Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Dieta Kwaśniewskiego a zdrowie


Gość piotr

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marek Warszawa
Ja dietę optymalną stosuję od 12 lat (sam mam 45 lat) moja żona też stosuję dietę optymalną. Pierwsi w mojej rodzinie zaczęli ją stosować rodzice (już 14 lat). Powodem były problemy z cukrzycą u ojca. Po 14 latach stosowania diety u rodziców nie ma żadnych niekorzystnych zmian, wręcz odwrotnie- cukier u ojca trzyma się na podobnym poziomie i się nie pogarsza. Oboje mają dużo energii i mimo wieku doskonałą pamięć i wzrok. Mama musiała powtarzać wyniki morfologiczne, bo Panie z laboratorium myślały, że się pomyliły (mimo, że mama ma 70 lat wyniki były jak u 30-40-latki), a według nich to niemożliwe. Moja żona ma wyniki wzorcowe. Ja też ostatnio zrobiłem wszystkie badania i...lekarz pogratulował mi wzorcowych wyników. Według mnie dieta optymalna jest rewelacyjna. Czuję się świetnie.... w przeciwieństwie do opinii, które krążą w mediach, będę stosował dietę, choć jak piszą w prasie powinienem już chyba od kilku lat nie żyć. Obydwoje z żoną od kilkunastu lat nie chorujemy. Jedynie czasami mamy lekkie, sezonowe przeziębienia, które mają łagodny przebieg i trwają najwyżej dwa dni.
Odnośnik do komentarza
DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA dr. KWAŚNIEWSKIEGO MOJE Z NIĄ POCZĄTKI Któregoś dnia po przeczytaniu wielu artykułów, opinii na forach i przykładów zmian zachodzących w organiźmie po zmianie sposobu żywienia na ten proponowany przez dr.Kwaśniewskiego, kontra czasem bardzo zajadłą krytykę i czarne wizje nawet śmierci przy jej stosowaniu według jej przeciwników, postanowiłem że sam to sprawdzę. Zacząłem od zrobienia badań glukozy, cholesterolu, HDL (*dobrego*),LDL (*złego*), trójglicerydów, i test na ciała ketonowe. Oto wyniki przed stosowaniem diety: glukoza - 95,3 mg% (60-109mg%) cholesterol - 214,5 mg% (130-200mg%) cholesterol HDL - 54,6 mg% (M:35mg%) cholesterol LDL - 118,8 mg% (135mg%) trójglicerydy - 205,5 mg% (M:40-160mg%) ciał ketonowych brak w teście Wyniki bardzo fajne, ale trójglicerydy za wysokie a podobno to one są odpowiedzialne za choroby serca i miażdżycę Ściągnąłem z internetu kalkulator do liczenia stosunku białka do tłuszczy i węglowodanów oto link: http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=806 Bardzo fajne i wygodne liczydełko. Bilansuję na nim każdy posiłek. No i cóż, zacząłem jeść według zaleceń, przestrzegając proporcji: BTW (1/2,5/0,8) dla nie wtajemniczonych to wartości białka/tłuszczu/węglowodanów w gramach na kilogram wagi należnej czyli np. w moim przypadku wzrost 183cm - 100 = 83 kg. W mojej lodówce pojawił sie boczek, smalec, kaszanka, salceson, mnóstwo jaj jak najlepszego gatunku, pasztet i zniknął chleb, makarony, kasze, wszelakie łakocie, słodkie owoce itp. Moja rodzina oczywiście pełna sceptycyzmu a nawet obaw przygląda się temu co robię. Przecież to rewolucja w żywieniu, wywrócenie piramidy żywnościowej do góry nogami, a takie drastyczne zmiany człowiek nie łatwo akceptuje. ZACZĘŁY SIĘ ZMIANY Pierwsza z nich to taka że nie potrzebowałem więcej niż trzech posiłków dziennie. Po zminimalizowaniu spożycia węglowodanów do ilości niezbędnej dla prawidłowego funkcjonowania organizmu i zwiększeniu spożycia tłuszczu zwierzęcego, nie byłem głodny między posiłkami. Nie podjadałem niczego i nie miałem na to ochoty Byłem przez kilka godzin syty. Nie miałem ochoty na słodycze bo wcześniej też ich prawie nie jadłem. Pojawiła się jednak lekka suchość w ustach, ale piłem dużo wody mineralnej więc było znośnie. Następną bardzo ważną zmianą jaką zauważyłem to zwiększona ilość energii. Zacząłem krócej sypiać i wstawałem bez problemu rano do pracy, co wcześniej było sporym problemem. Trudno to zmierzyć i uwierzyć ale mam dużo więcej optymizmu i bardzo dobrego samopoczucia, zacząłem chodzić do pracy pieszo kilka kilometrów bo potrzebuję ruchu, nie dlatego że muszę go mieć tylko dlatego że co dla mnie dziwne organizm mnie popycha do aktywności fizycznej, która jest przyjemna, rozładowująca wszelkie napięcia jakie dotykają każdego człowieka z różnych powodów. Przyznam że jest to fascynujące odczucie. Znikło ciągłe zmęczenie i upragnione lenistwo na kanapie. Spadłem na wadze kilka kilogramów. A przecież jem tłusto ! MINĘŁY TRZY TYGODNIE - IDĘ NA BADANIA Zrobiłem te same badania co przed podjęciem żywienia optymalnego Pierwsze wrażenie, szok, przestrach, myśl o rezygnacji z diety. Wyniki gorsze od poprzednich: cholesterol - 232,1 mg% (zwiększony) cholesterol HDL - 44,0 mg% (spadł) cholesterol LDL - 158 mg% (zwiększony) trójglicerydy - 153 mg% (spadły) I gdyby nie spadek trójglicerydów, chyba bym się poddał. Ale ten właśnie spadek i właśnie trójglicerydów dał mi do