Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was, poniżej przytaczam opis swojego przypadku, wiem, że trochę tego dużo, ale chcę dać jak najwięcej danych, może ktoś zauważy związki. Historia moich dolegliwości. Jestem 23 letnią studentką psychologii. Trzy lata temu (w czerwcu 2009 roku) miałam pierwszy atak tachykardii połączonej z silnym stanem lękowym. Stało się to po ciężkim egzaminie ustnym, kiedy wypiłam niewielką ilość alkoholu i zapaliłam dwie nieznane mi substancje z tzw "dopalaczy". Puls wynosił ponad 200 uderzeń na minutę i utrzymywał się przez kilka godzin, a ja byłam pewna, że za chwilę umrę. Od tamtej pory w ciągu kolejnych dwóch miesięcy było jeszcze kilka podobnych epizodów (tym razem bez żadnej przyczyny, ani emocjonalnej, ani z powodu przyjmowanych substancji) - nagły atak paniki połączonej z tachykardią, trwający ok. godzinę, i zakończony zwiększonym wydalaniem moczu oraz trzęsieniem się całego ciała jakby z zimna. W międzyczasie byłam u kardiologa, zrobiono mi EKG - na badaniu wszystkie wyniki wyszły w normie. Podczas jednego z "ataków" wezwałam też pogotowie - nie podano mi jednak żadnych leków, ponieważ serce było wydolne, tylko puls podwyższony (ok. 150 uderzeń na minutę). Po 2-3 miesiącach podobne sytuacje przestały się pojawiać, ale od czasu do czasu (dosłownie raz na kilka tygodni) w różnych sytuacjach odczuwałam w sercu pojedyncze "szarpnięcia". Jednak nie wzbudzały one u mnie zbyt wielkiego niepokoju. Czas wyciszenia objawów trwał do kwietnia 2010 roku - wtedy wszystko zaczęło się ze wzmożoną siłą. Kolejne ataki paniki, tachykardia, dziwne odczucia w okolicy serca i układu oddechowego, "szarpnięcia" pojawiały się częściej (czasem kilka razy dziennie, zazwyczaj raz na kilka dni), często też serce przez długi czas biło nierówno, co było ledwie odczuwalne (czułam to wyraźnie, kiedy przykładałam rękę do serca lub mierzyłam puls na szyi - różnice w przerwach pomiędzy uderzeniami były niewielkie, ale zauważalne, czasem było to kilka szybszych uderzeń, a potem kilka wolniejszych itp). Objawy zdecydowanie nasilały się podczas leżenia na lewym boku, często też na plecach. Najlepiej czułam się siedząc. Codziennie bałam się, że za chwilę umrę. Chodziłam do lekarzy, ale podczas wizyty czułam się dobrze, lekarze również niczego nie stwierdzali. Niektórzy zalecali betabloker (propranolol, atenolol, metocard - żadne nie pomagały), brałam też magnez. Powtórzono EKG oraz echo serca - tam również nic nie wskazywało nieprawidłowości. Serce ma normalną budowę, zauważono tylko wiotkość płatków zastawki mitralnej, co jednak nie powinno wywoływać takich objawów. Założono mi też Holter 24-godzinny. Niestety był to dzień, kiedy opisywane "szarpnięcia" czy okresy nierównego bicia nie pojawiły się. Badanie zarejestrowało 11 arytmii nadkomorowych, 1 komorową oraz okresy rytmów dolnoprzedsionkowych. Lekarze jednak zgodnie stwierdzali, że nie powinno to powodować żadnych poważniejszych dolegliwości zagrażających życiu. Po wykonaniu serii badań (krwi, moczu, pod kątem różnych chorób wewnętrznych), z których wszystkie wyniki okazywały się prawidłowe (poza hormonami tarczycy, które czasem nieznacznie odbiegały od normy - leczę tarczycę od ok. 2006 roku) i po zgodnych opiniach lekarzy co do braku wyraźnej przyczyny moich dolegliwości na jakiś czas przestałam szukać dalej. Objawy czasem się zmniejszały, czasem zwiększały. Tachykardie w zasadzie przestały się pojawiać, natomiast częstotliwość "szarpnięć" i epizodów nierównego bicia była zmienna. W międzyczasie byłam na wizycie u psychologa, który zapisał bardzo małą dawkę leków przeciwlękowych (Mozarin), przyjmowanych przeze mnie przez kolejne pół roku. Odbyłam również dziesięciodniowy kurs medytacji, który znacznie pomógł mi w radzeniu sobie z lękiem i napięciem. Udawało mi się w miarę normalnie funkcjonować pomimo dolegliwości, przez cały czas nie