- jestem meteopatą. Jedynym lekarstwem jakie biorę jest magnokal( czyli magnez i potas) przeważnie w okolicy wiosny i jesieni. Aha i przestałam pić napoje pobudzające ( kawa ,pepsi , cola , jak i te z guaraną i innymi środkami pobudzającymi) pijam cherbatki ziołowe - uspokajające, np. melisa+ pomarańcza. Należy też w miare możliwości odpoczywać na łonie natury, to pomaga się zrelaksować. Myślenie o objawach powoduje napędzanie choroby , należy wyznaczać sobie nowe cele , zadania, robić sobie drobne przyjemnosci. Nie twierdzę że przejdzie od razu ale z czasem zauważycie zmiany, tylko należy SAMEMU podejśc do sprawy!!! Aha i na koniec nie pakujcie się w psychotropy one tylko ogłupiają.POZDRAWIAM!!!
Odnośnik do komentarza
Gość cwaniara1983
Hej domi! Wiem dokladnie o czym mowisz, ja mysle podobnie, ale nie zawsze sie udaje to olac, bo taka juz jest ludzka psychika i czasami trudno z nia walczyc. Ja mam w pracy za duzo wolnego czasu i za duzo mysle, wiec kupilam sobie wczoraj 2 grube ksiazki, musze znalezc cos co zabije mi czas a ja przestane myslec o chorobach i o tym ze umieram. TYLKO POZYTYWNE MYSLENIE!!!!!!!Pomimo tego, ze nie przeszlam jeszcze wszystkich specjalistycznych badan, ktore by wykluczyly prawdziwe choroby, to czuje najbardziej, ze to nerwica, poniewaz jak jestem na wysokich obrotach i nie mysle to czuje sie swietnie, jak zaczynam myslec, to mam wrazenie ze umieram:-( Zapisalam sie do kardiloga, masakra sa dlugie kolejki nawet na wizyte prywatna, szybciej czlowiek umrze niz do lekarza sie dostanie, hahha trzeba miec zdrowie zeby chorowac hahhahaha.No zobaczymy co mi teraz powiedza. Zycze wam wszystkim znerwicowanym samych pozytywnie nakreconych dni-)
Odnośnik do komentarza
Hej.Piotrzeseba82 zapewne masz nerwice.Musisz udać się do lekarza i powiedzieć o twoich dolegliwościach.Lekarz zapewne najpierw zleci ci wykonanie badan krwi,tarczyca i echo serca.Echo serca najlepiej zrób prywatnie bo na kase chorych sa dlugie kolejki.I dobrze zrobisz jak udasz sie tez do kardiologa.ja tez mam nerwice takze wiem jakie to bywa uciążliwe.To jest choroba jak każda inna.Lekarz powinnien przepisać ci propranolol lub jakiś inny lek o podobnym działaniu.To jest lek który uspokoi twe serce.Kazdy mówi ze mamy sie nie denerwować ale to tak się nie da.Moja nerwica objawia sie szybkim biciem serca w sytuacjach stresowych.Teraz rzadko mi sie to zdarza, choć kilka dni temu miałam atak:bóle w sercu.Badania nie wykazały zadnej wady serca.To te nasze nerwy.Pozdrawiam.Daj znać co dalej u ciebie.
Odnośnik do komentarza
Gość kamila40102
heeej;))) czytam te wszytski wiadomosci i poprostu czuje sie tak jak bym czutala to co ktos opisal o mnie.... jak bym czytala swoj zyciorys...:(( nie mam w domu zaciwkewej sytulacji od dluuuuzszego czasu mam problemy z serduszkiem tzn wydawalo mi sie ze to serce lecz kardiolod stwierdzil ze wszytski z nim jets ok... lecz mnie nadale boli, kluje, mam dusznosci, kolatania, piecznie w gardle klucie w mostku.. poprostu jak cos sie dieje wkolo mnie zaraz sie tym wszybko przejmuje umiwra jakas mloda osoba to wydaje mi si ejak by nie to dotyalo, boje sie ze umre.... boje sie byc sama spac, myslesc, wszytsko nie przeraza...:(( moja mama ma nerwice i wydaje mi sie ze ja tez ja mam.... teraz po weekedndzi ewybiore sie do lekarza, chodziaz szczerze mowiac jest mi głupi isc znowu do lekarza z tym saym problem, ktos moglby pomyslc ze ja udaje albo nie wiem sama co jeszcze....:( to jest sraszne uczucie... podobanie jak Ty ( piotrseba82) musze byc w pomieszceniu ktre jest wywietrzone, lub gdzies gdzie jets chlodno, bo szybko sie poce.. ja nie chce tak zyc.. to jest sraszne ciagy dyskopfort.. dlaczego nie ma na to jakiegos leku jak np na kaszel czy goroczke??:(( czasem chciala bym sie nie przejmowac tym wsyztskim bo wiem ze to wszytsko co biore sobie do serca to poznij wpywa na mnie w taki a nie w inny spodob ...:(( pozdrawiam was wszystkich;)) mam nadzieje ze bedzie ok!! i ze ta nerwica z nas uleci i bedziemy mogli zyc normalnie!!
