Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Dlatego ja nie chce miec wiecej dzieci.Ta moja psycholog zastanawia sie czy u mnie nie wystepuje przedluzajaca sie depresja poporodowa. Andziunia,dobrze,ze laryngologicznie wszystko dobrze:) Monic,a nie ma antybiotyku,ktory mozna podac mamie karmiacej? Magdzik ja Cie z ta toaleta dobrze rozumiem.Ja tak mialam jakies 5 lat temu.Przeszlam 3 urologow,jeden ladowal we mnie mase antybiotykow,mimo iz wyniki mialam dobre,zadnego stanu zapalnego.Drugi mi powiedzial,ze kobiety tak maja i z wiekiem bedzie gorzej.To podobno nazywa sie pecherz nadreaktywny.Moja bratowa brala na to lek,driptane czy cos takiego.Ja mialam po nim biegunki wiec odstawilam,wiem,ze jest tez lek vesicare,ale on jest strasznie drogi,bo cos ok 100zl i chyba nie wystarcza na miesiac.Ja nauczylam sie z tym zyc,choc mam czasem gorsze dni,ale najgorsze byly nie przespane noce,bo wydawalo mi sie,ze ciagle musze siku.Wybieram miejsca gdzie sa toalety,albo krzaki:)No i samochod to tez dobra rzecz,bo szybko nas przemieszcza,choc ja z mezem bo nie mam prawka:( Milego dnia dziewczyny:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Później napiszę coś więcej bo lecę z synkiem na ogródek, dziewczyny, powiedzcie mi, czy prawie 3 latka lepiej dać do żłobka czy może do przedszkola? co o tym myślicie? w poniedziałek mam psychologa to się za zapytam również, on mi czasem pomaga w kwestiach pewnych wychowawczych jak mam problem:) miłego dnia wam życzę. Magda a ty jak z tego wyszłaś z tego pęcherza >

Odnośnik do komentarza

Magda nie wiem wlasnie jak to z tymi antybiotykami,poczekam jeszcze. Tak sobie mysle ze pierwszy porod zazwyczaj nie jest latwy,moj tez nie byl,nie chcialam juz miec po nim wiecej dzieci,ale wyszlo inaczej a kolejne porody to juz luzik:) Magdzik,z tym przedszkolem to musisz pomyslec czy dziecko jest na tyle samodzielne ze da rade no i czy przyjma,u nas przyjmuja od 3 lat rocznikowo.Ja mojego 3 latka nie zapisalam bo 2 miesiace temu uzywal pieluch jeszcze,teraz juz pieluchy odeszly w zapomnienie bo jak urodzilam to pokazalam mu ze dzidzius nosi pieluchy i musimy mu oddac i o dziwo oddal od razu.

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Madziu nie możesz się załamywać,bo wtedy nerwica sie pogłębia.Ja mam tez teraz tak od paru dni,że nie mam już siły walczyć sama ze sobą.Boli mnie w klacie,a nie chce łykać sama leków,problemy z oddychaniem sie też nasiliły,momentami to tylko ziewam i ziewam choć wcale śpiąca nie jestem.Madziulku na pocieszenie powiem Ci,że ja jak zobaczyłam swoje dziecko pierwszy raz,to pomyślałam,że po co mi ono a potem tak jak Ty nauczyłam się kochać ją a teraz,to bym życie za nią oddała bez chwili zastanowienia.Początki u mnie tez były ciężkie,mnie nikt nie pomógł,sama bałam się wziąć małą na ręce ( ważyła tylko 2750 ) Myślałam,że jej zrobię krzywdę.Jak ją pierwszy raz kąpałam,to ona była mokra bo była w wodzie a ja byłam mokra ze strachu.Możesz wierzyć lub nie,ale wtedy chyba nie było na mnie suchej nitki.Pamiętam jak pot lał się strumieniem po plecach.Potem drżałam czy wszystko co robię,robię dobrze.Moja mama zawsze mnie krytykowała,że wszystko robię źle więc stres był podwójny.Jak dziecko miało katar,to oczywiście była moja wina,bo za letnio ją ubrałam.Nie chcę ją krytykować,ale sama nie miała pojęcia o wychowywaniu dzieci,bo mnie wychowywała babcia a sama pracowała.Pobawiła się wieczorem ze mną i tak zleciał czas.Jak poszłam do zerówki,wtedy dopiero się wszystko zmieniło. Madziu najlepiej wrzuć na luz.Na pewno jestes wspaniałą matką,tylko chyba zbyt nadopiekuńczą.Wiem,że Julcia to małe dziecko,ale z drugiej strony to kawał kobietki już jest.Jeszcze tak z dwa lata a będzie miała własne zdanie i zaczną się sprzeczki.Na początku są to *śmiechawskie* sprzeczki,ale z biegiem czasu będzie-w tym nie pójdę,nie chcę tego swetra,te spodnie są brzydki itd...Kochana wszystko przed Tobą.Dasz radę,tylko jak już wcześniej pisałam wyluzuj. Ja problemów z WC nie miałam,ale znałam kobietę,która biegała do toalety,ale kupkę robiła,nawet i 8-10 razy dziennie.Oczywiście na tle nerwowym.Czy ma tak dalej,to nie wiem,bo nie mam z nia kontaktu. Dobrej nocki Wam życzę.

