Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica serca?! ktoś z Was to ma?


Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Do Madziuli. Dzięki za słowa otuchy dla mnie i innych. Czytając Twoje wypowiedzi czuję jakbym była w Twojej skórze. Ja również wiem, że bardzo pomaga mi zajęcie więc jak tylko troszkę mi lepiej to biorę się w wir pracy, też nie mam zaufania do psychologów. Wiem, że muszę sobie pomóc sama ale czasami to bardzo trudne. To COŚ siedzi we mnie.Zawiłości mojego życia dają znać sobie. Wiem,że wiele osób nawet nie myśli o takich błachostkach, idzie do przodu i już . Ja po prostu nie umiem odrzucić tego co było i myślę że to jest przyczyną moich lęków. A to przecież żadne poważne sprawy... takie tam ... ale dla tak wrażliwej duszy bardzo wiele. Łapie mnie zwykle znienacka, długo szukam jakiejś choroby która pasowałaby do tych objawów.Co gorzsza WIEM że nie tędy droga i że tylko się wkręcam.Czułabym się komfortowo mając przy boku super lekarza, który natychmiast wybijałby mi te głupoty z głowy. Przaz tę depresję przeplatającą sięz lękami marnuję sobie i mojej rodzince(a mam wspaniałego syna) życie.Mam tego pełną świadomość i co z tego? NIC! Jestem na siebie zła.Czasem potrafię jeszcze z tym zawalczyć, czasem jestem bezsilna. To trwa już zbyt długo(z przerwami 4 lata, od pół roku jest źle.) Przez te pół roku odwiedziłam kilku lekarzy, porobiłam trochę badań i co z tego? Nic. Tylko niedosyt, że coś jeszcze mogę zbadać.Teraz myślę o potrzebie spotkania się z endokrynologiem i kardiologiem ale czy warto zawracać im głowę...Naprawdę brak mi już sił.Jeśli ktoś czuje się jak ja, proszę niech odpisze.Jeśli komuś udało się to rzucić-niech doda mi wiary proszę! Nadmienię jeszcze, że moimi najgorszymi objawami, które podobno są też przez nerwy jest to,że ciągle robi mi się słabo. Nigdy przez to nie zemdlałam ale to uczucie zimnych potów, braku równowagi, raz gorąca raz zimna ,mroczki przed oczyma a przy tym panika jest nie do wytrzymania. Po takim ataku dzień mam z głowy. A teraz już tydzień czuję się źle. Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Witam Wszystkie osoby na forum. Poniewaz poradziłam sobie ( w moim stylu) z nerwica lekowa i natrectw myslowych, dlatego pisze o tym na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem*.Było mi bardzo miło przeczytac na jednym z watków, ze psycholog poradziła swojej pacjentce * zaprzyjaźnic sie z nerwica*. Dla mnie to byl dowód na to, ze droga, ktorą wiele lat temu sama obralam jest teraz polecana przez swiat psychologii. Podpowiadam Wszystkim przeczytanie historii człowieka , który wyszedł z nerwicy lekowej ( dokładne), gdyz opisuje w niej sposoby radzenia sobier z problemami sercowymi, atakami paniki i innymi objawami, o których piszecie w swoich postach. Oto jego link http: //moja-nerwica.republika.pl/ Poza tym zapraszam na mój watek, gdzie instaluje materiały, które na temat nerwicy zebrałam przez lata.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
drodzy moi ! ja miałam tak cholerną nerwicę i przeszłam przez wszystkie objawy które każdy z was tu opisuje.to była męczarnia.to była tragedia.czwórka małych dzieci.mąż zginął w wypadku i ta okropna nerwica.trwła lata,te napady lęku ten strach przed śmiercią i te biedne dzieci co z nimi będzie.nic nie pomogli lekarze nic nie pomogły leki.każdy tylko kazał walczyć sam ze sobą.po kilku latach udręki taka byłam wściekła na kolejny atak na ten parajiżujący strach przed śmiercią że powiedziałam sobie ok jak mam umrzeć wszystko już mi jedno i tak nic nie poradzę.to było takie autentyczne stwierdzenie coś jak bym się z tym pogodziła.pomogło.tak myślałam przy każdym kolejnym ataku i zawsze już wygrywałam walkę ja.pomogło.jestem wyleczona.sama to osiągnęłam.