piłam alkoholu, bardzo rzadko napoje gazowane (miałam wrażenie, że nasilają objawy - często miałam wrażenie jakby coś uciskało mi na serce i przez to ono nie mogło normalnie bić). Kilka miesięcy temu objawy znowu się nasiliły - szarpnięcia pojawiają się już w seriach, czasem nawet udaje mi się je przewidzieć - kiedy przykładam rękę do serca, odczuwalne jest mocne uderzenie tuż przed czasem, w którym powinno się pojawić normalne, potem serce bije już równo. Kilka razy miałam również kilkusekundowy okres bardzo nierównego bicia serca, któremu towarzyszył ogromny lęk i bardzo dziwne uczucie idące jakby w górę klatki piersiowej aż do gardła. Ponownie poszłam do kardiologa, który zalecił koleją serię badań - elektrolity, poziom magnezu i wapnia, standardowe badania krwi, badania moczu pod kątem wydalania wapnia, holter i echo serca. Wszystko jak zwykle wyszło w normie, a nieprawidłowości w pracy serca zarejestrowane przez holter były prawie identyczne z tymi z przed dwóch lat (natomiast także w tym przypadku w czasie badania "szarpnięcia" nie miały miejsca). Jedyny zastanawiający objaw zauważony został podczas USG jamy brzusznej (robionego w poszukiwaniu problemów z nerkami - w wieku 12 lat miałam mały kamień w nerce, który prawdopodobnie się rozpuścił). W żołądku zalegała znaczna ilość płynu, mimo iż nie piłam 4 godziny przed badaniem (a i wtedy ok. pół szklanki wody, wcześniej nic przez całą noc). W planach mam gastroskopię (jestem już umówiona na badanie), bo moją ostatnią nadzieją jest hipoteza, że to żołądek nadmiernie stymuluje serce (mam bardzo drobną budowę, pomimo przeciętnego poziomu tłuszczu mój obwód klatki piersiowej pod biustem wynosi ok. 62 cm, może narządy wewnętrzne mają za mało miejsca?). Dodam też, że od trzech lat trenuję na siłowni, i poza dość znacznym przyśpieszaniem pulsu podczas ćwiczeń, nie odczuwam wzrostu dolegliwości, a czasem wręcz poprawę samopoczucia. Od jakiegoś czasu ćwiczę również jogę i mam podobne obserwacje. Nigdy nie zemdlałam, nie zasłabłam (nigdy jednak we wcześniejszych latach nie udało mi się ukończyć biegu na 600 metrów w szkole). Ciśnienie mam raczej niskie, czasem nieco poniżej 100/60 a zazwyczaj ok. 110/70. Wszystkie dotychczasowe wyniki wychodzą modelowo (mam nieznacznie ponad normę stężenie potasu, ale nie jest to wielka różnica). Przyjmuję tabletki antykoncepcyjne od 7 lat, niedawno zrobiłam półroczną przerwę, podczas której nie zarejestrowałam zmian w objawach "sercowych". Zastanawia mnie również fakt, że mniej więcej od czasu pojawienia się problemów z sercem, obserwuję też niespodziewane kilkusekundowe drgania różnych mięśni na ciele kilka razy w tygodniu. Nie są one bolesne, nie miewam skurczy, tylko określony mięsień drga, co często jest odczuwalne przez skórę. Naprawdę nie wiem już gdzie mam szukać, odwiedziłam już 6 kardiologów, dwa razy wezwałam karetkę pogotowia, wykonałam chyba wszystkie możliwe badania. Podsumowanie prawidłowości, jakie zauważyłam do tej pory: 1. pozycja ciała - na lewym boku objawy są zdecydowanie najsilniejsze (nierówne bicie serca), czasem pojawiają się również podczas leżenia na plecach 2. napoje gazowane, niektóre pokarmy (np sushi) - wrażenie uciskania serca, co czasem powoduje nasilenie arytmii Pytania: 1. Co mogę jeszcze zrobić? Gdzie szukać pomocy? Czy ktoś ma koncepcję, co może być źródłem moich dolegliwości? 2. Jak wspomniałam - miałam kilka razy Holter, jednak podczas tych 24 godzin nie było najbardziej istotnych i niepokojących dla mnie "szarpnięć" i okresów nierównego bicia serca. Czy nie warto by było powtarzać tego badania, w ekstremalnym wypadku aż do skutku, czyli pojawienia się objawów w trakcie badania? 3. Czy jest możliwe, że jest to związane z tym, że następuje jakaś fizyczna blokada (ucisk) wpływająca na serca? To jest jedna z moich teorii na podstawie zaobserwowanych prawidłowości. pozdrawiam, Gosia