myślenia. Odszukałem lekarza optymalnego w moim mieście i poszedłem go zapytać dlaczego ? Usłyszałem że na takie badania jest za wcześnie. Że organizm przebudowuje swoje funkcjonowanie, przechodzi z *paliwa* mało kalorycznego węglowodanów na treściwe i wydajne *paliwo* czyli tłuszcze i jeszcze kilka informacji biochemicznych których nie przytoczę bo się na tym nie znam. MINĘŁO DWA MIESIĄCE - IDĘ NA BADANIA Gdy wybierałem wyniki byłem wystraszony ale pełen nadziei że to właściwa dieta. I znów zaskoczenie, nie to znów był szok. Oto wyniki: cholesterol - 218 mg% (spadek, powrót do wartości przed podjęciem diety ) cholesterol HDL - 54,6 mg% (wzrost do poziomu przed podjęciem diety) cholesterol LDL - 148,3 mg% (spadek) trójglicerydy - 74 mg% (potężny spadek) ciał ketonowych test nadal nie stwierdza Byłem zachwycony, zwłaszcza poziomem trójglicerydów i cholesterolem HDL (*dobrym*) Nadal czuję się świetnie. Nadal mam mnóstwo energii i dobrego samopoczucia. Pojawiły się nowe zmiany. Mam mniejsze dolegliwości związane z leczoną od wielu lat astmą oskrzelową, zauważyłem dużo wolniejszy proces osadzania się kamienia na zębach i zupełny zanik krwawienia dziąseł przy myciu zębów. Wcześniej nie mogłem nad tym zapanować pomimo stosowania specjalnych past. Moje samopoczucie jak i wyniki biochemiczne sprawiają że zaczynam coraz bardziej wierzyć w rewolucyjne choć logiczne zasady diety Optymalnej dr.Kwaśniewskiego.Nie popadam jednak w euforię i ślepy zachwyt. Będę nadal kontrolował biochemię mojego organizmu i obserwował zmiany w nim zachodzące. Dla tych którzy chcą spróbować ważna wskazówka: Chcąc z korzyścią dla zdrowia stosować ten model żywienia według mnie należy mocno pilnować stosunku BTW w każdym posiłku.Słabości typu: a dzisiaj sobie odpuszczę i zjem na imieninach torcika, zniszczą wszelkie dotychczasowe starania i być może nawet będą szkodzić. Ci ludzie którzy lubią mięso i wędliny bez żadnych kłopotów powinni przejść na ten sposób żywienia. To jest moje zdanie na temat yej diety
Odnośnik do komentarza
Byłem na tej diecie kilka miesięcy.Bardzo szybko spadała mi waga ciała i wszystko było ok. wyniki badania krwi wszystki bardzo dobre natomiast dwa czynniki zadecydowały że zrezygnowałem z tej diety. Po pierwsze zaparcia i nie wypróżnianie sie przez cały tydzień czasami. Stolec był twardy i objetyośc kału bardzo mała. Po drugie nieprzyjemny zapach z ust. Innych wad tej diety nie zauważyłem czułem się świetnie i efekty były widoczne na wadze. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość A_taki_przypadek
A co to ja krowa jestem, żeby roślinność spożywać?? Cierpię na bardzo źle rokującą chorobę. Konkretnie na chorobę serca - kardiomiopatę restrykcyjną od 17 lat a ma lat 32. Odkąd zaczęły się moje problemy zdrowotne mój organizm sam dobrał sobie właściwe proporcje zjadanego pożywienia. Roślinność poszła w odstawkę. Organizm sam domagał się jajek smażonych na smalcu albo bekonie. Pasztetów. Salcesonu - uwielbiam czarny, Kaszanki, Na kromkę chleba takiej samej grubości plaster boczku. Zacząłem jadać bardzo często gotowane serca i żołądki drobiowe bez chleba. Albo smażone nerki wieprzowe z cebulą bez chleba. Galareta z nóżek wieprzowych na porządku dziennym. Od czasu do czasu zjem jabłko. Pijam czysty, nie słodzony sok z aronii z wodą. Nawet nie znałem diety diety Kwaśniewskiego zanim sam zacząłem się podobnie odżywiać. Po prostu sam mój organizm wiedział czego mu potrzeba. Rybę jak jem, to najchętniej wędzona i bez chleba. Może być 30 dag na raz. Najlepiej makrelę, halibuta albo powszechnie dostępnego karpia - sam wędzę. Ostatnio robiłem sobie kompleksowe badania. Wszystko we krwi jest zupełnie w normie a serce po 17 latach choroby mam nadal wystarczająco sprawne z frakcją wyrzutową ok 60%. W Instytucie Kardiologii powiedzieli, że jeszcze długie lata przede mną na moim własnym sercu. A to najważniejsze. Nie wyobrażam sobie zmiany diety na jakieś śródziemnomorskie chwasty i oliwę. Nawet teraz w nocy zamiast chipsów przekąszam tłustym pikantnym salami. Mam 178 cm i 62 kg wagi. Od tej diety nie da się przytyć. Co najwyżej można schudnąć. Organizm sam się pilnuje co należy jeść. Posłuchajcie go. Najłatwiej dostrzec to podczas choroby. Ma wtedy dziwne zachcianki. Tłusty rosół, albo jakiś smażony stek z karkówki. Na prawdę warto. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
MAM PYTANIE. czy jesli waze 45 kg przy wzroscie 164 to czy zaczne tyc na tym. normalnie jem duzo i nie tyje ale czy po takeij ilosci tluszczu moge zaczac tyc? rozwazam to czy zaczac ta diete poniewaz z tego co przeczytalam leczy duzo chorob .choruje na bielactwo mam 4 male plamki ale jestem jeszcze mloda mam 15 lat i nie chce aby ta choroba dalej sie ,,rozwijala, czy to pomoze?
Odnośnik do komentarza

