Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkie znerwicowane Mamy:)) Jestem nowa na forum, choć zaglądam do niego od paru lat. Z jednej strony pociesza mnie fakt, że nie jestem sama z takimi problemami, a z drugiej jestem przerażona, że aż tyle osób ma złamane życie przez nerwicę...To straszne. Mam od kilku lat nerwicę lękową z agorafobią. Raz było lepiej, raz gorzej. Mam małe dziecko. W ciąży poczułam, że stał się cud. Prawie wszystkie objawy (u mnie najgorsze są te fizyczne, od tego zaczęła się nerwica) przeszły. Spędziłam kilka cudownych miesięcy, robiłam rzeczy, które dla innych są normalne (zakupy, spacery itp.), a dla mnie wcześniej były nieosiągalne. Pół roku po porodzie również było ok, już myślałam, że wszystko się skończyło i będzie tylko lepiej. Niestety od ok. miesiąca cholerstwo zaczęło wracać i to w zasadzie stało się z dnia na dzień. Myślę, że miał na to wpływ duży stras związany z dużymi problemami rodzinnymi. Po prostu wystarczyła iskra i już zamieniam się w worek stresów i lęków. Do tego chyba też straszne zmęczenie dołożyło swoje trzy grosze. Najgorsze jest to, że przede mną chrzest. Gdybym wiedziała, że wszystko zacznie wracać, ochrzciłabym dziecko jak najszybciej po narodzinach. Kościół jest na liście miejsc zakazanych. Nie dam rady, nawet na chrzcie bez mszy i tylko w obecności paru osób. Duszę się nawet po 5 minutach w sklepie. W przeszłości w przypadkach silnej paniki zdarzały się omdlenia. Co robić? Zostają chyba tylko leki - takie znieczulenie, aby dać radę. Najgorsze jest to, że nie mam nikogo, z kim mogłabym o tym porozmawiać, rodzina nie zrozumie, zresztą niezbyt się mną interesuje. Jestem wierząca i chcę ochrzcić dziecko, ale jak o tym pomyślę, to jest mi coraz gorzej. Jak dałyście radę z chrztem? Najlepiej, gdyby dało radę po prostu podejść do kościoła i zrobić to bez rodziny, chrzestnych, wtedy jakoś bym to przeżyła. Pomocy...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki! Witaj Basiu!U mnie się udało z chrztem,wtedy traktowałam moje objawy tzn miałam tylko zawroty glowy jako przemeczenie wiec ciężko mi cos doradzić,moze możesz jakiś doraźny lek wziasc?Choc pewnie karmisz.... A u mnie dziś niespecjalnie miotam się po domu,zla jak osa,ze coraz to nowsze objawy,dziewczyny jak Wy sobie radzicie z tymi telepawkami?Co mam zrobić żeby to dziadostwo się nie poglebialo?

Odnośnik do komentarza

Magda79, nie karmię, więc leki mogę brać jak najbardziej. Myślałam, że już nie będę musiała, a tu załamka...trzeba udać się więc do psychiatry po receptę. Najgorzej jest jak stoję, a chyba nie da się przesiedzieć chrztu;(( Magdo, na telepawki może spróbuj którejś z technik relaksacyjnych, one działają, ale ważna jest systematyczność. Ja właśnie do tego wracam. Robiłaś kiedyś trening Schulza albo Jacobsona? Chodziłam kiedyś na terapię behawioralno-poznawczą, pomimo ponoć rewelacyjnego działania, u mnie się nie sprawdziła, a nawet było gorzej. Jeśli kogoś interesuje, jak taka terapia wygląda u osób cierpiących na napady paniki i agorafobię, to mogę w skrócie opisać. Nie przestrzegam przed nią, pewnie na większość chorych działa, ale u mnie to była strata czasu, pieniędzy i dodatkowe stresy.

Odnośnik do komentarza

Basiu!Niestety nie robiłam zadnych cwiczen,nikt mi nawet nie zaproponowal.A jeśli napisalabys o tej terapii tez bylabym wdzieczna:) Ja na chrzcie normalnie siedziałam w lawce,wiec wstajesz,siadasz,klekasz,nie stoisz cala msze,ale nie wiem jak w innych kościołach.Moze psychiatra albo rodzinny da Ci cos dorywczo,jesli tylko ten dzień budzi w Tobie niepokoj.

