Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kiminia

Skoro sama o tym wiesz to musisz sobie to powtarzac .. w nerwicy my mamy cos takiego ze mozemy latwo sobie wkrecac rozne dziadostwa , wiec moze i potrafimy wmowic sobie tez ze wszystko jest ok .. zamiast chodzic z myslami zawal wylew rak i inne moze sprobujmy budzic w myslach pozytywne mysli czyli np o wszystko jest ok jestem zdrowa itd mysle ze musimy nauczyc nasz mozg zeby tak jak przed nerwica zeby pracowal pozytywnie ... w kazdym razie ja wlasnie tak zaczelam robic bo zdalam sobie w koncu sprawe ze nie ma mam 22 lata chce zyc chce sie cieszyc zyciem bo poza moimi chorymi myslami moge powiedziec ze mam dobre zycie trzeba czerpac energie ze wszystkiego co sie da wiem ze odrazu nie wyzdrowieje tak hop siup ale powoli mysle ze tak jak doprowadzilam moj mogz psychike na nerwice tak musi sie go udac z tego wyciagnac ....

Odnośnik do komentarza

Dziekuje za odpowiedz.. ja zzmagam sie z tym juz 18 lat. mam prawie 40 lat i wmawiam sobie glupia idiotka ze to juz wiek w ktorym moze byc zawal itp... wiem z eto glupie ale jak mnie nachodzi to tak mam.. mialam 5 lat spokoju a od 3 mccy znow mnie nachodzi.. dzis mialam 1 wizyte u psychologa pokladam w tym nadzieje .. jestem na clonazepamie od 18 lat.. wiem z eon juz nie dziala ale ja wbiajam sobie ze tak ten lek mi pomaga:)

Odnośnik do komentarza

Hej *kiminia* Ja tez mam nerwice lękowa,tez probuje sobie wmowic ze nic mi nie jest kiedy sie dobrze czuje potrafie tak myslec ale gorzej kiedy jest inaczej:(Jestem mloda osoba i nie chce marnowac zycia ale nie umiem inaczej z soba sobie poradzic.Moze gdybym znalazla jakas *przyjaciolke* byloby mi lzej,ktos kogo ta choroba dotknela.Moze ma ktos ochote ze mna pogadac?zwierzyc sie ,wspierac na wzajemem....czekam na odpowiedz:)

Odnośnik do komentarza

No to jestesmy w podobnej sytuacji ja tez jestem mloda a zycie ucieka przez palce na ciaglym rozmyslaniu najgorsze jest to ze jak sobie pomysle ze to ja sama siebie w to wpedzam to mnie szlak trafia bo tylko i wylacze sobie moge podziekowac za ta chorobe zamiast sie wziasc w garsc w koncu to nie ja dalej siedze szukam chorob itd itd i pomyslec ze czlowiek sam sobie moze taka krzywde robic to jest az nie do wiary no ale nic jak narazie nie trace nadzieji chopdz bywaly takie dni ze juz mi wszystko jedno bylo wiec tak jak dlugo bede miala nadzieje ze w koncu sie opanuje to bedzie ok .. w koncu to ja sama siebie w to badziewie wpedzilam wiec mam nadzieje ze sie z tego wydostane raz na zawsze chociaz powiem Ci ze mimo nerwicy to mi sie wydaje ze poki co to in tak dobrze sobie radze a to pewnie dlatego ze juz ja mam 4 lata poznalam wroga i coraz mniej sie go boje a jak sie go nie boje to on znika to tak jakby jakies mrowki lazily po mozgu i sie bawily mna i gadaly a zobacz zawal a wylew a rak a zamdlejesz a sie zesrasz moze jeszcze in nie wiadomo co trzeba glosno i wyraznie powiedziec sobie STOP !!!!!! przepraszam o tych mrowkach ale tak mi sie skojarzylo ;D

Odnośnik do komentarza

Hej.dzieki za odpowiedz.Dokladnie jest tak ja mowisz jak sobe bedziemy cos wmawiac to tak bedzie wiec musimy sobie mowic *bedzie dobrze,nic nam nie jest,nic sie nie stanie*i jakos wyjdziemy i jeszcze dla nas zaswieci slonce:)podam gg jak bedziesz miala ochote pogadac to daj znac,nie ma jak zrozumienie kogos kto tez ma taka chorobe.DAMY RADE...

