Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Paniczny strach przed śmiercią a nerwica


Gość nowa30

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie, Trafiłam na forum po tym jak zaczęło dziać się ze mną coś dziwnego. Może zacznę od początku. 4 lata temu będąc w pracy zakręciło mi się w głowie,serce waliło,myślałam że to już koniec. Pojechałam do szpitala,zrobiono mi ekg,wszystko ok. Od tamtej pory mam zawroty głowy,kołotanie serca,dziwne bóle głowy,drętwienie kończyn,jednym słowem wszystkie możliwe objawy nerwicy. Boję się wychodzić sama na zakupy,najchętniej siedziałabym w domu. Za każdym razem w trakcie takiego ataku mam wrażenie że umieram. Ostatnio mam koszmary senne a po tym co spotkało mnie ostatnio już nie wiem co ma robić. Zasnęłam z synkiem w jednym pokoju a w drugim spał mój mąż. Poczułam że umieram,moja dusza znalazła się obok łóżka,wołałam męża,krzyczałam że umieram,ale on nie słyszał więc poszłam do pokoju gdzie spał,krzyczałam żeby mnie ratował,ale on nie reagował. Spojrzałam na korytarz i zobaczyłam czarną postać. Wróciłam do pokoju,bardzo płakałam,aż w końcu się obudziłam. Pomyślałam że to sen i dalej poszłam spać. W pracy cały cźas myślałam o tym czy to był sen czy naprawdę umierałam. Od momentu tego *snu* myślenie o śmierci i wymyślanie sobie chorób nasiliło się. Mam rodzinę,chciałabym normalnie funkcjonować,ale czy to jest możliwe?a najbardziej chciałabym żyć,nie myśleć o śmierci:( jeśli jest ktoś kto przeżywa coś podobnego proszę o wpis.

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze że *sen* ten był bardzo realistyczny. Gdy się obudziłam był włączony tel.w pokoju w którym spałam jak również u męża. Podczas tego snu też to widziałam. Bardzo proszę odzywajcie się,nie mam z kim o tym porozmawiać. Boję się że moi bliscy pomyślą że zwariowałam. Jeśli tylko jestem sama to leją mi się łzy,tak bardzo chciałabym żyć normalnie:(

