Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mamy z nerwicą


monic25

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj magda79:) Ja mam wlasnie podobny problem do twojego.Mam 4 dzieci,najmlodsze ma miesiac. Mam nerwice lekowa z agoafobia.Codzien mam takie jakby zawroty glowy choc tak naprawde wiem ze sa tylko w mojej glowie.W miejscach publicznych wszystko sie nasila.Trudno z tym zyc. Teraz karmie piersia ale mysle nad powrotem do lekow zeby w miare normalnie funkcjonowac. A ty magda jak sobie tak na codzien z tym radzisz,jakie masz objawy i czy bierzesz jakies leki albo bralas? To jest wlasnie najgorsze,ten strach,chcialabym normalnie wyjsc z dziecmi gdzies na spacer,na wycieczke,do kina a nie daje rady.

Odnośnik do komentarza

Hej! Podziwiam,czworka dzieci:)A ja przy jednej odpadam:( Lekow nie bralam,do grudnia zeszlego roku jakos funkcjonowalam.Tzn.nie daleko domu moglam isc na spacer,do pobliskiego sklepu tez,z mezem wszedzie.Ale w grudniu i to sie posypalo.Bylam zdecydowana wziasc leki,ale wyszlo,ze mam uszkodzona watrobe i na razie leki nie sa wskazane. Rozumiem,ze przed ciaza bralas jakies leki?I funkcjonowalas normalnie? Ja mam zawroty glowy i zaburzenia rownowagi tzn.chodze jakbym byla pijana.I teraz doszly bole nog do tego.Zaczyna mnie to przerazac,bo chcemy corcie oddac do przedszkola,ale co z tego jak ja nie bede mogla jej zaprowadzic tam.Chodze do psychologa ale to niewiele pomaga,moze nie trafilam na dobrego?Pozdrawiam serdecznie.Jak Ty na codzien funkcjonujesz?

Odnośnik do komentarza

Tak przed ciaza bralam fluoksetyne przez pol roku,i bylo ok a objawy mam takie same jak ty.W ciazy byla masakra,ale maz wozil dzieci ze szkoly i przedszkola,teraz musi wracac do pracy i ja bede musiala ich odbierac a nie wiem jak to zrobie bo sama nie wychodze,dlatego mysle o powrocie do lekow,tylko wtedy nie bede mogla karmic a zal przestac.Wogole na co dzien jest ciezko bo ja te objawy mam stale przez cala dobe dzien w dzien.A jak jest gorsza pogoda to sie nasilaja.Chyba mam juz lek przed lekiem,i przed smiercia,bo zawsze wkrecam sobie ze to moze guz mozgu albo cos podobnego.Mialam juz taki okres ze wyladowalam w szpitalu bo nawet z lozka wstac nie moglam,ale badania wyszly ok,to ja i tak mysle ze moze lekarze cos przeoczyli,i tak w kolko. Czasem watpie ze to wogole minie.

