Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie swiatecznie:))) Wiki,jak milo poczytac o tym jak dobrze poradzilas sobie z ostatnimi wydarzeniami.Jestes naprawde bardzo dzielna:-) Masz ogromne poklady sil, ale do ich wyzwolenia potrzebna CI jest okazywana milosc bliskich, zainteresowanie ich i troska. To sa moje spostrzezenia.Niesamowite ile potrafisz wtedy z siebie dac.No i czy to nie prawda ,ze milosc ma moc uzdrawiania?Wystarczy na Ciebie spojrzec:-)))a scislej na to , co piszesz:)) Podziwiam Cie tez za to ,ze nie boisz sie kapac malenkiej kruszynki-Haneczki. Nie mialabym tyle odwagi, balabym sie ,ze mi sie wyslizgnie. Widzisz jak dobrze ,ze jestes, Twoja obecnosc okazala sie dla rodzinki niezbedna:-) A jeszcze nie tak dawno o maly wlos moglo dojsc do nieszczescia. Kiedy nastapilo u Ciebie zaostrzenie objawow ( pewnie zwiazanych z sytuacja w rodzinie) wygladalo na to ,ze zmierzasz ku katastrofie., a to jednak przekornie spowodowalo,ze rodzinka sie przebudzila i dostrzegla ,ze nie ma zartow , sprawa jest na tyle powazna ,ze moga Cie stracic.Ta cala sytuacja otworzyla ich serca.POpatrz Wiki , w jednej chwili wydaje sie ,ze to juz koniec swiata, by zaraz w drugiej pokazac nam ,ze niepotrzebnie tracilismy nadzieje, wiare,ze sytuacja nawet nagorzej wygladajaca moze okazac sie naszym wybawieniem. W zwiazku z Ta sytuacja przypomina mi sie wschodnia przypowiesc, ktora kiedys sobie wydrukowalam by moc czytac w chwilach, gdy wydaje mi sie ,ze wszystko przeciwko mnie sprzysieglo sie , kiedy nie widze, i nie czuje ,ze jest jakies wyjscie z sytaucji.Jest bardzo zyciowa i pokrzepiajaca.Wyszukalam ja w swoich szpargalach i napisze to bo byc moze ,ze komus pomoze popatrzec na swoja sytuacje z innej perspektywy. Oto ona: Pewien wiesniak mial jednego starego konia pociagowego , ktorym obrabial swoje male poletko ziemi .Pewnego dnia kon uciekl.Sasiedzi bardzo wspolczuli wiesniakowi.Ten zas skomentowal:*Dobrze, zle?Zobaczymy...* Tydzien pozniej kon wrocil,przyprowadzajac ze soba drugiego , mlodego i silnego konia.Sasiedzi oczywiscie gratulowali wiesniakowi.Ten zas powiedzial tylko:*Dobrze, zle?Zobaczymy...* MInelo kilka dni , podczas ktorych syn wiesniaka ujezdzal nowego konia.Niestety - kolejnego dnia syn jadac na owym koniu spadl i zlamal sobie reke.Sasiedzi bardzo wspolczuli wiesniakowi.Ten zas powiedzial tylko :*Dobrze , zle?Zobaczymy* Reka jeszcze nie w pelni sie zagoila ,kiedy do wsi zawitali urzednicy prowadzacy przymusowy pobor do wojska.Powolano wszystkich sprawnych mezczyzn w sile wieku z wioski, oprocz syna wiesniaka, ktory mial zlamana reke. Sasiedzi gratulowali wiesniakowi.Ten zas powiedzial tylko:*Dobrze , zle?Zobaczymy...* *Gdy los zamyka jedne drzwi wiara otwiera zawsze inne* *Najciemniej jest tuz przed wschodem slonca* *Kiedy zapada noc , pojawiaja sie gwiazdy* Swatcznie pozdrawiam wszystkich forumowiczow.