Odnośnik do komentarza

Witaj Nowa. Miałam podobne dowiadczenie do Twojego. Tylko moje było w stanie ni to jawy ni to snu. Leżałam obok męża i czułam do słownie jak gdyby życie ze mnie wyciekało.Nie moglam wykonać zadnego ruchu, nie mogłam zawołac męża na pomoc.Trwało to chwile, a gdy mnie puścio, obudziłam męża.Pierwsze co powiedzial to było pytanie A CO, MYSŁAŁAŚ, ŻE UMARŁEM? A to przeciez ja mialam wrażenie umierania. Drugie moje doświadczenie doryczące snu na temat śmierci miało miejsce w październiku 1992 roku. We snie dowiedzialam się daty mojej potencjalnej śmierci, która miala nastąpić za około trzy lata. Mozesz sobie wyobrazić co wtedy czułam.Zapisalam tę datę, ale nie musiałam.Przez te trzy lata czytalam co sie dało na temat śmierci, zycia po niej, tego czy sny się mogą sprawdzac itd.Na jednym z wątków opisałam dokladniej te moje trzy lata *drogi przez męke*. Ten sen się nie sprawdził, ale mało nie wykorkowalam ze strachu gdy było coraz blizej tej wyśnionej daty mojej śmierci.Podczas tych trzech lat nauczyłam sie więcej o zyciu, snach, smierci niż przez całe moje wcześniejsze zycie. Podałam te dwa przykłady po to, zebyś miala swiadomośc, ze znam te klimaty. Twoje objawy mogą wskazywac na nerwicę. Przeczytaj sobie HISTORIE PEWNEJ NERWICY moja-nerwica.republika.pl. Na pasku opowieści pod WYZDROWIEC jest tekst pt OBJAWY. Poczytaj sobie posty osób, ktore wyszly z nerwicy na swój sposób, ktore zebralam i zamieściłam na początku watku Ż NERWICY SIĘ WYCHODZI. Skontaktuj się z fachowym psychologiem,, terapeutą, podejmij jak najszybciej terapie.Ja bylam samoukiem w mojej nerwicy, więc wiem jak długo trwa takie amatorskie zmaganie się z nerwica. Lęk przed śmiercią, ludźmi, zwierzetami itd. informuje nas, ze musimy się przyjrzec bliżej tym lekcjom, oswoic je, zrozumiec. Ja dzięki wiedzy zdobytej na temat śmierci oswoilam w ogromnym stopniu ten swój lęk.Ciągle nad tym tematem pracuje. BOIMY SIĘ NIEZNANEGO, lecz gdy to nieznane zostanie przez nas zrozumiane, lęk wróci do normalnych rozmiarów, z którymi damy sobie radę.Przyjrzyj sie uważnie tej opowieści oraz wątkowi , ktorego tytul Ci podałam.Znajdziesz tam sporo informacji jak sobie pomóc. Gdy zaczełąm doświadczać nerwicy lekowej do której niedługo potem dolaczyły myśli natrętne, miałam dwójkę małych dzieci. To byl koszmar, ale dziś jestem wdzięczna za to wszystko co mnie kiedys tak bolao, gdyż najwecej się nauczylam własnie dzięki takim trudnym lekcjom.Ale gdy jest sie w oku cyklonu trudno zobaczyć światełko nadziei.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Do nowej 3o.od 12 lat leczę się na nerwicę w tym około 2 lata przeżywałam ten sam koszmar co ty.lekarze nas ignorują ,bliscy nie zawsze rozumieją nasz problem a my po prostu cierpimy .u mnie zaczęło się od kłucia w okolicy serca ,serce biło mi jak po maratonie bóle głowy dławienia w gardle.całymi nocami nie spałam bałam się że umrę,moje życie każdy dzień kręciło się wokół śmierci.choroba tak się pogłębiła że nawet na pogrzeby nie chodziłam ;omijałam kościoły i cmentarze bo te miejsca kojarzyły mi się ze śmiercią.z czasem byłam święcie przekonana że nie dożyję swoich 30 urodzin myślałam że wariuję chciałam umrzeć aby ten koszmar się skończył.zaczęły się wędrówki od lekarza do lekarza miałam zrobione wszystkie badania i nic potencjalnie byłam zdrowa.moja lekarz przepisała mi propranolol 10 mg i proszki na sen te leki brałam przez rok ale niewiele pomagały ,serce nadal wariowało lęki powracały ,bałam się sama zostawać w domu lepiej było wśród ludzi.chorobę trochę zaleczyłam gdy poszłam do pracy ,z czasem objawy ustąpiły tak bardzo byłam szczęśliwa życie miało sens.niestety po kilkuletniej przerwie [przyjaciółka] przypomniała sobie o mnie czuję się jak wrak człowieka choć mam 34 lata ,chcę ci powiedzieć abyś nie lekceważyła tej choroby nieleczona pogłębia się a skutki są takie że nie potrafimy normalnie funkcjonować.serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia

Odnośnik do komentarza

Mam to samo mam już dosyc nikt mi nie pomaga maz nie wspiera rodzice to juz wogole mam 3miesiecznego syna .....a juz mysle o smierci to nie depresja poporodowa bo jeszcze wiem co mi siedzi w glowie a synka mam bardzo grzecznego wiec nie on sprawia mi problem tylko nerwica i te mysli ze jak kolata mi serce albo zakuje mnie w glowie albo robi mi sie slabo to umieram

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie, moja nerwica zaczyna być coraz bardziej uciążliwa. W pracy nie potrafię normalnie funkcjonować,w domu też jest ciężko. Taka piękna pogoda a ja nie mogę wyjść z synkiem na spacer bo boję się że coś mi się stanie:( ostatnio w pracy miałam dwa ataki,po pierwszym poszłam do lekarza. Okazało się że cukier miałam 26. Lekarz stwierdził że to nie możliwe,ale ja myślałam że umrę:(skierował mnie na badania,uważa że jestem zdrowa. Ja oczywiście wymyslam sobie choroby,bardzo źle się czuję:( a taka piękna pogoda za oknem

Odnośnik do komentarza

Cześc nowa uwierz mi chodzę po lekarzach 12 lat mowili mi ze badania ok a ja codziennie czułam się okropnie tak jest z tą piepszoną chorobą niszczy człowieka i robi z nim co chce ,ja ją już olewam choc codziennie mam gehenne w super wydaniu.rok temu serce tak mi zwariowało cisnienie miałam do wylewu-ja szczupła wysportowana ,aktywna.no i co ma człowiek począc ta choroba zniszczyła mi moje najlepsze lata ,wiem o tej chorobie duzo, napisz mi i sprecyzuj swoje objawy .