Odnośnik do komentarza

Andziuniu!Dzieki:)Bo ja myslalam,ze tylko ja tak zareagowalam po porodzie:)Oni mi dali mala na brzuch,a ja pierwsze co pomyslalam,to czemu ona taka sliska:)Ale fakt,wkurza mnie czasem,pewnie dlatego ze jestem z nia 24 na dobe,ale teraz bym juz jej nikomu nie oddala.Moja wazyla 4 kg jak sie urodzila i miala58 cm,a ja i tak jej sie balam,to jakbym miala takie malenstwo jak Twoje to bylby dopiero problem.Mala kapala moja mama pierwszy tydzien,ale potem stwierdzilismy,ze sprobujemy sami tzn maz,a ja ja ubieralam.Wiem,ze musze wyluzowac,to mi uswiadomila tez psycholog,ale ciezko jest czasem,ale ucze sie.Jeszcze niedawno chodzilam z mala i mezem na spacery,zawsze,ja wszystko w domu nadrabialam,zeby z nimi wyjsc,a od jakiegos czasu to olalam.Wychodzimy razem,ale tez pozwalam im wyjsc samym.Ja mam chwile dla siebie(choc dzis z nudow sprzatalam,trzeba bedzie sobie znalezc hobby)a oni nawiazali fantastyczna wiez dzieki tym samotnym wyjsciom.

Odnośnik do komentarza

Z dwojga zlego to ja juz wole bieganie do toalety z moczem. Monic,co do porodow uwierze Ci na slowo,ze im wiecej tym latwiej:)Testowac nie bede:)A wogole to Cie podziwiam jak dajesz sobie rade z czworka dzieciakow:) Ja strasznie sie balam rozstania Julki z pielucha,tzn balam sie,ze jej tego nie naucze.No wlasnie,to byl stres:(Dookola dzieciaki nie mialy pieluchy,a moja jeszcze i te komentarze,a mnie takie rzeczy strasznie dotykaja.Ja na poczatku oczekiwalam od Julci,ze bedzie jak w ksiazce.A ona wogole nie byla dzieckiem ksiazkowym.Nie robila tego w danym okresie co pisalo w ksiazkach i ja panikowalam.A teraz z perspektywy czasu wiem,ze kazde dziecko jest inne i juz nie porownuje.Tu tez mi pomogla psycholog.Inne dzieci skakaly,moja nie i ja juz stres,sasiadki dziecko wyrzucilo smoczek,a moje jeszcze nie i znow stres,nie potrafilam nauczyc sie,ze moje dziecko nie musi robic tego co inne.A jakims sposobem oduczylam dziecko od pieluch,smoczka i potrafi sama jesc itp itd.Bardzo duzo niestety robi otoczenie,ja bardzo do siebie biore krytyke i potem mysle,analizuje zamiast odpuscic. Ciezko mi radzic czy lepiej zlobek czy przedszkole,ja malej nie chcialam dawac do zlobka,zreszta do zlobka jest chyba jeszcze trudniej sie dostac niz do przedszkola,fakt,ze niektore przedszkola wymagaja aby dziecko bylo samodzielne. Ale sie rozpisalam,koncze.Milej nocy. Ps.Mimo kiepskiego nastroju pojechalismy do marketu i bez wiekszych akcji spedzilam tam pol godz:)

