Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Hej laski,Wilandra witaj wśród nas ! Na poczatku może zacznę od Ciebie Wilandro-moim zdaniem potrzebny Ci dobry psycholog.Śmierć bliskiej osoby wywołała u Ciebie taka reakcję i teraz trzeba kogoś,kto dotarł by do Twojego wnętrza i poukładał tam wszystko.Co do leków,to ja brałam sporadycznie odpowiednik xanaxu ( a przynajmniej działanie miał podobne) ale tutaj dziewczynom leki dużo pomogły więc jeżeli kiedyś ktoś uzna,że sa Co potrzebne to nie bój żaby.Na początku człowiek się nie czuje zmian,ba nawet stan zdrowia sie pogarsza,ale z biegiem czasu jest coraz lepiej.Nasza Monię trzymało ponad miesiąc,miała jazdy nie z tej ziemi,ale jakos przetrwała ten czas a teraz śmiga wszędzie,bo jest matką czwórki dzieci,mąż pracuje za granicą wiec sama rozumiesz,że musi liczyć tylko sama na siebie.Kolejny przykład,to Kasia-kiedyś tragedia a dzisiaj żyje jak gdyby nigdy nic.Magdzik też jest żywym przykładem,że leki pomagają.Nawet jak się zdarzy tak,że ni z gruchy ni z pietruchy coś sie zaczyna dziać,to wcale nie oznacza,że jest koniec świata.My nerwicowcy nie jesteśmy cyborgami,że musimy czuc sie zawsze wszędzie dobrze.Ci ,,zdrowi,, też maja problemy,bo tu głowa boli tam co innego.Uważam,że nad wszystkim trzeba pracować samemu,bo jeżeli sobie sami nie pomożemy to nam nikt nie pomoże.Trzeba walczyć z własnymi słabościami,lękami.Ne należy uciekac od tego czego się boimy,tylko małymi kroczkami iśc do przodu.Ja też nie wychodze z domu daleko.Jeszcze rok temu siedziałam na dupie a jak ,miałam podejść do bramki,to nogi jak galareta była a dzisiaj idę do sklepu czy na spacer z psem.Chodze blisko domu i trasami,które przemierzam codziennie,ale każdego dnia dodaje metr dalej.Ostatnio nawet poszliśmy z mężem nad rzekę.Nie byłam tam chyba ze 2-3 lata.Od domu rzut beretem a dla mnie to jakby drugi koniec miasta.W swoim zyciu miałam i mem mnóstwo fobii,ale powoli nauczyłam się je pokonywać.Największa jaka była to dentofobia,ale dzisiaj już nie ma problemu z tym.Owszem,pewnie jakis tam lęk by był,ale już nie paniczny jak kiedyś.Kolejny lęk,to lęk przed śmiercią.Na to cierpi chyba każda z nas i nie tylko.Wiadomo,że śmierć oznacza,że juz danej osoby nigdy nie zobaczymy,albo my zejdziemy z tego świata.Dziewczyno Ty żebyś wiedziała jakie ja miałam jazdy,ile razy ja juz umierałam-setki i jakoś żyję.Wszystko to nasza durnowata wyobraźnia i nakręcanie się samemu.Świadkiem śmierci nigdy nie byłam,więc nie wiem jakbym zareagowała.Na moich rękach zdychały zwierzęta,to wyłam jak cholera,serce bolało z tydzień a potem sobie jakos to wytłumaczyłam i przechodziło.W tym roku uśpiliśmy dwa psy-teścia bo teścia,ale człowiek się do nich przywiązał.Jeden nawet mieszkał z nami pół roku.Kot też teścia zdechł z miesiąc temu.Nic mu nie było i w nocy 2 godzina miauczenie i koniec.Ja sobie śmierć ludzi czy zwierząt tłumacze tym,że jedni muszą umrzeć,by żyli drudzy,bo gdyby ludzie nie umierali,to nasza kula ziemska była by za mała.Czy takie tłumaczenie jest dobre to nie wiem,mnie pomogło.Teraz mam 92 letnią babcię z która jest coraz gorzej i mam świadomość,że za niedługo umrze.Wyć pewnie będę jak cholera,ale co zrobić takie zycie.Resztę dopisze później,bo młoda wróciła ze szkoły i musze jej obiad podać,bo na 13 ma korki z matmy.Do potem,pa.

