Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Strach przed badaniem EKG


Gość Grty

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Noni,

Dziękuję za szybką odpowiedź.

Jako dziecko miałem 2 nieskomplikowane zabiegi chirurgiczne jednak wymagające narkozy. Pamiętam, że moi rodzice bardzo się wtedy dziwili bo jako 11 i 13 letni chłopiec wykazywałem się sporą odwagą, praktycznie nie odczuwałem lęku. Na pytania czy się boję odpowiadałem, że poprostu należy to zrobić to to robię. Nie wiem co dokładnie się stało, że wizyty u lekarzy zaczęły sprawiać mi trudności. Prawda jest taka, że nie ma znaczenia czy to zwykły pomiar ciśnienia, czy EKG, czy echo serca. Zawsze włącza się mechanizm ,,walcz uciekaj". Nie wiem czy nie jest to związane z faktem, że tak naprawdę boję się czyjejś opinii na mój temat. Jak to w nerwicy im bardziej się koncentrujesz na tym, żeby coś takie nie było tym bardziej ono właśnie takie jest. Dodatkowo pamiętam jeden epizod student. Zapaliliśmy ,,trawe" akurat jeden znajomy był w szpitalu. Poszliśmy go odwiedzić. Dla zabawy robiliśmy sobie badanie ciśnienia krwi. Wyszło mi wtedy wyższe i wszyscy zaczęli nad tym dyskusje. Tak się zestresowałem, że dostałem najgorszego w moim życiu ataku paniki. Tamtego dnia myślałem, że to będzie mój koniec. Serce łomotało jak szalone a ja stałem przed szpitalem i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Podejrzewam, że zadziałała substancja psychoaktywna, która mnie ,,aktywowała".

Każdą wizytę u lekarza przekładam po kilka razy bo na samą myśl czuję dyskomfort. Chyba do tego zaburzenia doprowadziło bardzo ,,mechaniczne" traktowanie mnie przez lekarzy. Wejdź, co Ci jest? Wg. katalogu to to i to, lekarstwo i wypad. Niestety tak to nie działa każdy jest inny ale lekarze nie poświęcają wystarczająco czasu. Są małe wyjątki dot. specjalistów, których opłacam z prywatnych pieniędzy. 

Najlepsze jest to, że większość osób nie znająca nerwicy zawsze odpowiada coś w stylu: daj spokój dorosły facet z Ciebie załatwiasz miliony spraw a lekarza się boisz. Tylko, że to działa poza moją świadomością. Wiem, że nie jestem jedyny z takimi problemami. Kiedyś młoda pielęgniarka asystująca przy EKG powiedziała mi, że miała nerwicę i że to są jej objawy i że ona z tego wyszła ale mam iść szukać pomocy bo wina nie leży w sercu. 

Co do psychoterapeuty tak naprawdę nie wiem co chciał ze mną zrobić. Najlepsze opinie, dobry specjalista, który głównie ze mną... gadał. Dodatkowo chyba starał się mnie pocieszyć jaki to nie jestem fajny i konkretny facet i że ludzie mają gorzej 🙂 Miałem może z 6 wizyt efekt był marny a szarpnęło po portfelu jakieś 1500 zł. Odpuściłem.

Później uznałem, że lepszy będzie psychiatra. Oczywiście też prywatnie, najlepsze opinie itd. Na dzieńdobry po wywiadzie dostałem coaxil i sympramol dwa psychotropy. Na mnie działały jak tik taki.Wydałem na nie z 500 zł na wizyty u lekarza kolejne 1000. Po paru miesiącach stwierdzilem, że nic mi to nie dało. Poszedłem raz jeszcze powiedziałem, że przerwywam to głupie leczenie i że mam badania okresowe i chce to jakoś przetrwać  jak mam to zrobić. Dał mi alprazolam powiedział, że będę po tym spokojny jak dziecko. Wziąłem tabletke - nic nie odczułem, wziąłem jeszcze pół, to samo. Mój organizm znowu jednak pompowal adrenalinę a serce na EKG 140. (Po powrocie do domu wszystko ze mnie zeszło lek zadziałał i bym mógł spać tydzień). Lekarz znowu zdziwiony wysłał do kardiologa nie dał pozwolenia na pracę. Później była już wizyta prywatnie u kardiologa echo wszystko OK dał też betabloker. Niestety to nie dla mnie bo po najmnejszej dawce w sytuacjach odpoczynku robiło mi się słabo, ciśnienie było niskie. Tak jak pisałem normalne spoczynkowe mam 60, ciśnienie 120/70 więc prawidłowo. Dodatkowo betabloker nic nie dawał w sytuacjach stresowych serducho przyśpieszało jak i bez betablokera. Teraz zażywam potas specjalnego przeznaczenia kaldyum. 

Naprawdę nie wiem co mogłbym jeszcze ze sobą zrobić. Może wybrzmiewa to drastycznie ale w  gruncie rzeczy prowadzę normalne szczęśliwe życie, to mój jedyny ale jednak spory problem 🙂

 

 

Odnośnik do komentarza

Witaj Lękowy. Z Twojej wypowiedzi można wyciągnąć pewne wnioski. Jeden z nich, to że pewnie przygoda z trawką dała impuls do nerwicy. Drugi, że jesteś zdrowy fizycznie, zazdroszczę stylu życia i sportu, a działa tu własnie system ,,Walcz i uciekaj". Natomiast trochę dziwię się że wiedziesz szczęśliwe życie, a to ma duże i pozytywne znaczenie w leczeniu nerwicy, a mimo lęk nie odpuszcza. Może lepszy terapeuta pomógł by bardziej. Jest taka terapia polegająca na stopniowym zwiększaniu kontaktu ze stresorem. A może jak nagle przyszło, tak sam nagle odejdzie? Szkoda tylko faszerować się lekami. Ja je biorę tylko w sytuacjach krytycznych. Na co dzień pracuję nad główką. Ale mam wrażenie że moja psychika jest ,,sponiewierana" i bez zmiany nawyków i konkretnej pracy nad sobą w sytuacji trudnej spanikuję. Tak, boję się bania.

Odnośnik do komentarza

Hej Noni 🙂

Obecnie nie biorę żadnych leków.

Właśnie chciałbym, żeby tak było, że pewnego dnia sytuacja poprostu się zmieni - nie wiem czy to możliwe ale trzeba w to wierzyć.

Będę dalej pracował nad sobą a napewno się uda. Tobie również życzę powodzenia w tych zmaganiach. Sami wiemy jakie to bywa trudne. Pozdrawiam 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×