Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kardiowersja


Gość leszek

Rekomendowane odpowiedzi

Zewnętrzna Kardiowersja elektryczna - jest zabiegiem terapeutycznym wykonywanym zarówno ze wskazań planowych jak i nagłych polegającym na spowodowaniu *szoku elektrycznego* - tj. podaniu na obszar klatki piersiowej a co za tym idzie na serce imupulsu elektrycznego o dużej energii zsynchronizowanego z sygnałem EKG pacjenta w celu wygaszenia nieprawidłowych bodźców elektrycznych w sercu ktróre prowadzą do zaburzeń rytmu takich jak migotanie przedsionków, częstoskurcz komorowy. Urządzeniem którym wykonuje się kardiowersje jest defibrylator wyposażony w opcję synchronizacji. Elektrody zewnętrznego defibrylatora(kardiowertera) stanowią tzw. łyżki które przykłada się w okolice mostka i koniuszka serca - aby poprawić przewodzenie prądu przez skórę stosuje się specjalny żel. Zabieg wykonuje się w krótkotrwałym znieczuleniu ogólnym ze względu na ból związany z przepływem wysokiej energii.
Odnośnik do komentarza
Witam Proszę o udzielenie odpowiedzi. Mój tata zmarł dzisiaj dwie godziny po kardiowersji. Chorował od lat na Kardiomiopatia rozstrzeniowa z frakcją wyrzutową (według lekarzy 9-10 %). Jak byliśmy u niego w szpitalu był pogodny i zadowolony i nic nie wskazywało na to że coś mu się stanie. Lekaż twierdzi że zabieg się udał i tata po zabiegu rozmawiał, śmiał się itp. Ok. doby przed zabiegiem prawdopodobnie nasilło się u taty migotanie przedsionków. Czy kardiowersja mogła w jego wypadku mu zaszkodzić, może jakby tata się nie zgodził na zabieg jeszcze by żył???????? pozdrawiam i proszę o odpowiedź
Odnośnik do komentarza
Witam! Myślę, że w przypadku Twojego taty to nie wykonanie kardiowersji było przyczyną śmierci. W przypadku nasilenia się migotania przedsionków kardiowersja jest jednym ze sposobów umiarowienia pracy serca i nie znam przypadku aby była ona przyczyną śmierci chorego (6 lat pracuję w Klinice Kardiologii jako pielęgniarz). Sądzę, że przyczyną śmierci Twojego taty było raczej nasilenie się objawów kardiomiopatii rozstrzeniowej o której piszesz tym bardziej, że jak piszesz tata miał frakcję wyrzutową na poziomie 9 - 10 %. Przy takiej frakcji bardzo łatwo o dekompensację krążenia, a w konsekwencji zatrzymanie akcji serca i śmierć pacjenta. Rokowanie co do przeżycia chorego z tak niską frakcją w przypadku zatrzymania akcji serca lub dekompensacji krążenia (norma u ludzi zdrowych to 50 - 60 %) i skuteczności zabiegów reanimacyjnych jest bardzo niekorzystne. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Piotr bardzoCi dziękuję za odpowiedź. Uspokoiłeś mnie, bo w penym sensie dręczyła mnie myśl, że tata zgodził się na zabieg i według nas niepotrzebnie. Ake z tego co piszesz i jak też raczej tak sobie to wszystko tłumaczyłam t poprostu serce było zbyt słabe żeby mogło bić dalej... dzięki i życzę powodzenia ANITA
Odnośnik do komentarza

Witam moja mama 10 lat temu przeszła ciężki zawał, wyszla z tego, 6 lat temu ze względu na stan serca po zawale potrzebna była operacja. Ciężko bo ciężko, były komplikacje ale wyszła z tego obronną ręką. Trzy tygodnie temu wylądowała w szpitalu z niewydolnościa krążenia, lekarze musieli zmienić jej leki ponieważ niektóre nie dawały już takich efektów. Po tygodniu wyszła ze szpitala w domu spędziła 24 h, dwa tygodnie temu karetka zabrała ja ze szpitala. Mama miała problemy z oddychaniem miała wrażenie że się dusi. Na Sor okazało się że ma czestokurcze, serce szaleje wykonano kardiowersje aby uspokoić serce. Po tym zabiegu serce mamy stanęło i była reanimowana. W tym czasie ja czekałam za drzwiami ponieważ przyjechałam za karetka i blagalam żeby mi ktoś powiedział co z nią i żeby jej powiedzieli ze jestem. Po ponad dwóch godzinach i mojej interwencji wyszedł w końcu lekarz który mi powiedział że mama była reanimowana i jest z nią cienko. Przeżyła, aktualnie przebywa na oiomie w Oleśnicy jej stan jest ciężki ale stabilny tydzień temu znowu się zatrzymała ale po defiblyracji wróciła. Lekarze próbują ja wybudzic i odzwyczaja od respiratora ale ani jedno ani drugie się nie udaje. Mama rusza rękami. Rusza nogami, otwiera oczy, płacze ale nie reaguje na żadne komendy chociaż nam się wydaje że na nas reaguje ale jesteśmy rodziną. Lekarze twierdzą że mama ma uszkodzony mózg i nie jest świadoma. Od respiratora też nie można jej odłączyć bo oddech ma za płytki. Leków sedacyjnych też nie bardzo można całkiem wyłączyć bo jest nerwowa i szaleje na łóżku i nie współpracuje z respiratorem. W najbliższym czasie będzie miała zabieg tracheotomi oraz zostanie przekazana albo do ośrodka albo do domu. Ja chcę zabrać mamę do domu ale tak do końca nie wiem jak za to się zabrać. Bardzo proszę o pomoc osoby które walczyły o powrót do zdrowia swoich bliskich w domu. O jakieś wskazówki, moja mama ma dopiero 57 lat i zrobię wszystko żeby czuła że jesteśmy z nią. Nie potrafię się pogodzić że może mnie wogole nie słyszeć i nie być świadoma mojej obecności. Mój mail agcik86@wp.pl bardzo proszę o kontakt osoby w podobnej sytuacji

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×