Odnośnik do komentarza

Hej!Ale trafilysmy:)Potrzebujemy tu jakiejs optymistki:)Ja czesto zaczynam watpic w to wszystko,ludzie mowia,ze mozna z tego wyjsc,albo ze mozna z tym zyc,ale ja nie potrafie.Prawie 4 lata to troche duzo.Zaczelo sie jak bylam w ciazy,zawroty glowy,ale kojarzylam to z moim stanem,potem zagrozona ciaza i musialam wiecej lezec niz chodzic,wiec nie myslalam o tym,ze bede sie bala wyjsc z domu.Liczylam tez na to,ze zawroty mina,ale czas leci a u mnie nic sie nie zmienia.Chodzilam do lekarza ale neurolog wysyla do laryngologa,laryngolog do neurologa i tak wkolo macieju.No i kazdy jakis lek przepisuje i tyle.Ja duzo czasu jestem sama z corcia i boje sie,ze jak mnie sie cos na drodze czy w domu stanie to co bedzie z mala,to wywoluje u mnie lęk.Ale tak jak u Ciebie te zawroty i uczucie chodzenia jak pijanym praktycznie nie mija,a to jest takie uciazliwe.Dzis wyszlam z mala przed blok i to by bylo na tyle:(Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Ja zachorowalam w listopadzie 2010,szlam z synkiem z zakupow i nagle nie wiem czemu zaczelam dziwnie widziec chwile pozniej poczulam bol jakby mi ktos walna poiedzy oczy i czulam ze slabne,ze mdleje.Wtedy oczywiscie panika ze nie moge zemdlec bo co z malym.we wozku go mialam a ludzi dookola nie bylo,zaczelam szybko isc,serce walilo.Jakos dotarlam do domu,cisnienie zmierzylam 190.No i pogotowie a tak stwierdzili ze dziwne jest tylko to ze przy wysokim cisnieniu mi slabo i ze to pewnie nerwy,ale potem bylo coraz gorzej,tak ze juz nawet z lozka nie umialam wstac,myslalam ze to koniec.Wtedy byla dluzej w szpitalu i tez nic nie wykryli,nawet mi neurolog nie chcial zrobic toografi.Zaczelam brac leki przeciwlekowe i w koncu jakos doszlam do siebie.Potem ciaza koszmar i teraz jakos tak nijak,ciagle te cholerne zaburzenia rownowagi.Masakra.Teraz bede musiala sama zaczac wychodzic i tomnie przeraza.Ale nie mam wyjscia,dzieci musza miec przeciez noralna mame.Jejku,jak ja sie boje. Ze tez musiala ta franca nas dopasc.

Odnośnik do komentarza

Witam, ja też mama:) trójka dzieci:) Widze ze mamy podobnie, najgorsze wychodzenie z domu, upilnowanie dzieci, usmiech przyklejony do twarzy i wrazenie ze zaraz zemdleje, upadne i kto mnie podniesie...dziwne jest to ze nerwice mam juz ponad 10 lat a nigdy nie zemdlałam hehe to nerwica nas straszy i nie pozwala zyc normalnie za co jej nienawidze!!!Jednak ona nas kocha dziewczyny i nie wiem czy kiedys da sobie spokój:( Moje wychodzenie na spacery tez ogranicza sie do przestrzeni wokół bloku, kino? teatr? kościól? itp to już nie dla mnie wiec tata chodzi z dziecmi do kina ech! pozdr

Odnośnik do komentarza

Witajcie!A Wy tez tak macie,ze jak nie wyjdziecie z dzieckiem na spacer to drecza Was wyrzuty sumienia,ze chcialybyscie jak kazda mama,no prawie kazda:) wyjsc,a nie mozecie.Bo ja mam straszne poczucie winy:( Ja z jednej strony marze,zeby corcia sie dostala do przedszkola,a z drugiej strony przeraza mnie mysl,ze ja ją bede musiala zaprowadzac i odbierac. Milego dnia dziewczyny:)

Odnośnik do komentarza

Ja nieraz tak siedze mysle- wyjsc czy nie wyjsc:)z supermarketu juz nie raz musialam uciec:) wczoraj udalo mi sie zajsc po synka do szkoly,do przedszkola jeszcze nie probowalam,bo do szkoly blizej.Nie wiem jak bedzie dzis,dzis jeszcze wlasnie z malym do przychodni musze zajsc,jeden plus ze przychodnia jest na przeciwko mojego mieszkania wiec daleko nie ma.

