Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Ktos pytal czy afobam to podobny lek do xanaxu. Oczywiscie ze TAK. Az dziwnie ze niektorzy psychologowie nie maja o tym pojecia? Napewno psychiatra by Ci odpowiedzial na to pytanie:) Afobam, xanax, sedam itp jest ich duzo, dzialaja przeciwlękowo i nie otępiaja, poprawiaja koncentracje, likwidują lęk, trzesawki itp i mozna normalnie sie poczuc. Ja to bralam xanax w awaryjnych sytuacjach, potem lexotan tez przeciwlękowy i wiem jak to dziala. Tylko ze one pare godzin dzialaja. Milego dnia:)Ja daje swietnie rade:)

Odnośnik do komentarza

Madzia wlasnie przeczytalam wczorajszego Twojego posta, wiem DOSKONALE co przezywasz, jak sie czujesz z zawrotami glowy!!!! Sluchaj wiem ze jest Ci bardzo ciezko, i wiesz co ja Ci moge poradzic. Idz do lekarz wez leki!! ja walczylam sama i myslalam ze dam rade z tego wyjsc sama!! nie dalam a bylo jeszcze gorzej ze poprostu mialam takie lęki i zawroty ze jak siadlam na lozku to mialam ochote spowrotem sie polozyc bo poprostu wstac nie moglam, a co dopiero dziecko zaprowadzac do przedszkola, nie dalam rady dziecka zaprowadzac, maz corke zawozil a ja sie czulam jak kaleka coraz gorzej, potem doszlo obwinianie i taki zal do siebie i zal dzecka w tym wszystkim, czulam sie podle, ze jestem zla matka. Magda sluchaj musisz sie leczyc, niemasz wyjscia, samo nie przejdzie uwierz mi. Zobacz Twoje dziecko za rok dwa bedzie musialo chodzic do przedszkola czy szkoly a ty na zebrania, festyny itp, chcesz byc dobra matka pragniesz tego!!! Stan na nogi, leki Ci pomoga uwierz w to!!!!! nie męcz sie do konca zycia, bo zdziczejesz przez to albo popadniesz w depresje. Nie strasze, mowie jak jest. Bardzo Ci wspolczuje ale przechodzilam to samo co Ty i ja poczulam ulge po lekach, zalowalam ze wczesniej sie nie leczylam wiesz. Teraz jestem wyleczona daje rade, sama zaprowadzam corke, odbieram, robie zakupy,latam po urzedach gdziekolwiek, mam chec do zycia bo czuje sie NORMALNIE tak jak kiedys!!!!!!!! prosze Cie wez leki, chodz na rozmowy z psychologiem i UWIERZ w to ze wyjdziesz z tego szybcutko