Odnośnik do komentarza

Piszesz, że leczysz się na tarczycę, źle *działająca* tarczyca jest bardzo częstym powodem zaburzeń rytmu serca. Tabletki antykoncepcyjne również mogą powodować jakieś zaburzenia. Holtery nie wyszły źle, ale piszesz również, że tego dnia nie odczuwałaś żadnych *przeskakiwań*. Możesz założyć holtera i spróbować wywołać te *szarpnięcia, przeskoki* wtedy zobaczysz co wyjdzie. Jeżeli nic to ja bym jednak stawiała na tą tarczycę i tabletki anty. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Mam tak samo, ale jestem chłopakiem. Od 2-mcy latam po lekarzach, a ci mnie spławiają. Bylem w szpitalu, porobili mi badania i wysłali do domu. Tyle ze ja mam nerwice. Tylko ze sie niczym nie denerwuje. Mnie tez woza do szpitala w te i z powrotem do domu. A ja leze i sie boje ze umre. Zaczelo sie od ataku 160/min. Przed tym czułem slabosc, i 2 bardzo mocne szarpniecia w sercu.

Odnośnik do komentarza

Tabletki antykoncepcyjne nie wpływają na zaburzenia rytmu. Mogą wpływać na krzepliwość, ale nie na zaburzenia. Niedawno to zresztą testowałam. Odstawiłam, a tachykardie jak były z tabletkami, tak były i bez tabletek. Lunak, te pojedyncze szarpnięcia to są skurcze dodatkowe - niegroźne, chociaż nieprzyjemne. Nie bój się ich. Żeby złapać arytmię, spróbuj zrobić holter tygodniowy (tylko uwaga: nie holter event) albo wykup abonament nakardiotele albo czymś podobnym - wtedy może coś zarejestrujesz, a na pewno będziesz się czuła bezpieczniej, mogąc w każdej chwili porozmawiać z lekarzem i zrobić ekg. Na twoim miejscu robiłabym te holtery jeszcze przez jakiś czas, żeby sprawdzić, czy to na pewno nie jakieś częstoskurcze. Od czasu do czasu warto też zrobić holter 12-odprowadzeniowy - rejestruje dokładniej.

Odnośnik do komentarza

A może to jest zw. z refluksem, jak Ci zrobią gastro to zobaczysz. 3 razy lądowałam w szpitalu z *atakiem serca*, a to była choroba refluksowa... A jak nie to typowe (moim zdaniem) skurcze dodatkowe - przedwczesne. Mam to samo. Pzdr :) Da się żyć, choć wkurzają, nie są niebezpieczne jak są pojedyncze. Zerknij w holter, nie napisali, że je masz?

Odnośnik do komentarza

Do autorki postu nr 1: No jest kilka pomysłów: jak masz pieniądze to zrób sobie badania na: pasożyty (w tym na toksoplazmozę), boreliozę, alergie w tym pokarmowe, astmę, refluks, cukrzycę (po jedzeniu potraw o wysokim indeksie glikemicznym poziom cukru wzrasta gwałtownie, co może wywołać tachykardię), badania poziomu hormonów w tym szczególnie tarczycy i nadnerczy, ponadto badania na grzybicę ustrojową a jak wykluczysz wszelkie przyczyny fizjologiczne pozostają np zaburzenia lękowe i tu polecam kontynuację medytacji i innych ćwiczeń relaksacyjnych w tym oddechowych, dobrego certyfikowanego terapeutę może terapię jakimiś lekami z grupy SSRI z tym, że mogą przyspieszać akcję serca więc o ich stosowaniu powinien zadecydować lekarz. Poza tym polecam magnez w dawce min 350 mg dziennie, tabletki z wyciągiem z miłorzębu, dużo sportu - co najmniej 30 min dziennie (ale też po konsultacji z lekarzem) nie wskazane są ćwiczenia siłowe bardziej intarwały lub cardio. Wrogiem serca nr 1 jest kanapa i paczka chipsów. Dziwne szarpnięcia o których piszesz to zapewne dodatkowe pobudzenia komorowe lub nadkomorowe (powodują takie uczucia) ja czuję je aż w gardle właśnie. Takie pobudzenia są normalne nasila je stres. W liczbie po kilka na dzień są normalne. Polecam unikanie słodyczy, alkoholu (zwłaszcza słodkiego i/lub mocnego), czarnej herbaty, mocnej kawy. Polecam zielone warzywa i co najmniej 1,5l niegazowanej wody mineralnej codziennie.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Niestety większość Waszych hipotez została już sprawdzona i wykluczona, a wczoraj robiłam gastroskopię i tu też wszystko jest w porządku, żadnych nieprawidłowości, także rozumiem, że refluks już można wykluczyć. Skurczy dodatkowych na Holterze nie było, tylko jedno przedwczesne pobudzenie komorowe, które było dla mnie odczuwalne (nadkomorowych nie czułam). Nie badałam jeszcze toksoplazmozy i grzybicy, o których wspomniała Nephra, ale czy te choroby mogą powodować podobne objawy? Będę wdzięczna za wszystkie dalsze sugestie...

