Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Życie po nerwicy


xena

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Elza, czytam Ciebie od początku bardzo uważnie i wyciągam czasami wnioski całościowo w kontekście Twojego pisania na forum . Nie zawsze mam wenę aby coś napisać ale jak się trafi to pisze co mi serce dyktuje , raz tak , raz tak . Twoja opinia co do mojej osoby jest bardzo zróżnicowana raz piszesz , że mam problemy , z którymi nie mogę się uporać i dlatego tak piszę a raz ,że jestem silna kobietą , to w końcu jaka jestem??? Napiszę tak o sobie, miałam nerwicę , z której wyszłam bo umiałam słucham silnych i mądrych ludzi ,którzy chcieli mi pomóc to jedno a drugie to , to że nigdy nie oglądałam się wstecz , sprawy , które były wymazywałam z pamięci i tylko żyłam i życie terażniejszością. Pewnie jak idę na cmentarz to wspominam Mame czy moja ukochana ciocię , która nie mając swoich dzieci bardzo mnie kochała , mam przed oczami wtedy same dobre chwile z Nią. Elza dlatego pisząc czasami do Ciebie nie tak jakbyś Ty to sobie życzyła , to ja to robie tylko w dobrej wierze abyś się zastanowiła nad sobą i posłuchała osób ,którzy umieli sobie poradzić z przeróżnymi problemami , bo chyba po to jest to forum aby skorzystać z rad i wyciągać wnioski aby łatwiej nam sie żyło. Pozdrawiam wszystkim i miłego dnia życze, idziemy na spacer , pogoda dobra.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki Przeziębienie jeszcze trzyma, ale jest trochę lepiej. Jestem po komunii i jestem z siebie bardzo dumna. Oczywiście nerwica jak mnie złapała to na jakiś czas miałam niezłe jazdy w kościele, często musiałam z niego uciekać, albo wogóle rezygnowałam z pójścia, często stałam na zewnątrz, niestety strach był wtedy silny. Dlaczego jestem z siebie dumna, wytrzymałam w kościele półtorej godziny, nie chciałam od razu przeżyć jakiegoś szoku, bo ludzi było strasznie dużo, kosciół ogromny, dzieci do komunii dużo więc i ja dawkowałam sobie uczestnictwo trochę wewnątrz, trochę na zewnątrz, ale dla mnie to bardzo duzy sukces bo nawet minuty nie poczułam jakiegoś lęku. Uroczystość -przyjęcie też bez jakichkolwiek oznak spięcia, lęku, objawów, zupełnie tak jak kiedyś, byłam szczęśliwa i nawet po powrocie nie było jakiegoś zmęczenia czy odchorowania danej sytuacji. Mogę być z siebie zadowolona, egzamin zaliczony ale zaobserwowałam, że jednak drzemie we mnie jeszcze jakiś chochlik bo raz pomyślałam czy dam radę i tego muszę się wyzbyć cakowicie, bo sama wiem z doświadczenia, że takie myśli mogą wywoływać objawy a po co o tym mysleć przecież co ma być to i tak będzie, są rzeczy niezależne od nas. Kiedyś taka uroczystośc byłaby dla mnie męczarnia dziś była wspaniałym przeżyciem. Ksena lepiej z Twoim zdrówkiem a jak córcia przeszło czy bardziej rozożylo? Masz teraz na głowie obowiązków, ale egzaminy zaliczysz, pracę napiszesz i będą dłuuugie wakacje. Elizo ja też uważam, że jak człowiekowi jest cięzko niektóre tematy z dawnych lat przerobić, czujemy, że męczymy się długo i one powracają to lepiej to zamknąć i tak jak kiedyś pisałam, podkreślić czarną kreską, zamknąć pewien rozdział życia i powiedzieć sobie zaczynam życie na nowo, Ja takiego doświadczenia jak Ty nie miałam w życiu ale tez będąc modą dziewczyną zaczynającą swoje dorosłe życie zostałam bardzo skrzywdzona przez obcą osobę ale dobrze mi i mojej rodzinie znaną i bardzo długo to przeżywałam, analizowalam krok po kroku co się stało, trwało to parę lat ale przekonałam się że im dlużej roztrząsałam problem tym bardziej ja się męczyłam a ta osoba dowiedziałam się po latach, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że tak mnie skrzywdziła i wierz mi że to była poważna sprawa. Ja uważam, że bardzo dobrą rzeczą jest napisanie listu i nie ważne czy ta osoba żyje czy nie, napisanie tego dla samego siebie, wyrzucenie wszystkich żali, pretensji i tego co nam siedzi na sercu, pożegnanie się i spalenie tego listu, albo odłożenie do szuflady i co jakiś czas czytanie aż utwierdzimy sie w przekonaniu, że to wszystko było czymś co przeszło, minęło i nigdy już nie wróci i rozpoczęcie życia od nowa z czystą kartą, szkoda na prawdę życia na coś co było bo można tak życ latami i nigdy z tego nie wyjść. Nie wiem jak się do tego odniesiesz Elizo czy jako atak z mojej strony czy raczej radę osoby, która Ci na prawdę dobrze życzy ale moze coś pozytywnego z tego wyciągniesz, bo taki był mój zamiar. Kamea, Zdrowa pozdrawiam i wszystkich czytających również.

