Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Magda ja taka sama jestem dziołszka strachliwa. Wszystko zawsze mnie stresowało i to ten stres kumulowany od lat w koncu dał o sobie znać w postaci nerwicy. Ja też nie wierzę w wyzdrowienie a tylko w umiejętność radzenia sobie z tą nerwicą, przyzwyczajenia sie do niej ale co najwazniejsze to radzenia sobie w atakach paniki. Do tego nie ulatwia mi zadanie moje serce skaczące w ta i nazat:) ale co ma być to będzie, jest mi zapisana smierć to umrę, trudno.....

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Miałam gosci,własnie pojechali.Troche odzyłam.Mam tu mame ktora troche mi pomaga,ale ona jest klebkiem nerwow,dlatego czasem wole byc u siebie w domu jak mam dosyc.Tak ,biore tabletki przeciwdepresyjne,moze kiedys przestane je tez brac,tylko ciekawe kiedy?Wy bierzecie jakies leki?napiszcie jakie.Ja biore Prefaxine.Do meza nie moge narazie wyjechac :( Brzydka pogoda za oknem,pada deszcz i co tu robic?obiad juz mam.

Odnośnik do komentarza

Witam!!! U mnie też jakoś smutno i depresyjnie się zrobiło.Przez ostatnie dni cały czas leje ,jest szaro i to mnie wcale dobrze nie nastraja ,jakoś tak mi senno i słabo ,czuję się osłabiona ,ale zwalam to na pogodę .Do tego moja córka w nocy wymiotowała i źle się czuje ,dzisiaj cały dzień śpi .Mam nadzieję ,że to nie żadna grypa żołądkowa bo pochorujemy się wszyscy.Co tam u Was dziewczyny ,jak na Was wpływa taka aura ?Czujecie się gorzej czy nie wiążecie samopoczucia z pogodą ? Pozdrawiam i piszcie

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ANo u mnie tez jakos depresyjnie, bez energii (ale kiedy to ja miała choc troszkę energii??). W dodatku zastanawiam sie ile jeszcze popracuje bo w tym tygodniu jest trahedia. Serca mi szwankuje strasznie:(( wczoraj juz beczałam a dzis juz normalka, że w pracy słabości i taniec serca. Normalnie beczec się chce i spocząc pare metrów pod ziemia by mieć już święty spokój:( Jak tam u was?? nerwica odpuszcza czy tez nie?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ja pisalam na innym watku ale tam sa ciagle zwady i klotnie a ja niemam na to sily,od 3 lat walcze z nerwica lekowa i agrofobia i do tego mam chyba depżresje bo jestem ciagle slaba biore od dwoch miesiecy depralin ale mysle by odstawic leki bo nie czuje poprawy a ciagle sobie wkrecam ze po tych lekach cos mi sie stanie,mam dosyc wysiadam:(

Odnośnik do komentarza

Witaj Futerko. Szkoda, ze w takich okolicznościach ale ja witam serdecznie. Mnie tez to męczy dodatkowo serce . Nie łykam na nerwicę żadnych leków, biorę natomiast na serce ale to jakos nic nie daje. Co porabiasz w życiu? funkcjonujesz w miarę normalnie?

Odnośnik do komentarza

Samotna wiesz niewiem czy mozna to nazwac funkcionowaniem normalnym:(ja niechodze nigdzie sama wszedzie z siostra albo z corka lub z synek corka ma 8 lat a synek 7,chodzi o ze jak ide z nimi to jak mnie lapie to zaczynam z nimi rozmawiam i jest mi razniej,boje sie chodzic sama i bardzo zle sie czuje sama na ulicy,co do serca ja tez mam problemy za sdzybko mi bije najgorzej z rana a ekg mam jak przy niedokrwiennosci w lutym bende miala tomografie tetnic wiencowych,mam brac concorcort ale ja sie po nim bardzo zle czuje

