Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Tyta oj jak Ci zazdroszczę tego , że mimo nerwicy mas z ochote na kontakty ze znajomymi. Ja nie mam najmniejszej ochoty, czuje sie w towarzystwie bardzo zle, chyab ze z kims moze dzien w dzien bym przebywała to moze bym sie i przyzwyczaiła no ale to niemożliwe bo kazdy ma swoje zycie.......ech kiedys nie umialam sama wysiedziec , musialam byc miedzy ludzmi a teraz jest masakra:( odmawiam spotkań ciagle....

Odnośnik do komentarza

Magdzik to super!! HJa tez robie zakupy, dwa dni temu bylam w centrum duzym handlowym i robilo mi sie nie raz słabo no ale jakos dalam rady i prawe 4 h mi to zajelo wraz z dojazdem i powrotem no ale rpzyznam ze wychodzac juz z centrum niestety bylam starsznie zestresowana, spieta, zle sie czulam, i serce mi starsznie wariowalo (skurcze dodatkowe). pRZYPUSZCZAM ZE ZNOWU DLUGO DO TAKIEGO WIELKEIGO SKLEPU SIE NIE WYBIORE W OBAWIE O SWE SERCE:(

Odnośnik do komentarza

SamotnaWtymWszystkim-ja miłam to samo tez nie chiałm isc do kogos w odwiedziny jak ktos miał przyjsc do mnie to bałam sie ze bede miała przy kims ataki i bałam sie tego a jak szłam z kims to mialam atak za atakiem nawet nie wiedziałam co kolezanka do mnie mówiła bo skupiona byłam na sobie i niewiedziałam co robic ale szłam dalej i nie wracałam sie do domu bo sie wstydziłam o tym sposobem jakos mi sie udawało przejsc przez to i pózniej z czasem było juz lepiej i na ta chwile sama juz chodze po klezankach lub one do mnie bez problemu takze dobra rada nie unikaj takich sytuacji spotykj sie jak najwiecej ze znajomymi chodz po kolezankach jak mozesz i sie ie bój bo jak bedziesz ciągle odwlekała to bedzie jeszcze gorzej wiem wiem wiem ze jest cięzko ale MUSISZ bo siedzenie w domu tylko cie dobiję a nie wyciagnie na prostą :( moze zacznij od spacerkow z dzieckiem jakis plac zabaw gdzie mozesz usiasc na ławkę od małych kroczków zacznij warto naprawde :))))) a odezawała sie do ciebie bezeluszek w sprawie tego zarobku????napisałam gg i nic cisza ??? a ty Gracja co nie piszesz pewnie juz cos pichcisz gosposiu nasza :) pozdrowienia dla andziuni,kasiuli ,magdzika,bezeuszka,bartka itd itd dla wszytskich :)

Odnośnik do komentarza

Tyta32, Mam dokładnie tak sama jak ty masz ja ma ktoś do mnie przyjsc to strasznie sie stresuje tym zebym nie miala taku zeby sie dobrze czuła i tak dalej a najgorsze jest to jak jestem sama w domu i ma ktos przyjsc ale teraz jak mam ktos przyjsc to umawiam sie tylko w takich godzinach jak jest moj chlopak w domu ehhh czas to zmnienic. Jestem ZADOWOLONA bo wyszłam na spacerek choc krociutenki byl to i tak sie ciesze trwal moze zaledwe 10 min w tym czasi zdazylam wyjsc do sklepu i kawalek przejsc sie z pieskiem.Na jutro mam plan na dluzszy spacer oczywiscie nie sama tylko z chlopakiem a jak bedzie ok bo wierze w to to dam rade coraz dalej sama wychodzic:))))))