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Witajcie kochane ! Ja dzisiaj wstałam jak nowo narodzona,jak gdyby nigdy nic.Z rana ryneczek,potem wizyta u babci a teraz kawusia i oczywiście forum,bo chyba się uzależniłam od niego a może po postu jest ktoś kto mnie rozumie ? Tak czy owak,cieszę się że jesteście kochane. Madziu moja pierwszy krok zrobiła dzień po skończeniu roku gdzie inne dzieci zaczynają chodzić zdecydowanie wcześniej, w ogóle nie raczkowała,tylko siedziała i tyłkiem sunęła po podłodze na siedząco.Takich przykładów można podać setki,ale ja się tym nie przejmowałam,bo wiadomo każde jest inne. To,że mąż idzie z małą a Ty zostajesz to fajnie,ja podobnie jak Ty wszędzie musiałam być z nimi aż do przedszkola dziecku nie dałam żyć,tylko ciągle za nią chodziłam,aby sobie krzywdy nie zrobiła.Potem wrzuciłam na luz i to dobrze zrobiło nam obydwojgu.Myślę,że im wcześniej człowiek odetnie pępowinę,tym dziecko będzie bardziej samodzielne.U mnie z pieluchami nie było problemu.Jak Myszka skończyła 2 latka,powiedziałam jej,że jest już duża i od teraz będziemy sikać do nocniczka codziennie a nie tylko sporadycznie.I chyba zrozumiała,bo pieluchy poszły precz.Ja jej bardzo dużo czytałam i rozmawiałam z nią.Na każde pytanie odpowiadałam jej,nigdy jej nie okłamywałam i nawet na pytanie skąd się biorą dzieci,mówiłam prawdę,że się rodzą a nie,że bocian przynosi. Myślę,że wysyłaj ferajnę jak najczęściej na spacer,a Ty w tym czasie sobie odpocznij,poczytaj jakąs fajną książkę czy obejrzyj dobry film.Cokolwiek zrób,aby się zrelaksować. Ja Monię też podziwiam,jest kobieta silna i da sobie radę.Kurczę,wszystkie damy radę-może jedni wcześniej drudzy później ( tu mam na myśli siebie ) ale damy radę.Miłego dnia Wam życzę. ;****

Odnośnik do komentarza

Moj synus wazyl 2400 jak sie urodzil i 50cm to dopiero malutki byl,najmniejszy ze wszystkich tak sie balam,bo napisali mi w wypisie hypotrofia plodu,co ja sie o tym naczytalam to masakra i ile strachu,no teraz to juz 4 kg wazy i wyrasta z najmniejszych ubran.Na poczatku ciagle tylko myslalam zeby zdrowy byl i czy to nie wina tej nerwicy ze taki malutki sie urodzil. Dobrze ze tak szybko rosnie,a na necie juz nie czytam o chorobach bo to tylko poglebia strach.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ale z was fajne mamuśki, ja to tez taka opiekuńcza byłam, mały miła tendencję do dławienia się i przy każdym jedzeniu picia się zadławiał tak że musiałam go odwracać i w plecki leciutko poklepać i dla mnie karmienie go było tak bardzo stresujące że tak chciałam by był już duży bo tak się bałam o niego, a mały akurat trafiłam że był książkowy i jak w zegareczku wszystko było:) z rak go nie wypuszczałam w ciągu dnia i jak miał 2 msc to już był przyzwyczajony do noszenia hihihi:) ale za to w nocy spał sam w łóżeczku a odzwyczaiłam go noszenia w 2 dni:) nie było to latwe bo mi chyba większą frajdę to noszenie sprawiało niż jemu:) a jak dali mi go po porodzie na piersi to tylko krzyczałam ze łzami w oczach moje szczęście, moje słoneczko, i płakałam, położna krzyczała do męża, co pan robi niech pan aparat wyciąga! a wcześniej to ta położna w locie go łapała bo co prawda mały ważył trochę ponad 4 kg ai był duży to był silny i dzielny i taka bumna jestem a zarazem taka zdołowana że tak mnei ta choroba w domu zamyka i nie mogę się oddać cała tym pięknym chwilom teraz, wczoraj tak się źle czułam, że ledwo na oczy patrzyłam, mdleć mi się chciało. i w ogóle wszystko było nie tak, wiecie zaczynam się łamać, zapisałam go do przedszkola, dostał się prywatne ale ja niewiem jak mam tam dojechac a jest to jedno z bliższych przedszkoli:((( czuję się okropnie psychicznie podłamana:(( Magda co prawda jak się mówi że z dwojga złego siusianie lepsze to powiem ci że tak patrząc z drugiej strony to pewnie i tak bym myśląła kiedyś ale jak mam tą przypadłość to wolę bać się o coś innego niż mieć parcie na pęcherz takie że z domu cięzko wyjść. :) a to nie jest tylko oczucie to się naprawdę chce, otatnio zapanowałąm nad tym bo jak mi sięzachciewało to zaraz mi się odechciewało a potem miałam takie intensywne stresy ze już wyjśc był problem do sklepu a był moment że i w autobus zaczełam wsiadać i dupa. :) obojetnie jaki lęk żaden nie jest dobry. i mi dziś przykro i smutno i niewiem już co robić , tyle spraw jest do załatwienia a ja ciągle drążę jedno. miłego dnia wam życzę, fajnie jest ssię oderwać od tego i o macierzyństwie pogadać, jesteście wszystkie wielkie!!

