Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Gość EDYTAEDYTA

Mirro juz jestem, najmocniej przepraszam ze tyle mnie nie było, cały czas o Tobie myślałam ale miałam ze soba dużo problemów :-( Nawet nie wiem od czego zacząć mam problemy z kręgosłupem od momentu kiedy wyszłam ze szpitala to jezdże szpital dom i tak w kółko, źle się wkuli podczas znieczulenia miałam straszny zespół popunkcyjny, robili jeszcze raz punkcje a szkoda gadac, najgorsze jest to ze teraz juz z niczym nie umiem sobie poradzic ani, z lękami, ani z bólem a jeszcze mało tego dowiedzialam sie ze po zwolnieniu czeka na mnie wypowiedzenie w pracy, gdyz za długo przebywałam na zwolnieniu (3miesiace) postaram się częsniej zaglądać bo wiedze ze pare osób do nas dołączyło :) Jak Mirro ty się czujesz? Jak żołądek , robiłas jakies badania?

Odnośnik do komentarza

Witam wszytkich nowych forumowiczów i wkońcu cieszę się Edyto ze się odezwałaś bo się martwiłam twoim zdrowiem, ale jak widzę nadal borykasz się z problemami zdrowotnymi po zabiegu, źle że tak się dzieje bo napweno nie wpłyta to pozytywnie na Twój układ nerwowy, ale bądź dobrej myśli myślę że się wszystko ułoży kochana;-)) tylko pisz a napewno będę odpowiadać i podtrzymywać Cię na duchu, myślę że itak lepiej się trzymasz odemnie bo ja mam ostatnio strasznego doła moja nerwica chyba osiągą już dno;-)) czasami mam wrażenie że tracę kontrolę nad sobą i postradam już zmysły od tej cholernej nerwicy zamkną w psychiatryku ;-)) jak wiesz po wielu przejściach i badaniach stwierdzono silną nerwicę chyba lękową, moja nerwica zaatakowała serce tachykardia, arytmia i trochę zaburzeń stwierdzonych na cholterze 24h (pobudzenia nadkomorowe) te wszystkie objawy wzbudzały we mnie straszny lek o zdrowie (serce, kilka razy dziennie przypisywałam sobie zawał) gdzie wyniki tego nie potwierdzały, ekg i echo serca w miarę ok, tylko w ekg jakieś załamki T (nie bardzo wiem o co chodzi) ponadto mój kardiolog stwierdził I stopień wypadania płatka zastawki mitralnej (ale jak to określił wada kosmetyczna nie zagrażająca życiu) ale bardzo często wywołującą u takich osób jak ja niestety nerwicę lękową, po wielu badaniach, zastrzykach i kroplówkach z elektrolitów, stwierdził nerwicę i zasugerował wizytę u psychiatry. Posłuchałam i udałam się w tym tygodniu do Pani Dr. wysłuchała i na 100% potwierdziła nerwicę lękową przepisałą mi lek o nazwie Servenon 10mg nie wzięłam od razu tak duzej zalecanej dawki bo to mój I-szy taki lek i bałam się jak na niego zareaguję (bo poczytałam że I-sze tygodnie są bardzo ciężkie) i miałam racje, jestem 2-dzień na tym leku w dawce min 5mg, ale czuję się okropnie nasiliły się stany lękowe i panika, silny wewnętrzny niepokój i rozdrażnienie brak możliwości skoncentrowania logicznych myśli, natłok myśli, odczuwam taki *bałagan w głowie* z dziwnymi natrętnymi myślami, uczucie odrealnienia, napięcia w głowie, problemy ze wzrokiem, nie mogę się na niczym skupić, zawroty głowy i silne mdłości, przy stanach paniki bardzo szybka praca serca z uczuciem duszenia się i ze zaraz zemdleję, drętwienie lewej ręki i takie dziwne impulsy elektryczne i ucisk w głowie, te wszystkie objawy są straszne i budzą we mnie ogramny strach, napiszcie ile to jeszcze może potrwać aż satn się unormuje i bedzie lepiej, bo nie wiem czy wytrzymam;-((( dziś mmiałam taki atak paniki z duszeniem się że gdyby nie clonazepamum pól tabletki to nie wiem jak bym przetrwała;-(( to było straszne ryczeć mi się chce bo mam uczucie że świruję i tracę kontrolę nad własnym życiem;-(( jestem na początku tej jak widać strasznej drogi więc proszę o słowa otuchy i informację czy ktoś był na tym leku ile ten stan *wchodzenia* trwał i czy lek jest skuteczny i czy z tego cholerstwa można wyjść, bo mnie wykańcza;-(( Pozdrawiam i czekam każda informacja bedzie dla mnie cenna. Ps. Edyto bardzo mi przykro ze względu na Twoją pracę ale nie martw się nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło podleczysz sie i znajdziesz coś lepszego może spokojniejszego i bardziej dogodnego a teraz o tym nie myśl pamiętaj tylko pozytywne myślenie;-(( będzie dobrzeodezwij się kochana częściej jak sobie radzisz nawet cvodziennie 1 zdanie ;-))..... Do koleżaniki powyżej jeśli badania ok, to na 100% nerwica z którą nie ma żartów bo rozwala całe życie, po własnych doświadczeniach zalecam wizytę u specjalisty i leki lub psychoterapię bo samemu naprawę bardzo ciężko z tego g...... wyjść... Pozdrawiam i czekamy na informację o postepach