Odnośnik do komentarza

Hej! Witaj Wilranda:) Przeczytałam uwaznie twoje posty i powiem Ci, że u mnie zaczęło sie to wszystko na studiach, choc podobno narastało od dzieciństwa..też drętwiały mi ręce , nogi szyja , a nawet pół twarzy mi wykreciło jedngo razu...tez wzywano pogotowie, porobiono badania i nic , wszystko ok Ale ja czułam , że cos nie tak jest ze mna, te leki nieuzasadnione, strach przed wyjsciem, strach byc samemu w domu, itd..na poczatku też chodziłam do psychologa , ale nic to nie dało, nie bede sie rozpisywać, bo juz o tym pisałam, ale chciałam Ci powiedziec, że poszłam prywatnie do psychiatry, mysle , że to właśnie oni maja fachowa wiedze na temat nerwicy... trafiłam tam 3 lata temu i to on najlepiej wiedział co mi jest, żyje normalnie bez leków, wszędzie ide, jeżdżę autem, pozałatwiam co trzeba..więc może warto by na takie spotkanie sie udac jesli psycholog nie pomaga...Wiem , ze sa jakies obawy przed tego typu lekarzem, ja tez je miałam, ale moze warto?

Odnośnik do komentarza

Andziunia fajnie że sie odezwałaś, lubie czytać co tam u Ciebie..Może przyjdzie taki czas że odstawie te cholerne leki, ale jeszcze nie jestem na to gotowa. Jest mi dobrze w tym stanie , boje sie , że jak odstawie to wszystko wróci, a nie chciałabym tego na nowo doswiadczać Dobra zmian tematu, u mnie dzis biało na dworze, a jak tam u Was? Synus szedł do szkoły to taki zadowolony, ze w koncu snieg, fajnie jakos tak znowu swiatecznie sie zrobiło, choz już dawno po swietach Hana, u mnie tez kolęda pewnie na końcu jak co roku, na pewno spodziewam sie w lutym, a dokładnie to nie wiem, zreszta to bez znaczenia i tak co roku przyjmuje sama ksiedza, mąż w pracy, syn w szkole, zostaje ja i kot Zajrze póxniej , bo to juz południe , a obiad trzeba skończyc, bo niedługo moje chłopaki wrócą...miłego popoludnia papa