Odnośnik do komentarza

Witam Elizko tak zaczęło sie:) Sesja w pęłni, wiec mam ..zajęć...pare prac do napisania, nauki przed egzaminami. Jak Zuzia napisała w wakacje odpoczne...rany po tylu tach przerwy znowu odczuje co to słowo oznacza w pełni:):):). Razem z moim synem:) Niezłe co:):) Córcia gorączkowała mi, zapalenie uchca ma, dzis jest juz duuuzo lepiej, Dzie też byłam pierwszy dzien w pracy po urlopie. Jak dobrze nabrać takiego dystansu:) Elizko, popre tu dziewczyny od pewnych spraw trzeba się odciąć gruba kreska było mineło idę dalej. Ja wiem co powoduje rozdrapywanie ran, pewnie ze czasem mi sie zdarza...i co wprowadza mnie tylko w kiepski nastój bywa ze nawet sie porycze. Tylko pytanie po co to kumu. Chyba tylko po to żeby spojówki sobie przeczyscić:):) I trzeba byc wobec siebie szczerym nawet wobec tych wspomnień które bola, czasem przez nas koloryzowane..albo wyolbrzymiane czasem bywa ze płaczemy gadamy mase słów ale nie podajemy prawdziwego powodu naszego bólu. Wiec to boli, ciagle wraca. Tak ja Elizo tak samo i Ty nie koniecznie sie tu odsłaniamy. Wiemy o sobie nawzajem tylko to co odkrywamy....i tylko Ty wiesz co chcesz przekazać. Elizo mam wrazenie jakbys czały czas próbowała w pewnych kwestiach przekonać siebie.... Elizko mysle że masz wystarczajacą wiedze i wiesz ze najwiecej pomoc mozesz sobie Ty. Tak naprawde nie potrzebujesz naszych rad...myśle ze raczej zrozumienia.. Tak naprawde każdy inaczej przechodzi przez życie i nie musi sie z nami zgadzać..ale warto czasem wysłuchać innego zdania. Przeciez Elizo wiesz ze i tak od Ciebie wszystko zależy:) Udanego szukania sukienki:) Kamea, Zdrowa pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Xena, Zuzia Zdrowa macie racje, stawiamgruba kreche a jak mi sie uda zobaczymy ale widze ze jak sie wkrece to boli. Mysle ze ten ksiadz troche rozgrzebal, byl taki mily i chcial bardzo pomoc.nie ukrywam ze nawet byl lekko podobny do taty.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny Dzięki wielkie. Każda osoba musi dla siebie znależć sposób na pokonanie nerwicy, dziś wiem na pewno, że to zależy tylko od nas samych, nikt nam nie pomoże i nawet nie możemy mieć pretensji, że ktoś nas nie rozumie, nie musi jak tego nie przeżył, nikt nie jest temu winny, że cierpimy bo my sami do tego się przyczyniamy, nawet jak ktoś nas zdenerwuje, podniesie ciśnienie to po co jeszcze bardziej się nakręcać trzeba podejść do sprawy rozsądnie, wytłumaczyć sobie i iść do przodu. Dlaczego ciągle męczyć się w jakiś krzywdach lepiej żyć tu i teraz i żyć myślac o przyszłości o tym lepszym życiu a nie to co byo kiedyś, czy czas cofniemy nie to po co wracać pamięcią do tego co było, tego się już nie da naprawić, Mi też zrozumienie pewnych działań zajęło dużo czasu do dziś uczę się wielu rzeczy i innego patrzenia na życie też z różnymi skutkami, ale staram się żyć w zgodzie ze sobą, w zgodzie z ludżmi i staram się bardzo dużo sobie tłumaczyć i wyciągać wnioski, zawsze i w złej sytuacji można znależć coś pozytywnego i tego się staram trzymać. Jak widać idzie mi coraz lepiej, ale cały czas pracuje nad sobą. Kamea jak kamyczki dały spokój, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy i jeszcze duuuużo dużo takich wspaniałych latek razem. Zdrowa jak ręka, chyba nie bardzo, od razu przypomina mi się moja przyjaciółka jak męczyli ją latami z nogą aż w końcu po ponownym łamaniu wszystko wróciło do normy, mam nadziję, że nie będziesz musiała drugi raz tego przechodzić, życzę zdrówka. Elizko to nie, że my Ci mówimy podkreśl krechą, zapomnij, to TY masz dla siebie znależć najlepsze rozwiązanie, bo jeśli zrobisz coś wbrew sobie to nie uleczysz się, my możemy podpowiadać, wspierać a Ty musisz coś dla siebie znależć, próbowałaś różnych sposobów, może warto starać się wymazać to jakoś z pamięci, zamknąć tamten rozdział życia i do tego nie wracać a zobacz ty nawet w księdzu odnalazłaś podobieństwo do taty, tak jakbyś nie chciała tego zamknąć, jakbyś sama chciała, zeby to wracało a tak na prawdę nie mozesz przez to odzyskać spokoju, może się mylę. Ksena powodzenia na egzaminach i nie zamęczaj się wszystko ma swoje granice, a zamiast piątek mogą być czwóki i trójki, nie będziemy bić. Pozdrowionka dla wszystkich ze słonecznego wybrzeża.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki,,,,,,zuziu dziekuje:)))))))))) kaka pozdrawiam mocno i czekamy Tu na ciebie,,,,,,,,, xena ale bedziesz miała labe jak bedziesz miała wakacje ,pewnie na kolonie sie wybierasz co/?????????? hiiiiiiiiiiiii i tak jak pisze zuzia 5 czy 3 aby do przodu.......... elza jak tam poszukiwania sukienki????????? i prosze wysłuchaj co dziewczynki pisza i wez sobie do serduszka to co trzeba ,a złscic sie nie potrzeba,takie zycie krótkie ze szkoda kazdego dnia..............pozdrawiam wszystkich goraco.......... zdroaw jak tam u Ciebie.................. ja dostałam takiego bzika na punkcie ogrodu ze cały czas tam siedze i cos robie........jak mnie małpa trzymała to wiele rzeczy nie widziałam i mi nie przeszkadzały a teraz znów,chodze i tu cos skubne ,tu poprawie i tak w koło...........ale choc powietrza mam w płucach ze hej...........