Odnośnik do komentarza
Gość EDYTAEDYTA

MIRRO przeczytałam całą wypowiedź i kochana współczuję Ci z naprawdę.... Leki pomogą, ja tez na poczatku października mam wizytę u psychiatry bo juz sobie z tym nie radze,tez mam takie napady lęku.nerwicy, ,,moje**stany przed zawałowe że boje sie ze tez wyladuję w psychiatryku. Jak byłam w lipcu u psychiatry to też dostałam leki ,ale ich nie brałam własnie ze względu na skutki uboczne a raczej na skutki wchłaniania się leku,.Rozmawiałam z moja mama też po śmierci babci leczyła sie u psychiatry(nawet o tym nie wiedziałam) i mowi ze na poczatku 3-4 tygodnie jest cieżko lek wchłania sie powoli w organizm, ale mowi ze tak musi byc, pozniej jest tylko lepiej, powiedziala ze sie wyciszyla, napady leku zniknely,wszystko sie unormowało i jej pomogło, dlatego tak jak pisałam wczesniej zapisałam sie do psychiatry bo, juz tego nie wytrzymuje i wiem o czym piszesz, a najgorsze jest to ze trzeba normalnie zyć i funkcjonować... Mi w szpitalu dr poradziła iśc do psychologa bo jednak samemu ciezko jest w moim wypadku zniesc te pobyty w szpitalu itp. Najgorsze jest to że tez mialam robione i ekg i echo i holtera, w ekg zaburzenia ale kardiolog powiedziała ze to z nerwów, echo ok , w holterze tez jakies zaburzenia ale tak jak napisałas mirro ze to wada kosmetyczna no ale mam ograniczyc nerwy, a tych ostatnio mi nie brakuje oprócz zdrowia i szpitali, to tesciowa a teraz brak pracy.. , w takim tepie kardiolog powiedziała ze za rok to moje serce bedzie wygladało jak po zawale mimo iz zawału nie bedzie . Martwi mnie to ze strasznie garściami zaczeły wychodzic mi włosy :( , zamknełam sie w sobie, nie mam ochoty nigdzie wyjsc, boje sie ze teraz nie tylko w domu ale i na miescie dostane ataku leku...Najgorsze dla mnie jest to ze całe zycie przede mna za 3 dni konzce 26 lat a to dziadostwo zabiera mi całą energie zycie z przed nosa, a wiem ze w przyszłosci chciała bym miec dzieci,zajac sie pasja..nie wiem jak zyc.

Odnośnik do komentarza

Edytko zawsze bałam się takich leków ale jak już pisałam osiagnęłam dno z moją nerwicą i czuję że tracę kontrolę nad własnym zyciem ona mnie pomału wykańcza, więc podjęłam decyzję o wzięciu tego leku bo u mnie to już chyba ostatnia deska ratunku (ale 1-sze dni są naprawdę straszne i muszę się wspomagać moim clonkim bo nie dała bym rady znieść tego stanu psychicznego). Kochana Edyto wypadające włosy to napewno na tle nerwowym ale to pikuś w porównaniu z innymi objawami, u mnie z serca to cholerstwo umieścioło się traz w głowie i mam uciski, impulsy i to okropne uczucie odrealnienia od którego boję się że świruję, dziś wstałam rano i znów uciski i zawroty głowy i odrealnienie, a mam męża i 6-letnią córeczkę i muszę funkcjonować normalnie a nie jest to łatwe. Piszesz o teściowej, moja jest człowiekiem zaborczym, złośliwym i samolubnym i nieraz dała mi w życiu popalić, wogóle nie rozumie mojej choroby wręcz twierdzi że sobie wymyślam i mam się w garść (jak chcę z nią porozmawiać jak z człowiekiem poradzić się to zamiast rady zawsze słyszę słowa krytyki, nawet nazwałą mnie chipochondrykiem). A wczoraj zadała mi pytanie że jeśli muszę brać aż takie leki to chyba jestem chora psychicznie;-(( masakra co za prosty człowiek który nie rozumie co to nerwica.... szkoda gadać... mam wielkie oparcie w mojej mamie która też wie co to nerwica bo wiele w życiu przeszła, wczesna śmierć ojca, śmierć nowo narodzonego dziecka, rozwód syna itd dalej.. więc rozumie mnie doskonale i się strasznie martwi tak naprawdę tylko z nią mogę otwarcie porozmawiać co mnie trapi, jest kochana ;-)) daje mi dużo sił. Kochana Edytko idź do lekaża i weź te leki bo chyba nie ma innego wyjścia (wytrzymasz 1-sze tygodnie) ja już zaczęłam i mam nadzieje że będzie tylko lepiej i małymi kroczkami wyjdę z tego muszę to zrobić dla mojego ukochnego dziecka męża i mamy. Edytko wszystko się ułoży tylko trzeba czasu, nie zamykaj się w sobie bo to prowadzi do depresji a to Ci naprawdę jeszcze do nerwicy nie jest potrzebne.... życzę dużo sił, pisz kochana a ja zawsze odpowiem, trzymaj się pa