Odnośnik do komentarza

To znowu ja :) Dzisiaj mam luźniejszy dzień.Obiad zrobiony,chata jak co dzień ogarnięta,to mogę trochę popisać. Anulka to prawda,jak przyjdzie ten czas i bedziesz wewnętrznie sina,to leki pójdą w odstawkę.U mnie ksiądz był zaraz po świętach.Wysklinałam w myślach go,bo chciałam odpocząć a ten w sobotę już u mnie,ale teraz jestem zadowolona,że mam to juz za sobą.Choinka juz dawno rozebrana,ozdoby pościągane.Tak łyso z deka,ale w tym roku jakos wcześniej wszystko pościągałam.Może dlatego,że u nas ani grama ściegu nie było i nie ma ? Wilandro ja miałam takie same objawy jak Ty,normalnie kropka w kropke i po dziś dzień je mam,ale te ataki zdarzaja sie coraz rzadziej.Żeby wziąć głębszy oddech trzeba było ziewać,ale że ciężko mi było,to mordeczka mi sie nie zamykała od ziewania.Ludzie myśleli,że ja niewyspana i każdy tylko-a Ty co w nocy robiłaś? a ja że czadu z mężem dawałam.A co miałam powiedzieć,że w środku telepie mnie?Nieraz i teraz tak jest,że mam tak samo.Ostatnio w niedzielę-siedze sobie ładnie w kościele,już nie waruję pod drzwiami tylko siedze w ławce,ale dalej na tyłach i nagle ciach-pach a ja nie moge oddychać.No powietrze leci,ale głębokiego oddechu nie moge wziąć.I co, i panika.Mówię do starego-dawaj klucz od auta,ten zaraz biały jak trup,że coś się ze mną dzieje i co chwile zerka na mnie czy będe wychodzić.A ja spięłam tłuste poślady i czekam.Tak po 5 min. wzięłam głęboki oddech i byłam do końca mszy.Moim wypróbowanym sposobem jest mnożenie przez 4 czy 6 różnych cyfr.Liczę wtedy i moja mózgownica zamiast skupiać sie na nerwicy to skupia sie na liczeniu. Anulka ja też piszę nieraz tak,że wychodzi co innego.Przykład z wczoraj.Miało być tunel pod kanałem La Manche a napisałam tunel La Manche,ale ja tak mam,ze pisząc skracam to co myśle i wychodza bzdety. Kuźwa mój pies tak haftuje a nie wiem po czym.Wypuściłam go na podwórko i pewnie zeżarł kore z drzewa.Odezwę sie potem,buźka.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny poratujcie - mój pies rzyga na potęgę.Normalnie nie wiem co sie dzieje.Tak jakby śliny nie mógł przełknąc,jakby odruch wymiotny takie 2 w 1.Co zje to haft.Wody nie chce,mleka nie chce.Dzwoniłam juz do starego,żeby zaraz po pracy wracał,bo moze potrzebna będzie wizyta u weta.Jak nie urok to sraczka i tak w kółko.Jak któraś ma psa i miał coś takiego to napiszcie co to moze byc i z czego.Z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Witam nowa koleżankę i wszystkie inne kolezanki z forum... pierw do andzi napiszę bo mój pies miał coś takiego ze zezarł kosc i kawałeczek malutki wbił mu się w przełyk dusił się i też wymiotny odruch miał ale sama mu zajrzałam do pyska i pensetą wyciągłam bo akurat było to widać.ale jeśli mu dalej tak bedzie to moze jedź z nim do weterynarza.ja mam chwile spokoju bo moje dziecko na korkach z matmy też jak andzi córa hihi. a tak wogule dalej jestem przeziebiona jak diabli już mam dośc ale słaba jestem i oczywiscie sama od soboty rano ( no z wyjątkiem niedzieli) bo tak to maż w pracy,mama wyjechała,syn w szkole potem korki i potem jeszcze służba w kosciele i już nie mówie o kolędzie bo przez trzy dni chodzili z ksiedzem na koledzie po wsi.a właśnie już my też jesteśmy po ksiedzu i ja się kiedyś bałam i miałam stresa ze chciałam uciekać jak ksiądz wchodził ale już spoko teraz nawet obiadki gotuję jak jest kolęda i zapraszam go,zjadamy razem pogadamy i fajnie jest.ksiądz nasz wie jaki ja mam problem więc nie mam już kłopotu. miałam pisac naszej nowej koleżance ale już napisałyscie chyba dużo na ten temat.jedynie mogę powiedzieć to ze jeśli same nie weźmiemy spraw w swoje ręce to nikt nam nie pomoze nawet psycholog!!!!!!!!!!! ja chodziłam do lekarzy miałam mase leków i co???? i za kazdym razem było gorzej dopiero jak mi psycholog powiedziała że wsio w mojej głowie i jak znalazłąm forum to odżyłam i zaczełam sama pracować nad sobą i nie raz było to na siłe...teraz już wiem ze sama mogę dużo zdziałać no moż enie sama zle za pomocą meża i syna.jak weszłam na forum to nie umiałam z domu wyjśc sama a teraz jade z mężem już na miasto autobusem a jazdy jakie miałam to nawet nie wspominam już bo to było umieranie,niejedzenie nie mycie się i banie się nawet usiąsć na kibelku więc same widzicie że wychodze sama z ciezkiego okresu mojego życia. no jutro mija 19 lat jak mam nerwicę,19 lat od pierwszego ataku jaki dostałam juz tak oficjalnie bo pewnie mam ją od urodzenia ,zawsze byłam bojąca,spokojna wrażliwa...teraz staram sie myśleć bardziej asertywnie,optymistycznie i staram się udwodnic sobie że dam radę i musze dać nie ma innego wyjscia.wiem na czy nerwica polega i jest mi łatwiej chyba dlatego ale się rozpisałam .......dobra zmykam do łóżka bo łeb mi pęka