życzę wam powodzenia w mojej terapii.mnie pomogła.nikomu nikomu nikomu nie zyczę tej choroby od której się nie umiera ale na nią umiera się przez całe życie.powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Piękne stweirdzeni Anka.. *Na nia umiera sie cale życie* Mysle ze poprostu trzeba walczy. Ryba ja mam tak samo jak Ty. Bylam nawet prywatnie u lekarza kardiologa i to juz 2 lekarz stwierdzl nerwice. I powiedzial mi ze gdy mnie boli to mam sobie powtarzac to tylko nerwica.. Zeby sie poprostu nie nakrecac. bo wtedy sie gorzej czujemy. Staram sie z tym walczyc. Tylko jak wiecie gdy mam troszke mocniejszy bol w klatce... to tysiac mysli.. Ale konczy sie na tym ze powtarzam sobie WALCZYSZ TO TYLKO NERWICA, NERWICA, NERWICA.. I za chwile bol ustepuje. A jesli chodzi o objawy to nerwica atakuje wszystko... czyli kazdy objaw moze byc od nerwicy. Ktos pisal ze nie ma apetutu i chudnie. Ja rok temu przez tydzien nic nie jadlam, a kolejny tydzien dochodzilam do siebie i przez ten czas zchudlam 4 kg. Takze dla mnie to duzy bo przez lata trzymalam wage 53. Mysle ze warto pobradz jakies leki, tym bardziej jak jestescie osobami nerwowymi,, ja biore bo jestem osoba ktora wszystko bierze do siebie, szybko mozna mnie zdenerwowac. Jestem w coraz lepszym stanie, coraz lepiej mysle, mam nadzieje ze jeszcze z miesiac i bedzie oki :) Tak dla wyjasnienia, to zawsze wpadam w nerwico-depresje na jesień, teraz obiecalam sobie ze sie wylecze do konca,zeby sie nie nawrocilo. I pamietajcie POZYTYWNE myslenie. np. A) Boli mnie glowa B) moze mam guza C) to pewnie z nerwów albo ze zmeczenia. rok temu uczyla mnie tego Pani psycholog. Zeby zawsze bylo to C), bo punkt B powoduje ze jest ci nie dobrze albo slabo.. Bo sie nakrecasz. Takze glowa do góry. A i jeszcze jedno. Polecam isc do psychologa aby nauczyli Was pozytywnego myslenia. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich .Skąd ja znam te wszystkie przypadłości to była po lowa mojego życia.Dzisiaj też jeszcze dopada mnie nerwica ale jest o niebo lepiej.czy z wami też jest tak że jak coś mnie boli to przez miesiąc i wszystkie symptomy wskazują na raka albo na zawał.Taka sytuacja trwa do czasu dopóki nie wymyślę nowej choroby.Wówczs boli mnie w zupełnie innym miejscu i jakoś inaczej.Wszędzie doszukuję się tego najgorszego.Gdy ktoś znajomy poważnie zachoruje odrazu oznaki tej samej choroby odnajduję w sobie.Nie poddawajmy się.
Odnośnik do komentarza
Witajcie .Ja mam takie objawy odkąd skończyłam 14 lat .Teraz mam 36 i dalej walczę z Tą chorobą ale tego nie da się przezwyciężyć .Atakuje w najmniej oczekiwanym momencie ,kiedy wydaje Ci się że /Twoje życie i zdrowie jest w idealnym porządku potrafię wstać z łóżka i moje nogi są jak z waty ,wszystko we wewnątrz się trzęsie masz uczucie że za chwilę wydarzy się coś złego a w klatce piersiowej to czuję rozdzierający ból ,gdy przechodzi to klatka piersiowa tak boli jakby ktoś Cię pobił lub jakbyś miał(miała ) połamane kości .Leczę się na nerwicę już przeszło 20 lat i to jest nie do wyleczenia po prostu na jakiś czas zaleczone ale powraca w najmniej oczekiwanym momencie ,nawet wtedy kiedy Tobie wydaje się że życie jest idealne i wszystko jest ok. .musimu nauczyć się z Tym żyć nie ma innego wyjścia ,duża pomoc to psycholog i rodzina która Cię wspiera .Zyczę powodzenia ,którego mi brakuje .