Odnośnik do komentarza
Gość Melisanka83

Witajcie dziewczynki Madzia na nas to chyba rzeczywiście działa tak ta pogoda na Sląsku bo ja też dziś chodzę zła, do tego mam wyrzuty że się wszystkim za to obrywa.Znów zaczęłam brać magnez, może coś pomoże.. Basia może jest u Was taka możliwość aby chrzest zrobić po mszy świętej, ostatnio zostałam chrzestną i właśnie chrzest odbył się po mszy, szybko, sprawnie i bezboleśnie:) zawsze można się z księdzem dogadać, no chyba że akurat trafisz na dobry dzień bez silnych objawów nerwicowych i dasz radę, i tak może być:) A ja jutro idę na ten dzień matki i ojca do przedszkola, trzymajcie kciuki żebym w ogóle z domu wyszła!!!! buzki

Odnośnik do komentarza

Powodzenia w przedszkolu, trzymam kciuki!Dziewczyny, dziękuję za słowa otuchy. Faktycznie najlepiej porozmawiać z księdzem, jak będzie ludzki to może zrozumie i jakoś pójdzie na rękę. Do tego Cloranxen i może nie zemdleję;)) Magdo, te ćwiczenia to nagrania do odsłuchania. Schulz polega na głębokiej relaksacji, wyobrażasz sobie ciepło w poszczególnych częsciach ciała. Jacobson wymaga większego zaangażowania, napinasz i rozluźniasz poszczególne grupy mięśni. Dzięki temu człowiek zdaje sobie sprawę, jak jest spięty i uczy się panować na napięciem ciała. Jeśli chcesz, podaj maila i wyślę Ci obydwa pliki. Skuteczność tych metod jest potwierdzona, warto spróbować. To nie żadne czary;)), podobno używa się tego w klinikach leczenia bezsenności, korzystają tez z tego sportowcy.

Odnośnik do komentarza

A co do terapii behawioralno-poznawczej to najpierw musiałam wypisać wszystkie sytuacje, w których występuje lęk, od słabego do skrajnych napadów paniki. Poziom lęku określa się w procentach. Potem zaczynamy od najmniej stresującej sytuacji i zaczynamy ją *oswajać*, czyli tak długo w niej tkwimy,aż poziom lęku spadnie o połowę. Potem przechodzimy do następnej i tak dalej. U mnie jest ten problem, że tych sytuacji było kilkadziesiąt i żeby to wszystko przećwiczyć, musiałabym chyba wziąć roczny urlop z pracy. Poza tym u mnie są bardzo silne objawy fizyczne, których nie da się opanować i które bywają niebezpieczne - np. spadanie ze schodów, takie problemy z widzeniem, że wchodzę na jezdnię na czerwonym, omdlenia itp. I przy tej terapii nie wolno się wycofać, czyli np. usiąść, jak czujesz, że mdlejesz...Mój terapeuta chyba bagatelizował moje fizyczne dolegliwości i tyle. Może sprawdza się to u osób, które mają lęki tylko w kilku sytuacjach, no i mają czas na *ćwiczenia*. Podobno wystarczy kilka-kilkanaście sesji z terapeutą. U mnie to się kompletnie nie sprawdziło.

Odnośnik do komentarza
Gość Melisanka83

Basia a możesz mi też wysłać te pliki z nagraniami jacobsona i shultza? spróbuje może uda mi się rozluznić, tylko muszę jakoś znalezć chwile spokoju w moim domu a to będzie bardzo trudne:( dziś mi dzieciaki tak dają popalić że aż mi się w głowie kotłuje, zle się czuję a zaczęło się po południu, właśnie męża posłałam po neospasminę, może pomoże, dziś beznadzieja:(

