Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Magdzik23

Monic i jak sobie radzisz z tym? ja teraz nagadałam jego mamie na niego;P :) bo się pytała, ahh....szkoda słów:) jej pewnie też nie jest lekko i się denerwuje. ma być koło 16 zobaczymy, oj zobaczymy, jak ma zniknąć znó po tej wizycie to niech nie przyjeżdża

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Och dziewczyny ja wiem co to znaczy wychowywac się bez ojca...Mój był alkoholikiem,pamiętam sytuacje gdy w domu były zadymy,ciągłe kłótnie,płacz matki....rozwód,potem on ożenił się i miał z drugą zoną syna.Niestety Tomek utopił sie jak miał 9 lat.Wtedy ojcu przyszło opamiętanie i przestał pić.Kiedyś go zapytałam czy trzeba było tragedii,żeby się zmienił,płakał,ale czy to zwróci dziecku życie? Niestety nie.Dziś Tomek miałby 25 lat.Jak byłam mała,to myślałam,że jak dorośniemy będziemy trzymac się razem,niestety życie napisało inny scenariusz.Dawno temu jeździłam do ojca,bo mi go brakowało i to strasznie pomimo,że był łotrem,ale któregoś dnia jak przyjechałam a ojca nie było,jego żonka nie kazała mi tam więcej przyjeżdżać i moja noga tam nie była nigdy juz więcej.Nie pamiętam ile miałam wtedy lat-może 9....Jak przyjechałam na pogrzeb Tomka,to do domu nie wchodziłam,tylko poszłam do kościoła i na cmentarz a potem wróciłam do domu.Zapraszałam mojego ojca na ślub- nie przyszedł,potem na chrzest córki-nie przyszedł na komunię juz go nie prosiłam.Myszka wie,że to jej dziadek,ale go nie lubi.Wiecie za jedno jestem mojej matce wdzięczna-za to,że nigdy na ojca nic nie mówiła do mnie,nie nastawiała mnie przeciwko niemu itd.Ja wyrobiłam sobie własne zdanie o nim.Co czuję do niego ? Nic-jest mi zupełnie obcy,traktuję go jak kogoś obcego.Może za to,że mieszka 1.5 km ode mnie a nie przyjdzie do mnie,nie zapyta co u mnie.Przejeżdża koło mojego domu a nigdy nie wstąpi.Dzisiaj moja mama jest szczęśliwą mężatką od 21 lat.Ma kogoś,kto zycie by za nią oddał.To sobie powspominałam swojego ojczulka.... Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Hej!No dziewczynki rozpisalyscie sie:) Nie piszcie takich strasznych rzeczy:(Ja mysle nad wizyta u psychiatry,niekoniecznie zeby przepisal mi leki bo i tak nie moge na razie ich brac,ale moze on mi nazwie te wszystkie rzeczy po imieniu,bo jak bylam wczesniej to mowiono mi,ze mam stany lękowe ale nie mowili mi,ze mam nerwice i wogole.A ja myslalam ze przychodzi lęk dzieja sie cuda i przechodzi po godz czy dwoch,ale nie ze trzyma ciagle przez rok. Andziunia trzymam kciuki,zeby spacer byl dluzszy niz 100 metrow. Monic!Pocieszylas mnie,bo Julcia juz z pol roku nie popuszczala i nagle trach.Ale mocz do badania juz oddany i w pon wynik. Mozliwe,ze ona zapomina o siusianiu bo ma wazniejsze sprawy.Choc ja sie wczoraj juz rozplakalam,bo pomyslalam,ze to moja wina,ze moze ja czyms wystraszylam,no sama nie wiem,ja o wszystko obwiniam siebie.Miala okres,ze robila zeza,poszlam do okulisty z nia,a ostatnio ona do mojej kolezanki,ze ona robi zeza bo lubi jak sie mama denerwuje,no myslalam,ze wyjde z siebie i stane obok.Przestalam na to reagowac i ona juz tak nie robi.Ale na punkcie zeza mam fiola,bo ja tez mialam jak bylam mala i pamietam jakie dzieci sa brutalne,nie chce zeby ona to przechodzila:( Mam nadzieje,ze to siusianie to okres przejsciowy. Magdzik!Nie zazdroszcze bylego meza.Moze warto sie zastanowic czy maly powinien sie z nim spotykac? Uciekam,bo wzielam sie za ciasto z przepisu z gazety z rabarbarem i kruszonka,mam nadzieje,ze to nie bedzie katastrofa. Buziaki!

