Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do, Mattiaga! Palę jak smok, dlatego pewne wypowiedzi jednej z uczestniczek forum, że nerwicowcy boją się nałogów w tym też palenia mnie wkurzyły, palę i nawet jak mam lęki to palę, bo robię to kilkanaście lat i nie mogę przestac, więc to nie jest tak, może jak ktoś dopiero zaczął palic to ma lęki, ale dla mnie papieros jest jak jedzenie i się nie boję, pozdrawiam, chociaż to złe
Odnośnik do komentarza
do Wszystkich! To ja jestem nikim, bo nie umiem, sobie poradzc, radzę wam a mam lęki okropne, napady paniki, jestem bez leków, bo nie chcę, bo babcia mi zawsze powtarzała jak nie ty to kto da radę? byłam tak silna, myślę, jestem, bez leków, ale co to, zdrowie mi jje? naprawdę, jestem swiadoma i nie chcę, żeby ktoś mnie podziwiał, że bez leków, to mi jest ciężko, to ja sama siebie zmuszam, bo mogę...bo jestem silna..ja wiem , jestem, i nie wezmę leków, niech mi ktoś powie, że nie jestem chora na wściekliznę...jestem beznadziejna...przepraszam...nie mogę was dołowac...wyubaczcie....
Odnośnik do komentarza
Do Wingi !!!!!Po przeczytaniu Twojego postu zdecydowałam się wyrzucić ze swojego serca ból i żal. Jestem szczęśliwą mężatką i mamą dwóch synów. Pytasz czym Was zaskoczę? Mówisz,że jestem taka sama --- i tu się z Tobą zgadzam .Masz rację,że bije we mnie takie samo zdenerwowane serduszko ale niestety ono nie tylko jest zdenerwowane, one jest pełne tęsknoty i smutu.**********.Dwa lata temu w wieku 28 lat zmarła moja siostra zostawiając po sobie dwoje dzieci ( Jagódkę 5 lat i Bartka 2 latka). Ojciec dzieci od dłuższego czasu kursuje gdzieś w Polsce uganiając się za coraz to młodszymi panienkami.Wiadomo że baluje i pije ale dzięki temu,po kilku rozprawach sąd przyznał opiekę nad dziećmi dziadkom ,.czyli moim rodzicom. Po malutku uczyłam się żyć bez mojej jedynej siostry.ukochanej ,najdroższej.W dużej mierze pomogły mi terapie u psychologa.Wszysto zaczęło wracać do normy .Opiekowałam się siostrzeńcami ,przelewając swoją miłosć do siostry na nie. Zaczęłam wierzyć, że spowrotem będę się uśmiechać ale niestety to chyba nie jest mi dane.Rok temu Jagódka od Nas odeszła . Moja malutka, kochany aniołek jest ze swoją mamusią.To był wypadek samochodowy. Ojciec chrzestny postanowił zrobić malutkiej niespodziankę zabierając na grzyby. Już z tego grzybobrania nie wróciła. Po wypadku żyła kilka godzin. Mój ból jest jeszcze większy,ponieważ to ja pozwoliłam zabrać wójkowi małą, a tak nie chciałam jej dać bo była przeziębiona ale on nalegał .więc się zgodziłam.Gdybym mogła cofnąć czas....Gdybym mogła się z tym pogodzić....To moje życie napewno byłoby inne. ŻAL, BÓL,SMUTEK I STRACH to moi jedyni przyjaciele.