Odnośnik do komentarza

Kasula25 i bravoooo i tak własnie rób masz suuper podejscie ze sie nie poddajesz poszłas dzisiaj to pojdziesz i jutro a czy bedzie dobrze czy zle to sie okaze nerwica nam satwia pewnie przeszdoky do pokonania jak sie cofniesz to ich nie pokonasz jak pojdziesz dalej to je i ja pokonasz i oby tak dalej pamietajcie dziewczyny ze nawet jak wam nie wychodzi ze sie wracacie spowrotem do domu bo ja tez tak mialam z klatki wyszłam i sruuu do domu ale powiedzialam sobie pewniego dnia nieee tak samo jak andziunia i dla niej tez bravaaa kroczki po kroczku i poszła i ja tez poszłam nie powiem ze było juz suuper przez cały czas bo bywało ze było zle a ja dalej szłam i jakoś ją oswoiłam w sobie i daje radę i wy tez tak możecie i MUSICE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :-))))

Odnośnik do komentarza

Nie pisz tak o sobie ze jestes niedorajdą zyciową bo nią nie jesteś!!!!! poprostu dopadła cie nerwica bo jestes osobą wrazliwą i slaba psychicznie, problemy i stresy tez zrobily swoje :( a to czy bedziesz miała swoja druga polowe to zalezy tylko od Ciebie ale Ty jestes straszną pesymistką nie mozna Ci przetlumaczyc że mozna zyc inaczej tylko trzeba sie wiąsc do roboty klapsa ci dam w tyłek i do boju kochana :)to ja cie zaprosiłam na gg :)))))

Odnośnik do komentarza

Tyta32 miałam nawet taki okres że cały czas tylko leżałam w łóżku nic mi się nie chciała,a miałam też nawt miałam miesiac przerwy ze nic mi prawi nie bylo nieraz cos mnie zabolało lub miałam lekki atak paniki ale to rzadko bo pracowałam miałam zajęcie i nie myślałam ale koszmar zaczoł się 3-4 msc temu jak miałam atak paniki w pracy rece sie trzesły żołądek skrecł mdłości niewyraznie widzenie i paniki ze zemdleje bo miałam miekki nogi no i to byl ostatni dzien w pracy bo zrezygnowałam z niej moze to byl błąd trzeba było przeczekać sama nie wiem no ale cóz staram sie jakoiś.

Odnośnik do komentarza

Wiesz czy to był błąd to sama mozesz ocenic bo jezeli miałas prace stresowa to dobrze zrobilas a jesli nie to zle zrobilas :)ale ja bym tak samo pewnie zrobiła strach jest silniejszy od nas ale trzeba byc miedzy ludzmi bo nerwica atakuje nas i tak wszedzie czy to w domu czy w pracy czy na spacerze czy zakupach ona nie wybiera atakuje kiedy chce dlatego musimy nauczyc się ją zwalczac w kazdym miejscu gdzie sie znajdujemy a a my uciekamy od tych miejsc bo pamietamy ze tam było żle i był lęk :( ja tez Kasiu lezałam w domu mąz za mnie wysztko robil jak szłam sapc to calowałam dzieci na dobranoc i w myslach sie z nimi zegnalam bo myslalam ze rano sie juz nie obudze!!!!i co ty na tooo teraz to jest dla mnie smieszne ale wtedy to był koszmar :( takze nastaw sie pozytywnie i walcz naprawde wartooo :-))))