Odnośnik do komentarza

Ja mialam fajne dziecinstwo,ale jak mialam 9 lat,ojciec sie wdal w romans,potem twierdzil,ze niby to zakonczyl,ale po latach okazalo sie,ze 20 lat prowadzil podwojne zycie.Nie przeszkadzalo mu splodzic dwojke braci jeszcze mojej mamie.Wiem,ze obrzydliwie to brzmi ale tak wlasnie bylo.Jak mieszkalam w domu to bylo jeszcze jako tako,ale jak wyszlam za maz w 2000r to on powoli ale coraz mocniej pchal sie w alkohol,w koncu mama nie wytrzymala i po prawie 30 latach malzenstwa wyrzucila go za drzwi.Mieszka ze swoja przyjaciolka.Podobno przestal pic,a jak mysmy go prosili,blagali to mial to gdzies.Ma do nas pretensje,ze nieutrzymujemy kontaktow z nim,ale on nie rozumie,ze ja nie chce miec do czynienia z ta kobieta,zniszczyla mi rodzine.Mowila,ze jestem niewychowana i wogole.On wogole zachowuje sie jakbysmy to my zrobili mu krzywde a nie on nam.Pamietam jak ktoregos razu powiedzialam mu,ze chlopaki_moje mlodsze rodzenstwo nie ma co jesc a on pije to mi powiedzial:niech im matka zamoczy bulke w wodzie i da zjesc.Mam nadzieje,ze ktoregos dnia to on bedzie prosil o bulke.To na tyle rozdrapywania ran.Bo o moim ojcu moglabym napisac ksiazke.Do najmlodszego brata(18l)dzwoni tylko po to zeby zapytac sie czy jeszcze sie uczy,czy musi na niego placic alimenty?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Andziunia aż mi łzy napłyneły do oczu, jakie to przykre:(( ja mojego syna też nie będę przeciwstawiać i na złość robić, liczy się dla mnie tylko jego dobro, mój ex jako ojciec sam reprezentuje sobą, ja nie będę mu stwarzać wyimaginowanego ojca, jest ojcem takim jakim chce być, ja jako mama chronię go. Magda to nie jest takie proste, nie dać mu synka i koniec bo każde dziecko ojca potrzebuje i ja mu nie zastąpię go chociaż nie wiem jak bym chciała i ja nie czuję się uprawniona do tego by decydować o tym czy on ma mieć ojca czy nie, teraz i tak mały jest pod moją opieką, jeśli dalej tak będzie chcę iść do sądu by nie było tak że go rok czasu nie ma jego ojca i nagle zjawia się i chce być ojcem a ja nie mam nic dogadania tylko muszę mu dać synka na cały dzień zamartwiając się czy mały jest bezpieczny bo ma takie same prawa. nie wiem dokładnie jak to działa ale chronić będę go ale źle bym sięz tym czuła gdybym zabraniała mu się z nim widywać absolutnie ja bym w przyszłości się wkurzyła gdyby ktoś nie pozwolił mi mieć ojca nawet w ten sposób by się z nim zobaczyć. dziewczyny ale jesteście dzielne, ja to jeszcze wszystko do kupy układam ciągle się uczę i zmieniam zdania na jakąś sytuację. chciałabym by nie mącił mu w głowie już, i lepiej nam bez niego ale muszę się liczyć z tym że on będzie:/ od czasu do czasu:/ wkurza mnie to i już się popłakałam dziś, dlatego ja chcę wziąść te leki i zacząć już funkcjonować. co do tego że dzieci potrafią być okrutne to wiem, poznałam na swojej skórze mimo że dziś mam cudownych przyjaciół tak bliskich jak rodzina. moj synek ma problemy z oczkami prawdopodobnie mięśnie wewnętrzne oka ma mocniejsze, i mija chwila aż mi się oczko wyrówna, mamy jechać do poradni specjalnej i jakieś ćwiczenia itd ma mieć, ale to jak zacznie lepiej mówić więc chcę do tej pory wyzdrowieć już by z nim móc tam pojechać, bo nawet z rodzicami bym tam nie dojechała:( a u nas to normalne ja i moj brat te z oczkami mielismy problemy i trzeba było zaklejać je, i okulary nosić itd jutro uczlenia, tak nie chcę jechać, do tego urodziny brata. obiad dla celej rodziny robię, i gości. trochę pracy będzie