Odnośnik do komentarza

Witam !!!!! Pięknie wszystkie piszecie !!!!!!!!!!!!! Ja tez byłam w ogrodzie i pastwiłam się nad zielskiem ( to rośnie w całej okazałości) , rączka jakoś pracuje chociaż nie tak jak przed złamaniem , co tam przecież jakieś dolegliwości w wieku prawie 60 lat trzeba mieć , od czasu do czasu muszę chodzić na fizykoterapię( na razie co pół roku po 10 zabiegów). Złamanie nie wchodzi w rachubę bo okazało się ,że mam zwapnienia niby stosowne do wieku ...................ale lekarzowi to sie nie podoba i skierował mnie na zbadanie gęstości kości ( pewnie jakaś osteroporoza , koleżance też stwierdzili , brała leki i stan kości się poprawił) , może dobrze ,ze złamałam sobie reke a nie nogę i przy okazji wyszło coś o czym nie miałam zielonego pojęcia ( myślałam ,że kości mam strasznie twarde), no i sprawdza się porzekadło * nie ma złego co by na dobre nie wyszło * Kaka, na tym wątku to się nerwicy już nie ma , bo ona( nerwica) ucieka przed takimi ludżmi co ją nie chcą(((((((((: Pozdrawiam i miłego wieczoru wszystkim życzę

Odnośnik do komentarza

Witam Elizko nie chodzi o to abyś nas słuchała ważne abyś wschłuchała sie w siebie. Kiedy weszłam na wątek *Z nerwicy sie wychodzi *pierwszy raz byłaś dla mnie autorytetem w pewnym sensie. Podsyłałaś ciekawe teksty, chodziłaś na nauke tańca...miałaś dużo do zaoferowania, i myśle ze cały czas tak jest. Nie wiem co takiego w relacjach z Twoim tatą odcisnęło sie na Twojej psychice, ze tak cieżko Tobie jako dorosłej kobiecie zapomnieć o tym. Być może prubujesz coś zrozumieć. Wiesz czasami jest tak ze to co w dzienswtie pozwoliło nam przetrwać w dorosłym życiu wstrzymuje nasz rozwój. Mam na myśle tu patalogiczne relacje w domu.

Odnośnik do komentarza

Zuziu uczymy sie całe życie, myśle że nieliczni mają w sonie taki spokój i potrafia tak mądzrze wszystko wyjaśnić sobie i innym. Tak naprawde całe życie poszukujemy...właściwej drogi. Tak dzis daje sobie sobie wolne...a od jutra od nowa....wiem ze byle do przodu...:) Kamea wiesz zastanwiałam sie nad wypoczynkiem w lato....:) Zatrzymuje na moment ...młode lata. Ten czas tak leci... Kamea masz przepiekny ogród widać ze dużo pracy wkładasz w niego..bez tego nie byłoby efektu. Opłaca sie czasem pomęczyć...a póżniej z uśmiechem popatrzeć na rezultat. Zdrowa ..nic nie dzieje sie bez przyczny..masz racje dobrze ze dowiedziałs sie teraz...ale spokoju z jakim o tym piszesz tylko pozazdroscić:)

Odnośnik do komentarza

Xena oj tak wypoczynek Ci sie bedxzie nalezał,,,,,,,,,masz troche na głowce dzieci ,dom ,praca ,szkoła,to wszystko ogarnac to jest tego troche ,ale choc masz zajecie i o małpie nie myslisz....................dziekuje Ci za miłe słowa o ogrodzie,tak pracy jest ze hej,a ja jeszcze z miasta to wszystkiego musiałam sie uczyc i poznawac,bo w bloku to tylko kwiatki na balkonie...............ale tez w tym roku jestem zadowolona z efektu ,bo poprzednie latka to tak sobie to wygladało...............a tak ogólnie to co ja mam do roboty jak cały dzien sama ,no i wnusia mi towarzyszy.........bo wnusio to jeszcze z mamusia.......... zdrowa oj masz z ta łapka kłopot,moze jak dajesz rade to daj sobie z nia spokój,jak ja polubiłam mój ból pleców..........a jest on codziennie ale daje zyc/.............