Odnośnik do komentarza

Cześć laseczki !Basia witaj w naszych skromnych ,,progach,,! Laseczki przepraszam,że nie pisałam,ale jakoś ta pogoda działa na mnie negatywnie.Leń totalny mnie ogarnął. Nie czytałam Waszych wpisów,ale potem nadrobię zaległości,obiecuję. U mnie po staremu w sumie.Stary pojechał na trzy dni,ja sama więc luz blues.Jedyne co mnie dzisiaj wkurzyło to odwiedziny wujka,który siedział u mnie chyba od 11 do 15.30 Matko myślałam,że zdechnę.Ja przed południem zawsze gotuję a ten wpada.Na początku było ok,ale im dłużej siedział tym cholera mnie brała.Z nerwów zaczęło mnie dusić i musiałam brać wziewa.Tak na szybkiego rosół ugotowałam,bo wiadomo,że zupa się sama gotuje.Młoda wpada i zdziwienie,że tylko zupa i pyta a co na drugie ? Ja oczami przewracam,żeby cicho była i wtedy załapała.Jak poszedł to trzeba było wszystko doprowadzić do ładu.Reasumując-dzień do dupy i tyle. Jutro musze iśc do sklepu zakupy zrobić,bo pustki w lodówce.Nie wiem czemu wczoraj nic nie kupiłam,jakiś człowiek taki nie kumaty przez ten deszcz.U nas pada od tygodnia.Szaro,buro i ponuro.

Odnośnik do komentarza

Hej! Witam nowe dziewczyny Basie i Hane! U mnie dzis już lepiej, wracam do normy:). Może faktycznie to ta pogoda..... Ja własnie pije sobie kawkę i czytam wasze posty...Jutro do szkoły na dzień mamy idę, nie czuję żadnego zdenerwowoania czy cos w tym stylu, wręcz przeciwnie nie moge się doczekać...w czwartek Boże Ciało więc młody musi w szatce i pewnie zejdzie z 2 godziny bo procesja, ale dam radę, żeby tylko nie padało....Dopóki biorę leki to nie mam obaw że coś będzie nie tak, nie mam lęków i ciesze sie bardzo , bo w końcu wiem że żyję.... Jeszcze miesiąc dzieciaczki do szkoły, a ja juz żyję wakacjami...choć w tym roku pewnie tylko zrobimy kilka wypadów jedniodniowych...no niestety komunia nas trochę pochłonęła.....miłego przedpołudnia...papa

Odnośnik do komentarza
Gość Melisanka83

A ja dziś mam dzień matki w przedszkolu, kupiłam sobie nervomix i neospasminę, będę się faszerować:) muszę dać radę, ale bardziej się stresuję jutrzejszym dniem, idę do sądu i będę walczyć o swoje, choć to do mnie niepodobne:( boże daj mi siły, bym to wszystko wytrwała!!! U Was też tak leje? odechciewa się wszystkiego:( Napiszę pózniej jak mi poszło w przedszkolu, trzymajcie się cieplutko, buzki*

Odnośnik do komentarza

Hej! Na Slasku leje,dlugi weekend się zbliza wiec deszcz to już chyba norma> Basiu poproszę o przeslanie linkow,moj mail:magswo@onet.eu. Melisanko!Dasz rade i dziś i jutro:)Trzymam kciuki. Ja dziś trochę się zdenerwowałam,bo planowałam,ze w lipcu zaczne brac leki,a tu mama mowi,ze lipiec będzie pracować,a ja chciałam mieć takie kolo ratunkowe,bo na początku to podobno jazdy sa,a ja ciagle z ta moja corcia same... Ktoras pisala o cloranxenie,czy jakos tak,on jak działa?Kiedys mi rodzinny przepisal,ale zanim go zastosowałam to się przeterminował:)Ja mam xanax,ale on trochę mnie tylko uspakaja ale objawow nie likwiduje. Witaj Hano wśród nas:) Anulka fajnie,ze to była tylko chwilowa niedyspozycja u Ciebie:) Serdecznie Was pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny:)ja dziś nareszcie zafarbowałam włosy,bo chociaż z zewnątrz chcę jakoś wyglądać:),bo z wewnątrz to każda z nas wie jak jest :(U mnie też leje deszcz,masakra,chyba kupię sobie płaszcz przeciwdeszczowy heh.Ja też wybieram się z dziećmi na Boże Ciało,tylko żeby nie padało,błagam!Dziewczyny czy Wy też jesteście codziennie takie zmęczone?mi rano trudno jest się obudzić,a w ciągu dnia czuję jakbym miała oczy zapadnięte.