Odnośnik do komentarza
Gość cwaniara1983
Hej Kamila! Ja tydzien temu lezalam na zwolnieniu lekarskim bo przez nerwice popadlam w depresje, mialam tak jak ty jak ktos umieral, to ja sie balam ze ja umre, ze jak wieczorem zamkne oczy to juz sie rano nie obudze. Powiedzialam DOSC!!!!!!!!!!!! Nie jest to latwe!!!!!!!! Przedewszystkim robie wszystko by nie siedziec bez czynnie i myslec, bo to nasze mysli nakrecaja ta chorobe!!!!! I ciagle sobie glosno powtarzam : JESTEM ZDROWA, az dojdzie to do mojego mozgu, albo jak sie gorzej poczuje, smieje sie z tego i sobie mysle *No dobra teraz troche postekam i pomysle co w tym czasie moglabym wspanialego porobic* hahaha mowie ci to dziala!!!! Minelo kilka dni i czuje sie znacznie lepiej. Ale ciegle przebywam z kims, z przyjaciolmi itp, pomagaja mi bardzo, bo staraja sie zrobic wszystko, abym sie wiecej nie nakrecala. Wszystko zalezy od nas, a my musimy z tym walczyc, bo zaden lekarz nam nie pomorze. Nie wstyd sie chodzic do lekarza z tym, ja chodze do swojego co chwile haha juz sie nawet z nim zaprzyjaznilam:-) W poniedzialek ide pobrac krew, we wtorek do kardiologa, tak profilaktycznie, choc sama wiem dobrze ze to nerwica. Badz dobrej mysli, i nie mysl o tym ze jestes chora!!! Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość Kamila40102
Droga rybo niee nie dostałam zadnych lekow..i w tym jest wlasnie caly problem...ewentualmie jakies witaminki ktore i tak nic nie dzialaja...:( cwaniaro1983 widze ze zastoowalas madra metode...tez tak nawet kiedys myslalam ale jakos nie potrafie... widze ze jest wiele ludiz o akich schorzeniach...i nie jestem ta jedyna. dziekuje Ci za rade;)) myslalam zeby nawet isc do spcyhplogaale orazu zadalam sobie pytanie czy to a jakis sens...czy wogole bede umiala powiedziec co mi dolega...Droga cwaniaro1983 wlasciwie to nie ejstem sama bo ciagle jest ze na moj face, ale nawet jak on to jest to i tak jets mi ciagle zle, coagle mnie cos boli, dlawi , wiecznie mi dszno. jedeyny plus z tego wsyztsko jest to ze m=on mnie rozumi ei wie co mi dolega i n ie drwi z tego tak jak by to sie moglo wydawac.:) doskonale zdaje sobie z tego sprawe ze to wszytsko siedzi w naszej podswaidomosci i ze to czasem..baa zazwyczaj w 99% to co z nami sie dzieje zalerzy od naszego myslenia...postaram sie myslec tak jak Ty, chodzia zjestem pesymiska ale bede sie starła;)0 dziekuje baardzio za pomoc;**
Odnośnik do komentarza
Gość kamila40102
Droga rybo trafic na dobrego lekarza w dzisiejszych czasach to ciezki chleb... jutro wlasnie mam zamiar sie wybrac do jakiegos i powiedziec co mi dolega, dotego wszytskiego doszly jeszcze od wczoraj silne bole glowey..i jak nie jedno to drugie. najgorsze jest w tym wsyztskim ze ja sie odrazu oszukuje jakis niewiadomo jakich strasznych chorob i odrazu zakladam zawsze najgorsze. no ale coz.. trzeba zyc dalej;)) mam nadziejeje ze wszystko bedzie ok;)) pozdrawiam Was goraco buziaki;**
Odnośnik do komentarza
masz kamilko racje trafic na dobrego lekarza to cud ,ale uwierz mi czasami szukamy daleko a znajdujemy blizko.ja terz to przeżywam już przez dwa lata i znam co to za ból czekac na kolejkę do specjalisty przez prawie pół roku a na wynik holtera następne pół czy zdajecie sobie sprawe jak można z tym żc nie wiedzĄc co nam jest ?i nagle okazuje się że wizyta u specjalisty to tylko formalnoŚc a pomoc uzyskuje się poprostu u lekarza rodzinnego .tak było w moim przypadku,ale naszczęscie to on rozpoznał chorobę i on mi pomógł.pozdrawiam gorĄco.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×