Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica i ataki lęku w kościele


Gość lila77

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, trafiłam dziś przez przypadek na tę stronkę i jestem w szoku a zarazem miło zaskoczona, że tak wiele osób ma podobny problem co ja, kiedyś dawno temu myślalam nawet że jest coś ze mną nie tak a tu widzę że nie jestem sama. Borykam się z nim od wielu lat a wlaściwie od dzieciństwa, miałam moze 10 lat wtedy pierwszy raz zrobiło mi się słabo w kościele i tak się zaczęło.... mimo upływu lat lęk ciągle mi towarzyszy przy każdej wizycie w kościele, raz jest mniejszy a raz większy, często dopada mnie dziwny strach że moze zaraz zrobi mi się słabo, że dużo ludzi że nie będę mieć czym oddychać, serce mi mocniej bije... od jakiegoś czasu próbuje radzic sobie z tym sama pozyywnym myśleniem i wiecie co pomaga, nie raz mialam momenty gdy czułam że zaraz zrobi mi sie słabo i wtedy staram sie uspokoic, nie panikować, powtarzam sobie ze dam rade ze to tylko glupi lęk z ktorym sobie poradzę, który nie ma uzasadnienia, że nic złego się nie dzieje, że mam czym oddychać a nawet gdyby doszło do momentu ze bede musiala wyjsc to przeciez tak naprawde nic zlego sie nie stanie... jak juz wspomnialam wczesniej lęk mi towarzyszy często a prawie zawsze, niemniej jednak dawno nie stracilam przytomnosci w kościele, pozytywne myslenie pomaga, ja też czesciej chodzę teraz do kościoła pomaga mi to bardzo, wprawdzie w dalszym ciagu siedze glownie gdzies przy końcu kościoła bo wtedy czuje sie bezpieczniejsza ale ciesze sie z moich malych sukcesów w walce ze slabością a raczejlękiem przedsłabością w kościele...pozdrawiam wszystkich:)

Odnośnik do komentarza
Gość Ewelinka89

Witam wszystkich! Ja też choruję na to co wy...Jest to klasyczny przykład lęku. Ja chodziłam na terapię do psychologa i korzystałam z książek, które mogę wam polecić. Lęk jest zakorzeniony głęboko w nas ale da się z tego wyjść. Ja miałam lęk uogólniony- czyli bałam się wszystkiego. Dziś jest tego o połowę mniej- lata praktyki, zrozumienia tego co się ze mną dzieje, terapia...najgorsze co możecie zrobić to ograniczenie się do stosowania leków- to jak odkładanie problemu na później (a to samo nie zniknie). Zacznijcie prace nad sobą...to jest do opanowania. Przeczytajcie te dwie książki: *LĘK I FOBIA Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi.*-Edmund J. Bourne. *Pokonać lęk i fobie* Judith Bemis, Amr Barrada. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Napadów paniki nie ma co lekceważyć, bo może się to przerodzić w coś jeszcze gorszego. W każdym razie ja dość szybko zareagowałam i dzięki temu mam to już za sobą, choć nie przeczę, że wykonałam ogrom pracy, aby to zmienić. Chodziłam do p. Szczęsnej z Psychologgii. Bardzo ciepło o niej myślę, bo to jej wiedza i doświadczenie sprawiły, że dziś czuję się jak się czuję.

Odnośnik do komentarza

Ja mam teraz niezłego stres bo mój pierworodny idzie do Komunii, przygotowań jest co niemiara, a to restauracja, a to prowadzanie syna do Kościoła, denerwuje się czy wszystko pójdzie tak jak trzeba, gdyby nie nervomix control którym si wspieram to już chyba dawno zaczęłabym chodzić na rzęsach ze stresu i zmęczenia po nieprzespanych nocach.

Odnośnik do komentarza

Ja chodzę do tych kosciołow gdzie jest dużo miejsca i mało ludzi. Zajmuję strategiczne miejsca, najlepiej koło sciany, blisko wyjscia, ubieram się lekko, żeby nie bylo mi gorąco. Jak mam napad lęku liczę lub cos powtarzam, patrzę na zegarek. Najgorzej gdy trzeba stać czyli po kazaniu do ojcze nasz. Ech życie... Ale w małych kameralnych kosciolach nic mi się nie dzieje. I na zewnątrz.