Odnośnik do komentarza

Witam Elizo...wiesz trochę odnajduje siebie w Tobie:) Dlatego te twoje niektóre posty przemawiają do mnie. Wiec zamiast szukać tematów do nastepnej pracy na zajecia...ja szukałam tekstów o relacji córka-ojciec i powiem że znalazłam pare fajnych stron. Weszła m in n a Tato.net i tam na ten temat był fajny ...arykuł. Tak mnie zaciekwił ze postanowiłam siegnąć do szerszej literatury w wolnym czasie. Elizo wiesz ja na innym forum kiedyś bardzo duzo pisałam o tym co mnie bolało w relacjach z ojcem. Wiesz bardzo trudno pewne rany z dzieciństwa zaleczyć. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawę jak bardzo one mają wpływ na nasze dorosłe życie. Ja poprostu postanowiłam tą sprawe zakończyć ewentualnie rozwazyć w sobie. Ale koniec z żalami z pretensjami. Powiem Ci że od tej chwili o wiele lepiej mi się żyje. Wreszcie mogę zajać się sobą:) Poza tym ja w tej (podobnie jak Ty) jestem mamą i moje dzieci potrzebuja mnie a nie dużej dziewczynki która płacze że tatuś cos zaniedbał w swojej roli, nie powinien być taki jak trzeba, jak piszą w podręcznikach;):). Elizko życzę Ci abys odcięła sie od tego gruba krecha abyś miała w sobie tyle siły i mogła pójsc do przodu

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki powiem Wam ze teraz ten czas dojazdu do pracy bardzo mi się przydaje...mimo że czasem zmęcznie daje znać...mogę poczytać notatek. U mnie maj i czerwiec to w tym roku czas imprez...dla portfela to masakra dla dzieci frajda:):). To w większości takie rodzinne małe swięta. Czasami głowa naprawde boli od kombinowania jak to wszystko ogarnąć....ale teraz to ja sie nimi cieszę...znaczy imprezami, możliwoscią spotkania ze znajomymi, tym ze dzieciaczki będa miały możliwosć integrować się z innymi:) Kaka wiesz tak jest ze wszystkim raz jest dobrze raz lepiej. Nie w padaj w panikę jak będziesz miała cięższy okres...poropstu działaj. Wiem ,że teraz jest Ci cięzko ale zobaczysz ze kiedys czy słońce czy deszcz...w serduchu bedzie radość. Tego Ci życzę

Odnośnik do komentarza

Hejka Kamea doskonale rozumiem, jak piszesz, że teraz widzisz każde niedociągnięcie czy na ogrodzie czy gdzie indziej, Tak miałam to samo, nie ważne było, że zielsko dorównywało kwiatom, wpadałam wtedy w lepszym dniu i wyrywałam ile się da, teraz też nie pozwalam mu się zagościć na dużej, ale to wszystko zrobiła nerwica, brak siły, brak chęci jakieś zniechęcenie do wszystkiego, bo człowiek skupiony na sobie, Ale teraz wiem, że nawet jak się padało na pysk, ledwo funkcjonowało to trzeba było to robić na siłę, małymi kroczkami, to