Odnośnik do komentarza
Witam - chyba też mnie to dopadło - pochyło się czuję od paru miesięcy - cóż stresująca praca - ale do tego dochodzą jakieś straszne lęki - zaraz umrę i tyle, mam troche nadciśnienia i czasami zbyt wysoki tętno - biore ipres i bisopromerc 5, - 1/2 tabl na dobę ale wczoraj to był horror - dom pełen gości a ja musiałam odejść od stołu i iść się położyć bo po prostu myślałam, że umrę - serce mi walił- dość częśto i głośno, ciśnienie skoczyło do góry i po prostu totalna panika - myślałam, że za 5 minut umrę - w piątek miałam robione ekg - wszystko ok - no więc chyba nerwica - w piątek idę do kardiologa nowego mój lekarz, który bardzo dobrz zna mój organizm mówi, że nic mi nie jest - ale jak czytam co piszecie to myślę, że to jest nerwica - jak z tym żyć? Kasia
Odnośnik do komentarza
Wiki! prawda ,że zmęczenie nie jest tak ważne w momencie gdy człowiek jest szczęśliwy ? Cieszę się ,że już masz za sobą trudne chwile oczekiwania,a teraz radość z tego ,że wszystko dobrze się skonczyło i pojawiło się w Twoim życiu małe słoneczko -Hania :) B-45 bardzo mi się podoba ta przypowieść,zapiszę i w trudnych chwilach będę pamiętać...zresztą w tej chwili robię podobnie,nawet w negatywnych wydarzeniach staram się znalezć coś optymistycznego i sama byłam zaskoczona,że nawet najbardziej poważne problemy jakie miałam,zawsze wnosiły w moje życie coś pozytywnego...tylko zamknięta w swoim bólu nie potrafiłam ich dostrzec... Witam Kasiu !Wszystko wskazuje na objawy nerwicowe i jesli badania wyjdą dobre wskazana byłaby wizyta u psychiatry.Bo jeśli to rzeczywiście nerwica to jest lekarz,który zdecyduje czy potrzebne są leki,psycholog.Oczywiście ,że da się żyć z nerwicą,ale przy leczeniu,terapii wiele osób z niej wychodzi,a jesli nie to objawy są dużo mniej uciążliwe.Wiem co przeżyłaś,panika bicie serca,wrażenie że zaraz umrzesz,dawniej miałam takie objawy i jest to okropne przeżycie.Powtarzaj sobie,że nerwica nic Ci nie zrobi,dokąd nie pójdziesz do lekarza wez wtedy coś ziołowego na uspokojenie,na serce może być Validol albo krople ziołowe przy nerwicy,są bez recepty.Trzymaj się,pisz do nas i idz do lekarza,on Ci pomoże,a my będziemy Cię wspierać. Uściski dla wszystkich...bardzo,bardzo zmęczona iwona,ale mimo to uśmiechnięta :)
Odnośnik do komentarza
B-45 Twoja przypowiesc jest swietna,napewno zapamietam i wklepie sobie do *mozdzka*.Sama mialam niedawno stytuacje bez wyjscia,a tu nagle wszystko sie zmienilo i wtedy zrozumialam,ze nic bez przyczyny sie nie zdaza.Niektorzy wiedza o czym mowie.Fajnie,ze nareszcie sie odezwalas i to w jakim stylu,tylko pogratulowac.Domniemam samopoczucie niezle,a to najwazniejsze,trzymaj sie i zagladaj do nas czesciej. Kasiu1959 jestesmy z toba,zrob najpierw badania,pozniej bedziemy sie martwic.
Odnośnik do komentarza
Gość Kasia1959
Dzięki Wam - dzisiaj czuję się znacznie lepiej - myślę, żelata stresu dają teraz o sobie znać - od 8 lat jestem sama, sama wychowałam dzieci - trójka juz właściwie dorosłych i zawód mam dość mocno stresujący - jestem projektantem konstruktorem. Czasami wydaje mi się, że działa tu efekt sprężyny - zawsze byłam silna baba - sprężyna taka rozciągnięta a teraz kidy by już mogła nie chce siąę zwinąć - pozdrawiam Was serdecznie i dzięki, że jesteście Kasia
Odnośnik do komentarza
Do Doroty. Widze że masz takie samo skrzywienie jak ja czyli garbka którego się i ja wstydze w lato . Też nie mogę ubrać obcisłej bluzeczki - to jest dla mnie też koszmar . Też mam skrzywienie piersiowo lędzwiowe , jako dziecko też byłam już kierowana na zabieg operacyjny , ale trochę bałyśmy się z mamą że gdyby się nie udała operacja to czeka mnie wózek. Teraz już mam swój wiek i muszę z tym żyć , ale od naszych skrzywionych kręgosłupów jest najwięcej chorób i teraz wiem że gdyby cofnąć czas to bym się chyba teraz zoperowała.
