Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Iwonko Rodzice juz dawno wmówili temu dziecku, że o swojej chorobie nie może mówić - może przez to nie mieć przyjaciół. Psycholog szkolny nie wchodzi w grę - będzie sie obawiał, że ktoś nazwie go psychicznie chorym. Kiedy z nim rozmawiałam o psychologu - bał sie, że ja mogę o nim tak pomyśleć. Ale wiem, że chce chodzić do psychologa. Opłacę mu wizyty prywatne u specjalisty. To dziecko nie ma już czasu. 15 lat w stresie - to chyba za dużo. wg mnie. Ma problem z rodziną i akceptacją w domu. Może sam wyolbrzymia - nie wiem. Ale rodzice są od tego, żeby pomóc. Tu tego nie ma. Kiedy jest u nas w domu, gramy w karty, w gry planszowe, oglądamy filmy. Kiedy zbliża się czas wyjścia - zaczyna patrzeć przed siebie pustym wzrokiem, staje się nieobecny. Mam odczucie, że to wyobcowanie w domu rodzinnym powoduje u niego ataki bólu. Piszę na tym forum, bo chyba sama zaczynam mieć problemy. Myślę tylko o tym dziecku, jak mu mogę pomóc. I jestem bezsilna.
Odnośnik do komentarza
Ewo! to co piszesz o jego reakcji na powrót do domu rzeczywiście wskazuje na poważne problemy w jego relacjach z rodzicami, a to może wywoływać objawy nerwicowe.Tak się zastanawiam ...same tu wiele nie wymyslimy,może Ty byś się zdecydowała iść do psychologa,przedstawić mu tą sytuację, powinien cos poradzić.Dobrze by było mieć poleconego , dobrego psychologa
Odnośnik do komentarza
Ewa...nie ma za co dziękować...wiele to ja nie pomogłam...rozumiem,że Ciebie bardzo osobiście martwi ta sytuacja,jak masz ochotę się wygadać to pisz do nas...Same mamy problemy niekiedy zle się czujemy,wtedy jest nas mniej na forum tak jak ostatnio,ale potem zbieramy siły i staramy się radzić najlepiej jak umiemy
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota W
Dziewczyny nareszcie jestem w domku!!! IWONKA jest na posterunku--super EWO38- uważam ,że dziecko o którym piszesz potrzebuje natychmiastowej pomocy psychologa. Chłopiec w tej chwili jest w tzw. trudnym wieku i bez fachowej opieki może dojść do jakiegoś nieszczęścia. Dziwię się rodzicom ,którzy nie chcą tudzież nie potrafią pomóc własnemu dziecku. Jesteś bardzo wyrozumiałą osobą ,nie pozostajesz obojętna na cudzą krzywdę co w tych czasach jest żadko spotykane. Składam Ci wyrazy uznania .Myślę ,że dasz radę pomóc temu dziecku i wszystko dobrze się ułoży. Pozdrawiam Cię serdecznie
Odnośnik do komentarza
Gość Fabienne
Dziewczyny co ja przezyłam w nocy!!! koszmar połozyłam sie spać, i nagle sie obudziłam taka zamroczona i miałam wrazenie ze spadam z łóżka serce tak jakos dziwnie mi uderzało jakby tak mocno i wolno sama nie wiem jak to opisac w sumie nie wiem co to było czy to sen czy jawa nie wiem wiem tylko ze potem sniło mi sie ze umieram poważnie ze leze na łózku ale nie tam gdzie spie tylko w innym pokoju i umieram na serce jak sie obudziłam na dobre to był koszmar normalnie takiego lęku jeszcze nie miałam cały dzień w pracy mnie trzymało i do teraz w sumie szok!!! do tego jestem sama w pracy i jeden z parcowników powiedział ze jakby mi sie niedaj Boze coś stało to firma stoi zaraz to połączyłam z tym co mnie spotkało w nocy i zaraz myślałam ze to jakis znak ze juz jest koniec!! Co to mogło byc w tej nocy?? wiem ze mierzyłam tetno i serce biło bardzo dziwnie tylko nie wiem czy to był sen czy to było naprawde,to było starszne naprawde!!! Helpppppp ;-((((