dotyczy wsystkiego, bo nie padniemy, nie zemdlejemy, serce nie wyskoczy z klaty, a zrobienie czegoś to kolejny krok do zdrowia, ja właśnie takimi małymi krokami pokonywałam swoją nerwicę, wychodziłam nawet na pięć minut, coś zrobiłam i uciekałam, kolejnego dnia znowu ale ten czas wydłużałam i o dziwo nic się działo. To jest podobnie jak złapał nas w jakimś miejscu atak paniki i boimy się w to miejsce wrócić i to prawda, że powrót w to miejsce wywołuje póżniej strach ale wracamy tam, przybliżamy się do tego miejsca, każdego dnia o jeden dwa kroki i mija w końcu lęk, oswajamy się z nim, Kaka my też wiele razy cofałyśmy się, mi wielokrotnie wszystko wracało, wydawało się, że jestem zdrowa, nastąpił jakiś atak, gorszy dzień i wracałam znowu do punktu wyjścia, teraz się zawziełam, robię się starsza pani i szkoda mi już marnować życia na dogorywanie, uparłam sie jak osioł, że musze być zdrowa i jakoś daje to efekty, przecież nic nam się nigdy nie stało mimo takich strasznych objawów, uwierz w to i zobaczysz, że w końcu i Ty będziesz szczęśliwa, radosna a koło Ciebie mnóstwo ludzi. Ksena nic dodać nic ująć mam to samo zdanie na temat relacji w rodzinie i przeszłości. Kochana ja też tylko ostatnio trzymam się za portfe, cały czas jakieś okazje, wkrótce chrzciny i my jako rodzice chrześni. Elizo mam nadzieję że Twoje milczenie nie jest oznaką żalu do nas, bo nikt tutaj nie miał takiego zamiaru, każdy Ci dobrze życzy i chce, żebyś cieszyła się pełnią życia. Jak sukienka, kupiona? daj jakiś pomysł gdzie bo ja też niedługo małe przyjątko i przydałby się nowy zakup. Zdrowa życzę zdrowia i jak najszybciej sprawnej ręki. Rolnik (bo dopiero zuważyłam, że nas czytasz) pozdrawiam i wszystkich czytających, miłego dnia.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny Xena to co napisalas to dodac nc ujac. Swietnie rozumiesz ale zaczynam myslec po co to mi to rozdrapywanie. Jakis zal mam do ojca ze tak mnie zwiazal (moze patologia ktora wynikala z rol w mojej rodzinie) . Twoj post jest bardzo trafiajacy do mnie. Ciesze sie ze relacje w domu z mezem sa fajne a kiedys bylo roznie. Dogadujemy sie , a nawet jak sie klocimy to zaraz wracamy do sibie. Tu jest na duzy plus. ))) I nie chce tracic co wypracowalam. Zuziu ja nie mam zali do was. Ostatnio mam troche zajec, staram sie tez chodzic na kijki,ostatnio slucham muzyki -wrocilam do greckiej bo bardzo lubie-buzuki. nastraja mnie pozytywnie, wloska tez kamea2 sukienki jeszcze nie kupilam ale kupilam piekna bluzke do spodni z kobieta na przodzie a tlo jest brzoskwinia. taki elegancki luz.