Odnośnik do komentarza

W tym samym czasie kiedy pisałam ostatni komentarz, mój narzeczony z tego samego konta odpowiadał za mnie, więc sprostuję: te szarpnięcia i inne dziwne odczucia pojawiają się zazwyczaj PRZED planowanym uderzeniem, co wskazuje na to, że nie są to skurcze dodatkowe (które z tego co wiem nie są odczuwalne, dopiero po nich z opóźnieniem właśnie następuje mocniejsze uderzenie).

Odnośnik do komentarza

Witaj,mam 34 lata i identyczne dolegliwosci jak ty lunak.Szarpniecia w sercu doprowadzaja mnie do strasznego leku.Kiedy klade sie na lewym boku szarpniecia sie nasilaja i trwaja dluzej, wtedy wpadam w panike, zrywam sie i zaczynam lapac powietrze.Zrobilam wszystkie mozliwe badania,sa w normie. Mozna powiedziec ,ze lekarze rozkladaja rece.Dodam, ze mam jeszcze do tego zawroty glowy.Lunak, jesli mozesz to napisz co u ciebie nowego,czy cos sie zmienilo, czy dowiedzialas sie skad to dziadostwo.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam, ja również mam identyczne dolegliwości jak WY. Mam 35 lat i od roku leczę się na nerwicę bo nic innego mi nie wynaleziono. Zrobiłam chyba większość dostępnych badań i żadne nie wykazały co tak właściwie mi jest. U mnie te szarpnięcia wywołują również okropny lęk i panikę. Nigdy nie wiem kiedy się pojawią, np. dziś miałam już 4,a siedzę spokojnie w pracy. Jeśli możecie to napiszcie czy coś Wam się wyjaśniło? Co to jest? serce, żołądek czy coś jeszcze innego? Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Nie bujcie się te potknięcia są niegrożne,ja oczywiście o tym nie wiedziałem i nabawiłem się silnej nerwicy lękowej.Gdybym wcześniej wiedział? Mam to jusz 8 lat i wciąż żyje są dni że mam tych przerw w biciu serca ogrom ,codziennie ale i są okresy że nie mam ich wcale nawet i pół roku spokoju ,gdybyście widzieli jak wielki i masywny jest wasz mięśień sercowy znikł by cały wasz lęk i strach że może go zniszczyć kołatanie czy palpitacje. Chętnie porozmawiam z kimś na ten temat serdecznie zapraszam. Mail: robert.iwan@interia.pl

Odnośnik do komentarza

Od kilku lat mam to samo. Potężne kołatnięcie serca i towarzyszy temu bezsilność, zaraz wkrada się lęk, później panika, serce przyspiesza... Ja miewam też często drętwienie lewej ręki i barku. Robiłam echo serca. Wyszło, że mam *odginanie płatka prawej komory* i że z tym żyć można żyć. Oczywiście u każdego skala nasilenia tej przypadłości jest różna ale rzeczywiście otyłość te stany pogłębia. Pomyślałam sobie, że na początek powinnam wziąć kilka tab. magnezu z wit. B. i pomogło, ale te objawy powracają wraz z nerwicą... Nasilają się przy długotrwałym stresie. I wierzcie mi nie trzeba przechodzić strasznych nerwów żeby czegoś takiego się nabawić.

Odnośnik do komentarza

Od kilku lat mam to samo. Potężne kołatnięcie serca i towarzyszy temu bezsilność, zaraz wkrada się lęk, później panika, serce przyspiesza... Ja miewam też często drętwienie lewej ręki i barku. Robiłam echo serca. Wyszło, że mam *odginanie płatka prawej komory* i że z tym żyć można żyć. Oczywiście u każdego skala nasilenia tej przypadłości jest różna ale rzeczywiście otyłość te stany pogłębia. Pomyślałam sobie, że na początek powinnam wziąć kilka tab. magnezu z wit. B. i pomogło, ale te objawy powracają wraz z nerwicą... Nasilają się przy długotrwałym stresie. I wierzcie mi nie trzeba przechodzić strasznych nerwów żeby czegoś takiego się nabawić.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×