Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Życie po nerwicy


xena

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Jak miło poczytać nie tylko swoje posty:) Kura wiesz jeszcze jakiś czas temu byłam jedną z tych osób co to się boją własnego cienia i zachowują się jakby przepraszali że żyją. Nie ma się czym chwalić więc w szczegóły nie będę wchodzić. Więc teraz kiedy życie nie jest już dla mnie męczarnią nie mogę się nadziwić czasami jaką piękną jest drogą kiedy nie ma władzy nade mną strach. Dora strach ma wielkie oczy:) Zobaczysz będzie dobrze, wiesz do psychiatry nie chodzi się z grypą...więc to normalne, moim zdaniem, że masz ...tremę. Napisz koniecznie jak Ci poszło. I jak dobrze Ci sie wiedzie na co dzień też napisz, ba tym bardziej. W końcu o to chodzi na tym wątku:) Pozdrawiam Wszystkich piszących i czytających:)

Odnośnik do komentarza

Xena, ojej, bałaś się życia, zamykałaś się przed nim? Sądzę, że dużo przeszłaś. I myślę, że masz za sobą wiele zmagań z własną osobą. Zwyciężyłaś. Jesteś wielka. Dzięki temu masz duże doświadczenie i możesz naprawdę dzielić się swoją wiedzą tu, na forum. Z pewnością wiele siły i motywacji dały Ci dzieci. Bo odkąd dzieciaki przychodzą na świat, to rodzice zaczynają je chronić, dbać o nie, dawać dużo siebie, a także martwić się o nie. Czasami na zapas :) Tak już jest. Dora, usycham z ciekawości. No jak tam? Jakie wrażenia? Jakie leki? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jestem ,witam wszystkich,nie mam jak się rozpisywać bo siedzą u mnie sąsiedzi,ale obiecałam że się odezwę i słowa dotrzymam bo tylko u was znalazłam wsparcie w trudnych chwilach powiem w trzech zdaniach a jutro rano opiszę wszystko dokładnie bo rankami jestem sama i nikt mi nie przeszkadza. Wizyta stresująca -bo pierwsza-tak myślę, lekarz w porządku (nawet było na czym oko powiesić)mam nadzieję że nie przeczyta tego mój małżonek, stwierdził w zasadzie dość mocną depresję zimową niż nerwicę na następny miesiąc podwoił dawkę Coaxilu kazał jeść 3xdziennie i jak nie będę mogła spać Hydroxyzyna na noc i za miesiąc do kontroli jak to wszystko działa jeżeli będzie coś nie tak będzie zmiana leków.Powiem wam jeszcze jedno kochani nie wiedziałam że tyle ludzi chodzi do psychiatry i to jacy młodzi ludzie w wieku mojej córki 23-27 lat w zasadzie zasmuciło mnie to ,że tak życie daje w kość. Ale co tam aby do przodu tak jak wy mi to ciągle tłumaczycie. pa kochane jutro rano jestem

Odnośnik do komentarza

Witam Dora oj zajęta chyba jesteś:) Widzisz strach ma wielkie oczy. Coś mi się wydaje że ulżyło trochę na serduchu. Kura dobrze to ujełaś bałam się życia. A dokładnie bałam się porażki, popełnić błędu....i paradoksalnie ciągle je popełniałam. Niska samoocena itd. Rany jak to wszystko ...hamuje rozwój,życie. Kiedy patrze teraz na te młode pełne energii dziewczyny myślę że ja dopiero teraz zaczynam nadrabiać stracony czas..Zaczynam wierzyć że życie dopiero się dla mnie zaczyna tak w pełni wystarczy tylko odwagi i wiary aby wyjść mu naprzeciw. Dawniej myślałam że już wszystko wiem...teraz że dopiero zaczynam odkrywać rąbka tajemnicy tego świata. Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