Odnośnik do komentarza

Zuziu tak z tymi iprezami rodzinnymi to tak jest..za przyjemności trzeba płacić:) Niekiedy spore pieniądze...Ale ja teraz naprawde cieszę imprezami...widze ich dobre strony. W pewnym okresie były dal torturą..z róznych powodów gdzies kiedyś o tym pisałam:) Wiecie najsmieszniejsze jest to,że jak sie okało w moim przypadku najtrudniejsze było zrozumienie ze moge samodzielnie myśleć:):) Wiieszcie mi byłam dosłownie uzależniona od opini innych, od ich akceptacji, Że małżeńka jendość ma wymiar symboliczny a nie dosłowny...ludzie...dosłownie wszystkiego trzeba sie uczyc...nawet takich najbardziej oczywistych rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Elizko bardzo się cieszę, że z mężem widzisz u siebie postęp i harmonię, to bardzo dużo, bo może być On dla Ciebie teraz takim wsparciem, może jego dobroć, patrzenie na niego jako na mężćzyznę, branie z Niego tego co najlepsze pomoże Tobie z uporaniem się z przeszością, czasami dobre rzeczy, które dzieją się tu i teraz jakoś zamazują złe chwile, złe traumy, obraz dobrego męża zamaże obraz taty, to co było złe.Trzymam mocno za Ciebie kciuki. Ksena muszę Ci powiedzieć komplement, pamiętam jak zaczynałyśmy razem pisać było wtedy w Tobie trochę chaotyzmu, jakiś strach nieznany a teraz masz takie mądre podejście, taki spokój bije, takie mądre myślenie, zastanawiasz się nad tym co jest, super rodzi się nowa Ksena, same pozytywy.

Odnośnik do komentarza

Zuzia i z tego sie ciesze. Co do sukienki mysle ze w piatek jeszcze poszukam a jak nie to myslalam o spodniach i nowej bluzce buty wyskokie nie wiem. Wole sukienke.)) Dziewczyny jade bo mam troche zaltwien ps co do pracy odpuscilam bo nie bede sie zmuszac. Mam troszke i z tym mi dobrze, nie zamierzam tyrac bo wtedy nie bedzie mnie dla meza-tak postanowilam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×