Odnośnik do komentarza

Kasiu!Wiem,ze leki by pomogly i nie mowie nie,biore to pod uwage,ale musze tez wziasc pod uwage moja watrobe,ktora jest uszkodzona i nie wiadomo z jakiego powodu,jestem w trakcie diagnostyki i musze przetrzymac ten okres.Nie chce zeby skonczylo sie na przeszczepie watroby:(Rozmawialam z lekarzem i on mowil,ze wszystkie te leki przechodza przez watrobe i dopoki nie mam z niej diagnozy to lepiej nie ryzykowac,moge cos sporadycznie lyknac. A ja pytalam o te leki,bo chodze do psychologa i ona mi wlasnie probowala wmowic ze afobam to co innego niz xanax i troche podlamala mnie ta jej nie wiedza:(Nie stac mnie niestety na prywatne wizyty,a na nfz mam problem ze znalezieniem psychologa.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! Kasia zazdroszczę Ci normalnego funkcjonowania.Zawsze jak czytam Twoje posty,nieważne do kogo kierujesz słowa,to one dodają mi siły.Zawsze po takim wpisie,chce mi się ryczeć dlaczego ja się męczę tak i nic z tym nie robię.Ja tak się boję,że dupa mi jeszcze większa urośnie,bo wiadomo te leki na jedno pomagają a na drugie szkodzą ( z resztą wszystkie leki tak działają )Ja po tych hormonach swoich przytyłam jeszcze bardziej,do tego dochodzi brak ruchu ( bo krzątanie się po domu to jaki to ruch-żaden)Mam stacjonarny rower i czasem na nim jeżdżę,ale to pikuś.Ja mam jeszcze takiego zrzędacza -mamę,która jak jej mówię,że brałam tą moją serestę,to ciągle ględzi,że to głupota,że powinnam iść na studia czy do pracy,to wszystko by mi przeszło.Jak proszę ojczyma,żeby zawiózł mnie np.do lekarza na kontrole to owszem zawiezie,ale wcześniej mama dzwoni,że jeszcze trochę to trzeba będzie mnie do ubikacji zawieźć.I słyszę-dupy Ci się nie chce ruszyć,nauczyłaś się,że wszędzie trzeba księżniczkę zawieźć itp.....Wtedy jest mi tak strasznie przykro,czuję się jak piąte koło u wozu.I wtedy pojawiają się myśli,że ja tylko ciężarem jestem dla najbliższych.Jedyny człowiek,który mnie rozumie to mąż.To on mi powtarza,że robię kroczki do przodu bo ja czasem ich nie dostrzegam.Wtedy siada i mówi-a pamiętasz jeszcze dwa tygodnie temu bałaś się wyjść za ogrodzenie a teraz idziesz dalej itd...Kocham go za to,to taki mój psycholog.Kasia Ty kochana pisz tu jak najczęściej,bo Twoje posty jak i Magdzika cholernie mobilizują.Mam nadzieję,że za jakiś czas i ja będę mogła napisać,że u mnie wszystko wróciło na właściwy tor. Buziaki dla Was kochani.

Odnośnik do komentarza

Widzę,że nie ma nikogo...pewnie korzystacie z pięknej pogody.U nas było 31 stopni a teraz jest 28.4 ale jakoś tak parno jest,a może tylko mnie tak się wydaje.Ja kończę smażyć kotlety mielone i jakaś taka słabiutka już jestem.Głowa mi rano niemalże pękała,ale dobrze że przeszło.Wpadła do mnie sąsiadka na kawę i pogadałyśmy trochę.Niby o pierdołach,ale cieszę się,że jak ktoś do mnie wpadnie,to już nie ziewam tylko normalnie rozmawiam.Chciałam iść też do sklepu,ale nie dało rady.Cofka była w połowie drogi.Jutro spróbuję jeszcze raz,może się uda.Niby to niedaleko a dla mnie kilometry.Gracja a Ty kochaniutka co nic nam tu nie piszesz?Tak samo Bezeluszek,Samotna,Myszka,Bartek i Dietrich.Dietrich ja tam maluszek i Twoje samopoczucie ?

Odnośnik do komentarza

Witam Was serdecznie Ja choruje od ponad dwóch lat na nerwicę lękową mam dwojke dzieci,na poczatku brałam leki przez 3 miesiące i chodziłam do psychiatry,na poczatku choroby czulam sie jak wrak na nic sił nie miałam,nie wychodzilam z domu,objawy takie jak kazdy z was,zawroty głowy,mdłosci,szybkie bicie serca,uczucie stanu jak by zaraz cos mi sie miało stac, słabo mi było,zaburzenia wzroku,zaburzenia pamieci itd itd..... czulam sie jak bym zawariowała po lekach czułam sie troche lepiej odstawilam i wyjechalam za granice do męża i do tej pory daje sobie rade sama muszę,sa dni dobre i sa złe ale musze jakos dac radę znam objawy i staram sie je olac i przechodzi choc sa takie chwile ze sie ich boję za zaraz zemdleje lub umrę hahahahah wiem ze to jest smieszne ale nasza psychika wtedy figluje i robi znami co chcę, poczytałam pare wpisów i tak Ja wy chiałabym sie całkiem wyleczyć i byc normalna mamą a nie wiecznie narzekającą ze cos mnie boli lub żle sie czuję.WITAJCIE DZIEWCZYNY znam tu tylko Grację ktora serdecznie pozdrawiam :-))))i Was też ;)))))))