Odnośnik do komentarza

Zazdroszcze wam , ze chociaz macie z kim o tym pogadac tak na prawde u mnie nikt o tym nie wie, ze mi to cos dolega, Próbuje to zatuszowac, zeby nikt sie połapał i nie pomyslała ze jakas stuknieta jestem. Mieszkam sama z mama, w której prawie niegdy nie miałam oparcia, zawsze gdy chciałam o cos sie zapytac czy to poradzic to oczywiscie było *darcie mordy* . Dusze to w sobie i w tym wszytskim chyba to jest najgorsze, bo ja puszcza mi nerwy to wszytskie emocje wylewamCezko jest , siedzi wszytsko w głowie i nie mozna normalnie funkcjonowac, codzienne czynosci sa jak katorga, nawet jesc sie nie da. Planuje wizyte u psychiatry w pobliskim szpitalu, dlatego wczesniej pytałam czy wizyty czy sa płatne, bo na takie to mnie nie stac poniewz nawet nie pracuje a 100 zł za jedna wizyte to jest bardzo duzo a nie chce ciagnac kasy od rodziców. Zreszta jedna wizyta to za mało na wiecej wyda to majtek + leki , jesli beda . Ps. Do Mirry szczerze mówiac myslałam , ze majac dziecko nie ma sie czasu na nerwice, przy tylu obowiązkach jakie wymaga posiadanie dziecka. Ale chproba nie wybiera życze duzo szczecia i zdrowia, wytrwałosci zeby leczenie przyniosło oczekiwane efekty bo w tym wszytskim najważniejsza jest rodzina, zeby przez ta posrana chorobe nikt nie ucierpiał. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja mam takie pytanko ;d Mam Nerwice z 2-3 lata biore Propranolol (wczesniej brałem mase innych np. afobam) Jak idziecie pytać o prace bądź jesteście zarejestrowani w urzędach to mówicie oczywiście że jesteście zdrowi ? :) Ja zawsze mówie ze jestem zdrowy... chociaż wolałbym uprzedzić kogoś. że moge się źle czuć ;D Taki dylemacik . zastanawiam sie co mi odpowiedzą . Pozdrawiam Merc :D GLOWY DO GORY ! :d

Odnośnik do komentarza

3x dziennie 10 mg :) Też mam problem z usiedzeniem :P Boje sie że zasłabnę . ale zazwyczaj tylko słabo sie czuje . Idzie sie przyzwyczaić :) Niedlugo bede mial znow badania lekarskie -Jest pan na coś chory ? -Nie - bierze pan jakies leki ? -Nie -Na pewno ? - Na pewno ;d i boje sie jak cos sie stanie ze to bedzie moja wina ze nie zglosilem

Odnośnik do komentarza

Wiesz ja na badaniach lekarskich powiem co jest bo do tego mam skurcze dodatkowe serca w niezłych ilościach. Może coś mi doradzi. ja biorę poki co to tylko rano 5 mg bo boje się, że mi sie starsznie cisnienie obnizy. Gdy pojde do pracy to pewnie bedę brała więcej bo moje ciśnienie lubi się dzwigac w takich sytuacjach. jestes pracownikiem fizycznym czy umyslowym?

Odnośnik do komentarza

Ja pracuję od ponad 14 lat umysłowo-praca z dużą odpowiedzialnością i mega stresująca, przerwa tylko 6ms na macierzyński. Wiem ze praca w 90% przyczyniła się do mojego stanu zdrowia ;((( często nawet z bardzo złym samopoczuciem i wbrew woli lekarza szłam do pracy, bo każdy z nas wie jakie sa teraz czasy (jak nie możesz pracowac to zbędny taki pracownik;-(( jest to smutne ale niestety prawdziwe. Dzis znów ból i ucisk w klatce ale twardo siedzę w pracy i nikomu nie pokazuję że źle sie czuję, bo i tak nikt nie zrozumie, tylko będą gadać za plecami;-(( tacy są w większości ludzie, szczególnie w pracy tzw.*karierowicze* i lizusy* bardzo mało osób przychylnych i szczerych;-(( Przepraszam z góry za pesymizm ale niestety tak jest... czasami mam ochote tą pracę zostawić z dnia na dzień bo zabrała mi zdrowie..;-))Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Raczej pracownik fizyczny . jakiś czas rozwoziłem pizze :D bardzo fajna robota. dużo ludzi . Czasami stresująca ale to jak każda . Bardziej sie obawiam zamkniętych miejsc typu (centra handlowe/ różne sklepy / magazyny/ ) nie lubie jak jest ciepło czy duszno . tylko o to sie martwie czasami jezeli chodzi o propranolol to nawet jak wezme wiecej to nic mi nie jest bo serce wali jak szalone a to dziala tez przeciwdepresyjnie i uspokajająco ;) biore tą dawke od ponad roku . ;)