Odnośnik do komentarza

Gracja dzięki,ale mój to kości nie zeżarł,bo ja mu nie daję.Czasem dostaje taką większa,ale bardziej do zabawy jak do jedzenia.Do pyska zaglądałam zaraz,ale tam nic nie ma.Teraz mąz poszedł z nim na spacer i nie wiem co mam robić dalej.Niby jest mu ciut lepiej,ale ostatni haft był z żółcią i jakis żółty trójkat wyhaftował.Nie wiem co to było,czy jakiś kawałek taśmy czy co,ale dalej tak niby cęzko mu ta śline przełknąc,niby ma odruchy wymiotne,tak jakby sie powietrza nałapał a potem w brzuchu burczy jak cholera aż on sie tych odgłosów boi i lata po domu.Kurde nie umiem tego opisac co mu sie dzieje.Najgorzej jak ja to powiem weterynarzowi jak ewentualnie pójdziemy.Ja jesteś za tym żeby iść,ale wiadomo jak to jest-co wizyta to 30 zł mniej w kieszeni a jeszcze jak doszło by przeswietlenie to kolejne 50 zł a u mnie w tym miesiącu taka cienizna z kasą,że szok.Raz,że stary dostał jeszcze wypłate przed świętami i trzeba przezyc 1.5 miesiąca a dwa moja młoda to studnia bez dna.Ona to normalnie kasę z nas zdziera ile sie da.Ja juz czekam aż pójdzie na studia,to wtedy sie może zycia nauczy,bo teraz ma kieszonkowe,ale w ciągu tygodnia go wyda a potem lata do starych i na pandę żebra-pan da,pan da.A ja ostatnio tez wyciągnęłam rękę i mówię-pani da,pani da....przez kilka dni był spokój.Dobra to tyle,bo wrócili i zobaczymy co dalej.

Odnośnik do komentarza

To znowu ja :) Jak nie piszę,to tygodniami a dzisiaj to non stop.Chciałam tylko napisać,że z moim Leonem juz chyba ok.Stary jak z nim poszedł na spacer,to on tam najadł sie trawy i wyhaftował ponoc tak porządnie.W.mówił,że jeszcze nie widzial,żeby pies normalnie trawę wcinał jak krowa i prowokował wymioty.Jak nie dało rady,to znowu jadł ta trawe i znowu prowokował aż w końcu wyszło z niego wszystko.Potem napił się troszkę mleka,potem zjadł saszetkę juniorka,potem drugą a teraz śpi jak niemowlę i oczywiście chrapie.Myślę,że będzie już dobrze,bo jak nie,to do 20 jest wet. i najwyżej z nim pójdę.TO tyle w temacie. Bezeluszku a co tam u Ciebie,jak sprawy sercowe-bez zmian czy mam szykować kiece ( hahaha ja i kieca ) na jakieś wesele ?