Odnośnik do komentarza
Asiu a mozesz zdradzic mi swoj wiek,bo przegladalam posty do tylu i nie dostrzeglam go.Oczywiscie jesli to nie tajemnica.Dzieki za skypa zdzwonimy sie i pogadamy.Co do mojego kregoslupa to tez mam skrzywienie piersiowo-lezwiowe tyle ze boczne tzn.mam latem ten sam problem co Wy tylko z prawej strony mam niezle wciecie,tak wiec obcisle bluzeczki czy krotkie odpadaja.
Odnośnik do komentarza
Gość Kasia1959
Do Asi i Agi - dziewczyny - ja też mam skrzywienie kręgosłupa - i to od wielu lat - słyszałam, że to wszystko jakoś idzie w parze - nerwica i skrzywienia - nie wiem ja się jakoś próbowałam przez lata bronić - głównie praca a traz po prostu wysiadłam boję się kazdego kolejnego dnia, że znów mnie dopadnie taki atak - no ale dzisiaj słońce świeci i jest jakby lepiej
Odnośnik do komentarza
Asiu ja mam 26,i to wlasnie ostatni dzwonek na operacje,dlatego tez sie zgodzilam.A co bedzie to bedze,jesli jej nie zrobie tez bedzie bardzo zle,wiec co mam do stracenia wozek,a kto wie,moze za kilka lat i tak bym na nim wyladowala jesli operacja by sie nie udala.Tak wiec nic mi nie pozostalo tylko miec cicha nadzieje ze bedzie dobrze,mam ma to prawie rok czasu.Spoko jeszcze sie nagadamy przez skypa. Kasiu1959!prawda jest to,ze od kregoslupa jest wiele dodatkowych chorob,wiem to po sobie choc lekarze kloca sie miedzy soba o pewne sprawy,ja wiem swoje.poprostu kregoslup uprzykrza zycie i tyle i to bardzo.
Odnośnik do komentarza
Asiu- właśnie żeby człowiek mógł cofnąć czas,ale niestety klamka zapadła.Dzisiaj wiem,że gdybym kiedyś miała to myślenie co teraz to napewno cierpiałabym mnie.A tak naprawdę to jestem zaskoczona,że są tutaj dziewczyny z takim schorzeniem jak ja - mam na myśli skrzywienie kręgosłupa.Myślałam,że są tutaj same nerwuski.Ja też mam boczne skrzywienie,a teraz walczę o córkę.Ma 12 lat i też wykryto u niej boczne skrzywienie,jeżdzimy z Nią do Świebodzina.Tam są dobrzy specjaliści.Tylko,że jest z tą moją córcią problem bo musze ją dosłownie z paskiem w ręku ,,gonić,,do ćwiczeń,które zaleca ortopeda.Tłumacze jej,że jeżeli nie będzie ćwiczyła w przyszłości będzie cierpiała tak jak ja.Muszę stać nad nią murem i pilnować.Aga będziemy za Ciebie trzymali kciuki,musi się udać,zobaczysz będzie wszystko dobrze.Ja będąc w Twoim wieku usłyszałam od lekarza że za jakieś 5 lat czyli około 31-32 lat nie będę sie już mogła poruszać.A jednak jakoś tak się zawzięłam że pare dni temu skończyłam 40 lat i chodzę.W momencie kiedy lekarz mi to powiedział miałam synka.A przez ten czas urodziłam poprzez cięcie cesarskie jeszcze 2 dzieci ( czyli mam ich troje).Wszystkie ciąże przeszłam rewelacyjnie,bez problemów ,bez komplikacji,dzieci urodziły się śliczne i zdrowe.Albo miałam szczęscie albo Bóg nademną czuwał.Tak dziewczyny macie racje,że od tych naszych skrzywień są inne choróbska,m.in. i nerwice.Naczytałam się na ten temat wiele.Nieraz tak mi daje kręgosłup w kość,że mam naprawdę dość.A jak Wy radzicie sobie z tymi bólami,jeżeli wogóle macie takie?Czy coś robicie w tym kierunku?Mam na mysli jakieś ćwiczenia czy tym podobne rzeczy?Rozpisałam się,przepraszam ale znalazłam tutaj naprawdę bratnie dusze.