Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie dziewczyny. widocznie to ta pogoda bo mnie tez strasznie męczy ale serce. Musiałam się zwolnic i iśc do lekarza bo myslałam , że oszaleję. Jest bardzo źle:(( Madzia musisz sie zmusić do działania, innego wyjścia nie ma. Jesli nie przełamiesz sie to niczego nie zmienisz. ja miałam ułatwione zadanie bo ja jestem sama i muszę wszystko robić sama. Nie ma zmiłuj. mam dziecko więc muszę. Oczywiście wielu rzeczy nie zrobię, daleko sie nie wypuszczę w podróż ale już jak się rozruszałam to potrafie praktycznie bez problemów większość rzeczy zrobić. Oczywiście nie ma też lekko bo nie raz mam objawy nerwicowe no ale staram sie je tlumic w zarodku .

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! U mnie nic nowego,samopoczucie zmienne i tez sie wszystko ciagnie jak u ciebie Magda.Mąż jest jeszcze w domu ale zaraz wyjezdza i znowu zostane sama z córkami.Kiedy to się wreszcie skończy?to mnie dobija :(jak on jest to mi pomaga,a nasze relacje duzo sie poprawiły i to ten plus u mnie :)A tak w ogóle to życze Wam wszystkich wszystkiego co najlepsze,dużo szczescia i radosci i aby wszystkie smutki poszły precz!

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Cześć dziewczyny, niektóre mnie pamiętają, że kiedyś tu bywałam, ale od wielu miesięcy nie mam na to czasu. Dopadła mnie migrena okropna, ze względu na to że zaczęłam się odchudzać i w niedzielę zjadłam masę ilości cukru i węglowodanów, a w wczoraj nic i mam taki skok, że od razu nerwica i depresja wróciła mi:( normalnie płakać mi się chce, ciągle myślę o spaniu, i o tym jak się źle czuję. co się u mnie wydarzyło przez ostatni rok? no sporo obrona na studiach, praca, w czerwcu przeprowadzka na swoje sama z synkiem, jeżdżę wszędzie, ale to wcale nie znaczy ,że czuję się lepiej. biorę dalej tabletki antydepresyjne, ale one czasem też są do dupy i trzeba z siebie bardzo dużo dać, a już bym chciała funkcjonować bez nich. normalnie zaraz się popłaczę i puszczę pawia

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny!!!!!!! magdzik jejku co sie dzieje??? ale wiesz dobrze że to minie bo ty taka alska jesteś twrada przeciez,tyle już osiągnełaś więc nie zawracaj sobie głowy chilowym gorszym stanem,bedzie dobrze.może odpocznij ,każdy ma czasem gorsze dni nie tylko ty.ja dziś obudziłam się z takim lękiem jakiego nie miałąm już nawet nie pamiętam kiedy,moje serce waliło,czułam na piersiach taki cieżar aż się cała trzęsłam ale musiałam wstać isć na zakupy i odprowadzić syna na plebanie bo idą na kolęde więc jakoś dałam radę ale było cieżko mówie wam strasznie.teraz jestem sama w domu i też nie cuzję się super ale mam mase roboty więc się biorę za sprzątańsko i pprańsko i gotowańsko.magdzik to ty już się na swoje wybieresz????to gratuluję ci odwagi kochana!!!!!!!!!!!i siły i wogule za to że taka dzielna z ciebie kobitka. Hana fajnie że się odezwałaś fajnie że się dogadujesz z meżem,zawsze to lepiej mieć kogoś przy sobie.ty też kochana dasz radę,zresztą nie mamy innego wyjścia. Pozdrawiam was dziewuszki!!!!!!!!!!!!!dziś mam ciężki dzięń ale myślę ze jutro będzie lepiej

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Gracjo kochana, ja dziś w nocy ze świata kilka razy wchodziłam ale dzień był ok gdyby nie ta migrena i dieta. Dziś w pracy bylo dużo do zrobienia a ja taka ostatnio leniwa i z depresja, ale troche mi się udało przez ten czas:) mam jeszcze takie jedno marzenie, chciałabym wsiąść do samolotu i di brata z synkiem polecieć do Anglii i miec tyle odwagi by złożyć pozew do sadu na mego ex by go ograniczyc....ale to jeszcze nie na moje nerwy.