Odnośnik do komentarza

Mercedes no ja niestety biurowy i boje się także zamkniętych miejsc i ciepłych bo o panikę nie trudno. Zaczęłam brać ten propranolol jakis tydzien temu i czuję sie ok , duzo lepiej ale poki co to w robocie jeszcze nie siedze i to mnie niepokoi bo boje sie jak to będzie. Godzine w kolejce do lekarza dam radę wystać ale 8 h w robocie wrrrrrrrr

Odnośnik do komentarza

Ech80.. Napewno dasz radę ;-)) ja tez zastanawiam się nad zmianą pracy na spokojniejszą i bardziej dogodną.. ale wiem też jak jest na rynku pracy, często ludzie biorą to co jest a nie to co chcą ;-(( więc narazie pracuję ile dam radę, mam nadzieję ze leki przepisane w końcu zaczną działać z dawki 5mg (przez 7 dni) wskoczyłam od wczoraj na 10mg w/g zalecen lekarza, ale niestety narazie poprawy nie widzę ;-(( może jeszcze trzeba czasu, dziś odczuwam duszno, gorąco, ucisk w klatce i strasznie dretwieje mi lewa ręka, to wszystko wzbudza mega strach że to serducho;-(( dziś mam wizyte u Pani Profesor (jest kardiologiem) w celu skonsultowania wyników (bo obecny kardiolog twierdzi że ten mój wypadający płatek to nic takiego i napewno nie on daje takie objawy, tylko wszystko zwala na narwicę;-(( ja mam pewne wątpliwości że ten płatek + nerwy dają te wszystkie objawy (a nie sama nerwica) to świnstwo rozwala mi całe życie spokój i pogodę ducha, masakra;-(( a jeszcze do niedawna zyłam spokojnie i nie wiedziałam co to są nerwy, strach, bóle somatyczne itd.... Pozdrawiam wszystkich mocno i wierzę że uwolnimy sie od tego świństwa......-))

Odnośnik do komentarza

Drętwienie Lewej części ciała to ,,normalne** przy nerwicy . Często drętwieje lewa ręka albo dwa ostatnie palce lub twarz. Ten stan jest okropny . później dostawałem napadów lękowych . serce zaczynało bić mi jak szalone myślałem że dostane zawału . Polecam położenie się w szpitalu psychiatrycznym :) na początku jest ciężko . Cały pobyt jest trudny . mi pomogło . Życze Wam powodzenia ;d Trzeba przez to przejść. nie ominie sie tego . ;>

Odnośnik do komentarza
Gość Trzydiamenty

Mam 66 lat i bogate doświadczenia w dziedzinie walki z nerwicą ( praca, pracoholizm + sporty ekstremalne ). Nerwicę mają ludzie ambitni, którzy zapominają o kilku ważnych aspektach. Pierwszy to trzeba zdejmować nogę z gazu w sposób zaplanowany - cały czas nie da się działać na najwyższych obrotach - każdy stres plusowy i minusowy zakończyć odstresowaniem (wykrzyczeć się na meczu czy np: wytańczyć na parkiecie , wyśpiewać (ruch i ekspresja ) a bez względu na okoliczności kilka razy dziennie przeprowadzić zajęcia relaksacyjne. Stres powoduje napięcie mięśni, przyśpieszenie akcji serca, szybki, krótki oddech, kumulację myśli i utratę kontaktu z otoczeniem a przecież ptaki śpiewają i rzeki płyną. W pracy co 2 godziny siadamy wygodnie, rozluźniamy mięśnie i wykonujemy głębokie spokojne oddechy nosem tak aby uniosła się dolna część brzucha (przeponą w dół) i powoli wypuszczamy powietrze ustami z czuciem czy to uwalnia nasze napięcie wewnętrzne aż do skutku nawet 10 minut. Jesteśmy skomplikowanym *urządzeniem* elektrycznym i nerwica jest wynikiem zaburzenia potencjałów, które uwalniają się gdy mamy zamiar odpocząć. Nie bać się wykrzyczeć czy przekląć walnąć ręką w stół czy potupać czy pośmiać (śmiech to zdrowie i trzeba go prowokować) itp. Cholerycy i flegmatycy nie mają nerwic. Nerwica zaczyna się najczęściej w czasie przejścia z wolności do obowiązków, które są ponad miarę. Potem to już różne fazy nerwicy która objawia się w nas w różnych miejscach imitując poważne schorzenia. ZIOŁA Z APTEKI LUB SKLEPU ZIELARSKIEGO a w gorszych przypadkach Nasen na receptę 1/2 przed snem, ale tylko okresowo gdy spostrzeżemy się że zaczęło się od nowa. Relakso terapia i muzyko terapia oraz oddychanie uzdrawiające są opisane w internecie. Trzeba coś do siebie dopasować. Natomiast siebie trzeba dopasować do swojego zegara biologicznego z podstawową i stałą ilością 7 godzin snu (może być na dwie raty). Trzeba pamiętać, że jest to choroba okresowo nasilająca się jesienią i wiosną. Do 8 minut x 2 (nie dłużej i więcej) w miesiącu w solarium (światłolecznictwo+ciepło i relaks + witamina uwalniana ze skóry + głębokie oddechy + muzyka relaksacyjna z przyniesionej płyty) powinny dać dobre efekty jako z kompensowany kompres na nasz skomplikowany organizm. Potas + magnez + suszone owoce np: żurawina dwie łyżki przed śniadaniem lub 1 godzinę po kolacji do 19 godziny. To co napisałem to przetestowałem wiele razy z dobrym skutkiem i tym się z Wami podzieliłem. Pozdrawiam R