Odnośnik do komentarza
Czesc dziewczyny!Lekarze twierdza ze mam nerwice,bo bardzo szybko sie denerwoje.Wkurzam sie o byle co,wstepuje wtedy we mnie 220 albo i wiecej.Bralam jakies leki ziolowe uspakajajace ale to nic nie dalo wiec przestalam je brac.Za to mam skaczace cisnienie i arytmie serca.Rowniez miewam bole w klatce piersiowej,roznego typu klocia po prawej i lewej stronie klatki,uczucie okropnego ucisku jakby ktos na mnie stana,bole glowy ktore trwaja tygodniami,nawet leki przeciwbolowe nie pomagaja.Tak wiec sie mecze i biegam po lekarzach,zeby wiedziec co mi jest-a oni rozkladaja nademna rece bo sami nie wiedza.Po ostatniej mojej wizycie w szpitalu stwierdzili ze jestem nietypowym przyadkiem i dalej nie wiedza co robic ze mna bo nic mi nie pomaga.Badan roznego typu mialam wiele,nawet rozszezone i dalej nic.Juz lecze sie w dwoch klinikach w zabrzu serce i w zakpocu kregoslup(jest strasznie pokrzywiony)tez leki przeciwbolowe mi na niego nie pomagaja,a teraz dostałam jeszcze skierowanie do kliniki w gliwicach-ciekawe co tam wymysla?Juz czasami nie chce mi sie po prostu zyc,nachodza mnie nawet takie mysli....Biore sporo lekow bisocard 15,tritace 10,hygroton 25 lub 50,cinnarizine 3x1,amitrypine 3x1,te dwa ostatnie biore od miesiaca i nawet,nawet sie dobrze czuje,one sa na bole glowy i poczatkowa depresje tak wyczytalam w ulotce.Dwa tygodnie temu bylam na kontroli w zabrzu i wpocilam zalamana bo przez najblizsze 3 lata nie moge miec dzieci-czekam w trybie pilnym na wykonanie ablacji bo nie udala sie proba przestawienia lekow na takie ktore moglabym brac w ciazy.To jest dla mnie dodatkowy stres z ktorym ciezko mi jest sobie poradzic.Szukam mozliwosci wykonania ablacji szybciej,ale narazie bezskutecznie.Od pol roku nie pracuje z powodu mojego zdrowia i tez tym sie wkurzam,ze nie moge pracowac a bez tego ani rusz w dzisiejszych czasach.Mam 26 lat i czuje jek zycie bezsensownie mi ucieka.A najgorsze jest to,ze cierpia przez to moi najblizsi maz i rodzina.pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Kochana Dorotko..... Nie wiem co mam ci napisać. Poczułam twój ból , czułam jak drżą ci dłonie , czułam jak jesteś zła na świat. Bo choć świat jest tak skonstruowany , że jedni sie rodzą a inni umierają , to gdy słyszymy śmierci dziecka to szlag jasny nas trafia. Pytamy wtedy : gdzie jest Bóg ? Żadne słowa nie opiszą tego jak ci współczuje i żadne cię nie pocieszą - takie słowa po prostu nie istnieją. Taka jest twoja droga . Musisz ją przejść a czas jest twoim jedynym przyjacielem. Bo rodzice ( opiekunowie ) powinni wybierać dla dziecka kołyskę a nie trumnę. Śmierć Jagódki to nieszczęśliwy wypadek za który nikt nie ponosi odpowiedzialności . Stało się a ty najmniej jesteś temu winna. Wiem ,że gdy umarła twoja siostra to w głębi duszy przyrzekłaś jej , że dasz jej dzieciom całą miłość tego świata. Jestem pewna ,że tak było. Teraz Jagódki już nie ma , jest ze swoją mamą . Ale masz jeszcze jedno dziecko twojej siostry i pomyśl jak ono cierpi. Straciło ukochaną mamę potem siostrzyczkę. Może mały obwinia sie za tragedie jeszcze bardziej od ciebie? Nawet nie chcę myśleć co dzieje się w jego sercu. Jego serduszko jest bardzo małe i pomyśl jak te wszystkie uczucia z którymi ty , dorosła nie dajesz sobie rady mają się w nim zmieścić ? Dorotko...to wspaniale ,że podzielałaś się z nami tym co czujesz . Idź na cmentarz do siostry i z nią też się podziel swoim bólem i zwątpieniem. Jej odpowiedź znajdziesz w swoim sercu. Pozdrawiam cię gorąco Dorotko i niech Bó błogosławi duszę małej Jagódki.
Odnośnik do komentarza
jejku tak mi przykro dorotko łzy ciekną na klawiaturę i zgadzam się całkowicie z vingą nie jest tej tragedi nikt winien każdy ma swoją świeczkę która się wypala w chwili odejścia. Nikt nie wie kiedy to nastąpi. w tej sytuacji obwiniasz się bo ty zgodziłaś się na wyjście małej ale pomyśl również o wujku ktury nie mógł zapobiec ej strasznej tragedi zapewne też obwinia się za jej śmierć. naprawdę nie można tak myśleć .Musisz być zdrowa dla swoich dzieci i najbardziej dla bartusia. pomodlę się dziś o was. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Widzisz Dorotko...nie jesteś sama. Jesteśmy tu z tobą i będziemy zawsze kiedy będziesz nas potrzebowała. Ludzie będą się modlić za ciebie , twoja siostrę i Jagódkę a więc wsparcie będziesz miała z * samej góry * a to potężna siła. Całuję cię mocno..... Olesiu,dziękujemy za słowa wsparcia.