Odnośnik do komentarza

Czesc Wszystkim!!! Jestem tu nowa wiec troche wam pogledze opisze wam po krótce moja historię. Od 6 lat choruje na nerwice lekowa - przygód było wiele szpitale, lekarzy mnostwo lekow rowniez, terapie dopiero od 2 lat trafiłam na dobrego neurologa dopasował leki. w tym czasie wyszłam za maz a teraz czeka mnie sprawa rozowdowa- narkotyki meza . W separacji jestem juz 3 lata . Od około roku spotykałam sie z facetem lecz gdy dowiedzial sie ze jestem w ciazy - odszedł. Obecnie jestem w 6 mies ciazy. Przechodze ja sama. Niestety jak sie dowiedzialam ze zaszłam musiałam odstawic leki Seroxat. Jest ciezko objawy lękowe daja mi w kość. Najgorsze jet to ze nie mozna zbytnio nic brac. Cieżko mi nad nimi zapanowac. Opisze je wam sa takie same jak przed zajsciem w ciaze i przed braniem lekow. Pierwsze to obawa ze mi sie coś stanie, zemdleje ,cieżko złapać oddech, potliwość rak, coś dziwnego dzieje się w głowie czasami dretwienie rak, szczekośćisk , obawa przed wyjsciem gdziekowlwiek. Powiedzcie czy macie jakies sprawdzone sposoby na przetrwanie tych stanoów lękowych. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Beti2 mam identyczne objawy co ty...męczę się już tak od dawna,jest coraz gorzej,boję się gdziekolwiek wychodzić,nawet jakaś impreza u znajomych kończy się takim napadem lęku że trudno jest mi do nich dotrzeć.ukrywam to przed wszystkimi,staram się nic po sobie nie dać poznać a w rzeczywistości cała się trzęsę,mrowieją mi dłonie,mam uczucie że za chwilę zemdleję,serce wali mi chyba ze 140,nie mogę nad tym zapanować,wystarczy że zacznę tylko myśleć i już się zaczyna.Ostatnio nawet w domu nie czuję się bezpiecznie,odbiera mi to chęć do życia,nic mnie nie cieszy,boję się wychodzić do sklepu,kościoła,wszędzie a najgorzej jest przed gabinetem u lekarza!dostaję takiej histerii że ostatnio robili mi na szybko ekg bo myślałam że fiknę.nie biorę żadnych leków bo tez się tego boję,że będą jakieś skutki uboczne,że coś się stanie po lekach.Mam w razie czego propranolol 10mg ale sięgnełam po nie tylko 3 razy.Ja wiem że dłużej nie można tak żyć,co zrobić żeby przestać się bać,pragnę normalnie żyć,cieszyć się drobnostkami......co robicie że by zapobiec napadom lękowym?jakie leki są dobre?

Odnośnik do komentarza

Witajcie wszyscy. Trafiłam na tą stronę przypadkiem i zaczęłam czytać Wasze wpisy hmm.. Wróciły wspomnienia kiedy sama walczyłam z nerwicą lękową. Było to ponad 20 lat temu. Byłam już w takim stanie, że bałam się wychodzić z domu, zawałów serca miałam 10 dziennie. Bałam się nawet sytuacji, które już miały miejsce, nic się złego w ich trakcie nie wydarzyło, ale w moim umyśle tworzyły się obrazy, że mogło się wydarzyć i zaczynała się cała karuzela: kołatanie serca, potworny lęk, duszność, trzęsienie już nie tylko rąk ale cała się trzęsłam, głowa *latała* mi jak u staruszki itd. znacie to. To wszystko zaczęło również prowadzić do agresji. Nikogo nie biłam, ale krzyczałam. Bałam się spać żeby w czasie snu nie umrzeć. Nie zdawałam sobie sprawy, że to nerwica. Gdy myślałam, że mam zawał to wsiadałam na rower i gnałam do lekarza. Lekarka patrzyła na mnie, pukała się w głowę i pytała jak z zawałem mogłam przyjechać na rowerze? Miała rację, ale nic mi nie chciała pomóc. Dopiero pewien młody lekarz skierował mnie do poradni zdrowia psychicznego. Trafiłam do lecznicy na pół zamkniętej, do grupy bez-lekowej bo bałam się zażyć nawet vit.C żeby nie umrzeć. Tam dopiero uświadomiono mi wiele rzeczy. Przy powstawaniu każdej nerwicy są przyczyny. Tam mi je pokazano, *rozłożono mnie na części pierwsze* i złożono ponownie. Było to niesamowite. Byłam tam trzy miesiące i mogę powiedzieć, że uratowano mi tam życie, bo nie wiem czym by się to wszystko skończyło. Jedno co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, SAMI, bez pomocy z zewnątrz nie dacie rady pokonać tego paskudztwa. Kontakt z osobą która ma to samo nie jest wskazany (własne doświadczenie) bo, POMYŚLCIE, skoro druga osoba nie może sobie poradzić z tą przypadłością to jak może pomóc WAM? A poza tym *osoby* z nerwicą *kupują* objawy od innych i wtedy jest podwójna karuzela. Dobrze jest z kimś pogadać, ale nie z osobą, która będzie opowiadała o swoich dolegliwościach. Myślę, że najlepiej trafić na jakąś psychoterapię. Ja już od dłuższego czasu żyję *normalnie*, potrafię sobie poradzić z lękami, a objawów wyżej opisanych już *nie posiadam*. Trafiło mnie po drodze wiele sytuacji złych i dobrych i NIC nie spowodowało *nawrotu*. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ..... weźcie się w garść (to bardzo mądre powiedzenie bo o to w tym wszystkim chodzi)