Odnośnik do komentarza

Ja o moim ojcu juz pisalam,powiesil sie jak mialam 3 lata,tez mial podwojne zycie,mam troje przyrodniego rodzenstwa ktorego nie znaam. Mama po jego smierci dostala ciezkiej nerwicy i nigdy juz nie zwiazala sie z innym,do dzis jest sama. Ja tez dzieciom na ich tate nic nie mowie,zawsze im tylko powtarzam ze to ich tata ze zawsze nim bedzie,i jesli chca moga go odwiedzac.A jak beda starsze to on im powiniem powiedziec dlaczego stalo sie tak a nie inaczej. Bo on odbywa kare 15 lat pozbawienia wolnosci. Na razie tylko starszy syn byl na widzeniu,on najlepiej pamieta tate i chce go odwiedzac,cora slabo pamieta i nie jest jeszcze gotowa a najmlodszy wogole go nie zna bo jak to sie stalo to ja bylam w 6tym miesiacu ciazy.Bylam z nim co prawda kiedys na widzeniu ale dla niego to obcy czlowiek. Trudne sa takie sytuacje dla dzieci,traumatyczne,ja moim musialam od razu powiedziec gdzie jest tata i wytlumaczyc co to za miejsce bo bylo o tym tak glosno ze mogly uslyszec od osob trzecich.Ale sama im nie powiem dlaczego on tam jest to nalezec bedzie do niego. Ale sie rozpisalam.Dol mnie zlapal,synek wymiotuje,maly placze i jakos dobita sie czuje. Ja sie w poniedzialek do psychiatry rejestruje,moze cos pomoze,i mam nadzieje wreszcie gdzies odpoczac,zrobic grila,bo taka mam ochote:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Monic tak mi przykro:( wiesz ja widzę że bardzo dużo kobiet później się nie wiąże, ja bym chciała ale mam bardzo duże opory i właściwie bym nie chciała niańczyć faceta żadnego:/ ale z drugiej strony facet w domu , wsparcie i dla małego dobrze. a czy ty planujesz wrócić do swojego faceta jak wyjdzie z więzienia? wybacz takie osobiste pytanie.

Odnośnik do komentarza

Magdzik,moj byly maz jest juz tam 4 lata ja na poczatku wierzylam w to ze jakos sie wszystko ulozy,jezdzilam na wszystkie rozprawy,psychicznie sie wykonczylam,i zauwazylam ze on nie poczuwa sie dowiny tego co sie stalo,Po pierwszym wyroku 25 lat pozbawienia wolnosci cos we mnie peklo,byl ze mnie wrak czlowieka.Byl wtedy przy mnie moj obecny mezczyzna,choc wtedy nie bylismy razem,jakos tak wyszlo ze jestesmy,2 miesiace temu nasz synus sie urodzil a moja trojke on traktuje jakby to byly jego dzieci.Gdyby nie on to ja bym sobie z z ta nerwica nie poradzila i przedewszystkim z dziecmi bo mi nie mial kto pomuc.

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Witajcie kochane ! Ja dzisiaj czuję się jakoś normalnie,nic mi nie jest-no może czasami zaboli w klacie.Dawno się już tak nie czułam.Byłam nawet sama na spacerku,małym bo małym,ale poszłam z domu.Wcześniej miałam gości,wpadła sąsiadka z facetem i siedzieli nawet długo.Na początku ziewałam,ale z czasem mi przeszło.Czuję się wypoczęta,taka zrelaksowana...Hm.. jest tylko jedno ale,otóż u mnie jak jest dobrze,to zawsze potem jest zdecydowanie gorzej.Nawet jak wyszłam z domu,to normalnie nic,zero wykręcania nóg,zero zawrotów,nawet oddech dzisiaj jest ok.Jednym zdaniem-chwilo trwaj !!! Kochane,każda z nas dostała od zycia w dupę i dzisiaj cierpimy za to.W każdej coś pękło po przeżyciach jakie nas spotkały.Mam nadzieję,ze kiedyś będzie dobrze,ba nawet bardzo dobrze. Magdzik samemu w życiu jest ciężko,na razie pewnie nie jestes gotowa na związek,ale któregoś dnia poznasz faceta,coś zaiskrzy i będzie super.Nie można wrzucać wszystkich facetów do jednego worka.Kazdy jest inny.Jak jeden okazał się draniem,nie znaczy,że wszyscy są tacy.Zadałaś Moni pytanie czy by wróciła- ja bym nie wracała,bo po co ?Ma teraz kochającą osobę obok siebie,która zaakceptowała jej dzieciaki i jest fajnie.Po co niszczyć coś,co jest dobre.Nie raz tak jest,że za błędy młodości przychodzi nam płacić latami. Moniś do pełni szczęścia brakuje Ci ( moim zdaniem ) tylko zdrówka,ale wierzę,że będzie wszystko dobrze.Dasz radę,bo jesteś silna.Ja bym nie dała sobie rady z dziećmi,obowiązkami.Pewnie siadłabym i płakała.Wszystkie damy radę,bo mamy dla kogo zyć.Kurczę przecież my nie jesteśmy takie strasznie stare,żeby siedziec w domu i czekac na śmierć.Każda z nas ma wychować potomstwo i wykształcić je.Potem niańczyć wnuki a przede wszystkim cieszyc sie życiem. Madziu ja tez chce iśc do psychiatry,teraz na pewno pójde jak mąż będzie miał wolne.Podobnie jak Ty,chcę,zeby nazwał po imieniu moja chorobę i żeby dał mi skierowanie do psychologa. A jak wyszedł placek ? Buziaki,cieszę się,że jesteście.Nawet nie wiecie jak to dobrze mieć wirtualnych przyjaciół. :***