Odnośnik do komentarza
Gość nowa30

Hej, jak już pisałam wyżej wszystko zaczęło się 4 lata temu. Byłam w pracy,w pewnym momencie poczułam się słabo,serce waliło jak szalone. Byłam u lekarza,wszystko ok. Co jakiś czas miałam napady lęku przed tym że to się powtórzy. Ale to było nic w porównaniu z tym co jest teraz. Nie chodzę do kościoła bo myślę że zemdleję,nie wychodzę sama z domu,w pracy robi mi się słabo,mam uczucie że nie mogę utrzymać równowagi,jak coś mnie zaboli myślę o najgorszym,nie potrafię cieszyć się życiem:(mam cudownego synka z którym nawet na spacer nie mogę wyjść. Jak bym mogła to płakałabym codziennie. Mam 29 lat a czuję się jak staruszka.

Odnośnik do komentarza
Gość JUULIA

czesc nowa nie załamuj sie ja ci już pisałam co ja przeszłam i szkoda mi 13 l. życia z ta chorobą ,ty masz nerwice lękowa połaczoną z agorafobia najlepiej i najbezpieczniej czujesz sie w domu ,u mnie odwrotnie ja wole byc wśród ludzi ,niewiem która ma gorzej -bać się samej zostawać w domu.tez mam dosyć ludzie są szczęsliwi a nas nic nie cieszy.pozdrawiam bedzie ok. julka