Odnośnik do komentarza

EdytoEdyto, odezwij się co u Ciebie ? jak się czujesz? są jakieś pozytywne postępy w leczeniu? Odezwij się kochana.. Ja od ok 3-tyg jestem na leku Servenon w dawce 10mg ale przez co w tej chwili przechodzi moja psychika to istny horror, potworne wędrujące uciski w głowie, zawroty głowy, bóle oczu, mdłości, bardzo silne odrealnienia z poczuciem braku stabilizacji otaczającego mnie świata, problemy z koncentracją, natłok myśli (bałagan w głowie) rozdrażnienie, mimowolne samoczynne drżenie mięśni, muszę się bardzo nad wszystkim skupiać co kiedyś przychodziło bez trudu i naturalnie, życie jak w *matrixie* boję się że zaczynam świrować;-)) czy to może być przez te leki?? czy to objawy jakiejś choroby psychicznej..?;-((( toczę sama ze sobą wewnętrzną walkę i jeśli leki nie zaczną działać to nie dam rady sama z tego wyjść ;-((( pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Mirra zacznijmy od tego od jakiego czasu bierzesz ten lek ?? Widze po objawach , ze jestes dopiero na poczatku drogi leczenia lekiem antydepresyjnym. Nic sie nie martw jesli uwaznie czytałas ulotke to Twoje od czucia są skutkami ubocznymi brania leku . Organizm musi sie przyzyczaić już nie zagłebiając sie w temat, nerwów i przekaźników w mózgu bo to o nie właściwie chodzi. Poprawa nastapi dopiero po 2-4 tyg. Ja obecnie biore lek aciprex i tez jest lekiem antydepresyjnym biore 2 tyg i 1wszy tedzien miałam okropny, głupie mysli lęki wszytsko sie nasiliło, pozniej nawet miałam poprawe.Natomiast od kilku dni znowu wróciło i nie moge sobie dac rady. do tego dochodza problemy ze snem jestem zmeczona, oczy pieka czuje , ze chce mi sie spac a nie moge usnać budze sie co godzine lekko spocona i do tego takie dziwne uczucie po przebudzeniu jakby drgania z 30 sek i nie wiem co jest czy to sa jakieś kołatania serca. I tez bardzo bym juz chciała zeby to juz wszytsko mineło , człwoiek sam ze soba sie meczy ;( a ja zaczynam tracić sens w to wszytsko mam nadzieje, ze jakas poprawa mnie jeszcze czeka...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie!. Sama nie wiem od czego zacząć. Postanowiłam tu napisać do was aby się podzielić tym co dzieje się ostatnio w moim życiu. Ogólnie to mam dużo stresów, ale przez ostatnie 5 miesięcy miałam taką kumulację, że nic dziwnego, że ciało się zbuntowało.. Jechałam do wrocławia zawieźć pracę mgr. dwa dni przed terminem złożenia, wszystko na ostatnią chwilę przez promotora. W pociągu w drodzę na uczelnie poczułam się strasznie słabo, strasznie chciało mi się spać, w przedziale było ciepło, nagle zaczęłam odczuwać jakiś dziwny rodzaj lęku..(dodam, że kilka miesięcy temu w mieszkaniu dopadło mnie bardzo szybkie tętno, na szczęście miałam jeszcze propanolol, który brałam parę lat temu jak leczyłam nadczynność tarczycy, która obecnie jest wyrównana, bo kontroluję ją często).. gdyby nie propanolo w tej sytuacji, czułam się bliska zawału).. i w tym pociągu czułam lęk, jakby ciśnienie spadało, komicznie się w każdym razie poczułam.. poprosiłam panią obok by poszła mi kupić kawę, bo czułam, że sama nie dojde do warsu..kupiła, wypiłam, uczucie przeolbrzymiego zmęczenie nie minęło.. We Wrocławiu, wysiadając na dworcu musiałam skorzystać z taksówki, bo czułam, że busem nie dojadę.. w taksówce to już w ogóle kompletnie się rozłozylam. Taksówkarz zawiózł mnie do przychodnii.. tam ekg serca, hydroxyzyna, ciśnienie 140 na nie pamiętam ile.. stwierdziła pani, że tachykardia.. na tle stresowym. nie dałam radę dojść na uczelnie, która była niedaleko przychodnii.. Usiadłam na korytarzu tam i poczułam się jeszcze gorzej.. wezwali pogotowie.. w szpitalu porobili wszystkie badania, i nie odkryli niczego nienormalnego.. potas niski ale w normie..ten caly dzień to było dla mnie koszmarne przeżycie..sama w obcym mieście..i to beznadziejne samopoczucie i ten strach, że umre.. tydzień później zasłabłam w mieszkaniu, musiałam wezwać faceta z pracy, co robie niechętnie, ale byłam sama w mieszkaniu i nie wiedizałam co robic, przyjechał wezwał pogotowie, sanitariusz stwierdził odwodnienie..możliwe..