Odnośnik do komentarza

Hej!To super,ze dalas rade:)Napisz jak Ci poszlo z przychodnia?Ja dzis mialam kiepski dzien.Juz jestem zmeczona opieka nad corcia,3 lata 24 na dobe to jak dla mnie to za duzo.Wiec tym bardziej Ciebie podziwiam z ta czworka Twoich pociech:) Nie mam zbytnio kogo prosic o pomoc,meza wiecej nie ma niz jest,nawet nie mam znajomych z malymi dziecmi,zeby sie umowic,zeby dzieciaki sie razem pobawily.Przed domem tzn.mieszkam w bloku,nie ma zadnego placu zabaw,a do dalszego nie jestem w stanie dojsc.Oj,pozalilam sie.Mam nadzieje,ze u Ciebie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny ! Pozwolicie,że do Was dołączę,bo problem z nerwica mam podobny.Więcej o mnie przeczytacie na wątku /osłabienie,lęk,trudności z wyjściem z domu/.Tam wymieniłyśmy się z Magdą swoimi poglądami. Dziewczynki,może wspólnie wymyślimy jakiś złoty środek i pokonamy nerwicę-co Wy na to ? Pozdrawiam Was cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Magda wlasciwie to nikt mi za bardzo nie pomaga,czasem tescie wezma na weekend starsze dzieciaki,tak to sama musze sobie radzic,poprostu mam strach jak jestem sama,dobrze ze syn jest troszke starszy ma 8 lat i wrazie czego potrafilby wezwac pomoc.Te niby zawroty w glowie mnie dobijaja. Pogoda to fakt raz taka raz taka,na mnie mocno dziala,jak jest slonce to jest lepiej a jak pada to zawroty sie nasilaja. Dzis wogole mam dola totalngeo,nie lubie jak maz wyjezdza,boje sie ze cos sie stanie i nie bedzie go obok albo ja nie bede przy nim.Kiedys tak sie nie zamartwialam,teraz ciagle. Magda a w jakim wojewodztwie mieszkasz jesli mozna spytac? Witaj Andziunia,dobry pomysl z ty zlotym srodkiem.Moze podzielmy sie tymi dobrymi rzeczami ktore udaje nam sie zrobic,osiagnieciami w walce z nerwica i wspierajmy sie wzajemnie. Pozdrawiam was:)

Odnośnik do komentarza

A wiesz Andziunia,ze wlasnie dzis myslalam,zeby sie przezucic na jeden watek:)Mialam Ci to zaproponowac,a tu prosze,wyprzedzilas mnie:) We trzy bedzie jeszcze razniej:) Ja jestem z Katowic,a wy? Monic,jaCie rozumiem bo ja tez czuje sie bezpieczniej jak wiem,ze maz jest osiagalny,no ale niestety do pracy musi chodzic i wtedy kiedy ma 2 zmiany jest najgorzej.Przed urodzeniem Julki nawet lubilam,ze go nie ma,bo mialam czas dla siebie,ale teraz jak jest dziecko i ta cholera,to juz chora jestem w niedziele wieczorem.Jak mialam kiedys rzadko zawroty i to bujanie to dalo sie zyc,ale teraz jest masakra. Dziewczyny jak znajdziecie ten zloty srodek to ja Wam za niego oddam wszystko co mam:) Dzis moim osiagnieciem bylo wyjscie z corka przed blok;) A Wam jak minal dzien?

Odnośnik do komentarza

Andziunia!Trzymam kciuki jutro za wizyte u lekarza.Mnie wykluczyli stwardnienie bo mialam rok temu robiony rezonans glowy i nic nie wyszlo.Na razie trzymam sie wersji,ze albo nerwica albo kregoslup.Mam problemy z zatokami no ale to raczej nie daje takich efektow.No i ta watroba,nie wiadomo co z nia.8 maja mam wizyte u gastrologa wiec zapytam czy moge cos lykac.Choc sama nie wiem co.Kardiolog kiedys przepisala na obnizenie pulsu,neurolog na podwyzszenie cisnienia i troche zglupialam.Ogolnie piguly,piguly,piguly,a samopoczucie sie nie zmienia