Odnośnik do komentarza

Melisanko, wysłałam Ci te pliki, są wielkie, mam nadzieję, że Twoja skrzynka to przeżyje;)) Magdo79, krzyczy mi, że onet tego nie przyjmie, sprawdź proszę skrzynkę. Jak będę miała więcej czasu to coś pokombinuję jak to inaczej wysłać. Pytałaś o Cloranxen - dostałam to kiedyś przed mega ważnym, stresującym wydarzeniem. Najpierw miałam zrobić próbę, jak zareaguję - było ok. Potem w TYM DNIU wzięłam (od rana wspomagałam sie też validolem, który na mnie nie działa, ale jakoś czasami biorę w razie czego, to raczej rytuał) i przeżyłam, wszystko w porządku, żadnego otępienia ani skutków ubocznych. Potem wzięłam tylko jeszcze raz. Lekarka kazała mi to wyrzucić, żeby nie korciło. Podobno uzależnia i nie wolno pić nawet najmniejszej ilości alkoholu. Na pojedyncze zdarzenia wydaje się ok. W tym samym czasie brałam cipramil, cudów może nie było, ale patrząc z perspektywy czasu dało się żyć, więc ten cloranxen też działał już na mniejszy lęk. Nie wiem, jak cloranxen zadziałałby sam.

Odnośnik do komentarza

Hano28, notoryczne zmęczenie doskwiera mnie od ok.10 lat, nieważne, czy śpię 2 godz czy 8. Generalnie cierpię na bezsenność, sen jest płytki i przerywany, nie daje regeneracji. Odkryłam ostatnio preparat rhodiola - mam wrażenie, że jestem za dnia mniej zmulona, mam trochę więcej energii i nie mam tego wkurzającego uczucia, jakbym ciągle patrzyła przez brudną szybę (przynajmniej w domu, jak wychodzę to i tak mi się wszystko zamazuje). Kosztuje grosze, może spróbuj?

Odnośnik do komentarza

Hano28, notoryczne zmęczenie doskwiera mnie od ok.10 lat, nieważne, czy śpię 2 godz czy 8. Generalnie cierpię na bezsenność, sen jest płytki i przerywany, nie daje regeneracji. Odkryłam ostatnio preparat rhodiola - mam wrażenie, że jestem za dnia mniej zmulona, mam trochę więcej energii i nie mam tego wkurzającego uczucia, jakbym ciągle patrzyła przez brudną szybę (przynajmniej w domu, jak wychodzę to i tak mi się wszystko zamazuje). Kosztuje grosze, może spróbuj?

Odnośnik do komentarza

Hej kochani i witam serdecznie nowe osoby.ja też jestem notorycznie zmeczona ale staram się robić co mogę i nie dawać się zmeczeniu.dziś to juz masakra jakaś nic nie robię i tylko marudzę że zimno i pogoda fatalna.wkurza mnie wsio na maxa!!meżusia wysłałam na wywiadówkę i zaraz syna do kościoła a ja sama wskoczę znów do łóżka bo mnie płuca coś bolą i chyba się przeziębiłam,teraz musze się wygrzać troche termoforem.pomarudziłam jak zwykle i znikam leżeć pa kochane dużo cierpliwości wam życzę w taką pogodę bo mnie ona już sie dziś kończy hihi.buziaki

Odnośnik do komentarza
Gość Melisanka83

Dziewczyny dałam radę!!! przedstawienie super, jak dzieci śpiewały jak to kochają swoją mamę to aż mi się oczy zaszkliły:) było fajnie, łapało mnie oczywiście i kilka razy myślałam żeby wyjść ale przetrzymałam i było warto:) Ja chyba zbyt mocno napinam nogi jak się stresuję bo mnie bolą od kilku dni, dziś bolą mnie mocniej tak jakbym przeszła kilometry, dziwnie, wcześniej tego nie miałam. Zmęczona też jestem codziennie, aż mi głupio niekiedy jak tak mąż przerobi nockę, wraca i jeszcze na zakupy idzie i obiad zrobi, dzieci wykąpie, a ja mu gadam że to ja jestem zmęczona. Basieńka dziękuje za pliki, jeszcze nie otwierałam bo nie miałam ale dam znac.Dzięki kochane za wsparcie!!! jutro znów mnie czeka stresujący dzień, mam nadzieję że dam radę. Buzki***

