Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

ALEX. Ja też biore leki od 4 miesięcy i na samym początku bardzo mi pomagały, ale objawy się zmieniły i odczuwam w tej chwili podobne rzeczy do twoich tu wyżej opisanych. Najgożej jest jak położe się do łóżka spać, wtedy słysze jak mi serce uderza i lekko drży. Ostatnio zdecydowany nacisk jest na moją głowe, ale najgorsze jest w tym że nagle zaczynam się pocić bez większych przyczyn. Również w tej chwili przyjmuje leki nie stosując przerwy. Moja nerwica zmieniła swoje pole działania i już mi tak nie pomagaja jak wcześniej. Wydaje mi się, że to normalna rzecz i trzeba pogoadać z lekarzem o zmianie leku (leków). W moim przypadku tez na początku było fatalnie umierałem po 10 razy dziennie i po paru miesiąc stosowania chemi myśalałem że się pozbyłem tego i róznych objawów somatycznych. Okazuje się, że jest to choroba podstępna, która nie daje za wygraną i szuka nowych sztuczek, które pozbawiają nas sił do życia. Dodam, że typowych ataków nie miałem już od 3 miesięcy.
Odnośnik do komentarza
DO WOJTEK 83 dzieki bardzo za odpowiedz.martwie sie swoja choroba.myslalem ,ze juz bedzie ok a tu znowu nawrot.czy jest mozliwe aby wyleczyc samymi lekami nerwice?czy ona zawsze bedzie wracala?mam juz dosc!!!!!czy do konca zycia bede bral leki i martwil sie co bedzie jutro.chce normalnie zyc,a tu jak nie kolatanie serca to klucie lub zawroty glowy,lub obawa,,lek lub strach. juz mam dosc!czy jest mozliwe ze bedziemy kiedys ;zyc; bez lekow.?
Odnośnik do komentarza
ALEX: Ja mam już chyba piąty nawrót nerwicy. Zawsze dzieje się to po jakichś bardzo ciężkich przeżyciach dla mnie, osobistych, czy też zawodowych. Obecnie nie stosuję żadnego leku na nerwicę, ani psychotropowego ani ziołowego, jedynie na te kołatania serca w razie *W* metokard. Acha no i stosuję też kurację miodową, o której wyczytałam na którejś z poprzednich stron. Co do objawów somatycznych to niestety nękają, oj nękają...
Odnośnik do komentarza
Alex. Ja się zastnawiam nad tym, aby wogóle przestać brać leki skoro one nic mi w tej chwili nie dają. Najgorsze jest, że człowiek cały czas myśli o tym i nie daje mu normalnie żyć, wykonywać swobodnie niektórych czynności. Bardzo często myśle przed zaśnięciem od czego zacznie się mój nowy dzień, jakie będą dolegliwości, co mnie będzie boleć.
Odnośnik do komentarza
Olesia, jeżeli miałaś robione badania i kardiolog nie stwierdził wady serca to podobno u nerwicowców najgorszą konsekwencją może być, powtarzam może - nie musi, omdlenie. Ludzie często mdleją i bez nerwicy więc teoretycznie nie mamy się czego obawiać. Gorzej z praktyką... Wojtek jak Twoje wycieczki rowerowe?
Odnośnik do komentarza
hej nerwicowcy! fajnie ze znalazlam to forum,tez chyba cierpie na nerwice,dzis mam wlasnie napad lęku i paniki ale spoko wzielam Rudotel :) kochani chcialam spytac jak radzicie sobie z tą okropna choroba,ja najchetniej nie bralabym lekow,Rudotel biore tylko wtedy kiedy czuje paniczny lęk ,ratuje sie tez lekami ziolowymi.Moja nerwica objawia sie czesto po dlugotralym stresie albo po krotkim ale b silnym stresie,w momencie kiedy juz sie wyluzuje,zrelaksuje dopada mnie lęk. zaczęlo sie wszystko 2 lata temu ale wtedy nie wiedzialam co mi jest,budzilam sie w nocy i zastanawialam sie, czy serce mi bije oczywiscie sprawdzalam to,mialam dusznosci i dziwne mysli natretne, czasami przebiegaly mi obrazy dziwne i przerazajace bylam juz na skraju zalamania myslalm ze jestem chora psychicznie,nie mowiac o tym ze balam sie jezdzic autobusem,balam sie duzych sklepow do kosciola chodze tylko wtedy ,gdy jest malo ludzi,boje sie tlumow do dzis. niestey w moim miescie a jest to duze miasto Lodz na wizyte u specjalisty czeka sie 6 miesiecy,wiec stwierdzilam ze musze sobie sama pomoc,sterty ksiazek pozwloly mi poznac istote tej choroby, jest juz lepiej jak 2 lata temu ,niestey nie potrafie sobie ze streesm poradzic i kolo sie zamyka,jezeli macie jakies sposoby podzielcie sie nimi z gory dziekuje.