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki ! Madziu przypomniałam sobie,że neurolog mi mówiła,że aby zrobic sobie badanie pod kątem poziomu elektrolitów.Ja odkąd łykam magnez i potas,to tych zawrotów mam mniej i kolana nie bolą ( nogi są jeszcze słabe)Co do stwardnienia,to myślę,że sama się nakręcam,ale za dużo czytam o moich objawach i jest jak jest.Rezonans bym sobie zrobiła aby byc pewnym,że w głowie wszystko gra,ale kto mi da skierowanie.Na razie skupię się na tej boreliozie a potem zobaczę.Ja leków nie łykam żadnych prócz hormonu rano i witaminki plus elektrolity. Monia ja kiedys tak miałam przed operacją,że wpadałam w panikę,że coś mi się stanie jak nie będzie męża w domu.On wraca o 14.30 a ja codziennie o 14.00 miałam atak lęku,że słabo mi i zaraz padnę na podłogę.Najpierw myślałam,że faktycznie coś się ze mna dzieje,ale jak któryś dzień z kolei jak wybijała 14.00 ja zaczęłam *biegać* po domu od okna do okna,to w którymś momencie uswiadomiłam sobie,że to tkwi w mojej głowie.I jak następnym razem była 14.00 siadałam na kanapie i zaczynałam śpiewać piosenkę.Po paru minutach przeszło a potem był już mąż,trzeba było podać mu obiad i lęk mijał.Jeszcze wcześniej bałam sie zostawać w domu,bo myślałam,że ktoś mi się włamie i zrobi krzywdę mnie i dziecku.Teraz to już przeszłość.Jak mam czasami *fazy* ( lęki) w domu,to myślę o czymś innym.Nie potrafię sobie jednak poradzić ( jak na razie ) z samodzielnym wyjściem.Psychicznie może i dałabym radę ale fizycznie te głupie nogi są jeszcze za słabe.Kochane ja spadam,bo idę się kąpać.Meczyk w między czasie też oglądam,bo gra Real Madryt. Dobrej nocki Wam życzę.Dzięki Madziu,że trzymasz kciuki,nawet nie wiesz jak sie boję ( moja mama jest najlepsza i dzisiaj mówi -przeciez Cię tam nikt nie pokroi,to czego się boisz.Teoretycznie ma rację,ale w praktyce to ja jestem jak galaretka,chyba myśl o ewentualnym szpitalu mnie przeraża )Buziaki dla Was.

Odnośnik do komentarza

Witam:)Magda ja jestem z Zebrzydowic kolo Cieszyna. Mnie dopadla jelitowka i maly mi ciagle placze,noc,dzien placz,jestem juz wykonczona i nie mam pojecia czemu on tak placze. Ja objawy mam glownie z glowy,to sie nakrecam ze mam guza albo cos podobnego,ale tez nie dostalam skierowanioa na tomografie bo dno oka czyste,glowa mnie nie boli itd. a ja i tak sie boje. Mam arytmie i wypadanie platka zastawki ale to mam od zawsze i nie dawalo nigdy takich objawow poza tachykardia. Moja mama ma nerwice od 20stu lat w tym z domu nie wychodzila 10 lat,nawet za prog bo od razu tracila rownowage,ja bylam wtedy dzieckiem i duzo sie to na nie odbilo,mialam nerwice natrectw a jako natsolatka nerwice serca,pote byl spokoj i tak nie dopadlo jak nigdy.Myslalam ze umieram. A teraz kiedy sama mam dzieci to nie chce zeby przezywaly to co ja jako dziecko. Pomagaly mi leki ale nie wiem czy do nich wracac,mam mieszane mysli. Moze teraz latem bedzie leiej,chcialabym gdzies pojechac z mezem i dziecmi na Dzien Dziecka (one chca do parku dinozaurow),i chcialabym cieszyc sie tym,i postaram sie.Nieraz mnie wyciagali do kina,czasem bylo strasznie ale nic nie mowilam,ciagle w trakcie seansu powtarzalam sobie ze nic mi sie nie stanie i jakos dalam rade,ale teraz chcialabym tak normalnie cieszyc sie,nie myslec ze mi slabo,ze zemdleje,umre itd.tylko nie wiem jak to zrobic. Andziunia,bedzie dobrze,ja tez nie cierpie byc w szpitalu bo sie boje ze juz z niego nie wyjde.Teraz jak szlam rodzic to panika totalna,sama bym pewnie z tatad zwiala ale maz byl ze mna to mi sily dodalo. Koncze bo maly znow placze.Pozdrawiam was cieplutko:)

