Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Życie po nerwicy


xena

Rekomendowane odpowiedzi

Czytajac wasze posty widze ze nerwice da sie pokonać ...czekam na ten dzien równiez gdy uda mi sie to do końca pokonać tylko ze ja jestem dziwnym przypadkiem choruje najbardziej tylko wtedy gdy sobie wyczytam i wkrece jakas chorobe i do czasu az tego nie sprawdze jest zle nawet boje sie wyjsc z domu wtedy a jak tylko sprawdze np jak ostatnio cukier myslalam ze mam cukrzyce okazalo sie ze jest ok to tego samego dnia latalam po dworzu bylam wszedzie i tak do nastepnej choroby u mnie to chyba jakimis fazami idzie nie moge stwierdzic ze jestem chora na agarofobie np jak bez problemu moge robic co chce jesli tylko mam spokoj psychiczny

Odnośnik do komentarza

Kisaaa może dusisz sobie cos jakis lek przed czymś(tylko Ty wiesz przed czym) próbujesz to zepchnąć i zastępujesz to tym wczytywaniem chorób. Może psycholog by się przydał aby pomógł Tobie w dotarciu do celu, prawdy. Czasami tylko takie zderzenie sie z nią jest lekarstwem. Nie zawsze jest to też łatwe i bezbolesne. Są sprawy w naszym życiu które szuflatkujemy...wcześniej czy pózniej te szuflady trzeba otworzyć i przejrzeć zawartosć jeszcze raz.....aby móc zdrowo isć do przodu

Odnośnik do komentarza

Dziewczeta czytam wasze wypowiedzi i wiem napewno MUSIMY WYWALIC ZLE MYSLI Z GLOWY I ZASTAPIC JE NOWYMI POZYTYWNYMI.tegmu cholernemu potworowi musimy ukrecic leb.Wiem ,wiem latwo sie mowi ale gorzej zrobic to.Musimy pracowac nad soba,ciezka to praca,ale ludzie wychodza z tego.Dla pocieszenia 15 lat wojuje z BESTIA.z roznym skutkiem

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich Czesc Xena, u mnie ok. jestem po malym zabiegu ginekologicznym -ciagle cos lyzeczkowanie macicy wlasnie czekam na wyniki za tydzien. Staram sie nie zamartwiac. Troche pracuje,-: ) syn w klasie maturalnej bede go wspierac bo ma duzo nauki. W sobote pieke szarlotke bo lubia. Ogolnie radze sobie. Pracuje nad soba. Przyznam sie Tobie ze duzy krok zrobilam dzieki tej ostatniej Pani psycholog z Elblaga. teraz juz sama na bierzaco.

Odnośnik do komentarza

Witam Elizo my kobiety to się mamy z tymi kobiecymi sprawami. Dobrze ze starasz sie nie zamartwiać to podstawa zachować spokój, choc wiem że to nie jest proste. W końcu nieraz dużo mniejsze problemy potrafią nami zakołysać:) Praca...często dobre lekarstwo na troski:)...a syn w klasie maturalnej...przyznaj sie kto bardziej przeżywa:) Poza tym skoro syn taki wyrosniety to Ty masz wiecej czasu dla siebie. Elizo wiadomo dopry lekarz, dobry psycholog to podstawa to sukcesu z *starciu* z nerwicą. Dobrze ze wreszcie trafiłas na tego ok. Kasiula25 dosłownie lata praktyki ,pracy nad sobą...aby nie poddać sie tym atakom. Chwile zwątpienie nieraz dopadały ale najwazniejsze to ciagle isć do przodu, zmienić *tor myślenia* na pozytywny nie zamartwiać sie nie zajmować sie czarnowidztwem:) a starać sie dostrzegać te małe rzeczy które cieszą. Budować z nich swoje małe szczęście..i nienaduzywać słowa nerwica...nie zasłaniać sie nia w przypadku naszych upadków, porażek, czy niekiedy przewinień. Porostu dorosnąć. I siędnać do samego dna prawdziwego powodu dolegliwości, dlatego tak ważna jest praca nad sobą. praca z psychologiem. A wiesz każdego cos często boli tylko jeden tym sie przejmie a drrugi to przemilczy.