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Monic są takie malutkei dzieci, moja znajoma też ma takiego synka i moja kuzynka córeczkę a ten znajomej synek jest taki malutki a je za trzech!! tak jak niektore matki stresuja sie niejadkami tak ona stresuje sie i niewyrabia z jego jedzeniem bo cały dzień woła jesc i on naprawde to wszystko potrafi zjesc nie ma umiaru:) a ona tak schudła z tego stresu.

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczynki!U mnie pogoda deszczowa i nie nastraja na wyjscie z domu,wiec siedzimy i ogladamy z Julcia bajki,Alladyna:)Chcialabym miec taka lampe i latajacy dywan:)Ile to by spraw rozwiazalo:) Andziunia jestem pod wrazeniem,fajnie,ze Ci sie tak zaczal ranek:) Ja dzis skocze do mamy,zobaczymy jak sie czuje i czy nie trzeba jej jakos pomoc,bo przez tel to ona mowi,ze wszystko dobrze. Ja tez staram sie tlumaczyc Julce wszystko,choc niektore pytania sa trudne,bo nie zawsze wiemy jak jej wytlumaczyc,zeby ona wiedziala o co nam chodzi:)My od malenkosci duzo do niej mowilismy.Ludzie na nas dziwnie patrzyli i patrza jak idziemy i z nia rozmawiamy,ale co mnie to obchodzi.Lubi tez jak sie jej czyta,opowiadamy sobie czasem jakies historyjki itp.Zaluje tylko ze wyszlo tak z przedszkolem,bo boje sie,ze ja ją nie rozwine tak jak w przedszkolu. Milego dnia Wam zycze:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Magda my tez mamy kłopot z tym przedszkolem, dopiero za rok mamy szanse na 100% a teraz prywatne takie drogie ale z mopsu dostajemy alimenty i dodatki więc bym odłożyła ale i to prywatne daleko tak, więc nie wiem co zrobić, też bym chciała by mały zaczął wśród grupy , miałby taką radoche, tyle nowych podców , coś nowego, i ja może do pracy ale wychodzi że będzie inaczej, no najwyżej w domu zostaniemy albo sama otworzę przedszkole:P hihihi żartuję oczaywiście ale to jedynie rozwiązanie:) monic ja też taka jestem dziś! u nas też pada, ata pogoda wcozrajsza mnie zgniotła po 20 już leżałam spać/ jazsynkiem teraz słuchamy takich piosenek gdzie trzeba tańczyć bo pani śpiewa tak że trzeba dziecko do zabawy zaprosić, kiedyś takie płyty zamówiłam wszyscy krzyczeli na mnie bo po porodzie na wszystko się zgadzałam, i wypelnilam ankiete w szpitalu i kto z czym zadzwonil to sie zgadzalam i mam tyle tych plyt bajek :) mąz potem mi do glowy nagadał wiec juz poprostu nie odbierałam tel:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie wieczorowa pora:) Ja wrocilam od mamy,troche lepiej sie czuje,ale ja po takich przezyciach chyba bym juz wogole zamknela sie w domu.Wiecie ja zawsze sie balam wychodzic wieczorami,pustych uliczek itp,to chyba tez ma wplyw na to moje wychodzenie,do tego w zeszlym roku niedaleko mojego miejsca zamieszkania zgwalcono kobiete,potem,opowiadano,ze bylo kilka tych gwaltow,nawet tam gdzie chodzilam na spacery z corcia i to tez mnie zniechecilo do wychodzenia. Magdzik nie wiem jak u Was,ale u mnie wiem,ze mamy samotnie wychowujace dzieci plus korzystajace z mopsu maja pierwszenstwo. Ja bede jeszcze probowala z lista rezerwowa i jest u nas taki oddzial przedszkola bez zywieniowy i tam tez bede probowac.Chodza tam dzieci w wieku 3,4,5 i6 lat,taka grupa 25 osobowa.Zajecia tam trwaja 6 godz,nie ma jedzonka,tylko sniadanie i drugie sniadanie dostaja dzieci z domu.Ale nic to nie kosztuje.Mozliwosci do pojscia do pracy nie bedzie,ale Julcia bylaby wsrod dzieci. Monic,a nie lapie Cie jakies chorobsko?Skoro cos z zatokami masz.A moze ta pogoda?Bo ja tez jestem dzis taka nijaka,znow sie bujam:( Milego wieczorku:)Andziunia a jak Ty?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Magda mam pierwszeństwo ale do żłobka w tym roku a przez tą elektroniczną rekrutację to nawet nie mogę sobie wybrać najbliżeszego tylko gdzieś naprawdę daleko mimo że wybiera ten system najbliżej co jest zwykłą bzdurą!! a za rok napewno się dostanę do przedszkola tutaj dzięki temu pierwszeństwu przynajmniej na to liczę, ale to za rok, a teraz jedynie w prywatnych mogę wybierać i to nie wszędzia, a ja sama i nie muszę wybrać takie gdzie dojadę tam a póki co jedno ma podwórko na dachu a drugie nie jest zachcające:/ nie wiem co zrobić już. cieszę się że czujesz się lepiej ,mi też trochę się polepszyło, i uważaj na siebie jak takie historie tam macie,