Byłem na diecie około 2 lat, głównie z powodów żołądkowych po tym jak lekarze skazali mnie na tabletki i kleik, od razu zdrowie mi się poprawiło (koncentracja, energia, schudłem do optymalnej wagi, zniknęły problemy z pryszczami), choć wciąż miałem problemy z żołądkiem. Po ponad roku poszukiwań i testowania różnych jadłospisów w końcu znalazłem taką kombinację śniadania, obiadu i kolacji, że żołądek przestał mnie boleć po tygodniu!. Niestety wraz z wyleczeniem spadła moja motywacja do utrzymania tej diety ze względu na brak czasu na gotowanie, a inaczej tej diety nie można stosować. Bardzo miło ją wspominam i zawsze jej będę bronił, nauczyła mnie ona wiele o żywieniu i pomaga mi w wybieraniu potraw i posiłków każdego dnia, choć nie stosuje już proporcji zrezygnowałem z wielu potraw i napojów i potrafię w wielu współczesnych dietach cud znaleźć niewyobrażalne błędy. Nie krzywię się na myśl o tłuszczu i nie liczę kalorii. W życiu jest zazwyczaj tak i każdy z was na pewno to potwierdzi że 1 niezadowolona osoba zrobi więcej rozgłosu niż 10 zadowolonych, i gdyby tak wiele osób było niezadowolonych z tej diety to tylko co 10 post byłby na plus a reszta na minus, jest odwrotnie wiec można przypuszczać że aż tak szkodliwa nie jest. I czytam często że ja słyszałem/am że ktoś umarł, ze zachorował, proszę mi pokazać przykład bo póki żyję o takim nie słyszałem, nie czytałem. Piszę tu po to aby powiedzieć że spróbowałem, nie żałuję i z całego serca polecam CHOCIAŻ PRZECZYTAĆ KSIĄŻKI PANA KWAŚNIEWSKIEGO, a dopiero potem pisać jakieś teorie że na zdrowie wpływa kwas taki, cukier taki, proteina taka warzywo gotowane na parze inne tego typu. Pozdrawiam optymalnych mam nadzieje ze kiedyś znów do was dołączę