Odnośnik do komentarza

Melisanko Ty to chyba masz super męża,tak Ci pomaga i wspiera.Powiedz mi i Ty Basiu też czy pracujecie?jeśli tak to jak sobie radzicie w pracy?jak wytrzymujecie?ja teraz pracowałam ponad rok i w marcu odezwała się nerwica i depresja,przyżyłam masakrę,poszłam na chorobowe bo nie dałam rady,no i mnie zwolnili :(Nie dość że tak cierpiałam,straciłam pracę,to jeszcze mąż mnie tak zdołował,był wściekły na mnie,zastraszył rozwodem jak się nie zmienię.Zero wsparcia i brak uczuć z jego strony,a mamy 2 dzieci.Tak mnie zjechał przez telefon( bo pracuje za granicą)że już mi się żyć odechciało.Na szczęście już czuję się lepiej,ale momentami jak pomyślę że niedługo będę musiała iść gdzieś do pracy,to się bardzo boję,że znów nie wytrzymam.Może coś doradzicie?

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki! Gracjo pogoda taka,ze tylko by się chciało w lozku grzać:)Jak masz tylko okazje to korzystaj:) Basiu!Dotarl na maila Szultz.I za to dziekuje. Melisanko!Wiedzialam,ze dasz rade i jutro tez Ci dobrze pojdzie:)Ja tez napinam miesnie nog bo mam wrazenie,ze się przewroce i potem bola,ale mnie szczególnie kolana. A ja dziś miałam dzień pelen wrazen,maz mi zafundowal.Godz 10 rano,wiec ja jem śniadanko i nagle dzwonek do drzwi,oczywiscie serce zaczelo szybciej bic,ale jak zobaczyłam przez wizjer meza,to serce już wariowalo,bo on miał być w pracy o tej porze.A on mi:Madziu pojedziesz ze mna na pogotowie,mialem wypadek w pracy.Patrze na niego stoi,to mysle,ze nie jest tak zle,jak mi pokazal noge a tam wielka dziura,noga cala obdrapana i mowi,ze ma problem ruszac reka.

Odnośnik do komentarza

No i jak tu nie wyjść z domu,wiec przychodnia,szpital,znow przychodnia,apteka,potem przedszkole malej i dopiero teraz adrenalina opada.Noga zszyta,mam go 2 tygodnie w domu i mimo iż bardzo go kocham wcale się nie ciesze,wiecie jak to jest z facetami jak sa chorzy:)Jak zwykle mielismy inne plany na dlugi weekend,trzeba to zmienić. Oczywiście wszędzie autem,ale zauwazylam jak taki stres mobilizuje,wogole nie myslalam o sobie,kombinowalam co jak gdzie i najważniejsze,ze ja mogłam mu choć trochę pomoc, a nie tylko on mnie i ciesze się,ze ten wypadek tak się skonczyl,bez większych obrazen.

Odnośnik do komentarza
Gość Melisanka83

Hej dziewczyny, U mnie dziś kiepsko, jak ja się cholernie boję iść do tego sądu, nogi mam jak dwa słupy z betonu, w głowie mi się kołuje:( żałuję że złożyłam ten pozew, nie wiem czy to na moje siły, chciałabym uciec:( Hana28 to prawda że mam wspaniałego męża, ale codziennie się boję że go stracę, jako mała dziewczynka straciłam swojego ukochanego tatę a wraz z nim poczucie bezpieczeństwa, dlatego teraz się boję o męża, od tego zaczęły się moje natręctwa myślowe. Madzia w sytuacjach stresujących tak naprawdę wszystkie potrafimy być dzielne, o ile nie mamy czasu na swoje myślenie, mamy w sobie więcej siły niż myślimy ale pułapka jest taka że potrafimy się niezle nakręcić i to nas niesamowicie blokuje, bardziej wierzymy własnej wyobrazni niż rzeczywistości:( Jesteś dzielna i nie zapominaj o tym!!! Dam znać jak mi poszło w tym sądzie, chociaż chętnie bym się wycofała, ale niestety muszę, pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×