Odnośnik do komentarza
Gość Księgowa
Dorotko W. Moja przyjaciółka wczoraj poroniła...Pękło mi serce.. Ból, który mi stracie tego maluszka towarzyszy jest na pewno nieporównywalny z Twoim cierpieniem... Smutek, żal... Musisz się trzymać teraz dla Bartusia.. Trzymam za Was kciuki!.. Wierzę, że wszystko się ułoży, że z upływem czasu będzie Ci lzej...Nie wiń się proszę...Całuje i pozdrawiam:-*
Odnośnik do komentarza
Do Vingi.Wróciła depresja.Moja psychiatryczka znowu kierowała mnie na oddział.Odmówiłam.Zmieniła mi lek na VelafaxDopiero go połknęłam,wię jeszcze nie poznałam jedo działania i moich reakcji.Jest mi ciężko i cały czas płaczę.Mąż mi wczoraj powiedział w złości ,żebym poszła do diabła,a dzisiaj wszyscy milczą pozamykani w swoich pokojach.Cała się trzęsę i boję się,zżebym czegoś znowu nie narobiła.Pa.
Odnośnik do komentarza
Wiki trzymaj się .Nie daj się tej depresji.Pisz do nas.Nie zamykaj się w sobie.Zadzwoń do znajomych .Pamiętaj, że nie jesteś sama z takimi problemami jest nas więcej.Chyba wszyscy co tu piszą. Najważniejsze żeby nie poddać się.Napisz cokolwiek Pozdrawiam ....pa
Odnośnik do komentarza
Wiki, ten lek to z tego , co czytalam to odpowiednik Efectinu.Przeczytalam pare wypowiedzi na tej stronce: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?p=8983 i wyglada na to ,ze ludzie sobie go chwala.Jesli zechcesz to mozesz sie z tym zapoznac, jest tego az 8 stron. Przykro mi ,ze depresja znowu Cie dopadla.Jest Ci bardzo trudno bo zmagasz sie z tym sama i nie masz oparcia w bliskich.No, ale Ty przeciez doskonale o tym wiesz. Pewnie przydalaby sie tu jakas terapia rodzinna.Jesli to niemozliwe to przynajmniej TY moglabys z tego skorzystac.Trzeba byloby sie rozejrzec , popytac.Wiem ,ze juz sie sparzylas na jakims psychologu w zwiazku z corka,ale jedna porazka nie okresla rzeczywistej wartosci i skutecznosci terapeutow..Nie mozesz byc w tym wszystkim sama to jest zbyt trudne w takim stanie.Nie wykorzystalas jeszcze wszystkich mozliwosci.Sprobuj WIKI,daj sobie szanse.Ratuj sie na wszystkie mozliwe sposoby. Tule Cie do serducha Wiki i sciskam mocno. Moze przyda Ci sie ten link do strony o depresji: http://free.polbox.pl/d/depresja/ szczegolnie polecam przeczytanie : http://free.polbox.pl/d/depresja/Nawrocka1.html http://free.polbox.pl/d/depresja/Nawrocka2.html http://free.polbox.pl/d/depresja/Nawrocka.html Moze to Cie zacheci: (...)*Czy nie sadzisz, ze to Twoje pisanie pomoglo Ci w wyzdrowieniu?* Chyba masz racje. Kazda choroba, a juz szczegolnie psychiczna, rozwala czlowieka od srodka, dusi i przygniata. Konieczny jest wentyl. Psychotropy lagodza napiecie, niweluja leki - wspomagaja reorganizacje zaburzonej osobowosci, jednak cala *brudna robote* wewnetrznych porzadkow musi dokonac wczesniej czy pozniej sam pacjent. A zeby tego dokonac musi zaczac *gadac*. Ze soba samym, z psychoterapeuta, z sasiadem wariatem, z milionami z podestu - niewazne, wazne tylko, by wreszcie puscil farbe. :-) (...) (...)Nie raz sie smieje, ze Belzebubowi, temu diablo zlosliwemu bosowi piekielnych mocy wykrecilam wcale niezly numer. Zlapal mnie w te swoja studnie i po tylu latach musial byc butnie pewny, ze juz mu sie nigdy nie wykrece. A ja sie mimo wszystko wywinelam. Trzeba bylo zobaczyc jego wsciekla, zawiedziona gebe.:-) I chyba z tej wscieklosci wlasnie dal mi poteznego kopa w zadek na rozped. Czesto mowie, ze w moje zdrowe nareszcie zycie wyskoczylam jak wystrzelona z katapulty.(...) .) Koniecznie zajrzyj do tych linkow.