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Witajcie ! U mnie nawet dobrze,tylko nie wiem jak długo.Dzisiejszy dzień zaliczam do normalnych,chociaż były chwile,ze się wkurzyłam i mnie trochę nerwica potelepała.Moje dziecko ubrało sobie spodenki,bo było 30 stopni i poszła do znajomych.Po godzinie zrobiło się ciemno i temp. spadła do 12 stopni.Dzwoniłam,żeby przyszła się przebrać,ale jej się oczywiście nie chciało.Jak wróciła dostała manto i ma szlaban na kompa na jutro.To puki co jedyna rzecz,na którą ona reaguje zmianą zachowania.Martwię się o nią,bo już dwa razy miała zapalenie pęcherza i dwa razy była w szpitalu,bo leczenie domowe nie przyniosło rezultatu.Proszę,a do niej nie dociera,że ma na dupsko wkładać coś ciepłego.Przez te zapalenia ma teraz bolesne miesiączki a gina boi się jak diabeł święconej wody.Zdenerwowałam się trochę,ale potem mi przeszło i jak na razie jest ok.Tylko nie wiem dlaczego mnie poddusza.Nawet jak jem,to muszę ziewać,żeby powietrze doleciało do płuc.Sama już nie wiem,czy to nerwy,czy może jakieś dziadostwo.Tak mam od roku,ale jak raz pytałam moją alergolog,to mówiła,że to na tle nerwowym. Madziu u Ciebie to faktycznie się dzieje,u nas tego nie ma,przynajmniej ja tam o niczym nie słyszałam.Wczoraj tylko wyrwano facetowi reklamówkę z ręki,w której miał ok.stu tysiaków.Wyszedł z kantoru a jakiś młody koleś podbiegł i sruu. Monia uderzenia gorąca,to raczej nie od nerwicy.Ja coś takiego miałam,jak dostałam hormony po operacji.Myślałam,że zdechnę.Robiłam coś,a tu nagle ciach i cała czerwona byłam,poty się ze mnie lały.Za chwilkę zimno mi było.Dopiero jak zaczęłam brać połowę mniej,to jest ok. U Ciebie,to może być z przemęczenia lub z czegoś innego.Ja mam nerwicówę już parę lat,ale tego nie miałam. Kochane,spadam do wyrka,bo jakaś zmęczona jestem.Pochwalę się Wam,że byłam w sklepie i nawet nie uciekłam.Sama zrobiłam w sumie zakupy,bo mąż zatrzymał się na stoisku z gazetami a ja z wózkiem pojeździłam po całym sklepie.Aaaa i jeszcze sama poszłam na maleńki spacerek-100m od domu.Mały krok a cieszy.Buziaki,do jutra.