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Andziuniu!Ciesze się,ze z Leonem lepiej,nie wchodziłam dziś na forum,a szkoda bo mój mi wlasnie powiedział,ze pies tak ma jak mu zle,niedobrze i chce heftnac to je trawe,on miał w domu psiaka i Jonny tak robil im wlasnie. Mója mloda ma niecale 5 a tez już kase wyciąga,tu chrupki,tu lizak, tu kolorowanka,a tu czytam Andziuniu,i wnioskuje,ze będzie jeszcze gorzej:) Nowej forumowiczce to ja raczej nic nie poradzę,bo ja sama jestem ciagle w czarnej ........Wszedzie z mezem,no jak mam lepszy dzień to zaliczxam pobliski sklep,a moim sukcesem jest odejście od meza kawalek. Zreszta dziś miałam kiepski dzień,tzn rozne cuda mi się dzialy,a szczególnie te moje bujanie i zawroty ale dotrwałam do końca dnia:)

Odnośnik do komentarza

A wogole to dziś narobiłam,od grudnia powtarzałam mezowi 16 stycznia mamy wizyte z mloda u lekarza i ze ma na te srode zalatwic urlop,bo ja bylam swiecie przekonana,ze 16 to środa,on sobie urlop zalatwil,zwarci i gotowi jedziemy do lekarza,wchodzimy a tam pusto,a pani która tam ma ćwiczenia ortoptyczne z dzieciakami mowi,ze pani doktor w srody nie przyjmuje,a ja jej na to,ze jak to,ze dziś 16 i miałam dziś przyjść na wizyte,a ona w smiech i mi mowi,ze dziś 15,maz sprawdza na tel i mowi Magda dziś 15,takze jutro znow mnie tam czeka wycieczka:)Dobrze,ze maz zalatwil sobie na jutro tez wolne.A poza tym martwię się o niego,ma kiepska atmosferę w pracy i ciagle się tym gryzie i gasnie mi w oczach,boje się,ze on tez zalapie jaka depreche,bo nerwowy tez zaczyna być,jak tylko slysze,ze go to boli,albo,ze w glowie się zakrecilo,albo cos z naszych objawow to powtarzam mu spojrz na mnie chcesz tak zyc?zmien podejście poki możesz i staram się mu pomoc jak umiem,szkoda tylko,ze nie umiem sobie pomoc. I na koniec,Andziuniu!Rezonans oki,nadal zatoki wychodzą,czyli 3 lata mam problem z zatokami i nikt nic nie robi z tym,ale ogolnie żadna neuroborelioza mózgu nie zaatakowala.Kolej na watrobe i sprawy kobiece,bo tu się tez posypałam. Ale nagrymasiłam,juz uciekam.Milej nocki! Samotna a co z Toba?co u lekarza?

Odnośnik do komentarza

Gracjo!Zdrowka! A co do koledy,to ja miałam 6 grudnia,mlody ksiądz wpadl,nie bardzo wiedział o czym mowic,mloda go zagadywala i uciekl:)Był zdziwiony widokiem koleżanki,bo wpadla do młodej z prezentem i została na kolędzie,a on dyskretnie wypytywal mloda,czy ciocia mieszka z nami,mloda,ze nie,a ,on na to to gdzie?a mloda u babci,bo to kolezanka z moich dziecięcych lat.Ja nie lubie sama przyjmować księdza,wiec jak maz w pracy to zawsze kumpela mi towarzyszyla i tak pierwszego roku bylam ja i ona,drugiego bylam ja w ciąży i ona,trzeciego roku ja ona i dziecko,no to na kolejny rok poprosiłam meza żeby wziol wolne i w końcu się pokazal:)No i teraz znow bylam ja ona,maz i corcia,ciekawe co oni maja napisane w tym kajeciku?