Żal tylko że los nas tak doświadczył,ale ktoś napisał na forum( nie pamiętam czy na tym) ,że Bóg chyba wiedział co robi.Całusy dla wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witaj b-45.Jak mogłam nie zauważyć Twojego posta.Tak.Myślę,ze doskonale mnie rozumiesz.Wpływ na moje samopoczucie ma rodzina,a przede wszystkim mąż.Niestety święta wyzwoliły w nim znowu *apetyt*na alkohol.Mój spokój został mocno zachwiany.Teraz muszę sie bardzo pilnować. Hanię bałam się panicznie kąpać.Musiałam pokonać ten lęk,a teraz jest już cudownie. Pierwszego dnia przeżyłam koszmar,ponieważ mała zaczęła zle oddychać.Po wizycie u lekarza,okazało się,że to sapka.Lekarz przepisał kropelki i powiedział,że u małych dzieci to się zdarza.Nie mniej córka jest nadal niespokojna i chce ,żeby małą obejrzał inny lekarz. Widzisz b-45,stoimy w życiu czasem przed różnymi wyzwaniami.Często bywa tak,że nie ma odwrotu.Pewne sytuacje narzuca nam samo życie i trzeba przez to przejść.Tak było ze mną.Nie wiem tylko jaki będzie skutek tej mojej wewnętrznej mobilizacji.Czuję,że będę musiała wrócić do uspokajaczy,dlatego córka z zięciem będą dziś sami kąpać Hanię.Na razie doskonale się nią oboje zajmują i świetnie sobie radzą. Chcę Ci powiedzieć ,że na gwiazdkę prócz prezentów dostaliśmy USG dziecka mojej starszej córki.Będzie to jej drugie dziecko.To dopiero była niespodzianka. Jak widzisz święta dostarczyły mi trochę emocji.Chodzi o to ,żeby móc to teraz w miarę spokojnie *przetrawić*. Najgorszy jest teraz alkoholizm męża.Kiedy nie pije jest troskliwy ,opiekuńczy,dba o rodzinę.Przed świętami prawie wszystko sam robił,a mnie kazał odpoczywać.Niestety kiedy*załapie* ma ciąg.Nie mogę znieść ani jego wyglądu,ani zachowania.Siedzę jak na bombie zegarowej pełna niepokoju.Nie awanturuje się,ale sam jego stan wystarczy za wszystko. Przepraszam,że przynudzam swoimi problemami odbiegającymi od tematów poruszanych na forum. Pozdrawiam i życzę Ci samych dobrych dni.
Odnośnik do komentarza
Gość Kasia1959
Wiki - znam to choć to nie mój mąż był alkoholikiem tylko Ojciec - bardzo go ochałam i dokładnie tak to wyglądało, jak nie pił było wspaniale, jak pił to go po prostu ie było. Mój mąż nie pił no ale 8 lat temu wybrał wolność - jakoś trzymałam się przez te wszystkie lata i teraz puściło - moja najstarsza córka jest adoptowana - miała 11 lat kiedy trafiła do nas teraz ma 25 - oprócz niej mam jeszcze dwójkę dzieci - syna 24 lata i córkę 21. I zaczął się problem , moja najstarsza córka wychodzi w czerwcu za mąż i zupełnie rodzina przestała dla niej istnieć - ma postawę tylko roszczeniową - co dostanę co mi dasz itd - i myślę, że to teraz jest podstawą mojego problemu - bo ja po tylu latach *walki* chcę tylko spokoju.... Mam dzisiaj podły dzień - jutro jadę do kardiologa - zobaczymy co powie... Pozdrawiam Was wszystkich, ale nawet uśmiechnąć się nie umiem Kasia
Odnośnik do komentarza
Wiki mimo,ze mam podly dzien,niemoge Cie zostawic i nie pisac.Rewelacja,bedzie drugie dziecko.Mialas emocji przez te swieta,musze przyznac racje.Co do meza-jestesmy przeciez jedna rodzina-Twoje problemy sa naszymi i niemartw sie tym kochana,pisz ile chcesz,niewazne,ze to inny temat,my Cie znamy i niezostawimy bez pomocy,wsparcia. Kasiu1959 to samo tyczy sie Ciebie i wszystkich z forum.a u kardiologa bedzie dobrze zobaczysz. Dorka-dzieki ze bedziecie ze mna,i jak widzisz wiecej cech mamy wspolnych nie tylko nerwice na tym forum,czy to przypadek?A corke gon ile sie da do cwiczen,ona jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy ile pozniej bedzie miala problemow z kregoslupem.Ptyasz jak sobie radzimy z nim*u mnie jest problem bo niedzuila rehabilitacja,leki przeciwbolowe ani zastrzyki,wiec sie mecze.Robie co moge ale bez efektow.