Odnośnik do komentarza
Gość madziula
dzisiaj też czuję się dobrze. cieszęsię z tego bo to już prawie miesiac. oczywiścfie są dni że nic mi się niechce ale postanowiłam ze własnie w takie dni powinnam sobie pozwalać na lenistwo i nic nierobienie. kiedyś miałam z tego powodu wyrzuty sumienia ale teraz już nie. doszlam do wniosku że przecież nikt z nas nie jest maszyną która bez przerwy ma coś do zrobienia. teraz moim zajęciem jest strojenie domu przed świętami co w ubiegłtmn roku bylo nie do pomyślenia. oby tak dalej. wierze że wam też się ułoży, naprawdę. badzcie dobrej myśli. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Wtam wszystkich, Ja również cierpię na nerwicę serca i wszystkie opisywane objawy są mi znajome. Walczę z tym cholerstwem już od 5 lat! Zaczęło się kiedy miłam 17. Pobudka w nocy, bardzo wysoki puls, wizyta na pogotowiu i opinia lekarzy: zdrowa to tylko nerwy. Na jakiś czas pozwoliło mi to odetchnąć i był przez jakiś czas spokój, za kilka miesięcy znowu, tym razem wysoki puls + ból w klatce piersiowej, brak oddechu, drętwienie ręki. I tym razem lekarze powiedzieli że jestem zdrowa. Jednak moja mądra główka nie miała zamiaru w to uwierzyć. Prywatne wizyty u kardiologa, holter 2X, echo serca, ekg - wynik zdrowa, Potem zmiana lekarza ponieważ zaczęłam odczuwać dodatkowe skurcze, nowy kardiolog, nowe badania i to samo - zdrowa, wtedy zaczęłam powoli uświadamiać sobie że to we mnie tkwi problem a nie w moim sercu. Wyjechałam na wymianę, wyjazd na który zdecydowałam się, bo wiedziałam że tutaj nic się nie zmieni i wobec którego miałam duże oczekiwania, powiedziałam sobie że to tam wygram z nerwicą, brak stresów, kompletne nieprzejmowanie się co się dzieje w domu, dbanie tylko o siebie i narzeczonego, przebywanie w moim ulubionym klimacie trzydziestu paru stopni ciepła i o dziwo... wszystko przeszło. ZERO jakichkolwiek objawów, Znowu poczułam się tą samą dziewczyną co byłam, wesołą, rozgadaną i lubiącą zabawę. I powrót do Polski, miesięczny spokój i wszystko od początku... skurcze, duszność, ból i wszystkie te zwariowane rzeczy. Więc uwierzcie, stres i nerwy mogą wiele, ja już się o tym przekonałam, staram się odpoczątku z tym wszystkim walczyć, a jedyne o czym teraz marzę to powrót do USA.