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Monic to cudownie że masz kogoś takiego i tak dba o twoje dzieci i wasze wspólne. Andziunia wiesz ja tak właściwie nie boję się związku jako związku a tego że jeśli bym chciała mieć więcej dzieci a chciałabym:) to bałabym się że znów zostanę z tym sama mimo że decyzją o rozwodzie była moją decyzją. zresztą kogo mam poznać jak z domu nie mogę się ruszać:/ ja tez się do psychiatry wybieram! boję się jak cholera tego leczenia ale ja tak nie mogę dłużej zyć, nie chcę!

Odnośnik do komentarza

Hej!Jak to jest,ze dostalysmy w zyciu juz w dupe i w prezencie jeszcze takie dziadostwo?Mnie sie ciezko z tym pogodzic. Placek wyszedl super:)Choc jak zrobilam ciasto i odlozylam do wyrosniecia i ono nie chcialo rosnac to go juz mialam wyrzucic,ale mowie trudno,zrobie co jest i teraz moj maz ciagle zaglada do kuchni,ciekawe po co?:) Magdzik,Andziunia ma racje czasem facet sie przydaje:) Monic,fajnie,ze po takich przezyciach ulozylas sobie zycie,a ludzmi nie warto sobie zawracac glowy,ja ucze sie wlasnie tego.Powoli,ale mowie sobie,ze najwazniejsza jest moja rodzina,a obcy mi nic nie dadza,ani nie pomoga,a juz niestety tak jest,ze obgaduja innych,a w ich domach gorzej sie dzieje i na to nie zwracaja uwagi. Andziunia,fajnie samotny spacer:) Ja podjechalam do parku z rodzinka.Nogi mi sie trzesly,ledwo na nich szlam,wzielam validol i troche przeszlo.Spedzilismy tam 4 godz.Festyn sie udal.Tez bym zjadla cos dobrego z grila:) Milej i spokojnej nocy:)

