Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica lękowa napadowa


Gość KLAUDI

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kingusia

Mam pytanie bo nie wiem czy mam nerwice czy to coś innego. Wszystko zaczęło się miesiąc temu byłam u znajomych i zakręciło mi się w głowie gdy wróciłam do domu położyłam się na tapczan i zrobiło mi się tak dziwnie smutno nagle dostałam jakby takich duszności i zaczęłam płakać nie wiadomo czemu, momentalnie zaczęło mi sie wszystko trząść dostałam jeszcze większych duszności w głowie kręciło mi się jak nie wiem myślałam że zemdleje az na końcu zaczełam strasznie wymiotować i w głowie miałam taką panikę że zaraz zwarjuję i że coś się stanie ze mną strasznego po godz. jakoś się uspokoiłam był to już wieczór więc się położyłam i próbowałam zasnąc ale nie mogłam bo bałam się że to sie powtórzy siedziałam do rana aż w końcu sama ze zmęczenia zasnęłam. Na następny dzień ledwo wstałam już źle się czułam kręciło mi się w głowie trzęsłam się cała z rana wymiotowałam i tak cały dzień. Wieczorem gdy się kładłam wszystko mi latało trzęsło mi się wszystko a gdy już przysypiałam i wpadałam w sen to nagle czułam takie uczucie jak by serce przestało mi bic i nagle wyskakiwałam z łóżka łapałam powietrze leciałam do toalety wymiotować trzęsłam się cała i tak z dwa trzy razy gdy kładłam się spowrotem aż wkońcu nad ranem zasypiałam ze zmęczenia. W końcu na trzeci dzień tak się przestraszyłam że poleciałam do rodzinnego lekarza dała skierowanie na tarczyce i coś tam jeszcze zanim wyniki przyszły to byłam u niej ze sto razy ale mówiła że nie wie co mi jest i dała na końcu skierowanie do szpitala dla świętego spokoju. W szpitalu zrobili badania i powiedzieli że lekki stan zapalny po chorobie i jak coś mi będzie mam wrócić i tyle. Po dwóch tygodniach trochę objawy jakby się zmniejszyły ale ciąglę tak jak by drętwiała mi prawa strona ciała mniej już mi się w głowie kręci czasami pobolewa w klatce piersiowej i takie jak by kłucia raz z jednej strony raz z drugiej. Ale ciąglę tak dziwnie się czuje jak bym się bała czegoś taki niepokój w sobie mam.Schudłam też sześć kilo i nadal chudnę a u mnie to dość niepokojące bo moim największym osiągnieciem było dwa kilo i to w morderczych katorgach. Dodam ze miałam przez ostatnie 3 lata dość nerwowe życie ale czy nerwica by sie w taki sposób objawiła z dnia na dzień i z dnia na dzien bym zrobiła się jakby inną osobą. Proszę o rady zapisałam się do psychiatry ale termin mam dopiero na koniec lipca a nie stać mnie aby iść prywatnie i nie wiem czy powinnam się martwić. Z góry dziękuję za odp

Odnośnik do komentarza

Ja tez mam ataki dusznosci zawroty zle samopoczucie biore pramolan w dzien na noc hydroxyzyne troche pomagaja .W pracy dobrze sie czuje a gdy wracam do domu wszystko zaczyna sie od poczatku znowu ataki wtedy biore krople mentowal pomagaja na dusznosci i lepiej sie oddycha.zrobilam wszystkie badania przeszlam wszystkich specjalistow wszystko ok wszyscy wysylali mnie do poradni zdrowia psychicznego diagnoza nerwica lekowa napadowa i somatyczna.Nie umie jeszcze sobie z tym radzic bardz sie boje...