Odnośnik do komentarza
Gość ewka z podkarpacia

Bardzo chciałabym zastosować tą dietę w końcu właściwie, staram się stosować tych proporcji BTW czasem coś gubię w gramach + - 10-15g , ale zauważyłam jedno i to na bardzo duży plus ograniczając węglowodany( głownie proste oraz słodycze wszelakie) czuję się o wiele lepiej , kiedyś stosowałam diety beztłuszczowe, byłam wegetarianką z 8 lat w tym ze 3 lata weganką (zrujnowałam zdrowie i organizm, widocznie mi nie posłużyła , może przez grupę krwi 0 )każda dieta jest inna i każdy inaczej zareaguje. Uważam ,że współczesny człowiek źle się odżywia ,zjada za dużo .U mnie zaczęło się obniżanie węglowodanów do 150g na dobę(spożywałam głownie złożone, produkty pełnoziarniste) potem 100g i o dziwo czułam się świetnie a jedząc słodycze poprzednio, chyba przez te skoki glukozy we krwi źle się czułam szybko dopadał mnie głód zmęczenie ;) wszystko jest dla ludzi tylko w odpowiednich dla każdego proporcjach

Odnośnik do komentarza

Dieta Eskimosów, tutaj wspominana, to przede wszystkim SUROWE mięso (nie gotowane, smażone, duszone etc...) Zachęcam do poszukania informacji dotyczących Raw food - surowa żywność - nie koniecznie chodzi o surowe mięso, ale inną nieprzetworzoną żywność. I rada dla tych, którzy chcą przejść na dietę Kwaśniewskiego - może ok, ale uzupełniajcie ją surowymi owocami, a przede wszystkim surowymi warzywami.