Odnośnik do komentarza

No hej dziewczynki,i chlopaka naszego rodzynka choć u niego chyba dobrze bo coś cisza.tyta jak fajnie ze nas tu znalazłaś kochana.andziunia ja też dziś robiłam mielone choć ich nie lubię.mnie się dziś nic nie chce,kompletnie nic,pół dnia przesiedziałam z koleżanką i tyle dobrego.wstają teraz wczas i nie mogę sie przyzwyczaic bo w wakacje sobie pozwalałam pospać i teraz jestem jakaś nie dorobiona.ale najważniejsze ze wczoraj dałam rade zawieść dziecko do szkoły,a dziś już pojechał autobusem bo maja takie cieżkie te plecaki ze sie płakać chce.staram się robic jak najwiecej żeby wyjść z tego i dziś jakieś bum!!!w sklepie stoję i zaczynam sie czus jakoś dziwnie ale kupiłam i poszłam do domu,i takie sytuacje bardzo zniechęcają ale jutro i tak z rana pójdę raz a potem drugi raz aż w końcu kiedyś pójdę bez żadnego stresu.pozdrawiam was kochani i witaj tyta jeszcze raz,skrobnij coś cześciej tu

Odnośnik do komentarza

Ja jak bylam u psychiatry to pytal sie tylko o tarczyce i a ze byla ok to stwierdzil nerwice depr lekowa. Przypuszczam, ze to dobra diagnoza bo od zawsze bylam zestresowana , znerwicowana osoba i kiedys musialo to w koncu wybuchnąć. troche mnie niepokoja te dzow ewidzenia, jakby odrealnienia, nie wiem jak to ujac jak to nazwac ale dziwnie mi sie patrzy i wtedy lęk mnie ogarnia, uczucie jakbym byla pijana, ech masakra

Odnośnik do komentarza
Gość Bezradna Myszka

Czyli początek roku szkolnego mamy za sobą. Ja też ostatnio chodżę taka niedorobiona, jakby z innej bajki. ciagle mi sie spać chce i taka jakaś jestem bez zycia. Ale obowiązki swoje domowe i wożenie dzieci do szkoły i drugie do przedszkola jakoś ogarniam. Brakuje mi trochę takiej energii, jakiegoś powera, bo chodzę jakaś taka nijaka. Ale cieszę się z pogody, że jest ciepło, świeci słoneczko bo ja wtedy lepiej, gorzej ale jakos sobie radżę. Najgorsze te szarobure dni. Na nie też musze znaleść sposób, myśleżeby zapisać sie na aerobik, żeby troce rozruszać gnaty :)

Odnośnik do komentarza

Hej!Ja dzis siegnelam dna:(We wlasne urodziny okazalo sie,ze jestem znerwicowanym wrakiem czlowieka.Zaprowadzenie malej do przedszkola to byla katastrofa,teraz jest nie lepiej.Maz zalatwil,ze wpadnie po mnie brat i odbierzemy mala,jaki wstyd:(Dojrzalam do decyzji brania lekow,w przyszlym tygodniu mam psychiatre,bedzie musiala dobrac dawke taka,zebym mogla brac przy tej watrobie.Myslalam,ze mozna dac sobie rade bez lekow,ale teraz wiem,ze ja nie dam rady,chcialam ale sie nie udalo:(