No widzicie, jak się dobrze wszystko układa? Xena, nie zamykaj się na życie. Życie jest po to, aby z niego czerpać. Rozsądnie, mając na uwadze innych (bliskich). Życie jest fajne, daje mi wiele zadowolenia, satysfakcji. Dobrze się w nim czuję. A nerwica? Cóż... traktuję ją jak kurzajkę, która przeszkadza i irytuje. Ale można się jej pozbyć. Jeszcze trochę, wytrzymam. He, he - kura z kurzajkami... Dora, najważniejsze, że lekarz Ci się podoba, również w sensie fizycznym :). A jak już zdobędzie Twoje zaufanie, to będzie z górki. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny z tym lekarzem to tylko się wygłupialam, tak mi było dobrze po tej wizycie a wierzcie mi że 3 razy podchodziłam do przychodni i jeszcze trochę i bym nie weszła ale tu też mi pomogłyście bo pomyślałam co wam wieczorem powiem ,że jestem totalnym cykorem? pomogła mi ta wizyta w sensie psychicznym,jest mi razniej a jeszcze dzisiaj taki piękny dzień pełen słońca że aż się chce żyć ,nastawienie do świata w naszym przypadku dużo daje a jeszcze jak ma się wsparcie tak jak ja mam wasze to naprawdę jest ok. i oby tak dalej. Dzisiaj postanowiłam że nie dam się chorobie i będę z nią walczyła z całych sił bo szkoda na nią naszego życia kończę te moje wywody psychologiczne jutro się odezwę

Odnośnik do komentarza

Moje drogie, piszę tak bo na ostatnich postach nie zauważyłam żeby był z nami jakiś pan ale jeżeli jest to przepraszam,zaczęłam analizować siebie i was moje drogie i mam pytanie czy przypadkiem na nerwicę nie zapadają ludzie którzy są usposobienia bardzo spokojnego ,ja przynajmniej mam takie wrażenie prześledziłam kilka starych postów i nawet dość niedawno Xena też napisałaś że bałaś się wszystkiego ,przepraszałaś że żyjesz mnie też bardzo często rodzina tak mówiła tylko nie zwracałam na to uwagi. Wydaje mi się że typowe nerwusy to jak się wściekną to wykrzyczą wszystko z siebie zrobią piekielną awanturę i są zdrowi a lidzie spokojni trzymają wszystko w sobie i pózniej wychodzi właśnie takie cholerstwo jak nerwica ,nie wiem czy dobrze myślę.Kura powiedz jakie ty masz usposobienie i co myślisz o tym co napisałam bo usposobienie Xeny już znam jest zupełnie takie samo jak moje ale też mam zamiar to zmienić ,na to potrzeba odwagi ale robię to już nie stoję jak baran gdy mój mąż wścieka się nieraz w sklepie(bo coś tam jest nie tak np. towar ma cenę inną a na kasie kasjerka wbija inną,bardzo często jest to spotykane i cholera go bierze że tak ludzi oszukują) więc mówi głosno co otym myśli ja już też potrafię się odezwać i jestem z siebie dumna a jeszcze pół roku temu odeszła bym od kasy udając że mój mąż to nie mój i że go wcale nie znam hehehe to są takiemałe kroczki ale od małych się zaczyna,napiszcie czy zgadzacie się z moją teorią czy mam rację ,bo mogę się oczywiście mylić ale coś mi mówi że raczej nie. Do wieczora moje drogie na pewno będę mam nadzieję że będziecie miały chwilkę żeby mi odpisać Papapapa

Odnośnik do komentarza

No, no teoria Dory warta rozważenia. Nie jestem typem osoby, która chowa się po kątach, boi się. Jestem raczej na czele, ale bezpiecznie. Nie jestem cholerykiem. Nie umiem, tak od razu, powiedzieć, co myślę w sytuacjach np. konfliktowych. Po pewnym czasie myślę: mogłam powiedzieć tak i tak, ona nie ma racji, bo... Raczej boję się sytuacji *na ostrzu noża*, bo wydaje mi się, że nie umiem się bronić. Liczę się z innymi. Jeżeli coś jest nie tak w pracy, czy w rodzinie, zawsze szukam najpierw winy w sobie. Raczej uważam, że to ktoś ma rację, a nie ja. Potrafię argumentować, ale muszę to najpierw przemyśleć. Dobrze się czuję w towarzystwie ludzi, których znam. Nie potrafię tak od razu nawiązywać znajomości. Nowych - traktuję z dystansem. W życiu kieruję się najpierw impulsem, emocją, a dopiero potem rozumem. No, to tyle...