Odnośnik do komentarza
Fiołek. Na rower wychodze teraz codziennie i staram się zawsze przejeżdżać założony dystans. Dziwna sprawa bo czasami się czuje gorzej, a czasami lepiej. Bardzo często jest tak, że przez pierwsze 20-30 min boli mnie wszystko, a pózniej następuje rozluznienie i nabieram pewności. Dzisiaj pierwszy raz po długiej przerwie byłem w dużym sklepie i tego nie mogę zaliczyć do udanych wypadów. Poczułem się jak jakiś osaczony, spocone ręce, nasilił się ból głowy i w okolicy serca. Dopiero jak wyszedłem na świeże powietrze to troche mi przeszło. Pobyt w pomieszczeniu w którym znjaduje się dużo ludzi nie należy do przyjemnych.
Odnośnik do komentarza
Witaj Fiołek dzieki za podpowiedź. Przeczytałam o tym leku isoptinie i napisane jest że w ciąży branie leku jest wręcz zakazane. Dziwne, bo kiedyś lekarz też zastanawiał się czy może mi go dac, ale chciał jeszcze zaczekać. Mam nadzieję, że przepisze mi go i będzie lepiej. Codziennie piję dwa-trzy razy dziennie meliskę, a validol tak dwa razy. Dzisiaj jakoś było. Nawet tylko trochę bolała mnie klatka. A od kilku dni nie boli mnie głowa co jest wspaniałym uczuciem. Zapomniałam już jak to jest gdy nie boli głowa:) Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam :) isoptin w ciąży można, a czasem należy brać.Ja byłam na podtrzymaniu ciąży od 18 tygodnia. Musiałam łykać fenoterol i po nim miałam taki puls, że nie mogłam utrzymać łyżki. Dołączono mi wówczas isoptin i tyle. Co prawda podczas porody miałam zaburzoną czynność skurczową, ale nie wiem czy to lek na to wpłynął czy coś innego. Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Witam kochani, odkąd pamiętam miałam problemy z emocjami.Nerwica nie pozwalała mi spać, rumieniłam się, pociłam, unikałam ludzi, a zarazem ambitność, wrażliwość, chęć życia. Ale z drugiej strony wychowanie:co ludzie powiedzą. Też kompleksy i geny (mój tat MA DEPRESJĘ). kOSZMAR!
Odnośnik do komentarza
Jakos zyłam z tymi doleglowościami. Skończyłam studia, rozpoczęłam pracę.Nasiliło się najbardziej po urodzeniu dziecka.Przez objawy nerwicowe straciłam pracę. Bo jak przy ludziach w banku mogą mi się trząść ręce, czy latać głowa. I właśnie te objawy nerwicowe, widoczne dla innych najbardziej mi przeszkadzają żyć. Chodź mam dla kogo bo mam 5-letniego syna.
Odnośnik do komentarza
Krysia: Prawdę powiedziawszy stosuję miód jaki mi wpadnie w ręce. Teraz mam akurat gryczany, wcześniej lipowy. Czytałam gdzieś, że najlepszy jest z tych roślin z których robi się właśnie leki wyciszające, ale nie trafiłam na taki. Podam tu stronkę, którą też znalazłam na poprzednich stronach tego forum dotyczącą miodu http://www.resmedica.pl/zdart19912.html Wojtek83: Też uwielbiam jeździć na rowerze, choć niestety nie zawsze mam kiedy, ale gdy sobie pojeżdżę zaraz mi lepiej, czuję się taka rozluźniona i lepiej też sypiam wtedy. Pozdrawiam wszystkich :-)
Odnośnik do komentarza
Czytając wypowiedzi na tej stronie wiele się dowiedziałam o nerwicy i kilka sposobów by sobie z nią radzić, chociaż wiadomą rzeczą jest, że z nerwicą trudno sobie radzić. Sama już czuje, że przez te kłopoty ze zdrowiem Mariusza nie jest i ze mną najlepiej. Jeszcze przesypiam noce, ale gorzej jest ze sercem. Coraz częściej czuje, że jest ono zmęczone i szybciej bije. Nie wybieram się do lekarza, bo nie chce i ja zacząć chorować, to już by było za wiele. Narazie to parze sobie herbatke z melisy i to musze przyznać, że pomaga przynajmniej narazie co będzie dalej to zobaczymy. Chciaż ja musze sobie radzić po to by pomagać Mariuszowi, bo on już naprzwde dużo w życiu przeszedł a teraz ta nerwica i kłopoty z sercem. A żeby tego było mało to teraz ta depresja... Trudno z tym żyć, staram się mu pomagać jak tylko umiem ale to wcale nie takie proste.