Odnośnik do komentarza
Witam moj problem polega na tym ze strasznie swedza mnie dlonie o wewnetrznej strony ciala mam na mysli to ze nie swedzi mnie skora lecz miesnie od srodka bardzo mi to dokucza moze ktos z was spotkal sie z czym podobnym i wie jak to leczyc z gory dziekuje i pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam. Ja również cierpię na nerwice serca, już od 6 lat, tzn. 6 lat temu dostałam pierwszy atak, który bardzo mnie wystraszył: nagle ni z tego ni z owego zrobiło mi się bardzo duszno, prawie nie moglam oddychać, serce zaczęło mi walić jak oszalałe, zaczęłam się cała trząść, miałam wrażenie że umieram, że trace kontrolę nad swoim ciałem. Byłam wtedy w domu sama z 1,5 roczną córeczką. I ten dzień zupełnie zmienil moje życie, zmienił je w koszmar. Zaczęły się wizyty u róznych lekarzy: kardiolog, neurolog, laryngolog. Zrobiłam wszystkie najbardziej szczegółowe badania, EKG. ECHO SERCA, EEG GLOWY, KREW, USG JAMY BRZUSZNEJ, GINEKOLOG ..... I wszystkie badania miałam jak najbardziej w normie, ale objawów pojawiało sie coraz więcej i więcej. Nie mogłam jeździć samochodem, autobusem, tramwajem.... bo zaraz robiło mi się duszno i nie mogłam oddychać, a serce mi tak waliło, że miałam puls 220. Chodziłam po lekarzach , zaliczałam kolejne psychoterapie i nic to wszystko nie dało, żadne leki mi nie pomogły tylko wręcz nasiliły objawy wię je odstawiałam..... nauczyłam sie z tym jakoś żyć chociaż wiem że już nigdy nie będzie tak jak sprzed 6 lat.
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 32 lata. Na nerwicę leczę się od dwóch lat. Stwierdzono u mnie nerwicę napadowo-lękową. Pierwszy objaw był taki, że zacząłem się dusić, pul wynosił około 200 uderzeń na minutę, do tego dochodził okropny ból w klatce piersiowej, aż do tego stanu, że dosłownie mnie powykręcało i sparaliżowało. Do domu przyjechała karetka, wzięli mnie do szpitala tam dostałem zastrzyk i przeszło. Lekarz przepisał mi magnez z witaminą b6 i tyle. Po ataku przez miesiąc bałem się wyjść z domu, przez dwa tygodnie nie wychodziłem z łóżka - czekałem na śmierć. W końcu trafiłem do neurologa i psychiatry, którzy przepisali mi leki. Na początku brałem Efektin 75R dwa razy dziennie - początek brania tych leków był straszny, dosłownie chodziłem po ścianach przez jakieś dwa tygodnie, po trzech miesiącach lekarz zmienił mi leki na tańszy odpowiednik Venlectine i tak brałem ten syf przez jakieś 8 miesięcy. Do leków tych miałem doraźnie Xanax i propanolol, z czego xanax po pewnym czasie zmieniono mi na Alprox. Propanolol działał na serce uspokajał rytm, a Alprox i Xanax to istny cud po 15 minutach od zażycia wszystko było dobrze ( niestety trzeba uważać bo draństwo uzależnia ). W tym samym czasie zaliczyłem chyba każdego lekarza, bo sądziłem, że coś mi jest i diagnoza jest błędna, tak że chodziłem z holterem miałem kilka razy EKG i USG serca - wszystko w porządku. Jednocześnie chodziłem do psychologa. Nie powiem coś to pomogło, bo w końcu odstawiłem leki. Wszystko było dobrze przez jakieś trzy miesiące, aż w końcu powróciło. Budziłem się w nocy bo zapomniałem oddychać, albo moje serce wpadało w arytmię (przestawało pukać na dwie trzy sekundy). S powrotem poszedłem do psychiatry - diagnoza nadal nerwica- ale już nie taka ostra. Lekarz przepisał mi Sympramol i brałem go przez rok, po czym powoli obniżałem dawkę. W trakcie brania tego leku wzrosło mi diametralnie ciśnienie, więc doszły leki na nadciśnienie, które brałem przez miesiąc aż się wyregulowało. Aktualnie odstawiłem leki i jestem bez nich już 