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Madziu nie wiem czy fajny,wyszłam bo musiałam.Chcę zacząć normalnie funkcjonować i dlatego wyszłam.Nie wiem jak będzie jutro,bo każdy dzień jest inny.Jutro mogę miec telepawki i siedzenie w domu mnie czeka. Magdzik nikt nigdy nie wie,czy dany związek będzie udany.Kazda z nas w dniu ślubu myślała,że ten obok,to facet na całe życie.Niestety życie napisało inny scenariusz.Przykład Moni świadczy,że życie nie kończy sie na jednym facecie.Jest szczęśliwa i to jest najważniejsze.Nie bój się związku nowego,tylko wybierz kogoś,kto przede wszystkim zaakceptuje Twojego synka.Co do wyjść,to będzie dobrze.I tak jest lepiej niż u mnie,bo wychodzisz na studia itd.A na uczelni nie ma kogoś fajnego ?Chociaż z drugiej strony studentom tylko w głowie zabawy,może nie wszystkim,ale większości.Magdzik jesteś młodziutka,wszystko przed Tobą kochana. Madziu ja juz przestałam piec ciasteczka,bo ja wszystko zjem co słodkie.Problem w tym,że moja dupsko jest już jak trzydrzwiowa szafa a jakbym coś upiekła,to pół placka by poszło na raz.Słodycze,to coś co jadlabym bez końca.Spróbuj upiec Shreka - przepis znajdziesz w necie.Jest b.dobry,dzieci go uwielbiają.Robi sie go ok. godzinki. Moniś u mnie na ulicy,to są takie babki,że tyłek obmyją pod byle pretekstem.Pamiętam jak siedziałam na podwórku z moim kumplem i szła sąsiadka.Pozaglądała przez płot i ja jej powiedziałam-dzień dobry- mój kolega też,a ona - a co Ty tam robisz ? A tego pana zona tez tam jest,czy sami jesteście ?Później jak mąż wracał z pracy,to go zaczepiła i mówi-A wie pan,u was na podwórku jakis facet siedział.Mój mąż jej odpowiedział,że zamiast ludzi pilnować roboty by sie czepiła.Od tej pory już nic nigdy nie mówiła.Zaglądać dalej zagląda,ba-nawet sobie duży kamień podstawiła pod płot,żeby lepiej widzieć. Teraz jak widzi mojego kolegę ( psiapsiółka) to głowę odwraca w drugą stronę.Także kochana nie tylko u Ciebie ludzie tacy są-oni są wszędzie. Moja pociecha poszła na noc muzeów,ma wrócić z koleżanki ojcem około północy.Martwię się,bo to późna godzina jak na małolatę,ale wiem,że jest pod opieką dorosłego i ten pan odprowadza wszystkie dzieci,które z nim idą a idzie 6 osób.Dzwoniłam już parę razy i wszystko u nich gra.Wiecie,ja nie wyobrażam sobie jak moje dziecko pójdzie za 4 lata na studia.Jak ona sobie poradzi to nie wiem.Dzisiaj kazałam jej iść do sklepu po kości od schabu na rosół ( miałam trochę wołowiny i chciałam taką mieszankę zrobić ) Wiecie co kupiła-schab,kilogram schabu.Wychodzi teraz,że moje dziecko nic nie wie.Pytam ją,jak ze schabu będzie rosół,to ona mi na to-kotlety zrobisz i po sprawie.Dzisiejsza sytuacja dała mi do myślenia.Ona ma wszystko podane pod nos,począwszy od śniadania do łóżka a skończywszy na kolacji i to też do łóżka.Od jutra to zaczynam zmieniać,bo wychowam kurcze kalekę.Oj Boziu, Boziu -chciałam dobrze,a wyszło na to,że moje dziecko nic nie umie. Słodkich snów.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Andziunia chciałabym znaleźć takiego kto pokocha me dziecko tak bardzo jak ja kocham i stworzymy rodzinę, nie ludzi którzy po rozwodzie są obcy, poprostu rodzinę, ja tak się po swoim rozwodzie bałam o syna, tak się o niego bałam że umrę i on nigdy niezazna miłości bo go ojciec weźmie:( śni mi się to po nocach i teraz beczę, ale poprosiłam chrzestną by czuwała nad nim i nie pozwoliła zabrać małego do ojca, ona wszystko wie, zna moją chorobę od pierwszego dnia aż do dziś i tak stara się mnie wspierać. czuję się spokojniejsza o miśka mego. jutro uczelnia, trzymajcie kciuki bym dała radę dojechać. jesteście wszystkie bardzo dzielne a co do słodyczy pieczenia i gotowania to kupiłam w tamtym tygodniu spodenki 2 pary były idealne ale dziś już czułam że w pasie trochę zbyt obcisłe i nie mogę oddychać. je tyle słodyczy że tylko czuję jak mi dupka rośnie,, i się obijam o wszystko hihihi:) ale jak zachorowałam to w pierwszych togdniach schudłam z 10 kg, a potem znów warzę swoje 61 kg. dobranoc:)