Odnośnik do komentarza
hej zaglądam tu codziennie,choć nie zawsze coś napisze. Ostatnio znów nerwica daje mi się we znaki, tabletki na uspokojenie już niewiele pomagają, biore po 2 tabletki persen rano i wieczorem, w razie kołatania serca biore połówke atenololu,ale dalej czuje ciężar i potykanie się serduucha, mysle,po co te tabletki, skoro puls i ciśnienie mam dobre, a mimo wszystko serce tak bardzo mnie boli...Ja już nie mam sił, już nie pamiętam,kiedy się dobrze czułam,a teraz to juz cały czas odczuwam bóle serca...Nerwica uderzyła ze zdwojoną siłą :(. Jestem na skraju załamania, ja już nie wierze,ze z tego można wyjśc, ciągle jest gorzej, z każdym dniem coraz gorzej....Nie umiem tak żyć już. Kiedyś brałam życie garściami,a teraz mam 20 lat i czuje ise jak wrak. Dziś mam spotkanie klasowe z liceum, impreza na całą noc,a mnie tam nie bedzie. Wszyscy w szoku, jak to, Goska, która zawsze rozkręcała impreze, nie przyjdzie? Czują się zawiedzeni,ale przeciez co ja mam im powiedziec, dla nich moje zachowanie jest dziwne i niezrozumiałe...Odsunęłam się od znajomych, wszędzie wole chodzić sama,żeby w razie ataków nie robić nikomu cyrku, wole sama przez to przejść, i tak nikt mnie nie rozumie, tylko Ci,co cierpia przez to samo.Kocham życie,ale to co teraz przeżywam,to jakas pieprzona,bolesna egzystencja....Nie wyrabiam kochani ;((
Odnośnik do komentarza
Gosiu, czy to nie jest tak, że nawrót nerwicy niczym nie różni się od poprzednich, tylko ty już po prostu ne masz na to siły, bo miałaś nadzieję, że pożegnasz tą obrzydliwą przypadłość? Ucieczka od ludzi to nie najlepsze rozwiązanie, chociaż w takim stanie rzeczywiście żadna przyjemność raczyć siebie i innych jej efektami. Ja za każdym razem, gdy to cholerstwo wraca mam coraz mniej siły, by walczyć. Wiem jednak, że wszystko zmienia się wraz z czasem. Dziewczyno przetrwasz to, bo jak nie ty, to kto? Nie przechodź tego jednak sama, bo to dużo trudniejsze. Trzymam za ciebie kciuki, głowa do góry. W końcu nikt nie wie tak dobrze jak my, znerwicowani, co to znaczy czuć życie:) Pozdrawiam wszystkich forumowiczów:)
Odnośnik do komentarza
Gość JAKI JESTEM GLUPI
to dziwna choroba,ale trzeba nauczyc sie z nia zyc choc to jest trudne. ja bralem leki potem nerwica przeszla a teraz nawrot tej choroby a juz myslalem ,ze zostala pokonana,ale nerwicy sie nie zabije ona zawsze bedzie w nas tkwila. wiec trzeba nauczyc sie z nia zyc.trzeba nauczyc sie z nia wygrywac i trzeba czas spedzac ze znajomymi a nie samemu w domu.trzeba wyjsc z cienia tej choroby i wygrac z nia bo jesli nie to ona nas zniszczy bedzie nas zabijala po troszku,jak wampir bedzie z nas wypijala krew. polecam leki od dobrego lekarza i super muzyke relaksacyjna.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Mam 17 lat, prowadzę bardzo stresujący tryb życia, dodatkowo jestem niezwykle nerwową osobą. Myślę, że przez to przypłaciłam właśnie nerwicą. Zaczęło się kłuciem w sercu i uczuciem niemożności wzięcia głębszego oddechu. Bardzo bałąm się, że to zawał, ale po pewnym czasie przechodziło i było OK. Poza tym trenuję czynnie sport (wyczynowo), miałam EKG i EKG wysiłkowe dwa miesiące temu (czyli miesiąc przed tym, jak objawy się zaczęły) i wszystko było SUPER. Poza tym startowałam w zawodach (trenuję lekkoatletykę, biegam 400 m) i nic mi nie było (ostatnie miałam w sobotę i żyję). Potem było trochę gorzej. Zaczęłam mieć dziwne lęki przed pójściem spać, lęki bez przyczyny. Aż któregoś dnia rano moje serce tak jakby... na trochę dłużej przestało bić. Zamiast pukpuk było puk... puk. Strasznie się przestraszyłam, zaczęłam panikować, wyszłam z domu (wybiegłam), choć nie było jeszcze 7 rano. Chciałam iść na pogotowie ale powoli się uspakajałam i mi przeszło. Potem cały czas bałam się powtórki. To było ok. 3 tyg temu. Od tego czasu do teraz miałam napady duszności, które powodowały u mnie panikę, która z kolei potęgowała je. Raz bardzo bałam się iść na trening, właśnie przez duszności - poszłam i oczywiście nastąpiły. Miałąm nogi jak z waty, zrobiło mi się niedobrze przez stres, i bałam się, że zemdleję, kręciło mi się w głowie. Wróciłam do domu, powiedziałam o tym mamie, uznała, że mam nerwicę. Po chwili objawy przeszły, a ja czułam się wykończona. Nie uwierzyłam, bałam się, że to choroby serca, choć podświadomie czułam, że to niemożliwe (przecież startuje i jest ok!). Poza tym zauważyłma, że objawy nasilają się, gdy jestem smutna i zdołowana. Gdy czuję radość, nie myślę o tym i czuję się świetnie. A potem odkryłam to forum i przeczytałam, że nie tylko ja tak mam. Na razie nie byłam u kardio, bo jest OK. Uspokoiłam się, czytając to, co piszecie, że te objawy nie zagrażają życiu. Jak myślicie, mam nerwicę, tak jak przypuszcza cała moja rodzina? Dodam, że każdy mój dzień jest pełen stresu. Pozdraiwam i trzymam kciuki!