Odnośnik do komentarza

Hej laski ! Z moim Leośkiem lepiej,ale jeszcze do końca dobra nie ma,bo wczoraj na wieczór jeszcze na haft go zbierało,ale biedaka zasnął i mu przeszło.Dzisiaj jest na diecie.Łazi za mną z miska w pysku,bo on przyzwyczajony,że tam non stop coś było a teraz prócz suchej karmy,wody z wodą i mlekiem nic nie ma.Martwię się,bo on malutko co pije.Wody wcale,jedynie co mleka dwa razy liźnie i to wszystko.A dieta to saszetka tak co 2-3 godziny,ale co to dla niego takie 100 gram. A ja dzisiaj znowu miałam przygodę.Poszłam z psem na spacer a że u nas wiosna zamiast zimy i błoto wszędzie po kolana to zaryłam mordką w błoto.Pies mnie pociagnął,bo przestraszył się ciężarowego auta a ja jeb na ryj.Cały przód brudny-kurtka,spodnie a najgorzej twarz.Dziewczyny ja jak zobaczyłam siebie w lusterku,to myślałam,że tam padnę ze śmiechu.Boziu a co ludzie musieli myśleć jak ja tak szłam do domu-masakra.Oczywiście wszystko poszło do prania,ja pod prysznic i teraz siedzę w domu.Jak opowiem to mojej ferajnie,to mam jak w banku,że do końca dnia będzie ubaw ze mnie.Żeby było jeszcze śmieszniej,to opowiem Wam jaka gafę walnęłam przedwczoraj-wpadła mojego męża bratanica do mnie na kawę.Siedzimy,rozmawiamy i ona pokazała mi zdjęcia z Sylwka gdzie była cała ich najblizsza rodzina.Tak przegladam te zdjęcia z zainteresowaniem,bo większości z nich nie widziałam szmat czasu i nagle pytam- a ten dziadek to kto ? Zbyszek ? ( Zbyszek,to męża najstarszy brat,który jest w wieku mojej mamy ) A ta mi mówi,że to mój Tomek ( jej mąż) Tak mi się głupio zrobiło....Ona to ma 26 lat a on ma 40 ale w ciągu roku tak sie postarzał,że wygląda normalnie jak facet koło sześćdziesiątki.Miała dziewczyna wczoraj znowu przyjść i jej nie było.Pewnie focha strzeliła. A tak po za tym to u mnie nawet dobrze.Z rana coś mnie mdliło i takie przelewanie w brzuchu miałam,ale potem przeszło.Teraz tylko głowa boli na potęgę.Miłego dnia i ciumasy dla Was.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny!Widzę że z samopoczuciem różnie.Magda ja też od kilku dni się bujam,alkoholu nie ruszam ,a głowa pijana.Kiedy to dziadostwo da mi spokój ,a do tego głowa mnie boli na dworze szaro ,rano wstaję ciemno popołudniu też eh... Pomarudziłam trochę,pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Madzia i jak tam córcia? Wszystko ok? Co do bujań,to mną też dzisiaj rzuca,jakos mnie też poddusza.Nawet wziewa brałam,bo coś mi ciężko było oddychać,nogi jak z waty-kurde,trzeba wrzucić na przeczekanie. Dora masz rację z ta szarością,u mnie to samo.Do mniej więcej 10 z rańca jest szaro,potem po południu tak samo.U nas w ogóle wiosna a nie zima.Na ranczu zakwitła leszczyna,bazi tak samo nazrywałam ( brakuje żonkili i byłby bukiet ) Na brzozach są takie pączki,jakby zalążki liści.Jak to rozgniotłam,to normalnie zielono tam.Wiecie,mnie się wydaje,że u nas śniegiem sypnie w marcu lub kwietniu i wtedy tez mogą być mrozy.Tylko żeby to szkód nie wyrządziło. U mnie nudy jak tralala.