Odnośnik do komentarza
Gość magdzik23

Ala, wraca migrena, jeszcze mi się cukier normuje chyba. Kiedyś nie odczuwało się tych nerwicowych dolegliwości a teraz trzeba nauczyć się z tym żyć i nie rezygnowac ze spełniania się nawet gdy ten dziad przyjdzie albo ciągle jest bo to kroczek do deprechy

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jaka ja jestem du....to jestem ale dziś rano wstałam i na spontanie szybko zjadłam śniadanie i pojechałam na rowerku do takiej babki bo chciałam załatwić młodemu korepetycje z matmy i załatwiłam. juhhhuuuuuuuuuuu.mało tego po południu sama z młodym poszłam tam i siedziałąm godzine bez ządnego stresu a czuję sie nie fajnie,słaba i śpiąca...........a jednak dałam radę!!!!!!!!!!!!!magdzia masz rację nie można sie dac lepiej się nauczyć z tym żyć a nie walczyć na siłe.a ty chodzisz jeszcze na terapie????

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny:) Witam Kasie:) Hano!to super ze Wam się z mezem układa,to jakiś pozytyw w naszym zyciu nerwicowców jak się ma u kogos wsparcie:) Gracjo!Ty to dzielna jesteś:)widzisz jak sobie radzisz mimo objawow:) A ja dziś jestem do kitu,ale wczoraj zaliczyłam w końcu rezonans magnetyczny i może dziś mi nerwy wychodzą,a może to przez glowe,bo od trzech dni boli jak diabli,a może ten kontrast tak na mnie dzialal.Ale ważne,ze mam to za sobą,20 min w takiej tubie a dla mnie jak wieczność to było.Wyniki w przyszłym tygodniu. Wczoraj zostałam ciocia,siostra meza urodzila i wiecie wrocily wspomnienia jak to było jak ja urodziłam,co przeszłam i chyba wtedy zaczal się u mnie koszmar nerwicowy,gdybym ja wtedy wiedziała,ze to może być depresja poporodowa,a mnie było wstyd się przyznać,ze jak Jula się urodzila to nie było u mnie takie łał jak u innych mam.Ja musiałam się mloda nauczyć kochac i zaluje,ze to zajelo mi dużo czasu.Ale chyba nie bylam zla mama skoro wczoraj mi powiedziała,ze kocha mnie bardziej niz kocha mnie tatuś:)Po takich słowach wiem,ze jednak warto było przejść ten caly koszmar,choc pewnie nieraz będę jeszcze psioczyć:) Pozdrawiam Was serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Hejka wszystkim witam kasie a tak wogule to odkąd tylko zaczeła się jesień nie mogę się pozbierac,czuję się ciągle do dupy jak cholera!!!!!!!!!!!dziś z rana moje dziecko nie zdążyło na autobus i poszłam go odprowadzić połowe drogi bo strach tamtędy chodzić i jakoś było a w południe zaczeła się jakaś jazda dziwna,potem dołączył lęk i czułam się jakbym miała zaraz zwarjować,dziwne uczucie,jakbym miała zaraz tak strasznie się rozpłakać i wyc do nocy.kurde sama nie wiem co się dzieje ja już nie pamietam kiedy miałąm taki silny lęk.potem dopiero synuś mnie zagadał,potańczyliśmy chwile i jakos lepiej się zrobiło ale powiem wam ze stracha miałam co to się znowu dzieje.wsumie to jestem przed okresem wiec też ma to wpływ na mnie bo wiem ż etakie cuda mam co miesiąc więc jedyne co moge zrobić to wyzalić się wam i czekać na poprawe hihi.buziaczki dla was moje kochane...co tak mało piszecie pewnie wam się nie chce lenie !!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Cześć! Gracjo ja też pare dni temu szczególnie wieczorami miałam jakis lęk, taki nieuzasadniony,tak jak piszesz taki stan jakby sie miało zwariować , nie potrafie tego opisać, wolałam wcześniej położyc sie spac i przespać to , a rano już w porządku było..tez byłam przed okresem, więc może dlatego... Dzis u nas tak wieje, zawiozłam mlodego do szkoły autem, później po niego pojadę, żeby nie musiał iść w to wiatrzysko Co sie dzieje z Andziunią? Tak lubiłam jej posty czytać, dodawała takiego optymizmu, hej odezwij sie do nas dziewczyno! Wiatam Kasie, mam nadzieje , że znajdziesz u nas wsparcie , razem zawsze lepiej