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczor dziewczyny! Monic jak sie czujesz wieczorem?Czy Ty mialas robione jakies badania po urodzeniu maluszka? Szkoda,ze nie mieszkamy wszystkie blizej,pewnie bysmy probowaly sobie pomoc wzajemnie nie tylko duchowo,ale i czynami. Wiecie ja probuje nie planowac,ze jutro musze gdzies isc czy cos zrobic,ale to wcale nie jest proste,to siedzi w mojej glowie i nie potrafie mysli skierowac na inny tor.Dlatego rozumie Cie Monic,bo ja zostaje od jutra sama z mala calymi dniami i juz na sama mysl robi mi sie zle. Mnie dzis znow strasznie nogi bola,a wlaciwie chyba miesnie nog i jak stoje na nich to tak jakbym zaraz miala sie przewrocic.Wogole mam tak,ze jak stoje to sie bujam,jak sie kontroluje to potrafie sie utrzymac w pionie,ale jak bym tak cialo wyluzowala to lece. No ja sie nie dziwie Andziunia,ze sie wkurzasz na corke,ale to pewnie przez to,ze mloda jest,za pare lat bedzie sie na siebie wkurzac,ze jak mama mowila to nie sluchala:)A co do gina to sie nie dziwie,ze nie chce isc,ja bylam jak mialam 18 lat,no i nie bylo fajnie.Ty mowisz,ze z Toba zle?A prosze smigasz po sklepie:)Zobacz jak robisz postepy:)Super:) Milego wieczora kochane:)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Wybaczcie dziewczyny że wam głowę zawracam ale tak mi się płakać chce:((( tak mnie to wkurza że wyjśc nie mogę nigddzie, tak strasznie się dziś podłamałam, tak się denerwuję, niewiem co z tym przedszkolem syna,, niby raz jesst lepiej i czuję się o niebo lepiej a ostatniio coś mam gorsze dni:(( myślałam że po rozwodzie wkońcu odetchnę a ja dostałam ataku tężyczkowo, nerwicowo depresyjnego czy co to tam ma być i w ciągu jednego dnia już wyjść zdomu nie mogłam, i rok walczę. czuję się jak zamknięta w pudełku i staram się wyrwać co raz mocniej z tego a to pudełko co raz bardziej się zamyka przede mną.:( już poprostu psychicznie deprechę łapię, muszę odebrać papiery od mego teścia on mieszka 5 minut drogi, zawsze spacerkiem mogłam tam dojść a teraz poprostu nie dam rady:( musze wymyslac niewiadomo co! znajoma miała wpaść ale nie mam ochoty na towrzystwo, nawet nie chciało mi się z łóżka dziś wstawać, poprostu nie poznaję się. źle się psychicznie czuję, mały rośnie ja będę musiała pracy poszukać, z małym jeździć w różnie miejsca z czasem abo to jakiś wystep, a to zajęcia a to lekarz i co? ciągle rodziców prosić, ciągle prosić kogoś, a ja i moje macierzyństwo, co z nim? pierwsze półtora roku ubóstwiałam ten stan a teraz jestem tak zmęczona że nie mogę w tej roli się spełniać w 100% że jestem okropną babą która nic nie może:( z tego wszystkiego idę chyba spać, wybaczcie me wywody poprostu nie mam do kogo napisać, oprócz dziewczyn z forum, a rok już z nimi jestem.