Odnośnik do komentarza

Hej witam wszystkich ja od niedawna mam to przypadłosc zaczelo sie po pobiciu dosyc mocnym ,wyladowalem w szpitalu i tam sie zaczelo napoczatku myslalem ze moza mamm duze uszczerbki na zdrowiu po pobiciu ,tomograf ekg i mnustwo na prosbe badan dzieki wszystko ok natomiast stany ,lekowe ,bicie serca otepienie ogolnie kiepsko nie wiem co dalej bylem u dwoch psychiatrow i nie wiem czy mam sie pakowac w leki chociarz nie jest leko nawet

Odnośnik do komentarza

Musisz pojsc do dobrego psychiatry jestem tu nowa tez mam nerwice biore relanium oraz doxepin z poczatku balam sie wstac z lozka moj lekarz powiedzial mi ze mam nerwice bralam cloraxen dzialal na krotko stale bylo pogotowie albo ja u nich w tym tyg zmienilam rodzinnego lekarza przepisal mi relanium5 porzlam tez w czwartek do psychiatry dostalam lek wczoraj wyladowalam w pogotowiu czekalam z 2godz na przyjecie atak ustpil sam zbadal mnie i do domu bo wzielam relanium przed pojsciem na pogotowie gdy nastepuje atak poca mi sie rece jestem slaba serducho wali jak kowadlo to oslabia organizm chcialam odstawic lek ale zadzwonilm do psychiatry dzis mam nadal brac a atak spowodowal ze odstwilam wczoraj propanolum

Odnośnik do komentarza

WITAM was moi drodzy... nie wiem od czego zaczac ale moze zaczne od tego ze juz mi brak sil zeby zyc;( .NA początku wrzesnia 2012 dostalam pierwszego ataku robilo mi sie slabo bylo niedobrzee...Oczywiscie gdy powiedzialam mamie dostalam lekkie kazanie ze nic mi nie jest i zebym sie czyms zajela..posluchalam jej.PO tygodniu po tym zdarzeniu juz calkiem uopadlam zaczelo mnie bolec w klatce i po lewej stronie tak ze juz niemoglam wytrzymac.. caly dzien lezaalam ale wieczorem pojechalam z mama na pogotowie .po spedzaniu tam 5 h wypuscili mnie do domu poniewaz badania dobrze wyszly mialam tylko niedobor potasu i szybko bilo mi serce,,lekarz zapewniam ze przejdzie za kilka dnii.ehh ale nie mial racji nadal czulam silny bol w klatce piersiowej.mama na mnie krzyczala poniewaz powiedziala ze nic mi nie jest i mam sie czyms zajac a ja myslalam tylko o chorobach i o tym ze boje sie umrzec czulam bol strach chcialo mi sie nie plakac ale wyc.,.. moj chlopak zlitowal sie ze mna i pojechal znow do szpitala ale to tym razem innego zrobili mi badania krew mocz cukier biochemie ekg echo serca i przeswtetlenie klatki piersiowej ........i oczywiscie nic nie bylo!!!!!!!!! myslalam ze mnie klamią bylam pewna ze jestem chora... jakos po 2 tyg przestalo bolec w klatce bolala mnie glowa nie wstawalam z lozka bo mialam silny bol dretwialy mi rece i nogi wiec moj chlopak mnie zabral do szpitala zrobili mi tomografie glowy i wypuscili do domu bo nic nie bylo.glowa przestaalla bolec ale znow powrocil bol w klatce piersiowej i serca! eh pojechalam kolejny raz do szpitala po badaniach mnie wypuscili i powiedzieli ze to zgaga.. juz sobie dalam spookoj z tymi szpitalami bo tam nic mi nie powiedzieli konkretnego! niewiem co mam robic dalej bo boli mnie odwrzesnia a jest juz prawie styczen prosze pomozcie niewiem co mam robiccccc buuuu ciagle czuje lek strach i bol chce mi sie krzyczec.juz mi nikt nie wierzy rodzina chlopak juz mnie maja dosc niechce mi sie zyc z tym bolem co to moze byc???:(((((((((:((((((:((:(:(:(

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×