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Widzę, że jest ogrom ludzi takich jak my!!! Idac ulica zastanawiam się kto ma to co my! Nie potrafię zgadnąć bo każdy sie chyba za dobrze kamufluje ;) Dzis bedąc u kardiologa podsluchalam rozmowe kobitek i jedna z nich mówiła o tym jak w autobusie musi miec tabletki bo inaczej jak ich nie ma to musi wysiasc bo nie da rady jechac, tak jej psychika jest do tego przekonana.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny!!!!!!! co tam u was ciekawego???? mnie nerwica się chce dobrać do dupska ale się nie daję,wczoraj moje chłopaki pojechali na zakupy do biedronki i galerii więc miałam całe popołudnie i wieczór dla siebie,więc szybko pranie,dalszy ciag sprzątania i zepsuł mi się odkurzacz no jaka ja jestem pechowa to szok.ledwo co pralka mi klękła,piec się kończy,suszarka się spaliła i ten durny odkurzacz masakra jakaś.ale dziś sobie kupiłam suszarkę zeby szybko kudły wysuszyć i wymodelować bo to chyba najważniejsze nie??? i wczoraj jak już piszę wszystko ogarnełam a dziś się wypuściliśmy z mężusiem i synem na miasto juhuuuu dałam radę znów i dziś z mniejszym strachem bo lęku nie było i taka jestem zadowolona ze hoho kupilismy buty,potem zapiekanki i powrót do domku AUTOBUSEM normalnie szok.chciałąbym już tak zawsze,i zeby nauczyć się jechać chociaz sama z synem na miasto to było by superrrrrrrrrrrr.no to się nachwaliłam i mówie wam dalej ze nie dam się francy choćby chciała mnie zamknąć w domu,poprostu nie dam się i już bo wiem ze można. a reszta dziewczyn co tam???? co u was kochane???

Odnośnik do komentarza

Gracjo!! Super i teraz powtarzaj to jak często tylko możesz a uwierz ze rpzyzywczaisz się do tego. Będzie to dla |Ciebie bułka z masłem, tak jak to było w moim przypadku. Ktoręgos dnia spontanicznei zabierz syna, z lękiem czy bez wsiadaj do busa i jeeeeeeeedź w sina dal. Dasz radę bo dzięki temu przekonasz siebie, że nic Ci się nie stanie. Zdrówka życzę. Pozdrawiam dziewczyny

Odnośnik do komentarza
Gość bartek22911

Siemanko, pamiętacie mnie jeszcze? :D u mnie wszystko gra, elegancko jak narazie. Raz lepiej, raz gorzej :D czasem się trochę nakręcam ;) ostatnio dziadek mi powiedział ( 93 lata) że jak coś zaboli, to znaczy że człowiek żyje ! haha :) więc drogie dziewczyny żyjecie i wszystko jest elegancko, tylko wszystko zależy od waszej głowy! Pozdrawiam wszystkich i będę zaglądał tutaj codziennie, obiecuje :)