Odnośnik do komentarza

Magdzik,na pewno znajdziesz kogos takiego,zycie przed toba,ja stwierdzilam ze nie warto go marnowac,bo jest tylko jedno. A to ze z domu sie nie ruszasz to nie znaczy ze nikogo nie poznasz.Ja myslalam ze na mnie z moja trojka to zaden facet nie spojrzy bo jak powiem ze mam 3 ke to zaraz kazdy ucieknie hehe:)Tez z domu sie z maluchami nie ruszalam a obecnego meza to poznalam calkiem banalnie,wprowadzil sie obok:) Takze nigdy nie wiadomo jaki scenariusz napisze nam zycie. Oj ja bym chciala spodenki krotkie sobie ubrac,ale jak patrze na moje patykowe nogi to rezygnuje.Nigdy jeszcze nie udalo mi sie wazyc 60 kg. No i na reszcie ladna pogoda sie zrobila,a ja w domu bo Kacperek chory. Milej niedzieli wam zycze dziewczyny:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki!Uwielbiam rano wstac,kawusia i lektura tu na forum:)Zeby nie bylo,nie wstalam tak pozno,ale postawilam juz obiad na piecu,ogarnelam mieszkanie.Nie wiem czemu jak ide spac mieszkanie czyste,a rano tu szklanka,tu zabawka,tu talerz. No masz fajna corke Andziunia:)Z jednej strony mozesz sie o nia martwic,a z drugiej strony pomysl,skoro ona nie widziala problemu,nie bedzie zupa tylko kotlety,to znaczy,ze jest madrzejsza od nas.Nie ma problemu z zastepowaniem jednego drugim.My to pewnie bysmy sie martwily,a przynajmniej ja,miala byc zupa to trzeba tak zrobic zeby byla,a jej to przyszlo z latwoscia:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Monic co do wagi to mi też nie, ja ok 28 kg przytyłam w ciąży:) a po ciąży zachcianki zostały, i dlatego a zawsze ważyłam 51 kg i miałam kompleksy na punkcie mych chudych nóg, co prawda krótkie spodenki nosiłam bo gorąco ale sukienek absolutnie nie! :) oj gdyby koło mnie ktoś taki się wprowadził:)

Odnośnik do komentarza

Ja chce wyjsc na targ z moja rodzina,ale co z tego wyjdzie to nie wiem. Na razie to musze sie ubrac bo jeszcze jestem w stroju hm.domowym:) Magdzik!Milosc przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie:) Ja mam jak na razie szczesliwe malzenstwo,ale nie wiem co bedzie za rok,dwa?Moze stwierdzi,ze ma dosc tych moich fobii?Kiedys sie balam,ze jak przytuje to mnie zostawi,choc on nigdy nie mial problemu do mojej wagi,a po ciazy to mi sie przytylo,oj!Ja powinnam wlasciwie miec diete przez ta watrobe ale jakos nie umiem :( A teraz to i mojemu mezowi sie przytylo jak rzucil palenie wiec nawet by sie nie odwazyl mnie krytykowac,ha ha ha.Uwaza,ze jest gruby i brzydki,a ja tego nie komentuje:) Milego dnia dziewczyny:)

Odnośnik do komentarza

Mi sie w ciazach najwiecej udalo przytyc 10 kg.Jak szlam rodzic to za kazdym razem lekarze nie mogli sie nadziwic jakie to dziecko musi byc poskladane w tym moim brzuchu ktorego prawie nie bylo. Czasem smieje sie z mojej chudosci.Mialam taki czas na poczatku nerwicy ze wogole jesc nie potrafilam,chudlam i to juz wogole masakra byla,wzywalam wtedy pogotowie czasem,w koncu juz mieli mnie dosc i powiedzieli mi zebym cos zjadla to nie bede mdlec.Od tamtej pory nie wzywam juz pogotowia. Wogole jaksiejuz lekarzowi jakiemus powie ze sie ma nerwice to otem tak inaczej patrza na czlowieka i zbywaja,kazda dolegliwosc podciagaja pod nerwice albo twierdza ze sie jest hipochondrykiem.

Odnośnik do komentarza

Magda ja ze sprzataniem mam tak samo,posprzatam a za chwile balagan jest,ale ja to bym musiala caly dzien sprzatac i musze pilnowac dzieciakow bo jak za duzo luzu im dam to mieszkanie stoi na glowie,a ja ogolnie lubie miec porzadek,lepiej sie wtedy czuje tak jakos.Lubie jak jest czysto i pachnaco co przy nich jest trudne do osiagniecia bo zauwazylam ze czym dzieci starsze tym wiekszy balagan potrafia wytworzyc. Cora to sie przebiera caly czas,bo chcialaby byc modelka i wszedzie potem jej ciuchy leza,zas starszy syn to taki chomik on chomikuje wszystko,nieraz znajduje bulki z plesnia:)