-ale nie wiem.w szpitalu badania, kroplówka, wypuścili do domu, zalecili hydroxyzyne.. a we wroclawiu przepisala mi propanolol.. z hydroxyzynę nie wykupiłam bo strasznie mnie przymula.. z kolei propanolol, naprawdę biorę doraźnie, tak jak kazali*doraźnie*.. czasem potrafie przez dzień 5mg tylko wziąć i to podzielone w dawki, bo nie chce się uzależnić.tzn nie chce by serce się przyzwyczaiło.. ostatnio doszły jeszcze inne objawy.. wybudzam się w nocy regularnie prawie codziennie..raz 1 rano, raz 2, raz 3, różnie.. z rozszalałym sercem.. obok stoi zaparzona melisa, po którą zaraz sięgam, ale mam zdrętwiałe słabe ręce i ledwo co daje radę po nią sięgnąć..obok melisy leży propanolol na wszelki wypadek..on niestety działa z opóźnieniem, ale jak już wezme troszkę to mam taki lekki efekt placebo.. wiem, że mi pomoże i się uspakajam.. czasem jeszcze wezme po czasie troszkę tak na wszelki wypadek..nie chce go brać za dużo, bo czułam, że po 10 za bardzo zjeżdza mi ciśnienie, a to dobija, bo czuje się tak jakbym miała zemdleć. Ogólnie mam niskie ciśnienie, wiec trochę się boje go.. czasem odrobinka wystarczy.. nawet *granulek*..i po czasie serce się uspakaja.. 13 listopada miałam obronę.. 3 dni przed obroną siedziałam w mieszkaniu, uczyłam się, stresowałam egzaminem-wiadomo, i nagle ni z stąd ni zowiąd rozszalało mi się serce, nie wzięłam propanololu, bo czułam się dobrze, jedynie ziołowy uspakajacz.. jak już sięgnęłam po propanol, to czułam ze może być za późno.. strasznie spanikowałam, zapukałam do sąsiadki, ta wezwała karetka, która przyjechala bardzo późno(mogłam umrzez 3 razy).. zanim przyjechali propanolol zaczął działać.. i rozmowa z sąsiadką.. nie wzięli mnie do szpitala, bo serce miałam już spokojne).. 13 listopada z tymi wszystkimi objawami, mówie wam masakra, ale na egzaminie się trzymałam, choć miałam chwile takie uczucie, że zemdleje.. propanolol w torebce, melisa odlana do butelki (jak kretyn- ale mi to pomogło)..obroniłam się..wiem,ze większość stresu związana była z mgr..ale objawy nadal się utrzymują... od 13 listopada staram się wypoczywać w domu.nie byłam nigdzie.. raz wyszłam.. ale czułam się słabo.. nóżki jak z waty.. przymroczenie jakieś takie.sama nie wiem jak to określić i znów to przeokropne zmęczenie jak wówczas w pociągu do wrocławia.. wróciłam się do domu..próbuje jakoś dojść do siebie.. może lekkie odstresowanie się pomoże, bardzo licze na kardiologa.. wiem nakręcam się, ale jest lęk, że to się powtórzy- nie wiem czy sama z tego wyjde.. chciałabym bo trwa to nie za długo.. ważna jest psychika w tym wszystkim.. człowiek musi się uspokoić.. wmówić sobie*nic ci nie będzie* ale to trudne jak tak ci przywali serce.., ze czujesz się jak przed zawałem, drętwieje ci ręka i ogólnie jest to wszystko komiczne.. w środe mam kardiologa, chce iść i sprawdzić tzn wykluczyć organiczną przyczynę..by móć się później zająć psychą.. wiem, że wam się pewnie wydaję, że ziółka nie pomagają, ale na mnie bardzo zadziałała melisa apteczna w torebkach..lekarz zalecił mi w takich ekstremalnych sytuacjach zaparzać ją z dwóch torebek.. bardzo mi to pomogło przed obroną...wyciszyło.. serce się nieco uspokoiło.. aha i zbadajcie sobie potas i magnez..u mnie magnez wyszedł dobry, natomiast potas niski.. staram się jesc więcej pomidorów..i inne przetwory.. może tez efekt placebo, ale lepsze to niż faszerowanie się lekami, a potas tez uspakaja nerwy... pozdrawiam was i nie dajcie się... trzeba wygrać z tym czymś, albo na tyle się oswoić by wiedzieć jak się zachować w takiej kryzysowej sytuacji, by móc przeczekać *Atak* i nie nakręcać się dodatkowo, bo wtedy już tylko pogotowie i karetka.. nawet pisanie o tym i myslenie sprawia,ze znów zaczyna mi się odzywac serce..może gadanie o tym nie jest dobre?? jak czujecie się jak o tym piszecie..?? pozdrawiam was