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki ! U mnie masakra-laptop jeszcze nie naprawiony,nadaje ze zloma.Stary chory,mloda chora,kot na zdychaniu-mowie Wam,ze normalnie wysiadam ze zgryzoty. Zaczelo sie od starego-wstal do wc i jak wychodzil to zlapal go bol w krzyzach az padl na podloge.Nie mogl sie ruszac i tak lezal pol godziny.Zamiast mnie zawolac to sierota lezala do puki nie wstalam.Szybko zadzwonilam do ojczyma i zawiezlismy go na SOR. Tam prawie 9 godzin,badania i leki przeciwbolowe.Nie mogl sie ubrac,nawet bielizne musialam mu ubierac.Drugi tydzien jest na zwolnieniu,ale jest juz lepiej.Potem kot mi zachorowal-ma biegunke.Lecze go,ale nie wiem co z tego wyjdzie.Lekarz mowi,ze bierze sie do zycia,ale ja tam nic nie widze-jaki byl slaby taki jest dalej.Do tego mloda dzisiaj lezy i nie ma sily na nic.Jest taka slaba,ze nie wiem co bedzie dalej.Boziuuu tak ja zwalilo z nog,ze masakra.Na razie stan podgoraczkowy ma,wiec moze cos sie wykluwa dopiero.Brzuch ja boli,glowa,gnaty... chyba wszystko ja boli.A ja juz nie mam sily bo od dwoch tyg. spie po 4-5 godzin na dobe.Najpierw jak pies byl mniejszy to wstawalam co 3 godziny,ale jakas wypoczeta bylam a odkad stary chory,to podaj to ,podaj tamto,zaprowadz go do kibla,zaprowadz do kuchni itd. Ja sie smialam,ze ma szczesie,ze mu przysiegalam,ze bede na dobre i zle,bo jakbysmy mieli tylko cywilny,to musialby sobie nianie wynajac.To oczywiscie zarty,ale mialam dosc grobowych min.To tyle u mnie,jak bedzie laptop juz naprawiony to popisze czesciej. Madzia jak Julcia,jak tam Ty ? Gracja co u Ciebie ? Bezeluszku nowa love sie szykuje ? Samotna pracujesz juz czy dalej na zwolnieniu ?

Odnośnik do komentarza

Ja tak na raty piszę,bo nie wiedzialam czy sie zapisze. Kurde laski moze moja córe tak jakis wirus sciął? Jak nie wirus to uważam,że może jakaś deprecha ja dopada,bo były ją nęka non stop.Ona rozstanie z nim strasznie przeżyła i teraz jak niby jest wszystko w porządku,to on ją bombarduje esemesiakami,że kocha,że tęski....Tlumaczę jej,że jakby kochał,to by sie nie rozstawali ze sto razy,ale czy to moje tłumaczenie cos daje to nie wiem.Chcialam ja zaciagnąć do psychologa,ale franca mala nie pojdzie za żadne skarby. Ona ma tak zmnienne nastroje jak ja kiedyś-chwila jest,że jest wesola,za minutę już foch a za 15 min placz.Już normalnie oszalaeć można ze zmartwienia .Chcialabym jej pomóć,ale kuźwa jak ?Czlowiek też byl mlody,ale żeby tak nasrane miec w głowie to nigdy nie mialam,ale każdy jest inny.Jej koleżanka teraz byla w szpitalu,diadnoza-zaburzenia emocjonalne.Oczywiście psychotropy dostała,ale na razie poprawy nie ma.Ponoć na sali było 4 laski i wszystkie na to samo lezaly.Mnie sie wydaje,że jakby mojej badania zrobili i jakby nic nie wyszlo,to diagnoza tez by byla taka sama.Oj Boziu,co faceci robią z kobiecymi mozgami....wypiorą je na maksa a potem zostaje czarna rozpacz.

Odnośnik do komentarza

Jutro idę z mlodą do lekarza zobaczymy co mi powie.Pewnie wielkie gie,ale zaciągne młodą i zobaczymy co dalej. Co do psa,to powiem Wam,że słodziak z niego straszny,ale też i cholerny to obowiązek.Spacery,gotować mu musze bo to malizna ( wazy 7 kg a ma 8.5 tyg.)Żre kury z ryżem.Taką kurę to ma na dwa dni.Jak bedzie laptop hulal bez zastrzeżen to dam nowe foty. Ja myślę,że mam wirusa i dlatego jest problem z pisaniem,ale zobaczymy jak go wezmie w łapy specjalista. Dobra laski,tyle,bo z psem trzeba iść.Trzymajcie się cieplitko.