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Witajcie kochane ! Madziu ja mam takie dni,że jest gorzej a innym razem lepiej.Wczoraj było w miarę normalnie,dzisiaj też.Byliśmy u ciotki i tam zaczęło mi się kręcić w głowie,ale wytrzymałam godzinę.Potem poszłam do kościoła i jakoś dałam radę.Staję zawsze przy drzwiach,aby w każdej chwili móc wyjść.Na razie o samodzielnych wyjściach nie ma mowy,nie dałabym rady.Dla mnie sukcesem było odejść 100 m od domu. Ja codziennie myślę o tych swoich *telepawkach* i nie mogę się tych myśli pozbyć.Jak nie myślę,to jest nawet spoko.Przykład-jest reklama w TV,jakieś wczasy,myślę-pojechałabym-i wtedy włącza się lampka w mojej głowie-nie dałabyś rady,szkoda marzyć.To tak jakby na jednym ramieniu siedział anioł a na drugim diabeł-jeden mówi dasz radę,drugi nie.W mojej kondycji psychicznej wygrywa diabeł,ale staram się aby tak nie było.Tak myślę,że jakby mi się udało pokonać te *złe*myśli,było by o wiele lepiej.Czasami to śpiewam jakąś piosenkę,żeby nie myśleć,czytam książki a mam ich sporo,bo kocham czytać jednak,ze nie zawsze potrafię się skupić,czasami czytam dwa razy zdanie i nie wiem o co chodzi,ale są dni,że raz przeczytam i wszystko kumam. Uwielbiam pisać wiersze,teraz moje dziecko miało napisać wiersz dla mnie na dzień matki,oczywiście napisałam go ja,bo jej szkoda czasu,jak to określiła na rzeczy,które nie będą jej w zyciu potrzebne-całe moje dziecko.Milion planów na przyszłość,tylko,że codziennie inne.Nie raz się zastanawiam,co z niej wyrośnie.Jak przegina to śmieję się z niej i śpiewam*Kulfon co z Ciebie wyrośnie,gruszki na wierzbie czy śliwki na sośnie*Wtedy pośmiejemy trochę i jakoś złe emocje opadają.Ja chyba taka mama na luzie jestem,ale pod warunkiem,że moje dziecko nie robi nic,co by zagrażało jej zdrowiu.Oceny ma spoko,więc nie ma się do czego doczepiać. Magdzik miałaś gorszy dzień i tyle.Nie daj się,nawet jak Ci sie nie chce wstawać,to sruuu z wyrka i obowiązki czekają.To mobilizuje.Ja piszę z własnego doświadczenia,bo nieraz jak mnie łapał gorszy dzień i nie robiłam z tym nic,to ten dzień trwał tydzień. Kochane jutro sie odezwę.Buziaki.

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Hej dziewczynki ! U mnie trzeci dzień z rzędu zaczął się w miarę dobrze.Z rana już ogarnęłam cały dom i mam spokój.Mnie sprzątanie zajmuje tak godzinkę dziennie a potem śniadanko i kawusia.Skończyła mi się moja ulubiona,a do sklepu wiadomo nie pójdę,więc piję fusiastą. Madziu a może Ty masz zapalenie mięśni,mój mąż tak miał,bo mu grypa uderzyła na nie brał doksocyklinę.Potem mu przeszło.Mięśnie,to go tak bolały jakby się strasznie fizycznie narobił.Mnie nogi na razie nie bolą.Czasami jak długo na nich stoję to lewe kolano daje w tyłek,ale da się żyć. Monia,może zrobisz sobie podstawowe badania.Kochana Ty niedawno urodziłaś dzidziusia i do tego sama świetnie sobie radzisz z dziećmi,zmęczenie najprawdopodobniej się odzywa. Kochane damy radę we wszystkim,każda z nas pokona wszystko,bo w końcu kobietami jesteśmy,mężczyźni powinni brać z nas przykład. buziaki dla Was. Emilka a jak tam u Ciebie ?