Odnośnik do komentarza
Witam -Wiki -jestem z Toba ,nie daj sie tej chorobie,tak jak napisała b-45 to odpowiednik Effectinu.Wszystkim dajesz wiare w wyzdrowienie z tej :okropnej choroby:wiec teraz ja Ci pisze ;DASZ RADE,JESTES SILNA I MUSISZ ZYC:a pozatym Twoje wypowiedzi sa zawsze pełna ciepła.Pozdrawiam serdecznie i nie daj sie zwariowac.Napisz jak czujesz sie po tym leku.
Odnośnik do komentarza
Wiki...cholera trzymaj się , bo jak nie ty to kto będzie sie trzymał? Olej męża , Wikus kochana....przestań szukać pomocy tam gdzie jej nie dostajesz. Koniec . Kropka. Wytycz sobie jaki mały cel , taki malutki ale miły i swój własny. Pomyśl o wyjeździe do twojej drugiej córki....możesz to zrobić. Jeśli twoja córka ( ta co mieszka z tobą ) była na tyle dorosła żeby uprawiać seks i zajść w ciążę to jest i na tyle duża żeby urodzić i ponieść tego konsekwencje. Pomóż jej tylko na tyle ile jesteś w stanie i daj sobie spokój. Nie narzucaj swojej pomocy bo nie masz na to siły . Rozumiesz? Mam wrażenie ,że wysysają cię w twoim domu jak wampiry . Nie masz już siły się opierać , więc zostaw to w cholerę. Jeśli twoja córka cię kocha to będzie wolała mieć w domu matkę *zdrową* a nie pomocną. Boże Wikus....przysięgam ze wczoraj czułam ,że coś nie jest tak....byłam rozdrażniona i cały czas myślałam o tobie..... WIKI...jesteś człowiekiem ogromnie wartościowym, broń się! Broń swojego życia bo masz po co żyć. Czy zdajesz sobie sprawę ilu ludziom pomogłaś? A może uratowałaś komuś życie ? Wiki....kochamy cię mocno..pamiętaj o tym! Będę myślała o tobie cały czas , jestem z tobą i zaciskam kciuki żeby ci sie udało. Wyjdziesz z tego. I pisz do nas. Obiecuje ,że cały czas będę miała włączony komputer z oczekiwaniem ,że wysilisz swoje palce żeby napisać jak źle ci na świecie....jeśli trzeba to dwa tygodnie mogę czekać. Wiesz ,że jestem szalona i zrobię to. Kocham cię przyjaciółko...staraj sie ze wszystkich sił !
Odnośnik do komentarza
Witam. Jestem tutaj nowy więc kilka słów o sobie: nerwicę serca mam od około 2,5 lat. Początkowo były to sytuacje trwające 2 - 3 dni w miesiącu. Teraz już prawie codziennie źle się czuję. W wakacje wziąłem ślub i pojechałem z żoną na podróż poślubną. Nie było jedna tak *miodowo*. Cały czas myślałem o tym że nie zdążę zrobić tego czy tamtego, bo poprostu umrę. Serce waliło mi jak zwariowane, bóle w klatce piersiowej, raz ciepło raz zimno, itd... Brałem tabletki na ból głowy, gardła, na gorączkę na wszystko co sobie moje ciało wmówiło. Aż 2 tygodnie temu powiedziałem *dość*. Odstawiłem wszystkie leki. Piję mniej kawy i więcej się ruszam. Organizuje sobie plan dnia tak żebym nie miał czasu *zadużo myśleć*. Jest lepiej i weselej. Choć serce bije szybciej to nie tak mocno jak kiedyś. Kłucie w klatce piersiowej i pod lewą łopatką jest mniejsze. Nawet zaczołem sobie mówić że *jak kłuje to znaczy że żyje*. Dodatkowo mam od nerwicy serca jeszcze jeden prezent: Bruksizm (czyli zgrzytanie zębami podzas snu), który powoduje bóle głowy w okolicach skroni (i) lub ucha oraz drętwienie karku. Ale i z tym sobie radzę za pomocą silikonowych *płytek* nanoc, które zrobiłem u stomatologa. Życzę wszystkim powrotu do zdrowia z tej okropnej lecz pięknie nazywanej przez lekarzy *choroby duszy.*
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie !!!!!!!! Wiki pomagała wszystkim bez względu na wiek czy stopień zaawansowania choroby, pomagała również tym co tylko świrowali że są chorzy . Nie robiła wyjątków. Czas spłacić długi moi drodzy ! Piszcie cokolwiek aby tylko dotarło do Wiki. Pokażcie ,że wasze słowa na forum nie są czczą gadaniną ! Liczę na was. A Wiki najbardziej..........