Odnośnik do komentarza

Witam Dora tak jest coś w tym jak zaczynasz wyrażać siebie, nie robisz uników przed daną sytuacją ale wychodzisz jej naprzeciw. Choćby chodziło o drobnostkę. To nie wstyd ani coś złego walczyć o swoje, dbać o siebie to w jest wyrazem szacunku do swojej osoby. Kura to zdanie....*kieruje się najpierw emocją......* ha mogę to samo powiedzieć o sobie. Po mino prób działań odwrócenia tego schematu i tak się natrafi sytuacja gdzie to wyłazi. Tłumaczę sobie że jestem tylko człowiekiem i emocje sa częścią mnie. Faktem jest że częściej potrafię nad nimi zapanować choć myślę że zwyczajnie to efekt dorastania:) Mi pozostały ostatnie egzaminy, im więcej czytam tym mniej wiem.:):) Pozdrawiam Wszystkich

Odnośnik do komentarza

Myślę że SUFUR ma rację ,jak tak popatrzę w przeszłość to tak jak już pisałam ,przepraszałam że żyję,teraz jak przeanalizuję swoje życie to zawsze robiłam tak żeby wszystkim było dobrze żeby nikogo nie urazić,choć mógł nie mieć racji, zawsze tak jak pisze KURA szukam winy w sobie,zacznę się z tego leczyć bo doszłam do wniosku,że jeżeli będę miała rację to nikt mi nie da w twarz jeżeli powiem swoje zdanie.Tak jak napisała XENA malutkimi kroczkami do przodu.Moja koleżanka powiedziała mi kiedyś że powinnam iść do lasu i wywrzeszczeć wszystko co mi leży na sercu to będę zdrowsza bo ona tak robi,myślicie że nie próbowałam? ale to nie dla mnie bo nawet w lesie patrzyłam czy ktoś mnie nie widzi lub słyszy dopiero pomyślą że wariatka mieszka w pobliżu i tak to jest ,dobrze kochani lecę do jutra

Odnośnik do komentarza

Nie ma dziś nikogo ? ja też dużo nie napiszę do 16-tej było ok. teraz coś mi słabo nie wiem czy coś nie tak zjadłam ,czy to znowu moje jakieś nakręcanie ale nie najlepiej się wieczorem czuję ,także do jutra trzymajcie się cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Witam Dora ale rozbawiłaś mnie tym strachem przed krzykiem w lesie. Ale Twoja koleżanka ma racje to dobre ćwiczenie. Lepiej to wykrzyczeć niż trzymać w sobie. Ja znalazłam inny sposób praca. Albo ćwiczenia. wysiłek fizyczny potrafi zmęczyć ale paradoksalnie ma zbawienne skutki. Zajęć mi nie brakuje:) Dora ja też nieraz słyszałam że lepiej talerzem o ściane niż zatrzymać złość,nerwy w sobie.Niewypowiedziane słowa czasem bardziej ranią. Dlatego tak ważna jest umiejętność radzenia sobie z emocjami,której można się nauczyć. Trzeba tylko zaakceptować siebie taką jaką się jest i od tego momentu działać.I nie poddawać się bo to nie jest łatwa droga,ale warta świeczki:) Dziś walentynki ha a ja trochę z Wami na kompie, trochę przy książkach, trochę z rodziną...potrzeba mi teraz dużo wiary w to że wszystko ogarnę:) Pozdrawiam Wszystkich serdecznie

Odnośnik do komentarza

Ja nigdy nie przepraszałam, że żyję! Uważam, że prawo do życia ma każdy i ja też. Nie lubiłam i nie lubię siedzieć w cieniu, jestem raczej aktywistką, no taką umiarkowaną. Raczej irytują mnie ludzie bierni, pochyleni nad sobą i użalający się. Zawsze uważam, że robić cokolwiek to lepsze, niż nie robić nic. Problem główny u mnie to brak umiejętności wyrażenia się wtedy, gdy jest to istotne. I nie jestem asertywna. Kurczak, jakie to wszystko skomplikowane. I co ja mam robić? Osobie w moim wieku (po 40) trudno się zmienić.