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Cześć dziewczynki ! Ja dzisiaj dopiero teraz,bo od rana gości miałam.Najpierw sąsiad,potem jego żona a potem razem.Trochę miałam nerwówkę dzisiaj,bo mój staruszek przyszedł dobrze wstawiony.Ja nie lubię takich sytuacji,bo przypomina mi sie dzieciństwo.On jest wprawdzie potulny jak owieczka,ale ten uraz we mnie został.Wiem,że to błahostka,bo on prawie w ogóle nie pije,ale nerwówkę miałam. Dzień miałam taki sobie,nigdzie nie byłam pomimo,iż była piękna pogoda.Rano idę do lekarza ze staruszkiem,bo noga go boli coraz bardziej.Nawet dobre maści nie pomagają. Co do porządków to ja mam ich powyżej uszu.Ja codziennie dzień zaczynam od sprzątania mimo,że wieczorem było czysto.U mnie córa robi największy bałagan,bo wszystko porozrzuca,talerzy powyciąga chyba z 20 dziennie a ja tak muszę zmywać,odkurzać itd.Jak była mała,to wszystko wyciągała z szafek i szaf.Kuchenne meble były pozaklejane taśmami lub gumką zawinięte były drzwiczki.Raj miała jak dorwała szafkę gdzie były ciuchy-w ciągu minuty ciuchy fruwały po całym pokoju.Najgorzej nie cierpię gotować.Dla mnie to katorga,ale codziennie gotuję,bo inaczej nie mogłabym.Taki kolejny mój *konik*Uwielbiam prać,to mam po mamie,pościel zmieniam co dwa tygodnie,firanki piorę raz w miesiącu a ogólnie,to prawie codziennie mam przynajmniej jeden wsad.Piec też uwielbiam,ale teraz ze względu na tuszę tego nie robię. Dzisiaj dowiedziałam się,że mojej koleżanki siedemnastoletnia córa ma raka piersi.Miała robioną biopsję - rak złośliwy.Teraz szukają dobrego onkologa,ale pewnie trzeba będzie amputować pierś.Ja do teraz jestem w szoku,bo taka ładna dziewczynka i taka tragedia.Wiem co ona czuje,bo ja podobne emocje przeżywałam w tamtym roku.U mnie raka na szczęście nie było.Takie to zycie ciężkie.Każdy chyba coś ma,tylko jedni mówią o swoich problemach a inni nie.Dzisiaj jak była u mnie sąsiadka chciałam jej powiedziec o nerwicy,o tym,że nie wychodze z domu,bo mam te telepawki.Jak zaczęłam mówić,że mam nerwicę,to ona mówi-ty,przestań.Ty i nerwica.Przestań sobie wmawiać chorobę.Więcej jej nic nie mówiłam,bo po co.Ja bym przynajmniej wysłuchała co ma mi ktoś do powiedzenia a potem wyraziła swoje zdanie a tu na początku było po temacie.Kto tego nie przeżył,to nie zrozumie drugiego człowieka.Przeciez nikt nie wie co dzieje sie w naszych głowach.To,że uśmiechamy się nie oznacza,że wszystko u nas gra.Na spacerze dzisiaj nie byłam -ani sama ani z mężem.Szkoda,ale tak wyszło. Kochane na dzisiaj tyle,jutro sie odezwę.Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Hej! Wstrzasnela mna ta historia z ta dziewczyna,Andziuniu.Przeciez to jeszcze dziecko,rak piersi,to straszne. W takich sytuacjach czlowiek mysli,ze te nasze problemy to pikus. Przykro mi,ze sasiadka tak zareagowala. Masz racje,ze ludzie,ktorzy nie przezyli,ani nie przezywaja tego co my nie zrozumieja nas,a to smutne.Dlatego ciesze sie,ze Wy jestescie.Tu nie musze udawac,nie musze sie stresowac,Wy nie krytykujecie,a wrecz przeciwnie.Czasem dobre slowo tak bardzo pomaga.Mam nadzieje,ze kiedys sie spotkamy i udowodnimy,ze mozna z tym wszystkim zyc:)