Odnośnik do komentarza
wiki bardzo cię prosze nie poddawaj się. wiem że jest to trudne i nasze słowa mogą okazać się dla ciebie błache i myślisz pewnie że jesteś bardziej chora od nas i jest nam tak łatwiej mówić że masz dać sobie rade ale uwież mi ja też czuje się okropnie wsparcie mam u męża ale niestety mieszkam z teśćmi z dziadkami męża i z siostrą i jej rodziną która zatrówa życie nam typu podkopuje dołki nam i zupełnie nie rozumie co znaczy ta choroba i nie mam symulować moich objawów tylko wziąść się do roboty i zapomne o zmyślonych dolegliwościach.staram się ją ignorować ale mniej jej pokazuje że mi coś dolega dla świętego spokoju. także każdy z nas tutaj musi dać rade, również i ty wiki taka kochana osoba bijąca tylem ciepła nie poddawaj się pisz z nami o wszystkim co ćię trapi.Mój mąż też nie raz ma mojego zrzędzenia dość i gdy płacze to wychodzi. także głowa do góry. jesteśmy razem z tobą. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Vinga i Ty nas wzywasz?TY, ktora swoim brakiem zrozumienia i delikatnosci juz nie mowiac o empatii doprowadzila do pogorszenia stanu zdrowia Wiki: *Czułam się świetnie,ale za sprawą posta naszej przyjaciółki Wingi,czuję się tak jakby za chwilę wszystko miało wrócić.Cała drżę.Wróciłam z rehabilitacji.Myślałam,że tam się odprężę.Nie wyszło.Muszę pisać.To mi pomaga.Ręce drżą,ale skupiam się nad poprawną pisownią.Długo to trwa.Mam znowu gonitwę myśli.Muszę to powstrzymać i skoncentrować się tylko na tym co teraz robię.Wróciły wspomnienia,a wraz z nimi cały koszmar.Pomóż mi proszę.Nie chcę chwytać za tabletkę.Czułam się potrzebna,a teraz znowu czuję się jak śmieć.*( Wiki) *a wczorajsza moja ,niespodziewana reakcja,była po przeczytaniu posta Wingi.Zesztywniały mi palce,zaczęło coś się ze mną dziaćna co zupelnie nie miałam wpływu.Całe ciało mi sztywniało,dostałam szczękoscisku,że ledwie córka mogła mi tabletkę wcisnąć.Pózniej całe popołudnie spałam.Wydarzenie to zaowocowało tym,że niestety znowu muszę brać uspokajające,a myślałam,że idzie ku lepszemu.*(Wiki) Nam takich rad nie musisz dawac( jak dotad wspieralismy sie z dobrym skutkiem) , a tym bardziej oceniac kto tu jest rzeczywiscie chory, a kto udaje( niepotrzebne sa nam tego rodzaju oceny, nikt tu nie przychodzi po to by byc oceniany a z pragnienia zrozumienia, ktorego brakuje czesto wsrod bliskich.Juz raz ocenilas i grubo sie pomylilas piszac takie slowa do Wiki: *Twierdze , że być może , poza objawami od strony serduszka , nic ci nie jest. gdybyś była poważnie chora a nerwica opanowałaby twoje cale życie ,szukałabyś pomocy wszędzie. Tak postępujemy , my nerwicowcy . Są leki , psychiatrzy , wiara w Boga ,psychoanalitycy , ba, poszłabyś nawet do wróżki aby przestać cierpieć. Mimo wszystko powinnaś się cieszyć ,że nie jesteś * mocno dotknięta**( Vinga) I widzisz nic Cie to nie nauczylo, dalej ludzi diagnozujesz.Nie Tobie sadzic kto tu rzeczywiscie jest chory, a tylko swiruje, ze jest chory.Jedna pomylka chyba juz Ci powinna wystarczyc.