Odnośnik do komentarza
Gość Mariuszsz

Ktoś tu pisał o uczuleniach na diecie kwaśniewskiego. Proponuję zwracać uwagę na jakość żywności. Np. jedzenie jajek z fermy w ilości 3 dziennie to by mnie wykończyło. I tak się działo. Ale przeszedłem z tzw.3 na O i problemy się skończyły. To czym kura jest żywiona jest bardzo istotne. Proponuję również uważać na jogurty owocowe a najlepiej to spożywać jak najmniej przetworzonej żywności. No i mięso z dobrego źródła też by się przydało bo jakby ktoś nie wiedział to obecnie jedząc mięso zjada się drugie tyle nieciekawej chemii. Osobiście jadam tylko jajka i masło plus węglowodany i żyję :) Jeszcze raz proponuję postarać się o lepszą jakość pożywienia niż marketową.

Odnośnik do komentarza
Gość Dariusz Karwacki

Na diecie optymalnej byłem pół roku zacząłem w 2002roku.Po pół roku od jej zakończenia zacząłem mieć problemy z nadciśnieniem i sercem miałem wtedy 30lat.Leczę sie od tego czasu kardiologicznie i psychiatrycznie bo mam od tego czasu problemy ze spaniem i stany lękowe oraz kłucie w klatce piersiowej,dodam ze przed dietą nigdy na serce nie chorowałem,przez dietę i lęki o zycie straciłem żonę z dzieckiem odeszła przez moje dziwne zachowanie,straciłem firmę gdyż pomimo brania leków ciągle mam kłucia w kl.piersiowej i stany lękowe,jestem wrakiem człowieka.mam dopiero 39 lat i wszystko przez tą diete straciłem,przestrzegam tych którzy chcą przejść na ta dietę-ona zabija.Polecił mi ją w 2002 r mój trener z silowni Zdzislaw Trybull,mówił że świetnie się czuje.Jestem z Gdyni,mam zmiany miażdżycowe w całym ciele,może nie długo mi zycia zostało.Dodam,że walcząc o siebie przeszedłem wlewy dozylne u dr.Krasickiego zwane chelatacja 9wlewów ,bez skutków.Jeszcze raz przestrzegam przed ta dietą,na nią zmarł mój znajomy dr.kopiec ginekolog.Przed zastosowaniem diety zakupiłem 2 ksiązki Kwaśniewskiego i wagę i sciśle stosowałem się do zaleceń w nich zawartych.Często płaczę dlaczego byłem tak głupi i zapłacę za to swoim życiem.Nazywam sie Dariusz Karwacki mój nr.tel to 503042346.Jesli ktoś ma watpliwości niech zadzwoni.

Odnośnik do komentarza

Znam kilka osób,które ta dieta dosłownie uratowała, sma,cukrzyca,guz. zacząłem niedawno ponownie,bo przed 10 laty byłem na tej diecie kilka miesięcy,ale brakło wytrwałości.teraz ważyłem aż 125kg,po dwóch miesiącach bez żadnego wysiłku zleciałem już 12 i chudnę dalej.na rowerku po drogach leśnych potrafię przjechać aż 70km,a mam 48 lat.ja jakoś nie mam obaw,bo pamietam,jak sie odżywiali moi dziadkowie i jak długo żyli

Odnośnik do komentarza

Od 15 lat odżywiam się zgodnie ze wskazówkami dr Kwaśniewskiego i nie wyobrażam sobie innego sposobu odżywiania. Sudłem do wagi właściwej, przestałem palić i pić, zniknęły także inne dolegliwości które towarzyszą przy tradycyjnym żywieniu. Zywienie optymalne jest najmniej skomplikowanym żywieniem a głównie chodzi w nim o to żeby jeść tyle na ile organizm ma zapotrzebowanie przy właściwej wadze czyli nie wiele a konkretnie. Trzeba jednak pamiętać że nie wszyscy mogą ją stosować, nie wszystkie grupy krwi tolerulą takie żywienie.