Odnośnik do komentarza
Wiki....tak czytam co piszesz i przed oczyma stanęło mi tyle świąt kiedy rodzice pili.Nie cieszyłam się z nadchodzących świąt czy jakiś imienin tylko byłam przepełniona strachem bo wiedziałam jak to będzie wyglądało.Tata szybko trzezwiał,ale mama ...podobnie jak Twój mąż ...potrafiła być troskliwa,dbała o dom,ale jak zaczęła pić to trwało to do 9 dni.I tu żadne pocieszenie nie pomoże , napiszę tylko,że wiem przez co przechodzisz...wiele lat tak było u mnie, a zaczęło się jak miałam 15 lat.Właśnie przez alkohol rodziców miałam takie załamanie,że w wieku 19 lat próbowałam popełnić samobójstwo.Ważne że nie jesteś sama,jest córka i wnuczki,które z pewnością wywołują uśmiech na Twojej twarzy...no i całe forum ! Uściski dla wszystkich
Odnośnik do komentarza
Cześć wam dziewczyny. Widze że naprawde mamy dużo wspólnych cech. Te nasze nerwice to może i nie są nerwice tylko to wszystko mamy od skrzywień kręgosłupów , mamy zdeformowane klatki piersiowe i pojawiają się u nas kołatania serca , jak one się pojawiają to jesteśmy wtedy niespokojne bo mamy arytmie a to jest pewnie jakiś ucisk na jakąś tętnice. Jeżeli jest problem z kręgami szyjnymi też są zawroty głowy . Nie wiem ale ja sobie to tak tłumacze. U mnie od jakiegoś czasu wystąpiły duszności i też dostałam wziewki na astme ale za bardo mi one nie pomagają , byłam u lekarza alergologa kilka razy ale on mnie za każdym razem osłuchał i stwierdził że nad polami płucmymi nic nie słyszy i że to wszystko jest od skrzywienia kręgosłupa. Dlatego Aga jężeli to jest ostatni dzwonek dla ciebie na operacje kręgosłupa to idż bo napewno poczujesz się lepiej. Niby mówią że kręgosłup krzywi się to pewnego wieku np. do 20 roku życia , ale ja przy obu ciążach zgrubłam po 25 kg. i wiem że napewno mi się pogłębiło to skrzywienie. Dorotka co tam jest w tym Świebodzinie np. jakiś ośrodek rehabilitacyjny czy tylko jakaś przychodnia z lekarzami specjalistami . Jesteś z tego Świebodzinia zadowolona ? Ja bym chciała się wybrać do takiego Ośrodka nawet z rodziną ale żeby tam odpocząć , żeby tam była rehabilitacja , Masaże bo na codzień niestety tego nie mamy .