Odnośnik do komentarza

Witam Was ;) magda79 da sie radę bez leków ja tak ciagne juz 2 lata i jakos daje radę wiem ze wyjscie z domu jest rzecza normalną dla człowieka który jest zdrowy dla nas to jest wyzwanie i strach ale uwierz mi nie poddawaj sie idz mimo woli ze sie boisz wmawiaj sobie po drodze że jest wszystko w porządku,ze jestes silna i sie nie dasz i idz twardo pokonaj ta francę ja wychodzilam z klatki i juz sie wracałam ale pewniego dnia powiedziałam sobie NIEEEEE....!!!!!!!!!!!! ide i koniec przeciez do tej pory nic mi sie nie stalo to dzisiaj tez sie nic nie stanie i na ta chwile wychodze z domu bez zadnego problemu nawet nie mysle o tym,tylko wychodze tak jak kiedys gdy byłam zdrowa,NIE DAJCIE SIE DZIWECZYNY BO ONA WAS WYKONCZY!!!!!!!!!!!!!!!!uteperujcie ją bo to jest Wasza psychika nie jej a ona tylko sie zywi waszym strachem i lękiem......sa dni ze czuje sie zle i nie poddaje sie bo wiem ze to od nerwicy czasem sie poloze bo przechodzi ale kazdy objaw czy zawroty głowy,czy nudnosci,bóle w klatce piersiowej,mrowienie,zaburzenia wzroku mam i będe miła to w D...EEEE..choc wiem ze to przeszkadza normalnie funkjonowac ale kazdy olanie tego bedzie juz coraz mniej sie objawiało wiem bo jestem tego przykładem i wiem że Gracja tez daje rade bez leków i choruje juz tyle lat jest dzielna kobieta ale na to trzeba wszystko czasu cierpliwosci i optymizmu i przede wszystkim trzeba tego chciec!!!!!!! Ja sie juz oswoiłam z dolegliwosciami i uspiłam nerwice trochę,psychiatra cie wyciszy troche choc niewiedomo na jakiego trafisz sa cudowni a sa tacy którzy wypisza tylko leki i maja w dupie wszystko.....zycze wszystkim wam zdrówka i dobrego samopoczucia......... :) bądzcie dobrej mysli pamietajcie żę na nerwice sie nie umiera !!!!!!!!!!!!!! :))))

Odnośnik do komentarza

SamotnaWtymWszystkim-odrealnienia to normalka przy nerwicy ja tak miałam przez pół roku dzien w dzien to jest takie uczucie dziwne tak jak piszesz ze czujesz sie pijana i taka odosobniona co nie???jak by ktos cie obuchem walnoł i nie realna taka wiem wiem co to znaczy takze nie przejmu sie to jest nerwicaaaa ;-(((( niestety!!!!! przeszło samo i juz długo tego nie miałam i mam nadzieje że juz nie wróci ....... buzka

Odnośnik do komentarza

Hejka kochani ! Madzia wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! Kochana pocieszę Cię,że ja mam gorzej.Ty przynajmniej wyjdziesz z kimś,a ja nawet tego nie zrobię ( no nie liczę spacerów z mężem i to nie tak wcale daleko) Uważam,że do dna jeszcze nam trochę brakuje.Wiedz,że same leki też nie zdziałają cudów,owszem pomogą i to dużo,ale trzeba nad sobą pracować.Każdy z nas tutaj to robi,jedni mają większe osiągnięcia,inni mniejsze.Nawet chyba ja też jakiś postęp zrobiłam,choć dla mnie sukcesem będzie wyjście do sklepu czy na miasto.Wtedy to chyba będę szaleć z radości i wypiję lampkę winka ( moje ulubione to Canei Rosa) Rzadko piję alkohol,pewnie raz na kilka lat,bo mi nie smakuje.Jedynie to winko jakoś przypadło mi do gustu.Ale damy radę,trzeba w to wierzyć. A ja dzisiaj wstałam kolejny dzień z bólem głowy.Już sama nie wiem czy to od zęba tego co mi leczyła kanałowo,bo on tez pobolewa czy to są jakieś nerwobóle....Boli po jednej stronie,tak bardziej na czubku głowy.Teraz już przestało boleć,ale taki jakiś dyskomfort został.Miałyście takie bóle na tle nerwowym ? U nas też zimno,może nie aż tak bardzo,ale jest 17 stopni.Niebo zachmurzone i pewnie będzie padać.Może i dobrze,że trochę popada,bo już mi się znudziło codzienne podlewanie kwiatów na podwórku.Kiedyś to brałam dużą konewkę ,kilka spacerów i było podlane a teraz z tą malą koneweczką,to pierdolca można dostać.Ja po tej operacji tak mam,że jak podniosę coś cięższego ) tak powyżej 4-5 kg) to od razu boli mnie szyja po tej stronie co miałam wycięty płat tarczycy.Kurde zawsze coś... Myszko,pewnie,że się zapisz na ten aerobik.Gnaty rozruszasz i jakaś odskocznia będzie od codzienności.Mnie by się też przydał,ale po jednej minucie bym padła.Puki co poszukam czegoś na YT i też się rozruszam.Jutro wraca staruszek i dobrze,bo stęskniłam się za nim.Dzwoni codziennie,ale to nie to samo. Gracja jak trzasnęłaś kumpeli fryzurkę,to wbijaj na forum i opowiadaj jak wyszła. Pozdrawiam Was.