Odnośnik do komentarza

No i mnie rozebrało przeziebienie na całego!!!!!!!!! bartuś no ja widzę właśnie ze u ciebie super chłopaku tak trzymaj!!!!!!!!!!!! samotna no ja tak myślę żeby wyskoczyć z synem gdzieś autobusem spontanicznie ale chyba jeszcze nie jestem na to gotowa,jak na razie rozkręcam się z moimi chłopakami,może na wiosne się wypuscimy w miasto z synem tylko albo nie,,,,jednak postaram się wcześniej bo takie odkładanie nie ma sensu wiem to już. a gdzie nasza andzia się podziałą??? madzia i reszta nie będe wypisywać kazdego z osobna bo z moją pamięcią nie jest super jak wiecie....piszcie co tam u was bo się steskniłam już za wami co nie psizecie i jestem strasznie ciekawa...........

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Gracjo bardzo trzymam kciuki ,żebyś poczuła sie na siłach i dała radę sama czy z synem pojechać na zakupy, myśle , że uda ci się, mnie też sie udało..ja nie tylko sama pójde na zakupy, ale takze jeżdżę autem do miasta i daje radę. Z tym ,że cały czas biore leki, kiedy próbuje odstawić to zaczynam miec takie jazdy, szczerze mmówiąc to chyba sie juz z tym pogodziłam , że musze brac te leki, a z drugiej strony to po co się męczyc, jesli można sobie pomóc. Ja dzis jakas niedodziałana jestem, siedziałam wczoraj do póxna a teraz nie moge tzw. pępka wpić. Syna wyszykowałam do szkoły, zawsze rano z nim idę , bo po drodze robie zakupy , lecz dzis pójde później, musze sie najpierw obudzić. Właśnie zrobiłam sobie kawkę i tak czytam co u Was. Andzia gdzies nam zniknęła, mam nadzieje ,że u niej wszystko ok Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, no i Ciebie Bartku również

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! :) Anulka ja tez nie moglam sie dzis rano dobudzic i tak jak ty pije kawke :) Nie miałam internetu 2 dni ale juz jest.Bez kompa teraz to tak jak bez nogi hehe.Ja musze sie pochwalic ze pracuje,nie na caly etat ale mi tyle narazie wystarczy.Po co sie stresować.Nic na siłę a na wszystko przyjdzie czas. Czekam na ksiedza bo choinka juz pada a on u nas pewnie jak w zeszlym roku bedzie na koncu chodzil :( Wy juz mialyscie kolede? Ja to juz bym wiosne chciala dziewczyny :)kocham wiosne bo świat wtedy staje sie zywy hmm.ale sie rozmarzylam.