Odnośnik do komentarza
Gość Fabienne
Nie nie byłam bo nie mam kiedy jak wracam z pracy to juz po zawodach a nie moge sie zwolnic ani brać wolnego bo mój kumpel sie zwolnij i zostaąłm sama szkole jakaś nowa laske!!!! Co to miało byc w tej nocy ???????????????? ah Dorota ci pwoiem
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota W
Fabienne postaraj się jak najszybciej pójść do psychologa. Ta pomoc jest Ci niezędna. Jeżeli chodzi o przeżycia nocy to zgadzam się z Agą ,że był to atak paniki. Trzymaj się tego co wyczytałaś w senniku ale do psychologa ruszaj jak najprędzej
Odnośnik do komentarza
do ewy 38 droga ewo ciezko przez opis nie mozna stwierdzic czy to nerwica.nerwice sa bardzo rozne nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki sa rozne jej objawy.napewno warto rozmawiac z tym chlopce to moze pomoc.mam kolezanke ,ktora ma 33 lata i nerwice.poprostu zaklada pampersy bo nie czuje gdy oddaje mocz i to wlasnie jest spowodowane nerwica.,urolodzy stwierdzili,ze to przez nerwice.wiec jak widzisz objawy moga byc rozne.mysle ,ze twoja rozmowa napewno chlopcu pomoze,a rodzice tego dziecka dlatego nie pozwaloja chlopcu rozmawiac na temat swojej choroby ponbiewaz ludzie w polce boja sie roznych chorob i sadze ,ze gdyby opowiadal o swojej chorobie stracil by jeszcze wiecej.rodzice mowiac dziecku by nie mowil o chorobie chca go napewno uchronic przed okropnymi ludzmi.pisze tak poniewaz mam kolezanke ,ktora ma chore dziecko ijak chlopiec zaczal mowic o chorobie wszyscy sie od niego odwrocili(koledzy)
Odnośnik do komentarza
Gość moni2572
Do Fabienn.Nie przejmuj sie ,serce Ci nie stanie.Piszesz ,że bardzo często mierzysz sobie tętno,powiem Ci z wlasnego doświadczenia że to nie ma sensu ,bo jak tylko sie zdenerwuje to od razu się podwyższa i wtedy zaczynam się denerwowac ze coś nie tak,no i tak w kółko.Myślę że to masz na tle nerwowym.
Odnośnik do komentarza
Gość Fabienne
Dzieki Kochane za słowa otuchy!!! Dziś w pracy nie było zle tylko starszna nerwówka mnóstwo telefonów i sparw do załatwienia latałam po schodach i wogóle i potem usiadłam sobie i czułam taki zawrót głowy ze szok czułam ze wszystko mi sie kreci i odpływam trwało to z 5 sekund i przeszło, ale sie tak wystarszyłam ze zaczeło mi sie robić goraco czułam jak ciśnienie uderza mi do głowy i wogóle i przeszło. Ale pare razy przez dzień miałam wrazenie ze mi sie obraz przesuwa wiece takie uczucie w głwoie jak patrzyłam na komputer to tez tak czułam dziwnie zreszta teraz tez mam jakis dyskomfort w głowie.