Odnośnik do komentarza
Asiu kochana.Świebodzin to jest LORO-Lubuski Ośrodek Rehabilitacyjno-Ortopedyczny.Mieści się tam przychodnia i szpital za jednym razem.Są tam bardzo dobrzy ortopedzi,którzy specjalizują się m.in.i w skoliozach,czyli tych naszych bocznych skrzywień kręgosłupa.Ale i nie tylko.Nie jednego już wyleczyli i uratowali.Z tym że tam musisz mieć skierowanie od lekarza ortopedy z twojej miejscowości.Po Nowym Roku muszę znów dzwonić i umawiać się na wizytę z moją upartą córcią.I tak zastanawiam się czy nie jechać do ortopedy do którego od czasu do czasu zawitam i poprosić o skierowanie do Świebodzina-ciekawe czy tam też lekarz powiedziałby,że muszę z tym nauczyć się żyć,czy coś zaproponowałby,może jakąś rehabilitację,bo na operację to niestety już jest za póżno.Masz Asiu rację-te nasze dolegliwości napewno w jakimś stopniu są uwarunkowane od tych skrzywień,deformacji klatek piersiowych,uciskają na organy.A od tych dolegliwości nabawiliśmy się nerwicy,lękami przed smiercią itp.Asiu jeżeli chcesz coś więcej wiedzieć o LORO to wpisz w wyszukiwarce i wszystkiego możesz dowiedzieć się szczegółowo.Jeżeli mogłabym tylko polecić lekarza to dr,Chełchowski.Odezwę się jeszcze póżniej.Narazie pa
Odnośnik do komentarza
Witajcie moje sloneczka:-)) Swieta , swieta i po swietach.Prawda, jak to wszystko mija?Jeszcze nie tak dawno martwilam sie jak ja sobie poradze, na sama mysl chcialo mi sie ryczec.Jeszcze na przelomie pazdziernika- grudnia zamartwialam sie , czy nie wyjde nogami do przodu z tego szpitala, potem, jak ja przygotuje swieta skoro nawet ugotowanie obiadu jest dla mnie wysilkiem, wyjscie do sklepu wyprawa w dzungle amazonska.Nie potrzebnie martwilam sie na zapas, stwierdzam to po raz kolejny.Tylko ,ze tym razem wyciagnelam z tego lekcje: nie bede sie martwic na zapas.Dosc skazywania siebie na potrojne cierpienia.Ilu z nas martwi sie zanim rzecz nastapi, potem przezywa gdy juz nastapi, a potem powraca do tego zdarzenia milion razy, przezywajac ponownie? Dzwigamy przeszlosc, terazniejszosc i przyszlosc , wszystko na raz. A potem sie dziwimy ,ze to wszystko jest ponad nasze sily.Trzeba zrzucic ten niepotrzebny balast przyszlosci, przeszkosci i ograniczyc sie tylko do terazniejszosci.Zaraz zrobi sie nam lzej.Od dluzszego czasu ucze sie zycia tylko dana chwila.To jest trudne bo mam nawyk bladzenia myslami do tego co bylo, albo do tego co moze sie wydarzyc i nie jest to bynajmniej cos co powoduje moje dobre samopoczucie.Sama sie doluje w taki sposob.Tak nie mozna, przeszlosc trzeba zamknac za soba jak drzwi wyjsciowe. Tam nas juz nie ma, nie ma potrzeby rozdrapywac ran na nowo. Czas pozowlic im sie zabliznic.Trzeba nauczyc sie nakierowywac swoje mysli na to co poprawia nam nasze samopoczucie, co wzmacnia nasze sily.Wiec jesli mamy juz bladzic myslami gdziekowliek to niech beda to miejsca dla nas przyjemne, cos co wywoluje na naszych twarzach usmiech,albo przynajmniej na poczatku, kiedy jeszcze trudno zmienic swoje stare przyzwyczajenia powracania do przykrej przeszlosci, starajmy sie znalezc cos pozytywnego w minionych zdarzeniach. Pielegnowanie optymizmu jest dla nas bardzo wazne bez niego giniemy jak roslina bez wody.Wiem,ze nie mowie niczego odkrywczego, pewnie kazdy to juz slyszal wiele razy i wiedze juz swoja na ten temat ma.TYlko tak sie sklada,ze my w teorii jestesmy tacy otrzaskani, tyle tylko ,ze z praktyka kulejemy.Cudowna tabletka za nas tego wszystkiego nie zalatwi.I to