Odnośnik do komentarza

Witajcie moje kochane babeczki !!! Anulka dzięki,że o mnie pytasz,tak miło na serduchu,że ktoś gdzieś tam pamięta o moim istnieniu :) ale po kolei.... Magdzik wtedy jak bolała Cię głowa,to niestety,ale ciśnienie świrowało.Mnie tu na południu głowa tak napierdzielała,że momentami nie wiedzialam jak się nazywam.A tak pól żartem,pól serio to powiem Ci,że ma Cie głowa po czym boleć-jeszcze niedawno było u Ciebie nieciekawie a teraz ? Jak czytam Twoje wpisy na fejsie,to nieraz aż kopara mi opada ze zdziwienia,że sobie tak świetnie radzisz.Tylko nie wiem po co tak fajnej dupie jak Ty odchudzanie.Kolacja o 17,ogranicz słodycze,pięc posiłków dziennie i po miesiącu 3-5 kg mniej.Wiem,że ja powinnam byc ostatnią osobą,która Ci mówi jak się odchudzać,ale wiedzę teoretyczna na ten temat mam sporą,gorzej z praktyką,bo u mnie brak silnej woli niestety.W każdym razie podziwiam Cię za osiągnięcia.Chyba ze sto razy pisałam Ci,że jesteś wielka i będę powtarzać to w nieskończoność.Co do Anglii,to nie musisz lecieć-droga lądową też można.Jak masz chorobę morska to pozostaje Francja i tunel La Manche.Jak człowiek coś chce,to dobnie swego. Gracja Ty też mnie zaskakujesz-tu kolacja z mężem,tu wypad na miasto-nie jest źle.Zdrówka Ci życzę Anulka na odstawienie leków trzeba nastawić sie psychicznie.Jak bedziesz na to gotowa,to na pewno je odstawisz.Wszystko jest w naszych głowach...Powiem Ci na swoim przykładzie - kiedyś jak było coś nie halo ze mną,to tabletka szła w ruch,jak szłam do dentystki,to tak samo.Teraz nie mam tabletek i jakoś żyję.Jak mnie dopada nerwica,to włączam grę na kompie i skupiam się na niej.Potem wszystko przechodzi i wracam do normy. Bartuś cieszę się,że u Ciebie ok.Tez czytam Twoje wpisy,oglądam zdjęcia i jak w oczach widze radość to znaczy,że jest dobrze.Trzymaj się i oby tak dalej !!! Madzia daj znać jak wyniki,bo ciekawa jestem strasznie co i jak tam wyszło. A teraz co u mnie-otóż nie jest źle.Nerwice mam w dupie a z reszta jakoś sobie radzę.Zdarzają się dni,że jest coś nie halo,ale albo wrzucam na przeczekanie,albo nie zwracam uwagi na dolegliwości.Jak już wcześniej pisałam był okres,że łepetynę mi rozsadzało.Nie pomogły tabletki,które łykałam jak tik-taki.Potem jak pogoda sie uspokoiła to wszystko przeszło.Czasami jest tak,ze biorę psa i idziemy....Nieraz szlajam się uliczkami przez dwie godziny,nieraz idę na 15 min.Wszystko zależy od samopoczucia.Co do psa,to waży juz pewnie ok 20 kg a ma dopiero 4 miesiące.Śpi z nami na łóżku i prawdę powiedziawszy juz sie robi za ciasno.Ja słoń do kwadratu,staremu bandzior wywaliło,do tego jeszcze pies sie porozkłada i jak tu spać ? Wczoraj myślałam,że zdechnę - śpię i coś mnie obudziło.Okazało się,że stary chrapie,pies w nogach chrapie i kot,który spał na poduszce tez to samo.Oberwało się staremu,bo chrapał najgłośniej :) To tyle na dziś,bo młoda chce laptopa.Przewalone tak -jeden laptop na nasza trójkę,ale zamiast kupić sobie drugiego lapka to kupiłam sobie telewizor.Fajny 40** full wypas łącznie z 3D. Wtedy pojawił sie problem,bo nie ma go gdzie postawić,więc powędrował do młodej a my mamy jej taki 37** tez fajny,ale nie ma wszystkich bajerów.Jutro coś tam skrobnę.Trzymajcie się kochane,do jutra.