Odnośnik do komentarza

Cześć Wam;) Odnośnie wątku.Jeźeli komuś to się przyda to dobrze.Mam obecnie 30 lat.Jak mialam ok 8/9 zemdlalam pierwszy raz ale to z przyczyn niedotlenienia bo bieglam z rodzicami do autobusu.Pózniej w szkole tez biegalam jak to dziecko.Po tym fakcie zaczęłam się bać źe zemdleje gdzieś jeszcze  i przyspoźe problemu sobie i komuś.I tak mnie ten lęk trzymał.Normalnie jezdzilam do szkoly ale musialam mieć aleterantywę ze mogę swobodbie wyjść a autobusu,w kościele teź to miałam musialam być na koncu ze zawsze muszę  zdazyć wyjść.Tak się nakręcała świadomość.Wszystko jest w głowie.Trzeba nad tym pracować.Oswoić lęk-źe spokojnie nic mi tu nie grozi.I uświadomić sobie źe to lęķ.A nagromadzone doświadczenie z dziecinstwa teraz nie są mi potrzebne jako dorosłej osobie.Często nawet modliłam się zeby nie mieć tych myśli i to własnie w kościele..i przechodziło.Trzeba się o to modlić czasem człowiek nic nie moźe i trzeba sprawę oddać "Górze"bo kto jak nie ON;)Skomplikowana ta nasza główka.Teraz zwiedzam świat wzdłuź i w szerz. Trzeba uświadomić sobie dlaczego w sumie się boimy-i I nazwać strach.Oswoić go..wtedy odpuszcza.;) a jak wraca ...to postawić obok niego "siostre" akceptacje i odwage;)Powodzonka.

Odnośnik do komentarza

przez wiele lat meczyl mnie podobny problem. Przestalam przez to chodzic do kosciola i do spowiedzi. Kiedy, z innej przyczyny, nawrocilam sie ipostanowilam wrocic, problem sie znow pojawil. Wtedy zaczelam sie modlic, Ojcze Nasz, dla Ciebie tu jestem, pomoz, i natychmiast moje serce sie uciszalo. Od 6 lat od nawrocenia problem pojawia sie sporadycznie, zawsze wzywajac imie Jezus przechodzi. 

Odnośnik do komentarza

Unikanie miejsc ktore wywoluja lęk jest najgorszym rozwiazaniem chodzę na terapie poznawczo behawioralna I  malymi kroczkami trzeba pokonywac lek tam gdzie sie nasila np kosciol sklep  I trzeba to powtarzac kilka razy w tygodniu np celowo isc do sklepu gdzie jest kolejka a w kosciele najpierw siedziec obok drzwi I stopniowo sie przesuwac w głąb kosciola

Odnośnik do komentarza
Gość Chrzescijan

No witam wszystkich tu piszacych' jak tu inni tez mam ten problem na razie nie leczylem go. Trudno powiedziec jakie przyczyny pewnie nerwica lekowa ktora w pewnych chwilach tak bardzo nastaje ze az mysle ze umre. Musze wyjsc nie myslec i po czasie ustaje .trudno mi z tym walczyc pewnie jak sie pielegnuje to trzeba dlugo leczyc. Teraz doszly braki snu. No i zycie jest nie takie proste o latajace muszki kolo glowy czasem. Pewnie cos robie nie tak .no moze kiedys te zbytnie mysli znikna. Zycze tu wszystkim pokoju ducha..... u mnie pewnie go nie ma . Choc tylko Bog to wie

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich mam 16 lat i od kilku tygodni mam ten sam problem, gdy jestem w kościele dzieją mi się różne rzeczy np. problem z przełykaniem śliny,wzrok jakby trzęsący się,uczucoe zapaśći i mocne bicie serca ze strachu że zaraz coś mi się stanie.

Ja myśle że to wszystko przez stres, dzisiaj zauważyłem że pogarsza mi sie wzrok nie wiemczy mi sie wydaje czy nie,później gdy patrzałem na ściane widziałem jakieś czerwone paski i tak sie zestresowałem że dziwne rzeczy mi sie zaczęły dziać takie jak w kościele, nie mam zielonego pojęcia jak sobie z tym radzić jest to coś strasznego.

Pozdrawiam wszystkich.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×