5 miesięcy, staram się cały czas czymś zajmować. Moje samopoczucie jest dość dobre, aczkolwiek czasami zdąży mi się wziąć pół tabletki propanolu albo Alproxu, z tym że jest to dość rzadko bo mniej więcej raz na 3 - 4 tygodnie. Do psychiatry też już rzadziej chodzę, psychologa nie odwiedzam. Czuję, że zdrowieję i jest mi coraz lepiej chociaż lekarz powiedział że nerwicy raczej się nie leczy a się ją zalecza. Teraz jest ogólnie wszystko w porządku, poza tym, że przez branie leków zniszczyłem sobie dość sporo żołądek i jelita. Poprostu dość często mnie boli, ale to ponoć też nie wina leków tylko nerwicy. Ja uważam się już za zdrowego, chociaż zawsze pod ręką mam wyjście awaryjne w postaci alproxu i propanolu. W między czasie poznałem jeszcze dwie osoby, które leczyły się na nerwicę, jeden gość do dzisiaj się leczy od półtora roku, a drugi wyszedł z tego po pół roku i polecał mi lekarza z Lublina, który mu pomógł, niestety za dość sporą kasę. W każdym bądź razie jeżeli ktoś z Was chce coś pogadać na ten temat to napiszcie maila, zawsze odpowiem twins@autograf.pl
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich bardzo serdecznie... Powiem szczerze, mam 17 lat, pierwszy atak (taki jaki jest poruszany w praktycznie każdym poście czyli, drżenie mięśni, duszności, kołatanie serca itd.) pojawił się gdy miałam ok 13 lat:( byłam wtedy bardzo przerażona, bo jak 13-letnia dziewczynka może pojąc co się z nią dzieje, jeżeli lekarze mówią że wszystko ok?! ... i tak najczęściej było spowodowane to *czymś*, albo stresem ze szkoły, albo rodzicami, przyjaciółmi ... jak tylko coś mi nie wychodziło od razu taki sam strach (że zaraz się pojawi.... nerwica). Brałam parę leków głównie te najbardziej popularne (persen, deprim itd.), nerwica trwała przez parę dni, kilkanaście, czasem do paru miesięcy, aż nagle znikała ... tak znikąd, i potem te moje szczęście, że nareszcie jest po wszystkim, mogę życ normalnie jak każda nastolatka... i nagle znów:( parę dni temu zaczęły dręczyc mnie pewne myśli, m.in. śmierc, koniec świata, co znami będzie?- i znów lęki, drżenie mięsni, kołatanie serca, zimne dłonie i stopy... i znów jestem bezradna... mam się bardzo dobrze na zewnątrz, co oznacza, że mam kochającego chłopaka (który jest idealny!), kochającą rodzinę, prawdziwych wspaniałych przyjaciół i... i co? i dlaczego mnie to znowu trafiło? przecież nic takiego się nie stało w moim życiu, z czego mogłabym byc niezadowolona, przez co mogłabym miec nerwicę... a tu tak nagle znów przyszło:( co ja mam dalej robic? mam już taką niechęc, mało jem (chociaż do tej pory bardzo lubiłam zjesc), w nocy boje się zasnąc z przeczuciem że mogę się już nie obudzic, jestem zmęczona bo jak już zasnę to co parę godzin się budzę:( albo rano dostarczają mi atrakcji lęki :( ... w szkole jest w miare dobrze, nie mam lęków raczej, ale jak już wracam do domu to znów... tylko myślenie czy dziś będzie tak jak wczoraj? :( proszę o pomoc, co mam zrobic, jakieś konkretne porady może ktoś zna? dużo mi dało przeczytanie tego forum, od razu się uspokoiłam... proszę o kontak, mój e-mail lily50@op.pl, z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich uporających się z tą straszna chorobą...
Odnośnik do komentarza
Też borykam się z nerwicą serca - mam 33 lata. Czy dobrze rozumiem mechaniżm tej choroby: Przebyte stresy uszkodzają nerwy - co powoduje zaburzenie w przewodzeniu impulsów nerwowych. Pytanie czy nerwy potrafią sie regenerować? Jak to leczyć - lekami uspokajającymi? Może jest lekarstwo - przyspieszające regenerację nerwów.