Odnośnik do komentarza
Witam:) Jestem tu nie pierwszy raz, ale za to pierwszy raz sie udzielam. potrzebuje wsparcia dlatego postanowiłam napisać. Czytam Wasze watki i nie wiem czy wpływa to na mnie pozytywnie czy wręcz odwrotnie. Przeczytałam dopiero kilka pierwszych stron, ale w wolnej chwili przewertuje wszystko. Mam 22 lata i od pół roku mam (najprawdopodobniej) nerwice. Żaden lekarz u mnie tego nie stwierdził-sama dochodzę do takiego wniosku. Zaczęło się sama nie wiem od czego. Jestem w miare spokojna osobą-czasem się wkurzę( jak każdy), ale ogólnie nie jest źle;) W swoim zyciu miałam kilka przezyc, ale już sama nie wiem czy to miało na mnie wpływ. wszystko zaczęło sie jak wróciłam zza granicy-pracowałam tam przez miesiac, ale to nie była żadna katorga. praca przez 3 h dziennie-sprzatanie domu-fakt czasem latałam jak poparzona zeby sie ze wszystkim wyrobic i sie troche zamartwialam na poczatku czy na pewnoe wszystko dobrze robie. gdy wrocilam juz do Polski. Miałam akurat wizyte u dentysty-wiadomo kazdy sie tam denerwuje, ale ja zawsze dzielnie to znosilam i nie panikowałam-nie boje sie bólu jakos przerazliwie. jak dostałam zastrzyk znieczulajacy to serducho mi tak zaczelo łomotac ze az to wyczula dentystka i oczywiscie spanikowała ona sama i zaczela wypytywac czy nic nie brałam itp. wystraszylam sie wtedy powaznie-dobrze ze nie byłam sama bo bym do domu nie dotarła o własnych siłach.dentystka kazała mi isc do swojego lekarza rodzinnego zobaczyc czy wszystko z sercem gra. po jakims czasie od tego zdarzeniaw nocy dostałam niezłego ataku-spałam gdy nagle obudziło mnie okropne bicie serca-nogi i rece mi zesztywniały i zaczeły drżec. miałam trudnosci z mówieniem. próbowalam sie uspokoic ale nie radzilam sobie z tym. uwazalam ze to nie jest nic powaznego dlatego zrezygnowałam z wzywania pogotowia. głupie myslenie ale wolałam juz umrzec ale sobie wstydu nie narobic bo oczywiscie jak zawsze wmawialam sobie ze to nic powaznego. jednak pojechalam w koncu na pogotowie-tam lekarka z łaska mnie przyjeła, zmierzyła cisnienie -powiedziała ze jest wysokie ale nie powiedziała jakie.dała mi jakąś tabletke a ja nawet nie spytałam co to. po powrocie nie mogłam sie położyc-wtedy mi sie ataki nasilają. musze siedziec oparta o sciane. zdarza sie ze siedze tak cała noc. u mojej lekarki wybłagałam ekg-wyszło dobre. badania krwi tez nic nie wykazały-tylko niedobór żelaza. nie jem mięsa od 8 lat i standardowo w tym szukano przyczyny...pozniej mi inny lekarz powiedzial ze to chyba hormony.zapisałam sie do ginekologa na badania ale ta mi kazała odstawic tabletki hormonalne bo twierdzi ze to przez nie. jedno z rodzicow ma nadcisnienie i to moje wysokie cisnienie (średnio 150/110) bierze sie właśnie z tego. zdziwiłam sie ze ginekolog mnie nawet badac nie chciala bo poprzedni lekarz mowił mi ze fakt, iż biorę tabletki hormonalne nic nie zmienia, dlatego juz sama nie wiem czy to przez te hormony czy nie...odstawiłam je-leci mi 2 miesiac bez nich a zmian zero. nadal mam takie ataki. tyle że teraz doszedł do tego lęk wlasnie przed tymi atakami. u mnie najpierw były ataki a pozniej przyszedł lęk. boje sie jechac autem-bo od razu mi cisnienie rosnie i wpadam w panike. boje sie zasypiac bo jestem pewna ze sie rano nie obudze. od pół roku jade na propranolu i milocardinie, dzisiaj dokupilam magnez i validol. nie wspomne juz o tym ze lekarka z 10 mg propranolu kazała mi przerzucic sie na 40 mg ale troche boje sie