Odnośnik do komentarza

Kura,masz zupełnie inny charakter niż ja czyli moja teoria padła,że ludzie z reguły spokojni mają problem z nerwicą ,ja nie jestem taka przebojowa jak ty -ale też nie kaleka życiowa widzę że jesteśmy w podobnym wieku ja mam 42lata wychowałam córkę , prowadzę z mężem swoją działalność więc ten kontakt z ludzmi jest i daję rade,gdyby tak nie było to bym na głupią wywiadówkę do szkoły nie poszła ,ale nie o to mi chodziło,ja --dam wam taki przykład---są przy stolę ludzie jest impreza są ludzie którzy się oczywiscie znają,w jakimś tam temacie zaczyna się problem bo są inne zdania, i ja zamiast włączyć się do rozmowy to wolę wyjść z pokoju i przeczekać w kuchni podsłuchując jak się sprawa rozkręca , żeby się któremuś z moich gości nie narazić---taki właśnie mam problem tzn. staram się już w sobie mieć tyle siły że nie wychodzę i nawet zabieram głos---pracuję właśnie nad tym i już na dwóch imprezach mi się to udało i jestem z siebie dumna,bo tak jak kiedyś napisałam nikt za to że powiem swoje zdanie nie da mi w twarz i jeżeli ktoś się upiera przy swoim to dlaczego ja mam tego nie robić?mam takie samo prawo.Właśnie o takie podejście mi chodziło KURA chciałabym osiągnąć twój stan umysłu być bardziej odważną i chyba trochę zmienić swoje podejscie do ludzi i życia. Xena czasami przez chorobę człowiek robi z siebie idiotę nawiązuję oczywiście do wrzasków w lesie ,ale jak innym pomaga dlaczego nie sprawdzić? nie tylko ty się rozbawiłaś,ja sama z siebie zaczełam się śmiać,że już totalnie mi odbija.Doszłam jednak do wniosku że dla zdrowia umysłowego trzeba do siebie podchodzić troszkę z dystansem i na wesoło to też jest metoda . Konczę kochani do wieczorka, mam następny problem zostaliśmy bez ogrzewania od wczoraj nie trzyma ciśnienie na piecu i trzeba wzywać kogoś kto się na tym zna.Trzymajcie się idę walczyć-z piecem--ze sobą--czasami ze wszystkimi,ale jest ok.

Odnośnik do komentarza

Witam Kura mało kto lubi takich ludzi. Siebie w tym okresie kiedy byłam taka wycofana też nie lubiłam. Strasznie mi to ciążyło i to pogłębiało mój stan. Dlatego musiałam coś z tym zrobić...nie ja chciałam dla rodziny. Aby wreszcie być. I sporo czasu zajęło mi zmiana postawy, a najbardziej zmiana pewnych nawyków. Dora skąd ja to znam:) Wiesz kiedy zaczynasz uczestniczysz w dyskusjach odczuwasz ..satysfakcje. Pamiętam jaką mi sprawiała kiedy zaczynałam istnieć.:) teraz nie mam z tym większych problemów...choć nie powiem zwyczajnie zdarzy się że nie mam po prostu ochoty wchodzić w głupie dyskusje...i nie ma tym nic złego. Sufur miło Cię tu czytać:) Pozdrawiam Wszystkich serdecznie

Odnośnik do komentarza

Xena- mnie również... Zapamiętałem sobie słowa mojego terapeuty..*trafiliście tutaj aby ułatwić sobie życie ;bo przecież cały czas sami sobie je utrudnialiście*.. Dlatego jak wspomniałaś warto popracować nad jego jakością......a mamy do tego możliwości...chęci też ... tylko odwagi i konsekwencji czasami może brakować............... pozdrowionka:))

Odnośnik do komentarza

No ja muszę na psychoterapię. Sama się z sobą nie uporam. Zabieram głos w dyskusji i to natarczywie, ale tylko wśród swoich. Podczas, gdy jestem wśród nieznanych, najczęściej są to spotkania zawodowe, milczę jak zaklęta. Boję się, że swoja wypowiedzią się ośmieszę i zbłaźnię. Czuję się wtedy taka malutka, nieważna. Ach. Czasami się zastanawiam, co mam powiedzieć i myślę. A jak wymyślę, to już jest zapóźno, bo pojawia się nowy wątek. No i tak mam. Czasami można mi wmówić wszystko, a mnie brakuje siły przebicia, żeby się obronić. I taka jestem, kurza twarz!