Odnośnik do komentarza
Witam Czytając wasze posty doszedłem do wniosku ze i ja mam nerwice ;-( wyniki ok ale kołatanie serca i strach pozostał nie mniej jednak walczyć tym dopiero 3 miesiąc jednak nie mam zamiaru się poddać postanowiłem zastosować radykalną technikę i albo będzie dobrze albo dowiem się co mi jest. Od dziś zacząłem intensywnie uprawiać sport ( biegi , rower , basen ) ograniczyłem stres związany z pracą i mam nadzieje mieć szybkie efekty poprawy . Pozdrawiam za jakiś czas wypowiem się czy moja taktyka przyniosła efekty.
Odnośnik do komentarza
Witam Mam 15 lat. Nerwice serca i arytmie stwierdzono u mnie 3 lata temu. Zaczęło się niewinnie, pod wpływem wysiłku miałam zawroty głowy aż w kacu nauczycielka wf kazał mi iść do higienistki - ona powiedziała mi że to może być od serca ponieważ mam niedomykający się płatek sercowy, kazała mi iść do kardiologa. Ale zanim nadeszła wizyta w szkole pojawiło się pogotowie. Myślałam że umieram. Zrobili mi w karetce EKG ale nic nie wykryli i dali zastrzyk na uspokojenie i odwieźli do domu. Lekarz potwierdził arytmie i nerwice serca po badaniu EKG USG i EKG holter. Nie przepisał żadnych leków ani nie powiedział nic o tej chorobie (nie chodze do psychologa). Dał jedynie zwolnienie z wysiłkowych ćwiczeń. Do tej pory jakoś dało się żyć ale teraz sie wszystko pogorszyło. Codziennie kuje mnie w mostku i serce, mam straszne zawroty głowy a chodzenie po schodach sprawia ze sie czuje jak bym przebiegła przez duszy dystans i mam często dusznosci. Nie jest to spowodowane wysiłkiem ponieważ niedawno mnie dyrektorka zwaliło z cwiczeń na wf. Ciągle myślę o śmierci i boje sie ludzi nie mam do nich wg zaufania, jak jest ciemno na dworze to nie wyjdę sama nigdzie z domu. Czasem myślę o złej przeszłości ale nigdy nie ma myśli o przyszłości. Wizyte do kardiologa mam dopiero na 23 lutego, ale jeśli coś bedzie nei tak mam sie udać an izbę przyjeć
Odnośnik do komentarza
droga Kamoilko czytając twoją wypowiedz czyję się jakbym sama ją kiedyś napisała. no właśnie kiedyś. zobaczyś że ty też będziesz to co się teraz z tobą dzieje traktować jak coś byłego. pamiętaj że każdy ma w sobie siłe którą umie wykorzystać jesli tylko zajdzie taka potrzeba. najważniejsze to wierzyć w swoje możliwości i nie poddawać się. ja też mam jeszcze dni załamania ale myślę że po roju zmagania z tą podstępną chorobą umiem sobie z tym radzidz. trzymam kciuki. mnie jak już nie raz wspomniałam pomaga swobodne oddychanie i ksiażki. czytając choć nachwile odrywamy się od rzeczywistosci i zapominamy o dręczocym nas niepokoju. to co nas spotyka to tylko nasza wyobrażnia. trzeba myślec o tym co jest teraz a nie o tym co według naszej wyobrażni mogło bysię wydarzyć. ja zyję teraz świętami. cieszę się strojąc dom , pakuj.ac prezenty co w ubiegłym roku było niemożliwe tylko przez to że nie potrafiłam się zrelaksować i ciągle sie nakrecałam negatywnie. pozdrowionka
Odnośnik do komentarza
Hej. Ostatnio jak sie wypowiadalam na tym forum to bylam pełan optymizmu. Ale ostatni czasy z dobrze nie jest. Mam takie dni ze jak mi bardzo dokucza serce i klatka piersiowa to siadam i placze... Mąż mnie przytula i po jakims czasie jest oki. Tylko zanim dojdzie do placzu to cały dzien sie mecze. Mam juz dosc tego. Czesto slabo mi sie robi takie dziwne cos w głowie. Zawrot glowy ale w szybkim tempie. Mam nadzieje ze to objawy leków lub nerwicy. Biore hydrokzsyzyne teraz. Nie wiecie ile powinnam ja brac? , ( co robić zeby nerwica ustapiła?Mam doscy codziennych bolow serca i zastanawianiem sie czy dzis przypadkiem nie umre bo moje serce nie da rady. Mam dosc :( :( :( Zblizaja sie świeta a ja sie nie potrafie tym cieszyc.... To jest okropne... :( P.S macie cos takiego po tabletkach uspokajajacych ze wkolo oczu tak jakby dziwne uczucie skory, dretwienie ??