Odnośnik do komentarza
Gość Magdzik23

Ja odwołałam wizytę o psychologa którą miałam dziś, wiem co robić, mówił mi, tłumaczył a ja się dałam poedejść tej chorobie, i zaczełam być dla siebie i otoczenia destruktywna. muszę pomyśleć..... miłego dniam wam życzę!

Odnośnik do komentarza
Gość Andziunia

Magdzik czyżbyś załapała doła ? Na wizytę trzeba było iść,choćby miał ktoś z Tobą iść i czekać pod drzwiami.Zawsze pomoc fachowca jest lepsza niż nasze myślenie.Samemu nic nie wymyślisz,ja tak myślę i myślę i na tym się kończy.Najgorzej się poddać,a potem wszytko zaczynasz od początku. Dziewczyny zauważyłyście,że każda z nas ma problem z tą nerwicą przez ciągły stres.Każda z nas coś tam w życiu przeżyła potem to badziejstwo się nas przyczepiło.Jest na to sposób-trzeba stawiać swoim lękom czoła,trzeba wychodzić im na przeciw a nie od nich uciekać.Ja na razie jestem na etapie ucieczki,choć czasem udowadniam sobie,że nie jestem taka słaba.Zmienię to,obiecuję,ale musi mi ktoś w tym pomóc,bo sama nie dam rady.Wiem,że piszę i piszę a nic nie robię,ale mąż ma 25.05 wolne i może uda mi się w końcu zaliczyć psychiatrę.Może zaproponuje mi psychologa ? Hm...chciałaby,,ale u nas w mieście wszyscy się znają i boję się,ze spotkam kogoś znajomego.Nie wiem,czy otworzę się wtedy,nie wiem czy dam radę wywalić z siebie wszystko na dzień dobry... Ech to życie ....ciągle coś się dzieje w nim.Z jednej strony nikt nie mówił,że będzie łatwo,ale z drugiej mogłoby być choć trochę lepiej. Mam taką koleżankę Dorotę z którą znamy się od wieków.Jako nastolatki spotykałyśmy się codziennie na tzw. parafii,potem każda z nas wyszła za mąż i kontakt się urwał.Dwa lata temu przypadkiem spotkałyśmy się i odnowiłyśmy relacje jakie były między nami.Ona miała załamanie nerwowe po śmierci ojca,była na lekach a teraz nie bierze nic i twierdzi,że nie ma żadnej nerwicy.Ma tylko nie wiem czy nie widzi tego,czy nie chce widzieć-trudno mi powiedzieć.Życie z nią po jednym dachem,to piekło.O wszystko się obraża,bije męża i nastoletnie dziecko.Wpada w taki szał,że aż trudno to opisać.Jej mąż raz płakał u mnie,ze już nie daje rady,że odszedłby ale żal mu syna,bo ona by go chyba zabiła.Rozmawiałam z nią,aby poszła do lekarza,to usłyszałam,żebym nie robiła z niej wariata. I ja się boję tego najbardziej,że któregoś dnia ja będę taka sama,że przestane panować nad sobą,że w domu będa krzyki tak jak u niej. Ostatnio rozmawiałyśmy i tak się na mnie wydarła,tylko o to,że miałam inne zdanie niż ona na temat prezentu urodzinowego.Jej syn szedł na urodziny do kolegi,chciał kupic mu zestaw kosmetyków a ona kazała mu kupic miśka i czekoladę.Ja przyznałam rację chłopakowi,bo po co nastolatkowi maskotka a perfumy zawsze się przydadzą.Wiecie co zrobiła ? Kupiła mu miśka i powiedziała,że jak chce iśc to z tym a jak nie to wcale.Nie poszedł,bo potem koledzy by się z niego nabijali.Strasznie współczuję biedakowi,bo on nie ma w domu nic do powiedzenia.Dorota tylko się popatrzy a jemu już nogi telepią się ze strachu.Mąz jej próbował tez z nią rozmawiać,nie da rady.Ona jest najmądrzejsza i koniec. Kochane idę w końcu gotować,bo moja ferajna za niedługo zawita a u mnie pustki w garnkach.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×