Odnośnik do komentarza

Tak sobie czytam i az mi wstyd,kurcze ciagle o sobie:( Tyta,podziwiam:)Ale ja po 3 latach walki juz chyba nie umiem walczyc bez wspomagacza.Wizyta zaklepana zobaczymy co powie. Andziuniu!Zgadzam sie z Toba,ze same leki nie pomoga,ale moze dodadza mi odwagi:)Bo ja na razie robie to co Ty,w tyl zwrot.No i musze sie przyznac,ze kiedys szlo mi sie dobrze z kims,teraz i to jest dyskomfortem. Jesli macie mozliwosc to cwiczcie,mnie niestety nawet po 5 min tancu,robi sie zle:(zero energii.Taka mloda,stara jestem:(Nawet 18 letni brat mi powiedzial:siostra idz do fryzjera,bo Ty cala siwa jestes:(Czas chyba na jakas farbe:)

Odnośnik do komentarza

Witaj Andziu i Magdo i samotnawtymwszytskim i inni :) Anidziu to czas stawiac kroki przód idz do przodu az przekonasz sie ze nic ci nie jest pewnie robi ci sie słabo i wariujesz jak masz isc to tylko twoja głowa i psychika bo ty tak myslisz i boisz sie ze cos ci sie stanie a wcale tak nie jest !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! UWIERZ W TO !!!!!!Ja silna nie jestem bo całkiem z tego nie wyszłam mam dzieci męza wspaniałego i mam dla kogo zyc ta franca zrujnowała mi zycie na poczatku choroby wywróciła moje zycie do góry nogami myslałam ze w wariatkowie wyladuje lezałam tylko na kanapie i nic więcej nie robiłam,mąz mi duzo pomógł na chama mnie wyciaga z domu, na zakupy,gdziekolwiek,długie spacery az przyszedł dzien ze musiał wrócic do pracy i zastała sama w domu i musialam wyjsc na poczatku wysługiwałam sie tesciową,niesety tesciowa zachorowała i zmuszona byłam sama wyjsc z domu zrobic zakupy było ciezko ojjjj było ale teraz stwierdzam ze warto było bo na ta chwile ide ide i jeszcze raz idę hahaha.....a z nerwica radze sobie bo w sumie tez musze mieszkamy za granicą od ponad roku nie mam tu lekarza psychiatry ani nikogo kto by mi pomógl w sensie medycznym niestety bariera językowa jest,i nooo coooo radze sobie musze i chcę!!!!!!a jak chcę to walczę !!!niechce byc zgorzkniałą 30latką takze DZIEWCZYNY DO ROBOTY ZYCIE PRZED NAMI NIE MARNUJCIE GO NA COFANIE SIE W TYŁ TYLKO W PRZÓD !!!!!!