Odnośnik do komentarza

Powtóka z mojej historii Mam 32 lata (obecnie34) i dziwne stany lękowe. Nie wiem dokładnie kiedy to się zaczęło. Gdy kończyłam przedszkole zmarła moja ukochana babcia a w tedy raczej ie chodziło się z dzieckiem do psychologa. Nasilenie objawów nastąpiło jak zaczęłam chodzić do szkoły zasadniczej. W pierwszej klasie miało miejsce dość nieprzyjemne zdarzenie. Byłam ofiarą mobbingu. Nikomu nic nie powiedziałam (nie miałam komu się zwierzyć). Przestałam chodzić do szkoły i zwaliłam rok. Zaczęłam wszystko od nowa i niby było ok, ale w wakacje wracając od koleżanki do domu zrobiło mi się duszno, słabo, czułam się tak jakbym nie mogła oddychać. Z trudem doszłam do domu. Ręce mi zdrętwiały, czułam się coraz gorzej, nie mogłam ustać na nogach i mama wezwała pogotowie. Powiedzieli, że to na tle nerwowy o EKG niczego nie wykazało. Powiedzieli też, że powinnam iść do psychologa. Mama obiecała, ze mnie zawsze ale w rezultacie nic z tego nie wyszło. Chodziłam do lekarza pierwszego kontaktu przepisał mi masę leków ale nie pomogły. I tak żyłam (jeśli o można nazwać życiem), było raz lepiej raz gorzej. Tak przebrnęłam przez technikum. Gdy poszłam na studia poznałam przyjaciółkę, osobę, której mogłam się zwierzyć. Zaprowadziła mnie do psychologa. Chodziłam tam przez rok, ale te wizyty nic nie dały. Po prostu Pani psycholog choć bardzo miła nie potrafiła do mnie dotrzeć, a ja ni umiałam jej o tym powiedzieć. 4 lata temu spotkał mnie kolejny cios, zmarł mój dziadek. Byłam przy nim w szpitalu do ostatniej chwili, widziałam jak się dusił. I wszystko wróciło przez tydzień nie jadłam, chodziłam od lekarza do lekarza robiłam różne badania i nic. A ja ie mogłam nic przełknąć. Byłam wtedy z rodzicami bo mój obecny mąż (wtedy narzeczony) musiał wyjechać. Kiedy wrócił i zabrał mnie do domu, zaczęłam jeść jogurty i kefiry i pomału wracałam do równowag. Bardzo wtedy pomógł mi mój brat, był ze mną przy śmierci dziadka wiedział co przeżywam. Myślałam, że z czasem będzie lepiej, ale nie jest. Do tej pory gdy jestem sama w domu czuje się źle, nie mogę jeść. Mój mąż wie o wszystkim (wiedział jak tylko zaczęliśmy się spotykać, niczego przed nim nie ukrywałam) chciałby mi pomóc. Ale zdrowy człowiek nigdy nie zrozumie chorego. A ja staram się z tym walczyć, przecież nie mogę za każdym razem jak wydaje mi się, że coś mi jest wzywać pogotowia. A nie mogę normalnie funkcjonować. Sama już prawie nie wychodzę z domu. Mam nawet problem z pójściem do sklepu. Jestem załamana Chcemy starać się o dziecko ale jaki to ma sens z moimi lękami. Jakie będzie miało życie. Od 3 lat szukam pracy, ale nie wychodząc z domu to trudne. Wiem, że już dawno powinnam zacząć terapie ale nie mogę się zdobyć. Nie stać nie na prywatne leczenie. Boje się, że kolejny psycholog znów okaże się nie trafiony. Proszę o pomoc, o już nie wiem co robić. Mieszkam w Łodzi. Może ktoś zna dobrego psychologa, który mógł by mi pomóc. Lekarze uważają, że to wszystko wymysły, a ja oddałbym wszystko żeby normalnie przeżyć dzień, bez lęku.

Odnośnik do komentarza

Od tej pory chodziłam do psychologa poleconego mi na forum to było w centrum terapi nie bede wymieniac nazwiska tej pani bo jesli komuś pomogla nie chce jej zaszkodzic ale stracilam wiare w pomoc. Obiecywala zlote gory ze będziemy analizowac i takie tam az w koncu kazała mi przyjsć prywatnie do swojego gabinetu po leki bo tam gdzie przyjmowala to byla darmowa pomoc doraźna i nie wolno jej bylo wypisywać recept. Poszłam oczywiscie okazalo sie ze po lekach jest gorzej ja nie potrzebuje leków tylko rozmowy i zrozumienia mojego problemu i jakiegos wyjscia, rozwiązania problemó, jak sobie z tym radzic. W sumie jak sie okazalo ze leki nie pomogły i wiecej prywatnie przychodzić nie bede skończyla sie analiza i pomoc ale byl brak czasu i wysylanie mnie od sasa do lasa. Przepraszam ale słuchanie jak ta pani śpiewa w chórze to nie jest dla mnie terapia. ciaże i teraz mam ukochana coreczke i wszystko wraca i jest do d.... i dlatego pisze do was bo wy mnie zrozumiecie mam nadzieje i moja chistorie a wsparcie osoby przezywającej podobną historie bezcenne

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×