Odnośnik do komentarza
martika. Jest to zdecydowanie normalne i nie masz się co tym martwić bo to minie. Miałem taki okres, że musiałem wciskać jedzenie na siłe do tego mdłości, ale żeby żyć trzeba jeść. Gosia_20. Czytając twoją wypowiedz przypomniały mi się czasy kiedy to ja imprezowałem i było super. Dzisiaj ludzie nie mogą uwieżyć że tak po prostu odpuściłem. Za tydzień wolna chata, a jak będe sie pewnie gapił w tv. To normalnie nigdy nie było w moim stylu, żeby odpuścić taką okazje. Mnie też dzisiaj boli serce i ogólnie nie najlepiej ze mną, ale tej chorobie trzeba robić tak samo na złość jak ona nam. Mnie już znudziły się te wylewy i zawały i daltego zaczołem iść w innym kirunku. Zobaczysz jeszcze będzie dobrze tylko nie myśl że jesteś wrakiem bo tak nie jest. Jesteśmy za młodzi żeby się poddawać i rezygnować z normalnego życia.
Odnośnik do komentarza
Martito, u mnie to trwało parę miesięcy, miałam wtedy 14 lat, musisz przestać o tym myśleć, zając się czymś i robić to mechanicznie, bo jak się skupisz na każdym przełykanym kęsie, to bedzie okropnie, ja nawet potem miałam problem z przełykaniem śliny, a przecież jest to odruch bezwarunkowy :/. Dzięki Wojtku i Iwo za wsparcie. Dziś jestem nastawiona na walkę z nerwicą, ale pewnie do wieczora znów mnie złamie, znow wrócą dolegliwości, a wiecie wtedy, że jak coś czujecie nie tak to trudno myśleć racjonalnie. Ja narazie nie boje się, że mam wylew czy atak serca, tylko poprostu odczuwam bóle, które dają mi dyskomfort, uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie, chociaż wiem, że ten ból nie ma podłoża chorobowego, ze to tylko nerwica - to i tak boli, żadne optymistyczne wmawianie mi wtedy nie pomaga... Napisałam maila do pani psycholog z mojego miasta, jest dość znana i podobno dobra. Tylko, że za jedną sesje bierze prawie 100 zł, a co ja mam powiedzieć rodzicom, jak wychodzą z założenia, że to są moje fanaberie, że histeryzuję, że oni też mają nerwice i jakos sami sobie ztym radzą... Teraz śmieszy mnie, jak mama jest wkurzona i mówi *ja to mam już nerwice*, tak naprawde większość ludzi z naszego otoczenia za grosz nie ma pojęcia, jakim koszmarem jest nerwica...Nie wiem co zrobię, w poniedziałek zaczynają mi się studia, mam bardzo nawalony plan, zwłaszcza środek tygodnia, boje się, że nerwica dopadnie mnie na zajęciach, że nie wysiedze, w jeden dzien mam od 8 do 18 bez przerwy...Wiem,że nie moge się nakręcać. Boje się też, co powiedzą ludzie, znów pewnie usłysze *gdzie się podziała nasza imprezowiczka Gosia?*.Buuu :(
Odnośnik do komentarza
dziekuje gosiu20 myslalam ze to mnie tylko spotkalo to straszne ze nie mozesz normalnie i spokojnie jesc moj maz sie dziwi i mowi jak mozna miec problem z przelykaniem jedzenia wiecznie z tego drwi a to naprawde straszne.a jesli chodzi psychologa to mozesz srobowac choc ja zbytnio nie bylam zadowolona obecnie chodze do psychiatry i place za wizyte 150zl zobaczymy na ile sie to poprawi bo w srode bedzie to dopiero drugie spotkanie.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×