Odnośnik do komentarza

Czasem w to watpie czy ja w koncu z tego wyjde.Tyle lat i zamiast sie to cofac to to sie poglebia.Ludzie mowia,ze trzeba isc do przodu,ale co zrobic jak to takie trudne?Mnie mam wrazenie,ze bardzo blokuje moj strachliwy charakter,uczucie odpowiedzialnosci za malą. Ty tak Andziuniu mowisz o tej sasiadce i przypomniala mi sie moja,pytala jak tam moje badania,wiec ja jej,ze wyszlo,ze mam uszkodzona watrobe,a ona na to:to zacznij pic.Mile to to nie bylo:( A inna,jak wracalam do domu ze szpitala,z ciaza zagrozona,ledwo chodzilam,a ona:co tak wolno idziesz,narobilas sie juz?Nawet nie wiedzialam o co jej chodzi?Ja przezywalam trudne chwile a ona jakies glupie teksty. Ludzie bardzo szybko i latwo oceniaja innych,bardzo czesto krzywdzaco.Nikt nie zapyta czy cos sie dzieje,czy pomoc tylko stwerdza rzes len,ze hipohondryk.U mnie dlugo sasiedzi nie potrafili sie pogodzic z tym,ze ja nie pracuje.Nikt nie zapytal czy tej pracy szukam,czy moze mi pomoc?Nikt z nich na chleb mi nie dal,ale w kieszeni to by mi siedzieli,dopiero jak corcie urodzilam to sie odczepili.Choc zastanawiali sie skad mamy auto,pytali czy pozyczone,czy kupione?Jak mnie takie cos wkurza.Mnie nie interesuje ile kto zarabia,z kim sypia i wogole,nie chodze,nie pytam,kto czym sie zajmuje.No to sie po wkurzalam,a teraz moge isc spac.Spokojnej nocy.

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Cześć dziewczynki! Ja dopiero jem śniadanie,kawusia i obowiązkowo forum.Byłam juz z rana u lekarza rodzinnego.Myślałam,że da mi skierowanie na USG jamy brzusznej,bo wcześniejsi lekarze mi to zaproponowali,żebym sobie zrobiła.Nie dała mi skierowania,bo powiedziała,że jak nie boli mnie nic,to nie potrzeba.Potem poszłam do endokrynologa zanieść wypis ze szpitala,bo miałam go donieść jeszcze w tamtym roku.Poprosiłam przy okazji o zamianę leku na inny,bo po tym co teraz biorę miałam strasznie sucho w buzi.Popatrzył na moje wyniki i powiedział,że mnie leków w ogóle nie trzeba brać,bo jedna połówka radzi sobie dobrze ale....jak byłam w marcu u niego na USG ( na które czekałam pół roku ) to dostałam taką zrypkę,że nic nie biorę a teraz mówi,że nic nie trzeba.Już sama nie wiem kiedy mówi prawdę.Byłam też u zakaźniaka zapytać czy są już wyniki na ta boreliozę.Są,mam przebytą,ale obecnie nie ma nic- 29.05 pójdę i zobaczę co mi powie lekarka.Pielęgniarka mówiła,że w takim przypadku nic się nie robi,no chyba żeby były jakies objawy to podają antybiotyk. Mąż na to kolano dostał silny lek przeciwbólowy i maść.Zobaczymy czy pomoże. Madziu ludzie są tacy ( na pewno nie wszyscy) że jak jest u sąsiada problem,to sie śmieją a jak mu trochę lepiej to zazdroszczą.Ja się ludźmi nie przejmuję i ich gadaniem,bo nie warto.O mnie za plecami nie wiem co gadają,ale w oczy każdy miły.Z drugiej strony ja tam w żadne zażyłości z nimi nie wchodzę,wymiana grzeczności na ulicy i tyle,czasami jakis bajer o pogodzie. Wiecie,ja nawet funkcjonuje normalnie.Problemów z oddychaniem nie mam i dzięki temu nic mi się nie dzieje.Owszem jak czekałam u endokrynologa godzinę,to zaczęło mnie trochę brać,ale dało się wytrzymać.Potem poszłam sama do sklepu i nawet bajerek stuknęłam z panią,która sprzedaje w nim ( sama-mąż siedział w samochodzie a ja poszłam do sklepu)Dla mnie to duże osiągnięcie a dla zdrowego człowieka normalność.Madziulku nigdy nie miej wątpliwości co do wyzdrowienia.Pozytywne myślenie,to połowa sukcesu.Jak ustabilizuje Ci się wątroba,to poproś może o jakieś leki.Kochana ludzie byli w dużo gorszych sytuacjach i udało im sie wyjść z tego.Nam się też uda.Mnie na razie nie buja na wszystkie strony,nóg mi też nie wykręca. Magdzik jak Ci poszło wczoraj na studiach? Byłaś? Moniś a co tam u Ciebie ? Mąż wrócił ? Miłego dzionka Wam kochane zyczę. :***

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×