Odnośnik do komentarza

Witajcie kobitki moje przygody z nerwiaca i lekami zaczeły sie juz za małolata moja matula miała podobne fazy mieszkalismy sami bo ojciec nas zostawił a moja mama popadała coraz bardziej w nerwice wypiła piwo juz miala loty ze umiera wziela tabletke na bol glowy juz umierala czytala po 50 razyy ulotke zaciskało ja w klacie i juz koniec musialem dzwonic po karetke prztyjezdzali dawali zastrzyk i w kime ja tego nierozumialem bomialem tam z 10 lat nieraz mialajuz takie fazy ze mowila ze chciala skakac z okna jak ja to dopadalo ja tego nie ogarnialem ale do czasu jakies 2 lata temu jak mialem 22 lata tez zaczeło mnie dopadac to gówno ale w rozmiarze XXL nie moglem jezdzic autobusem bo na nastepnym przystanku wysiadalem bo jak sie na mnie ludzie patrzyli to juz kaplica 7me poty kolatanie serca zaciskanie i koniec do kierowcy otwieraj drzwi bo umieram do domu zomiren ( taki lek uspokajajacy dosyc silny) niebiesko w oczach zielono w mozgu i w kime w kolejce w sklepach nie moglem stac bo cały chodzilem rece nogi pieczenie itd to trfało jakies 7 miechow az trafilem do poradni zdrowia psychicznego do pani psychiatry dala mi skerowanie do szpiatla psychiatrycznego ( naprawde polecam) jak tam zobaczycie jakie ludzie maja problemy to wyjdziecie zajebiscie wzmocnieni bardzo ale to bardzo pomogl mi moj mlody lekarz prowadzacy wmawial mi przez 2 tygodnie ze dosrtaje leki przeciwlekowe i nie juz nie mam zadnych faz tylko sobie wmawiam nawet ze mna rozmawiac niechcial bo mowil ze udaje no to w koncu sobie mowie ze moze i ma racje tak psycha mi sie przestawila ze chodzilem jak schizofremicy naszprycowany a jak sie okazalo dostawlem aspargin wyleczyl mnie sila persfazji co prawda na wypisie mialem nerwice lekka i leki nieokrelslone ale pwoiedzial mi 4 zaczepise slowa ktore teraz sa motto moim SILA JEST W PANU nie w lekach i czy to nieprawda??? przeciez dostawalem aspargin wczesniej mialem tak ze jak mnie dopadalo to miezylem sobie puls 50 razy na minute i dzwonilem po karetke wystarczylo ze lekarz powiedzialmi ze nic panu nie jest i wszytsko wrtracalo do normy po zastrzyku wiec teraz tez uwiezylem lekarzowi wyszedlem z tego szpitala pierwsze co zrobilem to wsiadlem do busa i pojechalem do centrum warszawy bo bylem w szpiatlu w Drewnicy naprawde spoko szpital bo kazdy mowi o psychoiatryk ja debil nie jestem i to jest jego blad tam naprawde sa lekarze ktorzy potrafia pomoc czlowiekowi zwlaszcza w takich stanach sluchajcie jak by reka odjal jechalem tym busem wyciszony ogarniety na max zdarzaja mi sie jeszcze dn ze te opetanie wraca ( bo tak to nazywam) ale szybko dusze to w sobie teraz ciesze sie zyciem chodze na balety imprezki kocham wrecz ludzi przebywac z nimi swiat jest piekny dziewczyny tylko musicie miec kogos kto wam to ogarnie mi jeszcze osobicie pomogl kosciol wyspowiadalem sie wyrzucielm wszytskie negatywne emocje z siebie zaczolem zyc z Bogiem czasem jak sie od Niego odwracam jeszcze jak pobaluje to skrobie mnie cos tam wsrodku i mowi hola hola ziomek ja Ci pomoglem to zawijaj z powrotem do mnie nie boje sie juz smierci czego tu sie bac normalna kolej rzeczy rodzimy sie umieramy sama natura kazedego to czeka balismy sie szkoly jak bylsimy dziecmi a co tak zle bylo? a kazde dziecko sie tego boji rodzimy sie musimy umrzec wrocic tam skad przyszlismy chyba normalne nie uwiezylem w zle moce od tamtej poryy i teraz te czarne postaci ktore Ty widzialas ciskam jade po majtach wieze w Boga szefa szefów jak ja z nim to kto przeciwko mnie mam sile teraz w sobie taka ze szok mamie mojej teraz tez pomoglem prowadzi dwa sklepy ma kontakt z ludzmi jak ja dopada dazowni do mnie jade ogarniam jej faze i zadowolona kobitka jest wyslalem ja do kosciola bo niewiem czy macie cos takiego ze najgorzej w kosciele wysiedziec i niech ktos mi powie ze to nie ta kur... szatnaska poszla raz wyszla za 5 min to pozniej z nia poszedlem i teraz cieszy sie zyciem BO ZYCIE JEST PIEKNE A SILA JEST W NAS NIE W ZLYCH MOCACH KRTORE NAS OTACZAJA nie w tej nerwicy tylko w nas w naszej psychice my decydujemy co bedzie czy bedzie git czy bedzie lipa takze kobitki poradnia zdrowia psychicznego ktos kto przy was bedzie ogarnie wam loty i Bog z Tym Ziomkiem mozemy od pyty duzo 3majcie sie cieplutko dobrze bedzie ;) ja teraz sie z tego smieje co mialem nie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Sorki dziewczyny za niewyrazna pisownie ale jak wypije ze 4 kawy to spida takiego dostaje zeby komus pomoc pogadac z nim adhd mi sie wlacza ale teraz takie pozytywne ;) takze nowa nie trac zycia na fazy bo z tego co piszesz mloda laska jestes ciesz sie zyciem dzidzia. lec do kosciola i koniecznie psychiatra!!!!!!! jak bedziesz miala jakies pytania to wal zawsze pogadamy :)

Odnośnik do komentarza
Gość meggi88

Witam.Na nerwicę cierpię od kilku lat, ale lęki dopadły mnie kilka miesiecy temu. zaczelo sie od ataków, potem lęk przed kolejnym atakiem i przed wyjsciem z domu. Jest mi strasznie ciezko, nerwica dokucza na kazdym kroku, podczas ataku serce bije jak oszalale, dla tego mam ciagly lęk przed zawałem. Nie mogę spac po nocach. po pierwszym leku(anafranil) dostalam strasznych skutkow ubocznych i dlugo nie moglam dojsc do siebie.teraz zmienilam psychiatrę i mam przepisany citabax i xanax ale boję sie wziasc, zeby nie czuc sie tak jak wczesniej:(

Odnośnik do komentarza

Witam ja juz leczyłam sie na nerwice ale widze ze powrociła mam jej dosc teraz jest gorzej robi mi sie słabo jak bym miała za chwile zemdlec przy tym brak siły nie moge spac mysli kraza wokoł tego czy za chwile cos mi sie nie stanie nie wiem nie umiem juz sobie z nia radzic wszyscy wkoła mi mowia nie mysl o tym ale ja nie potrafie. pomozcie jak sobie z tym radzicie prosze