Odnośnik do komentarza

Witam. Czytam tak te wasze objawy, i stwierdzam, ze albo ja nie mam nerwicy albo świadomość o chorobie sam was nakręca, napędza lęk. *Boje się bo jestem chora, jestem chora bo się boję. * Możliwe jednak, że nie mam nerwicy. Strasznie mnie wkurza brak profesjonalizmu i zainteresowania pacjentem, z drugiej strony jednak rozumiem że takich jak ja jest x, i ciężko byłoby skupić się na każdym pacjencie. Człowiek idzie, płaci, i gówno wie za przeproszeniem. Poszłam do internisty bo miałam kaszel od 2 tygodni. Zbadała, okazało się, że mam zapalenie dróg oddechowych. Spoko, antybiotyk i po sprawie. Na końcu posłuchała serca, jak to zwykle interniści, zrobiła wielkie oczy i zapytała czy wiem że mam nerwicę. Ja również wielkie oczy, bo niby skąd miałam wiedzieć. >W dzieciństwie miałam niby zwolnienie z biegania od kardiologa, który kazał mi robić przysiady, ale nie była to nerwica, ja miałam wrażenie że to bardziej z mojego *widzimisie* dostałam to zwolnienie. Jednak też nie wzięło się to znikąd, bo gdy biegam to mi słabo.< Więc szybko wysłała mnie na ekg, po 10 minutach wróciłam z wynikiem i mówi że nerwica. Z tego co czytam na forach, nerwicę może stwierdzić kardiolog po wykluczeniu innych chorób. A mi lekarz internista obwieszcza że mam nerwicę serca. Chyba nie mam takich objawów bardzo, poza tym że od kwietnia (wtedy miałam to zapalenie dróg oddechowych, myślałam że to od tego) mam straszne bóle na środku klatki, ale to ponoć może też być od kręgosłupa, od żołądka, przełyku itd. To że kiepsko sypiam to nie nowość, ale nigdy nie łączyłam tego z sercem. Mam napady lęków czasem ale nie przywiązywałam nigdy do tego wagi, każdy czasem ma schizy. Nie drętwieją mi ręce, Jestem osobą która raczej się nie stresuje, optymistką. Ogólnie zdziwiłam się tą nerwicą, ale jak tak pisząc to analizuję to wszystko, to może po prostu wcale nie zdawałam sobie sprawy że może to być choroba. A teraz już wiem. I sama będę się nakręcać. Mogłam tego nie czytać. Eh.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Nerwicowcow. Mam 42 lata dwie dorodne Corki jestem zawsze zadbana i nigdy się nie poddaje chocbym miała beczec przez nerwice pol dnia! Myslę ,ze na nerwice cierpie juz od dziecka, ale szczegolnej mocy nabrała od 2005 roku .Pojawia sie i znika jak zly demon.Obecnie mecze się od lipca kiedy dorwała mnie zaraz po imprezie urodzinowej mojej corki. Ataki byly cholernie dokuczliwe :kołatanie serca ,mocne bicie serca ,wysokie cisnienie 180na 120(przez to wyladowałam na pogotowiu parę razy ) ,puls wysoki ,panika ,dretwienie uczucie że umre ,uporczywe czeste oddawanie moczu .Jednakze nie poddalam sie zaczełam walczyc zrobilam badania tarczycy,elektrolity,Ekg wszystko wyszlo ok,jak w wiekszosci przypadków.Zaczelam duzo czytać na temat nerwicy i jej leczenia sposobami domowymi. Chodzilam na terapię manualna ,która była wstepem do mojego powolnego zdrowienia Pjię zioła ;dziurawiec krwawnik szyszki chmielu,rumianek ,melise ,Zazywam krople walerianowe od czsu do czasu ,validol.magnez ,potas duze ilosci. Wit .B compleks ,wit E,Calms, homoopatyczne tabletki SudatifPc,doraznie biore Concor Cor 1.25 na uspokojenie serca i tetna z przepisu lekarza rodzinnego !Stosuje diete środziemnomorska czyli ryby warzywa i owoce w duzej ilosci oraz Oeparol wiesiołek Spaceruje geboko oddycham .Z dnia na dzien drobnymi kroczkami powracam do zdrowia to droga przez męke ,ąle zaczynam dostrzegac uspokojenie organizmu,napady lęku zdarzają sie ale są nie tak juz silne .Zaczęłam chodzić do psychologa klinicznego ze skierownia od psychiatry,silny lek przeciwlekowy odstawiłam,poniewaz nie zniosłam skutków ubocznych Myslę nad możliwoscią skorzystania z medycyny tybetanskiej .Proszę was wszystkich nie poddawajcie sie w tej trudnej walce z nerwica. Zycze wszystkim powrotu do zdrowia !