Odnośnik do komentarza
Gość czy to logiczne

Byłem na diecie przez trzy miesiące tak bardziej z ciekawości. Do mnie założenia tej diety przemawiają i pewnie kiedyś do niej wrócę. Nie wiem czy stosowanie tej diety może komuś zaszkodzić? Może i tak. Jednak - jak widać z listów - bardzo wielu pomogło. Teoria diety optymalnej jest bardzo zwarta i sensowna, natomiast jej krytyka jest w dużej mierze krytykanctwem. Jestem zbulwersowany prostackim podejściem do niej większości środowiska lekarskiego. Czy można zmienić świat gdzie obrona potężnych interesów jest sprawą nadrzędną. Czy można gdzieś znaleźć konkretne badania wpływu tej diety na zdrowie ludzkie? Jeśli tak wielu ludzi uważa, że dieta im pomogła, że uratowała im życie, to elementarnym obowiązkiem środowiska lekarskiego jak i naszych rządzących jest jej zbadanie w celu wprowadzenia do legalnej medycyny. No bo jeśli nie, to czy oni chcą pomagać ludziom ??? A tak na marginesie, spotkałem trochę ludzi nadużywających alkoholu, którym podobno dieta nie pomogła a wręcz zaszkodziła.

Odnośnik do komentarza

Witam Mój przypadek zaczął sie prawie 7 lat temu z doświadczeniem diety warzywnej i tłuszczowej... : Miałem cholesterol ogólny coś około 300, tego złego około 250 jednostek, cukier ponad średnio na czczo pod 150mg. Kolana mi wysiadały i kręgosłup bo przy wadze ponad 155kg i wzroście 170 było wszystko ciężko a i wiek nie ten bo 43 lata miałem... . Lekarz mój który jest również dietetykiem ułożył mi dietę bęz tłuszczu i chleba, prawie bez mięs, tylko wszytko co trawo podobne, bez ulubionej CocaColi ... 5 miesięcy się męczyłem z dolegliwościami na tej diecie jak bóle głowy ala migreny, stawów wysiadały mi nerki, wątroba a cukrzyca robiła swoje... a i niby serducho ledwo zipało... ale jedyną przyjemność zostawiłem sobie 2-3 browarki na dzień... Skończyło się pobytem w szpitalu... po 2 tygodniach w szpitalu spadło mi do 140kg... a w ciągu diety zielonej przez 5mc tylko 5kg... Lekarz powiedział albo Pan schudnie albo wysiądą i tak słabe nerki, wątroba i serducho które ledwo dawało radę a o biodrze i kolanach już nic nie piszę... Znajomego spotkałem na zakupach w *nie dla idiotów* i polecił mi tą dietę... gdyż sam miał podobne problemy i po trzech latach jak mówił pozbył się prawie wszystkiego... Zacząłem od czytania otrzymanej od niego książki po kilku dniach, którą przeczytałem kilka razy i za każdym razem jakieś nowości się odnajdowały... Pierwsze tydzień takiego żarełka spowodowały straszne zaparcia, bóle brzucha, wymioty itp... myślałem że będę co nieco wydłubywał bo juz miałem dosyć...ale o dziwo przeszło po następnych 4-5 dniach... Po 2 latach ważyłem niecałe 80kg, do tej pory tak się utrzymuje... Czytałem gdzieś że grozi przebiałkowanie, katoza i takie tam inne pierdoły... ale pomyślcie że coś w tym jest... Ja 6 lat tak *ŻRĘ* i jakoś nie choruje... po tym jak moja rodzina zaobserwowała korzystne zmiany wszyscy się przestawili na takie system odżywiania. Od prawie 4 lat moja córa jest mężatką, miała również nadwagę choć miała 178 wzrostu ale teraz? Urodziła dziecko, które karmi jak trzeba, zachowując rozwagę i mały Tomaszek ma już 2 latka i jest okazem zdrowia a nawet zaczął boczek i galaretę wcinać... wygląda jak małe każde normalne dziecko ... Po tych ponad 4 latach jak sie spotykamy śmiejemy