Odnośnik do komentarza

Witam was serdecznie jestem tutaj nowa .Poczytałam wasze posty i naprawde widac duzo optymizmu i mysle ze wole byc i pisac tutaj niz wczesniej pisałam na forum o nerwicy a niechce sie skupiac na objawach.Wierze ze mozna ztego wyjsc jest to ciezkieale mozna.Niechce was tutaj dołowac ale wiem z własnego doswiadczeniia ze moze to powrócic u mnie dało mi odpoczac 9 lat i wróciło trwa juz 2 lata i cały czas zadaje pytanie co jest przyczyna.To powróciło gdy miałam okres bardzo stresujacy w pracy i problemy w małzenstwem wtedy tez powróciła moja nerwica i przedewszystkim lęki.Nieukrywam ze miałam nieciekawe przezycia w okresie dojrzewania i moze moje dziecinstwo brak miłoaci bezpieczeństwa mysle ze byc moze to duzo zawarzyło na tym co teraz dzieje sie ze mną.Chciałabym posłuchac waszych rad moze jakis podpowiedzijakis konkretnych wakazówek.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Arli jeżeli twoja *przygoda* z nerwica trwa juz jakis czas to wiesz jak sobie z nią radzić. I wiesz to co zwalczamy to rośnie w siłe...dlatego nerwice trzeba poznać jak najwiecej sie o niej dowiedzieć i dzieki tej wiedzy zaczać działać...zaczać życ. Arli wiem ze sa nawroty itd w końcu ja też przez to przeszłam ...ale koniec wygladania złego...życie jest zbyt piękne aby go trwonic na niepotrzebne walki..w tym przypdaku ze swoimi ...demonami...lękami, słabościami. Piszesz że powróciła kiedy w Twoim życiu nastapiły zakręty..to najlepszy okres jeżeli gdzieś jeszcze sie w Tobie czaiła. Poza tym Alri myśle ze wielu ludzi przy podobnych problemach ma małe załamki. Trzeba zdac sobie sprawe ze siła jest w nas. I nawet kiedy upadamy otrzasnac sie i isć dalej.

Odnośnik do komentarza
Gość Lukasz Szczecin

Najważniejsze jest się przełamać, wziąść się w garść a nie siedzieć i lamentować nad sobą....ja też siedziałem myślałem o różnych chorobach , wchodziłem na forum po tysiąc razy , wyczytywałem różne rzeczy , jeździłem po lekarzach , z nadzieją ze coś wykryją w moim organizmie, zamykałem się w domu , nie wychodziłem, nakręcałem się , jedzenie na pogotowie myslałem ze mam zawał , a miałem nerwoból ,miałem ataki paniki, i wiele wiele innych rzeczy które na tym forum były 1000 razy wypowiadane... Kiedyś siedziałem w domu i zadałem sobie pytanie - Łukasz , co ty k***a robisz ??? Uderzyłem pięścią w stół i powiedziałem sobie , ze żadna nerwica nie będzie mną rządzić , szkoda mojego zycia i czasu i że wszystko czego mam dokonać w swoim życiu dokonam , że mam to w dupie co się ze mną stanie co mam zrobić to zrobię , pomimo że dopadną mnie jakieś leki ze będę miał zawał , przewrócę się zemdleję , ale zrobię to co mam zrobić.W najgorszym wypadku ktoś zadzwoni na pogotowie :) I zaczełem realizować swoje plany i nic się nie działo , a im więcej robiłem tym mniej myślałem o nerwicy i jej objawy mi tak nie przeszkadzały , nawet się zaprzyjaźniliśmy :) Oczywiscie stopniowo krok po kroku... Nie ustąpiła całkowicie , gdy mam wolny czas atakuje , czasami z podwojona siłą ale się nie daję:) Grunt to walczyć , *co nas nie zabije to nas wzmocni* Pozdrawiam wszystkich nerwicowców Łukasz

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie... Łukasz -dokładnie..nie użalać się nad sobą i szukać nie wiadomo czego i jakich chorób w sobie -tylko zmienić myślenie ;więcej pozytywnego myślenia ;polubienia siebie ;poznania siebie ;akceptacja siebie i jej - jej objawów...spokojnie- jak to pisaliśmy małymi kroczkami aby czegoś nie przegapić.Ona czasem może nas odwiedzić ...ale nie musi atakować -może jak wspomniałem odwiedzić -a to jest moim zdaniem kolosalna różnica. pozdrowionka dla Wszystkich:))

Odnośnik do komentarza

Witam Tak optymizm jest bardzo ważny...pomaga. Dziś prowadziałam małą pogawetke na gg ze znajomą...troche żółci z siebie wylałam:):):) ..W pewnym monecie złapałam się ze zwyczjanie mam chyba dzień uzalania sie nad sobą..niestety czasem mnie dopadają dobrze ze równie szybko mijają. Wiecie dużo prościej jest zostać w nerwicy niż życ bez niej..moim zdaniem... wymaga od nas duzej dawki dorosłości i dojrzałosci emocjonalnej. Ale wszystko jest do zrobienia...tylko trzeba pracowac nad sobą bbbardzo dużo i ciagle sie przez to rozwijać..... nie pozostawać na laurach.