Odnośnik do komentarza
Gość forumowiczkaa

Kochani to co czytam, to dokładnie to co sama zaczęłam przechodzić przed wieloma laty. Pol roku to była katastrofa. Wszystkich lekarzy wkoło zaliczyłam, masa badan i wszystko zbiegało do nerwicy. Nerwica nerwicą, ale z tym naprawdę ciężko żyć:( Odechciało mi się żyć, ale pomyślałam przecież w końcu mam dla kogo żyć, mam rodzinę, mam małe dzieci.Nadszedł w końcu taki dzień i powiedziałam albo nerwica, albo ja.Tak być nie może. Próbowałam sobie sama pomoc. Fakt, ze często wracała, ale coraz mniej odwiedzałam lekarza, bo już miałam dość, często głupiej gadki medyków, którzy odnosiłam wrażenie nie chcieli mnie zrozumieć i wierzyć w to co ja czuje. Na obecna chwile funkcjonuje dość dobrze, chociaż z lekami się nie rozstaje, ale już się nie lękam raczej.Potrafię sama być w domu, co kiedyś było trudne. Jedyne moje marzenie jeszcze to pozbyć się leku przed jazda, środkami lokomocji:((

Odnośnik do komentarza
Gość Mamusia41

Witajcie.Ja od 2002 roku choruje na te nerwice.Biore fluoksetyne 20 mg.Na noc czasami atarax.Sa dni ze jest ok,ale czasami jak złapie to mam dosyc.Dzisiaj tez mam taki dzien.Jestem w pracy i nagle mnie taki atak złapał ze myslałam ze spadne z krzesla.Boje sie wracac do domu.Nie wiem jak dojde a musze jeszcze zakupy zrobic.Jak tu zyc?Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

FORUMOWICZKO Witaj ja miałam dokładnie to samo że bałam się jeżdzić autobusami ,przezwyciężyłam ten lęk i teraz wsiąde ale tylko do autobusu miejskiego,jak pomyślę ze muszę jechać pks daję rade. to biorę kogoś ze sobą wtedy czuję się bezpieczna wiem ze to tylko nerwica jak naraze.Przezwyciężysz ten lęk napewno ja daję radę jak narazie zażywam lek od psychiatry ESCITALOPRAM ACTAVIS jest bardzo dobrym lekiem polecam skutki uboczne nie widoczne oraz nie odczuwalne. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Piszę, bo już sama nie umiem sobie poradzić z tym co się ze mną dzieje. Wiele, bardzo wiele objawów mam takich jak Wy, ale są też uciski w klatce piersiowej, kłucie w okolicach serca, ból lewej ręki, niekiedy zaburzone widzenie - obraz jest w jednym miejscu jakby przedzielony drgającą linią, nie wiem jak to opisać, ale to taki grubszy pas, który drga i w tym miejscu jest bardzo niewyraźnie. Myślicie, że to nerwica? Przepraszam , że tutaj pytam, ale nie byłam jeszcze u lekarza :( Pozdrawiam, trzymajcie się.

Odnośnik do komentarza
Gość Patrycja1993

Inni radza sobie lepiej, inni gorzej. Wydaje mi sie ze jakies wydarzenie zmienilo to jak cos postrzegamy i zaowocowalo rozwoj nerwicy. Osoba bliska umiera, popadamy w klopoty finansowe, przejmujemy sie innymi bardziej, przyjmujemy ich problemy na wlasne barki. Pomagamy innym a sobie nie potrafimy, jedna z Was naspisala o niskiej samoocenie. To prawda, duzo ludzi jest przewrazliwiony swoim wygladem. Sama wlasnie zostalam dotknieta nerwica, chodz myslalam ze to Bog wie jaka choroba od drobnego zapalenia az po nowotwor. Czesto nie zdajemy sobie sprawy z tego ze moze to doprowadzic do depresji. Jest to cos gorszego niz nerwica. Jezeli ktos bliski naszemu sercu w nas nie wierzy, doluje nas bardziej to pora porozmawiac z ta osoba, badz *uciec* od tej osoby jezeli nas wysmiewa. Damy rade ;) ja nie chce tak tkwic. Bedac nieszczesliwa trace cos cennego: zycie! Chodzmy do kosmetyczki, fryzjera, uprawiajmy sporty, chodzmy z przyjaciolmi na pozytywne filmy. Jednak czasami bez lekow i terapii to moze byc ciezkie. Takze zaufajmy sobie i ocenmy czy sami sobie poradzimy z kochajacymi mnie ludzmi czy potrzebny bedzie specjalista. Dawajcie znac i piszmy wiecej. Zeby to nie byla kolejna choroba XXI wieku