Odnośnik do komentarza

Hej! Andziuniu!Az tak zle?Moze to chwilowy kryzys?Chory maz,corka chora,wiecej obowiazkow.Nie myśl tak,ze wszystko wrocilo,Ty jesteś dla mnie przykładem,ze się da:)Może to wina pogody? U mnie tak sobie,jak już zaczynam isc do przodu to cos się zdaza,ze się cofam.Mloda była 4 dni w przedszkolu i znowu chrypa,kaszel,ja już się dziś poplakalam z bezsilności,bo jak ja mam isc do przodu jak ciagle jestem z nia uwieziona w domu.Do tego od trzech dni boli mnie brzuch,krzyze i ogolnie jestem rozbita,nie wiem co to.Czytalam ostatnio,ze przez watrobe mogą się dziac rozne cuda,a moje wyniki sa kiepskie,a ja tak bardzo unikam biopsji i szpitala:( Samotna jak Ty? Futerko!Ja Cie pamiętam z watku z napadow paniczno-lekowych z agorafobia,myslalam,ze przestalas pisać bo u Ciebie się polepszylo. Pozdrawiam serdecznie!

Odnośnik do komentarza

Andziunia co się dzieje?Może to jakiś chwilowy kryzys ,trochę rzeczy Ci się nazbierało i teraz odchorowujesz? Pamiętaj ,że po tych złych dniach zawsze przyjdą lepsze ,wiem ,że to brzmi banalnie ,ale tego trzeba się trzymać ,tyle już przeszłyśmy i żyjemy .Trzymam za Ciebie kciuki ,aby było lepiej. Madziu ,a sprawdzałaś swojej córci migdały .Bo u nas było podobnie ,mój synek w przedszkolu bardzo chorował praktycznie kilka dni w przedszkolu ,a reszta w domu na antybiotyku ,cały czas lekarze mówili ,że musi się wychorować ,ale mnie już trafiało ,bo same wiemy ,że antybiotyki na dłuższą metę to nic dobrego.Jeździliśmy nawet do sanatorium i też nic.Dopiero poszłam do laryngologa, babka miała super sprzęt ,badanie było bezbolesne i polegał na obejrzeniu kamerką całego gardła i uszu.U nas to badanie robi się prywatnie ,ale może w większych miastach jest dostępne na fundusz .Okazało się ,że trzeci migdał do wycięcia ,a boczne do podcięcia .Minęły już cztery lata i spokój ,oczywiście choruje ,ale bardzo rzadko .Pozdrawiam i dużo sił Wam życzę ,odezwijcie się bo strasznie cicho tutaj!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki a mnie za to chwyciły korzonki i nie mogę się ruszyć,a raczej ledwo żyję ale dziś musiałam ugotować i ogarnąć bo byłam sama .............andzia moja ty kochana co jest???jak to jesteś w czarnej dupie?? ty mi nawet nie gadaj tak bo wiesz że to przejdzie ...nie mozesz się poddawać tyle już zrobiłaś i co???ja trzymam za ciebie kciuki.chyba wszystkie teraz mamy gorszy czas ale to nie znaczy że tak już zostanie.ja póki co leżę w wyrze i czekam aż mi przejdzie..buziaczki dla was dziewczyny i głowy do góry bedzie dobrze.pozdrawiam was wszystkie

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Myslicie,ze to jednak cos z nami nie tak,ze nie potrafimy się tego pozbyć?slaby charakter albo cos?Kurcze,ja codziennie wstaje robie to samo,mowie sobie,ze będzie dobrze,a efektow zero.A w tym tygodniu jest wręcz kiepsko. Andziunia!Ty się odezwij do nas:) Dora!Wlasnie u nas jest problem z 3 migdałkiem,ale raz mowia wyciac innym razem nie,a my to tez tak odwlekamy,bo po operacji oczu mloda zle zniosła narkozę i zwyczajnie się o nia boimy.No ale ostatnio z mezem myslimy,ze jak będzie trzeba to jednak się zdecydujemy.A mozesz mi mniej więcej opisac jak to jest po zabiegu,czy to się szybko goi,czy jakas diete musi dziecko mieć itp.? Gracjo!Zdrowka!Zazdroszcze Ci,ze możesz polezec,ale bolu korzonkow to już nie.Moja mi nie daje 5 min polezec. Aneczko!A za co nas zycie tak pokaralo?U nas tez słonko,ale jakos mi się nie chce usmiechac. Samotna,Bezeluszku?zyjecie? Pozdrawiam Was serdecznie wszystkie bez wyjątku:)