Odnośnik do komentarza
Mam 21lat i tez prawdopodobnie mam nerwice, co prawda miałem ją 3razy... czułem jakos dziwnie hmm jak pijany... dusznosci straszny lęk myslałem ze sie przekrecę, i jeszcze te serce bije szybko wsumie to z tego lęku niewiem czy mnie boli czy to moja psychika, bo gdy pomysle ze głowa mnie boli to tez zaraz cos czuje:/ nie byłem u doktora nigdzie wiec nieiwem czy moze cos z sercem... ale gdy nie mysle o tym to wszysko jest okey... mi pomaga na to relanium 5mg
Odnośnik do komentarza
Witam dołaczam sie do nerwicowców choruje drugi rok na poczatku bylo strasznie bylo mi caly czas slabo bole w klatce piersiowej dlawienie w gardle wysoki puls uczucie ze zaraz zemdleje badz co gorsza dopadnie mnie zawal nie moglam normalnie funkcjonowac wizyty u specjalistow do niczego nie prowadzily w koncu trafilam do dobrego psychiatry i biore citronil afobam doraznie i visken(jest naprawde skuteczny skonczyly sie kolatania serca przy atakach cisnienie ksiazkowe jest ok)nawet przy atakach serce jusz nie wariuje.kto chce pogadac to prosze gg13682596 lub kasparek@vp.pl
Odnośnik do komentarza
Witajcie, Mam 19 lat i męczę się z nerwicą serca od 13 czerwca tego roku. Od tamtej pory serce codziennie bije mi bardzo mocno. Szybkość jest w porządku, tylko ta siła... Wszystkie badania oczywiście okej. Leków żadnych nie biorę, bo nie chcę. Muszę sobie jakoś z tym sam poradzić, bez takich wspomagaczy, od których dość łatwo się uzależnić. Jedynie wspomagam się ziołami, ale nic to nie daje. Ostatnio mam gorszy okres. Niestety święta trochę zmarnowane. Ciągłe napięcie mięśni karku, pieczenia w klatce piersiowej, uczucie krwi wpływającej i wypływającej z serca. Teraz jest trochę lepiej, ale i tak mnie męczy. Chcialbym, żeby juz był 4 styczeń. Zaczną się znowu zajęcia na uczeli i będę tym pochłonięty, dzięki czemu nie będzie naczu na rozmyślanie o tym czy dożyję następnych świąt, czy umrę wcześniej na zawał. Zaobserwowalem ostatnio, że serce trochę lżej zaczyna bić kiedy coś mnie bez reszty pochłonie (książka, gra). Niestety taki stan potrafię osiągnąć góra na kilka minut dziennie. Pozdrowienia dla wszystkich zmagających się z tą paskudną chorobą. Kamil
Odnośnik do komentarza
Witam Kamilu wydaje mi sie ze jestes w bledzie co do brania lekow owszem od uspakajajacych mozna sie uzaleznic ale na pewno nie od lekow antydepresyjnych i tych regulujacych prace serca .Przede wszystkim trzeba miec dobrego lekarza.Ja tesz sie bronilam przed lekami dopuki mialam tylko ataki ale jak mnie choroba tak dopadla ze nie potrafilam normalnie funkcjonowac nie moglam wyjsc z domu bo mi bylo caly czas slabo serce mialo wyskoczyc nie moglam oddychac bo mnie dusilo przezycie jednego dnia bylo dla mnie koszmarem.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×