Odnośnik do komentarza

Do eweczka. Kochana niestety nie napiszę Ci nic pozytywnego bo ja sobie z tym cholerstwem nie radzę. Cały czas myślę że coś mi jest,że śmierć jest blisko. Najbardziej szkoda mi mojego synka,tak bardzo chciałabym poświęcać mu więcej czasu a nie siedzieć i użalać się nad sobą. Chyba tylko wiara w Boga daje mi siłę. Trzymaj się cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Mam prawie 40 lat od 7 lat mam to paskudztwo raz jest lepiej raz gorzej ostatnio jest fatalnie co dziennie rano budzę się i umieram .co mi się udało po tych siedmiu latach mmm nie jem żadnych psychotropów i antydepresantów,biore walidol lek na żołądek bo dorobiłam się nadżerek na przełyku i co nie wzywam karetki pogotowia i tylko tyle albo tyle. ciagle walcze joga aerobik masarze .czy pomaga ?? nie wiem moze troche ale na swoją duszę można pomóc tylko samej sobie a to jest bardzo trudne.Rano ból brzucha nudności kołatania serca ucisk w klatce wszystkie te objawy znam na pamięć ustają tak w południe .Uspokaja mnie jak od czasu do czasu pójdę do lekarza i usłyszę nic pani nie jest ... Kardiolog ,gastrolog,lekarz rodzinny raz na miesiąc muszę zaliczyć któregoś A zaczeło się też w pracy a potem strach przed takim samym atakiem .Ciekawe czy dam radę

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie. Od tego czasu kiedy tu pisałam dużo się nie zmieniło, oprócz tego że zaliczyłam kardiologa i wiem że serce mam zdrowe. Ale co z tego, teraz mam inne objawy. Nerwica może zaatakować kazdą część naszego ciała. np,dziś bardzo bolą mnie nogi. To świństwo chyba nie da mi spokoju, jest coraz gorzej:( nie wychodzę z domu, chyba że muszę. gdyby nie praca to nie wiem co by ze mną było. Chociaż w pracy też jest ze mną kiepsko ale przynajmniej jestem między ludźmi.Ogólnie jest ciężko :( pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość testolinka