Odnośnik do komentarza
b-45 trochę przesadzasz daj spokuj już nie chciałam się w to plątać ale trochę już tego za dużo ja wieże że vinga ma dobre myśli może nie raz żle dobiera słowa ja wieże w jej intencje i prosze zawieś broń bo to nie o to w tym forum chodzi,prawda.
Odnośnik do komentarza
b-45....nie za dużo na siebie bierzesz? Masz nerwice i jeszcze zazdrość cię zżera ? A kto dał prawo zazdrośnicy wtrącania się w sprawy Wiki i moje ? Napisz coś od siebie , daj ludziom radość i jakąś nadzieję a nie cytaty z książek. Czytaj też uważnie te dobre rzeczy a nie czekaj na cudze potknięcia. Moje zachowanie zostało wytłumaczone , zrozumiane i przebaczone i to cię boli. Twoja dusza jest bardziej chora niż sądziłam - to jest forum ludzi chorych a nie miejsce na tanie uczucie zazdrości. Żal mi ciebie. Piszesz coraz mniej a bacznie sie przyglądasz jak przyczajone zwierzę i czekasz ...na co ? Spójrz na swoje proste i dziecinne zachowanie, spójrz na to co napisałaś wyżej. Zacytowałaś mnie ( co mi pochlebia) A ANI JEDNYM SLOWEM NIE POCIESZYLAS WIKI !!!!! Ty , która nazywałaś sie jej przyjaciółką. To żenujące. Pozdrawiam cię serdecznie i.....dziękuję bo wywołałaś uśmiech na mojej twarzy.
Odnośnik do komentarza
Witajcie wszyscy!dopiero znalazlam wasze forum,przejzalam je troche i jestem pelna podziwu jak o siebie sie troszczycie,podtrzymujecie na duchu wymieniacie doswiadczeniami,naprawde.Wyczowam jakas wiez jaka sie stworzyla,bo nawet jesli nie macie oparcia w rodzinie i bliskich to mozecie liczyc na siebie,jest to nisamowite.Ja rowniez mam nerwice,ale ostatnio coraz czesciej dociera do mnie fakt,ze mogło to juz pojsc dalej i moge miec depresje.Nie wiem co robic,jestem cały czas nerwowa,całymi dniami,czuje jakby serce chcialo mi wyskoczyc,nie mam nastroju,chodze smutna,nic mnie nie cieszy,mam bóle głowy okropne nawet leki nie pomagaja-to nie sa migrenowe,wiem o tym,na wszystkich wrzeszcze nie umie spokojnie rozmawiac,nachodza mnie mysli typu co by bylo gdyby mnie nie bylo?i tym podobne,czasem gorsze.
Odnośnik do komentarza
Vinga, wpadlas na to forum, narobilas balaganu, a kiedy wsiadlysmy na Ciebie za Twoje zachowanie to bojac sie odrzucenia zmnienilas strategie.POczytaj siebie od poczatku pojawienia sie na forum.Tak samo wtedy jak i w tej chwili wypowiadasz sie z wyzszoscia i zarozumialstwem.Mowisz,ze zostalo juz wszystko wyjasnione?To co sa warte Twoje przeprosiny skoro nadal diagnozujesz ludzi, kto dal Ci do tego prawo?, pytam raz jeszcze.Nie podoba mi sie Twoj ton w jakim sie zwracasz do nas.Kto dal Ci prawo do nas tak przemawiac? uwazasz sie za nasze guru?Jestesmy dorosli i nie potrzebujemy wskazowek , co mamy robic.Za nim tu przybylas tez sie pocieszalysmy i nikt o tym nikomu nie musial przypominac, kazdy to robil bo mial taka potrzebe serca.Pisze ,ze pochlebia Ci to ,ze Cie zacytowalam, a ja na Twoim miejscu wstydzilabym sie za to co napisalas, nie czulabym w takiej sytuacji dumy. naprawde nie masz z czego byc dumna.Nie wiem dlaczego tak duzo piszesz o zazdrosci,bo tu na tym forum nie ma miejsca na rywalizacje, cos Ci sie chyba pomylilo, chyba zapomnialas , gdzie jestes.Zastanow sie troche nad soba zanim wejdziesz w swoj ulubiony