Odnośnik do komentarza

Jejku dziewczyny dziś mija 19 lat jak żyję z małpą!!!!!!!!!!!!! jak dostałam pierwszego ataku w szkole,masakra i aż jak wspominałam dziś mamie to łzy ciekły mi po policzkach jak nie wiem.czułam się tak jakbym wspominała swoją śmierć a jednak zyję i wiem co i ile przeżyłam z nerwicą aż się sama dziwię ze tyle dałam radę i wyjsc za mąż i dziecko urodzić....jejku tyle wspomnień.kiedyś się bałam takiej daty jak 16 styczeń a teraz mi już chyba wszystko jedno czy styczeń czy luty itd.... dziś musiałam wstać z wyra bo w domu jak w chlewiku było już przez to moje wygrzewanie się,robiłam tylko co musiałam a ja tak nie lubię mieć syfu że chociaż bym się miała na kolanach poruszać to muszę sprzątnąc.potem gość a znów wzieło moje dziecko i biedaczek chory,zatoki zatkane katar jak nie wiem co i znów szpital w domu.... madzia i jak tam u lekarza z córcią???? andzia ty to dajesz popalić...uśmiałam sie jak nie wiem ale kiedyś też miałam taki wypadek ze wyladowałam w błocie ale na zadku hihi. dora faktycznie z samopoczuciem do kitu i chyba nasz organizm sie domaga zimy jednak i dlatego tak jest....a my gorzej przechodzimy różne anomalia pogodowe wiec może tak być ze sie czujemy gorzej...ja mam ochotę na wypad na sanki z synem i poślizgać się trochę,kiedyś się wstydizłam a teraz mam w nosie co kto myśli o mnie. na nastepny piąteczek mam upiec ciasto do szkoły na impreze,bo nasza szkolna grupa kolednicza ma 15 lat i będzie imprezka i musze isć coś pomóc mam stracha juz ale powiedziałąm ze pójdę i koniec tak że bedę prosiła o trzymanie kciuków za mnie wtedy.i wogule panie wymyśliły bal przebierańców czyli karnawałowy i z rodzicami zebyśmy my starzy też przyszli w strojach no myślałam ze padnę ze smiechu,no za co ja mam sie niby przebrać??? chyba za prosiaka albo za szynke hehehehe.oj chyba nie wybiore się jednak. dobra namarudziłam i zmykam sie kapać i lulu.....acha i jeszcze jakieś jabłuszko zjeśc i tyle.pappaap dziewczynki