Odnośnik do komentarza
Gość Bezradna Myszka

Samatona we wszystkim, też się dołączam do tych dziewczyn co piszą, że właśnie w takich atakach dołujacego myślenia trzeba te mysli stopować, odwracać bo one tylko ciagną na coraz wieksze nerwicowe i depresyjne dno. Jak nie bierzesz leków to ja bym ci jednak radziła zaryzykowac i nie czekać na cud lub na samoistna poprawę, bo szkoda Twojego zdrowia a masz dziecko i ono też odczuwa te Twoje przygnębienie. Tyle ludzi bierze leki, na początku moze relelacji nie ma, ale nie jest na pewno nie wiadomo jak tragicznie. Zresztą to tylko ze dwa tygodnie kiedy organizm przyzwyczaja siedo leków a potem powinno być lepiej. Ja trzy razy brałam leki i dało siewyżyć. Najgorsze jest stanie w miejscu i czekanie aż siesamo wszystko naprawi. A z Twoich wpisów jednak wynika że te leki by sieTobie przydały. A napewno nie zaszkodzi konsultacja z psychiatrą. Nam nerwicowcom trudno podejmować decyzje, wolimy często tkwić w roli ofiar popadajac w wyuczoną bezradność, że na nic nie mamy wpłwu i niestety czeka nas wegetacja w takim stanie i w takich warunkach do konca zycia. Ważne żeby przejąć kontrole nad swoim zyciem. Wiedzieć że jednak jakis wpływ mamy. Ze cos od nas zależy. no i problem z konsekwencja i cierpliwością. To mnie dotyczy. Też często dopadają mnie mysli że jestem beznadziejnym przypadkiem i nic mi nie pomoże. Porównuję sie do innych ludzi, do koleżanek itp. Trudno zaakceptować siebie taką jaka jestem. Jesteśmy neurotykami, introwertykami, którzy maja skłonnośc do nadmiernej analizy i czasem bycia w swoim świecie. chcielibyśmy być wyluzowani, przebojowi, zawsze z głową do góry, potrafiacy siedobrze zabawić, bez tych dołujących myśli ale raczej to nie możliwe. I chyab to mi jest najciezej zaakceptować i polubić w sobie. Ze często poważnie podchodzę do życia, aż za poważnie. Ze mój wyraz twarzy i usposobienie też jest takei jakie jest. Nie potrafię gadać o pierdołach i siez tego śmiać. Nie potrafię latać z imprezy na imprezę. Usztywniam siekiedy przebywam z ludźmi. Szybko sie męczę w towarzystwie ludzi. Lubie pobyć sama, ale bez przesady. Taka jestem. I inna raczej nie będę. Niue znam Was ale z góry mogę powiedzieć ze 90% z Was ma czarne lub ciepme włosy. Zadko spotyka się ludzi z blond włosami z nerwicą. Ludzie z ciemnymi włosami to często typ przywódczy, lubiacy dominować, silny na zewnatrz, ukrywający swoje uczucia, lubiacy mieć kontrole nad wszystkim. I to jest zgubne, ta właśnie potrzeba kontroli, ukrywanie uczuć. A jak dodamy do tego trudne doswiadczenia z dzieciństwa, jakieś traumy plus stres życia codziennego i nerwica gotowa. Mi jest ciezko siebie polubić. Często skupiam sie na tym co inni o mnie myslą. Porównuję sie do innych ludzi. Wynika to chyab z tego ze w dzieciństwie non stopbyłam i czułam sie porównywana przez matkę do młodszej siostry zawsze na niekorzyść. Teraz sama siebie podświadomie w ten sposób traktuję. Nie łatwo dotrzeć w sobie do tych wgranych nam kiedyś programów, kóre teraz sami odtwarzamy względem siebie i innych. Jak nas kiedys traktowano teraz najczęsciej my sami siebie tak traktujemy ale również innych ludzi. Sztuka odinstalowac te programy. Wgrać nowe. Sama widze że jak zaczynam pracę nad sobą to włącza mi siejakiś opór, żeby dać sobie spokój. Jakby mnie coś odpycha od tej zmiany. Zycie z nerwicą jest trudne ale nasze, takie swojskie. Nowe, nawet jak lepsze jednak budzi podświadomie strach. Bo to cos czego nie znamy. Sama siena tym przyłapuję. Ze ten opór przez zmianą, praća nad sobą jest. Tym bardziej jak nerwicę ma sie juz kilkanaście lat. Kończę moje *mądrosci* i uciekam nogi moczyć w gorącej wodzie bo ciagle mam zimne a jak wymocze to mi to poprawia samopoczucie :)