Odnośnik do komentarza

Nie jestem przekonany co dotego czy mam nerwice , ale tak sadze. jak by sie okazalo to by bylo ok. wiem ze to nie jest dobre , ale z tego co przeczytalem to sie na to nie umiera. jestem po roznych perypetiach zyciowych, spadlem z dachu ( rozstrzaskana noga, problem do konca zycia), nastepnie wylew(problemy z mowa i pamiecia) nastepnie zawal serca( 4 dni w spiaczce, rozrusznik serca itp.) i niewiem od kiedy to sie zaczelo , bo mialem od kilku lat rozne dolegliwosci , trwaly do kilku miesiecy , ale przechodzilo, wtedy nie myslalem ze to nerwica. jakies 2 miesiace temu zemdlalem, szpital, rozne badania i okazuje sie ze jest ok (powiedzmy). i od tego momentu nie bylo minuty zeby bylo dobrze. mam nadzieje, ze to tylko albo az nerwica. pozdrawiam wszystkich z takimi dolegliwosciami.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie 6 dni temu pojawiły sie u mnie dziwne reakcje organizmu, pocenie, mdłości ( momentami jak przed maturą ), mrowienie ( pieczenie ) twarzy oraz rąk uczucie pieczenia w ustach jak po pikantnej potrawie. Byłem u lekarza psychiatry który przepisał mi setaloft lecz po czterech dniach musiałem przerwać leczenie gdyż miałem ogromne uboczne dolegliwości wymioty bule głowy dretwienia kończyn. Teraz po rozmowie z moją kochana żoną postanowiłem sam poradzić sobie bynajkmniej zacząć radzić sobie z dolegliwościami. Jajgożej jest rano około 4 - 5 gdy budzę sie to w pewnej chwili mam duszności przyspieszoną pracę serca oraz uczucie zimna , a później oblewają mnie poty. Objawy częściowo mijają i łagodnieją lecz przez cału dzień utrzymują sie pod różną postacią ( bule głowy, cieczenie twarzy, uszu ). Mam bardzo stresującą pracę w systemie zmianowym lecz zaobserowoałem, że jeśli jestem czymś zajęty to objawy mijają. To trwa już tydzień, czy ktoś może mi podpowiedzieć jak sobie poradzić aby nie zwariować - wyniki krwi oczywiście w normie. Nie mogę przestać myśleć o tych pojawiających sie nieprzyjemnych odczuciach.

Odnośnik do komentarza

U mnie nerwica wróciła po 7 latach spokoju :( Miałam już raka: piersi, tarczycy, przełyku, macicy, czerniaka złośliwego, nadczynność tarczycy, białaczkę... Mam 24 lata i zachowuję się jak 60 lenia babcia! No dużo by wyliczać... Pokonałam to raz to i drugi pokonam :) U mnie to dziedziczne... Babcia to ma, tata też :) to chyba plaga naszych czasów!

Odnośnik do komentarza
Gość NERWUSRONIN

Parę miesięcy spokoju i powraca. Jednak to nie to samo dzięki lekarzom no i na pewno rozmowami na tym formum nie są dla mnie ataki tak straszne jak wcześniej. Wiem, że mijają nauczyłam się w miarę je znosić. Mimo to jest to bardzo upierdliwe. Teraz po klikunastu dniach wolnego mam wrócić do pracy ( a to bardzo stresująca praca z której jak się uda mam zamiar zrezygnować) sama myśl o tym i dwa ataki w ciagu dnia gdzie miałem już spokuj ze dwa miesiące albo dłużej. Objawy mam tak jak większość z Was opisuje. tak jakby pieczenie języka, zawroty głowy, lekkie duszności. Trzymajcie się i pamiętajcie można nauczyć sie to w miarę znosić.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. cierpię na nerwicę już 4 lata. leczyłem się 2 lata paxtinem jednak z czasem przestał mi pomagać. odstawiłem go kompletnie. na początku było ciężko ale się udało. po 2 miesiącach nie brania znowu zaczęły pojawiać się ataki w postaci drżenia całego ciała szybkiego bicia serca. czuję się beznadziejnie. mógłbym nie wstawać z łózka ,nie mam apetytu . mniewam huśtawki nastroju. pojawiają się też głupie mysli żeby ze sobą skończyc(już raz próbowałem) . mam nową dziewczynę jestem z nią szcześliwy ale mimo to ciągle żyje w lęku że choroba pozbawi mnie szczescia. lekarz kazał mi w razie ataku brać hydroksyzynę ale ona mi też nie pomaga. nie chce wracać do brania leków bo jest to również trudne . pozdrawiam wszystkich cierpiących z powodu tej przeklętej choroby