Odnośnik do komentarza

Troche poezji tu przesle (oczywiscie nie mojej:):)) *Nie spoglądaj tylko w dół, na ciemne strony życia. Nie bądź czarnowidzem. Przez to będziesz jedynie blady, przygnębiony i chronicznie chory. Zauważ także słoneczne strony życia. Bądź optymistą. Optymizm to najprostsza i najtańsza kuracja na długie, zdrowe i szczęśliwe życie. Potrzebny do tego jest zdrowy duch i prawdziwa radość. Nie żądza posiadania, która sprawia, że umiesz cieszyć się jedynie z luksusu i zachcianek, ostentacji i nadmuchanego prestiżu. Radość, która kończy się z ostatnimi kroplami na dnie pucharu albo zamiera wraz z ostatnimi dziwiękami z wieży HiFi albo też gaśnie z ostatnim pocałunkiem, nie jest prawdziwą radością. Prawdziwa radość ma głębokie korzenie. Ona wyrasta z ducha miłości, która jak płomień przeskakuje z serca do serca. Ona ma swoją przyczynę w Boskim Duchu. Życzę ci, abyś znajdując radość i pokój, znalazł po prostu mały skrawek raju.* - Phil Bosmans

Odnośnik do komentarza

dzieki xena za te słowa optymizmu widze ze wszystkich tutaj pocieszasz i bardzo mi sie to podoba ze ktos po własnych doswiadczeniach stara sie pomóc innym.znam takie osoby które przezyły narwice i niechca do tego powracac niewiem moze sie obawiaja albo niechca sobie przypominac ale mysle ze odpornosci trzeba troche nabyc.

Odnośnik do komentarza

Witaj Arli ..dzieki za miłe słowa...wiesz kiedys z wątku *z nerwicy sie wychodzi* ludzie mi pomogli i co mi ładnie szeptali i co sie ze mna kłócili..wazne ze znalazłam osoby które wiedziały o czym piszę i co mnie tak naprawde boli. Szczerze okres kiedy byłam w kiepskim stanie nie należy do moich najlepszych wspomnień...ale to było wydarzyło się...choc głośno o tym nie mówie. A życie przede mna ...nie teraz jest teraz żyje naprawde....choć czasem jest naprawde cieżko...bo życie to nie bajka...i czasem zdarzy sie ze płacze zdarzy sie że cos mnie boli ..ale mimo to idę do przodu. No cóż niestety we mnie jest duzo z dziecka ...ostatnio jak byłam w kinie z synem na bajce to ja płakałam.....:) Z jednej strony to wada z drugiej zaleta. Jak z wieloma sprawami:) Pozdrawiam sedecznie

Odnośnik do komentarza

powiec mi xena jak długo walczyłas z nerwicą i czy brałas leki i czy korzystałas z porad psychologa.ja teraz biore na wieczór pramolan i w dzień seronil tez niedawno skończyłam terapie grupowa 3 miesiace uczestniczyłam jestem juz 5 miesiecy na zwolnieniu no teraz akurat to juz po wykorzystuje urlop do 24 wrzesnia i niewiem co dalej myslałam zeby dac wypowiedzenie ale sie zastanawiam praca tez sie przyczyniła do moich stresów przedewszystkim atmosfera.rozmyslam nad tym zeby zmienic prace chociaz wiem ze jest ciezko i nie jestem juz taka młoda.wracajac do terapi grupowej była dla mnie bardzo stresujaca.przedewszystkim wypowiadanie sie i otwieranie przed obcymi ludzmi były bardzo ciezkie.ale otworzyłam zakamarki mojej przeszłosci było ciezko ale troche ulzyło.miałam wtedy uczucie jakby jakies powietrze ze mnie zeszło.nawet mysle zeby jeszcze raz skorzystac z takiej terapi mysle ze bedzie juz mniej stresujaca

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×