tyle brac bo ogolnie serce jest ok-te ataki sa roznie a nie ciągłe. powstrzymuje sie od tego zeby nie łapac sie co chwilę za serce i nie sprawdzac jak bije. boje sie jezdzic autobusem...nie moge normalnie zyc-to jest paranoja. lubie czasem powygrzewac sie na solarium ale jak bylam jakis czas temu to o mało co nie zwariowałam-serce mi zaczelo szybciej bic bo to normalna reakcja na ciepło, a ja automatycznie wpadłam w panike,. teraz jak sobie mysle o solarium to od razu mam strach w oczach. najgorsze sa dla mnie noce...już mam tego dosyc. ryczec mi sie chce. nie chce zeby tak wygladało całe moje zycie. nawet w markecie wpadam w panike. jestem za słaba psychicznie na takie przezycia. chce normalnie funkcjonowac, podjac prace...dla swietego spokoju pojde niedlugo do kardiologa, żeby miec pewnosc ze wszystko gra i ze to *tylko* moja psychika. nie ma chwili zebym nie myslala o sercu. czuje jego bicie non stop--normalnie kazdy czlowiek o tym nie mysli, zapomina ze cos mu tam stuka, a ja mam wrazenie ze ktos mi od srodka młotem wali... nie wiem czy to jest nerwica i stad wzial sie pierwszy atak, czy to moze cos innego a nerwica zridziła sie ze strachu przed kolejnym atakiem...nie wiem co sie ze mna dzieje, ale łapie sie na tym ze wkręcam sobie ze np. jak mnie cos w glowie zaboli ze mam jakiegos krwiaka (tfu!tfu!tfu!) , który niedlugo mi peknie... napiszcie , że z tego da sie wyjść... walcze sama ze soba-tlumacze sobie ciagle ze jest ok, ale nie zawsze to pomaga. ale sie rozpisałam...:] ale tak sie ciesze, że w koncu moge napisac komus o moich lekach osobom które mnie doskonale rozumieją. bo mój facet stara mi sie pomoc ale doskonale wiem ze on nie ma pojecia jak sie czuje. trzymajcie się dzielne osóbki:) pozdrówka
Odnośnik do komentarza
mam to samo, nawet nie potraficie sobie wyobrazic co jestem sobie w stanie wkręcic. mierze ciśnienie i puls chyba ze 20 razy dziennie, serio, nawet nauczyłam sie mierzyć puls na nadgarstkach bez zegarka. Ciągle obawiam sie różnych chorób, wszystko juz wem o moich podejrzanych chorobach, poznałam się dobrze na parametrach, enzymach i markerach krwi także jak dostaje wyniki to nawet do lekarza nie musze iść ich konsultować. rodzina zamiast mnie wspierać śmieje się że jak tak dalej pójdzie to bede mogła studiować medycyne. oj nawet nie wiecie jak m ciężko!
Odnośnik do komentarza
Witam! Trafiłam tutaj przez przypadek..mój mąż obecnie poraz n-ty przebywa w szpitalu...a ja próbuję znależć paracelsus na jego chorobę. Urodził się z wadą serca..zwężenie aorty..miał w 1986 r. operację..i niby ok. Od 1993 r jesteśmy razem, ale od tej pory zdarzało mu się zemdleć wielokrotnie..stwierdzona bradykardia zatokowa.Mam już dosyć tego, że nie dba o swoje zdrowie..pracuje, gra w zespole.. i w dodatku pali papierosy.Co zrobić, jak go zaszantażować, aby rzucił granie i palenie..nie ma siły..
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota W
Witaj Szaci! Masz problem i to nie z sobą lecz z mężem . Uważam ,że ciężko jest kogokolwiek prosić aby zadbał o swoje zdrowie skoro sam tego nie chce! Mężczyżni mają to do siebie ,że ciężko im cokolwiek przetłumaczyć.Oni czasami bywają gorsi niż dzieci!.Dopiero aż się stanie jakaś tragedia to wówczas przyznają nam rację. Niestety może być to jednak za póżno na ratowanie zdrowia ale tego nikomu się nie przetłumaczy . Może coś zwojujesz poważną rozmową z mężem albo z jego rodzicami!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×