Odnośnik do komentarza

Kasula ja tez jestem tu pare dni kiedys pisalam na forum jak walczyc z nerwica ale pzrestałam bo pisali tam takie głupoty ze sie tylko dołowałam nie pomagało wręcz pzreciwnie Gracja mi napisała o tym forum weszłam i zobaczyła ze tu sa całkiem inni ludzie zyczliwi z sercem :) mi tez kazdy wpis daje otuchy i chęc do dalszej walki :) BEZRADNA MYSZKA ale sie rozpisałas wow naczytałam sie i jestem zaaaa mądra z Ciebie kobietka masz 100% racje :)))) a co do koloru wlosów to nie mam pojecia jak to jest ja jestem blondynka ale gracja ,magdzik to czarnulki a reszta babeczek to niewiem :) BUZIALEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Bezradna Myszka

Robiłam racuchy i dupa nie wyszły :( Drożdże jakieś były nieświeże czy co., wzięłam sieza naleśniki i też tak średnio. Kurde co za dzień. Teraz mąż robi drugą porcje naleśników bo jemu zawsze lepsze wychodzą :) Już nic nie mówię o swoich wypiekach bo nieraz już u pasa w misce lądowały. Dobrze że gotowanie w miarę mi wychodzi. :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani ! Ja dzisiaj zaspać jakoś nie mogę,Misiek chrapie,że cały dom się trzęsie więc ja tu zaspać.U mnie dzisiaj dzionek jako-tako.Rano pobudeczka,szybki prysznic i jak co sobotę rynek trzeba było zaliczyć po świeże owoce i warzywa.Potem poszliśmy całą trójką na zakupy.Kurde poszło mi w cholerkę kasy,bo córa zażyczyła sobie dwie bluzy i kurtkę z adaśka i kozaki z nike.Miał być facet z podróbkami,ale go nie było.Byliśmy kilka razy i nic,to trzeba było kupić jej w sklepie.Męczyła mnie już od dawna,trochę dała ona z kieszonkowego,resztę ja i nich się młoda cieszy.Jeszcze ubezpieczenie samochodu doszło i teraz skromniejsze życie mnie czeka.Jeszcze tylko te opłaty w szkole porobię i wsio.Nie wiem jak dla Was,ale dla mnie wrzesień jest zawsze ciężki,bo opłat w nim najwięcej zawsze mam i dochodzi szkoła a wiadomo z nią wydatki.W sklepach jakoś dałam radę,nic się nie działo,ale już pod koniec poczułam ból w klacie i się zaczęło...Poszliśmy do samochodu bo zakupy były już zrobione a mnie kurde słabo i słabo.Nie miałam żadnej wody i to mnie jeszcze bardziej zdołowało.Tak mnie trzymało dłuższą chwilę a potem pomyślałam,że jak mam umierać to niech umieram,bo już mam dość tego wszystkiego.I wtedy jak za dotknięciem różdżki poczułam się lepiej a potem to już było dobrze.Po powrocie nagotowałam żarcia jak dla wojska,choć sama nie wiem po co.Mięso upiekłam w piekarniku,gulasz i krokiety.Gulasz dam jutro do zamrażarki a resztę zjemy.U mnie jak są krokiety,to moja Mycha nic nie je,tylko na śniadanie,obiad,kolację wcina je.Któraś z Was pisała,że miała problem z naleśnikami-żeby ciasto było dobre to ja daję gazowaną wodę mineralną,szczyptę soli i cukru i 5-6 jaj i oczywiście mleko.Wtedy są rewelacyjne. Po obiadku pojechałam do schroniska.Miałam nadzieję,że kot,którego zobaczyłam na stronie schroniska to mój Niunek,ale niestety okazało się,że to nie moje kocisko.Tak strasznie za nim tęsknie.Nie ma dnia,żebym o nim nie myślała.To co zobaczyłam w schronisku to masakra.Smród,roje much i cierpienie w oczach tych zwierząt mnie strasznie poruszyły.Jak weszliśmy na wybieg dla kotów,to one normalnie wskakiwały same na moje kolana,na plecy.Wyszłam stamtąd a łzy same płynęły po polikach jak grochy.Nie mogę patrzeć na te biedne