Odnośnik do komentarza

Żałuję bardzo, że nie poczytałam o tej nerwicy wcześniej. Wszystko by się zgadzało a ja się upieram, że nic mi nie dolega i wina tkwi w wadliwej pracy serca. Choruję na nadczynność tarczycy od przeszło 2-3 lat, nie mogę wyrównać hormonu farmakologią, opornie to strasznie idzie. Tarczyca rozwaliła mi serce. Zaczęło się od kołatania, potwornego ciśnienia, nadpobudliwości i bezsenności. W sierpniu zeszłego roku karetka zabrała mnie na kardiologię z migotaniem przedsionków, przeżyłam wtedy najgorszą noc w życiu, przy mnie umarło 3 pacjentów, myślałam, że nie wyrobię. Doszłam do siebie, udało się wyrównać wsio tylko lekami i puścili mnie. I od tego czasu zaczęło się halo. Pierwszy *atak* miałam 6 grudnia. Leżałam już w łóżku i próbowałam zasnąć (jak pisałam wcześniej mam zaburzenia snu) i tu nagle jakby mi głowa miała zaraz eksplodować, puls przyspieszył, ciśnienie poszło do 170/100, fala gorąca, dławiący globus w gardle, duszność-jakby brak tlenu, biegunka i drżenie. Myślę sobie, super, znowu odwiedzę kardio w szpitalu. Zadzwoniłam na pogotowie, przełączyli mnie na lekarza, mówię co i jak, uspokoił mnie, że jeszcze nie umieram, powiedział jakie leki wziąć z tego co mam w domu i się uspokoiło, zasnęłam nad ranem. Drugi *atak* był równo tydzień po pierwszym. Zgniewało mnie to już, zabrałam męża i pojechaliśmy na pogotowie. Tamże facet postawił diagnozę somatyzacji dolegliwości. Nie uwierzyłam. Po tych dwóch incydentach był spokój. Poczytałam o tej somatyzacji dla świętego spokoju i doszłam do wniosku, że jak to się dzieje w mojej głowie to sobie z tym poradzę. Owszem, jak przestałam sama siebie nakręcać to trochę pomogło ale problem jest problemem i sam nie zniknie. Na pogotowiu skierowano mnie do psychiatry. Przyznam się, że zareagowałam śmiechem na to skierowanie bo psychicznie czuję się ok. Owszem, jestem trochę pesymistycznie nastawiona do życia i wiele rzeczy mam w d***e ale to nie powód, żeby się leczyć u czubkologa. Dzisiaj byłam z wizytą i wciąż się upierałam, że nic mi nie jest. Dostałam Hydroksyzynę i Pramolan. Propranolol biorę już od dłuższego czasu z uwagi na tarczycę. Kardiolog chciał mi wcisnąć Relanium ale moja matka to brała dłuuugi czas i fazy miała przy tym ostre więc powiedziałam pi*****e nie biorę. Dopiero po przeczytaniu kilku stron tutaj na forum widzę, że rzeczywiście mój problem tkwi w głowie i sam nie zniknie. Myślę jednak, że bardziej pomoże mi psycholog niż psychiatra, bo faszerować lekami każdy lekarz umie a ja już leków mam dość. Do Pramolanu też jestem nastawiona mega sceptycznie, czytałam, że u wielu osób powoduje kołatanie serca a ja nie po to użeram się z tym Propranololem po którym nie się, żeby po leku antydepresyjnym (który zresztą nie jest mi potrzebny bo nijak nie czuję się przygnębiona) szalało mi serce. tak więc kółko się szczelnie zamyka. Jak sobie z tym radzić??? Co robić? Psycholog czy psychiatra? Jakie leki? Będę wdzięczna za każdą pomoc. Pozdrawiam wszystkich Ola

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×