doskonale wiemy.I wiemy tez ,ze musi sie zmienic nasze nastawienie do zycia, musimy to nasze zycie jakos przewartosciowac, kazdy na swoj indywidualny sposob.Czy zmieni sie cokolwiek, jesli nasz stare nawyki pozostana?Dobrze wiemy ,ze nie. Trzeba wiec zmienic swoje myslenie , dzialanie , wlasnie po to jest m.in psychoterapia. Aga i Iwonko, ciesz sie ,ze podobala sie Wam ta przypowiesc.Tez uwazam ,ze jest warta zapamietania. Wiki, rozumiem Cie doskonale bo jak kiedys juz pisalam wiele lat temu zmagalam sie z alkoholizmem mojego meza.Dzis kiedy siega po kolejne piwo we mnie budza sie upiory dawnych lat.Do tego stopnia ,ze snia mi sie koszmary zwiazane z jego piciem.PO czyms takim moje samopoczucie leci mocno w dol. Wiki, alkohol jest tez pewnego rodzaju psychotropem bo zmienia swiadomosc no i jak psychotropy po dluzszym i stalym zazywaniu prowadzi do uzaleznienia.Mysle,ze oni tez sobie nie radza , psychicznie sytaucja w jakiej sie znalezli tez jest ponad ich wytrzymalosc.Ten alkohol dla nich jest jak dla nas xanax.Niestety to jest smutna prawda:-( Ja boje sie , zeby nie wrocilo to co dawniej i tu mam najwiekszy problem ze zmiana podejscia do tej sytuacji bo kiedy moj maz siega po alkohol to ja z kolei zaczynam zyc ta terazniejszoscia(jego piciem w danym momencie) , przeszloscia( dawanym piciem) i przyszloscia(wizja tego do czego to moze doprowadzic)).No nie jest mi lekko w takich momentach. Pozdrawiam Was serdecznie. Czy ktos z Was jest moze z Wroclawia?
Odnośnik do komentarza
jeżli wykluczono u Was choroby serca, czyli wykonano ekg ( nierzadko wiele razy) i inne badania, to czas uwierzyć, ze to jednak nerwica... najlepsza pomoc przy tego typu schorzeniu znajdziecie u psychiatry. Dziwię się że tak niewiele osób o tym wie, przecież nerwica jest zaburzeniem psychicznym... wiem, bo też mam nerwicę i po 5-ciu latach tułaczki po kardiologach i izbach przyjęć w końcu młody lekarz pogotowia wpadł na pomysł zeby iść do psychiatry... obecnie nie mam już napadów kołatania serca i lęków, zażywam leki ii jestem pod stałą komtrolą psychiatry
Odnośnik do komentarza
Asiu ja jestem rodowitą częstochowianką.Urodziłam się tam i mieszkałam przez ponad 24lata.Mój mąż pochodzi z lubuskiego(tj.byłe zielonogórskie) i właśnie od ponad 15 lat mieszkam w małej miejscowości byłego woj.zielonogórskiego.Nieopisana tęsknota,pa
Odnośnik do komentarza
WITAJCIE MOJE KOCHANE DZIEWCZYNY!!!!!Jak u Was ze zdrówkiem po świętach??Ja po tym niespodziewanym dwódniowym pobycie w szpitalu czuje sie troszkę lepiej.Całe święta miałam pełen dom gości więc trudno było usiąść przed kompem i napisać choć kilka słów do Was.Muszę jednak przyznać że bardzo się ztęskniłam za Wami wszystkimi.Zauwazylam ,że dołączyło do Nas kilka nowych osób z czego się ogromnie cieszę.Mam nadzieję ,ze teraz po świątecznym zamieszaniu będę miała więcej czasu aby z Wami popisać i nadrobić te kilka dni mojej nieobecności. POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH SERDECZNIE I PRZESYŁAM BUZIAKI !!!!!
Odnośnik do komentarza
Gość kasia1959
No to minął kolejny dzionek - a ja mieszkam pod Poznaniem - ale jeżeli chodzi o szpital w Świebodzinie to go znam, bo tam pracowała kiedyś - dawno w latach 60-tych siostra mojej Mamy i jej mąż (leczyli tam dzieciaki po Heine) a teraz projektowałam jego rozbudowę - pozdrawiam Ws serdecznie i dobrej nocki - napiszę Wam jutro co tam po mojej wizycie u kardiologa Kasia
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×