się z tych diet warzywnych, beztłuszczowych... i jacy to ludzie są mądrzy, jaroszowaci... Przecież człowiek jest mięsożercą ma tyle jelit ile hiena, lew czy pies... a one nie jedzą trawy, jabłek i warzywek... więc jakie wniosek? Obecnie po 6 latach jestem okazem zdrowia, badania wszystkie kontrole co roku sobie robię tak dla zasady i tak jak moja cała rodzina. Nie mam migren już od kilku lat, cukier jak u małolata około 60mg , cholesterol całkowity (a mam przed sobą właśnie badania) w styczniu wyszedł 182mg, złego cholesterolu LDL 122mg, tego dobrego chyba ciut za mało 56mg a powinien być bodajże około 100mg , Po badaniach lekarz zapytał *pan i żona chyba na diecie?* uśmiechnąlem się bo co będę tłumaczył... Teraz stan zdrowia super, samopoczucie idealne, bo kolana przeszły już po 2 latach, wszytko cyka... odżywiam się zdrowo *po swojemu* a mój lekarz który dietę z zieleniny mi kiedyś przepisał sądził że to jego cud dieta mi tak pomogła i jak powiedziałem mu o tym nie wierzył że to żarcie na maxa tłuszczu dało takie efekty i pukał się w głowę że jestem nienormalny że nawet całą rodzinę w to wciągnąłem i ich wykończę... WIĘC ZMIENIŁEM LEKARZA na mądrzejszego. Kolega 52lata ma raka wątroby z przerzutami na płuca lekarz powiedział jego żonie że przykro mu ale raczej już nic nie pomoże mu wrócić do zdrowia i nie pomoże chyba ogóle.... Przestał jakiś ponad miesiąc już chodzić i padł odłogiem nawet z trudem się podnosił... Namówiłem go na tą dietę bez cukrową, zaczął na siłę stosować tą dietę i cały jadłospis zmienił, jak się to skończy tego nie wiem... ale jak wczoraj byłem siedział na łóżku uśmiechnięty i dojadł skórkę z boczka którego skonsumował wcześniej z jajecznicy z 6 żółtek... Pogadałem z nim trochę to mówił że 4 dni cofał wszystko co jadł a teraz zjada co mu żona wg. kartek przygotuje... a rano nauczył się pić koktajl z kakaem z 5 surowych żółtek swojskich... Zobaczymy, co to będzie choć trochę się boję że bardziej mu namieszałem w głowie ... ale przecież rak odżywia się cukrem a w tej diecie jego prawie brak... i nie stwierdzę tego czy to takie odżywanie mu pomaga czy te leki z Kanady które jakieś tam mu rodzina załatwia cały czas... Gdybym nie sprawdził na sobie, rodzinie i niedoświadczył tego co jest na początku i tego co się dzieje dalej siedziałbym cicho z wagą może już 200kg albo leżał po zawale w piachu... Najgorsze jest to że browarów już nie dam rady pić i jak piję to przez siłę max 1 szt i teraz mają dziwny zapach jak proszku do prania a smak jakby z deomestosem...a Cocacoli chyba ze 2 lata nie łyknąłem bo śmierdzi mi lekami coś jak vibowit... Ale wódka wchodzi jak marzenie popijana wodą...... czasem sobie pozwolę trochę a czasem na max*a... Co do warzyw jem tylko takie które nie zwierają za dużo cukrów, choć zawsze lubiłem banany, jabłka to... spożywam zgodnie z optymalizacją... Ciasta żona nauczyła się piec inne również smaczne a owoce róznegorodzaju? hmm.. czasem... Cukier, ciasteczka sklepowe, ciasta, czekolada.... nie biorę do ust.. A jeszcze jedno gdyż jednak mogą w tym wypadku wystąpić niedobory witamin co mnie nastraszono różnymi chorobami, lekarz kazał brać suplementy i mikroelementy ale to dopiero biorę od 1 roku i zastanawiam się czy warto... bo nic nie zmieniło się jak było bez... Pozdrawiam Adam P. Białystok