Odnośnik do komentarza

Do DZIUNIAN i Anulka01 dziękuje za pocieszenie dziewczyny wiedzieć że też miałyście *jazdy* pociesza mnie, ze to tylko moja wyobraźnia i nie jestem sama. Jesli chodzi o leki to jak je bralam to w nocy nie mogłam spać a rano byłam nieprzytomna i nie moglam z łóżka wstać klopot był wielki nawet mąz zauwazył ze zachowuje sie inaczej niz zwykle. Wszystko mi bylo obojętne czy wstane, jak minie dzien, czy zjem sniadanie, Przy małym dziecku nie mogę sobie na to pozwolić musze byc aktywna od 7 rano do 7 wieczór bo szcześliwie moje dziecko noce przesypia (czasem się pokręci trzeba jej smoczek dać :-))a lęk nie mijał i tak same leki bez terapii odpowiedniej nie dają efektu. sylwestra wtedy spędzałam z mezem w domu i prawie sie przewrócilam podczas tanca taka byłam nietomna wytrwałam jakoś do północy i odleciałam. Chciałabym trafić na psychologa albo psychiatre który bedzie potrafił poprowadzić odpowiednią terapię, zrozumieć, pomóc a nie tylko leki wciskaći wmawiać ze to wszystko rozwiąże. Na prywatną terapie mnie nie stać. Gdyby było inaczej to dziś pewnie by mnie tu na tym forum nie było a panstwowa pomoc jest jak jest. Ja zeby zalatwić dziecku głupie skierowanie na usg ciemiaczka napociłam sie jak mysz, wysyłali mnie od sasa do lasa po tych wszystkich telefonach bylam mokra a moja cierpliwośc sięgneła zanitu. Papierek ważniejszy od czlowieka. U mnie dobre jest to ze umiem sobie wiele zeczy wytłumaczyć i jakoś leci ale czasami choroba bierze górę i wpadam w panikę, najczęściej piszę do brata smski albo do przyjaciółki (ona poszła do zakonu mieszka w innym mieście i mamy tylko kontakt telefoniczny i smskowy i przez fb ale wazne ze jest) te smski pomagaja mi bo piszemy o głupotach i wtedy na ogół czuje się lepiej bo nie myśle o tym co mi się w danym momencie dzieje. Wiem tez ze jakby co mój maż zwolni się z pracy. Ta świadomosć jest wazna i staram sie jak mogę żeby z tego nie korzystać. Udaje się ale wtedy odliczam godziny do jego powrotu. Jutro piątek musze jakoś przeżyć i weekend :-D a potem mąż znow do pracy dopiero od2 lutego będzie miał 2 tyg tacierzyńskiego jak nic się nie zmieni. Staram się myślec pozytywnie naprawde mi pomogłyście dziewczyny. Dzięki idę spać bo o 7 rano musze wstać dać córci mleczko potem obiadej jej i dla nas ugotować soczek wycisnać i dać radę i przeżyć do 16 do powrotu męża z pracy.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! Laski jak mnie dzisiaj głowa napierdziela,normalne rozsadza ją od środka.Zrobiłam sobie fusiastą kawę z trzech łyżeczek i może ten ból ustąpi. Madzia widziałam wczoraj,że jesteś dostępna na fejsie,ale nie pisałam,bo myślałam,że piszesz na forum.Jak tam córa,wszystko gra ? Wilandro ja kiedys czekalam na 14,bo wtedy z pracy wychodził mój mąż,a teraz jestem happy jak on jedzie w delegację,bo nie wiem czemu,ale ostatnio mi on strasznie na nerwy działa.Wiem,że się czepiam go teraz,ale niestety ma na mnie taki wpływa a nie inny.Także odliczam di do jego wyjazdu,ale też wiem,że jak sie zaczną delegacje,to potem będę pisać,że mi go brakuje-ot,cała ja. Madzia ostatnio pisałaś,że coś o mężu,że się martwisz o niego.Powiem Ci jak było u mnie-u mojego zmienili kierownika.Tak sie facet czepiał wszystkiego,że głowa mała.Chciał sie chłopina wykazać i jechał po ludziach jak szlg.Mój chodził jak bomba zegarowa,ale usiadłam,wytłumaczyła,że trzeba olać gościa,bo w każdej pracy tak jest,że szef ma zawsze rację,choć wcale jej mieć nie musi.Pomogło-dzisiaj mu robią na złość,ale on nie wie kto i co,ale się cala ekipa odgryzła.Można-można.Tłumacz swojemu,bo jak nie to ja mu wytłumaczę :) Na razie tyle,bo rozmowa przez skye*a się szykuje.Buźka i miłego dnia Wam życzę. Wilandra ( też żeś sobie kobieto nick wybrała,że ja ciągle zapominam,ale jak pozwolisz będe nazywać Ciebie Wilusia,bo to łatwiej zapamiętać.Przy mojej sklerozie musze iśc na łatwiznę :) ) daj namiary na fejsa jak możesz.

Odnośnik do komentarza

Hej kochane! Wilandro czytam o Tobie i jakbym czytala o sobie.Ja tez czekam zawsze na powroty meza z pracy,tyle,ze mój ma na zmiany prace i najgorsze jest jak ma 2 zmiany i caly dzień siedze sama z mloda w domu,teraz Jula ma już prawie 5 lat,ale zaczelam mieć jazdy jak była malenka jak Twoja corcia,wiec co to oznacza. Gracjo!Ze tez pamiętasz ta date,ja nie pamiętam i wolalabym wogole o tym wszystkim zapomnieć,ale zobacz ile przezylas z tym dziadostwem i zżyjesz i jakos funkcjonujesz. Andziuniu!Najgorsze u M jest to,ze to kumpel go zaczal obgadywać i oskarzyl go o podpieprzanie do kierownika,a ja znam mojego meza,a ten kumpel to taki wazeliniarz,dopoki mój się wdrażal w robote to było oki,ale jak pokazal,ze potrafi i ze inni mojego lubia i wspolprace z nim to tamtemu się to nie spodobalo i zaczal mu klody pod nogi rzucac,zobaczymy bo dziś idzie do pracy po dwóch dniach urlopu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×