Odnośnik do komentarza

Witam was kochani,wczoraj wieczorem mnie nie było bo był ciężki i po prostu nie miałam siły musiałam się wspomóc nawet tabletką dodatkową bo miałam potwornego doła. Tak jak wcześniej pisałam padł piec ogrzewania ---ja drżę jak coś się zaczyna dziać w domu ,bo to zawsze wiąże się z nie małymi kosztami, potem coś mnie tknęło żeby sprawdzić co się dzieje na drugim piętrze domu z racji tego że jest nie ogrzewane więc pomyslałam pójdę zobaczę sprawdzę kaloryfery czy przypadkiem gdzieś nie robi się czarny sufit itd.------------ jak weszłam na gorę to mnie powaliło,cała łazienka zalana,połowa sufitu i ściana od tarasu -------------mało mi było tego ,bo ja muszę zawsze dojść od czego się coś dzieje--- więc wyszłam na górny taras i już wszystko było jasne pękł komin dlatego mamy zalaną łazienkę żeby tego było mało w skrzynce znalazłam rachunek za gaz na 2.500 tyś oczywiście za dwa miesiące.Takie uroki mieszkania w domu .Takie codzienne prozaiczne problemy potrafią mnie wyprowadzić z równowagi jeszcze młodzież która wynajmuje u nas pokój przyszła o 2-ej w nocy ,wyszła o 3-ej ,córkę budziłam do pracy o 4-tej i dzisiaj wstałam już o 6.30 i jest ok. Wiem że będę dzisiaj chodzić po dwa kroki do tyłu ale mam jakieś inne podejście i to mnie cieszy ,wczoraj wieczorem koleżanka powiedziała mi -----nie martw się -co cię nie zabije to cię wzmocni-------- dasz rade----- wiem że dam nie mam wyjścia----------- ale jakieś inne nastawienie dzisiaj i oby tak przez cały dzień .Przepraszam że was zamęczam swoimi problemami ,musicie mi wszyscy wybaczyć,jakoś dobrze na tym forum się czuje,wiem że nie jestem sama,to mi bardzo pomaga ,ale już konczę bo zaraz będzie facet od pieca (mam nadzieje że to wina pieca bo jak mi wyjdzie że jest gdzieś pod podłogą przeciek z instalacji) to już tego forum chyba nie opuszczę na zawsze he he he ------------------- nie, nie ,nigdy bym was nie naraziła na ciągła swoją obecność . konczę do wieczorka.

Odnośnik do komentarza

Gdzie się wszyscy podziali??? ja rozumiem niedziela odpoczynek. Mam nadzieję,że to nie moja wina,rozpisuję się prawie na całe strony,pewnie macie dość.Zaczęłam to forum traktować jak terapię(chyba??) jak tak wszystko dokładnie wam opiszę to tak mi lżej ,chce się żyć.Jak będę za bardzo was męczyć to obiecajcie,że powiecie mi o tym. No nic lecę do pracy,wracam wieczorem, mam nadzieję że ktoś będzie Dobrego dzionka wszystkim nerwuski------

Odnośnik do komentarza

Mam jeszcze do was pytanie,wczoraj latałam trochę po internecie i znalazłam coś nowego chcę zapytać czy już spotkaliście się z tym a mianowicie, pewien człowiek pisze że brak WIT.B12 powoduje objawy neurologiczne i psychiczne zupełnie takie same jak przy nerwicy,jestem ciekawa co wy na to i czy ktoś z was został skierowany przez swojego lekarza na badania krwi pod kątem wit.B12 ludzie tam piszą że to typowe cwaniactwo lekarzy bo witamina kosztuje parę groszy w aptece,a terapie kosztują nie mało,jeszcze firmy farmaceutyczne które dają lekarzom wszelkie bonusy.więc musimy mieć nerwicę żeby lekarz nas karmił ich lekami .Nie wiem co o tym myśleć znalazłam to wczoraj,---------- pytam tylko o wasze zdanie na ten temat

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×