Odnośnik do komentarza
Gość NERWUSRONIN

Witam wszystkich forumowiczów. U mnie dolegliowości powróciły po prawie roku. Brałem serię pramolanu i pomogło na rok. Nie tylko leki ale świadomość tej choroby pomogła mi. Wiedziałem, że jak się zaczynało to właśnie to... To coś co tworzy się w naszym umyśle a nie faktycznie zły stan zdrowia fizycznego. Jak lekarz sprawdził i powiedział że to już rok, aż się zdziwiłem. Nie miałem zamiaru się katować samodzielną walką z tym g... Skoro seria leków którą bieże się 2 miesiące trzyma do roku to uważam, że to nie jest nadużywanie. Poza tym to te leki które nieuzależniają. Nauczyłem się z tym walczyć ale jak już mam dosyć to lekarz. Tak jak już pisałem udowodnijcie sobie bieganiem, ćwiczeniami jakimiś innymi wyczynami, że jesteście silni fizycznie i nie może się wam nic złego stać. wysiłek poza tym oznacz wzrost hormonu szczęścia. Joga medytacje, zwykłe proste głębokie oddychanie podczas muzyki relaksacyjnej. Podobało mi się jak lekarz powiedział *próbował pan, że tak brzydko powiem olać taki atak. Na zasadzie skoro to coś złego niech się w końcu stanie* miał rację próbowałem bo już sił nie miałem sobie tłumaczyć i też pomaga

Odnośnik do komentarza
Gość GOŚĆ ANETA

Witajcie u mnie było trochę inaczej . Pamiętam że zaczeło się od bólu brzucha trafiłam do lekarza i dostałam zastrzyk . Wróciłam do domu i się położyłam później poprosiłam mojego chłopaka żeby pojechał ze mną po syna do szkoły i gdy szłam w jego kierunku nie mogłam oddychać i się zaczęło walczyłam z tym do puki nie odstawiłam dziecka do domu on wysiadl z auta a my ruszyliśmy do szpitala w tym czasie zaczęłam mdleć serce dostało szału cała zesztywniałam i nie mogłam już wcale oddychać w szpitalu myśleli że to zawał połączyli mnie pod aparaturę i straciłam przytomność gdy się ocknęłam byłam pod kropluwkami i że wszystko jest dobrze z sercem powiedział lekarz ale od tamtej pory dzień w dzień mnie to przesladowało nie mogłam stać miedzy ludźmi cały czas lerzałam aż trafiłam do psychiatry tam stwierdzono nerwicę lekowo napędową i otrzymałam leki brałam je prawie dwa lata i działały świetnie ale wiemy sami jak taki lek działa na naszą psychikę wiec uporczywie zaczęłam czytać książki oglądać film jak z tym walczyć i jedyną opcją jest postawić to wszystko przed sobą ten cały lęk i nie dopuścić go do siebie to my kierujemy naszym życiem i nie pozwólmy żeby coś je psuło nie biorę leków ok 2 miesiące są takie dni że najlepiej z łóżka nie wychodzić ale jest tak pięknie do okoła że nie warto dawać temu dziadostwu wygrać trzeba znaleźć pasję malować ,biegać,czytać,słuchać muzyki to co komu pomaga najbardziej nie jest to łatwe ale wierzę że uda wam się wygrać z tą chorobą ja z nią walczę i muszę wygrać bo mam dla kogo normalnie żyć pozdrawiam was serdecznie moi drodzy

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×