Odnośnik do komentarza

Madziu!!! My zdecydowaliśmy się na zabieg w tzw.chirurgii jednego dnia ,bo w szpitalu długo trzeba było czekać.Też bardzo się baliśmy ,a ja już wtedy chorowałam to też wszystko w czarnych barwach widziałam!My poszliśmy na godz. 14 oczywiście kilka godzin przed mały nic nie jadł,potem wywiad z anestezjologiem i jeden z rodziców mógł wejść z dzieckiem na salę dopiero tam dali mu jakąś maseczkę z usypiaczem i dopiero wkłuli wenflon także mały nie płakał .Cały zabieg trwał u nas ok 30 min. (ale u nas były też podcinane boczne) i lekarz przyniósł nam małego na rękach ,zaczęli go wybudzać i w tedy zaczął panikować to dali mu jakiś środek uspokajający ,miał podłączoną aparaturę co badała parametry po 1 godz. sam się wybudził i zwrócił ,po tym byliśmy jeszcze chyba 2-3 godz. na obserwacji i do domku.Z zaleceń to mieliśmy dawać dużo chłodnego i dużo lodów .Pierwsza noc była niespokojna bo mały płakał,że go boli no i miał zmieniony głos ,ale u nas to były naprawdę bardzo duże ,przerośnięte migdały i sama lekarka mówiła,że dawno już tak dużych nie widziała.Ogólnie ja jestem b.zadowolona przynajmniej już się nie męczy bo już bardzo chrapał i miał problemy z oddychaniem .Mam nadzieję ,że Ci trochę wyjaśniłam co i jak:-)Gracja korzonki to straszny ból ,niech Cię mąż po naciera jakąś maścią rozgrzewającą mi pomagają w ostateczności leki z diclofenakiem ,ale to na receptę .Dużo zdrówka Ci życzę! Pozdrawiam Was dziewczyny i napiszcie choć parę słówek co u Was!!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, długo mnie tu nie było, bo franca się nie odzywała. Nawet pozwoliłam sobie na zmiejszenie dawek leku aż tu nagle jak się rozchulała. Znowu zawroty, zawirowania, uczucie niestabilności. Dzis już sobie wkręciłam, że ma stwardnienie rozsiane. Kręgosłup mnie boli, strzela mi w karku, normalnie jakbym miała z 90 lat, na nic nie mam ochoty, tylko leżała. Do pracy nie chce mi się wstawać, kompletne dno. A jak tam Wy