Odnośnik do komentarza

Hej. Zacząłem w 1997r i d tej pory ciągne z całą rodziną. Byłem cukrzykiem (czasem do 200) z sporą nadwagą,i miałem cholesterol 300. Wysiadały mi nerki i wątroba, miałem operacje zatoru tętniczego. Zacząłem po tym szpitalu. Teraz wszystko w normie, biegam i roweruje.. . Od tego czasu mam średnio 75kg w wieku już 68lat i 175cm, idealne samopoczucie i żadnych chorob. Badania z tamtego roku miałem w normie. To oczywiście nie dieta ale sposób na życie.

Odnośnik do komentarza

Człowiek jako roślinozerca? Widać że ludzie z takimi stwierdzeniami mają do tylu z biologią z podstawówki. Człowiek jest był w procesie ewolucji zawsze mięsożercą. Douczcie sie albo nie piszcie durnot. U człowieka jest wyrostek robaczkowy jako ten kawałek przewodu pokarmowego który pozostał po przewodzie do trawienia celulozy, błonnnika itp. Wstanie i wegetarianie częściej aniżeli ludzie mięśni i to ponad 12 krotnie zapadają na choroby kostno stawowe, nowotwory, parkinsona itp...

Odnośnik do komentarza

Człowiek mięsożercą? To ciekawe. Człowiek ma bardzo długi przewód pokarmowy - 16 razy dłuższy od naszego ciała. Przewód pokarmowy krowy jest 12 razy dłuższy od jej ciała, a przewód pokarmowy zwierząt mięsożernych (lew, pies) jest 4 razy dłuższy od ich ciała. Im dłuższy przewód tym dłużej się przez ów przewód przedostaje pokarm. Mięso gnije już po paru godzinach. Połóż mięso na stole w temperaturze pokojowej (takiej jak ciało ludzkie – 36.6) a zobaczysz jak szybko mięso zacznie gnić. Natomiast warzywa i owoce nie gniją długo. Przekrojone jabłko nie gnije przez kilka dni... Kiedy mięso znajduje się w naszym przewodzie pokarmowym zaczyna gnić tak samo szybko jak to na stole. Mięso gnijące w przewodzie pokarmowym jest bezpośrednią przyczyną powstawania raka jelita grubego (jak wykazały badania w Harvardzie, sprawdź stronę internetową P.C.R.M. po angielsku). Nasz przewód pokarmowy jest długi, albowiem jest przystosowany do trawienia owoców. Krowa jest herbiworem, a więc jej przewód pokarmowy jest najlepiej przystosowany do trawienia roślin. Natomiast drapieżniki mają krótkie przewody pokarmowe by pozbyć się niestrawionych odpadków po mięsie jak najszybciej. Zwierzęta mięsożerne mają 20-krotnie mocniejszy kwas żołądkowy od kwasu żołądkowego człowieka. Pies, czy lew trawi kości – ale człowiek nie. Nasze uzębienie również wskazuje na to, że jesteśmy jaroszami, a nawet frutarianami (owocożercami). Niektórzy ludzie myślą, że kły u człowieka są po to by rwać nimi mięso. Podczas gdy kły u tygrysa, czy psa - potrafią rozszarpać mięso na przykład na byku – ludzkie kły nie byłyby wstanie tego zrobić. Wyobraź sobie próbę ugryzienia byka… (i oczywiście nigdy tego nie próbuj!) Goryle, które są całkowitymi wegetarianami i mają większe kły od ludzkich. Goryle używają swych kłów do rozgryzania orzechów i ewentualnie do walki… Człowiek jest istotą owocożerną, i nie jest dlań zdrowo jeść mięso.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×