Witam serdecznie, chciałam podzielić się z Wami moją historią dotyczącą nerwicy, teraz już wszystko jest ok. ale przeżyłam naprawdę ciężki okres w swoim życiu. Parę miesięcy temu wróciłam z pracy za granicą, byłam przemęczona i fizycznie i psychicznie. PO jakimś tygodniu pobytu w Polsce, któregoś dnia obudziłam się bardzo zmęczona, czuła ,że boją mnie mięsnie rąk, czułam się słaba, chciało mi się wymiotować, myślałam,że to początki grypy, więc parę dni leżałam w łóżku. Ale objawy nie przechodziły i pojawiły się nowe, jak tylko wstałam to czułam,jakbym nogi miała z waty, takie słabe i miałam wrażenie,że jak długo chodzę to zaraz upadnę, bałam się wychodzić z domu, miałam cały czas wrażenie,że nie ustoję na nogach i taka dziwny odbiór rzeczywistości, tak jakby wszystko było za mgłą.Byłam u lekarzy, różnych lekarzy, zażywałam od magnezu po różne inne tabletki, chodziłam często do lekarza ale wyniki miałam dobre.Parę razy przytrafiło mi się,że jak wyszłam to nagle mnie taki strach ogarniałm zaczynałam się źle czuć i myślałam,że zaraz mi się coś stanie, w tym momencie byłam pewna,że umrę,że to koniec, czasami zdarzało mi się,że dostawałam ataków paniki i cos mi mówiło,że muszę uciekać.Wszystkie mięsnie ciała miałam spięte, czułam ,że jak wstaje po przespanej nocy to tak jakbym nie przespała tej nocy głębokim snem.Chodziłam do neurologów,ale oni nic nie widzieli a ja cały czas bałam się,że to coś poważnego ponieważ mi nie mijało.Miałam badania krwi, CRP, badanie serca ale wszystko było ok. Miałam paranoje,że muszę jeszcze zrobić inne badania ale w konsekwencji ich nie zrobiłam.Wyszukiwałam sobie różne choroby na necie dotyczące mięsni, bo to z nimi miałam problem, nawet mięsnie brzucha miałam napięte.Nie wychodziłam z domu, nic nie mogłam zrobić.Neugolog przepisał mi srodki przeciwlękowe bo zauważył,że mam objawy nerwicy wegetatywnej ale nie pomogły, przepisał mi też na rozkurcz mięsnie ale też nie pomagały.Po 3 miesiącach musiałam wyjechać do Włoch do pracy, cały czas w stresie,że mi to nie przechodzi, na lotnisku dostałam ataku paniki,chęć ucieczki ale jakoś sama siebie powstrzymałam. Jak już byłam w Włozech to dalej miałam te objawy, cały czas się stresowałam,że nie dam rady pracować, Pani neurolog z Polski nagle stwierdziła,że jednak powinnam zrobić rezonans ale było to zbyt kosztowne i postanowiłam zasięgnąć porady włoskiego neurologa zanim wydam duża sumkę na rezonans, neurolog po zbadaniu mnie stwierdzić,że wszystkie odruchy są ok. i zacząć mi tłumaczyć,że jak wszystko jest ok. to jest to związane z psychiką i pytał się czy jestem w stresującym okresie, powiedział,że nie ma podstaw do robienia rezonansu, w ogóle to jak go o niego zapytałam to dziwnie się popatrzył :), polecił zrobić badania krwi, ale praktycznie większośc już wtedy zrobiłam w Polsce i były ok.Przepisał mi leki ,które pomagają w produkcji seretoniny ,a nie leki przeciwlękowe.Po ok. 3 tygodniach zażywania tych leków wrócilam do siebie, byłam w szoku,że psychika potrafi zdziałać takie rzeczy, do dzisiaj jak chodzę po ulicy to przypomina mi się tamten okres.Teraz jest ok. czasami mam spocone ręce czy rusza mi się natarczywie powieka ale to nie to co wtedy, ważne aby człowiek starał się zmieniać sytuacje,które mogą być przyczyna lub dobrym podłożem do narodzenia się nerwicy, dbać o siebie i swoje zdrowie psychiczne.Podstawa to myślenie pozytywne, szukanie rozwiązań i dbanie o siebie.My jesteśmy dla siebie najważniejsi.Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie na forum jestem tu nowa prawie co podzieliłam śię już zwami swoim podobnym problemem tylko ze jeszcze pewnie wszyscy nie odczytaliście noi niewiem czy dobrze dodałam temat do grupy? Wiec chcac bliżej przypomniec swój problem to tak kiedyś zachorowałam na nerwicę lęku w wieku 12 l zaczełam bac się śmierci , że zaraz umrę, że coś mi się stanie itd itd sami wiecie bo z pewnością mnie rozumiecie i dlatego postanowiłam się zwierzyc, pogadac o tym .Jak sobie pomyśle co kiedys mnie spotkało ico ja wyprawiałam to się temu sama dziwie i jest mi wstyd poprostu.Będąc chora brałam leki, nie chciałam chodzic do szkoły, w domu mnie pilnowali bo się bałam sama niewiem czego.Trudni o tym wszystkim mówic ale proste jest to że ktoś nas rozumie.Pozdrawiam Wsystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam. Pierwszy raz jestem na tym forum i ogolnie na jakimkolwiek forum z tym tematem zwiazanym. Gdy mialam ok 15 lat i spalam w domu wsrod rodzenstwa, po rodzinnej imprezie nagle poczulam ze robi mi sie duszno, prawie przestalam oddychac. Serce bilo jakby zaraz chcialo wyskoczyc. Wtedy zdalam sobie sprawe z tego ze umieram. Z kazda sekunda jestem blizej do tej nieznanej daty. Zdalam sobie sprawe ze nie jestem wieczna. Ze moj brat tez umrze, moja siostra. Zaczelam strasznie plakac. Wszyscy gleboko spali. Chcialam jak male dziecko isc przytulic sie do mamy, tak jak kiedys, tylko wtedy wszystkie problemy znikaly, a przeciez ona tez umiera. Od tamtego czasu minelo wiele lat a ja co wieczor przed spaniem mam ten sam problem. Robi mi sie slabo serce przyspiesza i wciaz zamartwiam sie o swoje zycie. Jestem juz zmeczona. Mam 2 dzieci kochajacego meza. Chcialabym cieszyc sie zyciem, kazda chwila. Nie potrafie. Najforzej jest na wszystkich swietych. Kiedy patrze w groby osob ktore jeszcze niedawno widzialam... z ktorymi rozmawialam. A teraz ich juz nie ma. Wie ktos jak mi pomoc?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×