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki ! Długo mnie nie było,więc po trosze streszczę co w tym czasie się u mnie działo.Zacznę od tego,że w końcu mam laptopa,który hula bez zastrzeżeń.Boziuu jak to dobrze,że człowiek może pisac normalnie a nie pięc razy jedno i to samo.Ostatnio dopadł mnie kryzys wieku średniego a może nawet i starczego.Laki było fatalnie.Wszystko wróciło-zawroty,lambady,nogi z waty.Leżałam i wyłam do księżyca z bezsilności.U mnie nałożyło się wszystko na kupę-tarego korzonki czy tam rwa kulszowa w każdym razie zwaliło go z nóg na prawie 2 tygodnie,młodej wiecznie bolący brzuch,choroba kota.Pomyślicie,że to ostatnie to pierdoła,ale ja taka jestem,że zwierzak to członek rodziny i traktuję je na równi z innymi.Dzisiaj znowu byliśmy u weterynarza i znowu antybiotyk dostał i kroplówkę i leki do domu,ale jak nic nie pomoże to niestety trzeba go będzie uśpić.Szkoda go,bo i ładny i fajny był.Uwielbiał spać pod kołderką.Teraz nawet mimo,że jest chory to wgramoli się w nocy na kołdrę i śpi.Dzisiaj znowu się popłakałam u lekarza,jak powiedział o uśpieniu.Pocieszył mnie,że zrobiłam wszystko co mogłam a reszta zależy od niego.Zobaczymy co z tego będzie. Młoda dzisiaj poszła na koncert jakiegoś tam rapera.Na poczatku nie bardzo chciałam się zgodzić,ale to już licealistka i musze powoli odcinać pępowinę.Powrót grubo po północy,ale stary ma po nią pojechać.W sumie to nie mogę się teraz do niej do niczego przyczepić.Uczy się dobrze,o dziwo nie pyskuje,zadym na chacie zero-kurde żyć nie umierać. Nie wiem czy pisałam ( chyba tak) mam małego psiaka.Taki fajny mały labradorek.Fajny,ale....rozpiździel w domu robi straszny.Ma ze 30 maskotek,bo stary mu przywiózł od teścia małe maskotki mojej córy,do tego dokupiłam na szmatach takie cuda,co maja jakieś włosy,długie uszy-w sumie takie pluszaki co można gryźć.Tak po miesiącu miśki nie maja nosów,oczu,uszy poobrywane....Śmierdziel mały jest cholernie mądry,jest u nas ponad miesiąc a ani razu nie nawalił w domu,siusia też na polu a jak nas nie ma to idzie na ganeczek i tam pod drzwiami na płytki nasika.Z tym chociaż jest super facet. Co ciekawe to z nami śpi jak małe dziecko.Wtryni się w środeczek,głowa na podusi i chrapie jak jego pan a jak jasiek na głowę i jakoś udaję,że śpię. Co do teraźniejszego samopoczucia to nie jest źle.Może nie jest idealnie,ale da się żyć.Są momenty,że rzuca mnie jakbym miała padakę,są też chwile takie,że ogarnia mnie nieuzasadniony lęk.Czasami jest też tak,że pierdykłabym wszystkim i wyjechała gdzieś,ale chyba,żeby odpocząć od wszystkiego.A tak po za tym to na razie sama daleko od domu nie chodzę,ale już o wiele dalej niż przedtem.Biorę psa i idziemy a że to młody gówniarz to non stop do niego nawijam i jakoś czas zleci ( spacer tak ze 45 min. minimum) To by było na tyle...Gracja co tam u Ciebie? Madzia pogadałyśmy wczoraj,także wiem co u Ciebie,Samotna żyjesz ? pracujesz ? Bezeluszku heloooł???

Odnośnik do komentarza

Witam drogie dziewczynki!! Pracuje nadal ale ostatnio mnóstwo roboty i jest nieciekawie z samopoczuciem. Już mnie telepie na myśl o poniedziałku. No ale jakoś daje radę wmawiając sobie, że to tylko nerwica. Musze iść do kardiologa bo nie wiem ile serce jest w stanie znieść. Szkoda, że tydzień sie tak wlecze a weekend leciiii szybciachem:(( Nie mam czasu an nic, ciągle w biegu. Robi sie nierzadko słabo no ale trzeba ciągnąc ten wóz hehe. Nie mam problemu z zakupami, galeriami. teraz chcę pojechać trochę dalej, do innego miasta , zobaczymy czy mi sie to uda ale próba dopiero za tydzień.... Dziewczyny naoprawde jedynym wyjściem jest latanie gdzie sie da, przezwyciężanie strachu przed wyjściem, przed zakupami, przed wszystkim bo inaczej to słabo to widzę. Myślę też , że nerwicy nie da sie do końca pokonać , trzeba sie po prostu nauczyć z nią zyć a będzie coraz to mniej dawała o sobie znać.Ja żyję prawie jak kiedyś, tzn. mogę robić prawie wszystko no ale jednak z różnorakim samopoczuciem. Nigdy nie ma super! Jesli chodzi o chorowanie dzieci to powiem wam, że moje dziecko w przedszkolu non stop chorowało a teraz od września tylko raz byłam u lekarza!! Myslę, że jak dziecko wychoruje swoje to będzie potem dobrze. Andziuniu ja także przezywam odejście każdego zwierzaka więc nie dziwi mnie twoje podejście. Zwierzaczki sa cudowne i smutno mi jak odchodzą. Zazdroszczę Ci także rozsadnej córki, mam nadzieje , że i ja będę miała mało kłopotów bo nie wiem czy dałabym radę z tym wszystkim sama:(( dziewczyny jak spędzacie z dziecmi jesienno zimowe dni? Chodzicie gdzieś? czy siedzicie raczej w domach? ja pomysłów nie mam jak zorganizować czas dziecku by nie czuło sie poszkodowane przy matce nerwicówce:(( Planuję kino ale kurczę mam strracha> Basen odpada...co tu jeszcze..... Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×