Odnośnik do komentarza

Tyta masz stuprocentową rację,ale czasami jest mi tak ciężko.Ja z tym walczę już w sumie 14 lat a teraz robie trzecie podejście aby w miarę normalnie funkcjonować.Są dni,że nawet jak jadę z mężem na zakupy,to siedzę w aucie,bo nie da rady iść.Ta franca nogi powykręca na wszystkie strony i idę jak te lumpy chwiejąc się na wszystkie strony.Od Magdy odgapiłam trzymanie się wózka w sklepie,bo zawsze brałam koszyk i jest troszkę lepiej.Tyta już przeszłam chyba przez wszystkie dolegliwości.Niektóre mi przeszły całkowicie,niektóre pojawiają się sporadycznie ale tego lęku przed wyjściem nie mogę się pozbyć.Owszem wyjdę,ale po paru metrach ( no ok 50-100 od domu) zaczyna się mój taniec pingwina na szkle i wirówka w głowie,że za chwilę klapnę w dół.To jest silniejsze ode mnie.Kiedyś to jak szłam z kimś,to było lepiej a teraz to nawet jakby szedł koło mnie Brad Pitt,to i tak by nic nie pomogło.Ale....ostatnio jak wzięłam pół seresty to poszłam z mężusiem na ten dłuższy spacer a na drugi dzień też poszłam,ale bez leku i lęków też nie było.Czyli musiałabym coś połykać przynajmniej przez jakiś czas,aby wyciszyć lęki a potem można by było jakoś funkcjonować.Zobaczymy jak będzie u mnie.Puki co jestem kochani w najgorszej formie z Was,ale może uda mi się za jakiś czas to zmienić.Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Będzie dobrze zobaczysz :-)))))a w czasie tych 14 lat był czas ze nie mialas lęków było dobrze????chodziłas po psychiatrach brałas leki???a co to jest ta seresa??? i przez te wszystkie lata boisz sie sama wychodzic czy było lepiej???może faktycznie jak sobie nie radzisz sama to jakies terapie może pomogą ,częste wizyty u psychiatry ,niewiem róznosci bym próbowała aby było lżej,Ja nigdy nie mialam czegos takiego zeby mi nogi powykrecało jejkuuu az sie nakrece zaraz bo mysle teraz o tym, mialam rózne dolegliwosci i oswoiłam je :)hahahahah o tym Bradzie Picie mnie rozbawiłas hahahahah Ja to bym prędzej zesztywniała jak bym go zobaczyła hahahaah ,a leki bierzesz???bo jak nie to może zacznij juz ku....aaa sama niewiem ale walcz kochana bo warto !!!!!!ZAWSZE TO PISZE I BĘDE PISAŁA NA NERWICE SIE NIE UMIERA :-)))))

Odnośnik do komentarza

A wiecie jak ja mam dziwnie? jade sobie w centrum handlowym po schodach ruchomych, nie wazne czy to w gore czy w dol to po zejsciu z nich ide jak pijana, jakies 10 minut musi uplynac nim zlapie rownowage! dzis wlasnie bylam z mama i to byla totaLNA PORAzka! W ogole dzis czuje calodniowe napiecie, spiecie, lek wewnetrzny, i znowu mialam mnostwo skurczy dodatkowych przez te nerwy

Odnośnik do komentarza

Tyta,to,że z tego się nie umiera to ja wiem,ale jak wytłumaczyć to mojej głupiej głowie,która zaraz jak tylko wysunę nos za ogrodzenie to uruchamia gps,a a ten ,,zawróć,zawróć,, Przez te 14 lat było różnie,raz lepiej raz gorzej.Był okres,że do sklepu nie weszłam za żadne skarby świata,od znajomych uciekałam jakby trąd mieli,ale sama zawsze z tym walczyłam.Piłam jakieś ziółka,bo mój wujek jest zielarzem,doraźnie brałam serestę ( to odpowiednik naszego oxozepamu,ciotka przywozi mi ją z NL )Nigdy nie byłam u psychiatry,chodź wizyt miałam parę umówionych,ale zawsze to życie kładło mi kłody pod nogi i do niego nie dotarłam.Tu za dużo ludzi było na poczekalni,tu nie miałam z kim iść itd...Teraz ziółek nie piję,bo przez to moje cholerne OB boję się,żeby wyniki badań nie były odstające od norm ( po tych ziółkach zawsze mnie bolała wątroba,bo chyba końska dawka była.Piło się je 3 razy co 12 godzin,ale poprawa po tym była tak po tygodniu i spokój na jakieś 2-3 lata.Nie mówię,że było idealnie,ale dało się żyć ) Czyli tak-pierwszy atak nerwicy miałam rok po ślubie ( tak mniej więcej),drugi jak dziecko szło do przedszkola czyli 9 lat temu no i w tamtym roku jak dowiedziałam się,że mam torbiel i palant u nas powiedział,że to rak ( na 99%) Teraz znowu mam stan zapalny w organizmie i znowu padło,że może to być rak-czego można chcieć więcej-w takim przypadku nerwica gotowa.A nie wychodze w sumie od roku a dokładniej od 1 czerwca 2011.Od tamtego roku jest lepiej niż było,ale nie na tyle,żeby śmigać jak bym chciała.Pracuję nad tym codziennie i może mi się uda bez leków a jak nie,to zacznę coś łykać.W każdym razie jestem dobrej myśli.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×