ton pyskowki.Znowu czynisz uwagi na temat moich cytatow z ksiazek i krytykujesz.Jesli Tobie to sie nie podoba to nie znaczy , ze innym tez nie.Skoro Ty nie korzystasz z tego to nie znaczy ,ze ,ze to jest zle i zbedne.Mnie to pomaga i dziele sie tym , co uznaje za pomocne. Ps. No dobrze ,ze sie zreflektowalas i dorzucilas sprostowanie bo tak sie zapedzilas w swoim oskarzaniu, (cytuje:*A ANI JEDNYM SLOWEM NIE POCIESZYLAS WIKI !!!!!Ty , która nazywałaś sie jej przyjaciółką. To żenujące.*)ze pomyslalam,ze znowu nie dosc uwaznie czytasz , co inni pisza. Inaczej nie byloby tego zdania, tego zarzutu. Zreszta to nie poraz pierwszy.Wiki tez zarzucalas, ze przypomne: *Jesteś tu od dawna więc twoje słowa sie liczą nawet jeśli nie są prawdą a poważnie chorym ludziom zastępują wizytę u lekarza. Pogłębiająca się nerwica , nie wspierana przez fachową pomoc może być przyczyną poważnej depresji a nawet samobójstwa. To tak jakbyś pocieszała alkoholika a on i tak nie chciał się leczyć.*Tu tez czynilas zarzuty i tez okazalo sie ,ze to sa Twoje wymysly. Czytaj innych uwaznie.Pomysl, a potem pisz, a nie odwrotnie.
Odnośnik do komentarza
Najdroższa czterdziestko piątko...... Pozwól innym osądzać co jest im potrzebne a co nie . Tak jak i ja nie jestem guru tak i ty nie jesteś głosem ludu. Nie wiem ,może się starałaś o tę funkcję a ja ci w czymś przeszkodziłam ? Trudno dociekać. Żyjesz tylko tą jedną chwilą w której posprzeczałam się z Wiki i ją zraniłam. Jeśli dla ciebie przeprosiny są zmianą taktyki (?) to jeszcze bardziej sie gubisz w swojej złości. Wiem ,że gdybym to nie była ja , twoje podejście byłoby inne. Ale w to tez nie będę się zagłębiać. Myślisz ,że gdyby było mi tak strasznie głupio jak piszesz to zmieniłabym taktykę a nie nick? Nie uważasz ,że tak by było prościej. Byłabym np b- 100 i nikt by nie wiedział kto się za tym kryje. A wogóle o jakiej taktyce ty mówisz ? To jakaś wojna , gra czy zawody ? Zaprzeczasz sama sobie. Każdy kto uważnie prześledzi losy * tych pyskówek* dojdzie do wniosku ,że ja się do ciebie nie odzywam.To ty mnie zaczepiasz i prowokujesz. Więc kto robi bałagan? Tylko ty znasz motywy i tylko ty wiesz co gnębi twoja duszę. I jaki tonem sie zwracam do ludzi? Ty masz swój sposób na dawanie otuchy ( choć robisz to rzadko i wybranym osobom) , używając tych samych słów do każdego. Ja mam swój , może inny od twojego ale nie gorszy. Interesują mnie wszyscy ludzie , którzy tu wchodzą a ciebie? Jesteś za dobra? Bo nie widzę ,żebyś się udzielała tam gdzie nie musisz. Jeśli ktoś powie mi że nie pasuje mu co piszę to zmienię styl....ale nie ty czterdziestko piątko. Jeśli kogoś obrażę to przeproszę - ale nie ciebie..Jeśli komuś pomogę to sie ucieszę...ty pewnie , nie ? No i jeszcze jedno * Głosie narodu* - czyż nie było osądzeniem mnie ,że się zagalopowałam ? Czyż nie postępujesz w sposób jaki zarzucasz mi za zły ? Sądzisz ,że wiesz lepiej co chciałam napisać i co myślałam ? Brawo! To duża sztuka. I obiecuje ,że nie będę wdawała się z tobą w rozmowy. Ignoruję cię od teraz i choćbyś spociła się z wysiłku żeby znowu mnie sprowokować to przykro mi. Całuję cię mocno w spocone czoło.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×