Odnośnik do komentarza

Czesc! Monic,to az tak daleko od siebie nie mieszkamy,choc blisko tez nie,a szkoda. To faktycznie cie dopadlo,jelitowka nie zazdroszcze,a maly nie zalapal cos od Ciebie? U mnie nikt na nerwice nie chorowal,choc mama moze miala jakies objawy,ale na pewno nie bala sie wychodzic,wiesz jak to dziecko,duzo czasu zajmowala sie nami babcia,a poza tym przy domu byl ogrodek wiec nikt nie musial ze mna na spacery wychodzic to nie zwracalam na to tez uwagi.Ale u mnie to od dziecka objawial sie strach.W wiele miejsc nie chodzilam bo sie balam,nigdy nie lubilam sama chodzic na zakupy,tylkoze wtedy nic sie nie dzialo ze mna niepokojacego.Malzenstwo moje trwa juz 12 lat i przed urodzeniem malej to wszedzie chodzilismy z mezem,nawet nie tyle,ze musialam,ale chcielismy.No ale jak Julia sie urodzila to wszystko sie zmienilo.Zrobilo mi sie kilka razy przy niej slabo i wystraszylam sie,ze jak mnie sie cos po drodze stanie to co bedzie z corka,gdzie jej bede szukac,no i tak to trwa. Widze,ze robisz to co ja,ze jak maz idzie to Ty sie przelamujesz i tez starasz sie,zeby bylo normalnie.Ja swego czasu duzo plakalam,ale widzialam,ze na malej to sie odbijalo,wiec staram sie jak najrzadziej to robic i nie przy niej.Chcialabym tylko,zeby kiedys moje dziecko powiedzialo,ze mialo fajne dziecinstwo. Ja niestety nie mam sposobu na nie myslenie.Budze sie rano i zastanawiam sie czy bedzie sie krecic czy nie:( Andziuniu!Mam nadzieje,ze u Ciebie dobrze,ze jednak nie szpital?Daj znac co z Toba? Milej i spokojnej nocy dziewczyny!

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki !Szpitala nie będzie,nie dostałam nic,tylko wzieli mi krew do badania i tyle.Kolejna wizyta chyba 29 maja.Ta lekarka całkiem miła.Pokazałam jej wszystkie moje badania,ona pomyslała chwilke i powiedziała,że te bóle nóg i zawroty głowy są ponoć od kręgosłupa szyjnego.Kazała mi zrobić prześwietlenie.Dzisiaj jestem jak nowo narodzona,może dlatego,że w końcu jakaś optymistyczna porada lekarska? Jutro psychiatra,trzymajcie kciuki.Dzisiaj tyle,bo po trzech nieprzespanych nocach padam na buźkę.Buziaki kochane.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! U psychiatry znowu nie byłam,bo była straszna kolejka,nawet nie wiedziałam,że tyle ludzi ma problemy.Siedziałam na poczekalni półtorej godziny i poszłam,bo nie dałam rady usiedzieć.Raz,ze denerwowałam się strasznie a dwa kolejka tak powoli sie posuwała,że hej.Było kilka osób pierwszy raz i jak mi pani siedząca obok powiedziała,na pierwszej wizycie każą rysować jakieś figury geometryczne a potem pytaja w jakiej kolejności się je rysowało.Po co to,to nie wiem,ale pewnie sprawdzają koncentracje ( tak mi się wydaje) To juz chyba moje piąte podejście.Dziewczynki co tam u Was ? Jak Wam ten piękny dzionek mija ?U mnie na razie dobrze.Drugi dzień nawet się dobrze czuję i zero lęków.Nie byłam nigdzie sama a powinnam.Wiem,że jak jest lepsze samopoczucie,to po paru dniach jest tak złe ,że nawet nie chce się wstawać z wyrka.Na razie wykorzystuję,że jest dobrze i funkcjonuję normalnie ( z wyjątkiem samodzielnego wychodzenia) Madziu a jak u Ciebie ?Byłaś gdzieś ? Moniko podziwiam Cię,że dajesz sobie rade z czwórka dzieci.Ja mam tylko jedną 15to letnia córę,która ma swoje humory.Ale wiecie jak to jest małe dzieci,mały kłopot,większe.....itd.Dziewczynki razem damy radę .Głowa do góry.Pozdrawiam Was.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×