zwierzaki.Te ich smutne oczy mówią wszystko.Głodne nie były,bo widziałam jedzenie w miskach,ale na pewno były spragnione miłości człowieka.Ach,nigdy więcej takich widoków.... Długo dochodziłam do siebie w domu,ale się zmobilizowałam i poszłam na spacerek.Może nie był długi,bo jakieś 20 minut po za domem,ale dla mnie wieki.Jutro też dupę ruszam,bo trzeba brać się za siebie a nie biadolić,że nie mogę i takie tam pierdoły.Ja zawsze się pocieszam,że jeszcze nie jest ze mną tak źle,że w ostateczności jest psychiatryk,ale puki co do niego mi nie śpieszno. Poczytałam Wasze wpisy i każda ma rację z tym,że szkoda życia na nerwicę.Trzeba o siebie walczyć,bo za nas tego nikt nie zrobi. Tyta to chyba Ty pisałaś,że co noc żegnałaś się z dziećmi...ja robiłam to samo.Kładłam się do wyrka prosząc Boga,żebym się następnego dnia obudziła.Raz pamiętam jak mieszkaliśmy u teścia,budzę się w nocy,słyszę jak stary chrapie,córa oddycha a ja nie mogę się ruszyć i oddychać.Oddech stawał się coraz płytszy i płytszy a czułam,że odpływam.Zaczęłam machać rękami,nogami,ale one się nie poruszyły ani centymetr.I wtedy prosiłam Boga,żeby mnie nie zabierał do siebie,żeby pozwolił mi wychować dziecko.I jakimś cudem udało mi się złapać oddech,normalny głębszy oddech.Byłam cała mokra jak szczur.Zaczęłam płakać jak dziecko,staruszek objął mnie pamiętam i powtarzał-cicho to tylko zły sen...Ale to nie był sen,ja wszystko słyszałam,tylko nie mogłam zrobić żadnego ruchu i oddychać.Nie wiem czy to było na tle nerwowym,czy może faktycznie coś nie halo ze mną było,ale potem strasznie się bałam,żeby taka sytuacja się nie powtórzyła.Owszem,nigdy czegoś takiego już nie miałam,ale tam gdzieś w podświadomości zostało to zakodowane i nieraz jak mi słabo się robi,to ruszam rękami czy nogami tak jakbym sprawdzała czy żyję.Chore to jest,ale takie są fakty. Opowiem Wam jeszcze jedną historię i spadam nyny-U mnie na chacie straszy.Pomyślicie pewnie,że mam urojenia,ale nie mam ich,jeszcze nie hi hi.Kiedyś to jak byłam mała,to trzaskały drzwi,słychać było jak ktoś chodzi po domu a nikogo nie było prócz domowników.Potem był okres ciszy i tak jakoś 2 lata temu znowu zaczęło śmigać po strychu.Któregoś dnia leżę i słyszę jak chodzi,rozbija jakieś szkła ( tam nic nie ma) Oglądałam wtedy jakiś film i to coś mi przeszkadzało w oglądaniu.Tak mnie to wkurzyło i na głos mówię-po co przychodzisz tu,czego chcesz,spie...aj stąd,bo tu nikt Cię nie potrzebuje i wiecie,że poszło.Owszem,poleciałam do księdza,dalam na msze za dusze cierpiące,ale mam święty spokój.Ja się tam duchów nie boję,ale to takie dziwne uczucie.Czujesz czyjąś obecność a nie widzisz nikogo.A do mojej córy zawsze przychodzi moja teściowa w rocznicę jej śmierci.Zawsze pogłaszcze ją po głowie i nic więcej.Ona umarła pięć tygodni po urodzeniu się Myszki.Jak młoda była mała,to tylko mówiła,że w nocy coś jej po głowie chodziło,ale tak mniej więcej jak skończyła 5 lat i stała się ,,kumata,, to mówiła,żebym jej w nocy nie budziła.Teraz od dłuższego czasu,jak przychodzi 26 września córa śpi ze mną.Ktoś,kto w duchy nie wierzy pomyśli,że to urojenia moje czy dziecka,ale ja w takie coś wierzę. No dobra idę spać,bo za niedługo trzeba wstawać.Rano na bank głowę będzie mi rozsadzać z bólu.Buziooooooooooooole.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×